niedziela, października 07, 2012

Pracowity tydzień

Nie da się ukryć,że w tym tygodniu zmobilizowałam resztki sił. Na pierwszy ogień poszły pomidory. Te suszone w oliwie, zostały mi jeszcze z ubiegłego roku, więc tym razem w słoiki , zapakowałam przeciery pomidorowe, na zupki i sosy. Zostałyśmy z Tosią same w domu -  dziecko nie mając wyjścia, brało czynny udział w przygotowaniach do zimy. I dobrze- już ja ją nauczę :)

IMG_2083-001

Wchodzę , któregoś dnia do domu, Magda odwrócona do mnie plecami zmywa i słyszę , jak monologuje do Tosi:..wiesz co dziecko, Ty, to biedne będziesz! Musimy biegiem pozmywać, bo babcia jak wróci, to zawału dostanie i znowu powie ,że w domu syf i śmierdzi:) Ha, ha, ha… już babcia wychowa Cię na swoją modłę…zobaczysz. Drugi raz nie popełni tego błędu co z  nami ( znaczy się z nią i Nurką – brudasy paskudne! ).Tak, tak kochana…zobaczysz…króliczki będą musiały stać, stać zaznaczam- nie leżeć! w koszyczkach, ustawione kolorystycznie..bo wiesz, u babci to tak musi być, nawet w szafach wszystko wisi od najjaśniejszego do najciemniejszego. Tak moja droga, już Cię babcia wytresuje, a spróbuj tylko później nie odłożyć na swoje miejsce zabawek, albo wsadzić lalkę do koszyczków z króliczkami…oj to się nasłuchasz, że nieestetycznie, a fuj! Hmmm…biedne Cię życie czeka w tym domu, no ale babcia nie powtarza dwa razy tych samych błędów, więc Tobie na pewno się już nie upiecze- my miałyśmy jeszcze szczęście, bo babcia dzieciństwo nam chciała przedłużyć, ale jak zobaczyła co z tego wyszło, to więcej już tak nie zrobi, na pewno:) No chyba,że wdasz się w mamusię, nie daj Bóg i wtedy będziesz słyszała, że Twoje dzieci będą latały brudne i zasmarkane ze skórką chleba w dziobie, a że babcia nie będzie się mogła na to patrzeć, to powie, że won…jak nie potrafisz porządku utrzymać, to pod most Grota idź mieszkać!! Bo jak się mieszka w tym domu, to należy dostosować się do panujących tu zasad- a zasady…sorry maleńka- ustala babcia! Musi lśnić- bo inaczej jest ciężko chora. Nic to,że z pracy wraca po nocy, ale po co usiąść i odpocząć,nieee…no przecież nie można siedzieć , jak w domu jest taaaakiii chlew! Wieczorem nie pójdzie spać, jak w zlewie coś zostanie, bo wtedy śnią się jej pewnie horrory przez całą noc…he, he ( małpa jedna, wredne dziecko!), a bladym świtem przecież trzeba wstać, nieważne ,że sobota..godzina szósta babka okna myje…he, he,he …nie można długo spać, bo przecież tyle rzeczy trzeba zrobić! Wiesz Tosiu- jakby komuś przeszkadzało, że buty nie stoją piętami do ściany, ha, ha, ha..! Po co odpoczywać, – nieee, Twoja babcia jest jak robocop! Oj bidulko ty moja, zobaczysz, zobaczysz…Trzeba się bardzo uodpornić,żeby tu mieszkać, bo inaczej czujesz się jak leń i wieczny wyrzut sumienia!  Ha, ha…babcia z napędem atomowym:)

IMG_2095-001IMG_2086-001 IMG_2096-001IMG_2091-001 

No nie wiedziałam , czy śmiać się, czy płakać. Miałam ochotę podejść i sieknąć w blond czerep, ale dotarło do mnie,że choć z deczka cynicznie, to jednak prawdę mówi, to dziecko moje wyrodne :)Tosi oczy robiły się jak pięć złotych, słuchała bardzo uważnie i chyba rozmyślała nad swym zmarnowanym dzieciństwem ze szczotą i ścierą w ręku.

Ale ostatnio przeżyłam szok! Magda błagała, prosiła, jęczała i nalegała, co bym się od szmaty oderwała i na piknik rodzinny z nią poszła. No mowy nie było! W weekend muszę przecież zrobić tyle rzeczy!

- No mamuś proszę…ja rodziny już nie mam , bo Ty tylko pracujesz, albo sprzątasz, albo gotujesz…a my???

– Możecie posprzątać ze mną,. nie widzę problemu! Rodzinnie!

- Oj mamuś, Ty już mnie nawet nie całujesz- tylko Tośkę. Matkę straciłam! Proszę chodź!

-Jakbyście w tygodniu sprzątały, to nie musiałabym tego robić w sobotę i niedzielę, i mogłabym z wami wychodzić.

-Obiecuję..posprzątam wszystko , tylko wyjdźmy teraz.

Popatrzyłam na ten chlew, szybko w myślach przeanalizowałam co należałoby zrobić, a czego na pewno nie zrobię, jak zdezerteruję teraz z domu, popatrzyłam na wlepione we mnie błagalnie oczy i  stwierdziłam, a co tam, raz się żyje, w końcu posprząta Madzia!

W poniedziałek wróciłam po pracy do domu i aż mnie szarpnęło z oburzenia! W domu syf, chlew i śmierdzi !!!!No ja już nawet siły nie mam powtarzać, prosić, mówić, tłumaczyć! No nie jestem kurde robocopem, wbrew opinii większości znajomych. Człowiekiem jestem kurde, starym już – babcią nawet! Stwierdziłam, że trudno, że już nie dam rady i w pierwszej chwili pomyślałam nawet,że się wyprowadzę, w drugiej chwili- przyszło otrzeźwienie, no bo dojazdy do pracy z działki, wyszłyby bardzo kosztowne. Trzecia chwila wywołała na mym pysku wyraz uprzejmej zawziętości i totalnego olewania pospólstwa zamieszkującego mój dom. Syknęłam uprzejmie “dobry wieczór” i poszłam do sypialni myśleć.

IMG_2111-001 IMG_2133-001 IMG_2135-001 IMG_2137-002

Doszłam do wniosku, że ja już faktycznie nie mam siły walczyć z tymi potworami,że skoro zgraja brudasów,zaanektowała mój dom…pozostaje mi tylko sypialnia i biuro! Już w myślach zrobiłam przemeblowanie, doszłam do wniosku,że kupię wycieraczki do swoich pomieszczeń, że będę sprzątać i odkurzać tylko u siebie,wstawię do sypialni stolik i fotele dla gości, zrobię sobie małe , przytulne gniazdko, a cały dom niech zarasta kurzem i brudem! Nowy pomysł zrosiłam rzęsiście płynącymi łzami, zobaczyłam mój dom za dwa tygodnie, za miesiąc… zarastający brudem i pajęczynami, w zlewie zaschnięte naczynia, klamki powyłamywane , podłoga porysowana, dywany tak brudne ,że aż ich nie widać, przez okna przenika zaledwie wąski promyk światła…… łzy lały się wartkim strumieniem…no bo szkoda…tyle serca w to włożyłam! Później zobaczyłam gości, którzy do mnie przychodzą i muszą przegarniać nogami cały ten syf, zalegający na glebie, tylko po to ,żeby się dostać do brudnej łazienki…okay…jeszcze tylko sanitariaty będę myła- pomyślałam…no bo przeca wstyd jak ktoś przyjdzie! Moja wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach…siedzimy tłumnie w sypialni, jest miło, przytulnie..pijemy kawkę i wino, jemy przepyszne babeczki, ale…zaczyna do mnie docierać smród…o mój Boże…szybko uszyłam wałki na podłogę pod drzwi i rozstawiłam zapachowe świece! Nawet nie wiem kiedy zmorzył mnie sen. Rankiem na twarz przywołałam wyraz obrzydzenia , do otaczającego mnie świata , Magda pyta…mamuś, o co ci chodzi…syknęłam jedynie : śmierdzi…i wyszłam do pracy. Jak już nie wyzywam od brudasów, chlewiarzy , jak nie karzę się wyprowadzać pod most..to znaczy ,że miarka się  przebrała i jest faktycznie bardzo źle! Mojego milczenia, boją się najbardziej!

IMG_2170-001W pracy cały czas myślałam o moim nowym mieszkaniu, w moim starym domu. Przenosiłam meble, przestawiałam…niemały problem miałam z pieczeniem ciast…no bo niby jak w takich warunkach! Obiady stwierdziłam,że będę jadać w pracy, a im niech żołądki, przyrastają do krzyża. Jedną szafkę przerobiłam na podręczny kredensik i wstawiłam do niej czyste talerzyki, szklaneczki i sztućce dla gości. Byłam tak pochłonięta swoimi myślami, że nawet jednej pani powiedziałam, że tak absolutnie nie może być! Pani na to grzecznie,” przepraszam, nie udzielacie już kredytów?” Ale kicha!

IMG_2169-001IMG_2173-002 

Wróciłam do domu, lekko podbudowana nowymi perspektywami i nowym ładem świata.W drzwiach wita mnie Magda, pod nosem cały czas czuję nieprzyjemny smrodek dobywający się z części domu, niezamieszkiwanych przeze mnie, Madzia macha rękami nagarniając powietrze w swoją stronę i głęboko je wdycha. Czubek jeden, se myślę – zobaczysz jak tu będzie śmierdzieć za parę dni! Wchodzę do kuchni- a tam lśni…do salonu- tak samo…No lśni - lśni…jak one posprzątają, to tak zawsze po łebkach, a teraz faktycznie jest tak, jakbym to ja sprzątała.Magda się śmieje i mówi..oj mamuś..będziemy już sprzątać, tylko się nie gniewaj. Resztkami sił udaję oburzenie i mówię, że nie wystarczy posprzątać, trzeba się w końcu nauczyć odkładać na miejsce, bo ,jak się nie sprząta na bieżąco, to….i zaczynam wywód, za plecami słyszę…bla, bla, bla, bla…widzisz Tosia- teraz będzie tak bez końca- a nie mówiłam :)

Tak więc moi drodzy, zostałam dalej w swoim domu. Tak jak mnie przechodzi szybko złość, tak samo moim dzieciom chęć do dotrzymywania obietnic. Wieczorem Magda zostawiła na stoliku kubek, pod telewizorem ubranka Antosi, na stole pieluchę ! U Nurki na podłodze leżą “wyrzedzone” włosy- czy ktoś na litość boską słyszał o wyrzedzaniu włosów????Kiedyś się włosy cieniowało! Ale Nurek uparcie twierdzi,że teraz się wyrzedza! A ona wyrzedza i wyrzedza…codziennie- prawie od pół roku! Nie mogę się nadziwić,że jeszcze coś ma na tej głowie, bo ileż można tego wycinać! Ale twierdzi,ze ma za dużo. Świat głupieje- kiedyś było fajnie mieć gęste włosy, teraz najwyraźniej musi,że jest na odwrót!

No więc mówię,że znowu nie odkładają na miejsce..Madzia mówi, oj poprawię się mamuś- obiecuję, Nurka warczy ( wiek dojrzewania ma to do siebie,że dziecko generalnie wydobywa z siebie mało artykułowane i przyjemne dla ucha dźwięki )- komu przeszkadzają wyrzedzone włosy w moim pokoju?!!! Mnie kurde, mnie przeszkadzają, a Twój pokój , to będzie jak sobie mieszkanie kupisz, póki co to jest MóJ DOM, a póki w nim mieszkasz, to masz się przystosować do ogólnie panujących tu zasad! Za plecami słyszę…bla, bla, bla, bla…. wszystko wróciło do normy:)

We wtorek, upiekłam dla Mamy tort, we względnie przyzwoitych warunkach, w środę pojechałyśmy na urodziny, czwartek i piątek …jakoś zleciał, bez większych burz..sobota i niedziela, oczywiście posprzątam :)Zobaczymy jaki będzie przyszły tydzień.

Pozdrawiam Was cieplutko

59 komentarzy:

  1. Skąd ja to znam? samo życie...torcik fantastyczny. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne zdjęcia! A wnusię to masz Kochana piękną!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Elizo,
    cały Twój post wyjęłaś mi z ust. Jakbyś była moją sąsiadką, to razem byśmy narzekały a i pretensji byś nie miała, że o 24 w piątek odkurzacz u mnie warczy. Tak, ja nie jestem Robocopem. Ja jestem Terminatorem. Tak mnie zwą jak ja bla bla bla. Ja wiem, że też mam natrętctwa różne i żebym miała dobry humor, to musi być czysto. Mi znowu weekendu żal na sprzątanie. Ja sprzątam w piątek po pracy. Ty mnie zrozumiesz i tylko Ty, że przychodzę z pracy w piątek i sprzątam ten chlew. A sprzątam tak, jak inni dwa razy w roku na Swięta. Nie muszę Ci mówić, że co tydzień wycieram wszystkie drzwi, szafki kuchenne (na szczęście tylko drzwiczki), lodówkę w środku, za łóżkami.... No nienormalna jestem, ale Ty mnie zrozumiesz... Ale to nie tylko w piątek. Ogólnie muszę sprzątać codziennie, przy dwójce brudasów mniejszych i jednym całkiem starym i dwóch psach. Nie pójdę spać, jak coś jest nie na miejscu.... No to choroba jakaś jest.Ale Ty mnie zrozumiesz...:) I jak to jest, mi powiedz, że my takie porządnickie a dzieci syfiarze. To chyba, jest tak na przekór. Ty mamuś jesteś Terminator, co to zawsze na nogach, a my marzymy tylko o tym, żeby rozwalić dupska na brudnych ciuchach wśród ogryzków, śmieci, książek na ziemi i o zgrozo skarpetek zwiniętych w kulkę. Tak te kulki zrolowane ze stóp, to mnie dobijają kompletnie i wywołują deprechę. Przepraszam za przydługi komentarz, ale jak przeczytałam post, to się we mnie zagotowało, bo u mnie to samo ale i pocieszyłaś mnie, że gdzieś tam w swiecie (całkiem niedaleko) żyje sobie pięknie Robocop:) Pozdrawiam Cię serdecznie i zajrzyj czasem do mnie. Asia - Terminator:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Popłakałam się ze śmiechu! Nie mówiąc o tym, że czytałam Twój post na głos moim domownikom.
    Kobieto, nie dość, że jesteś pracowita, zdolna i dowcipna to jeszcze masz talent pisarski! Powinnaś pisać książki!
    Dzięki za poranną dawkę radości w paskudny, deszczowy dzień!
    Swoją drogą teksty o tym że syf i śmierdzi znane mi są bardzo dobrze...
    Pozdrawiam Ci serdecznie i podziwiam za energię, bo mi już jej chwilami brakuje.
    Nieustająco zachwycam się Tobą i Twoim domem!
    Dobrych dni:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Elisse!
    wybrałam tożsamość "anonimowy" bo mam problemy z komentowaniem.
    Też robiłam przecier pomidorowy / 50 kg/ metodą ręcznego przecierania , ale u mnie to wyglądało o wiele gorzej i wcale nie było mi do śmiechu.
    Z powodu bałaganu przy przetworach przenoszę się do pomieszczeń gospodarskich / stara pralnia/, a takiej kuchni jak Twoja byłoby mi żal zabrudzić.
    Super tekst , jakże mi bliski i znajomy temat , a zdjęcia to dla mnie najpiękniejsze kartki , niektóre wybrałabym na kartki z życzeniami lyb pozdrowieniami.
    Pozdrawiam Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  6. Kobieto ! Ciebie się czyta jednym tchem !!! Ty rzuć tę pracę w cholerę i pisz książki - bestsellery !!! Proszę !
    Pozdrawiam - wierna czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam koleżankę która miała ciągle rozłożony odkurzacz [nie pracowała] i jak mąż wracał do domu to widział jak zona pracuje .A ona- to u nie to ja u niej na kawce .
    Potem się rozwiedli [ja nadal z mężem].
    Czasami żałuję,ze nie jestem pedantką.Pozdrawian

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie obraź się, ale straszliwie się uśmiałam, czytając Twojego posta. Oczywiście nie z samego problemu, ale ze sposobu opisania. A już monolog Twojej córki to był majstersztyk.
    Ale doskonale rozumiem, co czujesz, ja mam podobnie jak do domu wracam. I przykro mi się robi, że mąż cały dzień w domu, a syf, jakby wszyscy domownicy od rana do nocy w pracy siedzieli. Nie wiem, czy w ogóle się zdarza tak, że mieszkają razem tylko miłośnicy porządku, albo tylko zwolennicy bałaganu, tylko jakoś się to zawsze pomiesza.
    Pozdrawiam Cię serdecznie,
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  9. no, jakbym siebie słyszała, nawet słownictwo mamy podobne:)) a Twoją zasadę sprzątania na raty z zeszytu stosuję z powodzeniem...pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudownie to wszystko opowiadasz,uwielbiam.
    Tort wspaniały:)
    moje dziewczyny 15 i 13 lat,też nie daj rady z ich bałaganiarstwem,no i to odburkiwanie ...czasem sił brak.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. O rany! U nas jest tak samo. Popłakałam się ze śmiechu :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyli, że nie tylko ja mam nierówno pod sufitem :) aż mi lżej, ale tylko na sercu, z resztą i dalej muszę walczyć sama ....

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały tort upiekłaś mamie. Masz dar, czego się nie tkniesz wychodzi wspaniale.
    Co do mamusiek sprzątających i dzieci syfiarzy - no sorry, ale jeśli wciąż mamusia nie jest zadowolona z efektów pracy dzieci i tylko ona umie najlepiej sprzątac to nic dziwnego, że dzieci nie chcą tego robic. Ja niestety jestem dzieckiem takiej mamusi.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. :)

    a tort !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kobieto , zdolna jestes niesłychanie !!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Przerabiałam tez i to. Ale wydaje mi sie ze powinnas dac sobie na luz. Za duzo masz na glowie! Zrelaksuj sie kobieto!
    W sobote powinnas nadrabiać czynności z tyg, a niedziela powinna być dla rodziny! I nie ma marudzenia ze brudno i ze nie masz czasu!
    Bo te chwile Ci ulecą...

    OdpowiedzUsuń
  16. hehehe az mi się głupio zrobiło, nie licząc tego, ze się usmiałam :) ciekawe czy moja mama też takie mysli miała, bo gdy mieszkałam z rodzicami, to roznie bywalo u mnie z tymi porzadkami.Teraz kiedy mieszkam sama próbuję się bardziej ogarniać
    :)

    OdpowiedzUsuń
  17. a dlaczego córka z dzieciakiem u ciebie mieszka???

    OdpowiedzUsuń
  18. OJ Elizuś! I jak tu się nie śmiać! Wielki cmok dla Ciebie. Też chodzę i sprzątam i sprzątam. Tylko, że ja sama jestem bałaganiarz. Ino bałaganu nie znoszę. Ot paradoks!
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  19. Też tak miałam:)ale na szczęście z wiekiem mi przeszło:))czego i Wam życzę:))teraz moje życie się przewartościowało i ważniejsze dla mnie jest spędzenie miłego czasu z rodziną niż nieumyty garnuszek w zlewie:)Pozdrawiam cieplutko robokopa i terminatora:)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Droga Pani Elizo, naukowcy dowodzą, że sterylność to powod do wszelakich chorób, między innymi alergii. Należy żyć w symbiozie z bakteriami i tym podobnymi ustrojami. Wnusia musi się uodbarniać na te mikroskopijne ustrojstwa.Gratuluję ślicznej wnusi, bardzo podobnej do cioci Nurki.Pozdrawiam.Bogna z Płocka.

    OdpowiedzUsuń
  21. nie narzelkaj fajne twoje dziewczyny są a tort marzenie
    pozdrawiam
    babcia Jadzia

    OdpowiedzUsuń
  22. Oj, babciu Ty z napędem atomowym!!! :) Jak ja uwielbiam czytać Twoje życiowe spostrzeżenia! Dobrze, że wróciłaś.
    Ja mam w domu potrójną szarańczę, psa, koty i ... męża. I też mam poczucie, że cały czas tylko sprzątam, bezskutecznie jednakowoż :)) A weekendy mam zawsze ten sam dylemat: sprzątanie czy czas z dziećmi. Wybieram często to drugie i w domu mam na okrągło pobojowisko!
    Pozdrawiam Cię cieplutko
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudna powiastka :) Uśmiech nie schodzi mi z twarzy... może dlatego, że jestem podobnie jak Ty kimś, kto musi mieć wszystko poukładane "pod sznurek" ;) choć... ubrań kolorami (jeszcze? ;) ) nie układam. :) Uściski serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak czytam, to wydaje się to zabawne ale dla Ciebie pewnie nie jest ani trochę.
    Torcik natomiast wygląda zjawiskowo!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Rewelacyjny post!!! Elizuś,świetnie piszesz kochana...No wiem,że nic nowego nie wymysliłam ..
    Z kilkoma Twoimi cechami utożsamiam się co do joty!!! jak tak przeanalizuję to stwierdzam,że mam w domu gromadę syfiarzy!!!
    Buziaczki przesyłam

    OdpowiedzUsuń
  26. Popłakałam się... Cudnie piszesz... eh :) Wiem, że wcale Ci nie do śmiechu, ale uwielbiam czytać co piszesz, a tym rozbawiłaś mnie jak nigdy :)
    Początek przeczytałam mężowi - w szafie mam to samo - kolorami, dzieciom każę oddzielnie chować autka, klocki duplo, lego ma inne pudełko, pluszaki swój schowek itp., itd. I nie rozumiem (!!) po prostu nie rozumiem jak można tego nie pojmować (ok. 2-latek usprawiedliwiony jeszcze ale siedmiolatek?? A tym bardziej prawie 40-stoletni facet?? )Przecież to ułatwia egzystencję...eh i już mnie nakręciłaś...
    Dzielna jesteś i mam nadzieję, że świadomość, że nie jesteś sama, podziała choć trochę kojąco na skołatane nerwy :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  27. Warto wsłuchać się w to, co mówi Madzia, między wierszami... Piękny masz dom, ogród, zachwyca mnie to co robisz swoimi zdolnymi łapkami, lecz zgadzam się też z tym, że czasami warto odpuścić, dla siebie, dla bliskich. Wiem, że umiesz, świadczy o tym chociażby Twoje podejście do prac ogrodowych i poszukiwanie metod uprawy pozwalających na odpoczynek w tym pięknym otoczeniu :)Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia w pachnącym domu :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Witajcie w klubie Robocopów i Terminatorów ! Skąd ja to znam?!? Ludzie (czyt. kobiety)są jednak do siebie podobne i miło jest mieć taką bratnią duszę. Wizje stworzenia sobie nowego gniazdka w moim własnym gnieździe są też bliskie mojemu sercu. A na moje oburzenie- "ależ tu bałagan", odpowiedź jest jedna "eee, a komu to przeszkadza?" MNIE, do jasnej Anielki, MNIE!
    Robocopki, Terminatorki i Superbaby wszystkich krajów- łączmy się!
    Wnusia przesłodka. Pozdrawiam serdecznie. Rewolujonistka (dzisiaj):)!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ale historia:)króliczki stać, nie leżeć:) i dzieci ze skórką od chleba w dziobie:) i wyrzedzone włosy :)
    Uwielbiam Cię czytać!!!
    Mój synek ma dopiero 6 lat i staram się go uczyć porządku - ale czarno to widzę... on wogóle nie rozumie o czym ja do niego mówię i jeśli sprząta to tylko dlatego ze go szantażuję :)
    Tort obłędny a Tosi ślicznie nawet w pomidorach :)

    OdpowiedzUsuń
  30. KLIMAT TWOJEGO DOMU,MUZYCZKA ,TWOJE POCZUCIE HUMORU....UWIELBIAM:)))

    OdpowiedzUsuń
  31. Swietny felieton,Iwona

    OdpowiedzUsuń
  32. Dawno, żaden tekst nie wywołał u mnie takiego "banana". Rewelacyjnie opisane, z nutką ironii, ale prawdziwie. Choć czasem uważam, że warto odpuścić na rzecz chwil miłości z dziećmi.
    ps. od 6 rano myć okna? :P Za nic w świecie :))))

    OdpowiedzUsuń
  33. Wytrwałosci , bo to syzyfowa praca ;)
    pozdrawiam
    AG

    OdpowiedzUsuń
  34. A myślałam, że tylko ja tak mam ....A tu widzę, że nie jestem sama....Witamy w klubie :-))))))Świetny tekst.. świetne zdjęcia.. cudowny dom.. pozdrawiam- Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  35. Uwielbiam Cię czytać. I nie ważne, czy piszesz o rzeczach ważnych, czy o pogodzie, to zawsze widzę tę iskierkę w twoim oku i od razu robi mi się jakoś...błogo.
    Jeżeli chodzi o porządki...trzech chłopów i ja...masakra.
    Pozdrawiam Iwona P.

    OdpowiedzUsuń
  36. Hehe ale się uśmiałam:) uwilbiam czytać Twoje posty o życiu domowym:) A Tośka na blacie jest przeurocza:) Odpocznij czasem:) Buziaki Ci ślę ogromne:) Aga

    OdpowiedzUsuń
  37. Buhahaha no jest mi Ciebie straszliwie żal, no ale sama przyznaj że śmiesznie momentami jest.
    Też czasami siedze i rycze bo konca nie widac.
    U Ciebie choc skrucha a u mnie MUR nie do przebicia i jescze potrafie usyszec-no ale o ty robisz???
    No nic kurczaczki, nic-to nasze dwa psy i kot po nochach sprzątają piora gotują.
    Buziole
    ps-pomidorowa Toska najsłodsza i tak najwięcej bedzie rozpieszczana

    OdpowiedzUsuń
  38. Kochana właśnie tych słów było mi trzeba ihhihihihihihi a już myślałam że tylko ja mieszkam w domu który zarasta brudem przez chwilę nieuwagi i moich 3 etatowych brudasów ... tylko , że ja jeszcze ścieram siuśki z podłogi na zmianę kocie i Zuziowe :)))) I też zamiast spać w sobotę do 12 biegam po lesie z koszyczkiem po grzyby i wpadam ze złotym planem jak szybko ogarnąć ten kipisz :))) Ściskam Cię bardzo mocno i z pełnym zrozumieniem :))) Miłego tygodnia ..

    OdpowiedzUsuń
  39. Witam

    Cudowną MAMĘ, kochaną BABCIĘ.
    To jest dom Utkany z Marzeń, dom budowany na skale. Wnuczka z krwi i kość Wielkiej Elize.
    Przeczytałam ten wpis z zachwytem, zwłaszcza monolog. Przecież to twoje dziecię potrafi wszystko, wie co drażni i przeszkadza, co mama lubi, a nad czym się złości. Z pamięci. maleńkiej latorośli swej, przekazuje zapiski z babcinego rozkładu pracy – skąd to wie!. Słychać w nim kawał dobrej Twojej roboty. To cudne dzieciątko słucha!!! prawdziwie słucha – przekazu mamy.
    Wiem, że babcia-Elize z tej szmaty i miotły stworzy niezapomniane dzieciństwo którego córeczki będą Tosieńce zazdrościć, i utyskiwać do mamci, że dla nas taka nie byłaś.

    Dziecko warczy ( wiek dojrzewania ma to do siebie,że dziecko generalnie wydobywa z siebie mało artykułowane i przyjemne dla ucha dźwięki ) ??? To normalne w tym wieku, należy przeczekać innej rady nie ma. (moje ma 16 lat).

    Jeśli chodzi o kudłate myśli o zamykaniu się w swoim schronie, to pomysł iście śmieszny – powiem idiotyczny. Jesteś sercem tego gniazda i nawet jak śmierdzi czy jest syf, to tylko Twoje gadanie. Pamiętaj, że to był Twój wybór taka forma pracy zawodowej, jest w domu więcej kasy, ale trzeba złożyć ofiary. Coś za coś. Niepowtarzalna kobieto nos go góry jest Was teraz cztery. Cztery!!!!!!!!!!!!!! to istny majątek.
    Sto tysięcy całusów dla Tosi.

    Irena

    OdpowiedzUsuń
  40. Pięęęęęęękne ja też chcę taki uroczy domek!!! Czyli mamy postanowienie - może nie noworoczne ale na pewno długoletnie:))) Fantastyczny blog na pewno będę zaglądać i już dodaję do ulubionych! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Witaj! Czytałam jakby o sobie i ten tekst"...komu przeszkadza w moim pokoju..." znam bardzo dobrze.Fajnie mieć świadomość,że inni też tak walczą ze swoim potomstwem. Pozdrawiam cieplutko:)

    P.S. Masz piękny dom.

    OdpowiedzUsuń
  42. ale dlaczego buty muszą stać piętami do ściany???? przecież trudniej włożyć....

    OdpowiedzUsuń
  43. wychodzi na to, że wszyscy byliby szczęśliwsi jakbyś więcej pisała i fotografowała zwłaszcza a nie sprzątała. przeczytałam z czułością Twój włąsny post sprzed... no włąśnie : http://utkanezmarzen.blogspot.com/2011/12/sie-dzieje.html
    Bo nie wiem czy wiesz, że w poszczególnych miesiącach czytam sobie Twoje stare posty z tegoż miesiąca sprzed lat. Na dobry poranek pzry kawie. Ja wreszcie chcę Twoją książkę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  44. Jak ja rozumiem Twój ból!:) Tez lubię ,jak wszystko swoje miejsce ma, a w domu Monk na mnie wołają:)Ale na te buty piętami do nie wpadłam:(

    OdpowiedzUsuń
  45. To witaj w klubie kochana:) mam tak samo, chyba taki już nasz los stety:( Zawsze powtarzam, że jakby każdy odkładał swoje rzeczy na miejsce to bym miała o połowę mniej roboty:(do pokoju córki już nawet nie wchodzę, bo się boję wrzucam tylko kolejne rzeczy oczywiście jej rzeczy zostawione w innych częściach domu, a jak wraca ze szkoły to rzucam piorunami:)Edyta

    OdpowiedzUsuń
  46. Droga Elizo...a mi nie do smiechu ,a wrecz przeciwnie ..wrocily wspomnienia ...na szczescie odlegle i powiedzmy ,ze przebrzmiale ...Chcialam ,zeby tylko dobrze sie corki uczyly ,wszystko za nie robilam ,chcialam byc dobra matka ,gospodynia i zona ...nie perfekcyjna ,bo pedantka nigdy nie bylam ,nie jestem i nie bede :(i tak wszystko obrocilam przeciwko sobie ...duzo by pisac...Moja sytuacja byla taka jak Twoja i wszystko co piszesz przezywalam tak samo z ta roznica ,ze nie pracowalam zawodowo ,maz pracowal za granica ,a ja obrabialam ogromny dom ,ogrod i cala reszte ....Tesknilam za mezem ,ktory bywajac w domu goscinnie nie rozumial moich problemow i ..oddalal sie coraz bardziej...W koncu mialam tak jak Ty serdecznie dosc !!! spakowalam walizke i wyjechalam do meza ...Przez pol roku tak tesnilam ,ze az bolalo ,co noc poduszka byla mokra od lez ...Mlodzi zostali sami ...musieli dorosnac ...pewnie ,ze pomnagalam im ,czesto jezdzilam do wnuka ,ale juz mnie nie interesuje jak sobie radza ..to jest ich zycie ! Kocham moje dzieci nad zycie ,ale mieszkac razem ? nigdy ! Obserwuje swoje znajome na emeryturze ...nie maja czasu na nic ! tak sa zaharane w sluzbie dzieciom i wnukom ,a w zamian ,sa krytykowane i 0 szacunku :(ale twierdza ,ze sa szczesliwe...tylko czasem jak maja dosc to sie raptem rozplacza :(i mowia " sama sobie tak wychowalam ...i co ja mam teraz zrobic ?" Zycie droga Elizo ,zycie !Pozdrawiam ..

    OdpowiedzUsuń
  47. Czytałam post i aż zazdrościłam Twojej córci,że ma taką mamę. Czy ja mogę przyjść na naukę sprzątania. Ja robię to codziennie i jakiś specjalnych efektów nie ma poza tym,ze jest względny ład a nie czyściuteńko jak w pudełeczku. Ale co się uśmiałam z postu to moje aż się popłakałam.

    OdpowiedzUsuń
  48. Wiesz co Elizko? Moja mama ma podobne zdjęcie z Olcią. Chętnie pomagała babci w różnych przedsięwzięciach kuchennych, gaworząc i plując na zmianę ;)
    Ulitowałabym się nad Tobą i chętnie pomogła w sprzątaniu, albo lepiej postulat wnoszę o dodatkowy dzień wolny!

    OdpowiedzUsuń
  49. popłakałam się ze śmiechu, szczególnie,że ja to jestem taką Nurką i Magdą w jednym, na dodatek z hobby co ścinkami papieru poniewiera po całym domu, a mój mąż wraz z moją mamunia to takie robocopo-terminatory :P ale obiecuję poprawę i sprzątanie na bieżąco (no chociaż co trzeci dzień latanie na odkurzaczu...) i obiecuję, że nie zapomnę ZNOWU kupic makaronu, bo "gospodyni z ciebie jak z koziej doopy waltornia"...
    ale tak na serio to świetnie przeczytać co czuje druga osoba, bo choć nie mieszkam u mojej mamy, tylko na dwóch poziomach tego samego domu, to i tak się nasłucham ;) i zostanę u Ciebie na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  50. NO się usmiałam, zapraszam do mnie , ja się ostatnio poddałam, zarastamy nie daję rady sama jedna ogarnąc rzeczywistości domowej. Przetwory i gruntowny przegad rzeczy w szafach doprowadzily caly dom do stanu totalnego zaniedbania :-) Jedyne co mnie ratuje, to nadziej , że kiedyś to ogarnę :-)I będzie pieknie. Ale dzieciaki przytulam i mniej jest uzależnione moje samopoczucie od stanu mojego domu :-) Dla mnie sukces Pozdrawiam AA

    OdpowiedzUsuń
  51. Elisse, zapraszam Cię do mnie na chwilkę po dowód sympatii ;)
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  52. Ojej, to jak w takim perfekcyjnym domu jest bałagan, to ja chyba nawet nie muszę się przejmować swoim :) małym bałaganem ;)

    yourchoiceisyourart.pinger.pl

    OdpowiedzUsuń
  53. Kochana Elizo jak ja dobrze Cię rozumiem, czasami mam ochotę wyjść z domu i nie wracać. Twój dom jest przepiękny, taki ciepły i przytulny. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  54. Kochani, ponieważ sytuacja życiowa nie pozwoliła mi na wcześniejsze opublikowanie komentarzy i troszkę by tu trzeba wyjaśnić, a sądzę,że już niewiele osób tutaj zajrzy,więc coś mi się wydaje,że trzeba będzie stworzyć posta wyjaśniającego :))))
    Dziękuję Wam bardzo za tyle , jak zwykle miłych i ciepłych słów.Z przyjemnoscią przeczytałam, że nie jestem sama :) Od razu zrobiło mi się lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  55. I się mylisz:) ja zajrzałam:) Edyta

    OdpowiedzUsuń
  56. Elizo, ja czytam z przyjemnością, mam na myśli Twój styl pisania, bo zmartwiła mnie wieść o Lotce:(
    Buziaki dla Was a dla Tosi dwa:)

    OdpowiedzUsuń
  57. U mnie taka sama walka. Z mężem i córką dwuletnią wprawdzie, ale uważam , że te małe trzmiele trzeba od samego początku uczyć , bo czym skorupka za młodu... co widać po mężu ;P (teściowa by mnie wypisała z rodziny za ten komentarz;) Też lubię porządek, bardzo! Też mam dni, kiedy płaczę z bezsilności. Również w moją stronę otrzymuję komentarze typu: na sprzątaniu świat się nie kończy, sprzątanie to nie wszystko etc I nie wytłumaczysz głąbom, że dom to miejsce, w którym spędzamy najwięcej czasu i powinniśmy czuć się tu dobrze. Więc trzeba dbać, bo pajęczyny, kurz, walające się łachy to nie miły widok. Wręcz przeciwnie. Denerwuje i komplikuje życie! Ale co zrobisz, chyba pozostaje nam walczyć... Oby tylko wygrać ;P

    OdpowiedzUsuń
  58. pięknie piszesz i fotografujesz . pozdrawiam
    Ola

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Utkane z marzeń , Blogger