Pełnia lata, wspaniała. kipiąca owocami, zapachem dojrzałych jabłek i śliwek..drzewami uginającymi się pod ciężarem owoców, kwiatami zaglądającymi do okien ...już sama nie wiem, którą porę roku kocham najbardziej.
W końcu pod wieczór nastąpiła mobilizacja sił i zaczęłam piec słodkie bułeczki ze śliwkami..siedzę przed komputerem i czuję dobrze znajomy, zapach drożdżowego ciasta..przez moment,zastanawiam się czemu tak szybko zaczęło pachnieć, zerkam na jajko ( minutnik znaczy ) i uspokojona , myśląc,że najwidoczniej się odzwyczaiłam od ładnych zapachów, nadrabiam blogowe zaległości.
Po bardzo krótkim czasie, zaczynają mnie szczypać oczy, dochodzę do wniosku,że oprócz ładnych zapachów, odzwyczaiłam się również od ślęczenia przed monitorem. Trę je zawzięcie, nie dając się zmęczeniu, postanawiam dotrwać do północy.Oczy zaczynają łzawić, ładny zapach znika i czuję …swąd ! W panice lecę do piekarnika, a tam moje piękne bułeczki całe zjarane od góry:) Zamiast normalnego programu, uruchomiłam grilla i przepięknie je opiekłam :)
Ostatnio jestem zakręcona jak słoik dżemu :) Dzieci patrzą na mnie z niedowierzeniem, baa…ja sama nie mogę uwierzyć :) Pierwszy raz w życiu coś spaliłam:) Na szczęście druga partia bułeczek, była z kapustą i grzybami i tą udało się już ocalić. Teraz siedzę, piszę post, w domu unosi się znajomy zapach ciasta drożdżowego, w piekarniku przycupnęły bułeczki tureckie z rodzynkami……ukradkiem zerkam na jajko…wszystko powinno być ok..dzisiaj na pewno się uda :)
Pozdrawiam Was cieplutko i życzę dobrej nocy.
Te z kapustą i grzybami chętnie bym przygarnęła do własnego brzuszka - nawet lekko "zrumienione" :) I tak mi ślinka napłynęła do ust, ech...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie, m. in. na małe rocznicowe candy :)
mietoweptysie.blogspot.com
oj zjadło by się takie drożdżowe ciacho:)
OdpowiedzUsuńOch az wrecz poczułam ten piekny zapach pieczonego ciacha.Mnaimmmm.Pozdrówka ciepłe-aga
OdpowiedzUsuńCoś w powietrzu wisi. Ja dziś "wybuchnęłam" jajkami na twardo... Bardzo wybuchnęłam...
OdpowiedzUsuńAle co ja poradzę, że książka mnie wessała??
Każda pora roku jest piękna, trzeba tylko umieć to piękno dostrzec! :)
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
wiesz co, lubię, kiedy jesteś tu tak często!!!
OdpowiedzUsuń.... a przypalone bułeczki.... a cóż by to była za gospodyni gdyby czasem czegoś nie sknociła :))))
wiesz ja to jest z uczniami bez jedynek i żołnierzami bez karabinu :))))
cudne masz te szklane pojemniki!!! bardzo ale to bardzo mi się podobają
pozdrowionka
sylwia z romki
Kiedyś się wproszę na takie bułeczki-mogą być i te z grilla;)
OdpowiedzUsuńPiękne śliwki. Bardzo je lubię. A co do kolorów, żółty i śliwkowy tworzą bardzo interesujący kontrast. Takie zestawienie podoba mi się i to bardzo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie też dzisiaj śliwki. Mirabelki dziko rosnące:) a z nich pyszne powidła:))
OdpowiedzUsuńKusisz słodkościami na noc! :P Piękne zdjęcia! aż chciałoby się na chwilę przycupnąć u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńBuziaki! :*
Tak sugestywnie opisałaś swoje kulinarne poczynania,że poczułam oba zapachy;). Wszyscy /w tym ja/ narzekają na koniec, a Ty jedyna piszesz ,że to pełnia lata. Niesamowita jesteś. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękny widok a oknem.
OdpowiedzUsuńA bułeczki mimo, że się przypiekły, to aż wołają "zjedz nas" :).
pozdrawiam.M.
Oj, pomimo uwielbienia dla ciast wszelakich, dziś nie wcisnąłbym ani kęsa ;)
OdpowiedzUsuńRodzice, wędzone dary morza przywieźli to i kolacja syta była.
Normalnie chyba po rapacholin sięgnę ;)))
Buziaki
ale cudowne zdjęcia....
OdpowiedzUsuńpodziwiam Twoje umiejętności fotografowania... są obłędne:)
...a program sprawdziłaś? Czy aby grilla na pewno zostawiłaś w spokoju??? ;)
OdpowiedzUsuńPysznie te rogaliki wyglądają, chętnie pochłonęłabym jednego, nawet tego przyrumionego ;)
Tymczasem pozostaje mi delektować się urodą Twoich fotek. Piękne, z klimatem.
Pozdrawiam Cię Elizo serdecznie :)
mam pytanie . Czy przy Twoich cudach, ktore tworzysz w kuchni da sie zachować linie, bo ja bym chyba juz wygladala jak paczek w masle - tak to wszystko pysznie wyglada.
OdpowiedzUsuńZawsze musi być ten pierwszy raz. Nie martwiłabym się jednak, bo taka świeżutka drożdżowa buła, nawet zjarana nie odstraszyłaby mnie od zjedzenia jej. Jestem uzależniona od nich i codziennie zaczynam dzień od drożdżówki ze śliwkami ( w sezonie są jeszcze z rabarbarem, truskawkami albo jagodami) prosto z pieca w cukierni po drodze do pracy. Dzień bez niej to dzień stracony!
OdpowiedzUsuńGrillowedrożdżowe hihi.
OdpowiedzUsuńTaki problem ,to nie problem Elizko!!:)
OdpowiedzUsuńWidzisz...tyle juz róż dostajesz na urodzinki ,a dopiero pierwszy raz w życiu przypaliłaś buły!:)
To mistrzostwo swiata przecież!!:)
Kiedys musi być pierwszy raz:):)
Bądz z nami kochana...mimo tych łzawiących oczu...co????
Pozdrawiam porannie!
A ja... nie o bułeczkach, tylko o oknie... Siedzę i patrzę - tak jakbym stała i wyglądała przez nie... Bajkowy widok, taki sielski i uspokajający... mogłabym tak patrzeć i patrzeć, patrzeć, aż mi oczy zaczną łzawić ;)
OdpowiedzUsuńZdarzają mi się takie rzeczy, gdy robię jakąś czynność ,w czasie której zapominam o Bożym świecie.
OdpowiedzUsuńI później wychodzą murzynki. Ale po co tracić czas, gdy coś siedzi w piecu? A zdjęcia masz przepiękne. Co do pór roku, to najlepiej polubić wszystkie. To jak z dziećmi. Kochasz je wszystkie, a każde za coś innego, lub po prostu kochasz, bo są.Pozdrawiam.
cudowny blog
OdpowiedzUsuńjeden z moich ulubionych
dom i ogród cudo:)
pozdrawiam serdecznie mograffa
My pycha drożdżowe
OdpowiedzUsuńJa lubię wszystkie pory roku,bo generalnie lubię żyć:)Chociaż może trochę więcej od innych lubię wiosnę,kiedy rośliny budzą się do życia po zimie:)No i lubię ciepełko,to za oknem i to domowe.Mogła bym być 'żoną ze Stepfort?"(nie wiem czy dobrze to napisałam)Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńALE PIEKNY WIDOK Z OKNA...MOJE W KUCHNI OBOK ZLEWU TEŻ WYCHODZI NA OGRÓD.....ELISSE..POWIEDZ,SKĄD MASZ TE OBŁEDNE SZKLANE,WYSOKIE SŁOJE Z PRZYKRYWKAMI?????
OdpowiedzUsuńOj Ty zakręcona pozytywnie kobieto!!!
OdpowiedzUsuńBułę bym zjadła!!!!
Piękniusie zdjęcia!!
Pozdrawiam
Elisse za każdym razem kiedy Cię ,,odwiedzam"normalnie odpływam:)mam zaraz chęci zmieniać coś w mieszkaniu nie wspomnę o bułeczkach bo apetytu narobiłaś nie tylko mi jak widze:)pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńale tutaj pięknie i jak pachnie :)
OdpowiedzUsuńto i tak jestes mistrzynia skoro pierwszy raz cos spaliłas na tyle wypieków i pysznosci jakie robisz;)pozdrawiam cieplo)fotki jak zwykle urocze;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam śliwki, ulubiony owoc króla Stasia :), ale niewiele umiem z nim zrobić, znaczy się z owocem, nie ze Stasiem ;). Może podrzucisz swój pomysł na bułeczki :)? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystko mi siep podoba...
OdpowiedzUsuńHmm... dobrze wiedzieć, że były jeszcze inne rodzaje niż tylko te co zjadłam;)
OdpowiedzUsuńLubie dzożdżaki, oj, lubie, tyko nie chce mi się robić :((((
OdpowiedzUsuńFaktycznie - piękne masz widoki z okna kuchennego.
OdpowiedzUsuńA może wklepiesz przepisik na bułeczki ?
oj tam, każdemu się zdarzy coś przyjarać w kuchni, a zapach pieczonego ciasta drożdżowego uwielbiam,bo kojarzy mi się ze szczęśliwym domem, myślę, że Twój takim jest i długo pozostanie :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Wspaniały klimat... czuje się kolory i smaki... pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJak pięknie słonko zagląda w twoje okno :) A te słoje na parapecie - coś pięknego! A pojemnik z motywem wiejskiego domku mam identyczy :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO mammmooo!! Prześledziłam wszystkie opublikowane Posty na Pani blogu. Niesamowite, ile można osiągnąć ciężka pracą a przede wszystkim własnymi siłami i z niezwykłą satysfakcją. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Blog trafia do moich ulubionych obserwowanych :) Dziękuję za miłą Gościnę i gorąco pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pani bloga. Czasem rano włączam komputer tylko po to, by sprawdzić, czy jest nowy wpis. Serdecznie pozdrawiam i życzę wytrwałości. Małgosia
OdpowiedzUsuńOch jakże ja Cię dobrze rozumiem. Też mam takie dni gdy ze zmęczenia nie do końca wiem co robię i też chcę mieć wybór czy pracować czy nie. Nie chcę być zmuszana przez system emerytalny albo warunki finansowe PROTESTUJE
OdpowiedzUsuńPoproszę wszystko ze śliwkami :))) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńjakie pysznosci!!!!! uwielbiam Twoje zdjecia:)
OdpowiedzUsuńbułeczki bułeczkami ...na pewno są pyszne...
OdpowiedzUsuńtęsknię za Twoim Adamkiem...
pozdrówka
Ależ mi smaku narobiłaś!!! Zjadłoby się takie bułeczki albo jakieś kruche ze śliwkami;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
smakowitości a ze troche przypalone, a co tam wygladaja i tak wspaniale,
OdpowiedzUsuńElizko jak ja marzę żeby móc spędzić choć pięć minut w Twoim świecie.Trzymaj się cudowna kobieto-sił życzę i wytrwałości.Ela.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za odwiedziny, miałam troszkę zwariowany tydzień., Madzia wyjechała, Nurka sama..więc i czasu od razu mniej .
OdpowiedzUsuńQuro- pojemniki zbieram od długiego czasu, ale ten najwyższy, to faktycznie świeży nabytek, zakupiony nie tak dawno temu w Almi Decor. Czasami tam mozna natknąc się na rózne słoje i patery, niestety na stronie u nich nie znajdziesz, bo to krótkie serie z małych fabryczek szkła.
pozdrawiam cieplutko
kochana ja tam pisać o Twoich bułeczkach nie będę :) bo wiadomo :)
OdpowiedzUsuńale słoje i te bajeczne podpórki z tymi niebieskimi kulami mnie powaliły całuje mocno