środa, lutego 16, 2011

Chcecie wierzcie, lub nie wierzcie….


Lubię filmy i często oglądam, a jak oglądam, to nie potrafię jakoś tak siedzieć bezczynnie, więc dziergam.. Pledzik się skończył, a wieczory trwają nadal…i coś dziergać przecież trzeba. Dziecko młodsze odkąd zobaczyło bordowe mitenki z kokardkami, wierciło mi dziurę w brzuchu, że też takie pragnie objąć w posiadanie, w końcu dałam się ubłagać ( trzeba mnie długo błagać, bo dokąd czegoś chce, dotąd jest miła- więc wykorzystuję sytuację, tak długo jak się da:). Prowadziłyśmy dysputy na ten temat, co wieczór od miesiąca.

- Mamooooo…zrób mi takie, proszę.
- Nie.
- Dlaczego nie ?! Nie bądź taka!
- Bo nie! Nie chce mi się już, pled robię!
- A Pani Kasi zrobiłaś! A dziecku rodzonemu nie chcesz!
- Aaaa Pani Kasia nie pyskuje, to jej zrobiłam.
- Ale Ty jesteś, wiesz?!!!
- Wiem: wredna, podła, najgorsza matka pod słońcem.
- Jesssuuu, no proszę, będę grzeczna,
-  Ha, ha..nie będziesz,
- To ci zapłacę!
- Nie biorę pieniędzy od nieletnich,
-No to co mam zrobić?
- Masz mieć zadowolony wyraz pyska przez co najmniej 3 tygodnie, jak wytrzymasz- to zrobię.
- Ale Ty jesteś ( na marginesie: że jestem, słyszę parę razy dziennie),wiesz ,że nie wytrzymam!
- No cóż, Twój wybór.
W końcu z w/ w powodów, nie zwracając uwagi na wyraz pyska- zrobiłam.
-Oj, mamuś dziękuję! Ale Pani Kasi były takie bardziej emo..a te moje..takie bardziej dziewczęce.
-  Ty masz twarz jak emo, to rękawiczki możesz mieć normalne.W końcu podobno nie jesteś emo, a dziewczynką tak!
- No oczywiście,że nie jestem! Czy Ty w ogóle wiesz jak emo wygląda???
- Wiem..tak jak Ty :)))
- Jesssuuuu…
Teraz chce szalik..znowu będzie grzeczna :)

***
A ogólnie to bardzo przepraszam, ale ktoś , gdzieś, pytał się o te gałązki w wazonie, a ja nie mogę znaleźć tego pytania i nie wiem komu odpowiedzieć, więc wyjaśnię może tutaj: gałązki to berberys, żywy, prawdziwy i szczerze mówiąc wątpię czy gdzieś można kupić,ma ogromne kolce. Ja swój ścinam na jesieni i wstawiam gałązki do wazonu- pięknie się suszą, a owocki nie opadają.

***
… Ku mojemu zdumieniu doszły mnie
słuchy, że podobno są ludzie,
którzy nigdy nie widzieli skrzata.
Jestem przekonany, że mają po prostu słaby wzrok…
                                                                      Axel Munthe

Tymi słowami zaczyna się jedna z moich ulubionych książek pt. Skrzaty, autorem jest Wil Huygen. I nie myślcie sobie,że jak ma takie piękne ilustracje, to jest to książka dla dzieci. Przedstawia dokładny opis skrzatów, począwszy od historii, poprzez fizjologię, występowanie w Polsce i na świecie, budowę domów, rodzenie dzieci,świat zapachów aż po śmierć  (…) Rzadko kiedy skrzaty przekraczają wiek 400 lat. Wyjątkiem było małżeństwo, które żyło na Bałkanach, gdzie przez setki lat kolejne pokolenia jednej rodziny chłopskiej troszczyły się o nie i nigdy nie zapominały postawić im w oborze jogurtu. Dzięki temu małżonkowie dożyli sędziwego wieku 550 lat i każde z nich miało swoje drzewko oliwne nad brzegiem Adriatyku (…)
Kiedyś pracowałam w przedszkolu i z tą właśnie książką przywędrował jeden maluch, zaczęłam czytać na leżakowaniu i nie mogłam się oderwać..Poprosiłam rodziców chłopczyka o pożyczenie książki i dostałam ją od nich w prezencie. Od tamtej pory bardzo często do niej wracam, bo ..(…) teraz , gdy choć niezbyt jeszcze skutecznie, próbujemy ratować przyrodę, ocalić naturalne skarby, których dotychczas nie zniszczyliśmy , można żywić nadzieję,że skrzaty będą miały większą swobodę. Coraz więcej ludzi odkrywa od dawna zapomnianą Matkę Naturę, wyrozumiałą, litościwą i jakże mądrą. I to oni właśnie spotykają skrzaty. Im też dedykujemy tą książkę (…)

IMG_9814-2 IMG_9819-1
IMG_9782-1  IMG_9809-1
IMG_9806-1 IMG_9803-1
IMG_9801-1 IMG_9784-1 IMG_9795-1 IMG_9810-1

35 komentarzy:

  1. dysputy z dzieckiem - bezcenne
    podziwiam,że tak długo wytrzymałaś prszenie ale chyba warto
    pozycja o skrzatach- prima sort
    KonKata

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje El, coś czuję ze poszukam tej książeczki dla mojego Haribo w brzuszku.
    Ja wiem, ze niektórzy nie lubia ale chce cie poinformowac, że wyrónilam Twój blog nowym obrazkiem. Jesli byś chciala jest na moich stronach do odbioru. Miłej nocy Skrzacie

    OdpowiedzUsuń
  3. Elissko toż to jakas pornografia z tymi skrzatami ...a tu sterczy srzatkowej biust..a tam goły jak święty turecki skrzat przed kąpielą....hihihi...fajna ta kniga..pozdrowienia....

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ta gola skrzatka sliczna !!!! Ksiazka ma swietne obrazki tak jak lubie. Mitenki sa wysmienite, a ze szal koniecznie do nich potrzebny to swieta prawda!!!! Pa- Ag

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne mitenki. Jesteś błyskawiczna jeśli chodzi o dzierganie. Taki duży pled a teraz kolejne cuda powstają. A książeczka o skrzatach piękne ilustracje posiada. Na blogu Półeczka z książkami,który bardzo lubię też czytałam dziś ciekawy wpis o skrzatach.Do przeczytania tutaj http://poleczkazksiazkamibeel2.blox.pl/html
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozmowa z dzieckiem ubawiła mnie do łez :)
    Piękne są Twoje prace, zauroczyła mnie też sesja fotograficzna w tym poście :)
    Pozdrawiam.
    http://na-tarasie.blogspot.com/2011/02/candy-rocznicowe.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj warto było, warto Kon-kato :)

    Hannah- myślę,że Twój Haribo będzie musiał sporo podrosnąć do tej książeczki.

    Qro - bo to jest skrzacia pornografia :)

    Agnicy- skrzatki- chociaż mają duży biust, przez całe życie nie muszą nosić stanika, dzięki zmniejszonemu przyciąganiu ziemskiemu.

    OdpowiedzUsuń
  8. ha , jakbym swoje potomstwo słyszała:-) jak coś chcą potrafią być wyjątkowo grzeczne, do tego stwierdzenie:"ale Ty jesteś" słyszę równie często jak Ty:-)
    Kolejne śliczne Twoje dzieło- mitenki, ach i och:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uśmiałam się niesamowicie przy przytoczonym dialogu ;) Twoja córka jest niesamowita, a Ty jeszcze bardziej, że tak długo to wytrzymałaś ;))

    We wszystkim co robisz widać niesamowitą pasję i miłość, dlatego uwielbiam oglądać zdjęcia Twoje autorstwa i to co prezentują ;)
    Pozdrawiam melancholijnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. no piknę są te czerwone...ojej, można się w nich zatracić...;-)))
    pozdrawiam serdecznie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ja lubię do Ciebie wracać. Niesamowite zdjęcia i zawsze jakiś super temat znajdziesz. A książkę kiedyś miałam w łapkach. Nieopacznie dziecięciu swemu wypożyczyłam ...
    Hihi to kiedy szalik wydziergasz?
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mam córy tylko syna w podobnym wieku, dlatego nie wierci mi dziury w brzuchu, żebym coś wydziergała, ale uwierz i nasze dysputy warte spisania :) Ostatnio obiecał koleżance, że zrobi jej szalik na drutach i nawet pobrał u matuli stosowną lekcję (jedną)drutowania, ale to chyba koniec nauki:) na razie łakomym wzrokiem spoziera na swój biało-czerwony w pasy (oczywiście wyproszony u mnie)i chyba już niedługo szalik pozostanie w domu :), ale co tam, skoro nie mam córy... czeka mnie synowa!, pozdrawiam serdecznie hel.

    OdpowiedzUsuń
  13. Też posiadam taką książke, kupiłam dla ilustracji, zdarzało mi się to często...pracowałam 15 lat w przedszkolu i mam niezłą kolekcję, teraz juz dla wnuczka, na Pani ksiażke i kalendarz reflektuję od razu, proszę dlugo nad tym nie rozmyślać!!!!!!!!!!serdecznie pozdrawiam,buziaki AnnaPat (chyba się zaloguje na jakims blogu i przestane pisac jako anonim,bo to takie mało uczuciowe określenie)

    OdpowiedzUsuń
  14. łomatko co za skrzaty :P ale wstęp mi się podoba :)
    Kobieto Tobie się druty palą w rękach!!! :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  15. Mitenki cudne :))
    Berberysa też mam takiego suchego z owocami :)
    W skrzaty wierze
    buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. Upiekłam dzisiaj bułeczki - świnki, zrobiły furorę (mąż powiedział jaka fajna wieprzowinka do nas przyszła)). Nadziałam kremem toffi, czekoladowym i krówkami. Następnym razem zrobię z farszem mięsnym do barszczu. Polecam wszystkim, trochę pracochłonne - robiłam z 2 porcji 4godziny, ale efekt końcowy wynagradza poświęcony czas.
    Eliza podziwiam wszystkie Twoje prace, są super. Masz chyba szydełko z turbo doładowaniem, powiedz gdzie takie można kupić!
    Bardzo mi się podoba Twój wesoły pled, może kiedyś zrobię sobie podobny.Nie wiem jeszcze kiedy to nastąpi bo mam za mało czasu na wszystkie swoje oraz podpatrzone u innych pomysły, ale może kiedyś...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Książka musi być interesująca,a córka ma świetny gust po mamusi:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hehe miałam napisać inny komentarz,ale jak przeczytałam o tym skrzacim biuście i przyciąganiu ziemskim to padałam:D i myśl mi uciekła:)Ja chcę tę książkę! Wypożyczasz ją czasem?
    Pozdrowienia dla Córy:)
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  19. Książka ma kapitalne ilustracje i jest świetna!
    Ja do robienia na drutach i szydełkowania mam dwie lewe ręce więc podziwiam.Uwielbiam takie rozmowy z dziećmi ((:
    Pozdrawiam ciepło.
    Pat

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze ze wpadam w srodku nocy, bo w dzien to chyba by mnie cenzura przylapala na ogladaniu tych skrzacich pornosow :):):) Ale musze przyznac ze dobre, nawet bardzo dobre ;)
    No i jak kazda matka zycze Ci duzo sily i cierpliwosci w staczaniu codziennych malych i wiekszych "bitew" z domownikami:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękne mitenki, a dzieci to już takie są - emo, nie emo - pojojczyć muszą czasami i niezadowolenie na świat, tudzież wstrętnego rodzica pokazać ;-) A na książeczkę to i ja nabrałam ochoty - chyba trzeba przegrzebać internetowe księgarnie - może gdzieś znajdę :-) Dzięki Elizo za jej prezentację. A za pled masz leciutkie lanie, bo oczywiście zachorowałam na taki - dziś się poskarżę na Ciebie u siebie na blogu, hihihi.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mitenki piękne, zazdroszczę Ci tych wieczorów na dzierganie!! A książką o skrzatach zaintrygowałaś.... Pozdrawiam Cię serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
  23. he he he dzisiaj chyba najbardziej podobał mi się Twój komentarz, ze skrzataty stanika nosić nie musza :):):) bo przyciąganie mają mniejsze :):):) jesssssoooo jak ja im zazdroszczę:) nie cierpie tego chomąta :):):) buziaki szalona dziergaczko :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Pozdrowienia od Norweskich Troli:)
    Ściskam Lacrima

    OdpowiedzUsuń
  25. Ej no chcę mieć tę książkę o skrzatach!

    OdpowiedzUsuń
  26. :-)))))))))))) i dyskusja i zdjęcia i książka - bezcenne!

    OdpowiedzUsuń
  27. a z berberysu mozna robic fajne przetwory.. mam gdzies w starych przepisach chyba na konfiture z berberysu wlasnie:) mama przywozila z ZSRR jeszcze.. pychota
    mitenki slicznosci:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Dysputy z latoroślą jakby żywcem przeniesione z mego domu, tyle że moja latorośl płci męskiej. Jednak "o Jeeessssuuu" i "Ale ty jesteś" są niezmiennie wplecione w każde zdanie :)
    Nie wiem co bardziej podziwiać mitenki czy przepiękne klimatyczne zdjęcia :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Ojej, czerwono-białe przytulańce jakie ładne, a dodatkowo jak ładnie zdjęcia zaaranżowane! Pozdrawiam dziecię ! :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Przypomniały mi sie dialogi jakie ja prowadziłam z mamą :)
    Książka o skrzatach wpadła mi kiedyś w ręce, ale było to kilkutomowe tłumaczenie, chyba szwedzkie. Sposób pisania o codzienności i rysunki były dokładnie w tym samym stylu. Chętnie bym do tego wróciła, bo pamiętam, że bardzo mi sią ta książka podobała.

    OdpowiedzUsuń
  31. Och, jak to miło poczytać,że nie jestem sama na tym świecie z nastoletnią córką, a połowa z Was słyszy, bądź też słyszała kiedyś, że jest :)))
    Lorko- z berberysu wiem,że można robić przetwory, ale chyba u mnie go trochę za mało rośnie :)))
    A książkę polecam naprawdę Wszystkim - buziaki

    OdpowiedzUsuń
  32. Elisse, chciałam tylko napisać,że jesteś niesamowitą babką, wspaniałą kobietą!
    Dajesz mi kopa co tu wejdę , pozytywnego oczywiście ...sama dobra energia, nawet jeśli masz gorszy dzień, jak każdy...
    Pozdrawiam
    Monika z Pabianic

    OdpowiedzUsuń
  33. Tez kiedys wpadlam na te ksiazke i bardzo mi sie spodobala ! :) (sorki za brak polskich liter :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Utkane z marzeń , Blogger