Mleczyki zebrane i przerobione jak Pan Bóg przykazał! Przepisu nie podaję, zainteresowanych odsyłam do postu (a)? z ubiegłego roku … o tutaj. Jeśli chodzi o zdjęcia to zamysł artystyczny był zupełnie inny, jednakże słoneczko zaszło i mlecze w ogrodzie nie chciały się rozwinąć:( Więc będzie inaczej, najwyraźniej nie dane mi zostać artystą. Zerwałam smagliczkę i kaczeńce, też żółte, więc przy odrobinie wyobraźni mogą być:)
Z 750g kwiatów mlecza wyszło 10 słoiczków miodu – gotuję dosyć długo, tak żeby nie był za bardzo lejący.Z części robię od razu miód do pierników na Boże Narodzenie i do tego , do gotowania dodaję łyżkę herbaty granulowanej- i jest miód gryczany:))) , o pięknym , bursztynowym kolorze, z reszty kwiatków miód kwiatowy…jaśniejszy:).
Mam pytanie do osób robiących miód, czytałam na paru blogach np u Ushii, Ilii o tym, że wrzucacie kwiaty,a nic tam nie ma o obrywaniu płatków. Ja je skubię i wrzucam same płatki, a Wy z tym zielonym? Jeśli tak można i nie zmienia to smaku to byłoby super, bo skubanie, nie ukrywam jest okropne i czasochłonne.
Jeśli chodzi o syropy na kaszel, to jakoś nie do końca mam przekonanie o jego właściwościach leczniczych, kaszel łagodzi na pewno, ale nijak chyba nie pomaga w leczeniu. Dlaczego? Ano wydaje mi się dlatego, że kwiaty się gotuje i to nie ukrywajmy, dosyć długo, więc syrop pozbawiamy flawonoidów oraz innych witamin i związków chemicznych, tak więc ja dla bezpieczeństwa pozostaje przy niegotowanym syropie na kaszel z młodych pędów sosny, natomiast z mniszka zrobiłam…syrop klonowy:) Do ciast, lodów , a przede wszystkim do naleśników i omletów. Kombinowałam ze smakiem dosyć długo i najlepszy efekt dało dodanie odrobiny lekko przypalonego karmelu:). Nie jest może identyczny, ale łudząco podobny, a do tego ma jedną niepodważalną zaletę, w przeciwieństwie do syropu klonowego jest tani:)
W tym roku zrobiłam również w miodku przeróżne orzechy, migdały, figi i daktyle. Parę lat temu Madzia z Krymu przywiozła takie cudo , a że było bardzo dobre, więc zrobiłam. Zresztą pamiętam jak jeszcze młoda byłam i utuczyć się chciałam,, to właśnie znalazłam przepis na orzechy z miodem… z tym ,że tam były same włoskie:) Normalnie miodzio- polecam:)
Z mniszka planuję jeszcze zrobić szafran:))) Dostałam przepis od Beaty D., którą poznałam wirtualnie : Pozwolę sobie przekleić w całości przepisy, które dostałam…może kogoś zainteresują:) warta polecenia jest nalewka na przejedzenie, nam to nie grozi…wszyscy możemy jeść i jeść, więc nie skorzystam, ale szafran zrobię jak nic i chyba jeszcze syrop na kaszel, bo w tym przepisie jest niegotowany! Aaa, Beatko…chyba mam gdzieś przepis na rajskie jabłuszka w syropie..poszukam i dam znać:), a może któraś z osób czytających zna? Jeśli tak, będę zobowiązana:)
A poniżej obiecane wcześniej przepisy
SZAFRAN Z KWIATÓW Płatki mniszka ususzyć, utrzeć na proszek. Doskonały dodatek do ciast zamiast drogiego szafranu!
SYROP KWIATOW
Płatki ułożyć w słoiku warstwami przesypane cukrem. Ugnieść, by puściły sok. Na wierzch wlać 50 g spirytusu i warstwę cukru ok. 0,5 cm. Odstawić w chłodne miejsce. 2-3 łyżeczki syropu używa się przy nieżycie gardła, kaszlu, w przeziębieniu.
PYSZNE WINKO
0,5 kg płatków zalać syropem: 4 litry wody + 2 kg cukru, dodać drożdże winne. To wszystko przełożyć do naczynia szklanego (słój, gąsior), można dodać soku z kilku cytryn, przyprawy korzenne, melisę. Postawić w ciepłym, ciemnym miejscu na 2-3 tygodnie (aż kwiaty opadną na dno). Zlać do butelek. Przechowywać w chłodnym, ciemnym miejscu. Stosować dwa razy dziennie po małym kieliszku. Dobrze wpływa na trawienie, wątrobę i nerki.
NALEWKA NA PRZEJEDZENIE
Wymyte młode liście bądź całe rośliny przepuszczamy przez maszynkę do mielenia. Kładziemy wszystko na płócienną szmatkę i wyciskamy sok. Do pięciu szklanek soku dodajemy szklankę spirytusu. Rozlewamy do butelek i przechowujemy w lodówce. Pijemy rozpoczynając od jednej łyżeczki dziennie, którą mieszamy z sokiem owocowym lub kompotem. Po 10 dniach zwiększamy ilość do 4 łyżeczek, by zakończyć kurację na 1 łyżce stołowej soku, wypijanego 3 razy dziennie — aż do wyczerpania mikstury.
ODWAR Z KORZENIA(na lepsze trawienie)
Najpierw korzeń trzeba dokładnie skruszyć. Następnie dwie stołowe łyżki korzenia zalewamy 2 szklankami gorącej wody i odstawiamy na godzinę do napęcznienia. Następnie podgrzewamy napój do wrzenia i gotujemy 3-5 minut. Odstawiamy na 10 minut, by drobiny korzenia opadły i przecedzamy. Pijemy 1 do 2/3 szklanki 3 razy dziennie godzinę przed jedzeniem. SAŁATKA NA ZIMNO I A’LA SZPINAK
Przyrządza się ją tak samo jak sałatkę zieloną, doprawiając sosem winegret. Na początek najlepiej dodawać liści mniszka do mieszanki innych sałat ogrodowych. Dobrze smakują w ich towarzystwie soczewica, ciecierzyca i fasola, a także ser pleśniowy.Liście mniszka można też przyrządzać na ciepło – jak szpinak, dodając m.in. czosnek i ser feta.
Ważne!
1. Przed przyrządzaniem specyfików na bazie płatków mniszka, trzeba rozsypać świeżo zebrane kwiaty na białym papierze i tak zostawić na kilka godzin – aby wyszły z ziół drobne, czarne robaczki.
2. Liście mniszka zawierają sporo goryczki. Aby się jej pozbyć, np. przy robieniu sałatek, trzeba zalać zioła na pół godziny słoną wodą.
3. Spożywając mikstury z ziół, nie wolno przekraczać zalecanych dawek. Bezpieczniej nawet zacząć od mniejszych niż te podane w przepisie i obserwować, jak zareaguje na nie nasz organizm
*****
Sezon na przetwory został rozpoczęty i w sumie mogłabym narzekać , gdyby nie fakt,że ja to uwielbiam:) Zapełniam powoli półki w spiżarni i już szykuję się do zimy:), zamrażarka została uruchomiona, a szuflady zapełniają się dostawami szczawiu i szczypiorku, który rośnie jak szalony - nie wiem czy wiecie, ale szczypiorek też można mrozić. Lada moment będą moje ukochane truskawki…i wszystko zacznie się od początku:)
A ponieważ dzisiaj do pracy nie pojechałam, mając nadzieję, że US , tak szybko za mój pit się nie weźmie, więc od razu umieszczę drugi post, bo w międzyczasie dostałam od Was 12 maili co z tymi mleczami robić :))) . Wszystkich , którzy czekają na odpowiedź bardzo przepraszam, ale nie daję rady na bieżąco odpisywać, jest tego naprawdę bardzo dużo i niekiedy tracę kontrolę i się gubię, parę maili mogło mi umknąć,jeśli ktoś nie dostał odpowiedzi, to niech się przypomni , tylko za jakiś tydzień bo teraz jak mi znowu wpadną kolejne maile, to się pogubię:(
Właściwie powinnam dzisiaj wyruszyć po sosnowe pędy, ale na dworze tak zimno, że aż mi się nie chce nosa wyściubić.
Ale tasiemiec wyszedł! I to drugi post! Jak nic macie mnie już dosyć, ale tak jest prościej , niż odpisywać każdemu z osobna:) Pozdrawiam Wszystkich cieplutko, choć mrozem zawiało:)
Kiciunia chyba na 100% zostanie, bo jak można oddać takie cudo:) Nie wiem tylko co na to Pan Kot i mama Pana kota, ale dokąd kocie dziecko nie zostanie odrobaczone, nie mogą się poznać:(
Ahoj, to je spoustu receptů a jeden zdravější jak druhý.
OdpowiedzUsuńHezký den.
Iva
Oj Elisse, alez Ty dzisiaj, że się tak wyrażę.. hmmmm... "płodna" jesteś:):):) Dopiero co komentarz pod poprzednim postem zostawiłam, a tu już nowy wpis! I baaardzo dobrze, moja droga! My tu wszyscy bardzo lubimy czytać o tym, jak tkasz z marzeń:)
OdpowiedzUsuńBuźki!!!!!
Koteczek uroczy, widzę że się już zadomowił :)) Nie miałam pojęcia, że z mniszka tyle fajnych rzeczy można zrobić, coś tam o naparach i sałatkach słyszałam, ale o miodziku nie. Podziwiam, podziwiam i zdjęcia i obrotna gospodynię !!!
OdpowiedzUsuńUściski ślę.
Dziękuję za kilka ciekawych przepisów, ja jak dotąd tylko syrop z mleczu robiłam, muszę spróbować coś jeszcze. :)) I tak, kwiatki daję do gotowania w całości, nic nie skubię, razem z tym kawałeczkiem zielonym, smak upojny :)) A koteczek bossssssski, no takie małe cudo, puszek okruszek! :))
OdpowiedzUsuńRobię i tak i tak tzn czasem wrzucam z zielonym a czasem tylko płatki i mam do obcinania specjalne nożyczki, chyba bym się do Wisły rzuciła jakby mi ktoś kazał te 1500 sztuk skubać. Dawno temu robiłam z samych płatków konfiturę ale że przepis mi gdzieś wsiąkł był to nie pamiętam co i jak. Ale jak już pogoda w całej swej łaskawości uraczy nas słońcem porwę się na orzechy w miodzie tylko napisz mi proszę czy je przed ulokowaniem w słoiku z miodem prażysz
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Czytanie Twoich wpisów to dla mnie sama przyjemność.Nie wspomnę już o zdjęciach:)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się czterema łapami, pod tym co napisała DeZel ;)))
OdpowiedzUsuńMiodziku z mniszka nie robię, ale miód sam w sobie uwielbiam(zjadamy go więcej, niż dżemu w ciągu roku).
Syrop z sosny też produkuję , bo smaczny i zdrowy.Zawsze nie mogłam wyczuć odpowiedniego momentu na zbiór młodych pędow, ale wbiłam sobie do głowy zaszłoroczny Twoj wpis i czekam na bzy kwitnące.
Życzę miłego tygodnia i wyrozumiałych Pań w US ;)
Kotek jest przeuroczy! :) podziwiam Cię ;)
OdpowiedzUsuńA ten miodek, syrop z klonu... fju fju czego to ludzie nie wymyślą :))) kiedyś na pewno skorzystam :)
Buziaki
Myślałam, że ten sosnowy syropek to bardziej w połowie maja się robi, ale skoro Ty jako znawczyni tematu juz sie wybierasz, to i ja muszę, bo bardzo mnie ten przepis zaciekawił. Przepis na syropek miodowy bez gotowania faktycznie fajny, tylko zastanawiam się, jak długo mozna by go przechowywać.. właściwie ma w składzie i cukier i alkohol, więc chyba troche będą go trzymać w stanie użytecznym do spożycia. A pozwolę sobie jeszcze spytać się, jak długo można przechowywać syropek sosnowy??
OdpowiedzUsuńzupelnie nie mam pojecia:( jak patrze na twoje wyroby i przepisy to od samego patrzenia jestem juz zmeczona robieniem,chcociaz musze przyznac ze wyglada smakowicie ,choc miodu zadko uzywam :)
OdpowiedzUsuńpamietam ci ja taki miodek z dzieciństwa, bo ciężko było o cokolwiek to sami robiliśmy :):):) chyba mnie już przekonałaś i jutro z chłopakami idę na zrywkę :):):) buziaki
OdpowiedzUsuńprzecudne zdjęcia
OdpowiedzUsuńu mnie pod dostatkiem miodu z Tatowej pasieki.. ale taki z mleczy kusi.
Kocie dziecko miało szczęście. A Ty masz wielkie serduszko. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMonika
Kicius jest bardzo miły i śliczny, więc będzie zgałaskany, a o mleczach to w ogóle nie wiedziała, a tyle u mnie jak na zwówienie, poczytam może coś zrobię, wtedy dam znać, serdecznie podzrawiam
OdpowiedzUsuńwww.okiemjadwigi.pl
Kotunia prześiczna, czarna połowa noska uwiodła mnie absolutnie i natychmiast! mam swoje dwa, ale taka... Niech Wam dobrze się z nią mieszka! (bo że jej dobrze z Wami będzie, to nie wątpię) ;))
OdpowiedzUsuńPrzepisy z mniszka fajne bardzo!
Ja w zeszłym roku zrobiłam ponad 100 słoików miodu mniszkowego, więc muszę zajrzeć do czeluści piwnicznych, żeby sprawdzić, czy na pewno powinnam nowy miodek robić.
A ciekawe i smaczne przepisy na różne przetwory są tutaj:
http://dompodsosnami.wordpress.com/category/w-sosnowej-spizarni/
Warto przejrzeć całą kategorię, sporo dobrych przepisów, w tym niektóre mojego autorstwa, są i takie, które wiele osób zaskoczą, np. moje rzodkiewki w curry - doskonałe!
Pozdrawiam, jak zawsze, bardzo serdecznie! :))
Miodzik z mleczy już zrobiłam a teraz na sosnowy syropik się szykuję.
OdpowiedzUsuńElizuś,piękny post!!!
Buziaki
Ależ cudowności narobiłaś :) a te przepisy.... bomba.
OdpowiedzUsuńJednak trikolorka najcudowniejsza, uwielbiam wszystkie futerka ('kotecki' w szczególności) i wcale nie dziwię się, że zostawiasz ją. Też nie oddałabym za żadne skarby świata.
Jest po prostu obłędna!!!!
Pozdrawiam serdecznie
Ależ ta kota jest cudna...
OdpowiedzUsuńJa wrzucam całość, bez łodyżek, chyba bym kociokwiku dostała jakbym miała skubać :)
A te przepisy to są I. Gumowskiej chyba, pamiętam ten szafranowy :))
Zabieram się za te przepisy z mleczem w roli głównej już nie pierwszy rok... i pewnie w końcu mi się to uda dopiero gdy na wsi osiądę. Twoje zdjęcia działają mocno na wyobraźnię i kubki smakowe.Mniaaam.
OdpowiedzUsuńAle muszę tu jeszcze pozostawić małą dygresję, bom córka pszczelarza,który całe serce oddawał swojej pasiece. Całe życie słyszałam jak pszczelarze , tacy z charyzmą toczyli boje z nadużywaniem słowa MIÓD. ...bo miód to produkt wytworzony w 100% przez pszczoły i nazywanie syropów na bazie cukrów miodami to jakby profanacja. Nooo, nie gniewaj się tylko Elisse za te nauki moje ...ale takie poglądy siedzą we mnie tak mocno zakorzenione, że nigdy nie mogę przejśc obok tego tematu obojętnie. Ostatecznie można by nazwać ten syrop "miodkiem" i to oprawionym w ramy cudzysłowu -no taka ze mnie dziwaczka-córka charyzmatycznego pszczelarza i już... ;)
Pozdrowionka
"Andzia" jest rozbrajająca ...i koniecznie muszę wypróbować mrożenie szczypiorku. A to ci dopiero wynalazek!
Przepiękne aranżacje na Twoich zdjęciach Elizko. Pieknie to szystko wkomponowałaś ... słońce bije z tych fotek i może to nasze prawdziwe się zawstydzi i w końcu wyjdzie zza chmur. Nie próbowałąm jeszcze nigdy nic robić z mniszka, ale wszystko przede mną. Muszę tylko na wieś "skoczyć" i narwać nieskażonego "zielska". A czy kwiatki na "miodzik" można zrywać mokre? Czy może muszą być suche? ... Tak sobie myślę, że na miodzik mokre nie zaszkodzą, a na szafran to powinny być suche ... Narobiłaś mi apetytu, bo prawdziwy pszczeli miód uwielbiam, więc ten chodzi za mną już od zeszłego roku :) Czas więc wziąć się do roboty ... Ten Rozwód, czy też Powódka urocza nieziemsko. Nawet pytałam mojego M., czy jak jakaś kocina przybłąka się, tak "przypadkiem" zupełnie, pod nasze okna, czy go nie wyrzuci z hukiem ... i mnie przy okazji :), ale minę miał nietęgą. Może gdybyśmy mieszkali w domku z ogródkiem, o jakim marzę i do którego wzdycham od zawsze, to bym zaryzykowała, a tak? Chyba na razie odpuszczę :) Buziaki ...
OdpowiedzUsuńNie wiem jak zbierasz mlecz, bo u nas cały czas mokro, więc jak go zebrać, pewnie powinien być suchy, ja mam psa i kota, a właściwie dwa psy owczarek niemiecki i jack russel terrier, no i Zara, całkiem bury kot ale super chodzi własnymi drogami tylko na pieszczoty do mnie, owczarek Oskar ma prawo w domu przebywać w dzień, nocuje na swoim posłaniu na klatce ma wytworne, więc mu nic, ale jest pieszczoch i krok w krok za mna łazi, jest alergikiem i daję mu takie rzeczy jak tabletki ze skrzypu polnego na sierść, i kwas omega 3- też na wzmocnienie skóry.
OdpowiedzUsuńDelikates wielki ale bardzo kochany.
Duży bo waży 45 kg. A mały terrier to jest największy lekkoduch, zaczepia wszystkich namawia do zabawy i gdyby mógł to by nas wszystkich opierniczał. Pozdrawiam wszystkie Panie
www.okiemjadwigi.pl
do usłyszenia
a ja podziwiam za te przetwory, wiem ile pracy to kosztuje :) ja sama nigdy nie robiłam tylko pomagałam mamie, ale ostatnio nawet jej się nie chce robić :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Narobiłaś mi takiej chęci ,że nic tylko walonki na nogi i lecę na łąkę po mlecz. Świetne przepisy.Dzięki Elisse,potrafisz wodzić na pokuszenie słodkościami!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Przepisy super, chyba zrobię orzechy:) Ale w tym roku coś mało mleczyków w moim ogrodzie, będę musiała wybrać się na łowy do sąsiadów.
OdpowiedzUsuńJa również skubałam płatki, to jedyna rzecz która mnie zniechęca do robienia miodku, ale widzę że Ushii nie skubie:) na ten komentarz czekałam.
To zabieram się za pracę i muszę jeszcze sok z brzozy zrobić.
Pozdrawiam
hohoho ! ale miałam do czytania po weekendowych wakacjach :D
OdpowiedzUsuńNowa domowniczka śliczna!
W tym roku robiłam "miód" z mlecza po raz pierwszy - wczoraj - i całe szczęście, że wczoraj, bo gdybym wcześniej przeczytała o tym skubaniu... A tak poszło z zielonym i wyszedł świetnie. Miałam raczej dylemat z cytryną, ze skórką, czy bez, bałam się nadmiernej goryczki. Poszło ze skórką i też dobrze.
OdpowiedzUsuńA za te pół czarnego noska dałabym się pokroić:)
Pozdrawiam, Marta z Lublina
Jej jak tu u Ciebie jest praktycznie :) Jak ja lubię jak coś jest praktyczne ! Tyle przepisów...
OdpowiedzUsuńA kociczka mnie zachwyca, jest przeurocza :D Masz już imię dla niej ?
Dezal- też się zastanawiałam , czy nie aż za nadto, przypadkiem:)
OdpowiedzUsuńRossali- sosnowy, raczej na początku,choc to pewnie zależy od regionu... w każdym razie, pędy nie mogą mieć jeszcze igieł:)U nas właśnie są w sam raz do zbierania, ale jest od paru dni mokro, kiedyś zrobiłam z mokrych i mi spleśniało, więc czekam na lepszą pogodę:)
Jadwigo- myślę,że to bez różnicy jeśli chodzi o mlecze, ostatecznie i tak zaraz idą do wody, grunt,żeby płatki były rozwinięte.
Ushii- dzięki , u Alexy też już czytałam,że nie skubiecie...spróbuję i zobaczę jaka różnica w smaku:)
Dzięki serdeczne za odwiedziny!
W każdym sezonie przygotowuję syrop z mniszka lekarskiego>. To popularny "miodek majowy". Pozwala mi on przetrwać w zdrowiu do następnej wiosny.
OdpowiedzUsuńMniszek właśnie się studzi, jutro z rana zasypię go cukrem i..miodzio.. Najfajniejsze było dzisiejsze zbieranie mleczy, łąka, cisza spokój, w niedalekiej oddali konie i ja z dzieciakami. Polecam!! Dzięki za motywację
OdpowiedzUsuń