Niestety już tak mam ,że wszystko dosyć szybko mi się nudzi, nie jest to doprawdy cecha godna pozazdroszczenia, ale nie jestem w stanie nic na to poradzić:(. Kiedyś z tym walczyłam, w końcu dałam spokój…ten typ po prostu tak ma:). Tak więc nie jestem w stanie nawet nic sensownego Wam pokazać, bo wszystko jest “ rozmemłane” i niedokończone, a ja jednocześnie robię parę rzeczy :( Na tapecie jest obecnie narzuta w odcieniach niebieskiego, do Madzi pokoju…ciężko się szyje , bo bydło cały czas usiłuje pomóc, na początku po skosie ją wymyśliłam, ale co przymierzałam , to te młotki zwalały mi się na nią i było po przymiarce…. w końcu odpuściłam, będzie prosto i już, zresztą co mi się tam zachciewa?! Ledwo coś jestem w stanie uszyć, a tu po skosie! Zamroczyło mnie, bo głównie wieczorami szyję.
Powyżej : Pan Kot, Osła - szkodnika , to chyba juz każdy zna i Mama Pana Kota ( muszę pisać,że to dwa różne koty, bo pewnie nikt nie widzi różnicy:)
W sumie pogoda sprzyja dzierganiu i szyciu pledów. Za oknem zimno i pada deszcz.
Zasłonkę też dziergam, ale z co raz mniejszym zapałem. W sumie , jak patrzę na sąsiadów przyklejonych do mojej szyby, to od razu mi się humor poprawia, więc właściwie dlaczego pozbawiać się dobrowolnie przyjemności?!
Na krzyżykach utknęłam dwa miesiące temu ,a konkretnie na wiewiórce… i mi się odechciało…ale skończę…kiedyś:)
Zdjęcia nie za piękne, bo…! Zaginęło żelazko! Czy ktoś może mi wytłumaczyć owe zjawisko? Jak w domu, w którym bądź co bądź panuje względny porządek, może zaginąć tak duży przedmiot ? Cuda na kiju, normalnie!
O obrusie na stół wolę w ogóle nie wspominać, wisi nade mną od zeszłego roku, jak brudne naczynia w zlewie….brakuje w sumie niewiele:(
Meble w sypialni czekają na szlifowanie i ponowne malowanie, bo farba trochę z nich pozłaziła…głównie dzięki wszystkim czworonożnym:), jak oszlifuję, to pewnikiem coś zmienię…hmmm…zobaczymy..
I ogólnie jakaś zniechęcona jestem, wszystko za co się biorę jest jakieś duże i wolno się robi, a na efekt trzeba czekać i czekać
Jedynym pozytywem jest nowa, wiecznie głodna, jak my wszyscy, kicia:)
Ostatnio nie miałam nawet czasu na bloga, bo ona strasznie nie lubi być sama i płacze okrutnie, więc muszę z nią siedzieć. Byłyśmy u Pani Doktor, ma ok. 2,5 miesiąca i waży 730 gram …dostała lekarstewko na odrobaczenie i w sobotę nastąpi chyba pierwsza integracja z resztą towarzystwa. Na imię ma Mafja- Mafia przez J- a co! Vinga – był przez V, to mafia może być przez J. Jak nic płynie w niej hrabiowska krew:) I tutaj pokłon w stronę Anonimowego, który napisał, że nie ma chłopców trójkolorowych! To jest uwarunkowane genetycznie- człowiek się uczy całe życie:) Niby nic tam pod ogonkiem nie znalazłam, z twarzy od razu było widać,że to dziewczynka, ale Vinga też miała być kobietą, nawet lekarze tak mówili i jaki chłopak dorodny z Niego wyrósł. Mafję wymyśliła Nurka, to ona ją przyniosła do domu, więc miała pełne prawo nazwać, oczywiście moja mama od razu stwierdziła :” …ojej, a dlaczego tak brzydko?” za każdym razem tak mówi o imionach naszych zwierząt! Że niby Max, Sonia czy Dosia…jest ładniej ?! A niby dlaczego? O proszę, albo kotka , która nazywała się Nią ????!!!! Albo pies Ciapa- słoneczko z którym za młodu się wychowywałam, a w wypracowaniu w pierwszej klasie napisałam :mam psa Cipę! Ostro było - nauczycielka myślała,że ja tak specjalnie, a ja tylko literkę zjadłam! No bo, jak na litość boską można psa nazwać CIAPA? Ale nie, to moje się brzydko nazywają:)))
***
Proszę jakie z niej hrabiostwo, na początku nie zauważyłam, że brak polskich znaków i wstawiłam zdjęcia “jestem godna”:), a później dodałam l…:) I w jednym i w drugim przypadku do głosu dochodzi błękitna krew:)
A poza tym powiem Wam,że przed świętami Bożego Narodzenia słuchałam sobie radia , i tam kobitka jakaś mówiła,że ma dostać w prezencie od Mikołaja kotka, Pan prowadzący pyta : a jak się będzie nazywać? I słyszę…jak dziewczynka to METKA…oooo, myślę sobie - zupełnie jak nasza, ale za chwilę mówi, a jak chłopiec to…DEMON:))) No…to już chyba za duży zbieg okoliczności, nie sądzicie:)? No więc najwyraźniej są ludzie, którym imiona naszych zwierzaków się podobają:). I proszę nie piszcie,że komuś się Mafja nie podoba, bo Nurce będzie przykro…i tak zaraz powie,że jak ona coś wymyśli, to nikomu się nie podoba! Mnie się podoba – pięknie jest i już:))))
A na koniec zabawa zdjęciowa do której zaprosiła mnie Labarnerie.Wszystko wskazuje na to, że pierwszego aparatu cyfrowego dorobiłam się w 2002r , a zakupiony musiał zostać przed samym wyjazdem w maju nad jezioro Narty - więc temat bardzo na czasie i aktualny:). Na weekend majowy zawsze wyjeżdżaliśmy bardzo dużą grupą, pamiętam że wtedy się podzieliliśmy…część pojechała do Nart, a część do Krynicy Morskiej, a ponieważ od 18-stego roku życia spędzaliśmy tam z Miśkiem wszystkie majowe weekendy, więc tym razem wybraliśmy Narty. Będąc cały czas w kontakcie telefonicznym z “krynicką” grupą, krew nas zalewała . bo u nich świeciło słońce:)
Pogoda- jak widać na załączonym obrazku była równie wspaniała jak obecnie, kolejne zdjęcia pokazują nas okręconych kocami po same uszy. Nas, bo dzieciaki się oczywiście kąpały cały czas:), ale chyba tylko ”nasze”, bo innych oszołomów ani w wodzie ani na lądzie w kostiumach nie widać. I to już chyba wszystko, jak zwykle za długo i za dużo:)
A do zabawy zdjęciowej zapraszam: Kasandrę, Dezeal, Marchewkę Dracoolina, Martę z Dziupli Sowy i Jadwigę z www.okiemjadwigi.pl:)
Należy wybrać dziesiąte zdjęcie od końca, z zasobów komputerowych i opisać jego historię. Miłej zabawy!
Widzę, że mam podobne usposobienie. Ja niestety też wszystkim szybko się nudzę. Jedynie stała jestem w mojej miłości do mojego ukochanego:)
OdpowiedzUsuńWięc życzę dokończenia bardzo wspaniałych dzieł.
Ps. Zdjęcia bardzo fajne:) Idealne na dzisiejszy "jesienny" dzień.
Kociaczek przecudny!!
kochana, jakto nie masz co pokazać - takie cudowności... i pled i narzuta przepiękne, że o bydle nie wspomnę :)
OdpowiedzUsuńMenażeria w pełnym rynsztunku !
OdpowiedzUsuńU Mnie nie ma szans, aby koty z psami...
Zdjęcie bomba ! Przypomniałaś mój wypad z córką nad morze. Ona i syn koleżanki, jedyni w wodzie. Wary sine, ciało żylaste, z majtek sople...a mordeczki rozhahane !!
Mafja bardzo mi sie podoba,bo Wasze i własne ;)
OdpowiedzUsuńA co do księgi imion zwierzęcych, u mnie w domu (tak jakoś wyszło w praniu) ,,braci mniejszych,, nazywaliśmy zwyczajnie po ludzku.
Psa (pomieszanie owczarka niemieckiego z tradycyjnym burkiem - śmieszna to była krzyżowka) przezywaliśmy Stachu, kozę która była towarzyszką zabaw i łaziła wiernie po podwórzu za całą dziatwą-Marietta, Pamietam jeszcze kocura Bartka.A teraz sama mam w domciu Lusię .
Zapału do pracy życzę i napływu wiosennej energi
Jak widzę nie tylko ja rozpoczynam i dłuuuuuuugo kończę.Ale ważne by pomysł został uchwycony.U mnie też niezły zwierzyniec.
OdpowiedzUsuńNowych wiosennych pomysłów życzę i zapraszam do mnie.
A ja ostatnio leniwie... i ciągle pod pledem z lekturą.I tylko płyny w siebie wlewam (;
OdpowiedzUsuńCzekam na słońce to może więcej zapału do prac które czekają ...
Co do imion zwierząt to u nas była Figa (sznaucerka) Olivka (żółwica stepowa)a teraz jest Baron i Rocco Bronx (bulwa fr )
Pozdrawiam z pod pledu ((:
Ps
Lubię bardzo powracać do starych zdjęć.Tyle wspomnień.
Sama często kąpałam się w wodzie kiedy ludzie siedzieli na piachu w kurtkach (;
Ważne, że masz swoje pasje :) ja też lubię rozdrabniać się na drobne przy wielu rzeczach, ale wiem, że kiedyś je skończę :D (przynajmniej w to wierzę ;) )
OdpowiedzUsuńOch Elizo - to chyba wielu z nas tak ma :( U mnie w szafie leży kilka rzeczy, które zaczęłam z wielkim entuzjazmem.. ale czasu zabrakło na ich skończenie, a teraz to już tylko leżą czekając na lepszy czas.. wprawiając mnie tylko w złe samopoczucie :( dlatego zazwyczaj lubię szybko coś zacząć i skończyć.. z wyjątkiem tych kilku rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńŚliczna kotka, napatrzyłam się na ią i zachciało mi się drugiego kociaka :)
Co do imienia - najważniejsze, że Wam się podoba! Mój brat ma psa browara - czy to dziwne imię? Sama nie wiem.. kiedyś mój ukochany psiak nazywał się puszek a nasz długoletni towarzysz - Czaka. Może to jeszcze nie najdziwniejsze imiona.. najważniejsze, że kochamy nasze pupile!! :)
Przesyłam serdeczności i wiele zapału.. chyba każdemu z nas czasem potrzebnego!
mam 17letnią kotkę..i może dobrze,że nie mam dzieci,ponieważ nazywa się... Psipsia...a dzieci w wieku do lat 5 zawsze nazywaja ją Pipcią!!!Wiem,wiem imię głupowate..ale dostałam ją jak miała 2tyg.karmiłam strzykawką i uspakajała się gdy wołałam do niej psi psi...i tak zostało!!!Miałam też znajdę trikolorkę..ale niestety nie wróciła po nocnych wojażach...takze mam sentyment do Twojej Mafji
OdpowiedzUsuńMoże i rozbabrane, może pozaczynane, ale powoli przybywa i zawsze coś się dzieje! Zdjęcia jak zawsze cudne, aranżacja misternie przygotowana... Och, jak ja lubię do Ciebie przychodzić...
OdpowiedzUsuńKasia Ch.
Piszesz i piszesz, ale ja uwielbiam do Ciebie zaglądać właśnie dlatego:-) I jak zwykle wspaniale rzeczy pokazujesz i opisujesz.. A dzieciaki masz nieźle zahartowane, brrrr:-)
OdpowiedzUsuńMafja bardzo mi się podoba! I to zarówno imię jak i koteczka. A rozpoczęte prace zapowiadają się pięknie. Mam nadzieję, że jednak się zmobilizujesz i je dokończysz, bo chętnie popodziwiałabym efekt końcowy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
I ja dzisiaj dokładnie wpasowałam się w szablon niedokończonych prac...
OdpowiedzUsuńPrzyniosłam (chyba dwa tygodnie temu) z piwnicy moje małe mosiężne skarby, które leżakowały czekając na lepsze czasy, z zamiarem ich odczyszczenia i malowania akrylem. Rozłożyłam całą 15 na ławie-kufrze i...nic! Jak chcemy coś zjeść, muszę je przenieść pod meble. Jak chcę coś z mebli wyjąć, przenoszę je na kanapę. Jak chcę się położyć, wędrują znowu na kufer. Nie chowam ich nigdzie, bo przecież za chwilę będę się za nie brała, więc po co robić syzyfową pracę... :)) Ale paradoks! Syzyfową pracę to ja mam właśnie teraz, przekładając je z kąta w kąt!
A, i jeszcze bym zapomniała, potykam się o karton farb akrylowych, który stoi na podłodze, zaraz przy wejściu do mojej mikroskopijnej kuchni! Ale farb też nie mogę gdzieś upchnąć, no bo przecież malowanie...
Powoli już fioła dostaję, a wszystkiemu winna chyba ta pogoda :(
Głowa mi pęka, serducho daje się we znaki od tych zwariowanych skoków ciśnienia i ogólnie wszystko do...tyłka.
Ale w tym momencie uśmiecham się do Ciebie i szczerzę swoje zęby (nie mylić z warczeniem!) bo uwielbiam czytać Twoje opowieści żywcem z życia wzięte :)
Buziak WIELKI :*
Miło wpaść do Ciebie i poczytać i pooglądać zawsze jest co!
OdpowiedzUsuńMafja - bardzo mi się podoba :) Ma Nurka wyobraźnię ;)
Ja 3 m-ce temu zaczęłam drzwi i jak mnie teraz naszło na kończenie to mojego kochanie powiedziało mi, że nie trzeba, bo już się przyzwyczaił, że ich nie ma :))
Pozdrawiam serdecznie!
a ja mam kotkę co sie nazywa Afera bo nas bardzo przyzwyczaiła do wszelkiego rodzaju afer z sobą w roli głównej we wczesnym dzieciństwie.Podarte ściągnięte z karniszy firany to tylko pryszczyk w jej wykonaniu.A nie oddałaby jej za żadne skarby świata.I jest trójkolorowa :)
OdpowiedzUsuńSporo "projektów", co z tego że nie ukończone, kiedyś skończysz i zadziwisz blogowiczów, aż szczęki wszystkim powypadają ;-). Kocińska ślicznota! No i fajne zdjęcie z historią - bardzo mi się spodobała ta zabawa!
OdpowiedzUsuńCuda tworzysz! Życzę siły i wytrwałości w dokończeniu prac, bo piękne są i chcemy je zobaczyć w całej krasie:)
OdpowiedzUsuńA imię kici śliczne!
Czytałam i się uśmiechałam,moja polowa zauważywszy, miała pretensje,
OdpowiedzUsuńże do niego to się nie uśmiecham, ale do monitora tak...
Fajne imiona zwierzątek, super zdjęcia, fajne robótki...
Pozdrawiam serdecznie!
Piękne zdjęcia! Tak ślicznie u Ciebie!!Pledzik cudny!!A koty....napatrzeć się nie mogę!
OdpowiedzUsuńHistoryjka z Mafją głodną-super!!!
Trzymaj się kochana!\Pozdrawiam
Elisse, co za fantastyczna wiadomość dla mnie, na początek zaległej lektury! Twoja, Wasza, przecudnej urody, Mafja maleńka!
OdpowiedzUsuńWiedziała, oj wiedziała, do kogo ma przyjść, kto ją przygarnie z rozkoszą. Pewna jestem, że to właśnie Vinga, w nowym, dziewczyńskim tym razem wcieleniu.
Ależ będziesz ją kochać. Wszyscy będziecie: wiadomo, najmłodsze i najsłabsze zawsze hołubione jest najbardziej.
Prześliczne zdjęcia.
Serdeczności
Ellise moja droga, przepraszma najmocniej za to ,że Cię pominełam. Jakiś czas temu zmieniłam adres bloga i poinformowałam o tym fakcie moją kochaną grupę blogerek , a zupełnie zapomnialam o Tobie.
OdpowiedzUsuńO wybaczenie proszę i wpas się kłaniam ;)
Bardzo dziękuję za zaproszenie do zabawy - właśnie się wywiązałam, więc zapraszam:)
OdpowiedzUsuńA Mafja jest słodka, a jej imię wcale nie brzydkie, tylko takie... hmmm... łobuzerskie;)
Pozdrawiam cieplutko
Ja też lubię "płodozmian", nie tylko w robótkach ręcznych, ale w codziennych zajęciach. Nie umiałabym spędzić dnia na np. prasowaniu, czy pracy w ogródku. Po pół godzinie już mnie "swędzi" i szukam odmiany. W ten sposób czynności monotonne acz konieczne nie dołują mnie ani nie przygniatają. Twoje robótki w każdej fazie powstawania są niezwykle fotogeniczne, ale szczególnie podoba mi się narzuta w niebieskościach. Już zazdroszczę Madzi :))
OdpowiedzUsuńA co do imion zwierzęcych. Nasze koty od zawsze mają na imię Czarek albo Szarek, w zależności od koloru futerka. W większości były to dziewczynki, ale reklamacji nie zgłaszały.
Kicia przecudnej urody. I imię ma śliczne. Sama miałam kiedyś psa o imieniu Bajer ;)to tylko od nas zależy imię naszego zwierza a jak inni chcą się śmiać to niech się smieją... ;P
OdpowiedzUsuńA z tymi trikolorkami to jest tak, że na 99% są dziewczynkami a jak jest chłopczyk to jest bezpłodny...
Alez z ciebie pracowita kobietka.
OdpowiedzUsuńPled,narzuta, haftowanie, dom tyle zwerzaczkow podziwiam.
Pieknie tam u Ciebie.
Pozdrawam cieplutko mimo zimnej pogody.
Myślę że w temacie żelazka Osioł maczał łąpska!
OdpowiedzUsuńZapytaj go o to!
Tyle rzeczy umiesz robić perfekcyjnie i w dodatku matka dzieciom?Jak dajesz, dawałaś radę?szacuneczek:)
OdpowiedzUsuńWcale się nie przejmuj tym, że rozgrzebujesz i nie kończysz. Takich ufoludów mam pól chałupy!
OdpowiedzUsuńCo do Mafji - moja siostra miała Westa, a właściwie weśicę o tym imieniu (tyle, że przez "i" ;-)). Była bardzo kochana i mądra, ale niestety - ktoś ją otruł :-((
A zabawa super! Aż z ciekawością zerknęłam w swoje zasoby zdjęciowe :-DD
Dziękuję za zaproszenie :) Zaraz poszperam w archiwalnych zdjęciach, aż jestem ciekawa nas jaką fotkę wypadnie...
OdpowiedzUsuńImię dla kici super, jak zresztą pozostałe imiona Waszego zwierzyńca.
Pozdrawiam serdecznie :)
Się obśmiałam z tych Twoich opowieści:)
OdpowiedzUsuńTeż chyba podobną przypadłość mam. Bo np. zabrałam się za szycie zasłon , już jakiś czas temu oczywiście. Uszyłam jedną do kuchni, a drugą uszyłam dzisiaj ale... tym razem do pokoju:)Tym sposobem nadal nie mam co powiesić w oknach.
A jeżeli chodzi o zwierzakowe imiona to Mafja jest super! Ja mam dwie kotki (mamusię i córusię), które reagują na... Pimpongi! Przygarnęliśmy w zaszłym roku, pod koniec wakacji kotkę z trzema kociakami. Maluchy tak wskakiwały pod nogi jak piłeczki i stąd wzięła się nazwa. Dla dwóch kociaków udało się znaleźć domek, a dwa zostały z nami:)
Pozdrawiam cieplutko.
Zakochalam sie w tych firankach zaczetych jakis czas temu, by odgrodzic sie od sasiadow. Bardzo bym je chciala obejrzec w calosci. No, ale trudno, poczekam:-)
OdpowiedzUsuńBasia
Noooo, nareszcie jakiś rys ludzki w tej doskonałości! ;))
OdpowiedzUsuńKiedyś napisałaś, że zawsze kończysz to, co zaczęłaś i okropnie się zrstresowałam, bo mam pół szafy różnych prac zaczętych, czekających na moje chciejstwo.
No i teraz jest mi trochę lepiej, że i Tobie się zdarzy odłożyć... :D
A kocie imię musi być takie, jakie przynosi ze sobą kot. Twoja kotunia przyniosła takie i w związku z tym jest piękne i najwłaściwsze na świecie. :D
Pozdrawiam, jak zawsze, bardzo serdecznie!
Eliza, czy Ty (bądź też inna kobita)karmisz to niemowlę ...yyy ...wódką???
OdpowiedzUsuńJa tez mam słomiany zapał, niestety.
OdpowiedzUsuńPiekne rzeczy robisz.
Zapał i natchnienie przyjda.
A kiciusia chetnie bym ukradła, taki cudny
Życzę inspiracji do działania... zarówno Tobie jak i sobie ;) Mam tak samo... pudełeczko, które zaczęłam dekupażować jakiś czas temu nadal leży z tylko jedną warstwą lakieru... kolczyki rozpoczęte jeszcze wcześniej porzuciłam bo się nie udały... ahhh ta cierpliwość, a raczej jej brak...
OdpowiedzUsuńMafijka!!!!!!! Bossssko!!!!! Uwielbiam ciekawe imiona dla zwierzaków, zresztą jak zauważyłam po jakimś czasie znaczenie danego słowa zaczyna się zmieniać i wierz mi nikt nie będzie patrzył na Mafję jak na mafię (u mnie Kabaret, Pianola i obecnie miłościwie panujący Rosenkrantz w skrócie Rosik, ale koniecznie przez s, co zawsze podkreślam nawet u weta).
OdpowiedzUsuńMafijka jest prze-cu-do-wna!!!!!!
Twórczość Twoja jak zawsze zachwycająca i co z tego, że w kawałkach, ja też mam milion pomysłów i żadnego nie udaje mi się skończyć na czas;-)
Narzutę pokaż koniecznie jak skończysz, już mi sie podoba:)
Buziaki przesyłam
Pięknie dziękuję za zaproszenie do zabawy, ale się pośmieję, jak będę własne stare zdjęcia przeglądać :)
OdpowiedzUsuńWitamy Mafję na blogu serdecznie i życzymy jej stałego napływu pokarmu. Rozumiem dziewczynę, bo ja też jestem z jedzących. Jednym z pierwszych zdań, które powiedziałam do mojego przyszłego męża (z dramatyczną nutą w głosie), było "muszę ci coś powiedzieć: ja lubię jeść" - pomyślałam sobie, że wypada chłopa rzetelnie poinformować.
U mnie w domu zwierzęta też zawsze nazywały się, powiedzmy, niestandardowo, co więcej, miały zawsze wiele imion. Mój kot oficjalnie nazywa się Kociamber, a bywa i Bertrandem (jest przy tym ponad wszelką wątpliwość dziewczynką), natomiast mój pies z dzieciństwa zwał się Figa, a w porywach bywał i Ąlalą (ha! bardzo dumnym byłam dzieckiem, kiedy udało mi się wymyślić imię na "ą"). Dla Nurki brawa za Mafję!
Widzę , ze większość tak ma....wiele nie dokończonych wytworów.
OdpowiedzUsuńU mnie też poupychane poczekadełka leżą.A co do imion zwierzaczkowych , to moja sąsiadka miała śliczną sunię(zresztą przywleczoną przez moją suńkę , która namiętnie sprasza do nas wszystkie biedne (i nie tylko )psiaki) o wdzięcznym imieniu Dumka, oczywiście nikt już za kilka miesięcy nie wolał na nią inaczej jak Dupka:)
Całuski.
Oj jak się cieszę,że u Was też coś zalega, z reguły kończę zawsze, choć zdarzyło się,że nim wszyłam rękawy do Miska swetra to Osioł je pożarł:(
OdpowiedzUsuńNajgorsza sprawa to chyba jest u mnie z szyciem takich drobiazgów, uszyłam marynarkę,ale nie doszyłam guzików...po 5 latach wrzuciłam do PCK , bo już niemodna była:)
Imionami psów, kotów i innych czworonogów, doprowadziłyście mnie do łez:))))
Bogaczko- a myślisz,że dlaczego takie grzeczne dzieci mam?:)))))))
He, he, ta Pani nie pije w ogóle, więc pewnie butlę trzymała temu Panu:), ale to na pewno nie była wódka , tylko pewnie jakiś drink ...wódki nie pijemy wcale :)Winko, piwko, naleweczka ....oooo tak!
Olqa - to się nazywa ADHD:))))
Dziękuję za tyle miłych słów:) i pozdrawiam Wszystkich serdecznie
Po pierwsze jeżeli Wasza Mafja to brzydkie imię to co mają powiedzieć moje zwierzęta?? Kolejarz (za tęczowym mostem już :( ) Problem, Jogurt, Fordek, Silver vel Sisiek bądź Sisior jak kto woli, Rzutka, Rufijok vel Rufi, Plaster, Seneka, Mumin.... etc. Przy naszych pomysłach Wasza Mafja to pryszcz :)) Mnie się podoba i to BARDZO!!! Bo ja lubię oryginalne imiona więc wdług mnie celująca ocena dla Nurki za taki pomysł !!!! Piękna kotka to i imię piękne. I też zgadzam się z anonimowym że trzykolorowe są tylko kotki natomiast rude są tylko kocury :)) ot takie kocie zboczenia :)
OdpowiedzUsuńA po drugie... no cóż Ty masz problem ze skończeniem..... a co ja mam powiedzieć jak mam problem nawet z zaczęciem!!! Dobrze że facetem nie jestem bo głupio by to zabrzmiało ;)) Wolałabym mieć nie pokończone niż nie mieć nic poza planami i to też tylko w głowie :))
Całuski dla Ciebie i wszystkiego żywego co Cię otacza (wyłączając męża ;)) Gaba B.
Oj,i ja jakoś ostatnio nie produkuję się specjalnie. Do pracowni jakoś mnie nie ciągnie. Zwalam winę na pogodę beznadziejną,alewiem doskonale, że to we mnie jakiś leń się rozsiadł chyba.
OdpowiedzUsuńMafja brzmi pięknie i charakternie.
A fotka taka bardzo na czasie -tak jak teraz pogoda nie dopisała ;)
Pozdrawiam cieplutko.
Kurcze, chyba mi z tym miodkiem coś nie wyszło..jest ciemny i bardzo gęsty...:-( Z czymś chyba przesadziłam..Jak myślicie, nadaje się do spożycia, jest smaczny, ale..:-)
OdpowiedzUsuń