piątek, września 18, 2020

Jak urządzić biuro za grosze



Atelier z recyklingu

Część z Was mnie dobrze zna, w związku z tym wie jaki mam stosunek do bezsensownego wyrzucania i kupowania nowych rzeczy. A dla tych co nie wiedzą, bądź też dopiero mnie poznają, wyjaśniam , że nie znoszę tego całym sercem, znaczy się rzeczy nowe to czasami i owszem, lubię kupować, ale naprawdę ze względu na posiadaną ilość i coraz większą świadomość ochrony środowiska, staram się ograniczać do minimum. Natomiast jestem z tych osób , które doszukują się piękna w byle śmieciu i z lubością przygarniam to, czego inni nie chcą. Zdecydowanie wolę naprawiać i przerabiać, niż wyrzucać. Myślę,że któregoś dnia, stanie się w końcu to co nieuniknione i będzie taki post, z zatrważającymi cyferkami odnośnie zanieczyszczenia środowiska i dewastacji świata w którym żyjemy. Tak...z pewnością będzie, bo znam siebie, a jak tylko o tym pomyślę, to aż się we mnie gotuje ze złości. 
Ale wracając do tematu , to chciałam Wam pokazać dzisiaj moje domowe biuro, które z całą pewnością można nazwać "Atelier z recyklingu ". Myślę,że na palcach jednej ręki można tu policzyć rzeczy, które kupiłam. A jeśli już kupiłam, to z całą pewnością zostały wykorzystane w innej formie " enty " raz, jako,że dosyć szybko mi się wszystko nudzi i potrzebuję zmian. Zmian, które nie wymagają ode mnie znacznych inwestycji finansowych.


Atelier czyli jak urządzić biuro


Zmiany za grosze
Pomieszczeń mi nie brakuje, tak więc pomimo sporej ilości stonki, zamieszkującej mój dom, mogę sobie pozwolić, bez żadnych wyrzeczeń, na posiadanie własnego kąta. Chociaż Nurka uważa,że życie jest niesprawiedliwe, a kołyskę to podwiesi sobie kiedyś chyba pod sufitem. Ale póki co Nurka się nie rozmnożyła, więc jakby w zupełności jeden pokój jej wystarczy...oczywiście jest to moje , bardzo subiektywne zdanie, ale jak wiadomo domowym dyktatorem jestem, więc innego nie dopuszczam.
Pokój , w którym znajduje się Atelier, to była sypialnia Madzi, która z racji powiększenia rodziny , przeniosła się do innych, większych pokoi. Pokój z deczka zdewastowany, bo moje dziecko , czarownicą swojego czasu zostać chciało, wobec czego na podłodze wypaliła przez przypadek jakieś tajemne kręgi, a i stan parapetu, na którym oprócz ziółek płonęły kaktusy, również pozostawia wiele do życzenia...
Pokój oczywiście odmalowałam, sufit przemalowałam bardzo mocno rozcieńczoną farbą ( bo na Boga, po co płacić za specjalne farby, skoro oni pewnie do zwykłej dodają tylko wody. Patent na rozcieńczoną farbę "wynalazłam" malując kiedyś pokój Dominiki i wycierając umyty w wodzie pędzel o kawałek deski...tak super wyglądało, jak wyschło, że natychmiast pomalowałam u niej identycznie sufit, używając jedynie wody po czyszczeniu pędzla, tak aby prześwitywała struktura drewna. Boazeria, choć niemodna, pozostała w niezmienionej formie, jako, że  ja bardzo lubię drewno, a modą zupełnie się nie przejmuję. 
Pierwszy mebel, który stanął to regał... dzieci po matce obrotne, regał przytaszczyły z gabarytów. Gabaryty, to dla niewtajemniczonych takie cuś, gdzie ludzie wywalają pod płot , to co im niepotrzebne, a śmieciarka dwa razy do roku odbiera. Otóż ta śmieciarka to za dużo roboty nie ma, bo o ile parę lat temu , można było wybierać i przebierać, o tyle teraz zaczyna się samochodowy wyścig szczurów i naprawdę bardzo ciężko jest już coś upolować.

Komoda na której stoi globus ( Misiek mi przywiózł z rok temu, bo wie, że lubię stare rzeczy) , została w pokoju, moje dziecko nią wzgardziło wyprowadzając się, więc z chęcią przygarnęłam.  

Kanapę udało się uratować w drodze na śmietnik, bo Madzia większego łóżka potrzebuje. I super, bo na tej z powodzeniem mieszczę się ja plus trzy, a czasami i cztery psy, co będziecie mogli zobaczyć na filmiku, który mam nadzieję ,że odpali po opublikowaniu posta. Jeśli nie, to zawsze możecie obejrzeć na Instagramie , a dla tych co nie lubią IG, na Facebooku



Nawet ta cudnej urody lampka gabinetowa na biurku jest z gabarytów... nie rozumiem ludzi :)

I teraz najważniejsza zmiana, dzięki której post ten powstaje. No dobra, może dzięki Waszym pytaniom odnośnie  biurka z którego jestem  niesamowicie dumna.

Biurko

Biurko, to tak naprawdę ogromny stół, kawałek drugiego stołu, drzwi od szafy, 2 nóżki ze starej półki ( z pozostałych dwóch zrobiona jest patera, która stoi na stołku ) i stara, odmalowana szafka z Ikei na której opiera się półka-czyli bok szafy. 



Poniżej zdjęcie obrazujące próbki kolorów farby:

jakie farby wybra©


Z tych samych mebli biurowych , powstała wcześniej garderoba , a filmik możecie obejrzeć tutaj :  Garderoba z biurowych mebli. Mebli było całkiem sporo, jako że swojego czasu miałam dwa biura, które były wyposażone w identyczne meble i tu od razu pragnę zaznaczyć ,że meble biurowe nabyłam już używane, u mnie były co najmniej 15 lat, więc wiekowe też już są. 

Pytaliście jak malowałam, więc już pędzę wyjaśnić. 

Meble zostały delikatnie przeszlifowane, odtłuszczone rozpuszczalnikiem, a później pomalowane najtańszą białą farbą akrylową jaką znalazłam w markecie budowlanym ( miałam wcześniej farbę kredową, która miała być do mebli i totalnie się nie sprawdziła ) przy pomocy wałeczka z gąbki. Następnie drogą kupna zanabyłam szablon za 19 zł i malutką farbę ( 100 ml. ) niby specjalną do szablonów. Farba dobra, ale kolor okazał się nie taki jak chciałam, w związku z tym farbę zabarwiłam już tradycyjnie bardzo mocną kawą rozpuszczalną ( oczywiście rozpuszczoną w minimalnej ilości wody ). Stary, sprawdzony przeze mnie sposób, kiedy to klienci w ramach zemsty, przynosili mi tonami kawę rozpuszczalną, której nigdy w życiu nie piłam. Post o wcześniejszym wykorzystaniu kawy znajdziecie tutaj : POKÓJ KAWĄ MALOWANY 
Troszkę to upierdliwe, bo trzeba czekać aż jeden motyw wyschnie i dopiero malować kolejny , ale efekt jest boooskkki. Osobiście jestem zachwycona i naprawdę bardzo mi się podoba. A Wy ? Co sądzicie ?

Dodatki

W momencie, kiedy już wymyśliłam kolorystykę przyszedł czas na dodatki, tak aby wszystko do siebie pasowało i tworzyło spójną całość . 
I tym sposobem zrobiłam:

Pojemniczki na ołówki i długopisy:

z opakowań po serkach Almette. Wystarczy przykleić sznurek klejem na gorąco i gotowe . Pojemniczki mają ogólnie sporo zastosowań, bo w garażu mam pomalowane na biało i trzymam w nich przeróżne śrubki i gwoździki. 



Kosz na śmieci:

Stary zardzewiały kosz, dostał nowe ubranko, w postaci pogniecionego i zawoskowanego szarego papieru ( choć za Boga nie mogę zrozumieć, dlaczego on jest szary, skoro jest brązowy? To zupełnie tak jak z białym winem, które tak naprawdę jest żółte, a do tego robione z zielonych winogron...wszystko to jest bardzo logiczne...).  Parę okrążeń grubym sznurem i gotowe. Niby w Ikea kosztuje 12 zł tylko, na ale po co przepłacać, za coś co i tak piękne nie jest. No dobrze, może i jest , ale do nowoczesnych pomieszczeń, a nie do mnie.






Tablica / organizer na ścianę

Rzecz dla mnie niezbędna, jako że ja wszystko planuję i rozpisuję. Oczywiście nie zdążyły jeszcze na niej zawisnąć setki moich notatek, więc widać jak wygląda. Płótno malarskie przykryłam cienką gąbką, obiłam resztkami zasłon z pokoju Dominiki  i rozpięłam sznurek. Można zarówno w nią wbijać pinezki, jak i wtykać za sznureczki, tak więc jest bardzo wygodna i prezentuje się całkiem nieźle.

Obraz na ścianę

Obraz to może zbyt dużo powiedziane, bo wyjęłam jedynie plakat, a na tekturze, która została, odbiłam dokładnie ten sam szablon co na biurku, tylko że tym razem w białym kolorze. Wianuszek , który wisi na obrazie, ma już swoje lata, a pierwsze takie zrobiłam iks lat temu i pewnie niektórzy jeszcze pamiętają. Do dnia dzisiejszego, tworzę je sukcesywnie, w momencie kiedy zjemy wystarczającą ilość orzeszków i jest dość łupinek.



Patera

Patera przywędrowała z sypialni i zrobiłam już ją jakiś czas temu , ze starych tac, nóżek od półki ( tych samych co przy biurku ) i kawałka metalowego karnisza. Baaa...nawet nóżki ma z jakiś takich gałek od tej samej półki.

No i jest jeszcze obraz z łosiem, który namalowałam w momencie, kiedy rok temu zapragnęłam zostać przez chwilę artystą :)




Krzesła

Na krzesłach spała wcześniej Sonia ( kot mojej Mamy). Mama nie mogła ich  doprać, a że się przeprowadzała, więc w efekcie trafiły do mnie.  Do prania polecam piankę do prania tapicerki samochodowej. Madzia gdzieś wyczytała w necie i sprawdza się rewelacyjnie.





I to już z grubsza wszystko. Biurko jest naprawdę duże, ma półki pod blatem. Mieści wszystkie moje statywy, pudła , aparaty.. jest miejsce na dwie drukarki i tysiące innych pierdół.  Niestety nie zmieściły się tylko tła fotograficzne i dalej leżą na regale, no ale ostatecznie to jest przecież pokój do pracy :)

Pozdrawiam Was cieplutko i mam nadzieję, że do usłyszenia po krótszej przerwie niż ostatnio. 



19 komentarzy:

  1. Bomba! oprócz tego, że przeczytałam " obraz z łososiem," zamiast "z łosiem, " no i szukałam tego łososia z 10 minut :P - to przeczytałam od deski do deski, odkładnie obejrzałam focie i filmik na Insta również i jak zwykle jestem zachwycona!! Strrrasznie fajnie i klimatycznie, jak zawsze u Ciebie, i obraz z łosiem też widze :D, pozdrawiam cieplutko z lekko chlodnego daleka,
    I.,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba, aczkolwiek pierwsze co zrobiłam jak napisałaś o łososiu, to popędziłam biegiem na blog i sprawdziłam , co ja tam za głupoty nawypisywałam :) Ale powiem Ci ,że w sumie to bardzo się cieszę, bo zobacz ile czasu byłaś u mnie w odwiedzinach , szukając tego łosio-łososia :):) Bardzo dziękuję za odwiedziny , zapraszam ponownie i tradycyjnie życzę już miłego dnia

      Usuń
  2. Super, bardzo lubię takie dawanie drugiego czy kolejnego życia starym rzeczom. Dzięki za podpowiedź z kawą, chętnie wykorzystam sposób. Ja też przemalowuję meble akrylami, w najbardziej narażonych na zużycie elementach dodatkowo pokrywam je dodatkowo warstwą lakieru wodorozcieńczalnego. I też szukałam na zdjęciu łososia :-) Ale łoś też świetny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawa suoer sprawa :) A tak poważnie, to przestałam używać lakieru do mebli, bo już parokrotnie zdarzyło mi się, że po pewnym czasie wyszły na wierzch jakieś żółte plamy. Pierwszy raz na meble dałam wosk w garderobie. Mają już chyba rok, maluję się codziennie, puder się na to sypie, więc myję je prawie codziennie i wyglądają jak nowe. Naprawdę polecam. No nie wiem, co z tym łososiem :) Znowu poleciałam na blog sprawdzić, bo jesteś drugą osobą , która tak przeczytała :) Buziaki i dziękuję za odwiedziny

      Usuń
  3. Jakie to wszystko jest piękne. Zrobiłaś to z dbałością o szczegóły, podoba mi się bardzo. Jesteś bardzo kreatywna Elizo :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renatko, bardzo dziękuję za miłe słowa. Czasami mnie jeszcze dopadnie ochota na jakieś działania, aczkolwiek , to już z pewnością nie jest to co kiedyś. Może dlatego, że w sumie większość rzeczy już mam i nie do końca mam co przerabiać :). Buziaki i do usłyszenia i zobaczenia

      Usuń
  4. Bardzo przytulny kącik stworzyłaś.
    Elizza, krzesła zabrałabym do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz Kochana, byłam pierwsza :) Uczciwie powiem, że przydałoby mi się jeszcze jedno takie do biurka w sypialni :) Dziękuję, bardzo się cieszę,że Ci się podoba moje biuro z recyklingu.

      Usuń
  5. Efekt końcowy przeróbek jest super, miejsce do pracy i do wyciszenia rewelacyjne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi miło. Fajnie jest czytać ,że komuś też się podoba, bo powiem uczciwie, że takie komentarze sprawiają, że mam ochotę na dalsze działania. Pozdrawserdecznie i życzę miłego dnia

      Usuń
  6. Miejsce pracy na swoją miarę to szczyt marzeń :)))super się urządziłaś:)ogrom pracy z biurkiem ,ale było warto:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję. No biurkiem jestem zachwycona, że tak nieskromnie powiem :) Przerosło moje oczekiwania, a na żywo wygląda o niebo lepiej. W każdym razie mam w końcu kawał blatu do roboty, idzie jesień, więc koniec wymówek. Buziaki Kochana.

      Usuń
  7. Jestem zachwycona tymi metamorfozami, a szczególnie biurkiem! Biurko jest naprawdę świetne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo się cieszę. Wygląda naprawdę fajnie. Polecam odmianę starych mebli w ten sposób, łatwo i szybko,a efekt murowany.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Bardzo ciekawe wskazówki, z których warto skorzystać. Czasem trudno samemu zdecydować się na jakiekolwiek kroki w aranżacji. Ja jestem po remoncie będę chciała skorzystać z pomocy architektów https://projektowanie-wnetrz-online.pl/aranzacje/lokal. To chyba będzie najlepsze rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super porady, zawsze marzyłem o biurze w domu! Moja dodatkowa perspektywa - warto zainwestować w ergonomiczne krzesło

    OdpowiedzUsuń
  10. Interesujący post! Jakiś czas temu zainwestowałam w apartamenty na sprzedaż ustronie morskie i szukam ciekawe rozwiązania by je urządzić! Z pewnością skorzystam z twoich propozycji.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nieźle się prezentują te meble.... A jak chodzi o pozostałe meble, czy to biurko, czy to szafy i garderoby na wymiar - to w tym kierunku. Śmiało możecie się zgłosić do firmy MAXDesign, ponieważ mają oni spore doświadczenie, wiedzę i oferują najwyższej jakości produkty.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzisiaj przeglądam zdjęcia stylowych domów - ktoś ma jakieś pomysły na dodanie trochę elegancji do mojego wnętrza?

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Utkane z marzeń , Blogger