Po tygodniu spędzonym właściwie poza domem, raniutko z przyjemnością wyszłam do ogrodu. Niewiele tych moich tegorocznych plonów się ostało ,większość została podtopiona, a resztę pożarły paskudne pomrowy, które są dosłownie wszędzie. Obleśne stwory pełzają mi po oknach,drzwiach.. zostawiając paskudne ślady które bardzo trudno domyć, a szczególnie trudno jest usunąć śluz z kocich pyszczków, więc Mafja i Ryśka chodzą upaprane i niedomyte.
Panu Kotu ( czyt. : Pan Kot) zdecydowanie jest wegetarianinem i zamiast ślimaków, zjada pomidory z krzaczków…już sama nie wiem co lepsze, mniejsza ilość pomrowów w ogrodzie, czy też pomidorów. Pokrojenie pomidora na kanapkę, graniczy z cudem, bo Pan Kot dostaje obłędu, ślini się , podskakuje, miauczy..trzeba się dzielić.
Póki co, żegnam się z Wami i idę robić przetwory, z tych mizernych resztek które zostały.Najwięcej chyba mam malin i winogron, chociaż niektóre też nie nadają się do użytku, przez obrzydliwy pomrowiasty śluz .
Pozdrawiam i życzę pięknego dnia.
Ba, bo wiadomo, ze pomidory z wlasnego ogrodu sa najlepsze, Pan Kot widocznie tez o tym wie:-)
OdpowiedzUsuńPiekne te Twoje martwe natury!
pozdrawiam
Basia
Też mieliśmy kiedyś kota wegetarianina :P - gustował w surowej tartej marchewce i gotowanych burakach :)
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Mój pies też jest vege, pożera wszyskie owoce i warzywa, nawet cukiną nie pogardzi :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam w "Oliwkowej farmie" C. Drinkwater, że ślimaki odstraszają ziarenka pieprzu rozsypane w ogrodzie.
Miłego weekendu :)
moja czarna kicia ostatnio polubila awokado...zresztą prawie wszystkożerny jest:)
OdpowiedzUsuńTo dobrze,że nie tylko mój kot taki odmieniec :) W cukinii gustuje Ryśka.
OdpowiedzUsuńNo i jak koty jedzą warzywa, to trzeba bardzo uważać, bo cebula i winogrona są dla nich zabójcze.
A ja nie mam kota,ale za to znam to diabelstwo,co wyniszcza plony:(
OdpowiedzUsuńAle Elizko....hej ,hej...jaka jesień?!?!?:)
Ja w pierwszy dzień jesieni mam urodziny...NIE osiemnaste już niestety:(:(...i mąż mój ulubiony mi docina już od tygodnia,że jakaś starość idzie...hihi...głupol jeden!!
To może mi darujcie jeszcze kilka tych dni,co?!?!?:)
Lato jeszcze przecież!:)
NOoo,a tak poza tym ,to ma być jutro jeszcze taka ciepła letnia niedziela!!
Takiej i Tobie życzę!
Pozdrawiam ciepło!!
MojE dwa psiaki to frutarianie, a jak juz banan sie gdzieś żółci, to sluz jak Twoje robaki zostawiają.
OdpowiedzUsuńU mnie też trwała walka z tymi potworami . Skutkiem ich przebywania na warzywniaku jest utrata fasoli prawie w całości , podjadanie pomidorów na niższych gałązkach , a wczesną wiosną podajdały sałate , szczypiorek i buraczki . Mam też innego szkodnika i z racji braku ogrodzenia gości się równo w moich warzywkach jelonek na zmaine z sarenką. :) Teraz bronie moje paomidory przed zarazą , bo jakaś je napadła i zrywam zielonkawe by dojrzewały w miarę potrzem naszych :) Owocków jeszce nie posiadamy , ale chyba teraz na jesień coś będzie nasadzone , zazdroszcze malin , bo uwielbiam je , a nei sa tanie na targu :/ Przyprawy jak pastelami malowane . :) Pozdrawiam w upalny u mnei dzionek :)
OdpowiedzUsuńHIHI...MIAŁAM KOTKĘ-PSIPSIĘ,KTÓRA ZAWSZE ZACZYNAŁA ZE MNĄ DZIEŃ OD KAWY I CZEGOŚ SŁODKIEGO..NO I TEZ NIE BYŁO MOWY ABY SIĘ NIE PODZIELIĆ!!!POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńHIHI...MIAŁAM KOTKĘ-PSIPSIĘ,KTÓRA ZAWSZE ZACZYNAŁA ZE MNĄ DZIEŃ OD KAWY I CZEGOŚ SŁODKIEGO..NO I TEZ NIE BYŁO MOWY ABY SIĘ NIE PODZIELIĆ!!!POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńZwierzaki nas zaskakują swoim gustem smakowym:)od mojego kota dowiedziałam się ostatnio że lubi maliny,ale pomidorem pogardził,choć usilnie starał się ściągnąć kawałek z deski,ale polizał i odszedł...no tak,były ze sklepu nie z własnego ogródka:))))Pięknie jesiennie u Ciebie:))te groszki są urocze:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOch, na myśl o ślimorach się wzdrygam, ale widok Pana Kota pałaszującego pomidora wszystko wynagradza:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia pokazują to za czym tęsknię...
OdpowiedzUsuńMój kot tylko gotowe chrupki i torebki. Ale kotka lubiła groszek i marchewkę ale pomidora to zaskakujące. On liże sok!!! bo mój kot oblizuje się na widok każdej cieczy.
podziwiam Twój blogg - humor, talent Z przyjemnością czytam wszelkie zapiski, dodają blasku dniu codziennemu. pozdrawiam. czekam na jeszcze
OdpowiedzUsuńkot roślinożerca jest trendy:-) a zdjęcia cudne
OdpowiedzUsuńMoja Kicia przepada za gotowaną fasolką szparagową, notorycznie kradnie też rodzynki i orzeszki. Ale absolutnym hitem są oliwki! Jak już pożre, to się tarza w tym miejscu, gdzie leżały...
OdpowiedzUsuńDla równowagi mój drugi kot jest niestety urodzonym mordercą:(
Pozdrawiam, Marta z Lublina
piękna, bajkowa wręcz ta jesień u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńA kocisko cóż...indywidualista po prostu :) mój dziwak je z upodobaniem np. banany
Pozdrawiam cieplutko :)
stała podglądaczka utkanych przez Ciebie marzeń
no cóz ..jesli malinki zostały i winogrona mozna z nich skomponowac nalewkę na zimowe wieczory :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKoty lubią warzywa , ale powinno się je gotować przed podaniem .
OdpowiedzUsuńZnajomych kot wysysał sok z pomidorów , zostawiał tylko skórkę i trochę twardszy środek .
Fajna sesja ogrodowa -pozdrawiam Yrsa
W pierwszej chwili myślałam, że mi się coś przywidziało: koty, które jedzą ślimory, no niemożliwe, a jednak... U mnie ze ślimakami załatwiają się kury i też są tacy, którzy mi w to nie wierzą... a jednak :) Czym skorupka za młodu nasiąknie... moje kurasy potrafią walczyć o zdobycz pełną piersią. Gdyby nie one, nie wiem, co bym zrobiła, a z moich trzech kotów każdy ma zupełnie inny gust kulinarny, ale raczej w kierunku myszatym, pozdrawiam hel.
OdpowiedzUsuńCudne jesienne barwy, Pan Kot przeuroczy i jak zaznaczyłaś znający się na kuchni. Super!!!!Ślimaki rzeczywiście w tym roku obrzydliwe.
OdpowiedzUsuńNiestety ,u mnie też pomrowiki jak słonie ,w ilościach hurtowych. Gdyby skupowano je na wagę, byłabym bogata...Dobrze, że mieszkam na uboczu i ekolodzy nie zwąchali jeszcze, co z nimi robię. Podejrzewam, że mam ukryte zapędy sadystyczne...Pozdrawiam upaprana ślimaczym śluzem :)
OdpowiedzUsuńWidok tych jabłuszek na zdjęciach skłonił mnie do zapytania: pamiętam, że robiłaś kiedyś ocet jabłkowy. Ja też w tym roku nastawiłam, ale dziś zobaczyłam, że na wierzchu zrobiła mi się biała warstwa... pleśni? nie wiem czego - czy to normalne? czy raczej powinnam wszystko wylać? Zapach ma piękny, octowy, ale nie wiem, czy to coś białe nie zaszkodzi... A może ktoś inny wie?
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli, wypoczywaj!
Dorota
A mama Kota się nie znalazła? Przeczytałam Twojego bloga, ale nie komentarze ;(, zatem nie wiem, jak skończyła się ta historia. Metka podobna jest bardzo do mojej Misi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA nasz kot daje się pokroić za fasolkę szparagową w bułeczce tartej;)
OdpowiedzUsuńMám rada tieto dary prírody úžasných chutí.
OdpowiedzUsuńMoje koty niestety też mordują, często na wycieraczce stoją same ptasie łapki- istny horror. Ale warzywka też jadają, a każdy z nich lubi co innego.
OdpowiedzUsuńA jesienią..no cóż- zapachniało:)
Jeśli chodzi o ocet jabłkowy, to biały nalot jest normalny i nie ma się czym przejmować, sukcesywnie trzeba go ściągać i często mieszać ocet.
Mama Pana Kota niestety nie wróciła, nikt nawet nie zadzwonił, chociaż ogłoszenia wiszą do dnia dzisiejszego :( Nie mam pojęcia co się stało, ale prawdę mówiąc straciłam nadzieję. Dużo chodzę, więc gdyby gdzieś zabłądziła, to myślę,że już bym ja spotkała.
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za odwiedziny.
zbieram te cholerne slimaki co rano w torebkę i wyrzucam, ale one z siłą huraganu sa i są, nie wiem, nie lubie truć bo mam koty i psy, serdeczności dla wszystkich
OdpowiedzUsuńwww.okiemjadwigi.pl
wEGETARIANIE SA WSROD NAS !! Moja mama robila salatke zpomidora i ogorka dlakocicy, a moja Fiona uwielbia wszystkie owoce, ostatnio je winogrona ...
OdpowiedzUsuńWitam przesylam linka w ktorym jest kilka sposobow do walki z tymi okropnymi slimakam, moze sie przyda na przyszle lato:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.e-ogrody.pl/Ogrody/1,113393,5245748.html