No trudno, może macie dosyć zdjęć i mojego nieróbstwa, ale ja nic nie jestem w stanie na to poradzić:) Kocham jesień- no tak, wiem, że Wy doskonale wiecie ,że ja wszystko kocham, ale jesień tego roku jest magiczna, piękna, cudowna, zaczarowana i słoneczna…Nie jestem w stanie siedzieć w domu i dziergać, gotować…latam po lasach, łąkach, polach i robię setki zdjęć:)
Ale tutaj Was zdziwię, bo dzisiejsze zdjęcia , są wszystkie robione w Warszawie:), to taka troszkę inna Warszawa, widziana moimi oczami:) bez blokowisk, szarych ulic, brudnych chodników…
Natura mnie zadziwia swoimi kolorami i niesamowitą kiczowatością:) , a najśmieszniejsze jest to,ze jest po prostu pięknie i wszystkim, no przynajmniej tak myślę, takie widoki się podobają, ale wyobraźcie sobie co by było, gdyby ktoś powiesił taki obraz olejny na ścianie:)
A jednak coś robię! Właśnie sobie przypomniałam…dziergam kolejny pled, bo mi wiecznie zimno, więc tym razem dla siebie:).Jechałam ostatnio pociągiem i oczywiście wyjęłam szydełko, ma to swoje niewątpliwe zalety, jako,że wszystkie żule patrzą się wtedy na człowieka z jawnym politowaniem i ani myślą zaczepiać:) Tak więc usiadłam w pociągu, do przejechania miałam ok 70 km, więc w sumie przez godzinkę wyliczyłam,że wytrzaskam ze 3 kwadraciki- korzyść niewątpliwa,więc zajęłam się od razu robótką i wszystko by było pięknie , gdyby nie to,że na jesieni dużo myślę, już Wam kiedyś pisałam,że nigdy nic dobrego z tego nie wynika:) Jak zaczynam myśleć , wtedy całkowicie odrywam się od otaczającej rzeczywistości, a świat realny przestaje istnieć.
Niestety , tak było i tym razem…zapomniałam o bożym świecie i ocknęłam się dopiero w momencie kiedy pociąg zaczął zwalniać, hamować i trąbić( czy jak, to się tam w pociągach nazywa). Niestety, zwalnia to on dopiero przed mostem, więc już wiedziałam,że coś jest nie tak…podniosłam głowę, wyjrzałam i okazało się, że przejechałam swoją stację:(. Generalnie nie byłoby może jakiegoś specjalnego problemu, bo to tylko jedna stacja, a ja chodzić lubię, ale problem tkwił…w moście. Mam potworny lęk wysokości, potrafię spaść nawet z krzesła, a most jest wysoki, dziurawy i brakuje w nim co drugiej deski:( ( to ten most, który już parokrotnie pokazywałam na zdjęciach)- piękny jest, ale zdecydowanie ładniej wygląda z dołu:).
Poszłam sprawdzić o której mam pociąg powrotny, niestety był za godzinę, a wietrzysko wiało potworne, zaczęłam rozważać nawet przejście w bród, ale zimno było..przepłynąć bym przepłynęła, tylko za mostem jeszcze kawał drogi do przejścia, a żadnego ręcznika ze sobą nie posiadałam:( Na około to jakieś chyba 15 km..trochę daleko, więc musiałam na pomoc wezwać mamę z samochodem:). Tym razem i tak nie było ,aż tak źle- bo był most i hamowanie, ale zdarzało mi się wracać z pracy samochodem i do rzeczywistości powrócić na Mazurach, znaczy jadę , widzę, patrzę na znaki…ale jakoś przemieszczam się bezwiednie i okazuje się,że jestem 150 km od domu…no to wtedy już jadę nad jezioro, posiedzę , pomyślę i …wracam:). Wracając już bardzo się pilnuję, więc w górach jeszcze nigdy się nie ocknęłam:)… i tak jest często, jak jeżdżę sama samochodem, chociaż zdarzało się ,ze rodzinę wiozłam i myślałam( myślałam, bo spali) i okazało się, że przeleciałam zjazd z autostrady o 270 km.. Ogólnie jestem zakręcona okrutnie..I fajnie by było, gdybym dowiedziała się,że nie tylko ja tak mam:))) byłoby mi zdecydowanie raźniej:)
A nowe kwadraciki pokażę Wam w kolejnym poście, bo dzisiaj mam mnóstwo sprzątania, a jeszcze las czeka:)
Acha, jeszcze ktoś się pytał kiedyś jak robię,że zdjęcia wyglądają jakby były w albumie i mają cienie…jakoś mi umknęło, ale generalnie wszystkie zdjęcia dodaję przez WLW – link do strony podawałam, przy poście o poszerzeniu bloga:)
No i jeszcze pozostaje sprawa zdjęć o które co chwila się ktoś pyta:) No więc, powiem tak...jeśli zamierzacie je wykorzystywać tylko do użytku" domowego" to proszę uprzejmie- kopiujcie do woli:)))
Wspaniałej, pięknej , słonecznej soboty Wam życzę:)
Piękna ta jesień u Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńnie jeżdżę samodzielnie ale zdarzyło mi się w zamyśleniu ocknąć się przed drzwiami ROBOTY a jestem na urlopie!!!:)
OdpowiedzUsuńDla jednych kicz , dla innych sztuka :) Lubie jesienny kicz, darmową sztukę natury :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia poprostu magiczne ,tak jesień jest niesamowita za e kolory.A co do gapstwa to tyż tak mam ,raz z mężem przejechaliśmy zjazd na lotnisko o 150 kilometrów tak nam się fajnie gadałoGorzej było póżniej bo nie wiedzieliśmy czy zdążymy na lotnisko
OdpowiedzUsuńwiesz, ja jesieni nie lubie, wrecz nie cierpię... ale jak sie u Ciebie naczytam , naogladam , to nawet ta moja paskudna jesien jest do zniesienia . Wiec dziekuje Ci bardzo, ze pozwalasz mi przetwrac jesien i spojrzeć na nia Twoimi oczami.
OdpowiedzUsuńI ta muzyka.... moje ulubione :))
Pozdrawiam cieplutko
Jaki kicz??? Piękno samo w sobie:) Ja o swoim roztrzepaniu moge artykuły pisać...tylko kto by to czytał:) Pozdrawiam Pięknoto:)
OdpowiedzUsuńKaśka
Jesteś na szczęscie pozytywnie zakręcona:) mysle ze kazdemu sie takie momenty przydazyły.
OdpowiedzUsuńJa nie pamiętam takich momentów,ale w moim roztrzepaniu napewno sie przydazyły ;)
A zdjecia - urokliwe!
Pozdrawiam dzis słonecznie!!!!
Nie tylko Ty Jesteś taka zakręcona :) Pozytywnie zakręcona :) Mi też się zdarza za daleko zajechać jak prowadzę samochód :)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia cudowne cykasz :) Kocham je oglądać - wszystkie :D
aaa...i uwielbiam słuchać muzyczki u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńMatko, jakie piękne fotografie!!! I aż się nie chce wierzyć, że to Warszawa... Ty tak na serio?
OdpowiedzUsuńBuźki
No matko kochana, nareszcie ktoś jeszcze poza mną kocha jesień! :))
OdpowiedzUsuńZazwyczaj jestem sekowana i patrzą na mnie wszyscy ze świętym oburzeniem, jak ja mogę kochać jesień, skoro oznacza to koniec ciepełka, lata, wakacji i w ogóle.
A ja kocham jesień od lat i niezmiennie, jest magiczna, słoneczna, pełna kolorów, pełna spokoju i ukojenia po krzyczącym i rozgrzanym lecie. Jesień jest wspaniała!
Kicz... hm...
A kto wyrokuje, że dana rzecz czy dany widok jest kiczem?
Uwielbiam jesienne widoki i uroczyście oświadczam, że z przyjemnością powiesiłabym na ścianie taki obraz. I oczy wydrapię każdemu, kto będzie śmiał to nazwać kiczem! ;))
Pozdrawiam, jak zawsze, bardzo serdecznie - i jesiennie! :))
Pozdrawiam Was bardzo!
OdpowiedzUsuńPiękne ...
Jesień miłość - tak, piękne, kolorowe, miękkie i pachnące i pełne specjalnych cień ..
Beautiful Days
Jarka
Moja przygoda pociagowo- peronowa nie wydarzyla sie jesienia ,a w grudniu...i nie bylo to roztargnienie ...Odwiedzilam moich tesciow u ktorych spotkala mnie przykrosc...nie zaslozona ,ale jednak ...Zdenerwowana pobieglam sie wyplakac do mojej mamy ,a ta dala mi dwie tabletki relanium ,zaznaczajac ,ze moge tylko jedna ,a ta druga kiedys tam jak zajdzie potrzeba ...No i jak to ja chaps dwie ,na dworcu popilam woda i jazda do pociagu ...W przedziale cieplo ,ja powoli sie uspakajalam ,no i ...zasnelam ! Obudzil mnie ruszajacy pociag ...W swietle dworcowej lampy zauwazylam ,ze przystanek moj powoli zostaje ...a w perspektywie za pol godz.ostatni autobus ,a w domu dwoje malych dzieci ...Bez namyslu w ostatniej chwili wyskoczylam na oblodzony peron ...szarpniecie powoli jadacego pociagu bylo tak silne ,ze wylozylam sie jak dluga na peronie ...Dopiero chwile pozniej dotarlo do mnie ,ze moglam osierocic moje dzieci ....Od tamtej przygody minelo wiele lat ,a ja bardzo uwazam na przystanki ...Fotki Twoje jak zawsze pocztowkowe,piekne ...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Elizo :)
OdpowiedzUsuńAleś Ty roztrzepana kobieta jesteś ;) ja raczej takich przebojów nie mam, w pociągu przysypiam ale co stacja otwieram oczy ;) ale teraz to raczej patrzę w okno i żałuję, ze mnie nie ma na polu o świcie gdzie mgła, szron i słońce tańczą sobie wesoło ;) ja też lubię jesień!!! uwielbiam spacery z mamą po lesie i polach z naszym psiakiem - Dżekim! :) zawsze wtedy sobie z mamą szczerze pogadamy o życiu. Ale mam jak Twoja Magda - totalny brak orientacji :/// więc nie zbaczam z głównej drogi i sama do lasu nie chodzę...
Fajnie widzieć Cię taką wesołą! Tak trzymaj! :) zarażasz ;) z resztą jakoś mi tak ostatnio też nawet wesoło :)
Buziaki ślę! :*
Kicz??? Hm.... W takim układzie mój blog jest kiczowaty, bo ja wciąż upajam się jesienią, dużo jej u mnie i kocham jej soczyste, nasycone barwy, operujące światło, dary natury... Chciałabym ten "kicz" zatrzymać, utrwalić....
OdpowiedzUsuńHa ha, a'propos obrazów: mój pierworodny zerka mi przez ramię, kuka na Twoje jesienne zdjecia i pyta:
OdpowiedzUsuń- Mama! A kto takie piękne obrazy namalował?!
Buźka:-))
Nie wyobrażasz sobie jak mi się pycho uśmiechnęło, gdy na końcu przeczytałam to zdanie o wykorzystywaniu zdjęć;-)
OdpowiedzUsuńOd pierwszego zdjęcia wrzucałam je sobie jako tło. wyglądają prześlicznie. Ostatecznie zostało to bardzo jesienne i równocześnie radosne, kolorowe jesienne drzewa nad wodą;-))))
Taki kicz to mi się poda bardzo... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;)
Elizko, piękne te Twoje ujęcia jesieni. Przyznam się bez bicia, że też jestem miłośniczką wczesnej jesieni i późnej wiosny. W zasadzie w otoczeniu nikt tego nie rozumie, bo jak można lubić, a już kochać jesień? Przecież to koniec lata, zimno, dżdżysto, szaro ... a przecież jesień jest też piękna, kolorowa, wesoła. Lubię ją.
OdpowiedzUsuńCo do kwadracików, podziwiam. W godzinę 3 sztuki? Zaraziłam się od Ciebie tym cudnym białoniebieskim pledem i też zaczęłam dziergać, ale ... ja dziennie 3 sztuki robię ....
Przygodę z pociągiem miałam podobną, też na moście ocknęłam się i ... stopem po nocy wracałam, bo już nic nie jeździło, a do domu daleko było ...
Pozdrawiam ciepło:)
Fajnie,pozytywnie zakręcona jesteś!
OdpowiedzUsuńZdjęcia są przepiękne!
Pozdrawiam
Wiesz co? Nie sądziłam, że Ty taka zamyślona bywasz!
OdpowiedzUsuńI dobrze, że to ja siedziałam za kierownicą samochodu, jak jechałyśmy do Białegostoku, bo pewnie byśmy się ocknęły w okolicach Wilna ;-DD
A Warszawa jest ładna, bo to faktycznie nie tylko brudne blokowiska :-)
Ciekawie tu u Ciebie. Będę zaglądać i dodaję bloga u siebie do linków:) Pozdrawiam Aneta:)
OdpowiedzUsuńJaka cudna jesien, jakie super zdjecia !
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle rewelacyjne!!! Elisse, zdradź mi proszę czy przypadkiem w Parku Skaryszewskim je robiłaś? Na Twoich zdjęciach wygląda o wiele ładniejszy niż w rzeczywistości. Powiem Ci, że zamyślenia mnie dopadają w różnych sytuacjach, ale nigdy za kierownicą:))) Zdarzyło mi się już nie raz minąć swoją klatkę w bloku i wejść do innej:)))Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNie lubię jesieni, ale tak ją ślicznie pokazujesz, że chyba zmienię zdanie. Co do zakręcenia, moja mama mieszka na końcu miasta, często bywa tak, że kiedy jadę tam z mojej wioseczki pozalatwiać sprawy, to z przyzwyczajenia ląduję u niej ( chyba, że się w polowie drogi ocknę i zawrócę)
OdpowiedzUsuńkocham jesienny kicz , szczególnie jak jest pięknie podkreślony słonecznym światłem , dzisiaj jest piękny kiczowaty dzień ,życzę Tobie i Wszystkim jeszcze wielu taki dni -pozdrawiam Yrsa
OdpowiedzUsuńP.S. piękne zdjęcia oglądam je z góry na dół i z dołu do góry , nigdy nie udaje mi się zrobić takich pięknych fotografii
Nie zgodzę się z Tobą, że to kicz - przeciwnie, to wielki spektakl:)Nie martw się, że zdarza się tak bardzo zamyślić, ze mną bywa gorzej, bo czasem nie myślę wcale, co robię;)Za to moja znajoma w ogólnym ferworze wpadła kiedyś z impetem do mieszkania obcego faceta - krzycząc "Już jestem!" Dobrze, że jego żony nie było w domu;)Jesienne buziaki.
OdpowiedzUsuńPiękna jesień,tak mi zaraz z dzieciństwem sie kojarzy.Ja też uwielbiam tą porę roku,kiedy świeci słonko.Ubieram wtedy ciepły sweterek i chwytam ciepłe promyki i te szczególne zapachy.a taki kicz namalowany przez impresjonistów,nie byłby nim na pewno.
OdpowiedzUsuńWiesz, że i dla mnie ta jesień jakaś magiczna jest.... i też mnie nosi jak licho....
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jaki pled dłubiesz, mój na razie czeka na lepsze czasy ;-)
Ściskam :))
Elizko, mogę podać ci rękę, jeśli chodzi o rozmyślania podczas codziennych ważnych czynności. Przykłady:
OdpowiedzUsuń- wyszłam ze sklepu i wtarabaniałam się do obcego samochodu zamiast do męża. Zima była, ciemno. Nie wiem, kto był bardziej przestraszony, ja czy ten pan za kierownicą.
- wypłacałam pieniądze z bankomatu i bardzo, bardzo myślałam. Pot po mnie spłynął jak chwilę potem miałam zapłacić za zakupy. Chwila namysłu i biegiem do banku. Szkoda, że nie widziałyście miny faceta z banku, jak mu tłumaczyłam, co się stało. Jak to zapomniałam zabrać pieniądze? Może bankomat nie wypłacił. Nie? Zapomniała pani zabrać???
- zapomniałam,kiedy moje dziecko się urodziło a pani w recepcji u lekarza patrzyła z politowaniem, jak jej rzucałam daty a to swoją a to mojego męża
- w pociągu wsiadłam nie do tego, co trzeba, noc, zima.
Mogłabym tak wymieniać. Od przygody z bankomatem, bardzo się pilnuję, ale zdarza mi się, niestety, bo oprócz tego, że śmieszne po czasie, to skutki mogą być opłakane. Tylko tych wesołych zdarzeń życzę Ci Elizko kochana.
Piękna jesień, ja też się staram do niej przekonać, ale te długie wieczory brrrrr
OdpowiedzUsuńOj Elizo, nie tylko Ty tak masz, serio! Włącznie z mostowym lękiem. :) Jesień nam dopisuje. Warszawa dość daleka ode mnie, ale będąc tam swojego czasu dość regularnie, zdążyłam znaleźć miejsca takie jak te, które tu pokazałaś. Wszędzie można znaleźć swój kawałek piękna. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
piekne zdjecia ,slonce potrafi zdzialac cuda dlatego tak bardzo je kocham :)
OdpowiedzUsuńWarszawa to piekne miasto ! Tam spedzilam kilka lat dziecinstwa, rodzice zabierali nas do roznych parkow, one sa przecudne ! Teraz zabieram tam moje maluchy, a jesienia to juz wogole zapieraja dech w piersi !
OdpowiedzUsuńRozumiem Cie dobrze z tym zamyslaniem, bo mam tak samo ;)
Piekne zdjecia ze spaceru z corka, wygladacie jak siostry !
Z moimi dziecmi i mezem pokonalismy w czwartek, nasz pierwszy(rodzinny) szczyt 1260 mnpm.( czesciowo samochodem :).Pierwszy, bo czekalismy az najmlodszy do tego dorosnie. Jak sie okazalo, on wspial sie jako jeden z pierwszych :) ma 6 lat, natomiast jego 9letni braciszek jeczal cala droge, maloby brakowalo, abysmy mu ulegli i zawrocili przed samym szczytem. Ale sie udalo i nawet9latek byl szczesliwy !
Tak trzymaj, oby bylo jeszcze wiecej takich mam co Ty, spacerujacych ze swoimi dorastajacymi dziecmi :)
Cieplutko pozdrawiam
Piękne zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńteż wydaje mi się, ze to Skaryszewski, tylko gdzie napotkałaś tam łabędzi? Często tam bywam, dzisiaj tez spacerowałam, ale łabędzi jakoś nigdy nie udało mi się tam zobaczyc. A i już któryś raz dopiero w parku łapię się na tym, ze nie wzięłam aparatu :///
Pozdrawiam jesiennie
Halina
Jeszcze Jelenia na rykowisku brakuje ;)
OdpowiedzUsuńPrzyroda potrafi stworzyć piękne zakątki :)
He, he cieszę się,że do Was również przemawia kicz, no a chyba jeszcze bardziej z tego,że nie tylko ja jestem taka zakręcona:)))
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o zdjęcia, to niestety nigdy nie byłam w Parku Skaryszewskim:( - ale chyba czas to nadrobić:)Na zdjęciach jest park w Wilanowie:)- tam za to bywam często:).
pozdrawiam cieplutko
przecudne jesienne fotki :))) i pomyśleć,ze to warszawa;)cudo;)
OdpowiedzUsuńByłaś w Parku w Wilanowie, prawda?Robiłam tam fotki 2 tygodnie temu i jeszcze nie było kolorowo.Ja najbardziej lubię jesień, właśnie taką słoneczną, kolorową, cichą.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Kochana Elizko :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeniosłam się do Warszawy (w październiku) celem hm. A z resztą - nie ważne jakim celem :) Ogólnie mieszkam w miejscu przepięknym i urzekającym (w "mieście" poza Warszawą) więc miasto na W skutecznie mnie irytuje (brudne ulice i wieżowce) ale zaciskam zęby i jadę dalej ;) jestem na etapie urządzania tam jakiejś tam namiastki domu i bardzo często myślę o Tobie i inspiruję się Twoimi rozwiązaniami :) Ten post mnie zaszokował - byłyśmy tego samego dnia w Wilanowie!! Jaka straszna szkoda, że gdzieś Cię nie zoczyłam. :)
No cóż, tak tylko chciałam napisać bo mnie to podekscytowało, hihi. Pozdrawiam baardzo cieplutko i jesiennie!
Stala Czytelniczka :)
A i zapomniałabym - jesień to moja absolutnie ulubiona pora roku. Kolory, klimat.. Nic tylko wyjść na spacer w jakieś piękne górzyste miejsce :))
OdpowiedzUsuńA zaraz potem jest zima, która jest moją drugą ulubioną porą roku. Więc dopiero ja jestem DZIWNA. :D
Pozdrawiam jeszcze raz :))
troche pozno, bo dopiero teraz nadrabiam czytanie Twojego bloga, ktorego sledze juz od dawna. Masz tak pieknie w domu, ze wymiekam za kazdym razem jak tu wejde - 100% moj styl. Cud... jak piszesz o konfiturach, przetworach itp.. to ide zrec, bo zrec lubie przeogromnie.. A roztrzepanie..tego nie pobil jeszcze nikt - ja u urzedzie zapomnialam jak mam na nazwisko! Moj maz mawia, ze nie na darmo ukonczylam art program, ba tak jak ja znikam w swoim swiecie to chyba nikt inny nie potrafi. Pa.. znikam w swiecie Twojego bloga... Iza z Toronto.
OdpowiedzUsuń