Miała, ale wyszło jej troszkę mało, bo zaraz oblazły mnie wszystkie stworzenia czworonożne i nijak się nie dały przepędzić:)Chodzą za mną wszędzie, gdzie się nie poruszę ciągnę za sobą ten ogon, nawet teraz jak piszę Mafja stoi mi na kolanach i liże w szyję, Mama Pana Kota siedzi na karku , Ryśka leży na monitorze, Pan Kot na kolanach, Plaster obok na ziemi, a Osioł z drugiej strony, tradycyjnie już swym wstrętnym ,łaciatym kopytem , komputer mi wyłączył:( Doprawdy ciężko jest się skupić na czymkolwiek. Czuję się ubezwłasnowolniona, a jakby tego było mało wyglądam jak paralityk. Miało być o czerwieni… i do końca też nie wyszło, bo wszędzie jest bura Ryśka..ech życie..Uwielbiam czerwień, dodaje mi energii, a patrząc się na nią od razu robi mi się cieplej:), bo ja straszny zmarźluch jestem...
Nie wiem w sumie czemu, kiedyś było mi wiecznie gorąco teraz wiecznie zimno.Może to przez niskie ciśnienie…kiedyś byłam u lekarza, bada mnie biedny , bada…słucha..w końcu podnosi głowę i zdziwiony mówi” ale Pani, serce nie bije”, “ aaa…odpowiadam,” bo wie Pan, Panie doktorze, ja zombi jestem” zmierzył mi ciśnienie, raz, drugi, trzeci…wezwał na pomoc pielęgniarkę…to samo… cały czas miałam 70/60, zmienili aparat…usłyszałam,że to niemożliwe,że jeszcze siedzę- a ja czułam się naprawdę dobrze:) W każdym razie mi tam nic nie jest, nie czuję się senna, ba, ja w ogóle sypiam bardzo mało, tak ok 4-5 godzin dziennie., ale wystarczy ,że zajdzie moje ukochane słoneczko i już trzęsę się z zimna:( No i zachodzi, co raz wcześniej, więc potrzebuję kolorów… z owoców dzikiej róży zrobiłam malutkie wianuszki na krzesła, papryczki chili zwisają w kuchni, w wazonach panoszy się dzika róża i czerwone, jesienne astry…ale mi ciągle mało…zimno..
No to pledzik zaczęłam dziergać, na jesienne dni, mój własny tym razem i nikomu już nie oddam:) Do skończenia zostało …duuużooo:) i mam nadzieję,że za szybko mi się nie znudzi, tak jak cała reszta ;) Korzystając z pięknej pogody, dziergam sobie w ciągu dnia w ogrodzie, zimno, ale skoro w zimę mogę dziergać, to na jesieni tym bardziej. Opatuliłam się szalem i dłubałam…
Pozdrawiam cieplutko , ze słonkiem w tle, a ja lecę niedługo poleniuchować na hamaku:)
Pledzik zapowiada się słodko. U nas tez buro i zimno, chociaż blokowe kaloryfery robią co mogą. Piękne podnoszące na duchu dekoracje- idę szukać słońca i czerwieni jesieni:)
OdpowiedzUsuńJa też z grona ciepłolubnych jestem, bo problem z ciśnieniem mam ten sam-rodzinny.
OdpowiedzUsuńMama moja, tak ukochała termofor ,że pewnej nocy nawet nie poczuła kiedy sobie nogi poparzyła ;)))
ale my chyba tego problemu nie mamy, bo miejsce tremoforka zastepują żywe zwierzątka.
Ściskam
Ja nacieszylam oczy tymi zdjeciami do granic mozliwosci.
OdpowiedzUsuńPieknie i na zewnatrz i w domku.
Ja po przespaniu 5 godzin, nie funkcjionowalabym wogole:-)
Pozdrawiam
Wczoraj bylo tak przejmujace zimno, ze nawet slonce nie pomoglo. Podlubalam troche w ogordzie, ale musialam sie miec na bacznosci zeby nie wlezc w cien, bo bym zamarzla. Moje talatajstwo tez sie za mna wloczy, i wcina sie w kadr. Ech, aby do wiosny :)
OdpowiedzUsuńLubię jak pokazujesz migawki z domu, bo lubię zaglądać do Ciebie. Uroczy masz dom i taki miły.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście czerwień podnisi na duchu a jeszcze na tak cudnych zdjęciach .... Domyślam się, że pled będzie ciepluchny i dobry na chłodne jesienne i zimowe wieczory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Elisse, u Ciebie ta jesień wygląda jakoś tak kolorowo. U nas szaro, buro i ponuro. Rzeczywiście trzeba sobie serwować w te bezsłoneczne dni terapię kolorem - od razu mi lepiej po wizycie u Ciebie, za darmo, bez kolejek i poprawa od ręki :) Marzy mi się taka Służba Zdrowia. Póki co - mamy Ciebie :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPledzik zapowiada sie b. ladny, a na zimno to najlepsza naleweczka, goraca, slodka czekolada, elektryczna poduszka, aspirynka i sex.... Od razu cieplej!!! W najgorszym przypadku prasowanie albo mieszanie w garach. Wszystko wyprobowalam, bo tez tylko ja spie w domu pod 2 puchowymi koldrami+ cos z powyzszych. Gorace usciski- nowa blogerka- Ag
OdpowiedzUsuńPledzik zapowiada sie b. ladny, a na zimno to najlepsza naleweczka, goraca, slodka czekolada, elektryczna poduszka, aspirynka i sex.... Od razu cieplej!!! W najgorszym przypadku prasowanie albo mieszanie w garach. Wszystko wyprobowalam, bo tez tylko ja spie w domu pod 2 puchowymi koldrami+ cos z powyzszych. Gorace usciski- nowa blogerka- Ag
OdpowiedzUsuńKocham Twoje zdjęcia, uwielbiam do Ciebie zaglądać, czytam na bieżąco, a jak nie ma nic nowego, wracam do tego co było. Za każdym razem jest tak samo: raz śmiesznie, innym wzruszająco, potrafisz mnie doprowadzić do ataku śmiechu i do łez. Masz niesamowity dar trafienia do człowieka, pokazania tego, co jest w życiu ważne. Czytam i czytam i nie mogę się nadziwic,że istnieją jeszcze tacy ludzie jak Ty.
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała i dziękuję ,że dzielisz się z nami, choć odrobiną swojego życia.Z takich ludzi jak Ty, powinno się brać przykład.
pozdrawiam gorąco
Marta S z Lublina
Aż mi się zrobiło gorąco, a również zmarzluch jestem:)Dobry patent, chyba i ja muszę wprowadzić trochę koloru do siebie. Pledzik zapowiada się cudny!
OdpowiedzUsuńCiepełko ślę!
Tez chcialabym miec taki zwierzyniec w domu. I ta czerwien...hm, rozmarzylam sie.
OdpowiedzUsuńa u Ciebie jak zawsze słonecznie :):):) U nas już tak dlugo jest szaruga, dzisiaj leje, a ja mam autko zepsute i dzieciaczki rano i popołudniu na nogach musze odbierać :) Ale bez marudzenia, bo ważne pytanie do szanownej Pani leci: Jak tam z podpalaniem papierosków??? Udało się?????
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie w środku domku jak i na zewnątrz;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;)
p.s Piękna muzyka ...
A mnie czarują te czerwoności wszelakie...róża,papryczki...taka mega pozytywna energia!!!!
OdpowiedzUsuńA pledzik cudo,kolory pierwsza klasa!
Pozdrawiam cieplutko kochana Elisse!!!
To witaj w klubie niskociśnieniowców! Mnie kiedyś przy mierzeniu ciśnienia zapytali czy ja w ogóle żyję, he he.
OdpowiedzUsuńDziergaj, dziergaj i niech Ci się nie znudzi, bo ogromnie jestem ciekawa efektu końcowego!
Podziwiam Cię, ja przy jednej Labusi czasami wysiadam, a Ty z całym stadkiem radzisz sobie rewelacyjnie. I choć czasem mam jej dosyć za żadne skarby nie oddałabym i nie zamieniłabym swojego "życia" z nikim. Pledzik będzie cudny i już nie mogę się doczekać końca, wiec cichutko będę czekała.
OdpowiedzUsuńA czerwień.. kocham, tyle energii wnosi, że mało który kolor może go zastąpić. Pięknie u Ciebie i tak radośnie.
Ściskam gorąco i ciepełko przesyłam.
Buziaki
piękna jesien równiez u ciebie w domu i w ogrodzie;) to cisnienie Twoje rzeczywiście niesamowite:)trzymaj sie cieplutko;)
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńPiękne te kompozycje jak przypuszczam inspirowane naszą złota polską jesienią - pozdrawiam i zapraszam do siebie
Zdjęcia jak zwykle rewelacyjne a kolory takie radosne i słoneczne...od razu robi się cieplej! Elisse - dzięki, za wyjaśnienie - zmyliła mnie ta łódeczka, podobna jest na jeziorku w Skaryszewskim. Niezwykły będzie Twój pled - już go widzę oczami duszy...taki milutki, puszysty i piękny kolorystycznie - gratuluję cierpliwości przy wykonaniu tego cuda!!! Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńPrzesliczne zdjecia. Nie moglam sie napatrzec. Pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńElizuś kochana! Taż te Twoje futra tak Cie obłażą żeby Cię ogrzać swoim mruczącym i merdającym ciepełkiem!
OdpowiedzUsuńDekoracje czerwone śliczne. Wczoraj przy drodze za sąsiednią wsią wypatrzyłam piękne krzaki dzikiej róży, całe w głogach. Mam zamiar, uzbrojona w sekator i jakiś kosz, wybrać się na zbiory ;)
Pledzik zapowiada się ślicznie.
Pozdrawiam bardzo, bardzo ciepło
Wiesz ja też z tych zmarźluchów :P ale jak mi zimno to ubieram ciepłe skarpety, sweterek/bluzę i gorące mleko/herbata - i juz mi cieplej ;)
OdpowiedzUsuńZawsze gadali, ze to przez to, że mięsa nie jem! :P e tam, nie sądzę...
Mnie coś ostatnimi czasy na czerwień też wzieło ;) Twój pledzik szykuje się piekny! :)
Uściski :*
Jak się patrzy na te czerwienie na Twoich zdjęciach,to od razu cieplej się robi.Jesień jest piękna u Ciebie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytam i czytam, oglądam też:) ale tak sobie przy okazji myślę: w następnym wcieleniu chcę być jak Eliza:)
OdpowiedzUsuńBuzioły :)
Też jestem niskociśnieniowcem i zmarzlakiem. Tak więc te Twoje energetyczne zdjęcia pomogły mi w lekkim dogrzaniu przemarzniętego "ja" ;-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że duuużo masz już tych kwadracików. Ani się obejrzysz jak będzie gotowa narzuta!! Ładna i cieplutka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Pled zapowiada się świetny :)
OdpowiedzUsuńI u Ciebie zawsze tyle słońca na zdjęciach... ! Czy Ty jakoś doświetlasz te foty? Bo aż zazdroszczę tego światła- ja też zmarźlak i słońca potrzebuję, oj potrzebuję! Ale lato wróci- jestem cierpliwa ;) !
Tylko się nie przezięb!! Ciepło posyłam - Jomo
OdpowiedzUsuńkociaczek jest słodki-niestety ja ma tak bojowo nastawionego do kotów jamnika,ze nie moge mieć takiego sierściucha-chociaż bardzo bym chciała:} u ciebie jak zwykle zjawiskowo!!!Masz talent!!!Z Twoich zdjęć zawsze bije mnóstwo energii...wiadomo-jaki pan.....
OdpowiedzUsuńZapraszam w swoje początkujące progi...
Thanks for all the lovely pictures.
OdpowiedzUsuńYou have a very nice blog...
Have a happy day..
Bardzo energetyczne te papryczki! Nie będę oryginalna - pięknie jest u Ciebie!
OdpowiedzUsuńJeśli pozwolisz to zapiszę twój blog do ulubionych i będę wpadała się ogrzać przy Twoim ciepełku!
Pozdrawiam!
Witam :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam caluśkiego bloga i mam wrażenie, że troszeczkę dzięki temu Cię poznałam dlatego też pozwolę sobie zaglądać już teraz regularnie i dodaję bloga do swoich odwiedzanych :D
Energetycznie i energetyzująco dziś u Ciebie :))
OdpowiedzUsuńWarto robić zdjęcia, sesje, bo jest na co popatrzeć w szare dni...
Ściskam cieplutko :))
I znowu kolejnym cudem "dłubanym" nas raczysz. Ciągle mam w pamięci Twoje poprzednie dzieła.
OdpowiedzUsuńUwielbiasz czerwień, a ona lubi Ciebie. Pewnie dlatego tak dobrze Wam razem ;)
No i piękna ta nie do końca martwa natura :)
OdpowiedzUsuń