Witam Wszystkich po przerwie:))) Nawet nie wiem od czego zacząć, bo tyle się wydarzyło,że gdybym chciała gadać,a właściwie pisać, jak to mam w zwyczaju, to ten post ciągnąłby się w nieskończoność. Zacznę więc chyba od podziękowań, za pozostawione ciepłe słowa, za podzielenie się ze mną Waszymi osobistymi historiami i za moc życzeń:) Nigdy nie spodziewałabym się,że poprzedni post wywoła taką lawinę komentarzy. Dostałam też chyba mnóstwo maili, bo moja skrzynka się zawiesiła, więc z góry przepraszam,że nie odpisuję, mam nadzieję,że uda to się jakoś pościągać z serwera i będę mogła przeczytać kto do mnie napisał, oprócz Pani Halinki- he, he:)))) Jest mi niezmiernie miło,że tyle osób tu zagląda i tyle duszyczek mnie wspiera, naprawdę nie wiem nawet co powiedzieć, więc może po prostu: DZIĘKUJĘ :)))
A to dla Was w podziękowaniu,kwiatki z mazowieckich łąk:)
Wróciłam z Nurką w niedzielę w nocy, pociągiem, bo nasz ostatni środek transportu wyzionął ducha na trasie. W związku z tym Wszystkie bagaże siłą rzeczy musiały pozostać na działce, więc nie pokażę na razie moich zdobyczy z targu staroci. Ale …kupiłam cudnej urody samowar z czajniczkiem do zaparzania esencji herbacianej, kankę na mleko i dwie zardzewiałe podkowy:) Samochód od dzisiaj działa, więc wkrótce pojadę po tobołki i wszystko pokażę. A na razie zostały jedynie zdjęcia z aparatu:)))
Poniżej kawałek mojej wsiowej kuchni, kanka załapała się nawet do zdjęcia.
Cały czas pozostaję oczarowana wsią, taką typową ze stodołą , kurami, krowami, więc tłukłyśmy z Nurką kilometry na rowerach przemierzając malownicze wioski , podziwiając krajobrazy i łąki porośnięte kwiatami.
A teraz będzie kawałek tylko dla cierpliwych i wytrwałych, przyroda cały czas mnie zadziwia i fascynuje w związku z tym takich zdjęć u mnie jest najwięcej, a że odkryłyśmy z dziecięciem niesamowite, kolejne motylowe łąki, więc …teraz będzie o kwiatkach, motylkach, pszczółkach, żuczkach i konikach polnych…
Ważki też były…cudne!
i pająk….olbrzymi, jeszcze takiego nigdy nie widziałam, siedział sobie w owsie…może ktoś wie jak się nazywa?
To niestety jeszcze nie koniec:)))) Wiem,że dla niektórych z Was taka krowa czy kura to żadna atrakcja, ale mnie się strasznie podobają. Bardzo chciałam mieć kury, ale w tym względzie Misiek wyraził juz zdecydowany sprzeciw, bo boi się,że w zimę powiem, że kurom zimno i przytargam je przed kominek, nie upieram się, bo faktycznie mogłoby sie okazać,że miał rację…może kiedyś…krowę też strasznie bym chciała, mają takie cudne, wielkie wilgotne oczy i długie rzęsy…marzenie…Jadę sobie po asfalcie przez las, patrzę a tu stoi taka cudna młoda krówka i bacznie mi się przygląda, nawet chciałam się zatrzymać i fotkę jej cyknąć, ale stanęła za mną i zaczęła iść, na początku wolniutko…więc pedałuje względnie spokojnie dalej, ale słyszę..tup- tup….tup- tup….kopytkami po asfalcie, więc naciskam mocniej pedały, a ona za mną , tup- tup, tup- tup, tup- tup- tup- tup…i biegnie, no to ja pędzę już jak wściekła, a ona merda ogonem i nie zamierza przestać mnie gonić. O mamuniu jedyna, się nawet z deka wystraszyłam, juz nie pamiętam kiedy krowę widziałam, wiem,że one łagodne, ale nie miałam pewności czy to byczek aby nie był, bo z profilu jej nie widziałam ! Poza tym żadna krowa mnie w życiu nie goniła, pewnie samotna się czuła w tym lesie..w każdym bądź razie wygrałam wyścig, ale i tak w życiu nie sądziłam,że krowy tak szybko biegają! Kurki z kogutem znalazłam za płotem i miałam niesamowitą frajdę, bo codziennie mogłam je dokarmiać:))
Bydlęta własne zostały, więc nadmiar miłości musiałyśmy przenieść na bydło mojej Mamy:) Dośka nadaje się do tego znakomicie, plamki ma jak mój Osiołek, a do tego na starość ogłuchła, więc czułam się prawie jak w domu…
Maksio- robił za Pana Kota i Metkę:)))
W sobotę przyjechała Madzia i znajomi z sąsiedniej działki , więc wybraliśmy się na spływ kajakowy..też cudnie było, choć momentami trzeba było ostro wiosłować, żeby zdążyć przed burzą, która cały czas nas ścigała. Moje dziewczyny płynęły same i dzielnie walczyły z nurtem rzeki, głównie chyba za sprawą jedzenia, wiecznie ścigały jakiś kajak w poszukiwaniu strawy:)
Wieści chciałam przekazać w telegraficznym skrócie, ale jakoś średnio mi to wychodzi… bo i kwiatki ładne, i motylki i żuczki ..a jeszcze trochę zwiedzałyśmy,
wylegiwałyśmy się na plażach
Nurka koniecznie chciała zostać fotografem, więc nawet na czas jakiś byłam zmuszona oddać aparat i wcielić się w rolę modelki, wykonując najróżniejsze pozy, zgodnie z zaleceniami:)
Zdecydowanie bardziej jednak preferuję bycie fotografem, choćby miernym:)
W domu, przez prawie 15 lat jak mieszkamy, nasza ulica nie dorobiła się tabliczki z nazwą, natomiast przemierzając rowerem bezdroża natknęłyśmy się na rzecz przedziwną. Dookoła lasy , łąki i polne dróżki,domów nie widać nawet w oddali, a na każdym winklu, tabliczka z nazwą ulicy:))) W końcu nadszedł dzień wyjazdu:)
Po powrocie przywitał mnie już tradycyjnie, uszkodzony kabel do internetu . Następnego dnia przyszła Łosia Mama z Łosiątkeim…zjadły trochę jabłek i poszły, niestety przyszedł też mały kotek, podobny do rysia ,przywitał się i …został…na zawsze.
Publicznie przysięgam,że to juz ostatnie zwierzę jakie trafiło pod mój dach…nie wezmę już absolutnie nic, choćby najbiedniejsze było i patrzyło się na mnie tak jak…tadadammmm… RYSIA:)))))-ma ze dwa miesiące i jest kolejną, najcudniejszą pod słońcem kocią dziewczynką!
Pozdrawiam Wszystkich którzy dzielnie wytrwali do końca podziwiając zwykłe mazowieckie dróżki, motylki kwiatki, pajączki łosie i prawie że rysie:))))
Ciesze sie,ze wrocilas. Z przyjemnoscia przeczytalam i obejrzalam Twojego pourlopowego posta. Piekne zdjecia, i Ty na tych zdjeciach rownie piekna :)) Pozdrawiam cieplo.
OdpowiedzUsuńHallo
OdpowiedzUsuńWitam po udanym wypoczynku. Klimaty w moim stylu- wies, lasy i zwierzeta (wychowalam sie na wsi). Pogoda dopisywala ,zdjecia sa poprostu rewelacyjne -zazdroszcze.Pozdrawiam
w miedzyczasie zapraszam do siebie www.majuhandmade.blogspot.com
Witaj z powrotem Elisko :)
OdpowiedzUsuńPiękne wakacje spędziłaś na łonie natury,ach,zazdroszczę tych lasów,jezior,łąk...
Może uda mi się nadrobić taki wypoczynek we wrześniu,jak będę w Polsce.
Z chęcią przeczytałam Twój post,mam nadzieję,że o urlopie jeszcze na Twoim blogu będzie kilka wzmianek?
Proszę pogłaskać nową kotkę,urocza jest.
Buziaki.
Piękne zdjęcia .... cudowne chwile zatrzymane w miejscu . Dobrze jest tak wyrwać się i odpocząć od codzienności.
OdpowiedzUsuńKankę mam taką samą ..a i podkowy z trzy chyba :)
pozdrawiam serdecznie :)
Ciesze sie ze Pani wróciła! :) Juz sie nie moglam doczekac... podczytuję blog od daaaawna ale dzis napisze bo na bardzo ładnym zdjęciu uchwyciła Pani tygrzyka paskowanego - pajęczaka chronionego w Polsce, gratuluję, czyż nie jest śliczny?! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej
Edyta
Cieszę się, że wróciłaś a posta przeczytałam z zapartym tchem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Ivonn
Nareszcie wróciłaś:) Piękny reportaż z wakacji, chcemy jeszcze. Nurka zrobiła bardzo ładne zdjęcia w zbożu. Modelka była zgrabna to i zdjęcia ładne :)
OdpowiedzUsuńElisa witaj w blogowym domu.
OdpowiedzUsuńDobrze że jesteś.
widać na zdjęciach że odpoczęłaś..
Kociczka śliczna
Boże...jakis raj na ziemi Wam sie trafił czy co!!Cuuuudo!!Wszystko cudo...wiocha,kanki,kwiatki,motyle....a modelki nie wiocha...modelki jak z Paryża:):)Jestem pewna,że baterie naładowane macie po brzegi!!Zazdroszczę i wracacam wspomnieniami do mojego podobnego wiochowego urlopiku,ale to juz historia!Pozdrawiam Cie Elizko cieplutko,uwielbiam tu być...razem z tymi,co Ci skrzynkę zapchali:):)Dziwisz im sie???wszyscy Cie kochają!
OdpowiedzUsuńFajnie móc znowu Ciebie czytać:)
OdpowiedzUsuńZdjęciami zwierzaków jestem zachwycona! Przepięknie uchwycone te wszystkie motylki i inne robaczki.
Wakacje jak widać bardzo udane miałaś:)
Pozdrawiam!
Witaj,
OdpowiedzUsuńRysia cudna...
A pająk nazywa sie tygrzyk i jest bardzo rzadko spotykany w Polsce, bo generalnie woli trochę cieplejsze rejony świata. No ale tegoroczne lato jest chyba trochę cieplejsze niż zwykle..
Cudne zdjęcia- taka typowa Polska, takie klimaty sielskich wakacji u Babci, prawda?
ściskam,
m.
Jak fajnie , że wróciłaś pełna wrażeń i z pięknym podarunkiem zdjęć :) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńRobisz fantastyczne zdjęcia. Każdy Twój post czytam z wielką przyjemnością. Najważniejsze,że jesteś zadowolona z wypoczynku. Następnym razem zapraszam na wieś kaszubską. Pozdrawiam serdeczne:)
OdpowiedzUsuńWitam z powrotem:)
OdpowiedzUsuńTaki wspaniały wypoczynek - a w domu jeszcze takie cudo...Otwórz agroturystykę, to ja będę stałą klientką:)))
Witaj Elisko:)fajnie że już jesteś.Bardzo lubię Twojego bloga:)Czytałam go jak jeszcze nie miałam swojego.Wzruszała mnie opowieśc o Adamku,a zawsze podziwiam Twoje piękne zdjęcia,że o radości życia jaka jest w Twoim blogu nie wspomnę:))))Piękne wakacje spędziłaś,zdjęc cudnych narobiłaś.Aż nie do wiary że nawet łosie wiedzą gdzie przyjśc na poczęstunek i gdzie zostaną mile przyjęte a nie przegonione:)))pozdrawiam cieplutko:)do miłego:)))
OdpowiedzUsuńWitaj z powrotem!
OdpowiedzUsuńI znowu przepiękne fotki:-)
Zachwyciła mnie Twoja wiejska kuchnia.
Serdecznie pozdrawiam.
A ja więcej zdjęć Rysi poproszę! Toż to istne cudo!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! :) mam nadzieję, że wypoczełaś? buziaki ślę :*
OdpowiedzUsuńLekcja z biologii byla wspaniala, cala Boza menazeria w obiektywie aparatu sie zaplatala i jest na co popatrzec.
OdpowiedzUsuńNawet te jednostki "Homo sapiens" calkiem milutkie i fotogeniczne ;)
Fajnie ze jestes, wlasnie dzisiaj rano musialam myslec o Tobie-gdzie sie zapodzialas i kiedy wrocisz? POzdrawiam cieplo
Wreszcie jesteś :))) Brakowało mi Twoich postów,pięknych zdjęć i uśmiechu pełnego optymizmu :)
OdpowiedzUsuńBrakowało Ciebie w blogowym świecie! cudnie, że wróciaś taka radosna i naładowana pięknymi widokami:) pozdrawiam serdecznie i nie zmieniaj się!
OdpowiedzUsuńŁAŁ!!!J tez chce takie wakacje ;)
OdpowiedzUsuńZdjecia PIĘKNE!!!!
A przyroda jeszce piękniejsza!!!
Super że mogłaś wraz z pociechami naładować "baterie" w tak pięknej scenerii.
Pozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajnie,że już jesteś,stęskniłam się za Twoimi zdjęciami i opowieściami,więc teraz jak znalazł:)
OdpowiedzUsuńAleż Cię poniosło! Na całą stronę ! Bardzo się cieszę, choć podejrzewam, że musiałabyś założyć osobnego bloga, aby opisać i pokazać wszystko. Choć owadów personalnie nie trawię Twoje zdjęcia mnie zachwyciły.
OdpowiedzUsuńElizo myślę, że tego Ci było trzeba!
Całusy!
Fajnie, że już jesteś:) Monotematyczna będę, ale jak tu nie napisać, że zdjęcia przyrodniczo - krajoznawcze piękne, łosie zdumiewające (przystanek Alaska?;)) a nowa kocia kochana... No jak???;)
OdpowiedzUsuńno nareszcie, bo juz mi sie zaczynalo nudzic;-)
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia, ppczulam sie prawie jak na mazurach, z ktorych pochdze; cudowne kocanki na lakach (swietrnie sie prezentuja po zasuszeniu) i pani losiowa na zywo! O Waszych portretach nie wspomne, bardzo fotogeniczna z was rodzina. I kocinka sliczna, wcale sie nie dziwie, ze ja przygarnelas...
Jednego tylko zabraklo: nie wspomnialas o komarach! ;-)
Sciskam serdecznie
Basia
Ja też się cieszę i zdrowia życzę, pozdrawiam-G_A
OdpowiedzUsuńWitaj z powrotem :)
OdpowiedzUsuńPiękne fotki Twoje i Nurki.
Rysia cudna.
Buziaki
Wiesz Elisse, jak to jest. Wszystkie Ryśki, to fajne chłopaki, nawet jak są dziewczynkami... :)
OdpowiedzUsuńWitaj z powrotem. Widac, ze dobrze odpoczywalas. Swietne zdjecia.
OdpowiedzUsuńWitaj z powrotem!
OdpowiedzUsuńkochana w końcu jesteś :):):) ciepluchno pozdrawiam, a Rysia... cudna jest :):):):) Buziaki dobra kobieto
OdpowiedzUsuńWytrwałam do konca i nie było to wcale trudne bo i zdjęcia ladne i ciekawie piszesz :D
OdpowiedzUsuńCo zwróciło moja największą uwagę (poza cudnym kociaczkiem) to łoś. Jakos nie potrafię sobie wyobrazić takiej sytuacji - wychodzę sobie rano przed domek a tutaj łoś sobie stoi,,, a nawet dwa łosie. Dla mnie to zupełna abstrakcja - zazdroszczę takiego widoku :)
Cieszę się że wróciłaś i jesteś już z nami. Zdjęcia świetne .Koniecznie pochwal się samowarem . Czekam na zdjęcia.
OdpowiedzUsuńCałuski
Super,że już jesteś.Brakowało mi Twoich zdjęć i opowiastek!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!Te z motylkami są nieziemskie.
Piękne z Was dziewczyny!
Pozdrawiam serdecznie
Mam nadzieję ,że wypoczęłaś bo o poprawę kondycji to już krowa zadbała...he he he ...boska jesteś . Tylko Tobie takie historie mogą się przytrafić. Jak widać na zwierzęta działasz jak magnes.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu poprzedniego postu z niejakim opóźnieniem zresztą, mogłabym Cię na rękach nosić , i miłość wyznawać!Nic już nie powiem.
Buziaków moc ślę .
A może krówka która Cię goniła chciała żebyś ją przygarnęła? ;)) Zwierzęta rozpoznają dobrych ludzi. Witaj po urlopie!!!. Brakowało mi Twoich fantastycznych i bardzo śmiesznych opowieści...:)))
OdpowiedzUsuńJak dobrze że już jesteś :-))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKurcze fajna z Ciebie babka:)
OdpowiedzUsuńCieszę się,że znowu mogę czytać ciekawe teksty i oglądać Twoje piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńGdybym napisała że dobrze że już jesteś to wyszłabym na egoistkę?? A co tam dobrze że już jesteś!!!! I dobrze że urlop Ci się udał wyśmienicie!!!!Do końca wpisu wytrwałam bez najmniejszego problemu... powiem wręcz że byłam rozczarowana że tak mało napisałaś :)Zdjęcia piękne bo też piękny jest nasz kraj i przyznam że Dominika zaczyna ścigać mamę pod względem umiejętności fotografowania. Świetne zdjęcia Ci zrobiła :) I nie zaklnij się kobieto że to ostatnie zwierzę w Twoim domu.... znasz wiersz F. Klimka "On wróci"?? przeczytaj go sobie a wtedy będziesz wiedziała dlaczego zwierzaki tak Ci się pod nogi i do drzwi cisną ;))Ja to znam z autopsji najpierw się zarzekam a potem.... no cóż... futra ci u nas dostatek :)) Pozdrawiam gorąco i wklej jak najszybciej zdjęcia Twoich zdobyczy upolowanych w rupieciarni bo ciekawa jestem bardzo. Gaba B.
OdpowiedzUsuńWidzę ,że Twoje wakacje było również udane. Fajnie podpatrywać takie optymistyczne fotogrfie.
OdpowiedzUsuńA co do kitki...nie wierzę,że to ostatni domownik( w końcu masz serce z gówna-cytuję).
Buziaki przesyłam , dobrze że wrociłaś
Elizo! Jak zawsze z przyjemnością czytam Twoje słowa.. każdy wątek, rodził we mnie myli, z którymi chciałam się z Tobą podzielić... za dużo tego..
OdpowiedzUsuń..aczkolwiek - i ja uwielbiam krowy ;) choć jak już kiedyś pisałam tutejsze hamisze to moje ulubieńce i zawsze kiedy myślę o domu na wzgórzu - chciałabym aby taki hamisz z nami zamieszkał :)
..motyle - śliczne, a ten pomarańczowy - cudny!
..sesja zdjęciowa - bardzo mi się podobała!
..no i kotka - po prostu przeurocza - też bym ją zostawiła u siebie - do nas jednak żadne kotki nie przychodzą :(
..a ten łoś - o rany, ale Ci zazdroszczę!
..no i rozpisałam się niemiłosiernie - to tak na zapas.. teraz będę milczeć przez najbliższe tygodnie..
Pozdrawiam Cię Elizo serdecznie!
Cieszę się, że wróciłaś - to ze względu na nas odwiedzających Twój blog. Cieszę się, że miałaś udany wypoczynek - to ze względu na Ciebie.
OdpowiedzUsuńI w ogóle dobrze, że jesteś!!!
Miło Cię znów widzieć!!
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia i Twoje i Nurki,
Rysia wspaniała, mam nadzieję ,że przyniesie Ci dużo radości:)
Witaj z powrotem ! Jak wszystkie moje poprzedniczki, czekałam kiedy znów się odezwiesz i ogromnie się cieszę, że znów mogę Cię czytać i oglądać piękne zdjęcia. A Rysia jest po prostu przecudna !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lagatka
Fajnie spedzilas urlop.Takie wakacje mialam w dziecinstwie, a wiec wies, kurki, szalone krowy, wrotycz suszacy sie gdzies na scianie, bieg z niebieska kanka po mleko no i lazenie po lakach w poszukiwaniu wszelkich roznych zwierzatek...Tylko jeziorka nie mialam. I Twoja nowa kocia jest cudowna, ciesze sie ze sa jeszcze takie osoby na swiecie jak ty, ktore po prostu wezma pod pache takie nieszczesne stworzenie i zapewnia dom i milosc i wszystko.Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńElisse , tak wiele nam dajesz radości i wzruszeń, koisz nerwy, wywołujesz uśmiech.
OdpowiedzUsuńCzęsto, gdy czytam Twoje posty a jak każdy, mam jakieś zagwozdki, myślę " Nic to Baśka, nic to " Ty wiesz, czyje to słowa, jestem pewna:)
Jak dobrze, że wróciłaś. tula
You are a beautifull blog!
OdpowiedzUsuńGoogle translate help me to reed your blog.
Good bless you!
Nie wiem, czy ta Rysia nie ma w uszkach świerzbu, tak sobie tylko pomyślałam patrząc na zdjęcia bo ja właśnie też taka Rysią Burkę do domu przygarnęłam przysięgając ślubnemu , że już więcej nie będzie, no może, i ona niestety miała świerzb, wić teraz trzy razy w tygodniu do weta jeżdżę i jeszcze jakieś maści jej do uszków zapodaję no i do oczków gentamycyne,
OdpowiedzUsuńa może to njic, więc chyba rzeba sprawdzić.
Ponadto dali jej jakieś krople na robaki, pchły i kleszcze wszystko w kark wkraplane, ale bardzo skuteczne, całusy i pozdrowienia
Cieszę się, że odpoczęłaś, a jeszcze bardziej się cieszę, że wróciłaś do blogowego świata:)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejne posty:)
Pozdrawiam serdecznie!
Cudnie że już wróciłas! Zdjecia świetne, zwłaszcza te wszystkie żuczkowe.
OdpowiedzUsuńP.S. dla mnie krowa jest atrakcyjna, ale ja też mam wiejskie zboczenia;]
Cudowne zdjęcia z cudownych wakacji
OdpowiedzUsuńModelki piękne.
Zwierzątka i owady super.
Takie fotki trzeba powiesic zimą wszedzie żeby przypominały lao
Pozdrawiam słonecznie
Świetnie, że już jesteś, ELISSE. Lubię do Ciebie zaglądać, piękne wakacje i zdjęcia cudne.Ja "choruję" na kozy, ale na swoje morgi zaglądam w weekendy, a o zwierzęta trzeba dbać. Może kiedyś?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z deszczem
Maria z Pogórza Przemyskiego
Powtorze za wszystkimi: dobrze, ze jestes juz :)
OdpowiedzUsuńWitaj. Od góry do dołu na wdechu prawie przeczytałam i obejrzałam. Fajnie, że sobie odpoczęłyscie w ulubionym miejscu. Mnie często ludzie pytają dlaczego nigdzie nie wyjeżdżamy na wakacje, na urlop znaczy się. Odpowiadam wtedy, zgodnie z prawdą. Prawie całe życie marzyłam o domku z ogródkiem. I takie miejsce mam od prawie 13 lat. No i wciąż nie mogę się nacieszyć. Polska i jej przyroda... to jest piękne. Nowa współlokatorka Rysia jest przeurocza. Bardzo lubię koty, ale nie mogę ich mieć w domu. Popatruję więc sobie u Ciebie.
OdpowiedzUsuńno piekne te motyle!!! i cała reszta też........co do kotów itp.to jeszcze nie jedno znajdzie u ciebie dom ps. 2tygc temu do mnie też zawitał kot....i też juzc miałam nie brać żadnego...hihi zarzekała sie żaba błota POWODZENIA
OdpowiedzUsuńTwoje serce do zwierząt jest niesamowite... Kociak po prostu rozczula...
OdpowiedzUsuńA ten wielki pająk to Tygrzyk Paskowany. :)
Zdjęcia Nurki mają duży, artystyczny potencjał. Niech próbuje dalej. :)
Krowy, co by tu o nich nie mówić, są z rodziny bykowatych, więc lepiej nie drażnić. To samo tyczy się hipci w Afryce. Ludzie boją się lwów, a takie niepozorne, grube, ociężałe stwory powodują największą ilość śmiertelnych napaści na ludzi!
Elizko!!! Dziękuję, że jesteś!
OdpowiedzUsuńJak to miło tu wrócić, na początku jakos tak odwykłam i nie bardzo wiedziałam co napisać, ale jak zaczęłam...to poszło jak z górki:)))
OdpowiedzUsuńDziewczyny, to ja bardzo dziękuję:)))
Pozdrawiam cieplutko i życzę wspaniałego dnia.
I bardzo dziękuję za podanie nazwy pająka, bo strasznie mnie to intrygowało. Przeczytałam juz o nim wszystko, jest podobno dosyć często spotykany, aczkolwiek ja widziałam takie cudo po raz pierwszy- a chroniony jest ze względu na ubarwienie, a nie na rzadkie występowanie.
Elisse,no to miałyście wspaniałe, po prostu wspaniałe wakacje! Zdjęcia oddają świetnie tę urlopową aurę, a już to, na którym jest konik polny - dla mnie rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńOczywiście obok zdjęć Rysi; co za prześliczna kocinka!
Wiele pozdrowień
Jak dobrze czytać Twoje słowa. Przy nich zawsze się uspokajam, wyciszam, poza tym podziwiam kreatywność i fotograficzne oko.
OdpowiedzUsuńA Rysia ............. ;) Ryszarda nawet łapie za serce. Łosie i reszta menażerii też.
Jest co podziwiać: i piękna przyroda i piękne kobiety:)Moja babcia wychowała kiedyś byczka, którego potem sama prowadziła na sprzedaż parę kilometrów przez las - kiedy dotarła na miejsce wywołała niemały popłoch u mężczyzn, którzy dziwili się jak taka kobiecinka mogła na postronku takiego buhaja spacerkiem przyprowadzić, a on szedł za Babcią potulnie jak baranek, a ona powtarzała tylko "Chodź byniu, chodź" ;) Przypuszczam, że napotkana przez Ciebie krówka była raczej samotna:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, siedzę i przywołuję wspomnienia gdy dzieckiem będąc jeździłam do babci na wieś na wakacje... Teraz też do niej jeżdżę ale wieś już nie ta sama...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś wypoczęta i znów mogę podziwiać zdjęcia i czytać o twoich jakże oryginalnych przygodach :-)
Witam po powrocie z udanego urlopu - fantastyczne zdjęcia. Czytając Twoje wspomnienia z wakacji przypominają mi się moje jeszcze z dzieciństwa, popadam w nostalgię i łezka się w oku kręci. Pozdrawiam Cię Elisse serdecznie.
OdpowiedzUsuń...alez piekne zdjecia!!wspaniale uwietrznione chwile!
OdpowiedzUsuńbuziaki
Cieszę się, że urlop udany :) A pajączek to Argiope bruennichi czyli tygrzyk paskowany :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że dobrze się bawiłaś :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia wspaniałe... te motyle, owady.... ważka.... wspaniałe :) No i wasze urlopowe zdjęcia :)
Tylko na tym pająku na krześle podskoczyłam... i stronę musiałam przewinąć od razu... tak to jest jak się ma obserwatorkę mającą arachnofobię ;p
Pozdrawiam ^^
Przepiękne zdjęcia! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńpiękne fotki, ślicznie !
OdpowiedzUsuń