Lubię jak jest ładnie:) Kolor w moim życiu, o czym już pisałam, odgrywa olbrzymią rolę, staram się aby wszystko do siebie pasowało, a wtedy nawet najskromniejszy posiłek, urasta do rangi iście królewskiej:) i człowiekowi od razu robi się lepiej na duszy. Dzieci “kolorystyczną fobię” przejęły po mnie, co niekiedy utrudnia życie. Jak Nurka była malutka i pojechała z babcią na wakacje, to wyraziła swoje oburzenie krzycząc ,że nie włoży różowych skarpetek, bo nie pasują do żółtych majtek:)
Kocham upały, 30 stopni- proszę bardzo , im cieplej tym lepiej. Wystarczy,że słonko chowa się za horyzont, a ja zaraz lecę ubierać się w długie spodnie i bluzę:) Apetyt mam dokładnie taki sam jak w zimę, znaczy się ogromny:) Misiek już nawet przestał mnie prosić,żebym poszła się przebadać , bo robaki mam- to grozi rozwodem, więc już po raz drugi, nie popełnił tego błędu, tym bardziej,że dzieci jedzą tyle samo, no a Nurka to ogólnie najwięcej…zobaczyć ją z paszczą , która się nie rusza,to cud! Nie mogę nawet powiedzieć,że nie dam jej czekolady przed obiadem , bo nie zje…zje i jedno i drugie, a później będzie chciała deser:)
Jeśli chodzi o upały i jedzenie, to chyba Misiek zachowuje się najbardziej normalnie, tzn... jada lżej i mniej. Po ostatniej bytności na wakacjach, mój mąż, a ojciec moich dzieci, doszedł do wniosku,że wszystkie trzy jesteśmy nienormalne, bo jak można wrąbać na śniadanie dwa chleby, a po godzinie być już głodnym i lecieć na frytki?! Ano można najwyraźniej, widocznie woda i słońce na niektórych tak działa.
Nie da się ukryć,że mamy wszyscy to szczęście,że możemy jeść do woli, a i tak nie przybędzie ani grama więcej- odkąd skończyłam 18 lat, ważę zawsze tyle samo, chociaż moja mama mówi,że też do czterdziestki tak miała, a później zaczęło jej przybywać- no nie jakoś makabrycznie, ale jest grubsza. Tak więc lecę jeść dalej, póki czas, bo czterdziecha za pasem i jeszcze nie daj Bóg, będę musiała zacząć liczyć kalorie.
Mam ogromną ochotę na takie ciasto...uwielbiam je.
OdpowiedzUsuńA ty wcale nie musisz się przejmować- to nie wariactwo, tylko szybko przemiana materii:)
ELIZA ;;;;;))))))))))))to ciasto mmm miej litosc !!!
OdpowiedzUsuńTen napój mmmmmm
kolory słonca,temperatury rosnace im wyzej tym lepiej a my jak te jaszczurki na kamieniach ::))
Odliczam godziny w pracy do 21 jeszcze połowa ::(( wieczorem wyrywam zęba i boski wekend przede mną
cccccuuuuudddoowne ssŁOńcce !!!
fajnie nakryłas stoliczek w ogrodzie zgapie pomysł.Buziaki wielkie..pati
AAAAAA Z PRZEMIANA MATERI MAM TAK SAMO MOGE JESC DO BÓLU CHOC MAŁO JEM...SLODKIE,CHIPSY ,FRYTKI I OD 18 ROKU WAZE TYLE SAMO JEDYNE 48 KG WIEC CHYBA TO NIE ROBAKI????JAK TY TEZ TAK MASZ ??? ::)))
OdpowiedzUsuńMagdalenko- ja robaki też stanowczo wykluczam! Misiek jest po prostu sknera i już, szlag go trafi,ze tyle jemy i nic nie widać:)))
OdpowiedzUsuńPati- 48 kg????O mamuniu, to ja nawet ważę 51! Ile Ty masz wzrostu w takim razie, bo chyba już jak kościoklap jak to Madzia mówiła, wyglądasz?????! Ja mam 168, a Ty?
Śliczne nasturcje w wazonie,i te 2 pannice na zdjeciu też:)
OdpowiedzUsuńA ja myślałam że takie zwiewne istoty odżywiają się energią słońca!
OdpowiedzUsuńElizo jak ja Wam tego zaazdroszczę!!! :) jesc i się nie martwić... :/ eh, nie każdy tak ma niestety :/ :P
OdpowiedzUsuńChoć za zółtym i pomarańczowym specjalnie nie przepadam, to u Ciebie mi się podoba! :) piekne aranzacje - ważne zeby oko cieszyć :) Pozdrawiam słonecznie :)
Po tym Twoim poście chyba będę musiała coś upiec, bo chyba śliny mi przybyło w buzi. A poważnie to piękne zdjęcia, a co do kalorii to chyba Twoja mama ma rację. Ja też kiedyś mogłam jeść ilości przeogromne, zwłaszcza słodyczy, a powoli niestety zaczynam już zwracać uwagę na ilości zjadanego pożywienia. No cóż...... ale znam też takich, którzy jeszcze po czterdziestce jedzą spore ilości i nic....
OdpowiedzUsuńZachwycające kolory, prawdziwie letnio się zrobiło:)
OdpowiedzUsuńJa bym chciała przytyć i wyglądać jak kobieta a nie jak witka wierzbowa:))
Elizko, preparat jest japońskiej firmy Mitsui i nazywa się Trebon Mega 10SC, myślę, że może być na Allegro. 20 ml starcza na 13 litrów wody. Najwięcej pryskaj spód liści bluszczu, bo w tym mendy siedzą. Życzę powodzenia, jak nie dostaniesz nigdzie, to zobaczę czy gościu we Wrocku ma i Ci podeślę.
Miłego rowerowania:)
Buziaki:)
Acha, jakbyś nie szukała, to szukaj żeby zawierało "etofenproks" i pryskaj po południu w słoneczny dzień, tak, żeby środek zdążył wyschnąć i przylepić się do liści, ale to pewnie wiesz:)
OdpowiedzUsuńKuźwa ale ja dzisiaj kaleka:) Miało być: szukała, bez "nie"
OdpowiedzUsuńELIZO NIE WIEM CO SIE DZIEJE Z KOMENTARZAMI DO CIEBIE TEZ PRUBUJE PO KILKA RAZY I DO INNYCH???A MOZE TO JA MAM COS NIE TAK JAKAS NOWA WERSJA BLOGERA MI SIE WLACZYLA AMOZE CI PODAM LOGIN I HASLO I OBEJRZYSZ TO OD STRONY TECHNICZNEJ ::))NIE MAM POJECIA CO JEST GRANE I TEZ SIE WSCIEKAM...AAA POWIEDZ MI JAK USTAWIC ABY MIEC ZDIECIA NA BLOGU TAKIE DUZE JAK TY I NA BANERZE GLOWNYM ZA CHOLERE NIE KUMAM...JESLI ZNAJDZIESZ CZAS TO SIE ODEZWIJ POCZEKAM CIERPLIWIE NIE MUSI BYC NA JUZ ::))POZDRO
OdpowiedzUsuńJeżeli ciasto na zdjęciu nazywa się karpatka , to ja też chcę , chociaż nie powinnam .
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci figury , ja całe życie na diecie ,teraz nawet słodzika nie używam bo się boję ,że mnie greenpeace zepchnie do morza , a wakacje tuż tuż .
Który to już kolor prezentujesz / było ich kilka/ ? i wszystkie mi się podobają.Nawet kota masz trochę pod kolor .
Pozdrawiam i też Ci życzę słońca , ciepła i smacznego -Yrsa
Piękne kolory nam pokazałaś:) A Nurka chyba mój ostatni komentarz czytała, bo oczy pokazała (ale mi się rymnęło:))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoje posty. Z niecierpliwością czekam na każdy następny. A co do wagi to jeżeli ktoś ma szybkie spalanie to nie musi się martwić. Gratuluję. Ja do takich nie należę. Mam problem z wagą. Pozdrawiam upalnie całą rodzinkę i czekam na następny post.
OdpowiedzUsuńKolory są wręcz boskie, ja widzę, że wszyscy lato uwielbiają - takie lato oczywiście:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o jedzenie... skąd ja to znam, mi zawsze mówili że korek nie powiem gdzie mi wsadzą żebym tyle nie jadła :) Jako jedyna po świętach Bożego Narodzenia chudłam :)
Ale przyznam szczerze, że po 30 coś mi się zmieniło i życie spokojniejsze wiodę więc i tyć zaczęłam... aż 13 kg w ciągu 3 lat :D a dalej chuda jestem nooo prawie chuda :)
Gorąco pozdrawiam i apetytu życzę..
Hmmm...zazdroszczę, przyznaję bez bicia i szczerze, zazdroszczę że możesz tyle jeść. U mnie w szafie kompletna garderoba od rozmiaru 38 do 46, niestety. Aktualnie znowu największy rozmiar :) ale ja już grubo po czterdziestce, więc za dużo zrobić się nie da, żeby schudnąć 2-3 kg, muszę przez dwa tygodnie trzymać ostrą dietę i modlić się o szczęście...;)
OdpowiedzUsuńWięc jedz, póki możesz to robić bezkarnie...:) tym bardziej że te obfocone smakołyki wyglądaja nieziemsko pysznie ...pozdrawiam
piękne zdjęcia, ale nie tego zazdroszczę..jeść WSZYSTKO i nie tyć?-żeby można to było kupić w sklepie -już stałabym w kolejce:)
OdpowiedzUsuńrozbawilam mnie historia o rozowych skarpetkach i zoltych majteczkach :) heheh
OdpowiedzUsuńfotki jak zawsze pieknie.
kolor zoltych kwiatow jest niesamowity :)
pozdrawiam
Chora się robię z tęsknoty za takimi momentami jakie łapiesz na zdjęciach. Powinnaś pakować te momenty do pudełek i sprzedawać jako lekarstwo na codzienną szaroburość.
OdpowiedzUsuń....ech, ja chcę mieć córkę! taką jagodowo-truskawkowo-cytrynową pannę!!!
Wszystko pod kolor!Cudnie!
OdpowiedzUsuńNurka jest fajna.Ja tez bym nie włożyła różowych skarpetek do żółtych majtek..hehe...
Buziaki
Piękne kolory!rzeczywiście posiłki u Ciebie smakują pewnie niezwykle! pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńŻółto, złociście i słonecznie. Prawdziwe lato. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie u ciebie jak zwykle:-) Z tą przemianą materii to zazdraszczam ogromnie, ja niestety mam odwrotnie musze uważać bo inaczej rosnę duża, okrąglutka a też czterdziecha tuż , tuż a metabolizm zwalnia jak ciężka lokomotywa. Ojej teraz o czymś milszym:) Kolory faktycznie w twoim otoczeniu niepowtarzalne i naturalne jednoczesnie. Uwielbiam twoje aranżacje. Wpadam często :-)
OdpowiedzUsuńniestety ja po dobrej przemianie mam tylko wspomnienia...Mafja i Nurka zjawiskowe
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie można Wam pozazdrościć przemiany materii. :) Ale jak się jest dużo w ruchu, to można sobie pozwolić na obżarstwa.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie znoszę upałów, zdecydowanie bardziej odpowiada mi ciut surowszy klimat, ale nie powiem... milutko czasem wystawić buzię na pełne słońce.
A Wasza kolorowa rzeczywistość jest tak piękna, że życzyłabym innym takiej właśnie. Człowiek ma wtedy wiarę, że istnieje jeszcze piękno na świecie...
Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny. Yrso- usmiałam się do łez:)))
OdpowiedzUsuńPATI- poszukaj u mnie posta jak zrobic szerszy szablon na bloga- chyba było w zeszłym miesiącu...tam masz wszystko napisane i o WLW- do większych zdjęć. W razie czego pomogę, ale program musisz zainstalować sama u siebie na komputerze:))
buziaki
Lambi- dziękuję- poszukam , ale już po powrocie z wakacji:))Teraz za późno, bo niedługo chyba wyjadę:)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Jak zawsze u Ciebie, zdjecia sliczne, milo dla oka cieplo na sercu... pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMacie szczęście Kobiety, że tak Was natura obdarzyła, przemiana materii wspaniała to i figury też. Ja tak nie mam i na wszystko muszę zwracać uwage, echhhhhhhh
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
www.okiemjadwigi.pl