Czyli post dedykowany tym, co to myślą,że życie moje różami usłane, że pomykam po ogrodzie w zwiewnych szatach, a wszystko robi się samo:))) Polak , ma już to zakodowane chyba w genach,że od razu mu się lepiej robi, jak okazuje się, że nie tylko on ma problemy i że inni też mogą się nie wyrabiać - i tu mam nadzieję, że podyktowane jest to, nie złośliwością, a jedynie poprawą humoru własnego i udowodnieniu sobie, że “nie tylko ja tak mam”:))) Więc,żeby humor poprawić Wszystkim którzy myślą, że tylko oni nie są idealni…tadammmmmm…..
Bo jest taki dzień i każdy tak ma…że czasem jest źle, że jakoś nie tak…
W ciągu dnia tyram w ogrodzie, to chyba najgorszy rok od niepamiętnych czasów. Wyrzuciłam po zimie 15 krzewów róż…zostały jakieś nędzne niedobitki, które odbijają dopiero od ziemi. Sporo roślin i parę drzewek stojąc w wodzie, prawie po kolana , przy niesamowicie świecącym słońcu, po prostu sie ugotowało i je szlag trafił. W ogrodzie, też wyjątkowo kwitnie mało kwiatów, a wszystko zarasta w jakimś niesamowitym tempie, ja tnę, a to rośnie jak wściekłe, więc ostatnimi czasy przeobraziłam się w ponurego kosiarza i latam na zmianę z sekatorem, nożycami i piłą elektryczną! W ogóle jakieś u mnie to porypane wszystko jest ! Kupuję kwiatki co to by przód rabatki pięknie przyozdobiły, kwiatki mają być malutkie, a wyrastają później na wysokość człeka- na kwiatkach się znam, więc kupuje na pewno dobre ! Wszystko jest gigantyczne, nie mam żadnej małej roślinki, nawet te które z założenia powinny być miniaturkami sięgają mi do pasa:( Efekty są opłakane, bo to co powinno rosnąć z przodu i być malutkie zasłania cały tył ! No to ja się pytam , jak ja mam te rabaty tworzyć jak u mnie wszystko ma dwa metry????!!!! Domu już mi cholera nie widać, a żeby ścieżką przejść, to trzeba się zaopatrzyć w taki miecz chyba , jak to miał ten księciunio z bajki od róż i zamku co w nim wszyscy spali! Hortensja z winobluszczem oszalała i chce mnie udusić - ktoś narzekał,że mu słabo rośnie, proszę bardzo- oddam swoją, miesięczne przyrosty tak ze trzy metry spokojnie:( Berberys w tyłek mnie drapie, jak po pracy z piłą usiłuję odpocząć nad …hmmm…basenem – też rośnie , a jakże…basen znaczy - kwitnie nawet! Wodorostów sie już doczekałam… zielony jest…tylko patrzeć jak żaby i tu stworzą swoją enklawę:)))) Róże dzikie- a cholera by je wzięła…robią za lilie wodne i wlazły juz do basenu- to się chyba nazywa uprawa hydroponiczna!
Mięśnie mam już jak kulturysta, więc może w przyszłym roku jakieś mistrzostwo w rzucie młotem???? Żywopłoty fajne są , kują jak diabli, to głównie dzikie róże i berberysy, po to , żeby szkodniki czworonożne nie niszczyły, szkodniki bynajmniej się tym zupełnie nie przejmują, szczególnie ten łaciaty, który oprócz zmysłu słuchu, ma również uszkodzony zmysł dotyku, więc buszuje na okrągło w żywopłotach, a kolce powbijane, nie wiedzieć czemu mam tylko ja, chociaż ja uważam ,a one nie! Powoli, powoli zaczyna nawet być już widoczny dom zza żywopłotów( patrz fotka numer dwa) W przycinaniu żywopłotów tym elektrycznym diabelstwem dochodzę do perfekcji, jeszcze machnę ze sto metrów bieżących i chyba znów zacznę grzywkę Nurce obcinać, bo co raz prościej wychodzi:)))
Kwiaty, z braku miejsca na rabatach przez nadmiernie wybujałe krzewy postanowiły przenieść się na ścieżki i wyrastają pomiędzy kamieniami i płytami ( na zdjęciu szałwia – u żony dendrologa ma ok.30 cm. Założenie- obwódka z przodu rabatki, miejsce docelowe:- chodnik- wysokość 1,5 metra) niektóre złośliwe łajzy zamiast pergoli wolą drzewa i krzewy – i to akurat te , które muszę przyciąć!
Dzwonek karpacki, płożąca niziutka roślinka, wybujał na 60 cm- krew człowieka może zalać przez te mutanty:(
I jakby tego było mało, to jeszcze muszę zacząć ślimaki zbierać, bo jest ich tyle,że na ścieżce nie ma miejsca już dla osób dwunożnych, miła byłam i przez 14 lat pozwalałam im buszować do woli w ogrodzie ( jak widzicie strat specjalnych pomimo ich ogromnej liczby nie zauważam), a że niczym nie nawożone, więc chyba im smakuje, bo w tym roku ich populacja osiągnęła apogeum ,ruch jest taki,że dla nas brakuje miejsca, a ja poruszam się po ogrodzie głównie w kucki, zbierając je ze ścieżek, żeby żadnego biedaka nie rozdeptać .
A staw…wody cały czas ubywa, choć wczoraj jak na złość znowu przybyło, bo deszcz lał:( biedne lilie wodne, wydają ostatnie tchnienie, a ja nie mogę zlokalizować dziury, bo jest chyba gdzieś pod powierzchnią wody. chyba ryby przerzucę do basenu i odpompuję wszystko, wtedy może znajdę:(
O…zapomniałabym jeszcze krew codziennie oddaję honorowo,- krwiopijcom paskudnym, których jest zatrzęsienie. I staram się je polubić, bo one w sumie dobre są…ostatnio słuchałam audycji o komarach. macie pojęcie,że to co lata to jest parę gatunków, a to co bzyczy to przeważnie jest komar biedny, który swoim bzyczeniem, z narażeniem życia, odciąga naszą uwagę od małżonki, żeby ta nas mogła niepostrzeżenie chapnąć i nakarmić dzieci komarze ?!!!! No staram się, chociażby dla tych komarów męskich, altruistów, ale jakoś nie mogę ich pokochać:( I jak tak myślę, to teorie sprytną wysnułam: komary żłopią moją krew, przez to pewnie mam mało siły, bo juz jakąś anemię z pewnością podłapałam, a przez brak sił i anemię, wpędziłam się w depresję , a wszystkiemu winne są komary! A komarów dużo, bo wody w stawie mało, rybom za gorąco i straciły chęci do jedzenia…i wszystko ułożyło się w spójną całość – niestety nie do rozwiązania:)))
***
Pozdrawiam serdecznie życząc wszystkim: wolno rosnących roślinek i braku dziur w stawach.
-Wasz Ponury Kosiarz
PS Dziękuję pięknie za pozostawione komentarze, jeśli chodzi o farbę w holu, to jest to : DOJRZAŁA JARZĘBINA -gdzieś powinnam mieć zapisane jak firma, jak znajdę dam znać. A co do mojej figury…he, he…jeszcze parę takich dni i same nazwisko będzie po ogrodzie śmigać:)
nie daj się krwiopijcom! U nas w ogrodzie najbujniej rosną chwasty, więc i tak zazdroszczę mutantów:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie masz mutanty w ogrodzie! Jak trafi Ci się jakiś super ekstra wyrośnięty do rekordu Guinnessa go zgłoś:)
OdpowiedzUsuńDobra ziemia. Ja musiałam ziemię z piachem zmieszać, bo np. lawenda kiepściutko rosła. Za dobra gleba... Za dużo podlewane... Żeby mieć mniejsze polecam swojego osobistego tatę. Wejdzie do ogrodu niepostrzeżenie, poobcina krzewy. Później wchodzę ja i podcinam krzewy ;-) Jakoś nie zauważam, że wcześniej ktoś je pociachał ;-) I w ten sposób mam przycięte na maksa, ale też cholery rosną, że hej! ;-)
OdpowiedzUsuńElisse, uwielbiam, po prostu uwielbiam do Ciebie zaglądać. Z taką lekkością opisujesz wydarzenia, nawet te " nie do śmiechu". Inny by się załamał, a Ty znajdujesz jeszcze pozytywy.
OdpowiedzUsuńCo do ogrodu i gadziny wszelakiej, wszystko się zgadza. Mokry maj, ciepły czerwiec i zielsko szaleje. Niestety z kwieciem i warzywem u mnie gorzej. A, i szczerze zazdroszę tego winobluszcza! U mnie chyba 30 cm przez dwa lata urosło ;)
Pozdrawiam serdecznie
Gdybym miała ocenić Twój wpis i powiedzieć czy spełnił swoje zadanie, o którym na początku piszesz, to stanowczo mówię NIE :) Ta barwna opowieść o Twoich ogródkowych niedolach, okraszona zdjęciami pięknych wybujałych roślinek raczej samopoczucia osobom, do których ten post kierujesz nie poprawia. Ludzie, patrząc na sukcesy innych, przeważnie widzą efekt końcowy i nie zastanawiają się (może nie chcą), co było zanim nastało obecne. A Ty wykonujesz morderczą pracę, dzielisz się tym z nami, jedni cieszą się z Tobą, innych pewnie ciśnie coś w mostku :) Ja uwielbiam do Ciebie zaglądać i mimo, że czasem zastanawiam się dlaczego nie mam takiego "pałera", to nie pszeszkadza mi to darzyć Cię sympatią.
OdpowiedzUsuńA propos ślimaków: rozumiem, że zbierasz je w całości, ponieważ nie przepadacie za gulaszem :)) Pozdrawiam serdecznie.
WALCZ ILE CI SIŁ STARCZY,Z OGRODEM,,,...TO ETAP PRZEJSCIOWY...JAK CZYTAM TO ZNAJDUJE POZYTYWNE STRONY PUSTYCH 19 AROW U MNIE ::)) TYLKO TRAWA ROSNIE JAK OSZALALA I CO 3 DNI WYPADALOBY KOSIC...
OdpowiedzUsuńFAKTYCZNIE BUSZ SIE ZROBIŁ...ROZOWO TO NIE WYGLADA ALE PRUBUJAC TO WSZYSTKO OGARNAC MYSLE DOJDZIESZ DO ŁADU.
TRZYMAM KCIUKI CHETNIE BYM POMOGLA..
He, he... z Wami to nawet z depresji człowiek się może błyskawicznie wyleczyć:))))
OdpowiedzUsuńGulasz lubię, aczkolwiek nie ze slimaków, łupieżu niestety brak, ale za to W RACHUNKACH MAM WIECZNE ZALEGŁOŚCI :)))))
BUziaki
Aga - biorę Ciebie, Twojego Tatę i Pati- zapraszam:))))))
A ja tam lubię wybujały ogród i mów co chcesz, ale mi się podoba nawet ten kłujacy w tyłek berberys...
OdpowiedzUsuńIdąc Twoim tropem, na pocieszenie napiszę ,że ja zamiast uprawy ślimaków i gigantycznych dzwonkow karpackich, siedząc na balkonie słyszę z częstotliwością kilku senkund ,,światło , czerwone proszę czekać...,,(no chyba ,że akurat jest zielone).
Jak dodatkowych rąk do pracy będziesz szujkać i casting ogłosisz to chętna jestem , bo z sekatorem biegać lubię ;)
Buziaki WIELKIE ;))))
Kamilo- juz mi lepiej:)))))))))Bidulo, światło czerwone...makabra jakaś!Ale żeby nie było Ci smutno, to na pocieszenie powiem ,że u mnie wiecznie jeździ półciężarówka family frost i robi co chwila takie "tudu tudu tududum"!!!Brzmi to okropnie, piszczy na całą wiochę i nie mam pojęcia dlaczego nie jest zabronione!
OdpowiedzUsuńPodobno chcieli zakazać, ale za mało decybeli czy czegoś tam-:)
Super ogród! Aż zazdroszczę tych gigantów:) A lilie w stawie przepiękne:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Elisse to ja się jeszcze dopisuję do powyższych , do tej pracy w ogrodzie, zważywszy Twoją figurę, dobrze mi zrobi polatanie z piłą elektryczną i przenoszenie kamieni :D hahahaha U nas odwrotnie - klęska kompletna, ziemia do niczego, słoneczniki mamy w porywach wysokosci 20 cm.... a kwiatki miały być bujne na grządce .. ale ja dla odmiany za dobrze sie jeszcze na tym nie znam to i kwiatków do warunków nie umiem dobrać ;) Swoje perypetie ogrodowe opisujesz z taką werwą i humorem, że nawet problemy przemieniasz we wspaniałe doświadczenie, dlatego myślę, że jeśli ktoś nigdy nie miał swojego ogrodu, to wydaje mu się, że to kichnać i już jest pięknie ;). Ja Cię rozumiem :), zawsze mieliśmy jakiś ogród, chociażby mały, zawsze było w nim mnóstwo pracy :)
OdpowiedzUsuńCo tam mutanty, grunt, że pięknie jest !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam zza wybujałego krzaczka !
ach te lilie obsypane mieniącymi się kroplami... pięknie jak w tropiku:)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie... krwiodawców, hodowców ślimorów i ziela wszelakiego:)))
OdpowiedzUsuńMasz rację, że wszystko w tym roku rośnie jakoś nie tak. Co nie wybujało, zeżarły ślimory, albo się utopiło:( Z moich ukochanych aksamitek zostały tylko badylki.
Czynny wypoczynek w ogrodzie;) ma swoje plusy i minusy. Gdyby do Ciebie zgłosił się nadmiar chętnych do pomocy to możesz podesłać ich do mnie. Buziaki:)
Ponury Kosiarzu buziole najpierw na osłodę:***
OdpowiedzUsuńU mnie niestety w tym roku podobnie, róże mizerne, ślimaków zatrzęsienie i chwasty rosną najpiękniej :)))
Twoje lilie cudnej urody, mam nadzieje, ze ta dziura da się szybko znaleźć .
W takim razie niech moc będzie z nami - wygramy wojnę ogrodową :)
buziam :**
A jak jak sie naczytam ze ty tam tak harujsz w tym ogordzie i ze u ciebie tak ladnie, to zawsze mam kopa do pracy.
OdpowiedzUsuńJednakze troche sie ucieszylam ze to nie tylko ja tak narzekam, bo wszystko rosnie jak chce. A najlpiej to rosnie zielsko na sciezkach ;)
Elisse , naturę masz bogatą, zbiory różnej maści bogate, roślinność się dostosowała , darzy Ci się. Z przyjemnością zauważyłam, że szlag piszesz prawidłowo :D
OdpowiedzUsuńZdradź tajemnicę bujnego wzrostu hortensji pnącej, u mnie trzeci rok posadzona, ale chyba nie dotarło to do niej. A ja nawet gnojówkę gołębią jej serwuję z obrzydzeniem i czułością.
Ach, kiedy u mnie będzie taka siedziba. Póki co, jeszcze gruz i pobojowisko w przedogródku.
Dużo pracy, kruca bomba :)tula
Obawiam się, że z Twoją hortensją jest tak, jak z angielskimi trawnikami :(
Czytam i jest mi ciepło na sercu od samej lektury. W przydomowym ogrodzie zawsze robiłem tylko to, co mi robić kazano. Teraz otacza mnie rozgrzany słoncem beton miasta. Owadom potrzebującym moich czerwonych krwinek do swego dalszego rozrodu, widocznie ta atmosfera służy wybornie. Na kilometry dookoła wodę mam tylko w kranie. Widocznie to jest przyczyną, że choć krwi z pragnienia chcą pochłeptać.
OdpowiedzUsuńDzwonki... nie widziałam jeszcze takich gigantów....
OdpowiedzUsuńMiło czytać takie rzeczy. :)) Lubię pracować w ogrodzie, ale Twoja praca to już naprawdę niezła orka. Podziwiam... i ogród, i pracę. :)
Jak coś wybuja nadmiernie , a nie jest to chwast to ja bym odtańczyła taniec dziękczynny.
OdpowiedzUsuńA hortensje na tarasie mam takie malutkie, że szok.Miniaturki jakieś czy co???
Piękny masz ogród ,choć zgadzam się w zupełności ,że przy takim cudzie trzeba pracować i to niemało.
Pozdrowienia
coś Ci nie wyszło to użalanie się nad sobą ;)
OdpowiedzUsuńczarodziejski ogród cudny jest i kropka
buziaki przesyłam
Podziwiam Twój ogród i wierz mi , lepsze mamucie mutanty niż wyładowane pieniądze a tu nic, po prostu nic.Już zaczynam myśleć, że skazana jestem na skalniaki.Super piszesz, bardzo lubię Cię czytać. Pozdrawiam serdecznie - Gabrysia
OdpowiedzUsuńZazdroszcze tych wybujałych roślinek u mnie w ogrodzie piach i zielono tylko jak pada. Trawa łakowa bo inna nie chciała rosnąc.
OdpowiedzUsuńKomary są tez :)
Pozdrawiam
Oj ja wiem ile to się trzeba nachodzić, narobić, ale wiem też jaką satysfakcję daje wypita choćby kawa w tak pięknym otoczeniu drzew, kwiatów i nawet tych komarów okropnych! ja ci zazdroszczę tych metrów do obrobienia,bo teraz mi skromny balkon pozostaje! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńElizko, rozumiem Cię dokładnie, ale i tak uśmiałam się czytając, bo wszystko tak zgrabnie zamieniasz w żart:) Ślimaki zeżrą wszystko co kapustne, a wbrew pozorom tych roślin jest masa, nawet ozdobnych - my je tępimy, trudno...I nie pozwól się kłuć tym obrzydliwym owadom! Jakbyś chciała to podam Ci nazwę dobrego środka do oprysku, u nas działa i z chmar zrobiły się niedobitki:)
OdpowiedzUsuńUroczo Twój domek wygląda w tym buszu, choć pracy masz sporo... jakbyś chciała coś zmienić, byłoby mi żal:)
Pozdrawiam Cię i całuski ślę:)
O matko! Zmęczyłam się samym czytaniem o tej harówce. Nie daj się dżungli! Ale wszystko przepięknie wygląda, a wyobrażam sobie jak pachnie. Pozdrawiam i siły w bicepsach na boje z roślinnością życzę.
OdpowiedzUsuńWybacz, mimo ze piszesz o twardej walce nie moglam przestac sie usmiechac czytajac. No coz, wyglada na to, ze albo masz tzw "reke" do kwiatow albo Twoj ogrod jest pod wplywem jakis kosmicznych promieni i wszystkie rosliny mutuja. POzdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńO rety, ale się u Ciebie dzieje, nie nadążam z czytaniem, nie mówiąc o komentowaniu :))
OdpowiedzUsuńTrochę nie zazdroszczę tej bieganiny z "kosą", ale z dwojga złego wolę taki zarośnięty ogród niż marne badylki, które ledwo zipią i ciągłe nawożenie ziemi (taką mam w letnim domku). W tym roku chyba przez te opady wszystko tak szaleje.
Życzę wytrwałości w walce z 'gadem' latającym i pełzającym ;-)
Chciałam dodac, że łazienkę masz uroczą i bardzo energetyczny przedpokój :) no i to lustro... cudo...
Pozdrawiam serdecznie
Ostatnio kupiłam takie cudo co jest na komary podaje:
OdpowiedzUsuńproducent Zielony Dom. Pożegnanie z komarem, odtsraszacz komary i kleszcze repelent składniki naturalne: olej cytronelli, sok z czosnku, biały pieprz ,melasa, w pojemniku do którego dołączam złączkę do szlaufu z woda i opryskuję cały teren łącznie z krzewami, trawą, przez dwa tygodnie komary trzymają się ode mnie z daleka, wieczorem zapalm lampy oliwne z oliwą odstraszajaca komary i mozna siedzieć na tarasie, do tego pojemnika kupuję wkłady z płynem przelewam i ponownie używam rozpryskiwać.
Wracając do ogrodu: szałwia omszona śliczna, powojniki też, musisz mieć świetną ziemię ja w tym roku nawiozłam po raz 8my 64 tony ziemi czarnoziemu aby piasek znów był ziemią i tak co dwa lata. Jesteś szczęściarą i w dodatku piękną kobietą, pozdrawiam serdecznie
www.okiemjadwigi.pl
Mówiłam Ci już że Ty taka pozytywna wariatka jesteś?
OdpowiedzUsuńPudzian w zwiewnej szacie, szalona ogrodniczka!
No moja droga zarosłaś jak nic;)To chyba dobrze, bo sąsiedzi niewiele zobaczą. Ogród masz bajeczny bez dwóch zdań. Odwdzięcza się za Twoją troskę.
OdpowiedzUsuńCałusy!
Bardzo dziękuję za odwiedziny, tyle słów i cennych porad.Lambi- jakbyś mogła na wszelki wypadek mi przesłać czym tam psikasz, to będę wdzięczna, spróbuję kupić to o czym Jadwiga napisała, ale nie wiem czy uda mi się dostać.
OdpowiedzUsuńbuziaki posyłam
Elizuś, Ty kochasz roślinki, więc one Ci się odwdzięczają i rosną jak szalone..
OdpowiedzUsuńBużka
a więc...to ja to ja!!!Mi nie rośnie hortensja...przyrost po 3 latach pół metra.A np,rdestówka około 10m rocznie!!..zaczyna mieszkać także u sąsiadów..hihi.Także ja biorę twoją!!!plisssssss ja to uwielbiam krzakowe olbrzymy...tajemniczy ogród:zakamarki,zarośla....CUDOWNY TWÓJ OGRÓD Ale w kwitnącym basenie w życiu bym się nie poplumkała,,
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń