Długo nie mogłam się zabrać za naprawę, skonsumowanych przez Synka zasłonek. Za każdym razem kiedy brałam je w ręce, widziałam moją kochaną mordę wyglądającą cichaczem zza zasłony. Synek je po prostu uwielbiał, a że ja uwielbiałam Synka, więc, choć to jedne z moich ulubionych, byłam je w stanie w całości dla Niego poświęcić.
Aż przyszedł ten dzień, kiedy bez wylewania łez, byłam się w stanie na nie spojrzeć… i przystąpiłam do dzieła.
Zebrałam wszystkie potrzebne materiały…
i zaczęłam znienawidzoną czynność, przy okazji czyniąc czary, za pomocą laleczki WOODOO:)- laleczkę bardzo polecam, na co dzień człowiek nie ma czasu rzucać uroków, a przy okazji szycia…specjalnie nie trzeba się wysilać:)
Dla przypomnienia kiedyś zasłonki wyglądały tak:
Synek troszkę uszczuplił zasoby materiału, a do tego powygryzał dość nieregularne dziury, więc cięłam, łatałam i wstawiałam kolejne koronki:) Jakoś się je udało uratować.
Tak więc coś jednak udało mi się skończyć i to w ciągu jednego dnia o dziwo, ale oczywiście nie to, co było w planach:) Po przeróbkach wygląda tak:
Czarodziejka!
OdpowiedzUsuńInaczej o Tobie powiedzieć się nie da:) Ja nie widziałabym cienia szansy na uratowanie tego materiału, a tu proszę - zdolne ręce potrafią wszystko:)
he, he...smażę ,ważę smołę w kotle ha, ha, a jak latam to na miotle ha, ha:)))
OdpowiedzUsuńElisse, zasłonki po reanimacji wyglądają lepiej niż w stanie pierwotnym i pledzik odpoczywający na wiklinie dostrzegłam;)
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że Synuś już nie będzie broił , bo tak miło i zabawnie wczytywało się w jego historię.
Po cichutku liczę ,że tą pustkę wypełni Mafja.
Odratowane zasłonki wygladają jeszcze piekniej niż oryginalne, masz skarb w dloniach:).Pozdrawiam Cię cieplutko:)!!!
OdpowiedzUsuńte nowe stare zasłonki są chyba nawet ładniejsze!Jak Ty to robisz?Chyba rzeczywiście tu działa jakaś magia:)
OdpowiedzUsuńJestem straszna czarownica ha, ha:)
OdpowiedzUsuńzna mnie cała okolica ha, ha
Wicher wieje z nieba leje ja się śmieję
A ha, ha:))))
Ciesze się ,że wam się podobają, ale muszę obniżyć trochę karnisz, bo teraz są za krótkie:)Synek jakoś dziury mało symetrycznie wygryzał:)
Zasłonki są śliczne, ale ta lalka... moje marzenie:)
OdpowiedzUsuńTeż jestem czarownicą!
Cuda na kiju!!! Twoje utalentowane ręce niczego nie odpuszczą :o) i chwała im za to.Zasłonki boskie trudno oderwać od nich wzrok.
OdpowiedzUsuńW międzyczasie realizowania kolejnych pomysłów zapraszam Cię nieśmiało do siebie
pozdrawiam
O Ty małpo jedna:):):):) To jest niesprawiedliwe, żeby jedni takie talenta mieli a JA nie, hehehehe. Piękne zasłonki, zdolniacho!!
OdpowiedzUsuńBuziole ślę:)
super, bardzo mi się podoba ;-)))
OdpowiedzUsuńMusisz koniecznie namówić synka na takie niszczenie!
OdpowiedzUsuńZasłonki w tym wydaniu są cudne!
Czyli- nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :-).
Pozdrawiam
Z tego co zostalo po konsumpcji przez Synka,stworzylas cudo.
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba ta wersja zaslonek.Serduszko tez urocze.
Pozdrawiam cieplutko.
O kurcze! Rewelacja!!! Wyglądają prześlicznie!!
OdpowiedzUsuńMoże podrzucę do Ciebie swoje:)
Zrobiłaś prawdziwe cudo. Podziwiam pomysłowość i wykonanie.Życzę dalszych tak efektownych czarów. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSwietnie je zrobilas. Bardzo mi sie podobaja.
OdpowiedzUsuńŚliczne w nowej szacie ! Masz złote ręce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale cudeńko wyczarowałaś!!!
OdpowiedzUsuńObecna wersja bardziej mi się podoba:))Tak laleczka też by mi się przydała, może i ja bym coś wyczarowała;)
Pozdrawiam.
Ja nie wiem co ta laleczka czaruje, ale firanki z tych strzępów wyczarowałaś niesamowite!!! Przyznam, że ja bym te szmatki wywaliła w diabły...;-) Oj, cierpliwości to mi brak, a i zdolnosci Twoich również...
OdpowiedzUsuńcóż więcej mogę powiedzieć - ale cudnie!
OdpowiedzUsuńooo, kochana, a skąd Ty wzięłaś taką cudną poduszkę na igły???:-)
OdpowiedzUsuńJa co prawda nie Synek, ale szyciowe efekty często osiągam podobne, co on zębami, więc może podeślę Ci parę zepsutych swoich dzieł?:)
OdpowiedzUsuńI dołączam do pytania o ten fantastyczny igielnik - skąd go masz??
Slicznie wyglądają. Udałą się reanimacja. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziewczyny, jeszcze raz dziękuję, serduszek jest parę, powstały z wcześniej wycinanego pasa pod koronkę, a igielnik....
OdpowiedzUsuńDominisia dostała od koleżanki na urodziny, więc pewnie nawet nie uda mi się dowiedzieć gdzie go kupiła:( Ale spróbuję, choć szanse, z oczywistych względów marne. Igielnik, to ja z tego zrobiłam, bo Nurce służy doprawdy do innych celów i powiedziała,że przeze mnie, pewną osobę,pewnie wszystko dziś boli:)
Jeśli chodzi o zasłonki, to skoro ja sobie z tym radzę , to już chyba każdy będzie potrafić:)
pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny i życzę miłego wieczoru!
Zasłonki cud miód! Synek ostre zębiska miał,jak on to zrobił?A z laleczką to bym nie żartowała,mam znajomą która wykorzystała tą sztuczkę i to skutecznie niestety.Już więcej magii nie uprawiała.
OdpowiedzUsuńSynek był zajączkiem i miał bardzo ostre ząbki. A z magią, to pewnie jeszcze trzeba , jakieś czary - mary tam szeptać ,żeby coś z tego było:)
OdpowiedzUsuńKamilko- nic i nigdy go już nie zastąpi, jest w telewizji taki program...taka miłość się nie zdarza...- moglibyśmy tam spokojnie wystąpić.
I dobrze, że ci ją zeżarł, bo teraz wygląda bajecznie... ale i tak zachodzę w głowę jak można urodzić się tak uzdolnionym, pracowitym i optymistycznie nastawionym do wszystkiego...
OdpowiedzUsuńNo i przepięknie myślę że nawet ładniej niż wcześniej ,więc synek może gryżć do woli mamusia przeciez zawsze cos wymysli
OdpowiedzUsuńKrása, nádherně jsi závěs spravila, jsi šikula.
OdpowiedzUsuńPříjemný víkend
Iva
Wiedział Twój Synek, jak wygryzać, żeby potem Mama tak ładnie naprawiła. ;) Słowem, miał dobry pomysł i doskonały gust! :D
OdpowiedzUsuńBoszszsz, tyle rzeczy powinnam uszyć, a nie mam teraz na nic czasu, ciągle w polu, w ogrodzie, na budowie...
A tak bym sobie coś porobiła!
Pozdrawiam, jak zawsze, bardzo serdecznie!
woodoo powiadasz... hmm... nawet wiem czyją mordę bym sobie tam przykleiła dla lepszego efekt.... ;)) a firanki rewelacja.... wiedział Adamek jak się wgryźć żeby dobrze było.... powiadasz za krótkie?? Zawsze możesz powiedzieć że tak dobrze gotujesz że u Was w domu nawet okno urosło i wyrosło z zasłonki ;))i Proszę więcej nie pisać że nie masz weny do pracy bo ja patrząc na to co Ty robisz bez natchnienia, w kompleksy wpadnę i się zamknę w sobie (a za to byłby Ci wdzięczny mój mąż)Ja nawet z natchnieniem połowy tej roboty co Ty robisz nie przerabiam :( Całuski Gaba B.
OdpowiedzUsuńPiękne zasłonki wyszły po podgryzaniu, teraz bardziej kochane przez mamę.
OdpowiedzUsuńPodziwiam
www.okiemjadwigi.pl
Piękne te zasłonki! Uważam, że teraz prezentują się bardziej okazale niż poprzednio, synek wiedział co robić! :)))
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, ja chyba bym je już spisała na straty, a Ty je tak pięknie przerobiłaś! :)
Pozdrawiam ciepło w ten deszczowy wieczór :)
Kurcze! Zdecydowanie lepiej wyglądają! Takie lżejsze się zrobiły z wyglądu :-)
OdpowiedzUsuńSzok!! Ale cudną firankę wyczarowałaś z tych "strzępków" :)Teraz to nic tylko siedzieć i na nią patrzeć, nie dziwię się, że jest Twoją ulubioną :)
OdpowiedzUsuńoj nie wiem czy mi sie chcialo tak bawic,chyba bym je wyzucila :)
OdpowiedzUsuńPiękne były a teraz są jeszcze piękniejsze! Fajnie, bo z czegoś starego stworzyłaś nowe:)
OdpowiedzUsuńSzok! Firaneczki wyglądają jak nowe. Jesteś czarodziejką na maksa ;)
OdpowiedzUsuńpiękne wyszły. nawet bardziej mi się teraz podobają :)
OdpowiedzUsuń_______
www.klimatycznywroclaw.blox.pl
Niesamowite co zrobiłas z tych dziurawych szmatek(wybacz wyrażenie).
OdpowiedzUsuńCuuudne zasłoneczki!!!
Pozdrawiam
Wow MAGIA!
OdpowiedzUsuńPiękne zasłonki i przed i po..
Pozdrawiam
Zasłonki wyglądają wspaniale. Ja pewnie spisałabym je na straty. Teraz gdy coś się zniszczy pięć razy się zastanowię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jak większość ,stwierdziłabym ,że zasłonki są nie do odratowania ! Czary !!! Inaczej nazwać tego nie można!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Ojej jak Ty to zrobiłaś... materiał był w złym stanie, a ja pewnie powiedziałabym, że kwalifikuje się do wyrzucenia... BRAWO !
OdpowiedzUsuńJesteś cudotwórczynią, zasłonki przepiękne...
OdpowiedzUsuńJesteś NIEMOŻLIWA!!!!Zasłonki są fantastyczne!:)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu:)))
A mnie się te jeszcze bardziej podobają.a jakiego romantycznego charakteru nabrało okno!
OdpowiedzUsuńNo i proszę.Masz teraz firaneczki stworzone w zespół z Syneczkiem, bo przecież On swoje 5 groszy włożył...powiem nawet , że zapracował nad kompozycją wstawiania koronek.
OdpowiedzUsuńa laleczka woodoo -pomysł przedni ;) zapewne z taką robi się żwawiej ;))
No skuteczna z Ciebie reanimatorka rzeczy niby martwych i niezdatnych :).
OdpowiedzUsuńPiękna zasłonka- jeszcze lepsza niż przed.
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki , dzięki:) Rosnę w siłę, jak nic ,że dzięki Waszym komentarzom, jeszcze coś uda mi się skończyć:)
OdpowiedzUsuńKurcze fajnie to zreperowałaś, troszkę krótsze ale nic poza tym...zdolna z Ciebie bestia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłej i słonecznej niedzieli!
ps. synuś też był zdolny:)))
nie ma to jak wszystkojedzący synek hi hi.
OdpowiedzUsuńfiranka po renowacji jest jeszcze ładniejsza,
Jesteś niesamowita! Szacun:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zasłonki. Przeróbka udała Ci się niesamowicie :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam Elisso - Już wróciłam z do "blogowego" świata - opuchlizna zeszła, palce są w miarę sprawne więc i pisanie jest łatwiejsze. Kochanie przede wszystkim chciałabym Ci podziękować za serdeczność, empatię, wyrozumiałość i dobroć. To dla mnie bardzo ważne, że w tym dzisiejszym pokręconym świecie znajduje się przesympatycznych ludzi. Nie ważne, że to kontakty wirtualne, ale bardzo ludzkie i cenne. Dziękuję Ci również za piękny, szczery i wyczerpujący komentarz pod postem...odległym w czasie:)
OdpowiedzUsuńElisso prowadzisz bardzo ciekawy blog - strasznie lubię tego typu robótki - sama nie potrafię takich cudeniek robić. Będę u Ciebie częstym gościem, bo podziwiam i doceniam wszelkie manualne zdolności, pozdrawiam cieplutko.
Pobierałaś lekcje u czarodziejek i powiem więcej ..byłaś najlepszą uczennicą ..mam rację :) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńKomentarzy juz tu tyle ale i tak ja swoje 3 grosze dodam,
OdpowiedzUsuńhmm zasłonki wyglądają tak jakby taki był pierwotny zamysł twórcy,a nie próba ich reperacji i ratowania zniszczeń
Elisse, Adamek cudnym zajęczym synaczkiem Ci był, i wiemy jak go kochałaś.
OdpowiedzUsuńJak pięknie, że tak go wspominasz.
Serdecznie Cię pozdrawiam i Twoich domowników wszystkich
Kurcze, chyba mi z tym miodkiem coś nie wyszło..jest ciemny i bardzo gęsty...:-( Z czymś chyba przesadziłam..Jak myślicie, nadaje się do spożycia, jest smaczny, ale..:-)
OdpowiedzUsuńNiesamowita jesteś, ja bym się poddała po takich szkodach. Gratulacje zasłużone, zasłonkom dobrze wyszło mieszkanie u Ciebie. A lalka woodoo świetna, czasem nie robią takich dla aktualnych mężów/żon? ;-P
OdpowiedzUsuńZasłonki po liftingu wyglądają znakomicie!!!
OdpowiedzUsuńNa pierwszych zdjęciach jakbym twórczość swojego królika zobaczyła;) Ten sam awangardowy styl konsumpcji tkanin wszelakiego pochodzenia. Ale i tak lubię swojego kicaję:) M.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tu zaglądać, ciepłe wnętrza, piękny ogród i poczuć się można tutaj jak u siebie, a do tego wszystkiego te odgłosy ptaszków na łące powodują że odpływam myślami w najmilsze chwile mojego życia...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj jak miło przeczytać Wasze wpisy:)
OdpowiedzUsuńKalimonio- najprawdopodobniej za długo gotowałaś i dlatego zgęstniał, możesz z powrotem wrzucić go do garnka, dolać trochę wody,zagotować i odstawić najlepiej do następnego dnia, jak będzie miał odpowiednią konsystencję, to znowu zagotowac i gorący przełożyć do słoików, jak jeszcze za gęsty, to dolać jeszcze trochę wody:)Powinno być ok:)
Pozdrawiam Was serdecznie
Witam ciepło:) Podziwiam, że się nie poddałaś i doprowadziłaś je z taką starannością do pierwotnego wdzięku i krasy, a nawet dużo dalej :)Fajna ta półka z misiolami nad oknem. Ślę pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńNo nie mogę... z takich dziur takie zasłonki :) super!
OdpowiedzUsuńA skąd się takie woodoo bierze ;-)?
Pozdrawiam serdecznie
Dobrze ze material nie byl toksyczny, Synek sie napracowal, bo dziura po byku.
OdpowiedzUsuńDobrze ze trafil na Ciebie, dala by mu inna Czarodziejka takie dziury wycinac!
Ja sie mecze z zasloneczka do pralni, ale...........to chyba nie moja dzialka szycie.
Ale moze sie uda.
Pozdrawiam
Musze dodac, ze nasza Pika za mlodu wykanczala wszystko co jej na drodze stanelo. 3 lata zadnego kwiatka w doniczce nie dalo rady wyhodowac.
OdpowiedzUsuńOna to miala zdrowie a my do niej.
Milego Dzionka