Nastała wiosna i do ogrodów ściągają tłumnie ptaki i dendrolodzy w ilości sztuk 2. Pamiętacie moją kuchenną firaneczkę, zasłaniającą mnie przed sąsiadami?
Otóż sąsiedzi moi funkcjonują jak ptaki, odlatują na jesieni i wracają wczesną wiosną ,są bardzo niepocieszeni z powodu kuchennej firaneczki,więc żeby żal swój złagodzić, w tym roku postanowili sie przenieść pod okno w salonie, zabierając ze sobą cały sprzęt, czyli kije, drabiny obwiązane nie wiedzieć czemu foliowymi torebkami, zardzewiałe taczki i swoje zacne osoby! Siedzi sobie człek spokojnie bladym świtem na kanapie, ubrany jeszcze jakby z deka niekompletnie, z kołtunem na głowie i kubasem kawy w ręku, usiłując powrócić do świata żywych, a tu pod oknem widzi dwa uśmiechnięte dzioby ( wstają również jak ptaki, bladym świtem są już na działce)…O mamuniu, jak się wystraszyłam! Kawę wylałam, pysk wykrzywił mi chyba jakiś koszmarny grymas, który oni musieli wziąć za uśmiech, bo zaczęli radośnie machać..Przeganiając z twarzy wyraz irytacji odmachałam wdzięcznie, oni stoją dalej i się szczerzą, no bo przecież nie widzieli mnie całą zimę, ja twardo siedzę dalej…w końcu Jędrula zaczyna wykrzykiwać swoje …hop, hop….Pani Sylwio…! Wiem,że wypadałoby wyjść i się przywitać,ale jak tu niby wstać jak człowiek pozbawiony jest prawie całej dolnej partii ubrań?!. Widząc,że Jędrula za kij juz chwyta, żeby w okno walić, desperacko obwiązałam się pledem i wyszłam na taras…radosnym powitaniom nie było końca.
Pomyślałam, o nie …nigdy w życiu i wzięłam się do dziergania drugiej firanki, tym razem na okno w salonie. Już od pewnego czasu nosiłam się z takim zamiarem, bo jak wspominałam widok z południowego okna mam na ścianę chałupki dendrologów…koszmar, na początku usiłowałam znaleźć jakieś pozytywy…i znalazłam, poszłam do koleżanki, a ona na tyłach całego ogrodu ma wstrętną , wysoką ścianę z betonowych pustaków! To ja już mam lepiej, przynajmniej ściana drewniana, niestety z czasem drewno straciło zdecydowanie na swym wyglądzie, a po ostatniej historii i ilości znoszonego sprzętu pod moje okno postanowiłam ,że dosyć tego dobrego. I tym sposobem, choć miałam kończyć hafcik, obrusik i narzutę , rozpoczęłam projekt “ Dendrologom mówimy dość!”
Więc teraz Ci co byli zainteresowani firanką, mają okazję zobaczyć jak to się je:)
Otóż: pomocnicy jak zwykle mile widziani, bo w przeciwnym razie za szybko można by skończyć i pozbawić sąsiadów szczęścia. Bierzemy cienkie płócienko o odpowiednich wymiarach, później dziergamy parę szydełkowych kwiatków), oczywiście można wydziergać je wszystkie od razu, ale ja jestem zbyt niecierpliwa więc, robię partiami.
Następnie rozkładamy kwiatki na materiale wedle uznania i rysujemy łodyżki i listki przeróżne, dosyć gęsto, bo pomiędzy nimi musimy porobić połączenia, spod których będzie później wycinany materiał. Można sobie takie pajączki rozrysować na materiale.
I zaczynamy hafciki, na początku trzeba wszystko ,no, nie wiem oczywiście jak się to nazywa, ale poprzeplatać tak nitką jak na zdjęciu poniżej, a dopiero później można haftować. Igłę wbijamy tak jak na zdjęciu i przeciągamy przez środek pętelki, po zewnętrznej stronie motywu , powstaje wtedy coś jakby łańcuszek. I tak po kolei, każdy motyw trzeba obdziergać. Jak z jednej strony mamy już wydziergane i dochodzimy do miejsca, gdzie ma być połączenie, to wtedy należy zahaczyć nitkę po przeciwległej stronie, przeciągnąć z powrotem, znowu zahaczyć i jeszcze raz, na drugą stronę, pajączka robimy dokładnie tak samo, tylko,że w powietrzu, nad materiałem. Nie należy się zbytnio przejmować jak się trochę marszczy, później i tak zostają prawie same dziury:) . Robi się dosyć szybko, ten kawałek zrobiłam w jedno popołudnie.
Firaneczka w moim przypadku musi być podobna do tej kuchennej, jako,że salon mam połączony z kuchnią, ale generalnie, to wcale nie muszą być kwiaty. Tym razem wzięłam dosyć gruby kordonek , bo wtedy jest szybszy efekt, a mnie z oczywistych względów zależy na czasie:).
Ta firanka, to prawdziwe cudo.Dziękuję również, że pokazałaś w jaki sposób to cudo powstawało. Gratuluję pomysłu i zapraszam również do mnie.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twój talent po raz kolejny,uśmiałam się po raz kolejny.
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita Sylwio!
p.s.a jak z Twoim paleniem?
Jetem w maksymalnym szoku! nie odzywałam sie nigdy na Twoim blogu - ale od pewnego czasu troche Cię podglądam :):). Historia z dendrologami ubawiła mnie do łez :):) a firaneczka zachwyciła na maksa!! Podziwiam i gratuluję :)
OdpowiedzUsuńPiękna firaneczka, podobnie się robi haft richelieu, tylko później jeszcze skończoną firankę lub obrus należy wykrochmalić. A i uśmiałam się z tej opowieści o sąsiadach:)Pozdrawiam i miłego dnia życzę
OdpowiedzUsuńFantastyczna ta firanka! Może gdybym się tak wzięła, to by mi się udało wydziergać takie cudo?
OdpowiedzUsuńTrudno, powtarzam to co napisały dziewczyny wcześniej; Świetnie się Ciebie czyta, pomysł na firankę cudny, dzięki za instrukcję;-)))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł!!!
OdpowiedzUsuńCzyli mówisz, że trzeba zacząć od fastrygi a potem wyszywać gęstym płotkiem? Nic prostszego:)
przepiękna firanka i dzięki za instruktaż
OdpowiedzUsuńJa, leniwa kobieta, sobie tylko popatrzę na twoją pracowitość. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJesteś niemożliwa:)Firaneczka cudna a takich opowiadanek poproszę więcej:)))Kwiczałam ze śmiechu w trakcie czytania a jak wyobraziłam sobie Jędrulę to już w ogóle:)))
OdpowiedzUsuńMiłego popołudnia:)
NO POPROSTU POKOCHAŁAM CIĘ CAŁYM SERCEM ZA TĘ INSTRUKCJĘ!!!OD KILKU DNI DUMAM SKĄD MAM WZIĄĆ SZYDEŁKOWE FIRANKI NA OKNA W ILOŚCI SZTUK 4..SKORO NIE POTRAFIĘ SZYDEŁKOWAĆ!!ALE IGŁA TO CO INNEGO.TROCHĘ PODOBNY SPOSÓB DO H.RICHELIE.CUDNE DZIĘKI..FIRANECZKA JUŻ DAWNO ZROBIŁA NA MNIE SZALONE WRAŻENIE...GORZEJ Z SĄSIADAMI...WYTRWAŁOŚCI!!
OdpowiedzUsuńcudna firanka! I rzeczywiście nawet prosta do zrobienia, ale czy ona się nie rozleci? wszystko się będzie trzymać? Materiał się nie wysmyknie z tego haftu? Bardzo mnie kusi taka firanka, tym bardziej, że okno kuchenne mam łyse...
OdpowiedzUsuńnie zazdroszczę "podglądających" sąsiadów, chociaż z historyjki nieźle się uśmiałam :)
zasłonka jest piękna ,kursik świetny
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita :))
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałam, że ktokolwiek i cokolwiek wprowadzi mnie w tak dobry nastrój :)
Od kilku dni noszę w sobie patriotyczny smutek i nie wiem jak wywołać ten nawet najdrobniejszy uśmiech.
A recepta była tak oczywista... BLOG ELISSE!!!
Dzięki Kochana :*
A o samej firaneczce już nic nie muszę pisać, bo poprzednio mnie tak zachwyciła, że długo miałam ją przed oczyma, choć już dawno komputer był wyłączony :)
Elizo - Ty moje natchnienie, tez spróbuję - może jescze nie w tej chwili bo bliźnięta dają czadu ale juz teraz bardzo, bardzo Ci dziękuję za szybki kursik bo jak ją widziałam wczesniej u Ciebie to"kwiczałam" z zazdrości, pozdrówka Gośka
OdpowiedzUsuńFajnie,że się Wam podoba, jest naprawdę prosta do zrobienia,a efekt murowany, każdy kto wchodzi do mnie pierwszy raz do kuchni, na początku podziwia firankę:))
OdpowiedzUsuńNic się nie rozleci, wszystko się trzyma, moja kuchenna, ma już chyba z 10 lat , piorę ją w pralce i to często,koty się po niej wspinają, zachlapywana jest na okrągło rozbryzgami z miksera...wytrzyma wszystko. A co do haftu richelieu, to myślałam,że się tak właśnie robi:)) i że to właśnie jest taki haft:), ale nigdy nie patrzyłam do zadnych fachowych książek, więc być może że nie...jak mi się cos podoba to patrzę i kombinuję jak zrobic podobne:))) Życzę powodzenia Wszystkim , którzy zaczną dziergać i oczywiście pochwalcie się efektami i dajcie znać:)
Alexo- cieszę się, ja nie mam nawet pojęcia,że kogoś rozśmieszam, po prostu , piszę to co myslę :), a że moje mysli raczej zawsze są wesołe, więc tak to jakoś samo wychodzi:)
Paulo- dziękuję, jakos się trzymam, raz lepiej raz gorzej.
pozdrawiam cieplutko
Inusiu- też tak myślałam, nawet chyba tak napisałam w poprzednim poście o firance:)))Markosiu, Ty to chyba masz cudne wszystko, nawet nie wiesz jak bardzo Ci zazdroszczę tego bogactwa ściereczek, poszew, poduszeczek i innych cudeniek:))A sądząc po tej dzisiejszej podusi, to sypiasz chyba jak królowa!
OdpowiedzUsuńkiedy Ty masz na to czas ??? Ja już wstaje nawet o 6.00 rano żeby nadrobić zaległości moich ulubionych zajęć, czasami też po to aby nadrobić zaległości zawodowe i ciągle tego czasu mi mało...a może za dużo chcę zrobić ??? pozdrawiam Cię gorąco
OdpowiedzUsuńEwo- niezaprzeczalnym faktem jest to,że robię wszystko bardzo szybko i to akurat uważam za swoją wielką zaletę. Szybko jem , szybko śpię, błyskawicznie gotuję i faktycznie na większośc rzeczy znajduję czas:)To chyba jest kwestia temperamentu....mnie wiecznie roznosi:)
OdpowiedzUsuńOjej, Elisse, ta firanka jest absolutnie fantastyczna! A skoro mówisz, że do tego jest też prosta i szybko się robi, to ja (nie gniewaj się) sprofanuję patent ją moim nieudolnym bo "dziewiczym" wykonaniem. Od dawna szukam patentu na połaciowe okno w łazience, w którym dziwnie często łapię niebezpiecznie skupioną twarz sąsiada z naprzeciwka. Zmajstruję "selekcjoner spojrzeń" , ciekawe jaką będzie miał minę ;). Przy okazji zapytam, jak ją wieszasz, bo chyba nie luźno na karniszu tylko raczej tuż przy szybie. Zgadłam?
OdpowiedzUsuńpiękna!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba! Jak sie w koncu wezme za siebie i podokanczam moje hafty to moze tez bym cos tak ciekawego wydziergala..tylko musze sie jeszcze przekursowac z szydelkowania :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita firaneczka,zreszta tak jak Ty.
OdpowiedzUsuńGratuluje niewatpliwego talentu.
Pozdrawiam cieplutko
No dziś nie wytrzymałam! Od tzech miesięcy Twój blog jest moja podstawową lekturą poranną, a często i wieczorną. Uwielbiam opowieści o Twoich sąsiadach (sąsiad od cytrynowej koparki jest moim faworytem - jako wdzięczny obiekt do Twoich opowieści okraszonych wspaniałym poczuciem humoru). Zresztą przepadam za wszystkimi opowieściami, o zwierzakach, córkach, ogrodzie i wszystkie jednakowo mnie zachwycają:):)
OdpowiedzUsuńJednocześnie dostarczasz mnóstwo inspiracji osobom, które np jak ja właśnie wykańczają dom i marzą o stworzeniu takiego klimatu, jak w Twoim domu:)
Wyszedł mi elaborat, ale musiałam w końcu daść ujście uczuciom, które mi towarzyszą zawsze, jak u Ciebie goszczę. Pozdrawiam z Lublina.Marta
swietny kursik, dzieki za inspiracje; na firanke sie nie porwe, ale mialam w planie szycie pikowanych podstawek, teraz zmienie plan na haftowanodziurawe serwetki :) artdeco
OdpowiedzUsuńPiękna firaneczka.
OdpowiedzUsuńNie sadziłam patrzac na nią, że można ją tak łatwo wykonać.
Pomysłowa kobieta jestes.
pozdrawiam
no to sie zdziwią sąsiedzi dendrolodzy będą niemiło zaskoczeni ze im tak zabraniasz podziwiania swoich wdzięków , firanka piękna
OdpowiedzUsuńJestem pełna uznania dla ogromu pracy jaką włożyłaś !!
OdpowiedzUsuńEfekt jest genialny!!W okno wstaw tabliczkę-teren prywatny!!!pozdrawiam-aga
hhahahaa moze trzeba zrobic na odwrot posciagac wszystkie firanki zeby mogli napatrzyc sie do woli a to jest chyba haft richelieu
OdpowiedzUsuńHop hop, pani Sylwio:) A ładnie się tak od uczynnych sąsiadów odgradzać, pani Dorotko? A jakby sie tak pani nie odgradzała pani Agnieszko, to by sąsiedzi pani i jabłonkę w ogrodzie opryskali, a tak, pani Kasiu, to lipa (oczywiście nie pryskana) :):):)
OdpowiedzUsuńKapitalna firaneczka, pani.... Elisse:)
Buziolki
Świetna firanrczka.Zapene pięknie wygląda w okne.
OdpowiedzUsuńPodrawism ;-)
Niesamowita jesteś!! Wymyślić coś takiego. Naprawdę świetna firaneczka i super kursik.
OdpowiedzUsuńKocham Panią, Pani... Sylwio...!!!
OdpowiedzUsuńJak Ty to robisz, że ma się wrażenie, że "robota w rękach Ci sie pali".
Uściski najserdeczniejsze:*:*:*
ja też zbieram szczenę z podłogi ;) już kiedyś słyszałam o tej technice... ale u Ciebie wygląda rewelacyjnie! i ten kursik :)
OdpowiedzUsuńFajnych masz sąsiadów ^^ to oni nie wiedzą jak masz na imię? :/
Buziaki
Boże, kobito, jaka Ty jesteś zdolna!!!
OdpowiedzUsuńPodziwiam całym sercem!
Danka
A mnie to już słów brakuje!No cudna ta firaneczka!!
OdpowiedzUsuńBuziol
no toś pojechała laska po bandzie równo!!!!!Wróciłam ci ja z pracy wyrąbana jak koń po westernie, dałam buziaczka mężowi jak wychodził na nockę, nasmażyłam na patelni ciężkostrawnej jajecznicy z cebulką i takimi tam bo mi się chciało. Zrobiłam sobie wiadro herbaty i rozsiadłam się jak basza w fotelu przed komputerem żeby poczytać moje ulubione blogi. Patrzę - coś u Ciebie nowego więc załadowałam sobie kopiato jajecznicy do otworu gębowego i zaczynam czytać.... no i teraz zwrócisz mi koszta zakupu nowej klawiatury i monitora. Monitor tłusty a między klawiszami znajduje się jajecznica z cebulką. Dawno tak nie parsknęłam śmiechem jak przy Twoich słowach opisujących reakcję na przywitanie sąsiadów.... przepraszam ale ja muszę to napisać... jesteś moją IDOLKĄ, moją Chmielewską nr 2. Leżę, ryczę, kwiczę i dziękuję że nie ma w domu męża bo szpital miałabym zagwarantowany. I jeszcze jedno... moja mama pyta czy Ty nie mogłabyś się trochę ponudzić bo ona już nie ma siły na kopiowanie Twoich pomysłów. Ja jej tylko podsyłam linki na gg a on dzwoni i mówi że sama sobie mam zrobić bo ona ma "niewyrubkę" .... a ja nie mam czasu i co?? Całuję Cię ogromnie mocno dziękując za to że piszesz co myślisz i za to że myśli masz zawsze wesołe. Buziaki również dla Osła (dzisiaj kiedy wkładałam nogę do buta i poczułam że mam tam mokro pomyślałam o nim... a to tylko jedna z moich kotek była ;))Gaba B.
OdpowiedzUsuńBoska firaneczka, a opowieść jak zawsze przywołuje uśmiech...
OdpowiedzUsuńNie moge! Ta firanka jest normalnie przecudowna, moze sie odwaze kiedys sprobowac dzieki bardzo jasnej instrukcji. Kordonek to jest to.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla pana sasiada Jedruli ;-)
Basia
No genialna jesteś pod każdym wzgledem Pani Sylwio;)NIe ma to jak magia w rękach!
OdpowiedzUsuńwitam.super jest ta firaneczka sprobowalabym taka zrobic ale przy 2malych dzieci watpliwa sprawa.a moze zrobilabys i dla mnie taka?oczywiscie sie wynagrodze.pozdrawiam goraco ewa
OdpowiedzUsuńFantastyczna firaneczka, bardzo pomysłowa...warta zainspirowania, tym bardziej, że i kursik pod ręką !
OdpowiedzUsuńPiękna !!!
Chylę czoła wobec firanki... :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, firanka jest cudna! Zresztą podziwiało ją dzisiaj przeszło 1050 osób, a to mówi chyba samo za siebie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie Ludka
Miro- to jest taka firanka, która zasłania połowę okna, a wieszam ją faktycznie blisko szyby. Teraz niestety obowiązki służbowe wzywają, ale jak wrócę do domu , to wrzucę jeszcze jedną fotkę i zobaczysz jak wisi.
OdpowiedzUsuńMarto z Lublina- cieszę się,w takim razie ,że mogłam cię poznać...zawsze się zastanawiam, kto tu zagląda, przychodzi tyle osób, a bardzo niewiele pozostawia po sobie slad:)
Dag-esz- wiedzą jak mam na imie, tylko jakoś zapominają w pierwszej kolejności jestem p. Sylwią, później Lidią, a najrzadziej mówią do mnie , tak jak się nazywam:) Ale to tylko Jędrula, bo żona pamięta:)))
Gaba- Ty to mnie zawsze rozłożysz na łopatki:)Do oplutej klawiatury się nie poczuwam, bo kto je przy komputerze:))))A Mamie powiedz,że ja już tak mam - to chyba takie ADHD, ja nie umiem siedziec i nic nie robić. Mam nadzieję,że Chmielewska tego nigdy nie przeczyta, bo blog mi w końcu zamkną, za obrazę wielkich ludzi.
Ewo- niestety, ale ja takich rzeczy na zamówienie nie robię, bo swoich planów mam na najbliższe 10 lat i jakoś nie mogę ich zrealizować...za dużo pomysłów pęta mi się po głowie. Chyba jednak będziesz musiała sama spróbować:)Polecam wieczorkami w trakcie oglądania telewizji, ja właściwie tylko wtedy robię:)
Ludka- no właśnie , dużo ludzi przychodzi , a ja nie wiem kto:(
Dziękuję Wam jeszcze raz za miłe słowa i mam nadzieję,że choć u paru osób, będę mogła oglądać firaneczki
Po raz kolejny nie zaskoczyłaś , oczywiście pozytywnie. Pełna podziwu dla twoich zdolnych rączek i takiej lekkości w twoich dziełach :-) Ukłon raz jeszcze.
OdpowiedzUsuńcóż ja mogę napisać... w zasadzie już chyba wszystko zostało powiedziane... firanka przecudnej urody... oj, masz Dziewczyno zdolne łapki :)))) i faktycznie Twój blog powinien być polecany jako lekarstwo na smutki i smuteczki :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :))))
Pieknie sobie z tym radzisz, a ja myslalam ze to "hobby" juz zaginelo. Mam w Macedonii siostre meza, ktora to kiedys robila zarobkowo, haftowalo sie tak wtedy cala posciel na wyprawke, obrusy, serwety, zaslony itp...
OdpowiedzUsuńA to nazywamy chyba "Haft Richelieu"...
jestem pelna podziwu dla TWoich umiejetnosci ! :)
ELISE
OdpowiedzUsuńZAŁATWIŁAS ICH TYMI FIRANKAMI INTELIGENTNIE I DOSADNIE...NIEMA SYTUACJI BEZ WYJSCIA...A U CIEBIE EFEKT KONCOWY OSZAŁAMIAJACY...GRATULUJE POMYSŁU...REWELACJA.POZDRAWIAM
świetna firanka! podziwiam cie za cierpliwość, bo mi by się chyba nie chciało... :/
OdpowiedzUsuń________
www.klimatycznywroclaw.blox.pl
Szok! Boska ta firanka!:)
OdpowiedzUsuńI nieźle się jak zawsze uśmiałam czytając opis całej sytuacji:)))))
Buziaki:)
No w życiu bym nie wpadła, że to takie proste :) Rozwiązałaś mi wielki problem tym kursikiem!! Szukałam własnie czegos takiego, nie na firankę, ale dokładnie ten efekt był mi potrzebny :)
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam, czy ktoś ma samych miłych i normalnych sąsiadów w ogóle? Bo jakoś nie natrafiam na takie sytuacje :)
Eeee nieee... Ja wymiękam...
OdpowiedzUsuńNie dam rady!
To ja i zostawię po sobie ślad, jestem u Ciebie pierwszy raz (no właściwie drugi, bo wczoraj był pierwszy), zachwycona jestem firaneczką, może pokuszę się o "zmajstrowanie" podobnej, ale powiem jeszcze, że Tobą też jestem zachwycona! Podejściem do życia, do zwierząt - jesteś cudowną osobą! Dzisiaj w planach miałam zaległe prasowanie, ale niestety - jak zaczęłam czytać Twojego bloga, to przeczytałam go "od deski do deski", a prasowanie leży odłogiem! Teraz już na pewno będę stałą czytelniczką, pozdrawiam cieplutko i życzę samych radosnych chwil!
OdpowiedzUsuńWitaj Elisse, firaneczka cudo, jak chwaliłyśmy poprzednio. Dzięki, że zechciałaś pokazać jak powstaje. Ja, nawet gdybym nie wiem jak się sprężyła to nie wydziergam jej :(
OdpowiedzUsuńAle miło popatrzeć :)
Zaglądam tu często, ostatnimi czasy, głównie kontrolnie - czekam na wieści o Twoich zwycięstwach, codziennych, a może już miesięcznych?
Nieznajoma -J.
Wszystko co robisz to arcydzieła.Sama haftuję ale ta firanka to doskonałość :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję bardzo za miłe słowa:)
OdpowiedzUsuńNieznajoma J- różnie bywa, ale się nie poddaję.
Ushii-myślę,że i normalni się zdarzają, dendrolodzy są mili i to bardzo, więc w sumie nie narzekam, gorzej z tą normalnością:)
Miro- dopiero dzisiaj dałam radę wstawić zdjęcie, firanka jest tak trochę powyżej połowy okna, a sposób zawieszenia pokazałam na zdjęciu, które właśnie dodałam.
pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za odwiedziny
Sylwio:) Ja też tu zaglądam i czytam. Czasami na głos, bo mój mąż też uwielbia twój styl:) Śmiejemy się często jak norki, czasami smucimy razem z Tobą. Dziś jednak spadłaś mi z tym pomysłem firankowym z nieba. Dom buduję na wsi. Jeszcze nie mieszkam, ale sąsiadka z przeciwka już kilka razy wyrażała zadowolenie, że okna ma na przeciwko i będzie widziała co robię! *_* Oboziuniu... firan, firan mi potrzeba!!! :))) Tylko czy ja taka zdolna i cierpliwa?
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam zdolna dziewczyno! ;)
Dziękuję za ten kursik. Nawet wiem gdzie bym powiesiła taką firaneczkę, gdybym tylko miała czas ją zrobić. Zaglądam tu od niedawna, ale już wsiąkłam w tę niezwykłą atmosferę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Makneta
Usmiałam się a tego mi było trzeba :)
OdpowiedzUsuńFiraneczka boska !
Ta firanka jest boska :) cuna taż chcę taką :)
OdpowiedzUsuńCud miód i malina
OdpowiedzUsuńNie mogę swojego zachwytu wyrazić inaczej niż pozostałe dziewczyny, po prostu pięknie.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że tu trafiłam i będę.
Dzięki do usłyszenia
Jadwiga
Ale extra!! Jaki super kurs szycia i wykrojenia!! firanka sliczna..:-)
OdpowiedzUsuńPadłam z wrażenia i podnieść się nie mogę. Piękne!
OdpowiedzUsuńTe Twoje firanki szalenie mi się podobają. Cudne są! Oczy mam jak złotówki.I zapisuję je na listę moich marzeń do zrealizowania ...kiedyś tam;)
OdpowiedzUsuńFiraneczki cud. Podziwiam Twoją cierpliwość. Lata temu też zajmowałam czas podobnymi rzeczami ale trwało to hohoho.... Nie mam cierpliwości niestety. Nawet mam jeszcze jedną serwetę, którą bardzo chciałabym skończyć (sprzed 25 lat) ale stwierdziłam, że to już chyba zostawię na czas starości. Ja muszę niestety coś zacząć i w tym samym dniu skończyć. Kiedyś uszyłam sobie sukienkę i nie zdążyłam tylko zrobić dziurek na guziki. Po dziesięciu latach wyrzuciłam ją bo przestała być modna.... tak to ze mną jest. Pozdrawiam Cię gorąco.
OdpowiedzUsuńTa firanka jest jak marzenie-piękna niezwykła... Firanka przez która oglądasz zaczarowany ogród :-)
OdpowiedzUsuńZaczynam marzyć o swojej firance...do kuchni która jest jeszcze na papierze...zrobionej samodzielnie ...czy to nie za duże wyzwanie ?
Pozdrawiam zaglądając często i podziwiając.
Po prostu ażurowe mistrzostwo świata! :-))
OdpowiedzUsuńPrzyznaje, ja też jestem podglądaczką... Twojego bloga oczywiście!Czas to zalegalizować, bo to aż wstyd!Chciałabym być oryginalna w swoich komentarzach, ale moje poprzedniczki wyraziły już wszystko. Jeśli pozwolisz, to będę odwiedzać Twój, a właściwie Wasz dom. Elisse - żyj sto lat i dbaj o te swoje ADHD, żeby nie odpuściło - to w interesie jest moim i całego narodu. Przy okazji pozdrawiam Twoje wielbicielki - dzięki Wam wszystkim jest na tym świecie powykręcanym po prostu dobrze!
OdpowiedzUsuńFantastyczna historia, i rewelacyjny doping do roboty. Firaneczka wyszla fantastyczna. Wielkie brawa dla Ciebie. A tak poza tym to masz piekny dom....
OdpowiedzUsuńjakie to piękne
OdpowiedzUsuńBrak mi słów.
OdpowiedzUsuńZresztą jak patrzę na cały Twój świat, to brak mi słów.
jestem od jakiegoś czasu fanką tego blogu!!! Jak mam gorszy nastrój zaglądam natychmiast i wtedy wydaje mi się ze jestem w jakiejś cudownej bajce!!!!Nigdy nie komentowałam nikogo i niczego ale to co ujrzałam tu mnie dosłownie oczarowało-prześliczne, przepiękne, mądre, ciepłe, .......Jak czytam wpisy i ogledam fotografie wydaje mni się ze to bajka i brakuje tylko małych krasnali i królewny Śnieżki....pozdrawiam najserdeczniej jak potrafię i dziękuję za wszystko
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ,
OdpowiedzUsuńNiedawno zauwazylam twoj blog , wyczytalam wiele , i stwiedzam ze jestes bardzo silna i dajesz innym swoje pozytwna sile , dzieki ci , bo bardzo duzo ludzi na to czeka, wzamian ci ludzie zasypuja ci blog swoimi milymi ludzkimi opisami , i tez ty w ten sposob stajesz sie silniejsza , pokonujac swoje osobiste powazne problemy , a jakie to ty sama wiesz !
jestes wspaniala ,inteligentna kobieta , wspaniala mama dla dzieci i ogolnie calej rodzinki , i pamietaj ze ze wszystkim wygrasz , zarazem poagajac innym , jest takie stare przyslowie -ZE WIARA CZYNI CUDA !!!
Zarazem masz wielki talent kreatywny , i nie tylko do jednej fieraneczki ,ktora zrobilas slicznie ,wiem ze jestes soba , masz taki charakter i dobrze , ludzie nie moga byc tacy sami , bylo by nie ciekawie , ale dziekuje ci i rowniez przylanczam sie do twojego grona szczerych przyjaciol ,
serdecznie cie pozdrawiam ,
p.s , nie moglam sie dobrze zalogowac , wiec jestem jako anonim .
Dopiero niedawno tu trafiłam. Firanka jest prześliczna, cieszę się bardzo, że zrobiła Pani tę instrukcję. Moja wersja jest w trakcie szycia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,Ela
Moja Babuniu identycznie zachowała obrusy, posciel...
OdpowiedzUsuń