Drugi dzień Świąt spędziliśmy na świeżym powietrzu. O tej porze roku nad rozlewiskiem unosi się wielki jazgot…ptaki wchodzą w okres godowy,za parę miesięcy pojawią się młode, będą pływać malutkie łabędzie, kaczuszki, kurki wodne. Tysiące mew szybuje w powietrzu i rozsiada się wygodnie na wyspach , łabędzie dostojnie pływają obok siebie, czapla siwa ukrywa się na pewno gdzieś wśród szuwarów …tutaj każda pora roku jest piękna. Ptaki też kocham, i zupełnie nie rozumiem jak można zamówić półmisek skowronków, bardzo popularne danie w restauracjach na Cyprze- corocznie jest tam zabijanych od 12 do 20 mln malutkich ptaszków. Człowiek jest największym szkodnikiem na tej planecie… Mam nadzieję,że nikt , kto to czyta nie zjadał skowronków, bo z pewnością byśmy się nie polubili.
Nad rozlewiskiem wiosna trwa, mewy śmieszki ,są właśnie w okresie godowym, mają czerwone dzioby, nóżki i czarne czapeczki na główkach- czyli lada moment będą dzieci:)))
Łabędzie na szczęście są pod ochroną, w Polsce gniazduje jedynie ok.4000 par łabędzia niemego.
A to już moje rozlewisko:) i zaprzyjaźnione kaczuchy , które przylatują do nas zawsze wczesną wiosną. W ogrodzie przebywają właściwie przez większą część dnia, natomiast na noc odlatują żerować, pewnie nad rozlewisko, które jest niedaleko. W kwietniu lub maju kaczka składa jaja, na szczęście nie u nas, ale zawsze przychodzi pochwalić się młodymi…teraz będzie problem, bo mamy głupie koty, co zjadają wszystko:( Wiecie,że kaczor tak ładnie wygląda tylko w okresie godowym,bo po złożeniu przez kaczkę jaj, kaczor znika, zaszywa się w ukryciu i traci wtedy większą część piór, a później jest już bardzo podobny do małżonki, tylko dziób ma dalej żółty i trochę ciemniejszą główkę!
Kaczki młe są oswojone- prawie:)) i bardzo nas lubią! Pisałam kiedyś ,że sąsiad od cytrynowej koparki, wykopał ogromny staw, kaczki zdrajczynie od razu się przeniosły,mówię do sąsiada, że kaczuchy moje ulubione mi zabrał :) odburknął, żebym je sobie zabierała , bo jemu wodę mącą! Widocznie usłyszały, bo szybko opuściły niegościnne progi i od tamtej pory wolą naszą malutką kałużę ! W ubiegłym roku kaczucha z potomstwem ,pojawiła się 25 kwietnia:) Kaczor ma ją już wtedy w głębokim poważaniu, doprawdy nie jest troskliwym tatusiem, a pomoc przy 12 kaczątkach z pewnością by się jej przydała!
Mam nadzieję,że udało im się przetrwać, bo u nas pokazuje się zawsze tylko ta jedna parka, natomiast młode idą w swoją stronę. Sezon polowań rozpoczyna się wtedy, kiedy ptaki wodne wodzą jeszcze po wodzie małe pisklęta, co jest sprzeczne z prawem unijnym.. Na jesieni kaczki odlatują i trzeba czekać na nie, aż do kolejnej wiosny- może się im uda, może przylecą jeszcze raz.
Rybki są dla kaczek za duże,więc czują się bezpiecznie, konkurując z nimi o pokarm, natomiast dosyć poważny problem stanowi żółwica Helena zamieszkująca w drugiej, wygrodzonej części hmmm…rozlewiska:) Już teraz się boję co będzie w lato, Helena jest odgrodzona siatką, żeby rybek nie zjadła, kot Vinga uczony był i do Heleny nie podchodził, ale te młode kociaki są głupie.. Boję się,że Helena łapę któremuś odgryzie- bo to ostra baba jest! Jak nic potrzebne mi są hektary- no chociaż jeden:)- na wyspę z domkiem dla kaczek, żebym nie musiała z miotłą latać i kotów własnych przeganiać, kaczki mogłyby wtedy na zimę u mnie zostawać! I drzew mogłabym mieć dużo, to wtedy ptaszki byłyby bezpieczniejsze, i wielką ogrodzoną przestrzeń dla zajączków biednych, i krowę jeszcze bym chciała mieć, bo ma takie piękne, wilgotne oczy! A tu miejsca mało…, tłumy zwierząt latających, pełzających i chodzących przewija się przez ogród, a ja cały czas jestem w stresie,że się pozjadają nawzajem:(
A na brzózce, dwa ogromne gołębie grzywacze w gniazdku i chyba też doczekamy się ich potomstwa, bo trwają w miłosnym uniesieniu od paru dni:)
I tym optymistycznym akcentem żegnam się z Wami:)
Świetne to zdjęcie kaczki z kaczątkami! Jak z bajki. Tu u nas jest otoczenie kaczoprzyjazne i w związku z tym kaczek szczęśliwie dużo, lubimy iść sobie na spacer je oglądać, te w wydaniu szarym, i te ozdobne z szmaragdowymi łebkami :)
OdpowiedzUsuńA ptaszki przylatują nam ostatnio całymi grupkami na balkon i śpiewają, śpiewają!... Mąż mnie wczoraj ze snu niedzielnego zbudził, wołając, że mam przyjść szybko, szybko, bo te się znów zebrały u nas na kocert. A jeden taki ptaszek, trochę większy, to upodobał sobie nasz parapet, przylatuje jak na randki, siada i śpiewa jak szalony ku uciesze mojego serca!
Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie i Twojego lotnego zwierzyńca - ode mnie i moich osobistych ptaków balkonowo-parapetowych :)
No to bardzo ciekawie musi wyglądać jak koty odganiasz od bajorka:)
OdpowiedzUsuńA koty nie są głupie- na pewno tak łatwo nie dają za wygraną...
Zazdroszczę kaczuszek, choć odpowiedzialność ogromna, bo trzynaście kaczek to ładne stadko do pilnowania:)
Jednego tylko nie mogę zrozumieć: dlaczego u Ciebie jeszcze śnieg spod kursora sypie?!
Pozdrawiam!!!
MG
Zdjęcie kaczki z 12 małych w równym rządeczku to mnie rozczuliło normalnie :)
OdpowiedzUsuńMusi im być dobrze u Ciebie Elisse :) wcale się nie dziwię :)
Serdecznie pozdrawiam :)
aaaa... tekstem o krowie to mnie powaliłaś (ze śmiechu) ;) hihihi
Zachwyciła mnie kacza mamuśka.
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie nad rozlewiskiem.
I zdjęcia śliczne!!
Kaczuszki maszerujące gęsiego rozłożyły mnie na łopatki :)) Co za widok! I wcale się nie dziwię, że upodobały sobie Twój akwen ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i poświątecznie.
kaczuszki z mamusią-to zdjęcie mówi wszystko-oby jak najwięcej takich "okazów " znalazło u Ciebie swoje miejsce na ziemi
OdpowiedzUsuńPieeeeekne te Twoje zdjęcia....Ja mam tez gromatkę ''Swoich'' ptaszków ...Tak się przyzwyczaiły po tej ostrej zimie , że co dzień rano na parapecie siedzą . A jak nic na nim nie ma to dziobami w okno stukają . Szkolone jakieś czy cóś :))Pozdrawiam Serdecznie.
OdpowiedzUsuńCudnie.... nic dziwnego że kochasz to miejsce - tez marzy mi się ogród który będę mogła dzielić z dzikimi mieszkańcami .. Z tymi hektarami.. to ja Ci powiem tak... w razie przeprowadzki... najlepiej od razu 5 ha :)... do 5 nie doszłam w wyobraźni, ale nasz 1,2 ha wydaje się jakieś takie ..małe ..może dlatego ,że mają stanąć na nim dwa domy ... ale ... ;) hihihi
OdpowiedzUsuńPięknie uchwyciłaś te zjawiskowe stworzenia, gratuluję.
OdpowiedzUsuńKaczki nie głupie i swój rozum mają, wiedzą, gdzie dobrzy ludzie mieszkają! Wspaniała foto relacja Elizo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z pochmurnej dziś Małopolski!
Och Elisee, rozmarzylam sie od rana - jakie piekne zdjecia stworzen, ktore zamieszkuja w Twojej bliskiej okolicy. Mamusia-kaczusia z rzadkiem kaczatek - rozczulajaca. Co do natury ludzkiej - najgorszego drapieznika na Ziemi - masz swieta racje - co nie zabije i nie zje, to zabije dla przyjemnosci albo dlatego, ze mu przeszkadza. I te masowe hodowle zwierzat przeznaczonych na smierc tez sa straszne. Ale wszyscy do tego sie przyczyniamy kupujac i jedzac mieso, kupujac futra i wyroby ze skory.
OdpowiedzUsuńAle dosc o smutnych rzeczach - co prawda pogoda w malopolsce nas nie rozpieszcza - cieszmy sie wiosna i wszystkimi stworzeniami dokola.
Pozdrawiam porannie:)))
jak zawsze fajnie do Ciebie zajrzeć :):) Buziaki :) A śmingusik mokry był ?????:):):):):)
OdpowiedzUsuńKaczuszki chodzące gęsiego to uroczy widok,śliczne są takie małe puchate kaczorki które kiwając się na bogi dreptają za mamusią.
OdpowiedzUsuńOby takie widoki serwowały wam kaczki co roku.
Pozdrawiam cieplutko.
Elissko-cudnie!!wcale ci sie nie dziwię,ze tak martwisz się o wszystko co żyje i choć w najmniejszym stopniu współistnieje w twoim ogrodzie!!!Sama się z siebie śmieję,jak sobie przypomnę jak biegałam za swoim kotem,kóry łapał myszy-a mi było ich szkoda!Uwielbiam wszystkie myszki robaczki i najbardziej ptaki,które są zawsze mile widziane....zimą zlatują się do mnie całymi tabunami...na darmową wyżerkę hihi..
OdpowiedzUsuńZdjęcie z kaczą mamą i jej młodymi rozczula!:))
OdpowiedzUsuńNie potrzebujecie TV, bo macie codziennie niesamowite widoki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam poświątecznie.
Prawdziwe ptasie krolestwo!
OdpowiedzUsuńRóznorodność tak wielka ,że można oczopląsu dostać. w pieknym zakątku musicie mieszkać.
Pozdrawiam wiosennie
Urocza ptasiarnia :) Ta kaczka z maluszkami mnie rozbroiła. My też ptaki kochamy i mamy ich trochę w najbliższym otoczeniu, nasz taras szczególnie upodobała sobie para sierpówek, prawdopodobnie będziemy mieć na podwórku małe gołąbeczki, przyleciały też oczekiwane przez nas kopciuszki. Każdego roku wracają w to samo miejsce, mamy zawsze wielka frajdę, kiedy samica uczy młode latać.
OdpowiedzUsuńA zjadaczom skowronków mówimy NIE!
Pozdrawiam serdecznie :)
Chciałabym mieszkać w takim pełnym uroku miejscu...może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia super ale parada kaczuszek mnie rozwaliła:):)
OdpowiedzUsuńJa też zachwycam się zdjęciem kaczej mamusi z kaczątkami!Cudne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bajecznie :))) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńAnimal Planet Live ;))
OdpowiedzUsuńCudne TO wszystko !!!
no przyznaję, że mieszkasz w Raju, po prostu..i to w mazowieckim?..:) Wiesz o tym, ze jesteś szczęściarą ?:))))
OdpowiedzUsuńOooo, jaka wiosna cudna!
OdpowiedzUsuńTutaj, gdzie teraz jestem szaro, wietrznie, mokro, i zimno... :(
Ale wracam do kraju w połowie kwietnia, to mam nadzieje, że już będzie wiosna na całego!
Pozdrawiam serdecznie zza morza!
Elisse-zdjęcie kaczej mamy z młodymi wymiata! CUDO!:)
OdpowiedzUsuńI nie dziwię się kaczkom, że do Ciebie wolały powrócić-u Ciebie są w domu:)
Ależ tu u Ciebie pięknie! Teraz już wiem, jak naprawdę wygląda rozlewisko. :))
OdpowiedzUsuńNaogladalam sie tych zdjec z wiosennych ptasich poczynan, az mi sie cieplo zrobilo na sercu, przypomnialam sobie nasz dawny ogrod (mojego dziecinstwa) i ptasie trele o 4 rano, gniazda na drzewach i pod strzecha itd....
OdpowiedzUsuńA tu miasto, okropienstwo, jak moglam dac sie tak zdegenerowac ? Ale jeszcze uciekne i bedzie tak, jak sobie wymarzylam, tak jak kiedys bylo i juz mnie nawet "wolami" do miasta nie zaciagna...no chyba ze na zakupy i to takie pospieszne;)
A ptakow nie jadam, nawet przy kurczaku mam wyrzucty sumienia,niestety
Pięknie opowiedziałaś o swoich skrzydlatych sąsiadach :)
OdpowiedzUsuńPiękne te zdjęcia, zwłąszcza kaczucha z kaczątkami, mamy wiosnę... czas na miłość:)Pozdrawiam i miłego dnia życzę
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia są przepiękne. wzruszyłam się tymi kaczuszkami bardzo :)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że prawdziwe "Ptasie Radio" masz w okolicy... byle tylko nie przyleciała ptasia milicja ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam poświątecznie:)
Zdjęcie mamy kaczki z kaczątkami urocze. Wszystkie bardzo ładne a mieszkania nad takim rozlewiskiem zazdroszczę. Bliskość natury ma pozytywny wpływ na ludzi: wycisza, daje dużo do myślenia i uwrażliwia.
OdpowiedzUsuńSkowronków nie jadłam i jeść zamiaru nie mam.
Ależ Ty pięknie mieszkasz i..."człowiek,nie brzmi dumnie"
OdpowiedzUsuńprzepiękne te zdjęcia! zachwycają mnie baaaardzo!
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że zdjęcia się podobają, choć z powodu braku słoneczka są troszkę smutne. Okolice mojego domu są faktycznie piękne, dlatego właśnie tak strasznie żal mi patrzeć jak wycinają masowo drzewa, jak tak dalej pójdzie , będzie tak jak na warszawskich osiedlach. Nie chcę asfaltowych ulic, wolę kurz, pył i wymianę wahaczy w samochodzie:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za odwiedziny.
Ale ptaszkowo :) To zdjęcie z kaczątkami chwyta za serce. Ja także nie rozumiem jak można jeść skowronki... a skoro skowronków nie, to dlaczego kury, gęsi, indyki... ptaków w ogóle nie powinno się jeść...
OdpowiedzUsuń