WYJAŚNIENIE:
Ponieważ co jakiś czas ktoś się pyta dlaczego u mnie wciąż sypie śnieg na blogu , więc muszę wyjaśnić: to nie śnieg kochani, to jest pyłek wróżki Dzwoneczka, sypie sobie i będzie sypał, bo ja go uwielbiam:))) Co najwyżej mogę kolorek mu zmienic,żeby tak ze sniegiem się nie kojarzył:) Może na różowy?:))))
Ostatnio zaobserwowałam dziwną nagonkę w mediach na kolor różowy i przyznam się,że nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ten kolor jest niby obciachowy i kiczowaty?!. Dlaczego padają stwierdzenia,że mamusie ubierające dziewczynki na różowo robią im wodę z mózgu i chcą wychować je na puste, plastikowe lalki Barbie?. Kolor jak kolor- taki sam dobry jak i każdy inny.
Ja oczywiście uwielbiam wszystkie kolory tęczy:))) W pomieszczeniach preferuję inne, inne w ubraniach, a jeszcze inne w naturze, ale generalnie podobają mi się chyba wszystkie , byleby były odpowiednio zestawione. Destiny Ikt napisała kiedyś w komentarzu,że dzięki mnie polubiła biały,ale mój dom wcale, a wcale nie jest biały:), owszem, jest zdecydowana przewaga białych mebli ( ale to akurat zawdzięczam w dużej mierze sąsiadowi dendrologowi, co to małpi gaj za płotem posadził- jakoś trzeba było rozjaśnić wnętrza), ale dodatki są już z reguły kolorowe, ja nie wytrzymałabym w typowo białych wnętrzach, owszem, podobają mi się, chętnie pooglądam, ale ja biel muszę ocieplić, jak dla mnie jest za bardzo sterylna i za mało przytulna. Poza tym jak tu zdecydować się tylko na biel, jak ja lubię wszystkie kolory i drewno, żeliwo, miedź, cynę, kamień, , podobają mi się bielone kosze, ale tak samo uwielbiam te z naturalnej wikliny…w życiu nie przemalowałabym żeliwnego świecznika na biało, no chyba,że byłby bardzo zniszczony :) Wiecznie tworzę:) i rozstawiam po kątach jakieś duperele,często o kolorystyce decyduje kolor kwiatów…Bywa też tak,że zapałam miłością od pierwszego wejrzenia do jakiegoś przedmiotu i pod tym kątem powstaje cały wystrój pomieszczenia, tak było z moją ukochaną lampą, była ciemna, ciężka…cały górny holl został urządzony tak, żeby pasował do lampy:) A róż…jak rozejrzałam się po domu to stwierdziłam,że jest wszechobecny…mam mnóstwo filiżanek z motywem róż, przeważnie różowych, ulubionego kota na pierścionki bez jednego oka, a że kot ulubiony, na szafce nocnej stoi wiadomo,że nawet jak drugie oko straci, to tam zostanie, więc pomalowałam podstawy lampek nocnych na różowo, żeby do kota pasowały, mam bardzo delikatne bladoróżowe różyczki na zasłonkach w sypialni i jeden kosz wiklinowy- też różowy.
Na zdjęciach ulubione filiżaneczki i imbryczek w różowe różyczki.
Obydwie moje dziewczyny, tak jak zresztą większość dziewczynek, przechodziły etap różu- Dominika, bardziej podatna na wpływy otoczenia, szybciutko koloru się wyparła, pomimo tego,że jej się podoba- ale chodzić w różowych ubraniach nie będzie- bo wszyscy mówią, że to obciach!.
Magda, do dnia dzisiejszego lubi różowy, baaa…w tej sukience zdawała maturę z polskiego, na piątkę- pomimo różu:), więc chyba takiego pustaka nie wychowałam - pomimo różu:)
A poniżej na tle różowych kwiatków moja Barbie:)
muszę przyznać, że za mną też chodzi różowy kolor...często go na siebie zakładam, często stanowi dodatek do mojego ubrania, aktualnie motyw róż znalazł swoje miejsce w moim pokoju sypialniano-biurowym...tak więc coś w tym różu jest, że przyciąga do siebie...myślę jednak, że do niego trzeba dorosnąć aby jego urodę zrozumieć
OdpowiedzUsuńCo do kolorów - masz 100% racji Elisse, kolor dobry jak każdy inny, tylko trzeba umieć go odpowiednio wykorzystać. Porcelanę masz przepiękną, ale córki jeszcze ładniejsze. Ta starsza to prawdziwa nimfa i czarodziejka ;-) oj musisz pewnie chłopaków kijem odganiać :D
OdpowiedzUsuńŚliczne masz córki a w tej sukience wygląda jak księżniczka. Ja też lubię róż i nie dyskryminuję go chociaż moje dziewczę zdecydowanie jest na etapie koloru czarnego. Czarny z nadrukiem (i tutaj pojawia się cała gama kolorów). Sama mam dwa brudnoróżowe sweterki i bardzo je lubię.
OdpowiedzUsuńNo cieszę się,że nie tylko ja uważam, że różowy, to zupełnie normalny kolor:)
OdpowiedzUsuńCieszę się,że dziewczyny się Wam podobają, każda jest zupełnie inna:) i żadna do mnie niepodobna:( Może dlatego ładne:))))Ja jestem śniada, mam ciemne włosy więc pytam się , jakim cudem moje dziecko to taki blondas!?Przecież ciemne geny są silniejsze.Widocznie moje jakieś wypaczone są- geny znaczy, nie dzieci, bo dzieci mam słodkie, Madzia, to wrodzona słodycz, miła, grzeczna, uśmiechnięta...Nurka to szatan w ludzkiej skórze:)- chyba z charakteru bardziej do mnie podobna, bo z urody to Misiek wykapany:) A chłopaków kijami pędzić nie będę, ja chcę wnuka!
Zgadzam się z Tobą w 100%! Lubię kolor różowy tak jak lubie inne kolory, nie mam ulubionego koloru.. Wszystkie barwy lubię. Do bieli mam podobny stosunek, sama biel jest dla mnie za chłodna i nieprzytulna, potrzebuję ciepłych kolorystycznie dodatków.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno - masz przesliczne córeczki!
Pozdrawiam:)
Lubię każdy kolor, pod warunkiem że jest odcieniem brązu i beżu ;-)
OdpowiedzUsuńNo dobra! Żartuję!
W tych kolorach jest mi po prostu dobrze.
A co do różowego - też go lubię - nie w nadmiarze. Jako dodatek, a nie motyw przewodni ;-)
Moje młodsze dziecko właśnie przechodziło fazę zmiany niebieskiego na róż. Trochę mi skóra ścierpła, bo całe życie otaczała się błękitami, lazurami itp. A tu nagle zmiana! Oczami wyobraźni zobaczyłam konieczność zmiany mebli... :-DD
Na szczęście wystarczyło zawiesić różowe zasłonki, niebieską lampkę zamienić na różową, zmienić ramki obrazkom, kupić jeden sweterek, bluzkę, rajstopki i długopis i dziecina oznajmiła, że to ją już zadowala ;)
Uwielbiam filiżanki, czy też kubki z motywem różanym - oczywiście różowe :-))
:) Elizo my z mężem też bruneci jak się patrzy, a dzieci płowe;)I też żadne do mnie nie podobne... Piękne masz córy, to prawda niepodważalna! Gratulacje dla Magdy za odwagę!!! Po mamusi jak nic:)!
OdpowiedzUsuńKolor różowy uwielbiam, choć w stonowanych ilościach, ale jednak! A róże już zawsze mi się z Tobą będą kojarzyć, bo zamiłowanie do nich udowodniłaś nam już nie raz.
Najważniejsze, jest to, że nie kopiujesz ślepo jakiegoś stylu. Wszystko co Cię otacza odzwierciedla Twoją osobowość, a więc jeśli jest różowa, to chyba dobrze, prawda???
Całuski!
A ja droga elisse mam chłopaków, a róż po prostu kocham. Oczywiście nie przesadzam, ale jest wszędzie w domy, choćby małe akcenty w postaci różowych kwiatuszków na pokrowcu na sofie. Filiżanki... co ja bedę gadała, mam całą witrynkę takowych :):):) i kocham je ponad wszystko (o porcelanie tylko mówię :):):)
OdpowiedzUsuńI tak jak biały ... zielony... niebieski... różowy musi być i już :) Buziaki
Dorodne plemię ! Udały się pociechy.
OdpowiedzUsuńCo do różu, trudno Mi wyobrazić sobie roczną dziewczynkę w falbankach kolorze khaki, czy też szarym. Nie potrafię żyć bez kolorów. Nie przepadam tylko za kolorami "neonowymi". Mój dom zawsze miał kolorowe strefy.
Pozdrawiam kolorowo.
Ja bardzo długo ubierałam się na czarno lub szaro. Z wiekiem przyszła do mnie potrzeba koloru i teraz coraz odważniej dodaje go do swojej szafy. Także róż , ten nazywany "brudnym" po prostu uwielbiam. Świetnie wygląda i z szarością i z brązem. Czas jakiś temu wypatrzyłam w szmateksie cudną brudnoróżową torebkę z aksamitu, z rączką calutką pokrytą perełkami w tym kolorze. Wzięłam ja raczej jako piękny gadżet do domu, ale w końcu przemogłam się i ku zdziwieniu zwłaszcza Małża użyłam zgodnie z przeznaczeniem. :))) Bozia dała nam tyle kolorów nie bez powodu.
OdpowiedzUsuńNa sobie rózowego raczej nie lubię, chyba ze to jest jasniutki pudrowy i skomponowany z szarosciami (ktore uwielbiam). Natomiast w dodatkach w mieszkaniu jak najbardziej - mam rozowy obrus z serwetkami, rozane filizanki - w ogole uwielbiam motym rozy na przedmiotach. Żywe, jasne kolory swietnie wzbogacaja wystroj.
OdpowiedzUsuńFantastyczne masz corki.
Pozdrawiam cieplutko:)))
Ja też jestem fanką różu!!!
OdpowiedzUsuńA o pyłku w życiu nie pomyślałam, że to śnieg! Jest taki delikatny, zaczarowany:)
Róż jak każdy inny kolor może być piękny i może być kiczowaty. Wszystko w zależności od tego jak i gdzie jest użyty.
OdpowiedzUsuńU mnie w domu ostatnio jest sporo tego koloru za sprawą trzyletniej córci - ona uwielbia róże i fiolety, a ja nie mam nic przeciwko temu. Gorzej z mężem... on po prostu nie trawi różowego, a to ma niestety dalsze niezbyt przyjemne konsekwencje.
Masz fajne córki :-)
pozdrawiam
Ja od jakiegoś czasu polubiłam różowy, zwłaszcza jeśłi się on tyczy kwiatów, a najbardziej róż lubię u róż ;)
OdpowiedzUsuńzauważyłam tez że coraz więcej różowych akcentów w moim domu ale w garderobie już nie :)
Pozdrawiam słonecznie!
Ja róż lubię i często noszę. A czy obciach, czy nie? Nie sobie myślą co chcą, mnie się podoba.
OdpowiedzUsuńAch, Elisse, oprócz schodów w łazience ;-) to wszyssstko mi się podoba u Ciebie!
OdpowiedzUsuńPo prostu moje klimaty :-D
A dziewczyny masz urocze!!! Staram się wyobrazić wzrok mojej polonistki, gdybym przyszła w takiej sukni na maturę - nie potrafię. Odważne jesteście! :-)
Lubię róż, sama mam kilka różowych dodatków w domu. A na widok Twojej różowej księżniczki , szczęka Mi opadła...uuuu Piękna jest.Sama mam syna i widoków na córę żadnych bo za stara już jestem.....Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńA ja sobie kiedyś obiecywałam, że moja córcia różu nie będzie nosiła i.... połowę ciuchów ma różowych a jej największa miłość to Hello Kitty, oczywiście też w wersji różowej ;-)
OdpowiedzUsuńRóżowy lubię, choć sama nie założę na siebie nic różowego, po prostu nie do twarzy mi w nim ;-)
Porcelanę masz piękną, córy jeszcze piękniejsze, a sesja z sukienką faaaaaantastyczna!!
Pozdrawiam serdecznie
Jestem na etapie różu pudrowego :)) Piękna jest Twoja sesja różana i ten serwis ach :) Pozdrawiam wiosennie
OdpowiedzUsuńcudny ten Twój róż
OdpowiedzUsuńnajbardziej podobają mi się filiżanki
Ja tez lubię wszystkie kolory.Ubrań najwiecej mam szaro-czarnych ale to raczej na zimę.Letnio wiosenne łaszki we wszystkich kolorach!
OdpowiedzUsuńPiękna ta różowa suknia Twojej córki!Zresztą córka cudniejsza!!Śliczne dziewczyny!
Porcelana-ufff, powzdychałam do niej!
Buziaki
Ja również lubię różowy, na dowód tego ulepiłam ostatnio z masy solnej różowego anioła:)Ostatnio coś mnie ciągnie do pastelowych kolorów. A róż rzeczywiście niektórym może się kojażyć z plastikowymi lalkami barbie ale to nie odrazu powód aby obrażać całe społeczeństwo, każdy człowiek ma wolny wybór i może lubić taki kolor jaki mu sie podoba, nawet jeśli jest to kanarkowy czy jakiś inny, i nikt nie ma prawa mówić mu że jest płytki....W domu u mnie goszczą stonowane odcienie brązu i beżu(dobrze się czuję w ich towarzystwie) ale ostatnio chyba dorastam do żywszych kolorów:). Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa również lubię różowy, na dowód tego ulepiłam ostatnio z masy solnej różowego anioła:)Ostatnio coś mnie ciągnie do pastelowych kolorów. A róż rzeczywiście niektórym może się kojażyć z plastikowymi lalkami barbie ale to nie odrazu powód aby obrażać całe społeczeństwo, każdy człowiek ma wolny wybór i może lubić taki kolor jaki mu sie podoba, nawet jeśli jest to kanarkowy czy jakiś inny, i nikt nie ma prawa mówić mu że jest płytki....W domu u mnie goszczą stonowane odcienie brązu i beżu(dobrze się czuję w ich towarzystwie) ale ostatnio chyba dorastam do żywszych kolorów:). Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKolory, wlasnie myslalam o zamieszczeniu posta na ten temat, a to jak rzeka, mozna by dlugo tak.
OdpowiedzUsuńMam tak samo jak Ty, za nic nie umiem sie utrzymac przy jednym kolorze, raz kocham zielen i fiolet, a teraz groszki i muchomorki mi w glowie - kolor: czerwien + biel, no i drewno, metal, nawet plastik, tylko tu juz wybredna jestem. Zawsze kochalam roz, w wielu wersjach, w kazdym odcieniu, a pamietam jak moja niedoszla, niemiecka tesciowa chowala moja doniczke, bo rozowa, bo k...ewska, ekkm, mnie zaden kolor z tym sie nie kojarzy, no moze czerwone zaslony, kiedys, ale to bylo dawnooo!
Fiu rozpisalam sie jak na pierwszy raz!
Ale jeszcze jedna rzecz: roz z czernia, bardzo vintage, klasyka Oscara de la Renta:)
Pozdrawiam slonecznie:)))
Hmmm :) wiesz po prostu każdej barwie jest przypisywane jakieś znaczenie, róż jest jakby dziecięcym kolorem, gdy go na siebie ubieramy oznacza to że chcemy siebie trochę odmłodzić... mieliśmy o tym na psychofizjologii widzenia ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jest bardzo mało różu, co nie oznacza, że go nie lubię ;) jak tylko robię kartki dla dziewczynek to z reguły jest różowa! ;) moje przyjaciółki jedna po drugiej mają fazy na ten kolor w modzie, ale ten ostry róż, ja raczej preferuję zgniły róż :)
A jedna z moich znajomych po urodzeniu córki (pierwszego póki dziecka)powiedziała: "kiedyś mówiłam, że nie ubiorę dziecka w róż? to dlatego, że nie miałam dziewczynki" ;)
Buziaki
Ogólnie lubię WSZYSTKIE kolory i żadnego nie dyskryminuję.
OdpowiedzUsuńAle mam swoisty podział...
W ubiorze tylko czernie, szarości, grafity i dodatki bieli.
W pomieszczeniach (moich) biele, beże, szarości, brązy, czernie i zgaszone, "brudne" kolorki.
W świecie przyrody... wszystkie opcje są dozwolone i cieszą moje oko :)
Od 16 roku życia chodzę ubrana głównie w czerni. Nawet od ubioru powstało osiedlowe przezwisko "black lady". Ale nie przejmuję się wariatami, którym to "przeszkadza" i...nadal chodzę w czerni, bo ją zwyczajnie lubię :)
Ty kochasz róż i miej go tyle ile wlezie! I też nie zwracaj uwagi na wariatów, którym to "przeszkadza".
Najważniejsze być sobą, a reszta... Reszta nie ma w tej kwestii nic do powiedzenia :))
Ściskam :*
Elisse, bardzo zdrowe podejście do życia prezentujesz. Ostatnio rozmawiałam z mamą małej dziewczynki, która ze zgrozą myśli, że jej dziecko może poczuć miętę do wszelkich różowości. I ubiera ją w szaro-bure ciuszki, jakby chciała temu zapobiec. Też jestem zdania, że nie ma brzydkich kolorów, bywają nietrafione zestawienia co najwyżej.
OdpowiedzUsuńA propos bieli wszelakich - jak przeglądam blogi, bardzo mi się takie wnętrza podobają, są eleganckie i stonowane. Jednak sama nie dałabym rady żyć w otoczeniu takich przedmiotów. Ponad wszystko kocham kolory, niech będzie nawet czasem pstrokato. Bo kolorowe wnętrza są po prostu wesołe. Córki na medal! I ten Twój ogród - ach...
Tez slyszalam o nagonce na roz,zupelnie tego nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńLatem preferuje ubrania w tym kolorze.
I widac ze lubisz roz nawet na avatarku Jestes w tym kolorze.
Pozdrawiam wiosennie.
A mnie śmieszy ta nagonka na róż :)
OdpowiedzUsuńKolor jak każdy inny , ale w nadmiarze może 'zaszkodzić'.
PS Właśnie skończyłam szyć lalę w różu - wiec chyba lubię ten kolor :)))
Nie jestem fanką różu jeżeli chodzi o mnie, natomiast nie mam nic przeciwko różowi u innych.
OdpowiedzUsuńKocham natomiast inne soczyste barwy - pomarańcze, żółcie, czerwienie, turkusy, zielenie i wiele, wiele innych. Kocham też biele, czernie, brązy i szarości. Wszystkie kolory są piękne, trzeba je po prostu umiejętnie dobrać. Najwspanialszym Artystą jest Bóg, wystarczy spojrzeć na ptaki czy kwiaty, są doskonałe w swych barwach :)
Pozdrawiam serdecznie :)
lubię róż w połączeniu z zimna szarością- wtedy może być nawet "ostry" ale nie w domu-bo chłopaki wybrzydzają
OdpowiedzUsuńZakręciło mi się w głowie. Śliczne zdjęcia córka w tej sukni przeurocza!!! Różowy to piękny kolor. Moja córka ma całą szafę różowych ubrań. A te twoje filiżanki, zakochałam się w nich
OdpowiedzUsuńDominika w rózowym kostiumie na tle osnieżonych gór wygląda ślicznie! Piękne Twoje dziewczyny, a rózowy, jak najbardziej odpowiedni dla kobiet.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Tynka
a czy w tym rozanym imbryczku jest tez rozana herbatka :) :)
OdpowiedzUsuńja się też tego koloru nie wypieram :) w młodości go nie lubiłam (ale nie ze względu na otoczenie, tylko mi się nie podobał po prostu, bo ja mam gdzieś co inni uważają za obciach :) a jakiś czas temu go pokochałam i mam - w ciuszkach, w domu... a w kwiatach to u mnie rządzi :)
OdpowiedzUsuńale jakiejś wzmożonej nagonki to nie zaobserwowałam? ale ja bardzo mało tv oglądam, może dlatego :)
Jakaż niezwykła królewna zawitała do Ciebie...;-)
OdpowiedzUsuńUkłony dla Latorośli ;-)
Pozdrawiam serdecznie
... i na różowo hej!
Różowy bardzo ładny kolor, a są tak różne jego odcienie, że aż grzech go wyeliminować z palety barw. Z resztą jak każdy kolor, piękny w zależności od nastroju, dodatków, otoczenia. Nie wyobrażam sobie życia bez kolorów:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle piękne, a córcia Twoja - księżniczka:)
Ps. Mam nadzieję, że mnie dobrze zrozumiałaś. Nigdy nie posądziłabym Cię o biały dom, z bloga jasno wynika, że jesteś wesołą i kolorową osobą. A białego nie uznawałam w trzech "odmianach": nie znosiłam białych samochodów (teraz takim jeżdżę), białych mebli (tak urządzam pokój pasierbicy) oraz białych obrusów (przy takim właśnie siedzę) i to właśnie dzięki Tobie oczywiście reszta jest kolorowa jak u Ciebie bo bym zwariowała:) A do samochodu zostałam zmuszona, hihi.
Pozdrawiam bardzo, bardzo kolorowo.
I ja różowy lubię bardzo, zwłaszcza taki delikatny, przygaszony, jak na sukience Twojej Magdy. Swoją drogą, prześlicznie w niej wyglądała i świetna sprawa, że poszła w niej na maturę! Ja na obronę pracy magisterskiej pojechałam w kremowych pantofelkach, kremowej spódnicy z falbaną i kremowym wdzianku górnym, a do zestawu miałam torebkę z materiału z herbacianą różą, hehe! A żeby było śmieszniej temat mojej pracy bardzo był poważny a mroczny - i też w całym tym kremie i kwieciu zdałam na piątkę! :) Uściski!
OdpowiedzUsuńAle piękna sesja...cudna suknia i modelka :) No i nie wiem jak ty to robisz, że masz tak zadbany ogród... chyba masz osiem par rąk :) A co do różu - niechby sobie nawet był "majtkowy" - życia sobie bez niego nie wyobrażam, szczególnie w ogrodzie, przecież wszystkie azalie i większość rododendronów to róż. A magnolie ? Migdałki ? :)) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńMasz rację z tymi kolorami.Wszystkie mogą być pięknie. Zależy jak je podamy. Moja Kaśka też manifestuje swój bunt przed różowym, bo dla niej to synonim dziecięctwa, a przecież ona juz do panienek się zalicza ;)
OdpowiedzUsuń...ale jak widać na załączonym przez Ciebie obrazku i pannom pięknie w różu :) (szczególnie gdy panna piękna).
Pozdrowionka :)
W mojej szafie jest więcej różu niż u mojej 2.5 rocznej córki. Ja mam południowy typ urody i lubię kolory typu fuksja, wiśnia, śliwkowy, koralowy. Zawsze w pierwszej kolejności patrzę na ubrania w tych barwach. We wnętrzach ostatnio wybieram biel i zieleń. Zmęczyły mnie brązy, beże i szarości. Ale to chyba efekt długiej zimy. Moje dziecko upodobało sobie natomiast kolor pomarańczowy. Samo z siebie, w wieku 1.5 roku. Wszystko jest świetne, pod warunkiem, że pomarańczowe. A pomarańcz w ofercie odzieży dziewczęcej jest prawie nieosiągalny. Królują wszelkie odcienie różu w najbardziej kiczowatym wydaniu. To samo z zabawkami, rowerami, butami- róż, róż, róż lub chłopackie motywy w czerni, szarości, granacie. Sukienka maturalna córki jest jednak cudna. Sama bym taką chciała. Ja maturę zdawałam w czarnych spodniach i czarnej tunice w białe wzory.
OdpowiedzUsuńTez musze kiedys o tym wspomniec, czyli rozowym kolorze na moim blogu.
OdpowiedzUsuńskad sie bierze pylek wrozki, tez chce!
Zostawiam Jesiennego Calusa.
Ja tam lubię różowy( nawet w tej chwili mam na sobie różowy sweterek , taki przygaszony róż , ale róż)
OdpowiedzUsuńAle mi się tych róż namnożyło:))
Córcie masz piękne!!
Zastawy z motywem różanym uwielbiam(też mam :)), i zasłony różane w kuchni też mam i dużo róż w swoim małym ogródku.
Pozdrawiam:)
No i proszę ilu miłośników, a już chociażby nie przeciwników różu! Ciekawe kto rozgłasza te głupie opinie na temat kolorów?
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze wyjaśnienie, pomyślicie sobie,że my jakieś czuby jesteśmy:))
Madzia w tej sukni miała tylko prezentację z polskiego, natomiast w pozostałe dni wyglądała zupełnie normalnie i była, na galowo.
Dziękuję za Wasze wypowiedzi i ciekawe opinie na temat tego jakże kontrowersyjnego kolorku!
Ellizo- napisz do mnie maila, to wyślę Ci jak zmienić kod HTML i będziesz miała pyłek:)
Chyba napiszę o tym w następnym poście, bo później nie wszyscy czytają komentarze.
Elisse -ja teraz zabiegana wiec nie w pierwszych postach ,ale ja tez lubię róż !! :))))) Nie żeby zapchać się nim po kokardę -ale mam nawet kilka sztuk różowych w szafie- ładnie mi po prostu w nim ! W zestawieniach z innymi kolorami - jest pięknym jasnym kolorem :) Wszystko zależy od odcienia różu- zależy co komu pasuje . a w domu mam... fioletowo hahahaaha
OdpowiedzUsuńMoje dziewczyny też lubią róż i już !
OdpowiedzUsuńJa też go lubię, szczególnie na policzkach ha ha ha. Teraz moja starsza 11-letnia córa chce żeby pomalować jej 2 ściany w pokoju na różowo! A pomaluję niech się cieszy :) Pozdrawiam Ciebie i urocze pannice.
jaka piekna ksiezniczka.Czy to bajka czy sen? mysle ze bajecznie rozowa rzeczywistosc. Ja tez lubie roz a ze mnie juz dorosle babsko.
OdpowiedzUsuńOdwiedze ten zakatek jeszcze, do siebie tez zapraszam.
Sliczna nifa sie u ciebie w ogrodzie zadomowila. W pieknej sukni... Ach uwielbiam takie klimaty bez wzgledu na kolor...
OdpowiedzUsuń