Witam ponownie po długiej nieobecności, tyle rzeczy się wydarzyło w moim krótkim, zajęczym życiu. Z pewnością byście już mnie nie poznali. Jestem baaardzo dużym zajączkiem i ważę aż 780 gram! Mama i tata cały czas główkują gdzie mam zamieszkać, bo nie wiedzą jaki będę gdy dorosnę. Tatuś mówi, że jak mama będzie mnie tak pasła, to będę zającem gigantem. A ja uwielbiam swoje mleczko i plastikowego cycusia z którego mnie karmi! Tata mówi, że to przesada i że taki duży zając to już w ogóle nie je mleka, a jeśli już, to powinien pić z miseczki, no ale mama twierdzi, że to on przesadza i że jeśli tak lubię mleczko, to będę je pić i basta, a jak on chce zostać wegetarianinem i jeść same mlecze, to nic nie stoi na przeszkodzie i że wtedy zobaczy jak to jest fajnie!
Ostatnio mama zmieniła mi pokarm, bo mówi, że to dla kociąt kosztuje aż 47 zł i jest za drogie bo jem bardzo dużo. Pojechała więc kupić mleko dla dzieci i wybrała takie z kaszką ryżową, bo ja rosnę i potrzebuję jakiegoś bardziej treściwego pokarmu. Spytała się pani w sklepie jakiej to jest konsystencji, a pani powiedziała,że trzeba kupić smoczek z większą dziurką, na to mama:" ale ja karmię pipetką" pani spoglądając dziwnie i z nieskrywanym niepokojem: " ale dzieci karmi się smoczkiem" , a mama: " dzieci to ja już dawno wykarmiłam, a teraz karmię zająca". Wszyscy ludzie się na nią spojrzeli i pewnie uznali za wariatkę, ale dzielnie to zniosła i do domu wróciła z nową kaszką Nestle, która bardzo mi smakuje! Po jedzonku, jak zwykle dbam o higienę osobistą i bardzo starannie się myję.
A teraz opowiem Wam jaki horror przeżyłem, szczegółów nie ujawnię, bo tak jak już pisałem wcześniej moja mama to okropna histeryczka, więc lepiej żeby o wszystkim co się stało nie wiedziała. Był piękny, sobotni wieczór i po całym dniu pracy w ogrodzie, rodzice postanowili odpocząć i obejrzeć jakiś ciekawy film. Ja poszedłem sobie kicać do pokoju siostry, mama zamknęła mnie tam na zasuwkę, żebym czuł się bezpiecznie i żeby pies Pejk do mnie przypadkiem nie wszedł. Nastawiłem soje wielkie uszy i nasłuchiwałem, bo jakoś tak podejrzanie coś się w tym pokoju ruszało!
Film jak to film, trwał ze dwie godzinki i moja siostra mówi " a gdzie jest Vinga" na dworze lało, kot nosa by nie wyściubił, więc zaczęły się poszukiwania. Mama, z duszą na ramieniu i ze łzami w oczach, mało nóg sobie na schodach nie łamiąc wpadła do pokoju mojej siostry z takim impetem, że aż drzwi w ścianę uderzyły, a ja podskoczyłem ze strachu do góry! A Vinga ...leżał na łózku łypiąc na mnie zmrużonymi oczami. Co się tam działo przez ten czas, nie będę opowiadał, żeby mamusia na serce się nie wykończyła, bo i tak była ledwie żywa ze strachu! Reasumując : kocio-zajęcza integracja jest już za nami :) Ja mam ciałko w jednym , nienaruszonym kawałku, a i Vindze nic złego się nie stało.
W domu mamy ostatnio problemy wychowawcze. Otóż moje siostry są o mnie strasznie zazdrosne!!! Nurka mówi do mamy "...nic , tylko Adamek i Adamek...mnie tak nie całujesz i nie przytulasz cały czas..." , mama się broni i mówi, że jak ją przytula to Nurka mówi tylko...oj mamo, chyba za duża już jestem!...". No ale to młodsze dziecko! Ale któż by się spodziewał po kobiecie lat 20,5 , że będzie zazdrosna o zająca?!
Mówi, że mama nie nic nie ma czasu, bo albo jej nie ma, albo siedzi ze swoim zajęczym synem i, że chyba napisze do Drzyzgi z "Rozmów w toku", że czuje się nie kochana, bo ojciec bardziej lubi fretki , a mama zająca!
No i mama nie ma wyjścia, musi mnie czasami odstawiać, a całować i przytulać swoje zazdrosne, dorosłe dzieci! Mówi, że musimy stwarzać pozory i że to taki kamuflaż, a że ja i tak jestem najpiękniejszym zającem!
No proszę, tylko popatrzcie jak cudnie wyglądam z profilu!
Żadna z moich siostrzyczek nie ma takich dużych oczu, aksamitnego noska i miłego futerka!
Dzisiaj w ogrodzie spędziliśmy bardzo leniwe popołudnie. Skakałem obok mamy na fotelach, a nieopodal wylegiwały się psy.
Jak mama dalej będzie taka nieostrożna, to jeszcze niedługo zintegruję się i z nimi!
Ogród jest teraz piękny, kwitną rododendrony i azalie, kocimiętka i bzy. Mamusia wypuszcza mnie nieraz na trawkę z kojca, ale cały czas lata za mną spanikowana, że gdzieś ucieknę, bo przecież jest jeszcze dziura w ogrodzeniu dla kaczek!
A mówi, że do najmądrzejszych to ja też nie należę, bo nie reaguję jak mnie woła!
Poniżej na zdjęciach możecie zobaczyć, jak teraz wygląda mój nowy, większy wybieg...
Nawet do kuchni mamusia mnie ze sobą zabiera, bo kocha mnie bardzo!
A jak już zrobimy kolację ....
...to wtedy jak zwykle wieczorem, chodzę do niej skakać po łóżeczku i to są chwile które lubię najbardziej z całego dnia. Głaszcze mnie wtedy i przytula, a ja jej daję całą masę buziaków i pokazuję nowe, przeróżne sztuczki. Mama mówi, że w tym internecie to są idioci i że jakieś imbecyle tylko piszą, że zająca nie da się oswoić!
No, nie zawsze jestem taki słodki! Mamusia mówi,że wygląda przeze mnie jakby była masochistką, taka jest podrapana...no ale o tym napiszę innym razem.
Cudowne ...wszystko razem i każde z osobna ..i zajączek i opowiadanie i ogród :)) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńJaki on jest słodziutki!!! :) dobrze, że kot mu nic nie zrobił... ja miałam w mieszkaniu królika i psa, który lubił za nim ganiać, tamten znowóż uciekać, ale tylko po dywanie, bo po parkiecie się ślizgał :P ale jak nikogo w domu nie było królik był zamknięty w klatce, także nic mu się nie stało :) bez obaw - sadystką nie jestem ;) a jak widać i zająca można oswoić ^^ tylko tak się zastanawiam czy kaszki nestle nie zawierają cukru? który mógłby zaszkodzić?
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam :)
I znowu zaczęłam się śmiać do monitora, śmieszna ta historia z kaszką, a jakie musiało być zaskoczenie tej Pani ze sklepu :)
OdpowiedzUsuńAdamek rośnie i rośnie i kica, piękny z niego zajączek.
Przyznam szczerze,ze ja również nigdy nie przypuszczałam,że zająca można oswoić.
Przesyłamy głaski dla Adamka.
Muszę zgłosić gdzieś na błękitną linie molestowanie, znęcanie się psychiczne nad oglądającymi ;) ! Ogród wygląda cudnie... jak w bajce! Serdecznie zazdraszczam!
OdpowiedzUsuńProszę wysmyrać uszatka za słuchami ;)
Pozdrawiam
Ivonn
Elisse, dziś wypytałam koleżankę o jej zająca, którego miała dawno temu jej rodzina. Mieszkał w domu,przygarnięty po tym ,jak podczas sianokosów przypadkiem zraniono go w łapkę. Pielęgnowany oswoił się bardzo (zające nie są stadne jak króliki i nie cierpią z powodu samotności) i zaprzyjaźnił, wychodził do ogrodu tylko w obecności ludzi i nie lubił tracić swoich opiekunów z oczu. Wszyscy drżeli o jego zdrowie, bo miał kłopoty z sercem...
OdpowiedzUsuńA Adamek jest śliczny bardzo. Moje serce też podbił :)
Ależ on cudny :))
OdpowiedzUsuńNa niektórych fotkach wygląda na ogromnego ;) Ale w Twoich, Elisse łapkach lub przy filizance - to istne maleństwo :)
A że dziewczyny zazdrosne to niedziwię się ;)) Dobrze, że mąż ma fretki ;))
No i te zdjęcia ogrodu! CUDOWNY jest!
Pozdrawiam całe towarzystwo :)
Adamek jest the best !!!
OdpowiedzUsuńO ogrodzie to już nie wspominam bo słów brak !!!
Pozdrawiam
Adamku-super gość z Ciebie.Lubię Cię,pisz dla nas częściej.
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę Ci kolego,że mieszkasz w takim domku i takim ogrodzie.Bosssko tam jest .Napatrzeć się nie mogę....
Och,Elisse jak zwykle potrafisz zadziwić...to że Adamek pięknie rośnie tego można sie było spodziewać po tak troskliwej opiece,to że Twój ogród będzie wyglądał z każdą chwilą piękniej to nie miałam wątpliwości,ale że masz tak ''starą''[mam nadzieje że sie nie obrazicie za to słowo]córkę,no to już nie było takie oczywiste...bo na zdjęciu wyglądasz na ich siostrę...no ale trzeba się do tego przyzwyczaić że czytając Twoje posty trzeba szczęki pilnować, bo ma w zwyczaju palnąć o posadzke....pozdrawiam cieplutko....
OdpowiedzUsuńElisse jak zwykle pieknie Adamek opowiada o sobie, mysle ze nie jest taki glupi...))))
OdpowiedzUsuńWiosna w Twoim ogrodzie piekna, tylko siedziec i kontemplowac...oczywiscie gdyby tak czasu troche bylo, a o to pewno to juz nie tak latwo patrzac na zwierzyniec...ja mam tylko koty i psy a roboty tez troche...pozdrawiam cieplo i wiosennie!
jaki piękny ogród!!!! o matko... marzenie po prostu! ja też chcę taki!!
OdpowiedzUsuńa zajączek rzeczywiście na zdjęciu na krzesełku wygląda na juz bardzo dużego ale u Ciebie na rękach to taka jeszcze kruszynka... w każdym razie jest przesłodki, zwłaszcza w opowieściach mamy :)
Ależ on cudny!Uważaj na te przejścia dla kaczek!!!!!
OdpowiedzUsuńChciałbym go zobaczyć z moją Daszeńką! czy nie powinnas sobie sprawic małego szarego kotka?:-)
Serdeczności i ucałuj zającunia od cioci Ori
P.S. Jest to jedyny znany mi zając obdarzony talentem pisarskim, pielęgnuj to w nim!
Jestysiu, uwielbiam te Twoje opowieści, mogłabyś książkę napisać! Zabawne i wzruszające. A Adamek to słodycz stuprocentowa, nie dziwię się Waszym czułościom. Ucałowania dla Was wszystkich, P.
OdpowiedzUsuńNo pięknie Adamek rośnie , a te jego cudowne uszy , aż miło pogłaskać :-). Tak naprawdę córa ma rację że czuje się niekochana , bo same zdjęcia Adamka a jej ani jednego ;-) ( no chyba że przeoczyłam ).
OdpowiedzUsuńHistorie Adamka cudownie opisujesz , a ogród przepiękny , zwłaszcza że już wiadomo jak wygladał przed Twoim zarządzaniem .
Pozdrawiam serdecznie ucałuj Adamka i córę też .
Wcale nie dziwię się, że wszyscy oszaleliście na punkcie Adamka bo ma w sobie taki urok!!!! I wygląda na bardzo zadowolonego i spokojnego zająca :) Chyba moja "króliczyca" bardziej rozrabia :)Wielkie brawa dla Ciebie, że się tak troskliwie nim zajmujesz !
OdpowiedzUsuńA ja czytam i czytam i się angażuję. Jaki tan Adamek bystrzacha. Za chwilę mówię sobie - chwila, chwila przecież zające nie mówią i nie piszą!:):) Elizo jesteś niezwykle sugestywna w swych opowiadaniach! A ogród masz jak marzenie...
OdpowiedzUsuńCudny ten Adamek! A jak wyrósł! Masz zdolności Elizo!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za dalszą integrację zwierzęcą ;)
ogród zachwycający!
Serdeczności
Nettika- dzięki
OdpowiedzUsuńDag-esz - trochę mnie tym cukrem przestraszyłaś! A dlaczego zając by nie mógł jeść cukru? ktoś może wie?
Ivonn-bądź człowiekiem i nie zgłaszaj!
Agata's- cieszę się, że udało mi się Cię rozweselić:)
anno- dzięki za informację- popytaj się jeszcze troszkę, też się boje o serducho Adamka- to taki straszny tchórz!
Joasiu- urósł, ale cały czas jest jednak malutki, aczkolwiek bez porównania z tym co było!
Kasandro- bardzo nam miło- ja dziękuję za ogród, a Adamek za zachwyty nad jego wątłą posturą.
Aga-już niedługo też będziesz mieć taki ogród:)
Teso- bo ja dobrze zakonserwowana jestem:)- dzięki:)
Pasjonatko,- aż chce się żyć, czytając tak miłe słowa:) Dzięki
Iwjardim- jesli napiszę cos o dzieciach, to zaraz będzie musiało przejść przez ich cenzurę, a i tak mi się oberwało za te zdjęcia obok na pasku...że oczywiscie już brzydszych to wybrać nie mogłam...
Kass- no aż taki głupi to nie jest, ale jednak troszeczkę, to pewnie dlatego,że dziecko z niego jeszcze:)
Ushii- witam cię serdecznie i dziękuję za miłe słowa
Ori-a Daszeńka to by go nie skonsumowała? Nie mogę mieć kotka bo Vinga płci męskiej boje toczy wszędzie w okolicy, psy toleruje , ale tylko własne, a kotów nie znosi!
Ej Llooka, bo on jest bystrzacha:) I w pocie czoła pisze swoje opowieści, a ja mu tylko troszkę pomagam przelewając to na papier, a właściwie na klawiaturę:)
Jo-hanah- chyba bym wolała,żeby już się nie integrowały z nikim więcej.
Dzięki serdeczne wszystkim, Adamka oczywiście wycałuję w piękny, kosmaty pyszczek:) Acha...i córkę też:)
Kobieto! Nie będę wyliczać za co: kocham Cię za całokształt!
OdpowiedzUsuńJagódko- i vice wersal:)- jak to jedna znajoma mi Pani mówiła!
OdpowiedzUsuńAdamek jest przeuroczy!! A ogród masz po prostu z marzeń!
OdpowiedzUsuńElisse my z mężem bo czytam mu to wręcz na głos bo pyta "co tam u tego zająca, nowego, tej nooo" No więc wchodze na stronkę i czytam a on jak przy mało czym słucha uważnie, gapi się na fotki i przeżywa wraz ze mną-właśnie dostaliśmy histerii śmiechowej oboej czytając o pipetce:)wręcz uwielbiamy przygody Adamka. On jest przecudny, i taki ufny wobec Ciebie i taki wypielęgnowany,no brak słów zachwytu ale to jakie ma przygody, jak je opisujesz to jest coś nie do opisania wręcz.
OdpowiedzUsuńEliss okazja do podziękowania bardzo spóźniona wybacz, tak wyszło jakoś ale ogromnie ci dziękuję za wyróżnienie. Lada dzień będę mieć wolniejsza chwilę na linkowanie dziewczyn bo to ta mozolna, trudna czynność wybierania najbardziej psiokociozajęczo ptasich blogerek mnie tak zatrzymała w tej operacji. dziękuję jednak bo bardzo mnie to ucieszyło.Kamila z Zakamarka
Aaaa miałam napisać o ogrodzie- normalnie rajski ten ogród,ile to wysiłku, ile zabiegow a jaki gust sadzącego.... to jest marzenie mieszkać w takim otoczeniu.
OdpowiedzUsuńależ wielki facet!!
OdpowiedzUsuńwitam Cie serdecznie. jestem "króliczą mamą"od wielu wielu wielu lat.nie chce cie pouczac,ale mozesz zrobic wiele zlego swojemu adamkowi karmiac go w ten sporob. to jest za duze zwierzatko by jesc papki. dla jego dobra i przede wszystkim jego zebow, ktore musi scierac kup mu sucha karme dla krolikow i dawaj suche pietki z chleba oraz marchewke-ale nie za duzo.zwracaj uwage na jego pazury.udomowione zwierze nie ma gdzie ich scierac.za dlugie trzeba obcinac,gdyz moga powodowac cierpienie zwierzecia. uwierz mi,moge sie napatrzyc u weterynarza na mnostwo zwierzatek,ktore maja rozne problemy wynikajace ze zlej opieki nad nimi.pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKamilo- dzięki serdeczne za miłe słowa:)Bardzo się cieszę,że zarówno Tobie jak i mężowi podoba się pamiętnik Adamka.
OdpowiedzUsuńAga- na wielki jest już- bez porównania z tym co było na początku.
Anonimowy- Adamek je oprócz mleczka, gałązki drzew owocowych, marchewki, mlecze, koniczynę itp:) a ja postępuję ściśle wg. zaleceń weterynarza. Króliczą "babcią"też jestem od wielu lat:), ale Adamek to zając. Niby podobny, a jednak się różnią. Ale dzięki serdeczne, pazury ma faktycznie strasznie ostre.
Serdecznie Was pozdrawiam
anonimowy pisze:super,ciesze sie,ze jest pod kontrola weterynarza.dzieki temu bedzie zdrowy i silny:)i duuzy hahah ja rowniez pozdrawiam adamka i ciebie. bardzo lubie o nim czytac i ogladac zdjecia.nie podpisalam sie omylkowo.wiec pozdrowienia od agnieszki i uszatej ferajny:)
OdpowiedzUsuńWitam! Jak zwykle wspaniale się czyta opowieść o Adamku. Duży chłopczyk:D
OdpowiedzUsuńHistoria na temat ogrodu super. Pozostaje mi tylko wzdychać. Tajemniczy Ogród masz przepiękny. Swój ogród mam już dawno zaplanowany w głowie, a kiedy ja go zrealizuję sama nie wiem. Rośliny kosztują i to jest pierwsza przeszkoda. Na razie jestem na etapie przekopywania ziemi, lub trawnika. Zależy, co sobie wymyślę. I tak najpiękniejsze ogrody tworzone są latami. Wtedy jest dopiero efekt, tak jak u Ciebie.
Pozdrawiam serdecznie