Byłam taka dumna i zadowolona z siebie..przez cały jeden dzień! Wszystko było na dobrej drodze, do stawu powolutku napływała woda, można się więc było w końcu zająć basenem ,żeby ludziom służyć zaczął , a nie rybom. Przyjechały dzieciaki, prawie w komplecie i zaczęło się wielkie odławianie karasek
Dużo śmiechu, wygłupów i oczywiście wszystko utrwalane na zdjęciach :) Dzieciaki mam nagrywane i fotografowane od najmłodszych lat…andrzejki, mikołajki, urodziny…byli zawsze w komplecie, tylko Agnieszka została “ adoptowana” troszkę później, bo dopiero w liceum, ale od tamtej pory też już jest:) Skład od lat ten sam, powiększający się teraz sukcesywnie o drugie połówki:) Nurka też od lat zawsze z nimi..wycieczki po Kampinosie, gdzie te konie o osiem lat starsze posuwały na dużych rowerach, a moje biedactwo tłukło za nimi kilometry na małym rowerku.Paru sztuk jeszcze tutaj brakuje, ale jak prace będą trwały nadal, to pewnie i resztę będziecie mieli okazję poznać
Ryb było mnóstwo, a ponieważ Piotruś okazał się mistrzem w wyławianiu, więc Agnieszka z Lulkiem robili za naganiaczy, Madzia łowiła w basenie, Nurka świeciła lampką nocną, jako ,że połów przeciągnął się do późnych godzin wieczornych, a ja robiłam zdjęcia…do czasu…w pewnym momencie mój najwspanialszy na świecie aparat, przestał robić zdjęcia, a jak robił to i tak nie łapał ostrości…niestety tak mu zostało do dziś..
W końcu większość ryb została wywieziona. Rano wstałam, zaglądam do basenu, a tam jeszcze z 50 sztuk pływa…o mamuniu, normalnie niekończąca się historia :) Staw był piękny, czyściutki i po brzegi wypełniony wodą,byłam szczęśliwa i strasznie dumna:))))
Pełna werwy,rozebrałam do końca wodospad, ale ponieważ jest zdecydowanie mniejszy, wieczorkiem dałam spokój..myślę, zrobię resztę jutro- nie wytrzymam dłużej, nie mam siły, muszę choć chwilę odpocząć i poszłam do sypialni czytać książkę..nie wiedzieć kiedy usnęłam, obudziłam się o 4.30 nad ranem, w pełnym opakowaniu, kucyku na głowie i z resztkami makijażu na twarzy :) Chyba byłam naprawdę bardzo zmęczona. Poranek okazał się okropny.Nie dość,że bolała mnie każda cząstka ciała, bo spanie w krótkich spodenkach, co to kwiatki szydełkowe wszędzie mają i wbijają się jak kamulce w ciało przy leżeniu, nie należy do przyjemności, to do tego … WODY W STAWIE UBYŁO ! Powinnam się popłakać ze złości, albo co najmniej zabluzgać, ale chyba nie mam siły nawet się już złościć .Dzisiaj od rana wyławiałam z Madzią i Nurką resztę rybek, i razem z moją Mamą pojechałyśmy zwrócić im wolność. Teraz skończę basen ( he, he…będę się miała przynajmniej gdzie utopić :) i wrócę znowu do kamieniołomów.
A poniżej jeszcze jakiś kawałek, biało- niebieskiego, postu zaległego, o którym zupełnie zapomniałam..jeszcze kwitną śliwy, hiacynty i magnolie :)
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę pięknego, upalnego tygodnia:)
Ogród prezentuje się wspaniale ale stawu szkoda-byłam pewna ,ze po takim gruntowany m remoncie wszystko będzie ok :(.Pomocnicy -w dechę:)
OdpowiedzUsuńpodziwiam ogród, taki staw to moje marzenie
OdpowiedzUsuńOj oj oj:( Szkoda, tyle pracy...
OdpowiedzUsuńFaktycznie odgruzowanie basenu to dobry pomysł, bo przynajmniej będziecie się mogli pluskać po ciężkiej pracy.
O nie! Przecież przejrzałaś każdy zakamarek w stawie. Na prawdę ubywa wody?
OdpowiedzUsuńA ja miała już nadzieję,że teraz będziesz odpoczywac na tym boskim hamaku i zachwycac moje oczy pięknym zdjęciami.
Bądź dzielna!
pozdrawiam serdecznie
Elizo ,ja zezłościłam się za Ciebie, kochanie. Normalnie mną szarpnęło za trzewia. Sama nie wiem, w co ręce włożyć, jestem uchetana, bo trawnik zakładamy i oczyszczania ziemi z kamieni, szkła
OdpowiedzUsuńi grabienia mam po kokardki. Ale moja praca to drobiazg przy Twojej. Starczy Ci uporu ?
Jesteś najtroskliwszą osobą, podziwiam szczerze i zazdroszczę charakteru, o urodzie nie wspomnę :)
Przytulam, tula
Witam,
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na każdy wpis. Mam nadzieję, że sprawa znikającej wody się wreszcie rozwikła pomyślnie. Pozdrawiam, Asia
uuuuuuuuuu no to z tym stawem rzeczywiście kaszana :(
OdpowiedzUsuńAle mi imponuje Twoja wytrwałość!!!Dzięki takim ludziom jak Ty mam ochotę dalej walczyć ze swoimi problemami...do końca.Dzięki
OdpowiedzUsuńWalcz kochana walcz!!!Tylko uporem dochodzi się do celu
OdpowiedzUsuńo mamuniu, tak mi przykro, pewnie puściła łatka.. co prawda nikłe pocieszenie, że wiesz gdzie szukać .. pocieszam wirtualnie...
OdpowiedzUsuńza to towarzystwo super :)
współczuję bardzo mocno. trzymaj się i nie trać sił, bo staw jest piękny!
OdpowiedzUsuńTyle rybek w basenie, chyba w basenie bylo wiecej niz w stawku hehe ;) no ale mam nadzieje ze wszystko uda Ci sie przywrocic do takiego stanu jakbys chciala i ze ze stawku nie bedzie woda juz uciekala.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdeczenie
polka
Nie wierzę, po prostu nie wierzę, że znów przecieka!! Gryzę paznokcie czekając na ciąg dalszy... mam nadzieję, że jednak to fałszywy alarm!
OdpowiedzUsuńHmm bardzo Ci współczuję,, bo u taty na ogródku jest o wiele mniejszy staw i roboty podczas wymiany wody jest mnóstwo. Wiem, że mój tata też zmagał się z uciekającą wodą. Jeśli chcesz to mogę podpytać czym najlepiej załatać tę dziurę.Smród ze szlamu jest paskudny więc to co przeżyliście to Wasze. Widząc jaki efekt uzyskaliście jestem pełna podziwu!Dalej kibicuję , a w przyszłym tygodniu u taty w ogrodzie, podobne coroczne rewolucje.
OdpowiedzUsuńAch ta uciekająca woda. Współczuję, bo bacznie obserwuję Twoje ogrodowe prace a raczej stawowe i podziwiam Twoja determinację. Tyle włożonej pracy. Za to widać na zdjęciach ,że kompania ogrodowa świetnie dobrana i humory dopisywały. Takie chwile są bezcenne.P.s. Kwiecie pięknie Ci zakwitło a kocia modelka jest super.Pozdrawiam i dalszej wytrwałości życzę z tą "ulatniającą się wodą"
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ogród. Ja się chyba w życiu takiego magicznego zakątka nie doczekam, bo to albo czasu ,albo zacięcia nie ma. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńO raju, przecudnie a wyławiacze rybek superowi....
OdpowiedzUsuńElizko, podziwiam Cię! Odwaliliście kawał ciężkiej roboty, ale teraz już tylko będzie lepiej i piękniej. Zdjęcia cudne, jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witaj :) Rzeczywiście piękny staw :) pozdrawiam dnosfera
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga, ale błagam Cię, usuń tę muzyczkę, bo przy dłuższym oglądaniu szlag człowieka trafia, a jak chce się obejrzeć kilka stron z archiwum, to już w ogóle kakofonia powstaje. Pomijając nawet taki drobiazg, że zabija internet i zawiesza mojego przedpotopowego laptopa.
OdpowiedzUsuńNa Twoim blogu czuję się jak w zaczarowanym ogrodzie.
OdpowiedzUsuńNo, bo to chyba jest czarodziejski ogród?
Pozdrawiam cieplutko:))
Elizka gdzie jesteś-wracaj!!!Ela.
OdpowiedzUsuńBrak komentarzy? Niemożliwe! Co się dzieje u Ciebie?!
OdpowiedzUsuńŚliczny wianek, super kotek, a ze stawem... serdecznie współczuję i dalej trzymam kciuki!!!
P.s. To jeszcze raz ja (poprzedni komentarz), przypomniało mi się, że to właśnie pod tym postem nie mogłam zamieścić komentarza.
OdpowiedzUsuńNinka.
Elisse, zaglądam codziennie i zaczynam się nieco niepokoić ;) Komputer? Katastrofa stawowa? Oj, mam nadzieję, że po prostu zasłużone wakacje! :)
OdpowiedzUsuńCo się dzieje, zaglądam codziennie a tam nic nowego. Mam nadzieję, że to nawał pracy,a nie załamanie po nieudanym łataniu dziur w stawie. Wiem ,że w takiej sytuacji wszystkiego sie odechciewa bo cała praca na marne. Ale głowa do góry. ILA
OdpowiedzUsuńNo nie...No załamac się idzie....Elizuś ale zdjęcia piękne!!
OdpowiedzUsuńWow, ELisse, idziesz w rekord patrzę! 5 lipca tuż tuż :) A tak na serio, mam nadzieję, że wszystko ważne jest w porządku...
OdpowiedzUsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńNiedawno całkiem przypadkowo trafiłam na Twój blog.. zaczęłam tak jakoś przeglądać i wiesz co? Ten Twój ogród jest śliczny :) Naprawdę śliczny też mam takie skryte marzenie że być może kiedyś będę taki mieć,
Pozdrawiam Cię Sedecznie
Hej, hej pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością na Twój wpis.
OdpowiedzUsuńNiepokoi mnie Twoje długie milczenie.
Mam nadzieję, że nic złego się nie wydarzyło i jest to spowodowane brakiem czasu.
co sie dzieje? nie ma nowych postow,nie ma komentarzy :(
OdpowiedzUsuńtesknie-mexi
Bardzo ciekawy blog prowadzisz, będę zaglądała częściej pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękny ogród i oczko wodne
pozdrawiam
Ola
tesknie :(
OdpowiedzUsuńmexi
Droga Elisse
OdpowiedzUsuńjestem Twoją cichą podglądaczką już od pewnego czasu i wiesz co??!! zaczynam się już wkurzać, jest 5 lipca a tu wciąż cisza...
no napisz coś w końcu!!!!!
bulinka
Witaj Elizo dlaczego nie piszesz nowych postow?Chociaz Cię nie znam osobiście to w pewien sposob czuje ze jestes moja pokrewną duszą.Mam nadzieje ze niedługo sie odezwiesz pozdrawiam Cię serdecznie. Agnieszka
OdpowiedzUsuńCudne kwiaty a zdjęcia dzieciaków (upsss, jakich dzieciaków?!)utrwaliły chwile pełne śmiechu i wspólnie spędzonych chwil! cudnie u Ciebie i tak ciepło!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jagodzianka.
KOchana...
OdpowiedzUsuńGdzie Jestes?
Teskno mi do Twych postów...
:*
Jestem u Ciebie pierwszy raz. Zajrzałam, poganiałam, powzdychałam i... bedę satałym gościem.
OdpowiedzUsuńPięknie pokazujesz swoją codzienność ;)
Pozdrawiam cieplutko,
amaggie
Elisse, i co z oczkiem? Coś długo nic nie piszesz.... Basia
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że "tylko" komp zaszwankował a u ciebie wszystko ok, albo bujasz się gdzieś na hamaku na końcu świata na jakiejś rajskiej wyspie i że niedlugo wrócisz...
OdpowiedzUsuńagpela
martwię się- co u ciebie słychać?
OdpowiedzUsuńSprawdzam, czy coś się napisze...
OdpowiedzUsuńHej, hej gdzie zniknelas ? Juz za dlugo Cie nie ma ,wiec pokaz sie choc na troszke - gorace usciski-Ag
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńgdzie podziała się autorka?
OdpowiedzUsuńHej, śliczny masz blog, czy mogłabyś zdradzić jak zrobić by gwiazdki latały przy kursorze??
OdpowiedzUsuńczekamy na kolejne wpisy.....
OdpowiedzUsuńa tu nic....
Sporo zdrowia i wysiłku kosztuje taki ogród ale jest naprawdę piękny... Jak już zrobisz u siebie, to może u mnie??? ;)))
OdpowiedzUsuńCiągle zaglądam a tu cicho, głucho. Stęskniłam się za Twoimi postami.Mam nadzieję, że to tylko sprawa letniego zabiegania. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPani Elizo, zaczynam się już o Panią martwić tak długo się Pani nie odzywa. M.
OdpowiedzUsuńElisse... gdzie jesteś???
OdpowiedzUsuńElizko Moja Droga,
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że tak rzadko pojawiasz się w blogowym świecie ;(
Wirtualnie zżyłam się z Tobą i odczuwam jakiś dziwny niedosyt ;)))
Wracaj... proszę...
Zawędrowałam tu dziś po raz pierwszy i wsiąkłam;) Jak ta woda ze stawu;) I pewnie spędzę tu niejedną kapkę czasu. Trafiłam też od razu na historię misia Borciucha - cudnie napisana. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja droga, miej sie zdrowo i radosnie ! Pokaz sie ciupinke, bo Cie tu brak ....Sciskam goraco-Ag
OdpowiedzUsuńTaka cisza u Ciebie, od tak długiego czasu - chyba się nie pochorowałaś od dźwigania tych kamlotów. Daj choć maleńki znak, że masz się dobrze.
OdpowiedzUsuńLubiłam tu wpadać, pooglądać nie tylko piękne zdjęcia, ale i z powodu miłej gospodyni.
Zakładam jednak wersję optymistyczną - wyjechałaś na długie wymarzone wakacje....
Pozdrawiam serdecznie
Malina52
Elisse co się dzieje w tym przepięknym ogrodzie!? Zaglądam, zaglądam a tu niestety tylko ostatnia porażka. Naprawdę brak mi tych pięknych, pełnych optymizmu (pomimo trudności) wpisów i zdjęć. Pozdrowienia gorące od MAŁGORZATY Z GDAŃSKA
OdpowiedzUsuńElizo - mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku :/ długo Cię nie ma coś... a moje statystki pokazują, że zaglądasz na mojego bloga, więc mam nadzieję, że to tylko chwilowe problemy z bloggerem, czy cuś? Czekam na nowe posty! Buziaki ślę z norweskiej krainy :*
OdpowiedzUsuńElisse! Jak skonczyla sie historia z ogrodem?
OdpowiedzUsuńdlaczego Pani nie ma??:(((((
OdpowiedzUsuńZachwyciły mnie Twoje różyczki z papieru, i bardzo proszę o kursik lub opis jak takie zrobić. Wyglądają jak żywe! Z oczkiem współczuję, bo ja ze swoim też walcze ;) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie ma co się martwić i ja jestem zdania, że sam ogród również potrafi być bardzo wdzięczny. Moim zdaniem także bardzo ważnym jest to aby właśnie wiedzieć gdzie szukać ciekawych mebli ogrodowych. Dziś już wiem, że właśnie w sklepie https://ogrodolandia.pl/ takiego rodzaju rzeczy na pewno znajdziemy.
OdpowiedzUsuń