Moje pięć minut

A co tam, w końcu to mój blog, więc na pamiątkę będzie, bo chwila warta upamiętnienia, jutro już zmiana kodu i czwórka z przodu:) Proszę bardzo, nawet oko pomalowałam, co ostatnimi czasy zdarza mi się niezmiernie rzadko. A zdjęcia , które widzieliście, są wszystkie z wakacji, a na wyjazdach, to nie maluję się nigdy.

Sesja była, pamiątkowa znaczy, co prawda wyszła zupełnie przypadkowo,przy okazji ,ale jednak:))) Dzieci fotki matce cykały, śmiechu było co niemiara, a zdjęć mnóstwo, niestety w większości rozmazane:))) Normalnie artystki z nich pełną gębą…: głowa do tyłu, uśmiechnij się, nie tak!, patrz w bok, cycki do przodu, brzuch wciągnij, o ludzie…patrzysz na tą łyżkę jakbyś w pornosie grała:)))- ze względu na rozdaj filmu, bynajmniej nie należący do klasyki, ostatnia uwaga z deka mnie zaniepokoiła, tym bardziej,że padła z ust nieletniej! Przestałam na łyżkę lubieżnie spoglądać i mam nadzieję,że nikomu oprócz moich dzieci, podobne skojarzenia się nie nasuną, bo ja tylko ciasto piekłam!:)

 

Ostatnie przed czterdziechą i ostatnie z uśmiechem na twarzy, znaczy sie takim od ucha do ucha, bo ja się wiecznie śmieję i do tego pełną gębą, a wtedy się marszczę,a to bardzo niezdrowo, bo zmarchy mi się robią,takie mimiczne, a teraz to juz chyba najwyższy czas zacząć uwagę zwracać na takie rzeczy.Generalnie marszczyć się mogę i nie mam nic przeciwko, bo każdy wiek ma swój urok, tylko dlaczego moje zmarszczki wyglądają tak, jakbym dowalić zaraz ze złości komuś miała? 

Proszę bardzo, kurze łapki bym na przykład mogła mieć, bo koło oczu, też się wiecznie marszczę przy śmianiu, ale nie, po co mieć fajne, wesołe zmarszczki? Dla mnie przeznaczone są najwyraźniej dwa smutasy, biegnące od nasady nosa do kącików ust…brrr.  Nawet wyczytałam, że nie można się śmiać tak jak ja: he, he, he, ha, ha, ha…tylko trzeba robić taki ciup z dzioba i śmiać się ho,ho, ho. :))) Wkurzają mnie te zmarszczki, bo ja wesoła raczej jestem, a od tego śmiechu , to takie smutne, do dołu, i wygląda jakbym jakąś zrzędliwą babą była, strasznie to niesprawiedliwe:( Więc od jutra będzie tylko ho, ho, ho! :))))))Próbowałam nawet, ryłyśmy ze śmiechu, bo śmiesznie to okrutnie brzmi, ale się przyzwyczaję:) I tak wszyscy się nabijają z mojego śmiechu, a jakimi epitetami go nazywają, to już nawet nie przytoczę , bo wstyd… w każdym razie, na komedie do kina, wstydzą się ze mną chodzić , na dramaty też zresztą , bo wtedy płaczę..też głośno…w ogóle wstydzą się ze mną chodzić na wszystko, bo nigdy nie wiadomo, co mnie wzruszy , albo rozśmieszy..ciężkie mam życie:(,więc niech będą błogosławieni ci, co DVD i telewizję satelitarna wymyślili:)  

 

Włosy siwe też już mam. Na początku nawet wyrywałam, ale pokazywało ich się więcej i więcej, więc stwierdziłam,ze jak będę się tak skubać, to łysa zostanę i dałam spokój. A włosy, te co się zmieniają, to cudne są normalnie, nie siwe, ale srebrne - błyszczą się i mienią niesamowicie! Jak juz będę cała siwa, to chyba tylko w okularach słonecznych będzie się na mnie można patrzeć:) Ogólnie to tak dużo ich jeszcze nie ma ,co widać na zdjęciach, ale jak akurat taki siwielec wyjdzie na wierzch i zaświeci słońce, to rzuca się w oczy jak diabli:)

***

Imprezka malutka będzie w przyszłą sobotę, sama najbliższa rodzina, tylko paręnaście osób, bo jakby niespecjalnie mnie wzrusza, że kończymy 40 lat. A najbliższych 10 dni i tak mam przechlapane…bo na okrągło będę słyszeć, super dowcip mojego małżonka o 10 dni młodszego,na który wiecznie daje się nabrać:( Pyta się zawsze:” Ptysiu, to ile Ty właściwie lat kończysz?”, a ja mu pewnie odpowiem, że 40, choć wiecznie pamiętam, żeby się nie dać wkręcić ! I wtedy  usłyszę ” Oooo…to Ty stara dupa juz jesteś, bo ja mam dopiero 39!” Ha, ha, ha - dokąd wiek nasz się nie wyrówna, czyli przez całe 10 dni, muszę tego słuchać:) Znaczy się śmieszne to podobno jest:))). 

Pozdrawiam Was cieplutko,życząc pięknej i upalnej niedzieli:)