O zaletach sosnowego syropu nie muszę chyba już pisać, każdy wie,że nie dość, że przepyszny, to jeszcze leczy:). Właśnie zlałam pierwszą partię do butelek., niestety ze względu na paskudną pogodę nie będzie tego za dużo, może z osiem “oranżadówek”. Z pewnością na profilaktyczne działania nie starczy zapasu na cały rok:( Trzeba będzie chyba zrobić dodatkowo syropik z cebuli:)
***
Szczypiorek rośnie jak szalony, wiadomo..jak to na wiosnę, twardo więc zbieram, korzystając z okazji, siekam i do zamrażarki, na później jak znalazł, a w tym czasie rośnie już następny.Dzięki temu nie muszę kupować nawet w zimie, bo zawsze świeżutki i niepryskany jest pod ręką. Ma właściwości bakteriobójcze i wzmagające przemianę materii.
Zawiera między innymi: sód, potas, magnez, wapń, żelazo, fosfor, chlor, karoten, witaminy: B1, B2, C i kwas nikotynowy
( oczywiście wiedzę ową zaczerpnęłam gdzieś z netu, nie myślcie sobie, że ja tak na pamięć , to wszystko znam:)
Ocet zaczęłam robić jakiś czas temu, a wszystko dlatego,że do kaparów z nasturcji:) miał być dodany ocet jabłkowy, którego u mnie w sklepach nie było. Później był, kupiłam, ale cena mnie powaliła, bo z a tyle to ja mogę parę litrów zrobić i przynajmniej wiem co tam jest:) A jest:
Ocet jabłkowy naturalny
Jabłka razem ze skórką i ..jedne przepisy mówią z gniazdami nasiennymi , a drugie bez, więc wedle uznania,, ścieramy na tarce i wrzucamy do najlepiej kamionkowego naczynia i zalewamy przegotowaną i przestudzoną wodą z cukrem, tak aby woda przykryła jabłka ( 1łyżka cukru ok. 30gram - na 1 litr wody) Całość przykrywamy gazą i odstawiamy w ciepłe miejsce na 4 tygodnie,codziennie mieszając drewnianą łyżką.
Przykrywamy gazą , obwiązujemy gumką i czekamy. Po tym czasie przecedzamy przez sitko i gażę i zlewamy do butelek.Trzymamy w chłodnym pomieszczeniu, ale temperatura pokojowa ponoć wystarcza, byleby nie w lodówce. Nie jest taki klarowny jak ten sklepowy, ale przynajmniej w 100% naturalny
Przykrywamy gazą , obwiązujemy gumką i czekamy. Po tym czasie przecedzamy przez sitko i gażę i zlewamy do butelek.Trzymamy w chłodnym pomieszczeniu, ale temperatura pokojowa ponoć wystarcza, byleby nie w lodówce. Nie jest taki klarowny jak ten sklepowy, ale przynajmniej w 100% naturalny
Ocet posiada właściwości lecznicze i odchudzające, zawiera nieodzowne dla życia składniki:magnez, miedź, fluor,chlor, potas, żelazo, sód, magnez, krzem oraz mnóstwo witamin : A, z grupy B, C, E, P i prowitaminę beta-karoten. Pomaga w leczeniu żylaków i hemoroidów. Ocet czyści jelita i żołądek, dezynfekuje, odtruwa i czyści nerki, pęcherz i drogi moczowe. Oczyszcza organizm oraz przywraca naturalną równowagę w gospodarce tłuszczowej.Ocet jabłkowy przyspiesza trawienie, pobudza wydzielanie soków żołądkowych i syntezę enzymów trawiennych. Pomaga w obniżeniu wagi, usuwając złogi i pomagając rozszczepiać tłuszcze. To tylko malutka część wpływu cudownego octu jabłkowego na organizm. Zainteresowanych odsyłam do książki „Ocet jabłkowy” H.van Braak, S.von Kuster lub poszperania w necie.
Kuracja zdrowotna- 1 szklanka wody z łyżeczką miodu i 2 łyżeczkami octu.
Ostatnio na blogach trwa akcja sadzenia drzew, otóż ja też swoje drzewa posadziłam już jakiś czas temu, bo akcja w Polsce trwała do 30 kwietnia. W Węgierskiej Górce, w Beskidach, mam parę buków i modrzewi. W podstawówce jeździliśmy do puszczy kampinoskiej i drzewa sadziliśmy, własnymi ręcami, łopatami kopaliśmy dołki i wsadzaliśmy malutkie sadzonki, a teraz… klikam i nadleśnictwo sadzi za mnie! Kliknęłam i wsadziłam, nawet parę sztuk , bo może bez tego kliknięcia by nie posadzili?:) Dziwne to jakieś i nic z tego nie rozumiem, może ktoś mi wytłumaczy o co w tym chodzi ?
Pozostając w temacie ekologii: w Madzi imieniny, pojechałyśmy wieczorkiem nad rozlewisko, na rowerach. Nie wiem czy już wspominałam, że nasze piękne rozlewisko, wypływa z ….oczyszczalni ścieków:)? Dobrze oczyszczają , bo gdyby ktoś nie wiedział, to w życiu by na to nie wpadł:) Jest piękne, a teraz zakwitły irysy wodne…po horyzont wszystko jest żółte !
Po powrocie do domu, korzystając z pięknej pogody i słuchając rechotania żab, usiadłam na tarasie wypić herbatkę i nie zważając na komary, ekologicznie krwią własną się z nimi podzieliłam:)
I dobrze, bo to była ostatnia szansa…teraz mamy znowu potop, a woda pomimo wypompowywania jest już niecały metr od domu. A cieszą się tylko ryby, bo na trawniku mamy 25 cm wody więc trochę im się staw powiększył. Kaczki też szczęśliwe, bo drogą płynie potok z dosyć wartkim nurtem:)
A teraz w ramach ćwiczeń- oczywiście dla zdrowotności- idę nosić wiadra z wodą i wczorajsze zakwasy zlikwidować:).
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko.
Elizo - wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka! :* eh ta woda... a co do octu jabłkowego nie zapodałaś jego cennych właściwości, kiedyś się naczytałam na ten temat... bo to dobre na odchudzanie, niby porost włosów... ale nie każdy ocet jabłkowy jest do tego dobry, ten o dobrych właściwościach - kupny powinien być mętny i w ciemnej szklanej butelce - i takie tanie widziałam w Rossmanie ;) buziaki
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro z powodu tego potopu u Ciebie...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wreszcie się taka pogoda skończy!!!
3maj się!
Dokładnie wiadra w dłoń i do pomocy ,ale jak to zrobic .Pozostaje mi tylko trzymać kciuki że woda dalej się nie wedrże bo tak pięknie u ciebie
OdpowiedzUsuńMam do ciebie pytanie,jaki masz szablon bloga że możesz pokazywać tak duże zdjęcia
OdpowiedzUsuńOj jak tu u Ciebie ślicznie!!! Do tego zdrowo i ekologicznie (uwaga! układa mi się rym). Dzięki za przepisy, zawsze warto mieć je w zanadrzu. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńGdzie indziej opada woda, a u Ciebie zalew się zrobił :(( Fatalnie... Czy to po ostatnich deszczach?
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję.
Trzymaj się dzielnie, jak zawsze :)
PS.
Przetwory - słoooooodkie :)))))
I nie chodzi mi tylko o smak ;)
Biore przepis od ciebie na ocet,sprubujemy bo ten sklepowy renomowanych firm cenowo zwala z nog i mnie...mam zapedy na ten syrop dla alanka ale gdzie ja tych igiel nazbieram...hmmm...
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM CIEPLUTKO U MNIE TEZ ZIMNO PASKUDNIE PONURO KWIATY NA TARASIE OBUMIERAJA Z BRAKU SLONCA BRR....
Potopu współczuję! Miejmy nadzieję, że w końcu przestanie lać, ryby wrócą do stawu, kaczkom humor trochę się pogorszy, a Ty znowu spokojnie zasiądziesz na tarasie :-)
OdpowiedzUsuńRozlewisko z kwitnącymi irysami przepiękne...
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że masz potop pod domem... skoro osobiście nie za bardzo dam radę Ci pomóc, to wirtualnie noszę z Tobą te wiadra wody...
no, no.. u mnie jeszcze słój z sosnowym syropkiem stoi na parapecie..ale mi wyjdzie go jeszcze mniej. A ocet, widzę że warto go wyprodukować.. Dzieki
OdpowiedzUsuńSyropki imponujace, jesien i zima nie beda Tobie straszne.
OdpowiedzUsuńOgrod cudny zawsze sie nim zachwycam.
Szkoda tylko ze ta woda wysoka.
Pozdrawiam cieplutko.
życzę wielkiej siły, bo ja już swoje wiadra mam za sobą i myslę, ze już się to nie powtórzy.
OdpowiedzUsuńKochana rozlewisko jest boskie:)
To szczypiorek też można mrozić i nie ciapka się? Fajnie, bo jestem z tych zieleninolubnych i chętnie wkładam do zamrażarki młodziutki koperek, pietruszkę, szczaw czy botwinę:) Rozlewisko przedstawia wspaniały widok. Wokół domu jednak lepiej, by się nie zrobiło takie.
OdpowiedzUsuńU mnie też produkcja syropu trwa, jeszcze nie zlewałam do butelek. Mój mężuś jednak zostawia mi tylko odrobinę syropu , a resztę zalewa alkoholem, dodaje jakieś zioła i wychodzi z tego rewelacyjna nalewka w stylu jegermaistra (nie wiem jak to się pisze, więc za ewentualne błędy przepraszam :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle fantastyczne :)
Pozdrawiam serdecznie!
Żeby tych wiader i wody było jak najmniej!
OdpowiedzUsuńJak zawsze zachwycające zdjęcia, takie blisko natury, ach jak zazdroszczę! Obiecuję sobie w przyszłym roku zrobić takie zapasy jak syrop z sosny czy miód z mlecza.
Ja też robię co roku syrop z sosny:) I nalewkę, też dla zdrowotności, ale tej dorosłej części rodziny;)
OdpowiedzUsuńZ przepisu na ocet chętnie skorzystam.
Z powodu wody szczerze współczuję:( Moja działka do niedawna też do połowy tonęła w wodzie:( W tym roku pogoda nas nie rozpieszcza:(((
http://po-domowemu.blogspot.com/
Oby słoneczko na dłuzej zaświeciło.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Współczuję :(
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby tylko do Waszego domku nie doszła!
Po tym zalaniu jest u nas plaga komarów!!!
Wróciłam z lasu tak dokumentnie "pogryziona", że w nocy spać nie mogę. Wybudzam się co chwilę, tylko po to, by się drapać szorstką szczotką, która przy łóżku w pogotowiu czeka ;))
To jakiś obłęd! :(
Dlatego słoneczka życzę, żeby czym prędzej osuszyło te mokradła.
Pozdrawiam serdecznie.
Mój syrop sosnowy też już w butelkach .Octu jabłkowego nigdy nie robiłam , chyba muszę spróbować:)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję z powodu nadmiaru wody, wiem co to znaczy bo nie dawno przerabiałam :(, jeszcze cały czas pompa jest w pogotowiu, ale na szczęście już nie muszę do ogródka wychodzić w kaloszach.
Pozdrawiam i życzę dużo słonka.
podziwiam cie za ten zapal do pichcenia,bedziesz z pewnoscia dobra babcia co robi smakolyki ;)
OdpowiedzUsuńU nas leje i leje nie było keidy zbierać sosny. Bardzo mi przykro z powodu tych wiader wody, strumienia koło domu, tylko kaczki zadowolone a może i rybki się cieszą?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam, ocen spróbuje zrobić a co mi tam , że nie jest klarowny!
www.okiemjadwigi.pl
I ja bym poklikała, jeśli dzięki temu mają drzewka wsadzić - tylko gdzie??
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i o słońce się modlę, żeby was woda ominęła i żebyś nosić nie musiała.
Pozdrawiam gorąco
a skąd bierzecie butelki ?? :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, dużo wody u Ciebie!!Mam nadzieję,że w końcu przestanie padać....U mnie leje teraz...
OdpowiedzUsuńSyropek sosnowy się u mnie robi..Muszę jeszcze zlać do butelek.A teraz ocet, kobieto, wymyśliłaś,...No nie nadążam...Ale zrobię.
Elizuś, jak zwykle piękne zdjęcia!
Trzymaj się.
Pozdrawiam
Z tą wodą to my już dostajemy żabiego rechotu, głupawy i innych stanów...Pompa nam wysiadła i żeby wymienić chłop mój wlazł w kaloszach do piwnicy a wody miał po gacie:) Przyszłam zakomunikować, że na Dzień Dziecka zosałam babcią:) Jest tricolorka do oddania! Pomożesz ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Syrop z sosny znany i lubiany ;)
OdpowiedzUsuńSzczypiorku nigdy nie mroziłam (nawet nie myslałam ,że można), zazwyczaj zimą sadzę cebulkę na kuchennym parapecie.
Zazdroszczę widoków rozlewiskowych Przyznaję ,że nigdy dotąd nie słyszłam o wodnych irysach.
Boże drogi, jak u Cirebie pięknie. Nawet z tą wodą... A ta porcelana na ogrodowym stoliku to poezja doprawdy.
OdpowiedzUsuńPrzepisy z pewnością się przydadzą, nawet jeśli juz nie w tym roku;)
Buziaczki przesyłam i trzymaj się Elisse:)
Elizko, zmartwiłaś mnie tą wodą, w razie co pakujcie się i przyjeżdżajcie do Poznania. U nas już wielka woda odeszła. Trzymamy za Was kciuki! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAch żeby ta wielka woda w koncu ustała a ja padam z wrażenia ... Te Twoje plenerowe zdjęcia i irysy ... Pozdrawiam z burzą w tle
OdpowiedzUsuńKochani, dzięki serdeczne za słowa wsparcia, ponoć zawsze musi być gorzej żeby było lepiej. Wczoraj elektrownia wyłączyła nam prąd i znowu nosiłam wiadrami wodę i dzięki Bogu, bo wieczorem przyszła burza i znowu wszystko wygląda , tak samo:)))Jak nie będą wyłączać dalej prądu to razem z [pompą powinnyśmy sobie jakoś dać radę!Dzięki za wirtualne noszenie wiader:))))Już czuję jak część zakwasów przechodzi na Was:)))
OdpowiedzUsuńLambi - jasne - prześlij zdjęcia jak możesz na maila- spróbujemy znaleźć jej dom:)))
Destiny ikt- akcja w Polsce już się skończyła, teraz można sadzić w Niemczech:)))Zajrzyj do Joasi http://lavidaproyecto.blogspot.com/2010/05/sadzenie-drzew.html, Kaprysia też sadziła:)
Grey Wolf- u nas oranżadę sprzedają w takich butelkach:)))- ale to ściema- one są plastikowe:)
Elka- posty piszę w Windows Live Writer,a nie przez bloggera- tam można wstawiać duże zdjęcia.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i życzę miłego dnia:)
Dziewczyny gdzie można znaleźć przepis na syrop z sosny???? jomo
OdpowiedzUsuńJomo- proszę uprzejmie, tam jest
OdpowiedzUsuńhttp://utkanezmarzen.blogspot.com/2009/05/bzowo-sosnowe-szalenstwa.html)
tylko obawiam się,że na syrop sosnowy to juz trochę za późno, powinno się robić póki młode przyrosty nie "pójdą " jeszcze w igły.
pozdrawiam cieplutko
Ojej ;p To się nazywa wpis edukacyjny :) Przyjemnie się czyta Twojego bloga. Podoba mi się że podchodzisz do niego tak fachowo ! Super ! Pisz dalej...
OdpowiedzUsuń