Dzień robi się co raz dłuższy, słonko nieśmiało wychyla się zza chmur, w ogrodzie śpiewają ptaki…powolutku i my zaczynamy czuć powiew wiosny. Że dzieci mam kochane, o tym już z pewnością niejednokrotnie pisałam, że bardzo kochają swoją mamę- pewnie też:), a że mama kwiatki kocha? – o tym chyba jeszcze nie było, ale moje dzieci, wiedzą o tym doskonale!
Pierwsza ze szkoły wróciła Nurka przynosząc, przepiękne, pachnące, malutkie goździki…Mamo,wiosnę spotkałam, kwiatki mi dała dla Ciebie!...
Po pewnym czasie przyszła Madzia…Mamuś, wiosnę spotkałam, kwiatki mam dla Ciebie!....
Czasami nie mogę się nadziwić… jest między nimi osiem lat różnicy, a momentami zachowują się jak bliźniaczki:))) Robią dokładnie to samo, jakby się umówiły!
Dzięki Ci Panie za dzieci słodkie, bo mojego Miśka jakoś wiosna twardo omija i nigdzie jej spotkać nie może!
Osioł chyba też wiosnę poczuł i z domu chciał prysnąć! Podejrzewam,że zaczyna przeżywać drugą młodość. Późnym popołudniem Madzia wychodząc, wypuściła psy do ogrodu. W domu grał telewizor, zmywarka działała, pralka wirowała, panował jak co dzień ogólny gwar i harmider i jakoś tak nikt nie zwrócił uwagi ,że psów nie ma. Generalnie zawsze jak chcą wejść ( a dzieje się tak po średnio minucie pobytu na dworze), stają pod drzwiami i szczekają na zmianę. Osioł wyje i śpiewa, naprawdę ciężko go nie usłyszeć- sam ma to szczęście,że nie słyszy,wiadomo jak to z głuchymi…zawsze głośno mówią - więc Osioł niestety też, ale tym razem, miał biedak pecha, bo furtka pod którą stał, jest w pewnej odległości od domu i nikt go nie słyszał, aż do momentu kiedy to wracając, Magda się na niego natknęła i natychmiast zadzwoniła do nas z prośbą żebyśmy biegiem do ogrodu wyszli, bo Pejk utknął w furtce. Wyszliśmy , wyła ta sierota w niebogłosy, zaklinowana na amen pomiędzy prętami furtki.
Ani do przodu, ani do tyłu…nic , tkwił tam na stałe. Ciągnęliśmy, pchaliśmy…nic z tego. Mówię do Miśka,żeby diaksa wziął, że trzeba będzie pręty przecinać, Osła jakoś kocami osłonić,żeby się nie sfajczył, wyjścia nie ma…rzuciłam dla żartu,że jeszcze tylko fotki mu cyknę:), ale Misiek stwierdził,że to nie jest głupi pomysł, że przecież jak wlazł to i wyleźć jakoś powinien i jakby mu tak pobłyskać, to może w panice jakoś się wycofa.
Misiek ciągnął za skórę, Madzia pchała, a ja błyskałam fleszem po Oślich oczach…
Po paru minutach udało się, Osioł sam wrzucił wsteczny i jakoś wspólnymi siłami udało nam się go uwolnić. Cały roztrzęsiony leciał w podskokach do domu, Misiek krzyczał, żebym biegiem usiadła przed komputerem i ciałem własnym osłoniła sprzęty elektroniczne,bo teraz to na pewno znowu nasika,a wtedy to on go już ubije jak psa!
No więc, usiadłam:) I relację zdałam:)
Panu Kotu, też odbija na wiosnę i w dzięcioła się zamienia…pół dnia usiłuje dostać się do słoninki, która wisi ( właśnie ze względu na koty) , bardzo wysoko na drzewie, a najgorsze jest to,że lawiruje na cieniutkiej gałęzi prosto nad stawem! Nie dość,że cały czas ma łysą szyję, po operacji, to jeszcze jak wpadnie do wody, zapalenie płuc murowane!
Z tymi zwierzętami na wiosnę to faktycznie... ;)) Chyba im kompletnie odbija, u nas to samo, jakby się szaleju najadły :DD
OdpowiedzUsuńA blog pięknie zmieniony, ciepło, promiennie, wiosennie, no ślicznie, jak zwykle u Ciebie! :))
Całą rodziną przeczytaliśmy dwa razy i jeszcze zaśmiewamy się do łez ! Sorry, ale Macie ubaw s tym psiakiem. Przypominam sobie co wyrabiała Nasza Gapa...
OdpowiedzUsuńElisse jak ja Cię uwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńJak będę w depresji (co mi raczej nie grozi, ale...licho nie śpi:), to jako terapię zastosuję czytanie Twojego bloga...na 100% się wyleczę:)
Ale masz wiosenne kwiecie...tęsknię za kwiatami...
Pozdrawiam wiosennie i słonecznie!
Biedny Osioł!! Pamiętam jak Dyziek się kiedyś zaklinował, borok, między płotem a tak zwaną szopą:) Ale się wtedy najadłam strachu, że mi tak chłopiec mój na wieki wieków zostanie :)
OdpowiedzUsuńPodrap Pejka za uszkiem ode mnie...
A tych córek co to wiosnę hurtowo spotykają zazdroszczę:) U mnie krasnale jeszcze małe, to się same na poszukiwania wiosny nie udają... a vonZeala też jakoś dziwnym trafem szczęście jej spotkania omija:(
Pozdrawiam cieplutko
PS. Śliczny banerek
Czyli wiosna już nadchodzi :) u mnie w mieście większość śniegu stopniała ;) w końcu 10'C było :)
OdpowiedzUsuńBiedny psiak się zaklinował :/ ale trochę to komicznie wyglądało ;)
P.S. Ja też Cię uwielbiam :*
Ależ piękne zdjęcia! Dzięki!!!
OdpowiedzUsuńA Osiołek to osiołek prawdziwy - zmieńcie mu imię, może ono go tak determinuje na osłowatość?
Uściski Elizka !
Nowe oblicze:) Piękne i takie promienne.
OdpowiedzUsuńA ja znowu się prawie posikałam.. tak wiem straszne, psiunia się zakleszczyła a ja się śmieję, ale to z formy opisu. Napisałaś to w taki sposób, że opowiadając Waszą historię mężowi, nic nie zrozumiał... bo się śmiałam:)
Kotek też niezły numer:) Widać był głodny.
Ale rzeczywiście na wiosnę zwierzyna szaleje.. moja Laba właziła na płot, dobrze że zauważyłam, bo kotem przecież nie jest ale go chyba udaje:)
Pozdrawiam wesoło i wiosennie
Aaaa, ale dzieci masz cudowne, gratuluję.
OdpowiedzUsuńTrzymasz mnie przy życiu :)))))
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Ale pięknie wiosennie się u Ciebie zrobiło:)Wspaniałe masz córeczki!U mnie okoliczne koty już wychodzą na amory, ku uciesze mojej suni , która zawzięcie je goni.Jednak zawsze pózniej rozpacza:) , bo nigdy nie udało się żadnego dogonić.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńoj te zwierzaki jak czegoś nie wymyślą to żyć nie mogą i zupełnie jak dzieci nie pomyślą o konsekwencjach w pore :)
OdpowiedzUsuńCzy ja już Ci mówiłam że uwielbiam u Ciebie bywać :)
NO i znowu ubawiłaś mnie wieczorem swoją opowieścią, dziękuję.
OdpowiedzUsuńOsioł jest the best normalnie, a kicur chce też mieć swoje 5 min sławy na blogu :)
Córek zazdroszczę podwójnie, jako matka samych synów, co to zamiast kwiatków przynoszą patyki i kamyki do domu ;)
Banerek śliczny, a taką broszkę ważkę też mam :)
Pozdrawiam więc wiosennie :)
Elisse, ale wiosennie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńPrzyzwyczajona do ciepłych zimowych fotografii, które najsampierw moim oczom się ukazywały podczas ładowania stronki, miło zaskoczona zostałam nowymi fotografiami:)
Pozdrawiam i przyjemnego weekendu!
Ach ten Osiołek!I gdzie on chciał iść?
OdpowiedzUsuńAle musiał być wystraszony,biedaczysko..
Kiciuś tez fajny!
Miło tak kwiaty od dzieci dostać!Moje jeszcze za małe ,żeby z kwiaciarni przynosić ale często w lecie z jakimś wiechciem z łąki do mnie pędzą..
Elizo śliczny banerek i piękne,wiosenne zdjęcia!!!
Mocno ściskam!Buziaki
To ja może zacznę od końca... Najpierw przeczytałam tytuł, potem obejrzałam foty a na koniec przeczytałam wpis. I w pierwszej chwili jak zobaczyłam kota na drzewie w połączeniu z tytułem ...dzięcioł na drzewie? i bądź co bądź dramatycznym znakiem zapytania w tytule to pomyślałam, że kot pożarł dzięcioła...ufff, dobrze, że tylko na słoninę poluje!;)
OdpowiedzUsuńCórki masz kochane!:) CO racja to racja, znają mamę i wiedzą co lubi, więc starają się sprawić Jej przyjemność:)
Z Osłem chwile grozy faktycznie przeżyliście, ale i tak nie mogłam powstrzymać łez...ze śmiechu gdy to wszystko czytałam:)
I bardzo, bardzo podoba mi się nowy banner na blogu:))))
Pozdrawiam wiosennie!:)
NO ale masz kochane córki :) Piękne kwiaty :)
OdpowiedzUsuńHistoria Osła mnie rozbawiła :)
Piękny nowy baner!
Pozdrawiam
uśmiałam się, z drugiej strony przyzwyczaiłam się, że u Ciebie rzeczy niecodzienne są codzienne ;-)
OdpowiedzUsuńJa myślałam Elisse, że ty lubisz jak my tutaj u Ciebie buszujemy, a jak nic chcesz nas wszystkie wytłuc, bo ja na ten przykład myślałam, że odlece z tego świata ze śmiechu, przypomniałam sobie opowiastki i problemach z prądem przez kochanego osiołka spowodowane i uśmiałam się do łez :):):) Oj kochana wisisz mi krem na zmarszczki śmiechowe :):):)
OdpowiedzUsuńCóry cudowne! A pies jak pies, a raczej jak osioł, dobrze że finał taki!
OdpowiedzUsuńNo, Elizko ... to Ci zwierzaki szaleją na wiosnę :) Niechybnie wiosna do nas zawita :) huraaa! Ale, ... biedny ten Osiołek ... strachu się najadł biedaczysko :( A córy to kochaniutkie masz :) Wiosnę przynoszą ... same z siebie. Że faceci tak nie mają i nie czują, co też kobiecie czasami do szczęścia potrzeba :( Przecież tak niewiele ... Buziaki dla Was wszystkich :)))
OdpowiedzUsuńAaa, i jeszcze dodam, że przepiękne zdjęcia ... zawsze zwracam na zdjęcia baczną uwagę, bo sama mam na tym punkcie bzika :) Spisuje Ci się to nowe sprzęcicho ... pięknie ... i mega wiosennie ...
OdpowiedzUsuńhe, he...to dobrze ,że nie tylko moje zwierzaki tak mają, bo już myślałam,że jesteśmy zupełnymi odmieńcami:)Bardzo mi miło,że mogłam humorki poprawić poczynaniami Osła i wiosennym kwieciem:)))
OdpowiedzUsuńJagódko- z tymi imionami, to ja żebym nie wiem jak pięknie nazwała, to i tak przechszczę- tylko Madzia jakoś się uchowała z imieniem własnym:) Coś ze mną chyba nie halo:(A Osioł zwie się jeszcze Powłuczystołapy:)))Ludzie , jak on chodzi, wiecznie ciągnie te nogi za sobą! Koszmar- kiedyś nagram i pokażę jak nic...sami zobaczycie:) Głuchy jest, więc nie wie, jak się nazywa, to myslę,że pozostaje to jednak chyba bez wpływu na jego charakter:)Kiedyś, to dopiero facet dawał czadu, teraz już stareńki jest...to się w końcu uspokoił.
buziaki wiosenne przesyłam
Jej! Biedny Osiołek!! Musiał się nieźle strachu najeść!
OdpowiedzUsuńA kot - ryzykant! Mój po kastracji wpadł do baniaka z gnojowicą... Dupskiem...
Zasuwał po ogrodzie jak torpeda! Myślałam, że nigdy się nie zatrzyma :-DD
Piękne, wiosną pachnące zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńNowy banerek przepiękny!!
a z osła się tak uchachałam, że aż mnie brzuch boli, szalony ;)
Pozdrawiam
Śmiac się czy płakac nad Waszym Osiołkiem... Ciągle biedak ma pod górkę, gdzie by nie poszedł...
OdpowiedzUsuńTwoje Dziewczynki cudowne:)Tak, jak Mama...:)
Pozdrowienia słoneczne ku Tobie:)
piękne wiosenne zdjęcia kwiatów, i jakie kochane dziewczyny!!!! Czytając Twoje posty zawsze można się ubawic:) Zawsze u Ciebie wiele się dzieje i opisujesz to tak barwnie, że zastanawiam się czy z ciebie nie jest czasem jaka pisarka:)))
OdpowiedzUsuńA to sie usmialam :))) Ty to masz przeboje z tym swoim zwierzyncem :)))
OdpowiedzUsuńCos mi sie zdaje , ze Osiol sie pewnie nie raz przeciskal pomiedzy pretami , tyle , ze chlopak nie pomyslal, ze przez zime moglo mu sie przytyc nieco ;)
Wiosennie i romantycznie sie u ciebie zrobilo a co do zdjec na pasku bocznym to powiem tylko... Haaa...wiedzialam zes czarownica !Przyznaj sie , ze nie herbatki a jakies czarodziejskie mikstury w swej kuchni gotujesz , bo to niemozliwe zeby miec taka duza core a wygladac jak pietnastka ...i jeszcze czarnego kota masz ...no czarowica jak nic !