Parę się jeszcze ostało, chociaż dzisiaj mam zamiar mimo wszystko, upiec jakoś kolejną partię. I chyba wieczorkiem zabiorę się za robienie słodkości, bo na jutro , muszę dla Nurki do szkoły przygotować paczkę z własnoręcznie robionymi słodyczami, więc pewnie jakieś pralinki, muffinki…może jabłka w karmelu, do tego oczywiście mnóstwo polukrowanych pierniczków.
A kto lubi pyszne, cieniutkie, chrupiące i dosyć twarde pierniczki, polecam! Znikają , jak wcześniej pisałam w błyskawicznym tempie, a nam, właśnie takie, smakują chyba najbardziej…choć dla emerytów, na Wigilię zrobię chyba jeszcze jakieś a’la katarzynki, pulchniutkie i mięciutkie .
A oto i przepis na pierniczki szwedzkie, które znalazłam w necie,lekko zmodyfikowałam, zapisałam w zeszyciku- bo warto i robię nieustannie od pewnego czasu.
PRZEPIS NA SZWEDZKIE, ZNIKAJĄCE PIERNICZKI.
Miód - 300 ml- ja daję ten własnej roboty- z mlecza
Cukier - 400 ml
Masło lub margaryna - 350 g
Śmietanka kremówka - 300 ml
Mąka – 1,1 kg
1 opakowanie przyprawy do pierników
Proszek do pieczenia - 1 łyżka stołowa
Dodatkowo, łyżka cynamonu., a jak ktoś woli ciemniejsze, można dodać i kakao.
Masło, miód ,cukier i przyprawy- rozpuścić w garnuszku i ostudzić , co jakiś czas mieszając,żeby nie zrobił się kożuch. W tym czasie ubić śmietankę i wymieszać z ostudzoną masą, Dodać proszek do pieczenia i stopniowo wsypywać mąkę, tak aby ciasto nabrało jednolitej konsystencji. Zawinąć w folię i wstawić do lodówki ( ja zostawiam na noc), ale ostatnio leżało dwa dni i też mu się nic nie stało. Rozwałkować cieniutko i piec do zrumienienia, w temperaturze ok.175’.Pierniczki mogą się wydawać surowe, bo w piekarniku są bardzo mięciutkie, ale jak tylko zaczną się “złocić”, to trzeba wyjmować, bo łatwo spalić.Po upieczonych dwóch blachach, dochodzi się do wprawy, w odmierzaniu czasu “ na oko”:)
Z podanej ilości składników, wychodzi ok.500 sztuk pierniczków.
Życzę smacznego.
Nie wiem ile czasu muszą siedzieć w piekarniku, bo jajko mi zdechło:( Kupiłam kurę i jest do..niczego! Nie dzwoni, więc pierwszą partię pierniczków , przypiekłam za mocno.
Pozdrawiam Was serdecznie, a ja dam odpocząć jeszcze moim biednym łapkom i pojadę teraz na ostatnie zakupy, a po powrocie, mam nadzieję,że będę mogła zacząć coś przygotowywać, bo jak nie…to jak to mówił mój Ojciec (i nie tylko) - czarno to widzę :)
Buziaki
wyglądają pysznie i tak misternie udekorowane, cuda. az mnei zatkało, że wychodziz kilograma mąki 500 sztuk pierników:)
OdpowiedzUsuńte Twoje pierniczki to małe dzieła sztuki, ja bym ich nie jadła tylko na nie patrzyła i patrzyła:-) a jak palec moczony w mydełku????POZDRAWIAM CIE SERDECZNIE.
OdpowiedzUsuńPierniczki cudnej urody;-)
OdpowiedzUsuńI smaku zapewne też;-)
Miło, że wróciłaś do blogowego świata.
Serdecznie pozdrawiam.
No i rzecz jasna gratuluję z całego serca. Bycie babcią to poważna sprawa;-)
Ale smakowicie wyglądają !!! Eliza, kupujesz różowy lukier czy sama robisz ?
OdpowiedzUsuńaaa i jak możesz podaj proszę swój przepis na lukier , zawsze wychodzi mi za rzadki :-(
OdpowiedzUsuńAleż misternie udekorowane :) Ja tez robiłam pierniczki ostatnio ale moje wyglądają jakby były w bałaganie przy Twoich :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMniamniuśne :)
OdpowiedzUsuńŚliczne, smakowite pierniczki :)) Ja też dziś piekę, a póki co piekarnik się nagrzewa... :)
OdpowiedzUsuńto małe dzieła sztuki są!!!jejku zazdroszcze Ci osobowości!!
OdpowiedzUsuńJakie precyzyjne piękne pierniczki! Najpierw podziwiać przez 20 minut a potem można zajadać:) A więc..Wesołych zdrowych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia..pogody ducha i jeszcze więcej inspiracji w nadchodzącym Nowym Roku.:*
OdpowiedzUsuńale piękne pierniczki! przesliczne!
OdpowiedzUsuńPiękne te pierniczki, ja zawsze robię takie rustykalne bez lukru :),ale patrząc na te pastelowe, spełnię jednak marzenie moich dziewczynek:)
OdpowiedzUsuńHmm wyglądają smakowicie , dziękuję za przepis :-)
OdpowiedzUsuńna pewno wypróbuję :-)
pozdrawiam ciepło
o Czarodziejko :) Twoje pierniczki są przecudnie romantyczne w tym różu :)
OdpowiedzUsuńŻeś się rozszalała:-) nie było Cie i nie było, a tu nagle dwa posty:-) uwielbiam tu zaglądać, zawsze duzo się dzieje.. Przepis na pierniczki już wydrukowałam, może dziś poczynię:-) Przykro mi z powodu Twoich wypadków i boleści, mam nadzieję, że juz Cię nic złego przynajmniej do świąt nie spotka, a Madzi gratuluję dzieciątka, nawet dobry czas- Boże Narodzenie. Wszystkiego dobrego dla caaałej Twojej rodzinki
OdpowiedzUsuńU mnie też wszystkie pierniki wrąbane. Twoje wyglądają zjawiskowo w tych pastelach.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak będzie u mnie z czasem więc już dziś życzę Tobie, Twoim bliskim i futrzakom zdrowych, radosnych i rodzinnych Świąt. Wszystkiego dobrego dla Was:)))
Piękne te pastele!!!!
OdpowiedzUsuńPiękne te pierniczki :) chyba zgapie przepis :) Ostatnio jak zrobiłam z przepisu z fachowej książki to mój mąż stwierdził, że wyszły mi takie trochę zaczepno obronne...:O:O:O więc śmiało możnabyłoby kogoś rąbnąć i go powalić na ziemie hehehe
OdpowiedzUsuńo ja pięknie ozdobione!!!!!! cudo!!!
OdpowiedzUsuńSmakowite i jak pięknie polukrowane. Ja w tym roku po raz pierwszy w życiu przysiadłam do pierników i już teraz rozumiem dlaczego to tak wciąga. Czy lukrujesz rożkiem z pergaminu czy masz jakiś inny patent. Są prześliczne.
OdpowiedzUsuńŚciskam :))
Śliczne pierniczki i kolor i forma, po prostu mnie zamurowało.
OdpowiedzUsuńSmakowicie wyglądają te pierniczki, ciekawi mnie co daje taki ładny kolor lukru?! , formka w kształcie gwiazdy jest cudna ,ja od lat szukam ładnych foremak ale jakos bez skutku.
OdpowiedzUsuńmusze przyznac ,że nigdy nie dawałam do ciasta na pierniki smietany! koniecznie muszę wypróbować przepis. Pozdrawiam serdecznie
Miło zajrzeć do bajkowego bloga i jak z bajki pierniczków :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiekne sa! Chcialabym choc jednego takiego, zeby patrzec, patrzec i patrzec.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Elisse, z przepisu na pewno skorzystam, dziękuję. A gdzie można dostać takie piękne foremki? :)
OdpowiedzUsuńA, komentarz w poprzednim poście jako Gutek to ja, tylko, że zalogowało mi się z innego konta :)
OdpowiedzUsuńJa to taka początkująca kuchara jestem i nie wiem, za chiny nie umiem tak polukierować. Jak się robi takie precyzyjne wzory, czym ? Ila pierdoła.
OdpowiedzUsuńWyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie dziś szukałam przepisu na dobre pierniczki. I mam :)))Jutro zabieram się do dzieła.
Pozdrawiam
Marta
Witam :) podziwiam cie za twoja pracowitosc,bo ja jakos z niczym ostatnio sie nie wyrabiam.Zaintrygowaly mnie te jablka w karmelu.Podawalas juz moze przepis?Jesli nie,to bylabym chetna.Pozdrawiam serdecznie i zdrowka zycze,szczegolnie "lapkom"
OdpowiedzUsuńzakochalam się w nich!!!ja niestety nie nadaję sie na pieczenie ciasteczek,cos mi nie wychodzą
OdpowiedzUsuńa ta Twoja foremeczka to po prostu boski ksztalt ma!!!!
buziaki
:*
No to mnie dzisiaj wywiało na dłużej :)
OdpowiedzUsuńPostaram się odpowiedzieć na pytania i mam nadzieję,że niczego nie pominę, bo dalej w biegu. Robię właśnie paczkę na jutro Nurce do szkoły i jeszcze czekoladki mi zostały do zrobienia. Przez ten kciuk, wszystko robię dużo wolniej.
A więc- foremki kupiłam ze 3 lata temu, na stoisku w Carrefourze na Targówku w Warszawie-takie wolno stojące na przeciwko samu i nie mam pojęcia czy ono jeszcze istnieje.Pamiętam,że drogie były i szlag mnie trafił,że za kawałek blachy muszę tyle zapłacić, ale nie mogłam się oprzeć:)
Lukier robię z jednego białka, które ubijam, a później dosypuję do niego cukier puder, aż do momentu kiedy będzie gęsty.
Żeby uzyskać kolor różowy, daję sok z malin, albo z buraków- wtedy trzeba trochę więcej cukru-pudru.
Do błękitnego- sok z jagód, do fioletowych- z borówki amerykańskiej, a zielony ze szpinaku, żółty z dodatkiem odrobiny szafranu.
Nakładam na pierniczki wykałaczką i wykałaczką maluje wszystkie wzorki- niestety rożkiem jakoś mi nie wychodzi- zawsze się wszystko upaprze, a wykałaczką jest mi dużo łatwiej.
Można pierw zrobić obwódkę z gęściejszego lukru, a później wypełnić rzadszym- ja robię przeważnie z gęstego od razu wszystko. Zeby namalować kolejne wzorki, trzeba poczekać ,aż pierwsza warstwa zaschnie, ale nim skończymy wypełniać parę kolejnych sztuk, to te pierwsze juz są suche.
Jabłka w karmelu: 300g cukru ,100 ml wody- ugotować trzeba syrop, aż będzie gęsty i złoty- wtedy dodać troszeczkę octu i dalej gotować mieszając. Na końcu dodać odrobinę barwnika spożywczego, albo wodę zastąpić sokiem z malin.
Do miski wlać lodowatą wodę i po ugotowaniu syropu, wstawić do niej na parę chwilek garnek. Jabłka nadziane na patyczki zanurzać w syropie- czekać aż obciekną i wtedy dopiero ustawiać na papierze do pieczenia- poczekać aż wyschną i gotowe :)
Nie wiem czy to tutaj się ktoś pytał, czy pod poprzednim postem, ale na wszelki wypadek odpowiadam.
Ślicznie dziękuję za życzenia i odwiedziny. Buźka...lecę robić czekoladki .
Palec ma się lepiej, ale i tak mu dużo jeszcze brakuje.
Pieknie je udekorowałaś:)Ja piekłam pierniki ze starego przepisu,gdzie ciasto "leżakowało" w lodówce półtora miesiąca,a mogło by jeszcze dłużej.Opowieśc niesie ,że takie ciasto piernikowe zagniatano jak rodziła się dziewczynka a pieczono z niego pierniki jak wychodziła za mąż:))))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńależ piękności i jak zapachniało :) Wesołych Świąt, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne te pierniczki! A ja wpadam do ciebie by posiedzieć i posłuchać muzyki która płynie z bloga,jest taka kojąca :)
OdpowiedzUsuńJesteś niezwykła. Kobieta do wszystkiego i czego się dotknie - robi perfekcyjnie. Życzę wszystkiego najlepszego na Święta.
OdpowiedzUsuńNina
Jak to przed świętami, rzadziej siedzę przy komputerze, więc dopiero dziś się dowiedziałam, że już (nareszcie!) jesteś. Pierniczki wyglądają świetnie i pewnie tak samo smakują. A kiedy czytałam poprzedni post, na przemian śmiałam się i włos mi się jeżył! Ja też mam "szczęście" do takich przypadków - szczególnie wtedy, kiedy jest dużo roboty - ale chyba nie AŻ TAKICH!!!
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie!
Wesołych Świąt!
Ninka.
Udekorowane są genialnie!! :)
OdpowiedzUsuńMam takie pytanie - jak robisz lukier i w jaki sposob go nakladasz, ze wrecz rzezbisz na tych pierniczkach
OdpowiedzUsuńBożenko- ja już parokrotnie miałam zamiar wstawić takie ciasto wcześniej i zawsze zapominam :(
OdpowiedzUsuńVamparine - przepis na lukier podałam wyżej w komentarzach .
Dziękuję ponownie za odwiedziny i życzę Wesołych Świąt:)
Prawdziwe arcydzieła! Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! Zdrówka przede wszystkim!
OdpowiedzUsuńZrobiłam pierniczki z Twojego przepisu, wyszły idealnie, zapakowałam ozdobnie i obdarowałam rodzinę i znajomych: wszyscy zajadają się i chwalą :)
Ale fantastyczne!!!! Co za sliczny wzor!! Ag
OdpowiedzUsuńWesolych Swiat Elisse i spelnienia wszystkich marzen w Nowym Roku dla Ciebie i calej Twojej rodziny.Maja
OdpowiedzUsuńsuper , moje jakos blado wypadły przy Twoich
OdpowiedzUsuńprześliczne :) Muszą być pyszne :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTe pierniki są przepyszne. Znam przepis od dziecka. Ukazał się w Dzienniku Bałtyckim 21.12.1999 i są to najsmaczniejsze pierniki jakie jadłam przez lata. Jeśli widzę dobrze,to u Ciebie jest mniej mąki. Przepis z gazety różni się tylko 1 rzeczą - jest 1,5 kg mąki. Wadą tych pierników jest problem z rozwałkowaniem ciasta na placek...kruszy się strasznie. Szukając dzisiaj tego przepisu w necie i jakiejś podpowiedzi trafiłam do Ciebie. A Ty skąd masz przepis?Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Olu,że dopiero teraz odpowiadam, ale nie sądziłam,że jest tutaj włączona jakaś moderacja komentarzy. Może w przyszłym roku spróbuj skorzystać z tego przepisu, nie kruszy się, więc może ilość mąki robi różnicę. Ja kiedyś ten przepis znalazłam na jakimś skandynawskim blogu i mozolnie, wpisując słowo po słowie przetłumaczyłam w tłumaczu google :) Pozdrawiam cieplutko
UsuńPycha
OdpowiedzUsuń