Długo mnie tutaj nie było, ale niestety tak to już czasami jest,że życie nas nie rozpieszcza. Ponoć czekolada jest najlepsza na poprawę humoru, w związku z tym upiekłam rogaliki z nutellą, jadłyśmy, popijając gorącą czekoladą..poprawy nastroju specjalnie nie zauważyłam. Nie da się ukryć,że jednak najlepszym lekarstwem na smutek, jest czas.
Śniegi stopniały i w ogrodzie odnalazły się w końcu moje klucze, dla tych co nie wiedzą…u mnie mnóstwo dziwnych rzeczy robi się samo…klucze też jak nikt nie widzi, chodzą nad basen odpocząć..same…takie magiczne są! Jestem szczęśliwa, bo przez okres zimowy czułam się jakby z deka ubezwłasnowolniona, że o przymusowym areszcie domowym nie wspomnę.Wszyscy wiedzieli,że klucze gdzieś są, ale nikt nie podejrzewał, że w zimę wylegują się nad basenem! W domu, posiadam różne nietypowe środki czystości, jednym z nich jest zawsze coca- cola, pieczołowicie przeze mnie zlewana do butelek. Nie kupuję nowej, znaczy kupuję, ale wypijam, bo lubię, natomiast zlewam resztki ze szklanek- gdzie “ktoś” ( czytaj dzieci ) nie wypił do końca. Klucze zardzewiały, więc.. kiedyś była taka reklama..bez trudu usuwa kamień i rdzę…i na pewno nie chodziło o colę:) A jednak zastosowanie ma podobne, idealnie nadaje się do czyszczenia rdzy, usuwania osadu z sanitariatów i do czyszczenia sreber .
Na święta były orzeszki, z orzeszków pozostały łupinki i tym sposobem powstał kolejny, recyklingowy wianuszek.
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko.
Rogaliki pysznie wyglądają ;) Pomysł z coca-colą też czasami praktykuję;) Choć my tego świństwa nie pijemy...
OdpowiedzUsuńWieniec cudny!!! Bardzo mi się podoba;)
Pozdrawiam cieplutko
Rogaliczki wyglądają wspaniale. Ale kusisz do wypieków , a przepisu nie podałaś. Czy możesz podać, to zaraz zabieram się za pieczenie. Wianek piękny i bardzo pracochłonny. Super pomysł na stare łupinki. Szkoda,że moje spaliłam. W Twoim blogu jest taka magiczna moc co popycha do działania, pieczenia, dekorowania i innych kobiecych prac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Katrin
Chylę czoła przed taka zaradnością.
OdpowiedzUsuńWianuszek poprostu cudny,a ja się zastanawiałm co robić z niedopitą
colą, bo jakoś tak mam że szkoda wyląć.Takie rogaliki to napewno smutki odgonią
Pozdrawiam cieplutko
Jak zwykle u Ciebie pięknie..martwii mnie tylko ten smutek... :( Mam nadzieję, że czas pomoże!
OdpowiedzUsuńCo do Coli to ja równiez uważam ją za najlepszy odrdzewiacz :) Najlepsza pomoc Pani Domu hihi :) Przepiekny wianek zrobiłaś..aż się nie chce wierzyć jakie cuda człowiek uważa za śmieci :) Super! Pozdrawiam Cię cieplutko i spokojnego i pięknego weekendu życzę!
Elisko, jak zawsze przecudnej urody aranżacje. hel.
OdpowiedzUsuńi znowu cuda wyrabiasz! i te zdjęcia!pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńELISSKO JAKIM CUDEM U CIEBIE ZIELONY MODRZEW? CZY JEGO TEZ MOZNA TRZYMAC W WODZIE ABY TAKI PIĘKNE KOTKI WYPUŚCIŁ...U MNIE JUZ NA PARAPECIE ZIELONA WIERZBA-TA POSKRĘCANA..AAAA I SUPER ,ŻE ZNÓW JEST TA PIĘKNA MUZYCZKA..TAK BARDZO MI SIE Z TOBA KOJARZY...MIŁEGO DNIA I CZASU ,KTÓRY ODGONI SMUTKI
OdpowiedzUsuńO matko!!!
OdpowiedzUsuńAż brak słów taki piękny ten wianuszek!!!
Super pomysł... na wieniec z łupek :)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, gratuluję :)
Pozdrawiam M.
Masz niepowtarzalne zdjęcia! Nie raz i nie dwa to zapewne słyszałaś:) Łupinkowy wianek - recyklingowe dzieło sztuki!
OdpowiedzUsuńTez myślałam ze na smutki najlepsza jest czekolada. Po zjedzeniu prawie całego słoika nutelli, smutki nie przeszły, natomiast wyskoczyły mi pryszcze! :) Może czas pomoże, masz rację. Masz śliczne filiżanki :)
OdpowiedzUsuńPodpowiem jeszcze jedno zastosowanie coli. Taka prawdziwa, z puszki, nie butelki, po odstaniu i odgazowaniu, jest znakomitym lekiem na galopujące biegunki, nawet u bardzo malutkich dzieci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie bardzo i życzę, żeby dało sie już przejść nad smutkami. Przytulam.
Chyba czas jest dobry na smutek dokonany tzn. jak np. zmarl ktos... Ale jak co dzien jest smutek ktory sie powtaza np. czyjes przygadywanie , slowa ktore sa mowione ,aby ranic to czas nie ma czasu zadzialac..., ani kakao. Wyprobowalam wiele sposobow, teraz jestem pod dzialaniem snu- spieeeee prawie caly czas, noc, rano, poludnie. Jak niedzwiedzica. Sa dwa zyski! Zyjesz drugim sennym zyciem pelnym przygod, horroru itp., jestes zaspana i zamulona i niemyslaca, SPOKOJNA. Coca cole tez uzywam , dobra rzecz ! Sprobuj snu na smutki !!! Ag
OdpowiedzUsuńJesteś nieprawdopodobnie niesamowita. Widziałam, że robisz wspaniałe rzeczy, ale ten wianek kompletnie zwalił mnie z nóg i zmusił do pozostawienia komentarza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę poprawy nastroju a przede wszystkim zniknięcia wszystkich problemów nastrój ten psujących
Danka
Dziekuje za pomysl z cola, tego jeszcze nie wiedzialam.
OdpowiedzUsuńJak Ci sie ten piekny wianek udalo zrobic? Podziwiam i pozdrawiam :-)
Nie smuc sie Elisse :-)
OdpowiedzUsuńWianuszek przesliczny, super pomysl :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Wianek cudo!
OdpowiedzUsuńno chyba nie muszę mówić że ten wianuszek to cud miód i całe moje serce wyrywa się żeby też taki sobie sprawić...tylko jak?? kochana Elizo może byś nas nauczyła jak się takie cuda robi? pozdrawiam serdecznie i dużo uśmiechu życzę - justyna
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że smutne chwile szybko miną i znowu zagości wiosna :) Z kluczami faktycznie przedziwna historia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPrzepisu nie podaję, bo znalazłam jakiś w necie i nie zapisałam, ale pełno tego- wystarczy wpisać rogaliki drożdżowe :)
Modrzew w wazonie wypuścił igiełki po 4 dniach ...Qro- generalnie to chyba każdy patyk można wsadzać, przynajmniej ja tak robię, brzozy to nawet nie ścinam , bo mi szkoda, tylko zbieram z ziemi połamane gałęzie, a i tak zawsze listki puszczą :)
Monique- no to już wiem skąd te pryszcze na mym dziobie! :))))
Jankasgarten,Justyno- na styropianową obręcz, naklejałam (klejem na gorąco )łupinki po zjedzonych orzeszkach pistacjowych- wszystkiego mi szkoda, więc i łupinek nigdy nie pozwalam wyrzucać:)
Bardzo Wam dziękuję za słowa otuchy na poprawę nastroju:) kiedyś minie,a to niestety takie smutki, na przepędzenie których potrzebny jest czas:(
Agnicy- chyba wszystko zależy od tego co nam się śni..ja niestety jestem na takim etapie,że sen zdecydowanie nie wskazany- przynajmniej na smutki. Dla mnie chyba najlepsza odkąd pamiętam była praca, praca, praca...duuuużo pracy :) wtedy mniej myślę:)
Buziaki Wszystkim, dziękuję za odwiedziny i życzę miłego wieczoru
Marino- słyszałam, ale i tak za każdym razem rosnę, bo to jest coś, co uwielbiam robić :)
Wianek cudo!!!
OdpowiedzUsuńUśmiechu życzę:)
No i juz wiem, co zrobię z łupinkami, bo przyjęłam cały woreczek od kogoś w nadziei, że "przydasie" kiedyś do czegoś;)
OdpowiedzUsuńO tej Coli rzeczywiście też słyszałam, że odrdzewia i na biegunkę też dobra, ale jeszcze nie wypróbowałam.
Czas jest podobno najlepszym lekarzem - mam nadzieję, że Twoje smutki wraz z nim przeminą (i moje też..:))
Wianek bardzo pomysłowy ,jeśli chodzi o Coca Colę to faktycznie po odgazowaniu świetnie się sprawdza na wszelkie niestrawności,a i malutkim dzieciom lekarze polecają na bolący brzuszek (odgazowaną oczywiście), a czy w puszce czy w butelce to obojętnie, receptura przecież ta sama :), nie wiem czy wiecie,ale przepis na Coca Colę odkrył farmaceuta, był to właśnie lek na niestrawność, po dodaniu wody gazowanej powstała właśnie Coca Cola
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Aga
Elisse kochana ,będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńDaję Ci na to słowo honoru :)
Jak bodajże Boy Żeleński bodajże niejakiemu Orkanowi, że Maria Pawlikowska wielką poetką jest :):)
Dziękuję za te piękne zdjęcia, smaczne kompozycje, cudną porcelanę, za wszystko. Znów jestem .
tula
Wianek mistrzostwo !!!
OdpowiedzUsuńDopiero co upiekłam Twoje bułeczki czosnkowe, a już zapodajesz drożdżowe:) wyglądają pysznie!
OdpowiedzUsuńWianek powala:)
Dużo uśmiechu życzę...
pozdrawiam ciepło!
Oby czas szybko wyleczył smutki. Jestem pod wrażeniem wianka. Piękny, ciepły klimat u Ciebie na blogu. Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://domowyzakatek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHej, swietnie ze jestes, podziwiam znowu sliczne zdjecia i ciekawe pomysly, wianuszek wprost superowy,moze i ja podpatrze, orzechy pistacjowe maz kupuje na kilogramy (bo uwielbia:), wiec polaczylabym przyjemne z pozytecznym...
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle piękna a wianek mnie normalnie powalił!!!!
OdpowiedzUsuńBużka
O matko,ale się napracowałas przy tym wianku,cudny wyszedł,mam nadzieje że chociaz na chwilke pomógł sie oderwać od smutków,pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWianek prześliczny i pomysłowy. Bardzo mi się podoba. A tego sposobu na rdzę nie znałam ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Przepiękny wianek, chyba bardzo pracochłonny? Co było bazą do niego?
OdpowiedzUsuńJa colę też podaję dzieciakom, gdy złapie ich jakaś jelitówka i to jest chyba jedyny pretekst by ją piły. Jako odrdzewiacz też próbowałam ;-)
OdpowiedzUsuńRogaliki megaapetyczne, rzeczywiście pobudzasz do działań kulinarnych, nawet na takiego lenia jak ja ;-)
Wianek fantastyczny i pomysłowy. Piękne aranżacje Elisse :))
Ściskam :))
'Najwspanilszym doświadczeniem, jakiego może doznać człowiek, jest otwarcie się na tajemnicę."....
OdpowiedzUsuńDziewczyny, wiem że wszystkie które tu pojawiacie się jestescie wspaniałe. Mam do oddania maszynę SINGER, sprawną. Mogłabym ją sprzedać np. na Pchlim Targu, ale nie chcę bo najbardziej zależy mi na tym aby trafiła do prawdziwego domku, do kogoś kto naprawdę da jej drugie życie. Do kogoś kto będzie z niej naprawdę korzystał. Może znacie kogoś takiego. To maszyna mojej babci dlatego to takie ważne. Jedynym warunkiem jest odbiór osobisty. Mieszkam w Łodzi.
Pozdrawiam cieplutko zarówno właścicielkę bloga jak i odwiedzajacych.
Ola
Wianek niesamowity! :)) Dołączam się do wszystkich "ach" i "och"!
OdpowiedzUsuńA czas leczy rany... coś o tym wiem.
Ściskam mocno!
Już od dawna zachwycam się Twoimi wiankami z łupinek, dzięki za mini instrukcję napisaną wyżej, właśnie miałam się o nią pytać :) Sliczny ten wianek!
OdpowiedzUsuńtyle łupinek przykleić! podziwiam Twoją cierpliwość!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wianek!
OdpowiedzUsuńSiedzę, wpatruję się w szalenie nastrojowe zdjęcia i stanu nie myślenia życzę...
Witam! Pierwszy raz tu trafiłam i jestem oczarowana!
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie obserwować ten wspaniały blog i będę często zaglądać :).
Wianuszek prześliczny nie mówiąc, że pomysł pierwsza klasa.
Co do smutków, to podobno są po coś, tak jak wszystko. I również mijają (chyba trochę się zagalopowałam, to nie miało być dołujące :).
Pozdrawiam serdecznie, słonko już coraz częściej się pojawia a z wiosną radości będzie więcej!
Królowo recyclingu!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem!
Na moje smutki pomaga pieczenie no i sen. Skoro sen nie wskazany a widzę ze pieczesz dużo wnioskuję ze ani chybi będzie dobrze!
no kochana fajnie móc cię znów poczytać, filiżaneczka... zakochałam się :) a wianek:) jak zawsze skopiuje u siebie :):)
OdpowiedzUsuńTwoja strona działa na mnie jak balsam. A wianek cudny, zgapię jak nic, jeśli pozwolisz:)
OdpowiedzUsuńElizka - moc dobrych myśli Ci przesyłam!!!
OdpowiedzUsuńELIS
OdpowiedzUsuńCo cie kobietko trapi???
3maj sie cieplo.Pati WICHROWE::))
Jaki ten wianek jest cudny!!!!!! Od dziś zbieram łupinki;)
OdpowiedzUsuńElissko, Tobie to nawet orzechy równo na pół się rozłupują;). Olsztyn się kłania ponownie.
OdpowiedzUsuńWitam ponownie stałych bywalców i nowych gości :) Jeszcze raz bardzo dziękuję za miłe słowa i odwiedziny.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że tak dużo osób zabrało się do pieczenia, podziwiam od paru dni wypieki na Waszych blogach:)
A tak a propos coca coli, to nie wiem czy wiecie,że również doskonale usuwa plamy krwi z asfaltu, w Stanach drogówka jest wyposażona w colę:)
Pozdrawiam cieplutko i zyczę dobrej nocki:)))
prosze o odpowiedz na zdjeciu masz filizanke z dekoracja moich ukochanych rozyczek - prosze podaj mi fabryke, kolekcje --- i masz dokladnie taki sam obrus - jak to wyczarowalas?
OdpowiedzUsuńBajkowy blog!! I ja piekę według Twoich przepisów:) Moim domownikom smakują drożdżowe ślimaczki:) Pozdrawiam gorąco!!
OdpowiedzUsuńJestem oczaowana po raz kolejny cudnymi fotografiami! Ależ Ty masz zmysł!
OdpowiedzUsuńPrześliczny jest ten obrusik i filiżanka, pomysł z wykorzystaniem łupinek rewelacyjny.
A cola jest chyba dobra na wszystko, też czasmi wykorzystuje nie tylko do picia. Całkiem dobrze jest się samemu od czasu do czasu "odrdzewic":-) tylko moje zęby nie są wtedy zadowolone.
pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!!!
U Ciebie jak zawsze cieplutko :) -TYLKO cosik martwi mnie ten sutek :( Co do coli -potwierdzam naprawdę na rdzę działa! A wianuszek śliczny :) pozdrawiam i mam nadzieję, że czas Ci pomoże-nie na daremno jest przysłowie "CZAS LECZY RANY", które też działa :) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla Twoich wariacji kulinarnych! A wianek - cudny! i pracochłonny - jak mniemam:-) A co do czekolady to ostatnio słyszałam, że przeprowadzono badania, na podstawie których stwierdzono, że czekolada ma więcej witamin niż soki! Jak podzieliłam się tą radosną nowiną z teściem (bo jestem łasuchem), on sprowadził mnie na ziemię sugerując, że z pewnością chodziło o czekoladę najbardziej gorzką z możliwych. W każdym razie poprawia humor! Życzę Ci w takim razie dużo czekoladowej słodyczy i słońca - ten duet pomoże przepędzić wszystkie smutki!
OdpowiedzUsuńCudownie tu u Ciebie, jak zawsze.. :) Rogaliki i wieniec, piękności..:)pozdrawiam, Ula
OdpowiedzUsuń