Ostatnio musiałam zwolnić trochę tempo życia, w związku z tym pomiędzy karmieniami, obowiązkami domowymi i pracą wyleguję się w ogrodzie, głównie czytając .
Ale nie myślcie,że mam już takiego strasznego lenia:) Po prostu chwilowo musiałam odstawić na bok prace fizyczne, a że bezczynnie nie umiem siedzieć więc zaczęłam dziergać na szydełku kolejny obrusik na mój okrągły stolik.
Prace w toku, wzór troszkę skomplikowany i posklejany z paru różnych zasłonek, serwetek i tego co mi się w głowie uroi:) Do końca jeszcze daleko, ale jeśli w międzyczasie się nie znudzę dzierganiem i nie zabiorę za coś innego, to efekt finalny pokażę.
Marcin chciał żeby kotek nazywał się Devil, ale ja byłam pełna obaw, że jak będziemy go wołać to wszyscy będą myśleć, że wołamy Debil :)
I tak oto po wielu debatach, naradach i głosowaniach rodzinnych ( niestety dzieci zaprotestowały i Joda nie wchodził w rachubę:( dostał imię Demon.
Charakterek nie do pozazdroszczenia, więc imię pasuje jak ulał:)
I tak oto po wielu debatach, naradach i głosowaniach rodzinnych ( niestety dzieci zaprotestowały i Joda nie wchodził w rachubę:( dostał imię Demon.
Charakterek nie do pozazdroszczenia, więc imię pasuje jak ulał:)
Zdjęcia z pierwszego spaceru po ogrodzie, wcale a wcale się nie bał... po prostu tak wygląda, a ja celuję w robieniu mu zdjęć gdzie wygląda jak niepełnosprawny umysłowo kot!
Kiedyś pokażę te jego zdjęcia...będziecie mieć ubaw.
Póki co w celu oswojenia Was z nowym mieszkańcem wybrałam najbardziej urodziwe fotki:)
Póki co w celu oswojenia Was z nowym mieszkańcem wybrałam najbardziej urodziwe fotki:)
Metka jest już po operacji, w trakcie okazało się ,że była znowu w ciąży....Teraz jeszcze na kastrację czeka Demon, coby biednym kotkom dzieci po wsi nie robił! Ale póki co jest dopiero po drugiej dawce na odrobaczanie...Buba ( dla niewtajemniczonych- królik) znowu ma problemy z zębami, przez dziesięć dni robiliśmy jej zastrzyki, żeby minął stan zapalny, we wtorek kolejna operacja...kolejne usuwanie zęba....
Zawsze chciałam mieć koty w prążki, łaty, bo choć ubóstwiam czarne to niestety są bardzo mało fotogeniczne:( Na zdjęciach wychodzi taka czarna plama i trzeba się bardzo nagimnastykować, żeby w jakimś stopniu to co na zdjęciu przypominało kota.Korzystając z okazji ,że Metka chodzi w kaftaniku cyknęłam jej pare fotek. Teraz przynajmniej widać gdzie ręce, a gdzie nogi:)
Zawsze chciałam mieć koty w prążki, łaty, bo choć ubóstwiam czarne to niestety są bardzo mało fotogeniczne:( Na zdjęciach wychodzi taka czarna plama i trzeba się bardzo nagimnastykować, żeby w jakimś stopniu to co na zdjęciu przypominało kota.Korzystając z okazji ,że Metka chodzi w kaftaniku cyknęłam jej pare fotek. Teraz przynajmniej widać gdzie ręce, a gdzie nogi:)
Piękny ten Wasz Demon! a wygląda na aniołka ;) pozory? hihihi
OdpowiedzUsuńDziergaj serwety i chwal się, bo wiem, że będzie piękna :)
Fantastyczne fotki!
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu - odpoczywaj!
Metka wygląda, jakby miała jakieś ubranko albo sukienkę :)Demon też dobrze brzmi, w sam raz dla takiego czarnego kocura. A Ty odpoczywaj i szydełkuj, serwetę musisz już skończyć, skoro się pochwaliłaś :) Masz teraz motywację :) Udanego weekendu
OdpowiedzUsuńKiedy to ostatni raz dziergałam ...hm ... dawno temu ale jeszcze pamiętam :)) Piękne zdjęcia jak z pikniku . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że możesz przenieść się ze swoją robótką do ogrodu.
OdpowiedzUsuńKoty cudne, ja uwielbiam czarne, a kocie maluchy są najsłodsze na świecie.
Pozdrawiam Ciebie i Twoją ferajnę
Metka wygląda w tym wdzianku uroczo !!! A jeśli chodzi o robienie zdjęć czarnym kotom, to masz zupełną rację, że to nie jest taka prosta sprawa :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i miłego dziergania życzę
Piękny ogród i dzieła właścicielki:)
OdpowiedzUsuńKotek jest słodki. Niedawno, na sąsiedniej działce znaleźliśmy świeżo urodzone kotki (http://blog.pikinini.pl/2009/male-kotki/). Zajmowała się nimi mama, ale jej właściciele nawet nie wiedzieli, że urodziła dzieci. Nie chcieliśmy im przeszkadzać, ale zniknęły po trzech dniach. Podejrzewam, że zjadły je sroki.
Pozdrawiam serdecznie:)
cudny ten kiciak! i na zdjęciach faktycznie wcale nie ma aniołkowatego spojrzenia :)
OdpowiedzUsuńoj też bym sobie posiedziała z robótką w ogrodzie...
pozdrawiam
Elisse, maluszek jest jak pisklaczek jeszcze, słodki i głupiutki. W tygodniach, które nadchodzą będzie najpiękniejszym kotkiem świata; potem zacznie wyrastać na kocura po prostu.
OdpowiedzUsuńA Metka, w tej kreacji dwukolorowej, wyglada bardzo wytwornie, kocisia kochana.
Lubię patrzeć na Twoje ogrodowe kompozycje , niestety u nas trawa ciągle mokra , od rosy albo od deszczu . Sporo zachodu masz ze swoimi zwierzakami , ale za to ile radości - wypoczywaj więc w pięknym otoczeniu . Śliczny obrus robisz .Pozdrawiam Yrsa
OdpowiedzUsuńCudny ten maluch, mamusia zreszta też... ależ się uśmiałam, Ty masz pomysły dziewczyno...ale dobrze że tak podchodzisz do swich 'zwierzęcych' problemów...mówiłam Ci już że Cię uwielbiam?
OdpowiedzUsuńps. serweta bedzie odlotowa!
Zielonooki Demon :-D
OdpowiedzUsuńSama niewinność z tych ocząt spoziera :-D
Wypoczywaj i rób to cudo na szydełku :-)
Ale fajny ten Twój Demon!Zdjęcia rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńMetka w ubranku wygląda bardzo elegancko.
Pokaż koniecznie serwetowe dzieło jak skończysz..
Pozdrawiam serdecznie
Ale słodziak! A Metka urocza w tym kaftaniku. Już dużo lepiej wygląda :D
OdpowiedzUsuńDziergaj, dziergaj i pokazuj :D
Serdeczności dla Was i mizianki dla czworonożnej ferajny :D
Piekny dom,piekny ogrod a kotek cudowny...Moja kicia jakis czas temu sie okocila i na swiat przyszly trzy rudzielce i dwa czarnuszki (takie jak Twoj maly:))Znalezlismy im kochanych wlascicieli,,
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
To dobrze,że się Wam podoba imię Demon, bo ja patrząc w te malutkie oczka, nie jestem już teraz przekonana:)Ale łotr z niego okrutny, w przeciwieństwie do Metki, która jest bardzo delikatna i urocza. Dzięki za odwiedziny, Pikinini wpadnę do Ciebie na pewno, ale ostatnio narobiło mi się trochę zaległości, więc od jutra zaczynam nadrabiać, bo za chwilkę lecę do Konstancina. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
OdpowiedzUsuńkociak faktycznie na demona wygląda :)
OdpowiedzUsuńCudne te Twoje zwierzaki ... nowe nabytki także ... a jakże :) Odpoczywaj, zbieraj siły na realizację następnych swoich pomysłów, bo masz ich wiele :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUroczy się zrobił ten czarnuszek! Jak mogłaś tego okruszka nazwać Demonem?!Obydwoje z Metką wyglądają na bardzo szczęśliwe stworzenia!Do mnie "koci kataklizm" przybędzie za tydzień, będzie się działo!;-)
OdpowiedzUsuńElisse, Ty nawet oswajasz biedronki ;))
OdpowiedzUsuńKociaczki cuuudowne i słodkie :))
Jak dla mnei to on ma w tych oczach małe demonki - więc imę w sam raz pasuje do niego ;)
OdpowiedzUsuńMetka wygląda jak w ubranku skrojonym na miarę specjalnie dla niej :)
Dziergaj i pokazuj - zazdroszcze umiejętności.
pozdrawiam
Ha! Ori - on faktycznie jest jak demon! Dziewczyny mają rację,że z oczu mu wyzierają chochliki:)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o Metkę, to z wyrazu pyszczka widać,ze to dziewczynka! Ubranko bidula będzie nosić,aż do 31-go-zdjęcie szwów.a obrus postaram się skończyć, choć im większy .tym robi się wolniej:(
Mili- szydełko to nic trudnego,kiedys Babcia pokazała mi jak się robi łańcuszek i półsłupki, a reszty nauczyłam się już sama...spróbuj, to naprawdę łatwiejsze, niż się wydaje:)
Dzięki za odwiedziny:)
Kotki piekne,ale imie staszne..
OdpowiedzUsuńCzy historia Cie nie nauczyla co sie dzieje z rajem gdy do niego wchodzi demon ?
OdpowiedzUsuńNiezapominajko, nie strasz mnie:)On jest Demonem w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Cieszę się, że znowu mogę Cię widzieć. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPonieważ bardzo podoba mi się Twój blog,wyróżniłam go.Zapraszam do mnie po odbiór nagrody :c)
OdpowiedzUsuńNadrabiam czytanie twoich postów od końca :) taki mój głupi nawyk :) I Ty szalona kobito jesteś dla mnie wzorem dobrych cnót na tej ziemi :) jeszcze raz buziaki
OdpowiedzUsuńOj dzieki,usmialam sie do lez...-Ag
OdpowiedzUsuń