Jak się wali to wszystko:( W ostatnich dniach przeżyłam koszmar, ale chyba się w końcu udało. Ostatnio pisałam ,że muszę się w zabrać za rozliczanie pit-ów, a jakże…zabrałam się bardzo przykładnie, ale w momencie kiedy wszystkie dokumenty już po zaksięgowaniu, sprawdzałam z kalkulatorem w ręku, czy aby gdzieś się nie walnęłam…wyłączył się raptem komputer…włączyłam ponownie…zaczął coś wypisywać o braku spójności danych…wyłączył się znowu, a później już tylko latało po ekranie, że pliki nie do odczytania. Zdaje się ,że padł dysk biurowy. Normalnie przerażenie mnie ogarnęło, został mi jeden dzień do rozliczenia i zero zaksięgowanych dokumentów… Nawet gdybym pojechała do biura i księgowała całą noc, to i tak bym się nie wyrobiła z rozliczeniem. W końcu wpadłam na genialny pomysł ,zbijania wszystkich dokumentów na kalkulatorze i tak powinnam dziękować Bogu,że nie prowadzę sklepu spożywczego i mam o połowę mniej faktur:) Dłubałam , dłubałam…dodawałam, aż w końcu wyszły moje mizerne przychody. Jakoś się dzisiaj z tym w końcu uporałam i wysłałam pity, a mam je, aż cztery – pocztą. Po majówce czeka mnie od początku ślęczenie i księgowanie dokumentów z całego roku, do tego rozliczenie pojazdu…i skąd ja mam niby wiedzieć, gdzie jeździłam przez cały rok ?!!!
Jestem niewyspana, zła, wściekła, zmęczona i chce mi się wyć ! Miało być o miłości w kolorze fioletu, ale nic z tego- nikogo dzisiaj nie kocham:( Zdjęcia zostały…wklejone jakiś czas temu i niech już tak zostanie. O miłości nie będzie… może oprócz tego,że Madzia ten kubeczek, na zdjęciach poniżej( z królikiem oczywiście) dała Dominice… z miłości:)
Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko, może jutro uda mi się wstać w lepszym humorze i powrócić do normalnego życia, tego realnego i tego wirtualnego, bo póki co nie wiem jak się nawet nazywam.
nie martw się..jutro będzie lepszy dzień.a tak na prawdę to bardzo ci współczuję...u nas w domu pit-y robi mężuś...niestety też na ostatnią chwilę.Zaproponowałam mu,że może w przyszłym roku ja się nauczę i będę robić...tak jakos dziwnie na mnie spojrzał...,że niby blondynka jestem?..Życzę ci mimo wszystko miłego odpoczynku.....piękne te fiolety i te barwinkowe i irysowe..:)
OdpowiedzUsuńTo się narobiło....życzę spokoju na te 3 dni! Wykorzystaj każdą chwilkę na relaks :) A poźniej będę trzymac kciuki, coby szybko i łatwo poszło :)
OdpowiedzUsuńGłowa do góry, trzymam kciuki :-))
OdpowiedzUsuńI to jest własnie ta paskudna komputeryzacja :))) ja miałam w kompie cały projekt, nie zdążyłam przenieść go na płytę i...pstryk...i po projekcie...jednak lubię pracę manualną, w projektowaniu też...chyba jestem z tamtej epoki ale lubie pracowac 'po staremu'...
OdpowiedzUsuńwspółczuję problemów, choć to żadne pocieszenie to jestem z Tobą!
Całusy!
Wypocznij, odstresuj się w ciągu tego wydłużonego weekendu. Też miałam mały stresik związany z wypełnianiem PIT'u, na szczęście udało mi się go wysłać dzisiaj elektronicznie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia prześliczne.
Pozdrawiam serdecznie
Trzeba było prowadzić książkę pojazdu - ale mądry polak po szkodzie! trzymam kciuki byś ogarnęła papierologię!
OdpowiedzUsuńŁo matko współczuję. Ja ze strachu że padnie mi pudło prowadzę dodatkowo wszystko na piechotę. Dawno temu stwierdziłam że jak jestem wściekła papierkowa robota mnie uspokaja :)) więc raz na jakiś czas siadam i nadrabiam zaległości.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :) jednak ciut szkoda że w wolny weekend zamiast leniuchować będziesz harować
pozdrawiam
ps
wczoraj 30C i wręcz udaru można było dostać a dziś na pogodowej mapie deszcz aż do wtorku ... a dopiero zrobiłam te papiery wrrr
Rozumiem żal, wściekłość i zmęczenie. Chyba po prostu musisz przyzwyczaić się, że wszystko nawet co tydzień zrzucasz na płytki, żeby w razie czego mieć kopie bezpieczeństwa...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę szybkiego wyjścia z kryzysu biurowo-dyskowego!!!
dzień pełen zawirowań..
OdpowiedzUsuńdziś będzie więcej uśmiechu!
Trzymam kciuki zeby wszystko skonczylo sie dla Ciebie pomyslnie i zycze duzo sily i swiatla :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie Elisse jak zawsze pięknie, pomimo niepowodzeń potrafisz wyczarować wyjątkową atmosferę. Pięknie.
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj.Należy Ci się po tych kłopotach.Tak to jest ze zdobyczami techniki, cóż to wszak martwe przedmioty.
OdpowiedzUsuńOoo :/ przytulam!
OdpowiedzUsuńWypoczywaj!
A fiolet,kubek i gest piękne!
:***
To się nazywa złośliwość rzeczy martwych! A pity to głupiego robota, totalna masakraaa.
OdpowiedzUsuńWypoczywaj! :) Szkoda, że pogoda nie dopisuje :(
Mimo to, pozdrawiam ciepło! ;)
Też wiem co nieco o złośliwości rzeczy martwych. Trzymam kciuki za szybkie wyjście na prostą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
,,Złośliwość rzeczy martwych,,-bardzo Ci współczuję, bo potrafię sobie wyobrazić ile pracy przed Tobą.
OdpowiedzUsuńElisse,
OdpowiedzUsuńnie nawidze papierow i biurokracji, no ale coz jak trzeba to trzeba, ale nie daj tym sprawom zepsuc ci wspanialego maja ktory zapukal do drzwi.
...a zdjecia twoje sa poprostu sliczne...
przytulam
Magdalena
Wspolczuje, pity to okropienstwo. Nie cierpie tego. Zamykam sie wtedy w biurze i nie wychodze, az nie skoncze. POzdrawiam i zycze poprawy nastroju.
OdpowiedzUsuńZdjęcia zachwycające!:)Mnie bardzo poprawiły nastrój.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i przesyłam dobrą energię:)))
ELIS DASZ RADE....KTO JAK KTO ALE TY....DASZ RADE TO WSZYSTKO ODTWORZYC...TRZYMAM KCIUKI.Slicznie u ciebie...mimo wszystko miłosc czuc w powietrzu nad Twoim domem i ogrodem...a w srodku tylko wbic sie w salonie na ta twoja sofe o tym marze....klimaty jak zawsze...pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj... współczuję... będę okropna, ale... chyba dostałaś od życia po pupie za odwlekanie na ostatni dzień :(( Całe szczęście, że się udało!
OdpowiedzUsuńZdjęcie ze szklanym rżniętym (?) pojemniczkiem fantastyczne.
No cóż przykro, ale zawsze tak jest na pochyłe drzewo, każda koza ... ale wyjdzie wszystko dobrze i będzie ok. Zostaw dzisiaj wszystkie papierzyska , bo bardzo ci dokuczaja jutro spojrzysz na nie innymi oczami, pozdrowienia
OdpowiedzUsuńoj moja Droga! Współczuję.. ale jakoś to będzie.. Dasz radę :) ja tam w Ciebie wierzę :)
OdpowiedzUsuńno! głowa do góry :) w końcu trzeba się cieszyć majówką :)
Współczuję... I trzymam kciuki, żeby wszystko udało się wyprowadzić na prostą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ahoj, jedním slovem nááááádhera, krásné dekorace a ještě krásnější fotky. Hezký víkend.
OdpowiedzUsuńIva
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKoniec kwietnia zawsze jest trochę nerwowy , ale tak jak Ty to jeszcze nie miałam . W tym roku udało mi się złożyć pit 28 kwietnia- rekord! , ale chciałam mieć spokój przed majówką , dlatego się sprężyłam .
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia robisz , lubię na nie patrzeć .Życzę Ci udanego wypoczynku i czekam na post o miłości w kolorze fioletu to nie jest mój ulubiony kolor , ale dobrze mi się kojarzy -pozdrawiam Yrsa
no niestety jak sie ma swoja dzialalnosc to karzdy papierek trzeba zbierac :) zeby go rozliczyc ;)
OdpowiedzUsuńWspółczuje
OdpowiedzUsuńAle zobaczysz , ze jutro będzie lepiej.
Nic dziwnego, że jesteś zmęczona, w końcu robisz sto tysięcy rzeczy na raz i opiekujesz się domem, ogrodem i zwierzętami. Wiosną pogodzić to wszystko to cud ! Każdy lubi podziwiać, a tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy z tego ile czasy zajmuje przycinanie róż czy czyszczenie stawu...
OdpowiedzUsuńO tym na p nawet nie chce mi się mówić,
ale pozdrawiam :)
Oj dzięki dziewczyny za słowa współczucia:) Wczoraj pół dnia chodziłam jak zbity pies, ale dzisiaj juz jest lepiej. Pracą zajmę się 4-ego, a teraz odpoczywam i tyle!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam
Odpoczywaj Elizko! Szkoda, że TO musi nad Tobą wisieć. A zdjęcia pełne miłości!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
ojojoj ... się narobiło ... Dobrze że jednak zdążyłaś i mam andizeję że odespałaś . Pewnei na przyszłość ne zostawisz juz tego na ostatni dzwonek.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam deszczowo z Podlasia
No współczuje, istne wariactwo!
OdpowiedzUsuńJa swoje wolne dni przeznaczyłam na papierologię a wykorzystuję niestety na chorowanie :-(
Ale obejrzawszy zdjęcie stołu zobaczyłam świetny obrus, masz go może na zdjęciach takich z bliska?