Ostatnie, jesienne dekoracje- halloween to zdecydowanie nie dla mnie, aczkolwiek zupełnie mi nie przeszkadza, jeśli innym się podoba. Obchody związane z tym świętem – nie, natomiast jest to wspaniały pretekst, do przygotowania już chyba ostatnich, jesiennych dekoracji, które uwielbiam…dynie, latarenki, świeczniki…pomarańcz i ciemna zieleń w chłodniejsze, jesienne dni rozpraszają mrok…uwielbiam dzień, uwielbiam noc…ale zmrok, to dla mnie najgorsza pora dnia, przeraża od dziecka- dlaczego- nie mam pojęcia …jest dziwny… taki nostalgiczny, tajemniczy,pełen obaw i ukrytych cieni, o zmroku wychodzą z ukrycia wszystkie lęki, nie lubię być wtedy sama…często jestem…więc zapalam świece i czekam, aż znowu przyjdzie noc.
Pozdrawiam Was cieplutko , mając nadzieję, że nastroje po ostatnim poście się poprawiły:)
U Ciebie jak zwykle klimatycznie!!!pozdróweczka-aga
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ogrodu z dymem nie puściłaś:)
OdpowiedzUsuńTo fakt, coś jest w tym nadciągającym zmroku... Brrr, mnie osobiście też kojarzy się z czymś "złym".
OdpowiedzUsuńAle tak jak piszesz, od czego są ukochane świece :)
Piękne zdjęcia!
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
A ja bym powiedziała że te dekoracje takie typowo 'halołinowe'. I uważam ze generalnie nie ma co sie odcinać, bo w sumie dzieki temu że to święto jest przyszło nam wydrązać fantazyjnie dynie;]
OdpowiedzUsuńAlez bogato u Ciebie! Ty to masz rozmach kobieto:-)
OdpowiedzUsuńsciskam
Basia
Elisse ślicznie, przy tylu świeczkach wcale nie strasznie dokąd sięga jasność, bo dalej w ciemnościach... :) Jomo
OdpowiedzUsuńpiekne dekoracje ,oprocz dyn nie lubie takich twarzy tez sie ich boje.generalnie nie lubie tego amerykanskiego swieta,choc raczej moze poganskiego. a jesien i zmrok zawsze kojarzyl mi sie z przemijaniem.i kocham swieczki ,sieczniki wszedzie i wszedzie ,genralnie to ja sloneczna jestem :)
OdpowiedzUsuńoohh!!! che belle zucche!
OdpowiedzUsuńMary
Elizko, kobieto renesansu, czym ty jeszcze nas zaskoczysz?
OdpowiedzUsuńAranżacja jesienna - piękna i nostalgiczna.
Pozdrawiam serdecznie i milego wieczoru życzę :)
Piękna aranżacja! Od razu cieplej się zrobiło!
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Dynie swoim kolorem ocieplają jesień słotną , do tego świece i nastrój przepiękny , co zresztą cudnie uwieńczyłaś na zdjęciach .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Elisse, chciałabym Cię troszkę rozbawić. Czasem spotyka się takie komentarze na blogach - " jesteś bardzo mądrą kobietą, bo JA myślę tak samo " :) :) :) No więc JA napiszę - jesteś bardzo wrażliwa, bo wzrusza MNIE to, co piszesz :)
OdpowiedzUsuńUśmiechnij się :)
Jesteś mi bliska.
tula
Elisse, zachwycam sie twoim blogiem, delektuje sie wpisami i musze ci powiedziec, zes ty lepsza jest od Marthy Stewart.
OdpowiedzUsuńNa nia pracuje caly sztab ludzi a ty sama robisz te wszystkie cuda.
Chyle czola!
Pozdrawiam serdecznie ciebie, wszystkich dwu- i czworonoznych mieszkancow czarujacego, utkanego z marzen zakatka i wszystkich czytelnikow tego bloga :)
Piękne dekoracje i zdjęcia! Obrus-cudo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OOOOOODRAZU LEPIEJ HEH SUPER DYNIOWY NASTROJ..::))BUZKA
OdpowiedzUsuńJa napisze jedno niesamowicie i magicznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kochana Elizko. Mam wrażenie, że z każdego święta wyciągniesz jego esencję jeśli chodzi o stworzenie klimatu. PRZEPIĘKNIE. Ja osobiście halloween uznaję, jako, że jestem wielką fascynatką krajów anglojęzycznych - co poradzić. :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie gryzie mi się to z naszym polskim świętem.
A jeśli chodzi o tę dekorację.. No naprawdę, nic tylko rozpocząć halloweenowe party :)
Pozdrawiam bardzo cieplutko,
she
Zapomniałabym! Nie wiem dlaczego, ale zawsze czegoś u Ciebie zapomnę w komentarzu i muszę napisać pod spodem. Te przypadki to wszystkie moje :))
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać Twoich aranżacji świątecznych. Po prostu coś mnie w brzuchu ściska z ekscytacji jak o nich myślę :D
Buziaki :)
kochana ty mi lepiej napisz czy to są te dynie, które się u Ciebie tak rozrastały???
OdpowiedzUsuńJeżeli tak to naucz mnie hodowli, bo mnie wszystkie padły zaraz po kwitnieniu:(:(:( buziole :)
Cudniaste te Twoje dyniowe gęby!!! Aranżacje nastrojowe i piękne. Nawet obrus pomarańczowy znalazłaś!! Tylko czemu ja takich zielonych dyń wcześniej nigdzie nie widziałam;)?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Takie dekoracje robiłam jak dziewczynki były małe, teraz urosły i maja własny swiat mojego im nie trzeba
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A mi jakoś takie wydrążone dynie kojarzą się właśnie z halloween, ale to nie szkodzi. Odważna jesteś pokazując je, bo maja one tylu przeciwników, o czym dowiedziałam się ostatnio odwiedzając blogi"Anielski zakątek" i Domilkowy domek.Swoją drogą ciekawa lektura-polecam.
OdpowiedzUsuń