tag:blogger.com,1999:blog-3977611904202359452024-03-13T11:04:02.261+01:00Utkane z marzeńElissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.comBlogger352125tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-23790617705587168892021-02-02T19:32:00.001+01:002021-02-02T19:32:21.074+01:00Jak żyć bardziej ekologicznie<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRFdsekchDkBRpFA5G-1-OGbAIgvNd_qTNLDDlXbVe82927Sc9I7ssj6NTdLibtnI30MKU1PSIX73y1s8CNlHN8uAfsoKq09y0RgwC6VMUXBuhGB3SJoGil_-DjBm1lTLPwXVkS7gJG60o/s766/IMG_20210131_201439_646.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="766" data-original-width="766" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRFdsekchDkBRpFA5G-1-OGbAIgvNd_qTNLDDlXbVe82927Sc9I7ssj6NTdLibtnI30MKU1PSIX73y1s8CNlHN8uAfsoKq09y0RgwC6VMUXBuhGB3SJoGil_-DjBm1lTLPwXVkS7gJG60o/s16000/IMG_20210131_201439_646.jpg" /></a></div><br />W ostatnich czasach ochrona środowiska, bycie eko , dbałość o to, co nas otacza, to modne tematy i bardzo dobrze, Chłonę co tylko wpadnie mi w ręce , jak gąbka. Moje dziecko twierdzi, że do wszystkiego trzeba dorosnąć i jeśli o to chodzi, to chyba się z nią zgodzę. Szacunek do przyrody, wyssałam i to chyba dosłownie z mlekiem matki, gdyż mamy bardzo podobne poglądy, aczkolwiek moja mama, może nie aż tak restrykcyjne, jak ja. Ale spokojnie, moje podejście do życia nie zahacza nawet o fanatyzm. Mieszkam w domu, a nie w szałasie, nad głową mam dach, a nie gałęzie, jeżdżę samochodem , a nie konno, ale jeśli tylko mogę , w miarę możliwości, oczywiście na ile pozwalają na to dzisiejsze czasy, staram się być świadomym konsumentem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Już od dłuższego czasu myślałam, żeby o tym napisać, chociażby nawet dla siebie, żeby zobaczyć co robię w tej kwestii, bo wydaje mi się, że cały czas bardzo niewiele. Chętnie się dowiem co robicie Wy i jakie macie sposoby, na to żeby tak masakrycznie nie zaśmiecać świata.</div><div style="text-align: justify;">Śmieciarkę to ja miałam zaprzyjaźnioną, booo.... bo wyobraźcie sobie, że tutaj, jak się wprowadziłam, przez całe lata, nie było czegoś takiego jak wywóz śmieci. Aczkolwiek, śmieciarka czasami się przemieszczała po gminie, być może zabierając śmieci ze szkoły bądź przedszkola, więc zapolowałam na nią i po krótkich negocjacjach, udało mi się umówić, że będą przyjeżdżali i do mnie raz na dwa tygodnie. A za drobną opłatą , bodajże 20 zł każdorazowo zostawianych na śmietniku pod cegłą, zabierać będą cały fajans, za któryż to dodatkowo musiałam zabulić 150 zł, bo Panowie musieli ukraść z zakładu i na ryzyko się narazić. Kradzież w tym wypadku uznałam za rzecz niebywale potrzebną, z racji tego, że nie bardzo wiedziałam co z tymi śmieciami mam niby robić, więc skwapliwie zapłaciłam.</div><div style="text-align: justify;"><div>Odkąd tylko pamiętam, makulaturę, której kiedyś z braku internetu było zdecydowanie więcej, wiązałam pieczołowicie sznureczkiem i zostawiałam osobno obok śmietnika. </div><div>Kiedyś padał deszcz, więc nie chcąc, żeby przygotowana przeze mnie paczka zmokła, nasłuchiwałam warkotu śmieciarki i jak tylko zaczęła się zbliżać, wybiegłam na dwór. Krzyczę do nich, że jeszcze mam gazety i żeby poczekali, Pan powiedział "aha" patrząc na mnie jak na ćwierćinteligenta i z impetem ciepnął moją paczuszkę do tych samych śmieci. Pytam więc, pełna oburzenia:</div><div>- Ale...jak to tak ? Przecież to makulatura, pojemniki w gminie stoją.</div><div>- A kto by się tym przejmował, a Pani myśli ,że z tych pojemników papier to gdzie trafia?</div><div>- No chyba na makulaturę?</div><div>- Hahaha...</div><div><br /></div><div>Moje rozczarowanie nie miało granic, tym bardziej ,że ponosiłam dodatkowe koszty w postaci sznurka.</div><div>Stwierdziłam, że więcej im nie oddam i zaczęłam taszczyć gazety pod szkołę, do pojemników, łudząc się ,że widocznie ta moja śmieciarka nieprzystosowana, ale tam, to z pewnością segregacja jest, jak się patrzy, no bo przecież po coś w te pojemniki na papier, szkło i plastik zainwestowali.</div><div>No niestety...nie mam pojęcia po co pojemniki stały, bo wszystko trafiało jednak do " jednego wora " , a właściwie śmieciarki.</div><div>Ograniczając zakup gazet, tnąc wszystko w niszczarce, robiłam brykiety do rozpalania w kominku i tak, dotrwałam bodajże do 2012 roku, kiedy to ustawa śmieciowa weszła, która notabene bokiem też mi wyszła, gdyż z przyzwyczajenia oprócz regularnego, wymaganego z urzędu płacenia za wywóz śmieci, chyba przez dwa lata, zostawiałam dodatkowo pod cegłą 20 zł. Tak więc i nowi Panowie za ćwierćinteligenta musieli mnie uważać. A i powiem Wam szczerze, że jak się w końcu zorientowałam, to bałam się przestać, bo nie wiedziałam czego się spodziewać. Na szczęście przyfilowałam, że co i rusz przyjeżdża tu inna ekipa, więc problemu nie było.</div><div><br /></div></div><div style="text-align: justify;">No i generalnie wypadałoby powoli kończyć ten post, a ja jeszcze nawet nie zaczęłam wymieniać tego co robię, a właściwie tego czego nie robię.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie da się ukryć, że kuchnia to największa wytwórnia plastiku. Temat plastiku, to temat rzeka i tu myślę nie starczyłoby miejsca na to wszystko co chciałabym napisać. Szczególnie po lekturze książki " Jak zerwać z plastikiem ", którą polecam zdecydowanie wszystkim. </div><div style="text-align: justify;">To z niej dowiedziałam się ,że 1/3 plastiku w oceanach stanowią mikrowłókna , które przedostają się przez wszystkie filtry, podczas prania. To samo tyczy się mikrogranulek, w proszkach i środkach czystości. Co więc można zrobić, aby żyć bardziej świadomie i dbać o środowisko ? </div><h3 style="text-align: justify;">Kuchnia</h3><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQwnF_KQFmj2KrmLx8FfrUW574_J-8AVWKuqtqUEUT0KUTyUsWjPDD8RLdniqzuqPWb3kB5Il-g89iIZ5XoZQttHBqzhYl38zKo6mu2YHgsk-y58sVB-52Whs_qkrks7GMhhvYvHzjv-MT/s4624/IMG_20210131_103102-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="2134" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQwnF_KQFmj2KrmLx8FfrUW574_J-8AVWKuqtqUEUT0KUTyUsWjPDD8RLdniqzuqPWb3kB5Il-g89iIZ5XoZQttHBqzhYl38zKo6mu2YHgsk-y58sVB-52Whs_qkrks7GMhhvYvHzjv-MT/s16000/IMG_20210131_103102-01.jpeg" /></a></div><br /><div><br /></div><div style="text-align: justify;">1. Oprócz segregacji śmieci ( gdzie do dnia dzisiejszego mam wątpliwości czy to faktycznie działa ), namiętnie zbieram korki, które to przez lata moje dzieci nosiły do szkoły, później zalegały mi tonami w hydrofornii, aż w końcu Tosia poszła do szkoły, więc mogłam się ich pozbyć. Te korki, to ponoć jakiś wysokogatunkowy plastik, który nadaje się do przetworzenia.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">2. Cała zielenina z domu, trafia na kompost.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">3. Chyba pierwszym świadomym krokiem, był zakup wielorazowej butelki. Na początku była plastikowa ( zawsze to i tak lepsze , niż kupowanie w sklepie napojów w plastikowych butelkach ) i służyła mi ładnych parę lat ( na marginesie służy dalej, bo teraz zabieram w niej wodę dla psów ). Teraz mam już szklaną butelkę, którą uwielbiam. </div><div style="text-align: justify;">Staram się całkowicie ograniczyć kupowanie czegokolwiek w plastikowych pojemnikach, aczkolwiek, przyznam bez bicia, że czasami jest ciężko, bo piję bardzo dużo i niekiedy muszę się posiłkować na spacerze zakupem jakiegoś gotowca ( aczkolwiek wtedy wybieram coś w szkle, ewentualnie sok w kartonie ). Mam nadzieję, że woda będzie sprzedawana znowu w szklanych, kaucjonowanych butelkach. Kto jeszcze pamięta "Mazowszankę "?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">4. Od lat nie korzystam z plastikowych toreb na zakupy. Zawsze mam ze sobą wielorazowe torby, które po prostu ubóstwiam, bo są bardzo pojemne. Przy większych zakupach biorę kartony ze sklepu i to właśnie w nie pakuję część produktów.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">5. Zamiast małych, szeleszczących siatek, mam woreczki do których wrzucam warzywa, pieczywo i ziarna. I choć na początku przy kasie patrzyli się na mnie jak na dziwadło, ewentualnie szukali metki do zeskanowania, w tej chwili mnóstwo ludzi korzysta z takich woreczków i nikogo to nie dziwi.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">6. Staram się kupować rzeczy na wagę, a nie w opakowaniach ( ziarna, bakalie, makarony, ryż itp. )</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">7. Jeśli nie mam wyboru i muszę kupić coś w plastiku, to wybieram duże, opakowanie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">8. Nie używam folii spożywczej, ani aluminiowej( zamiast tego żywność przechowuję w szklanych pojemnikach, a pieczywo obwijam w "woskowijki"</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">9. Staram się nie kupować produktów spożywczych, które są pakowane w plastik, aczkolwiek...tego niestety, żebym nie wiem jak się starała, nie da się uniknąć, bo nawet głupia sałata, musi być obwinięta w kawał plastiku. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">8. Robię sama jogurty ( i tutaj nie muszę wrzucać do śmieci codziennie plastikowych kubeczków )</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">9. Jajka kupuję tylko od szczęśliwych kur, a zakupy staram się robić na bazarze, gdzie można kupić produkty na wagę ( bo jak się pytam czy jabłka nie pryskane, to każdy mi się śmieje w twarz :) i mówi, że żadne by się nie utrzymało. I nie rozumiem tego. Pamiętacie moją cudną jabłonkę? No miała tyle jabłek co roku i przenigdy nie była pryskana. Czereśnia, co to mówili żeby ją wyciąć jak się wprowadziłam , bo jest chora, też ma co roku czereśnie i jakoś żyje, że już o braku oprysków nie wspomnę. Porzeczki co prawda co roku chorują, ale tylko liście, a na owoce wpływu to nie ma. To samo jeśli chodzi o agrest, tu liście właściwie nie chorują, bo po prostu ich nie ma, zżerają chyba larwy motyla bielinka, ale owoców jest co roku mnóstwo, więc co mi przeszkadza,że motyl zje sobie wszystkie liście ?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">10. Na kawę mam od lat niezawodny kubek "Contingo" ( i choć drogi, to tylko ten polecam, a przetestowałam już wiele). Oczywiście oprócz zakrętki, w całości wykonany z metalu. Nigdy nie kupuję kawy w jednorazowych kubkach.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">11. Mąkę, cukier, zioła i inne sypkie produkty, trzymam w szklanych słojach . Niestety mam jeszcze parę plastikowych, z czasów kiedy to o szkle można było pomarzyć. Trafią pewnie na działkę, bo wyrzucić szkoda.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">12. Sztućce i noże mam metalowe ewentualnie z drewnianymi rączkami, tak samo deski do krojenia, drewniane albo szklane ( i jest jedna plastikowa )</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">13. No i nie jem mięsa od dwóch i pół roku, a oprócz względów czysto humanitarnych, ma to ogromny wpływ na środowisko. Podobno emisja gazów cieplarnianych pochodzących z hodowli zwierząt, stanowi aż 17% CO2 w całej Unii Europejskiej.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">14. Na zakupy chodzę zawsze najedzona ( nawet nie wiecie jak to bardzo pomaga w ograniczaniu kupowanych produktów ), z przygotowaną zawczasu listą.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">15. To co zostaje, mrożę. Właściwie to mroziłam, bo zamrażarka dalej nie działa. A mroziłam kiedyś naprawdę bardzo pokaźne ilości :<a href="https://utkanezmarzen.blogspot.com/2010/10/kolejny-roboczy-post-czyli-odpowiedzi.html" rel="nofollow" target="_blank">klik</a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">16. Szmatki do kurzu mam wielorazowe i takie pocięte z ubrań Tosi, które nie nadawały się już do oddania.</div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;">I tak chodzę po tej mojej kuchni i się rozglądam i właściwie więcej plastiku nie posiadam. A i tak za każdym razem , jak przychodzi do wywozu śmieci, ilość po prostu mnie powala. Niestety moje dzieci jakby totalnie mają na to wywalone i choć zięciowi kupiliśmy nawet ustrojstwo, żeby wodę gazowaną sobie robił, to i tak kupuje w plastikowych butelkach i aż dziw, że się nie krztusi, bo za każdym razem mówię mu, że jest mordercą i właśnie pozbawił życia kolejnego kormorana. Ilość plastiku w zabawkach Tośki, zaznaczam bezsensownych zabawkach, jest wręcz szokująca. Leży toto , do niczego nie służy, bo bawi ją to jedynie w momencie kiedy dostanie, a w efekcie trafia do śmieci. No ale co ja mogę zrobić?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h3 style="text-align: justify;">Łazienka</h3><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPkYWF_bmnYpNeXnWzpFU8V1RmqR2bI1Uix4w29MzO96SryDleFB6k3dvmBjC-dKkGtjVjzruy6OkhvRr_jifhOO72mpURKmUNO64trOsozZaY5-UwYJ6WoavP1wBpJCsR6FzUxZYKDlPs/s707/IMG_20210201_204403_077.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="707" data-original-width="707" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPkYWF_bmnYpNeXnWzpFU8V1RmqR2bI1Uix4w29MzO96SryDleFB6k3dvmBjC-dKkGtjVjzruy6OkhvRr_jifhOO72mpURKmUNO64trOsozZaY5-UwYJ6WoavP1wBpJCsR6FzUxZYKDlPs/s16000/IMG_20210201_204403_077.jpg" /></a></div><br /><div><br /></div><div style="text-align: justify;"> Tu sprawa ma się trochę lepiej niż w przypadku kuchni, ale też jakby nie do końca.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">1. Proszek do prania kupuję w kartonowym opakowaniu. ( chcę się przerzucić na te orzechy piorące, ale...tak bardzo lubię zapach czystego prania, że odkładam to w czasie ) Proszek kupuję bez mikrogranulek.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">2. Płyn do prania to moje kolejne utrapienie ..jest w plastikowych butelkach. Kupuję co prawda te największe, ale to jakby mnie nie usprawiedliwia. I też czytałam o tym, jak zrobić własny i też odwlekam decyzję. Ale teraz to mi wstyd pewnie już będzie, więc może w końcu zrobię i zacznę prać w tych orzechach:) </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">3. Kupuję tylko kosmetyki , które nie są testowane na zwierzętach.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">4. Pastę do zębów robię sama.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">5. Piling do ciała też ( przez lata nie używałam, bo nie powinnam ze względu na przepływ limfy i rozprzestrzenianie się komórek nowotworowych, ale... mam dosyć i czniam to i używam. a jaką frajdę mam :)</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">6. Nie używam płynów do kąpieli, zamiast nich stosuję napary ziołowe i sól epsom.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">7. Używam mydła w kostce.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">8. To samo tyczy się szamponu do włosów.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">9 . Z odżywką jest problem..w kostce jest do niczego , a butelki są plastikowe :( Niestety kupuję, więc jeśli macie jakiś pomysł na zastępstwo, koniecznie dajcie znać w komentarzu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">10. Jeśli chodzi o mleczka do demakijażu, płyny etc...nie używam. Sama robię tonik do twarzy, a'la płyn micelarny. Zamiast płatków kosmetycznych, stosuję ściereczkę do demakijażu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">11. Patyczki kosmetyczne jedynie bambusowe, tak samo szczoteczki do zębów.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">12. Jeśli chodzi o codzienną pielęgnację, to oprócz wyżej wymienionych, chyba niczego innego nie stosuję. Często się mnie pytacie, jakich używam kosmetyków. No więc nie używałam ( i choć sobie po 40 obiecywałam, że zacznę ), to dalej nie używam żadnych kremów, balsamów ani innych rzeczy. Co prawda nawet nie wiem jakie inne rzeczy są, ale kiedyś tak sobie myślałam, że może właśnie dlatego, że niczego nie używam tak wyglądam? Skóra tylko z policzków, jakoś zaczęła mi się przemieszczać w stronę ziemi, ale poza tym, oprócz mimicznych zmarszczek, innych nie posiadam. `<span> </span></div><div style="text-align: justify;"><span><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span>13. Za to maluję się namiętnie i raczej bez makijażu z domu nie wyjdę, choć obecnie jakby coraz mniej mi się chce. Podkłady kupuję w szklanych butelkach i ogólnie kupuję bardzo, naprawdę bardzo mało kosmetyków. </span></div><div style="text-align: justify;"><span><br /></span></div><h3 style="text-align: justify;">GARDEROBA</h3><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioPOZFguHkx_LWqjsBbpL3JyTPdtLOCbG6DSqBAlbcaSUlq-GjjqC7NmkRwuiKRY8GhyphenhyphenCqggfZO961rVFK3YoQB-xz8ZLXbM8x1Of9L44z1flEygKn4U8_TdCFQKu2cbQq2VfLxorpyJOo/s2048/IMG_20210131_121225-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="945" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioPOZFguHkx_LWqjsBbpL3JyTPdtLOCbG6DSqBAlbcaSUlq-GjjqC7NmkRwuiKRY8GhyphenhyphenCqggfZO961rVFK3YoQB-xz8ZLXbM8x1Of9L44z1flEygKn4U8_TdCFQKu2cbQq2VfLxorpyJOo/s16000/IMG_20210131_121225-01.jpeg" /></a></div><br /><div><br /></div><div>1. Ubrania odkąd tylko pamiętam kupuję tylko i wyłącznie z naturalnych włókien, więc w tym wypadku plastik do oceanów się raczej nie przedostaje. W swojej garderobie, która jest naprawdę o wiele za duża, posiadam jeden sztuczny sweter ( bo wzór miał cudny ) i jedną sztuczną sukienkę, w której wyglądam jak Kleopatra i po prostu to była miłość od pierwszego wejrzenia, choć bardzo długo biłam się z myślami przed zakupem, czy aby ja w tym plastiku chodzić będę? No nie chodzę, ale za to czasami ją sobie oglądam i dalej mi się bardzo podoba, więc może jeszcze kiedyś włożę</div><div><br /></div><div>2. Jeśli chodzi o buty i torebki , to mam bardzo mieszane uczucia, bo do końca nie wiem jak to jest, a i tak naprawdę nie chcę wiedzieć. Mam bardzo delikatne stopy, ogólnie mam bardzo delikatną w dotyku skórę, a pięty mam takie jak wnętrze dłoni. Buty mam z reguły skórzane. I tłumaczyłam sobie, że skoro tą krowę ktoś i tak zje, to chociaż ja tą skórę wykorzystam na buty i torebki...ale moje sumienie jakoś mi podpowiada, że chyba nie do końca to tak działa, więc spróbowałam kupić z plastiku. Pomijając sam fakt sztuczności, powodowały po prostu uczucie pieczenia i ból... Tak więc mam sporo butów skórzanych, a reszta jest z materiału. Na szczęście nie niszczę butów, wszystkie mam bardzo dobre gatunkowo, więc oddaję do szewca jeśli coś się z nimi stanie i jestem ich szczęśliwą posiadaczką od wielu lat, więc czuję się jakby choć trochę usprawiedliwiona. Aczkolwiek jeśli mówimy o zanieczyszczeniu świata, to jest to wybór słuszny. Gorzej z sumieniem. </div><div><br /></div><div>3. Ubrania od lat kupuję u-Żiwaniego. No kocham łachacze ponad wszystko. Czuję się jak dziecko w sklepie z zabawkami, a jak coś upoluję, to tak, jakbym otwierała prezent na Gwiazdkę. Pomijając fakt dbałości o środowisko, to jeśli znajdziemy ubranie która jest w idealnym stanie, to mamy gwarancję, że jest to coś , co jest dobre gatunkowo i będzie nam służyć przez kolejne lata, a nie wyglądać za chwilę jak szmata. Poza tym sami przyznajcie, że Gucci czy Chanel za 0,32 gr to jest to strzał w dziesiątkę. Od paru lat, ze względu na ilość posiadanych ubrań ( których również nie niszczę zupełnie ) wprowadziłam ograniczenia cenowe i jakościowe. Nigdy, żeby nie wiem co nie kupuję rzeczy , które są droższe niż 5 zł i kupuję jedynie rzeczy z wysokiej półki cenowej. Znaczy się w normalnym sklepie tyle kosztują, bo nie w łachaczu. I nie bardzo rozumiem co ludzi kręci w tych sieciówkach, gdzie zostawiają kupę hajsu, jak za złotówkę można chodzić w płaszczu Max Mary :) A ile radochy w szukaniu :)</div><div><br /></div><div>4. Meble to na pewno już wiecie. Robię, przerabiam, szlifuję, maluje na inny kolor, odnawiam...i tak w kółko. Generalnie te same od lat, a często wyglądają inaczej. Mam nawet w holu przerobiony mój regał z czasów podstawówki, kiedy miałam 7 lat, więc pod tym względem jestem super ekologiczna :)</div><div><br /></div><div>Ogólnie jak tak patrzę, to nic tylko brać :) Jestem bardzo tania w utrzymaniu, a jak potencjalny narzeczony zabierze mnie do łachacza, to normalnie zrobi mi niesamowity prezent i nie będzie musiał hajsu wydawać. No przynajmniej zapłaci zdecydowanie mniej, niż za kolację w knajpie.</div><div><br /></div><div>I tu Kochani znów muszę się z Wami pożegnać, choć post jakby niedokończony, ale ... rozwaliłam matrycę w laptopie. Po jodze, która to w dniu dzisiejszym, moje skołatane nerwy miała uspokoić, podniosłam laptopa do góry za ekran i...szlag go trafił. Mnie swoją drogą też, bo pomijając wydatki związane z naprawą, brakiem laptopa, joga na nic się nie zdała, a ja mam ochotę usiąść i wyć. I to tyle jeśli chodzi o mój wyjazd:( Teraz muszę laptopa oddać do naprawy :( </div><div>Zdjęcia też miały być bardziej tematyczne, ale z wyżej wymienionych względów, takowe być nie mogą, bo niestety nie widzę całkiem sporego kawałka ekranu. W związku z tym, żegnam się z Wami cieplutko, a na komentarze, będę już odpowiadać z telefonu :)</div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-2164380232114141932021-01-26T20:08:00.002+01:002021-01-26T20:08:47.898+01:00Idą zmiany<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9zfOAxOsAgpKp84IvKjfjIkl75u3Fsfs6JfVFLFKDb6PkbhpIa8eh70q52zp0iH7f4sn0GjabPC6B5uoYTZT5iVs_yzvq_PRdDtZ3Cc7HAkERIzXoVVAhznffWBPQVm_IA-87otaR-Mpi/s2048/IMG_20210125_125016.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="946" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9zfOAxOsAgpKp84IvKjfjIkl75u3Fsfs6JfVFLFKDb6PkbhpIa8eh70q52zp0iH7f4sn0GjabPC6B5uoYTZT5iVs_yzvq_PRdDtZ3Cc7HAkERIzXoVVAhznffWBPQVm_IA-87otaR-Mpi/s16000/IMG_20210125_125016.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="text-align: justify;">W pewnym momencie mojego życia, zaczęłam zupełnie inaczej postrzegać świat... świat , w którym nadmierny konsumpcjonizm, zaczął mi wręcz przeszkadzać i przytłaczać. Może dlatego, że teraz wszystkiego jest pełno, może dlatego, że każda pierdoła kosztuje grosze, a jeśli coś jest na wyciągnięcie ręki, to przestaje być marzeniem? A może dlatego, że półki w sklepach uginają się od takiej ilości towaru, że właściwie większość rzeczy przestaje mi się podobać. W ten właśnie sposób, zakończyłam zbieranie moich filiżanek w róże..za pierwsze płaciłam chore pieniądze, marzyłam o zakupie.. .. a teraz...widząc tysiące innych, na każdej półce w sklepie, opatrzyły mi się i już nie marzę o kolejnej. </span><span style="text-align: justify;">Za to cały czas marzy mi się proste życie. Życie dala od wielkich aglomeracji miejskich, marzy mi się ,że w końcu będę robiła to co lubię i żyła tak jak lubię. Zaczęłam się więc zastanawiać nad tym bardzo intensywnie.</span></div><h3 style="text-align: justify;">Co ja tak właściwie lubię?</h3><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhX3wTtOEEIYub5HsfFH-RpwVQKUF-Psl1zlg_hhYxJdith6BS50ipyqmddKwp79TAM-UzDXN0_xIxgbqMK3FTxgHuPjGO01uQw-oSt9tZlblHNRUofv8O0G_Nw6VsmZqfsPzXFqx71b0zh/s2048/IMG_20210125_130009+%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="946" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhX3wTtOEEIYub5HsfFH-RpwVQKUF-Psl1zlg_hhYxJdith6BS50ipyqmddKwp79TAM-UzDXN0_xIxgbqMK3FTxgHuPjGO01uQw-oSt9tZlblHNRUofv8O0G_Nw6VsmZqfsPzXFqx71b0zh/s16000/IMG_20210125_130009+%25281%2529.jpg" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div><div style="text-align: justify;">I doszłam do prostych wniosków, że przede wszystkim bardzo lubię pisać ( więc może by tak napisać książkę, wrócić do pisania bloga) lubię ludzi i kontakt z nimi ( Myślę, że nawet odległość, ze względu na przyszłe miejsce zamieszkania tego nie zmieni). Przecież dzisiejsze czasy otwierają nam mnóstwo możliwości. Myślę bardzo intensywnie, właśnie nad tym, żeby stworzyć takie miejsce, gdzie ludzie będą chcieli bywać. Bez wątpienia bardzo lubię kontakt z przyrodą ( stąd ucieczka dalej, wydaje się bardzo wskazana , lubię dekorowanie domu i tworzenie nowych rzeczy ( więc tak sobie myślę ,że może w końcu powinnam wziąć się do pracy i zacząć od podstaw budować tą moją wymarzoną Chatkę Puchatka ) , lubię zwierzęta ( i cały czas chcę mieć te kury, o których pisałam dawno, dawno temu ). </div><div style="text-align: justify;">Lubię mieć obok siebie kochaną osobę ( i tu pojawia się problem, który tak naprawdę wcale nie musi być problemem). A przede wszystkim lubię się śmiać, czuć wewnętrzny spokój, kochać, marzyć i żyć. Żyć pełnią życia, cieszyć się każdym dniem i znów móc się śmiać co rano i czuć tą wszechobecną radość.</div></div><div style="text-align: justify;">Potrzebuję w końcu uporządkować swoje życie. Już tak na zawsze. Znacie mnie dosyć dobrze, więc wiecie, że nie lubię zmian, że moje życie zawsze było usystematyzowane. A przez ostatnie lata czuję się bardzo zagubiona, czuję się tak, jakbym mocno zboczyła ze znanej sobie drogi. Przez ten okres, w miejsce poczucia bezpieczeństwa wkradł się chaos, zamiast wiary, zwątpienie i brak zaufania. Życie , które wydawało mi się miłe, przyjemne i proste, zrobiło się skomplikowane, zagmatwane i trudne. To nie jest moja bajka. W mojej nie ma miejsca na bezwzględność, brak empatii i bezcelowe ranienie ludzi. Nie ma miejsca na egoizm i kłamstwa. W mojej bajce, dominuje przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa, zaufanie, radość, pomoc innym i nieustanne dążenie do szczęścia. W mojej bajce ludzie kochają, a zwierzęta są szczęśliwe.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Więc te właśnie wszystkie rzeczy sprawiły, że już od dłuższego, powiedziałabym nawet, że od długiego czasu, zaczęłam się zastanawiać, dlaczego żyję wbrew sobie, swoim przekonaniom i pragnieniom. Dlaczego tylko częściowo realizuję swój plan na życie i co zrobić, żeby to zmienić.</div><div style="text-align: justify;">Myślałam, ale nie robiłam nic, żeby tą sytuację zmienić, co jak wiecie jest do mnie zupełnie niepodobne. Ja myślę i robię, nie czekam , nie analizuję. Więc dlaczego ?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h3 style="text-align: justify;">Dzień Świstaka</h3><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-njYWRP0KY3y1GMFlud0nJFcV1ivx8_-obeu5GwmDpvaXvfZKo_RQNXEl3i6OTRGCGODaT46esfPUJ67SGK7pjf3CbVIhwAc_Cy6p_my-W9vewfWmosCMEWMuOi9D1Rb10KaQOy_Rnc8M/s2048/IMG_20210125_130238.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="946" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-njYWRP0KY3y1GMFlud0nJFcV1ivx8_-obeu5GwmDpvaXvfZKo_RQNXEl3i6OTRGCGODaT46esfPUJ67SGK7pjf3CbVIhwAc_Cy6p_my-W9vewfWmosCMEWMuOi9D1Rb10KaQOy_Rnc8M/s16000/IMG_20210125_130238.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Od paru lat, moje życie wygląda tak, jak w "Dniu Świstaka ". Może jest to zbyt dosłowne porównanie, ale z pewnością w dużej mierze, tak właśnie było, z tym, że powtarzalność była zdecydowania rzadsza i występująca na początku raz, a później już parę razy do roku.</div><div style="text-align: justify;">Było cudownie i wspaniale. Później dostawałam z dnia na dzień obuchem w łeb, więc następował okres bólu, cierpienia i rozpaczy, aż przychodził czas na stagnację i czekanie, by w końcu marzenia mogły się znów zrealizować, a ja wracałam do punktu wyjścia. Takie życie wyczerpuje człowieka do granic wytrzymałości. Powoduje w psychice spore wyrwy, a ja ponieważ jestem bardzo emocjonalnie nastawiona do wszystkiego, przeżywam to w tragiczny sposób. Niestety empatia, którą podejrzewam mogłabym obdarzyć parę osób, nie pozwalała na inne działania. Wieczne wzloty, upadki, strach, bezsilność, ból, lęk, nieprzespane noce to był koszmar z którego skutkami, zmagam się do dnia dzisiejszego.</div><div style="text-align: justify;">Po którymś właśnie takim uderzeniu w łeb, stwierdziłam, że żeby nie oszaleć, zacznę coś robić. Ból, rozpacz, można przełożyć na coś dobrego. Zobaczcie jak ludzie potrafią niesamowicie zmienić swój świat, po traumatycznych przeżyciach. Rzucił Cię facet? - jak już otrzepiesz piórka, chcesz poczuć się lepsza, dowartościowana...idziesz na siłownię, zaczynasz się odchudzać, wprowadzasz nową dietę..</div><div style="text-align: justify;">Straciłaś pracę? - jeśli tylko się nie poddasz, zaczynasz się doszkalać szukasz, analizujesz, myślisz, zapisujesz się na kursy. Nawet przedwczesna śmierć, w wielu przypadkach powoduje, że ludzie zaczynają patrzeć na świat inaczej- otwierają fundację, zajmują się wolontariatem, zapisują do grup wsparcia... Chyba najgorsze co można zrobić w takiej sytuacji, to nie zrobić nic. Absolutnie nie namawiam do tego, żeby bagatelizować problemy, o czym pisałam w poprzednim poście, ale namawiam do tego, żeby nie tracić czasu, tak jak to było w moim przypadku. Nie czekać na finał, tylko w międzyczasie działać. Gdzie byłabym dzisiaj, gdybym podjęła się tego wcześniej ? Jak to mówili mądrzy ludzie " Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że wymaga czasu. Czas i tak upłynie ".</div><div style="text-align: justify;">A człowiek jest tępy...no dobra...ja jestem tępa. Patrząc na to, co napisałam wyżej, rozpacz.. rodzi w ludziach silną potrzebę zmiany. Nie będę rozkminiać o co w tym chodzi, nie jestem psychologiem, ale fakt jest niezaprzeczalny, więc tak sobie pomyślałam za którymś razem gdy znów dostałam w łeb, że skoro już muszę cierpieć, to niech chociaż to na coś się przełoży sensownego i...zaczęłam pisać książkę. Oczywiście, że pisanie owo porzuciłam w momencie kiedy tylko wkroczyłam w etap : jest pięknie i cudownie i oczywiście, że zrobiłam najgłupszą rzecz w życiu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h3 style="text-align: justify;">Czy się boję ?</h3><div style="text-align: justify;">O tak, boję się i to bardzo, bo pomimo mojej wrodzonej tępoty, jestem człowiekiem myślącym, a tylko głupiec nie odczuwa strachu. </div><div style="text-align: justify;">Boję się tysiąca rzeczy. Boję się, że wyprowadzę się na zadupie i nie będę widywać ludzi. Ale po głębszym zastanowieniu, dochodzę to wniosku, że ostatnimi czasy, żyjące ludzkie istoty to ja widuję tylko w sklepie. No i w domu...a tam , dom też będzie zupełnie pusty, więc boję się, czy mieszkając samej, po tylu latach życia jak w komunie, nie będę czuła się samotnia. Ale...ten porządek, ten spokój, ta czystość wyzierająca z każdego zakamarka, tak bardzo kusi :) I wszystkie półki w lodówce tylko moje i żadna śmierdząca padlina nie będzie się tam rozkładać, no i facet, który chyba jednak kiedyś będzie...tutaj jaki komfort psychiczny człowiek odczuje.</div><div style="text-align: justify;">Według dzieci moich facet musi być, żeby moje zdrowie psychiczne ocalić, bo grozi mi podobno, że zdziwaczeję do reszty i będę smętnie snuć się po polach, gadając do każdej napotkanej roślinki. Więc w jakimś, bliżej nieokreślonym czasie, również mężczyznę owego, w planach życiowych uwzględniam.</div><div style="text-align: justify;">A przecież są telefony, jest internet, no i prawda jest taka ,że mamy z założenia mieszkać wszyscy dość blisko siebie.</div><div style="text-align: justify;">Poza tym, boję się, że na tym zadupiu utknę po kres swych dni, bo nie będę mogła wyjechać ze względu na posiadane zwierzęta...a ja uwielbiam wyjeżdżać. Ale założenie jest takie, że przecież ja tam wsiową bizneswoman zostanę, więc będę mieć na pewno bardzo zaufanych pracowników, którzy nakarmią moje kurki, ewentualnie jeszcze tę krowę, co mam piękne wilgotne oczy, a psy i koty , to dzieciom podrzucę. No bo pszczoły to chyba będą mogły bez mojej opieki zostać, choć do końca jakby tematu jeszcze nie rozkminiłam.</div><div style="text-align: justify;">No i będę sama i będzie na około pusto i będzie bardzo ciemno.</div><div style="text-align: justify;">Tu było podobnie jak się wprowadziłam, ale...był Misiek, a i ja nie miałam 50 lat tylko dwadzieścia parę. Nie boję się ciemności, nie boję się bycia i życia samotnie, ale...co będzie jak ktoś postanowi mnie ubić i okraść, no bo raczej na towar przeterminowany mocno, to żaden desperat już nie poleci. Do tej pory , był jeden taki co to chciał u mnie w stróżówce mieszkać, ale zdanie zmienił. To trochę komplikuje sprawę, ale pewnie nawet tam, też będzie jakaś firma ochroniarska.</div><div style="text-align: justify;">A ponieważ te myśli tłuką mi się po głowie już od paru lat, więc po naprawdę bardzo dogłębnej analizie , zaczęłam działać. Długa droga przede mną, jako że okazało się, że Misiek położył na łopatki całą papierologię i muszę to wszystko teraz prostować, co wymaga czasu, pieniędzy i zaangażowania, ale małymi kroczkami przybliżam się do celu i myślę, że na wiosnę ruszę ze sprzedażą domu. </div><div style="text-align: justify;">I oby się udało wtedy jak najszybciej, bo prawda jest taka ,że u mnie są takie ceny, że domy stoją latami nim je ktoś kupi. A ja muszę szybko, nie mogę już dłużej czekać na ... wszystko. Potrzebuję ruszyć z miejsca i raz na zawsze, definitywnie , nie oglądając się za siebie zmienić obecne życie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Uprzedzając Wasze pytania:</div><div style="text-align: justify;">Tak będzie mi szkoda, będzie mi cholernie szkoda i będę z pewnością wyła jak bóbr ( a może mops ? , nie bardzo pamiętam kto tam wyje ). Ten dom to tysiące wspomnień, to włożone w każdą rzecz moje serce i rozwalony kręgosłup. Tysiące rzeczy zrobiłam tutaj sama, szlifowałam, murowałam, tynkowałam , układałam podłogi, szyłam zasłony i firanki, nauczyłam się obsługi betoniarki i dowiedziałam się jak nazywa się większość roślin. Wzdrygając się z obrzydzenia przerzucałam na łopacie turkucie podjadki i rozczulałam nad każdą uratowaną myszką czy nornicą. Tu dorastały moje dzieci, tu latami dojrzewał ogród. Jakaś część mnie zostanie tu na zawsze...</div><div style="text-align: justify;">Ale...dom jest duży, dzieci duże, ba...już nawet wnuczka całkiem spora. Zarówno ja , jak i oni potrzebujemy swojego miejsca na ziemi, żeby zacząć żyć. Dla mnie, kupno ziemi i postawienie domu, to również plan na życie i możliwości zarobkowe, które sobie wymyśliłam już x lat temu, a tak jak powiedziałam wcześniej, chciałabym w końcu w życiu robić to co lubię. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3xRhW7XnEjK2mNCsBepSXCNYTI09K5lPvWgfhMCHSE9b-XaHcWo5IJNPBqyWx_UnnvnoIlF2XmrN6UXSdQPshUFX6ycruEmCVVOWXZhP1sOe7CV4c6w8wzsoilp7OvEbV11PoT9yaQrVK/s2048/IMG_20210125_131342.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="946" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3xRhW7XnEjK2mNCsBepSXCNYTI09K5lPvWgfhMCHSE9b-XaHcWo5IJNPBqyWx_UnnvnoIlF2XmrN6UXSdQPshUFX6ycruEmCVVOWXZhP1sOe7CV4c6w8wzsoilp7OvEbV11PoT9yaQrVK/s16000/IMG_20210125_131342.jpg" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><h3 style="text-align: justify;">Zdrowie psychiczne</h3><div style="text-align: justify;">A tu człowiek wiecznie musi się wkurzać, no bo niby jak się nie wkurzać, jak wszyscy się wypierają, a finalnie i tak ja muszę robić ? Taka zamrażarka na przykład. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Popsuła się, a jak to zamrażarka wypełniona była po same brzegi żarciem .Teoretycznie każdy miał po parę szuflad, ale działo to tak długo, jak długo działała zamrażarka. Pech chciał, że popsuła się przed samym wyjazdem nad morze, więc niestety mnóstwo jedzenia się zmarnowało. Każdy swoje szuflady miał opróżnić. Magik domowy miał zobaczyć czy uda się ją reanimować, więc została przekręcona przodem do ściany...Po przyjeździe z nad morza coś śmierdzi ( Miśka co to gadał, że mi coś wiecznie śmierdzi, nie ma już od dawna, w związku z tym smród był jak najbardziej realny i nikt wody z mózgu robić mi nie mógł ) Więc chodzę, węszę, szukam... aż szarpnęło mną w końcu przeczucie okrutne i już wiedziałam...przekręciłam zamrażarkę znów drzwiami do przodu, otworzyłam i....no i niech Wam wyobraźnia podpowie. Myślałam, że umrę z obrzydzenia. Paszczę rozdarłam na cały dom, więc przyleciała Madzia.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">- Boziu, Mamuś co się stało ?</div><div style="text-align: justify;">- Czyja to do cholery padlina tam gnije ???!!! - wrzeszczę w napadzie dzikiej furii:</div><div style="text-align: justify;">Magda popatrzyła i ze stoickim spokojem stwierdziła, że to niej, bo ona wszystko opróżniła przed wyjazdem.</div><div style="text-align: justify;">- Nuuuurrrrkkkkaaaa!!!! </div><div style="text-align: justify;">Ponieważ zdenerwowana okrutnie byłam, więc nie do końca pamiętam co odpowiedziała, ale one ostatnio gadają do mnie jak do wariata...znaczy spokojnie...znaczy, żeby podkreślić, że matka jakby nie do końca zrównoważona psychicznie i trzeba się z nią delikatnie obchodzić ( a tak na marginesie, to szkoda ,że nie przytakują, bo wariatom to się przecież przytakuje )</div><div style="text-align: justify;">- To nie moje mięso Mamo, my wyrzucaliśmy od razu.</div><div style="text-align: justify;">No i się zaczęło: </div><div style="text-align: justify;">- Magda, nie wpieraj mi, chyba lepiej wiem, co robiłam.</div><div style="text-align: justify;">- No co Ty gadasz, przecież my wyrzucaliśmy od razu.</div><div style="text-align: justify;">- Musieliście zostawić.</div><div style="text-align: justify;">- Nie, to na pewno nie nasze, tylko Wasze, więc sprzątnij.</div><div style="text-align: justify;">- Chyba żartujesz, ja tego na pewno nie będę sprzątać, bo nie nasze.</div><div style="text-align: justify;">- Nasze też nie. Ja nie sprzątnę , bo się brzydzę, zresztą nie będę po Was sprzątać.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ponieważ jakby nie mogą dojść do konsensusu, więc na pomoc wzywają "posiłki", które to na uboczu, przy wszelkich chryjach rodzinnych, starają się trzymać.</div><div style="text-align: justify;">Posiłki w postaci dwóch osiłków, bardzo niechętnie schodzą ,więc jedna przez drugą:</div><div style="text-align: justify;">- Adriannnn....pamiętasz? Sam wyrzucałeś, ja ci podawałam.</div><div style="text-align: justify;">- Piotrrrekkk, w miednicy wynosiłeś od razu do śmieci ? Pamiętasz? </div><div style="text-align: justify;">No i który chłop, nie ugnie się przed dzikością w oczach i nie przytaknie ?</div><div style="text-align: justify;">Ale...tutaj oprócz ich furii jestem jeszcze ja, więc sytuacja jakby się komplikuje .Wróg i zbawca w jednej osobie, któremu podpaść raczej nie wypada i którego jakby nie patrzeć w jajo robią, ale z szacunkiem traktują.</div><div style="text-align: justify;">Więc coś tam burczą niewyraźnie pod nosami, za co dostaje im się od rozwścieczonych bab.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">U mnie złość, w momencie kiedy sięga zenitu i osiąga apogeum, objawia się spokojem i pogardą dla otaczającego mnie świata, więc syczę przez zęby:</div><div style="text-align: justify;">- Więc kuźwa moje, tak ? Skoro nie wasze, to znaczy, że moje??? </div><div style="text-align: justify;">I tu nastąpiło cisza i coś na kształt konsternacji, więc od syczenia przechodzę znów do wrzasku:</div><div style="text-align: justify;">- No to ja się pytam, jak to może być moje jak OD DWÓCH LAT NIE JEM MIĘSA ???!!!!</div><div style="text-align: justify;">- No tak, to fakt - na pewno nie Twoje- mówi Nurka ....i po krótkim zastanowieniu :</div><div style="text-align: justify;">- Ale i nie moje. </div><div style="text-align: justify;">- Moje też nie - dodaje Magda.</div><div style="text-align: justify;">Więc naprawdę ,chcąc pozostać przy zdrowych zmysłach, muszę uciekać. Zamrażarka , to przykład i coś co mogłam udowodnić, ale takie sytuacje zdarzają się notorycznie.</div><div style="text-align: justify;">- To nie ja ,</div><div style="text-align: justify;">- Ja też nie.</div><div style="text-align: justify;">A ja zastanawiam się gdzie mogłam wynieść sztućce i talerze, które przecież zawsze odkładam na miejsce, bo skoro nie one, to znaczy, że ja ? I czy jakby powoli na Alzheimera zapadam ?</div><div style="text-align: justify;">Kiedyś pojechałam kupić znów kubki, bo nie bardzo było w czym pić...myślałam ,że po pokojach może gdzieś mają, sprawdziłam, ale nie. Więc pomyślałam, że pewnie potłukli. Za parę dni, wchodzę do kuchni, a tam na blacie stoi ich z 15..nie mieściły się do szafki, bo kupiłam nowe. Nie pytajcie gdzie oni to przechowują, bo nie mam bladego pojęcia. </div><div style="text-align: justify;">Przeca najbardziej wytrzymały psychicznie człowiek, by tego nie wytrzymał. Oprócz moich dzieci, ich narzeczonych, zwierząt i mojej wnuczki, -mam dwóch tajemniczych lokatorów...To Ktoś i Nikt.</div><div style="text-align: justify;">Ktoś zrobił i Nikt nie wie kto.</div><div style="text-align: justify;">Więc jest nas tu zdecydowanie za dużo, za dużo jak dla mnie, bo niech sobie mówią co chcą, mam natręctwa sprzątania czy nie, nie znoszę bałaganu i na tym tle, zawsze będzie dochodzić do spięć, tym bardziej, że przez nich, to i ja mam mniejszą chęć na porządki. A jak nie sprzątam, to jestem zła ,że jest burdel, a jak sprzątam, to też jestem zła, że sprzątam za resztę :) A ja nie lubię być zła.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifee6rojAxOUNg4-_oGTs5zZqoKfU8OpyMb1fii_qxflDhdsiu6Bd_PyrqLcHoSwMCBosiMlIhHKe6VIgNIlLa_9OysHMvxA8rLyMUOaDJijgJpVLYj1BMzBgENy9hrr1TQAbrLY5pFkwZ/s2048/IMG_20210125_130417+%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="946" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifee6rojAxOUNg4-_oGTs5zZqoKfU8OpyMb1fii_qxflDhdsiu6Bd_PyrqLcHoSwMCBosiMlIhHKe6VIgNIlLa_9OysHMvxA8rLyMUOaDJijgJpVLYj1BMzBgENy9hrr1TQAbrLY5pFkwZ/s16000/IMG_20210125_130417+%25281%2529.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Tak więc choć kocham okrutnie miłością wielką , nadszedł ten czas, że muszę pomyśleć o sobie. A jak do mnie przyjadą, to proszę bardzo...wtedy to ja obiadek nawet ugotuję ,pozmywam, talerze posprzątam i dokładnie będę wiedziała, gdzie je schowałam. I wytrę je sobie w czyściutkie ściereczki, które w tym domu notorycznie nazywane są SZMATAMI. No szlag mnie trafia na miejscu jak słyszę podaj szmatę! Chociaż może i nie powinno mnie to dziwić , bo moja szmata do podłogi, wygląda zdecydowanie lepiej niż te ścierki! O... do łazienki nie będę musiała chodzić jak na koloniach, z kosmetyczką, bo NIKT nie tknie moich kosmetyków :). </div><div style="text-align: justify;">A Babcią jaką będę Kochaną , jak nie będę paszczęką kłapać, że dziecko wiecznie przed telewizorem siedzi...a proszę bardzo, wtedy to po spacerku, nawet sama bajeczkę włączę. A tak to tylko zła jestem, bo rodziców wbijam w poczucie winy, a dziecko cierpi, bo karzą jeszcze nie daj Bóg wyłączyć...i przez kogo ? No jasne, że przez Babcię niedobrą.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I jakby tak, ten post niedokończony muszę wrzucić, bo musiałam przerwać pisanie i po drodze gdzieś wątek straciłam, więc żegnam się z Wami cieplutko i do usłyszenia wkrótce :)</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com48tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-27649286749113513582021-01-11T19:41:00.003+01:002021-01-11T19:41:34.150+01:00Jak nie dopuścić do depresji<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDKnNdnvre7zN-imGPPHsygOL8OldqIHmOOjtfRfzy3g_5u-OGXxsKHspVN4Ur0X_0HnyrWEPdMMS_u_6vQ5f71NW3Pqe9Zvk2AQE3_nfhSq7OR-9zB2-z-a2vW_P15WhQkyipRc9ELFSs/s2048/IMG_20201206_144419+%25282%2529-02.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="945" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDKnNdnvre7zN-imGPPHsygOL8OldqIHmOOjtfRfzy3g_5u-OGXxsKHspVN4Ur0X_0HnyrWEPdMMS_u_6vQ5f71NW3Pqe9Zvk2AQE3_nfhSq7OR-9zB2-z-a2vW_P15WhQkyipRc9ELFSs/s16000/IMG_20201206_144419+%25282%2529-02.jpeg" /></a></div><br /><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br />Witajcie po Nowym Roku. Przerwy mam straszne, ale to chyba tylko dlatego, że przenoszę bloga i średnio sobie z tym radzę, więc, żeby zdrowia nie tracić , to w końcu skorzystam z usług jakiegoś specjalisty. <p></p><h3 style="text-align: left;">Co dalej z pisaniem bloga ?</h3><p>Piszę właściwie codziennie, więc napisanie tekstu, samo w sobie nie stanowi specjalnie problemu, aczkolwiek zaczęłam się momentami zastanawiać czy ma to w ogóle jeszcze jakikolwiek sens. Ludzie w tej chwili nie mają podobno czasu na czytanie, a cóż dopiero komentowanie. Dużo prostszą formą komunikacji wydaje się instagram czy też FB. Dla ludzi...dla mnie jakby nie do końca, biorąc pod uwagę ilość wypluwanych z siebie słów i ograniczenia tam panujące powodują ,że nie mam zielonego pojęcia o czym pisać i jak niby miałabym to ująć w paru zdaniach. Jeśli ktoś tu jeszcze zagląda, to proszę napiszcie co myślicie, czy warto pisać bloga czy nie ? Jakie są Wasze odczucia ? Pisanie , jeśli tylko czyta parę osób, wydaje się bezsensowne, bo pracy przy opublikowaniu posta, dodawaniu zdjęć trochę jest, więc dużo prościej będzie mi pisać do tzw. szuflady. No dobra, to prośba jest... jeśli zaglądacie i uważacie, że ta moja pisanina ma sens, to dajcie znać pod postem w komentarzu. </p><h3 style="text-align: left;">Obsesja szczęścia</h3><p>A teraz z zupełnie innej beczki. Wczoraj na portalach społecznościowych, umieściłam króciutki ( bo inaczej się tam nie da :) tekst o walce z demonami. Dostałam mnóstwo wiadomości, ogrom ciepłych słów i całe tony wsparcia. To jest dla mnie bardzo ważne . Wiara w to ,że są na świecie ludzie, którzy życzą dobrze, dla których napisanie miłego słowa nie stanowi problemu, ludzie o których wiemy, że choć znamy się tylko wirtualnie, życzą nam szczerze wszystkiego co jest najlepsze. To daje power i energię, pozwala wierzyć, że ani my, ani świat, wcale nie jest zły, pozwala spojrzeć na problemy i ludzi z zupełnie nowej perspektywy. Ponoć najbardziej ranią nas Ci, których najmocniej kochamy i jest to fakt niezaprzeczalny. Wśród mnóstwa wiadomości, były i takie, ( za które również bardzo dziękuję, więc proszę, żebym nie została źle zrozumiana.), że jestem silna, że dam radę, żeby nie myśleć i żyć dalej, żeby kopnąć problemy, przywołać uśmiech i śmiać się im w pysk....</p><p>I...no właśnie...</p><h3 style="text-align: left;">Jak radzić sobie z problemami</h3><p>Zupełnie, ale zupełnie się nie zgadzam z takim podejściem do życia. To epatowanie na każdym kroku radością i szczęściem, sprawia, że aż mi się ulewa momentami.</p><p>Gdzie człowiek nie wejdzie na okrągło czyta, jacy to wszyscy są szczęśliwi, jakie wszystko jest piękne i cudowne, jacy wszyscy są wdzięczni...za wszystko.</p><p>Nie zrozumcie mnie źle, a kto mnie zna bliżej, myślę, że nie będzie miał problemu z interpretacją mojego toku rozumowania. Z reguły jestem zadowolona z otaczającego mnie świata, dużo się śmieję, kocham pierdylion rzeczy, uwielbiam życie , wszystkie pory roku, kocham wiatr, deszcz, śnieg i słońce...staram się żyć szczęśliwie, docenić to co mam etc. Nie mówię absolutnie o tym, że każdy powinien przelewać swoje żale na media społecznościowe i dla odmiany pisać jaki to jest nieszczęśliwy i smutny., ale....mam mózg, tak jak i my wszyscy. Nie rozumiem tej udawanej obsesji szczęścia . Ja wiem,że pewne książki stały się modne, że człowiek powinien myśleć pozytywnie, że to co dajesz, to otrzymasz...tak...wierzę w to wszystko, wiem ,że uśmiech wywoła uśmiech, że dając dobro, zdecydowanie częściej również je otrzymamy, że nie można chodzić złym, smutnym i wkurzonym , bo wtedy jest jeszcze gorzej. </p><p>Ale nie można również bagatelizować problemów i udawać ,że ich nie ma, co na chwilę obecną wydaje się, że jest bardzo powszechnym zjawiskiem.</p><p>Nie można spychać do podświadomości czegoś, co jest w nas żywe, co boli, co wymaga pracy nad sobą, nie można bagatelizować problemów, bo przestajemy używać mózgu, co w efekcie jest dla nas bardzo zgubne.</p><p>Każdy problem wymaga rozwiązania. Im większy, im bardziej boli , tym więcej wymaga czasu, aby je znaleźć, więcej pracy nad sobą, żeby znów móc cieszyć się życiem. Cały czas trwa w nas walka świadomości z podświadomością, Świadomość, w takich sytuacjach, powoduje ogromny ból, smutek, złość, rozczarowanie...te wszystkie uczucia, są w nas dlatego, żeby nas ostrzec, żeby nie dopuścić do kolejnego zagrożenia. To organizm nas broni, wysyłając sygnały ostrzegawcze, jak bardzo brutalnie by to nie zabrzmiało. I choć zupełnie logiczną rzeczą jest to, że chcemy jak najszybciej się od tego odciąć, nie chcemy się tak czuć, nie chcemy tej rozpaczy, to właśnie ten moment jest od tego, aby dokładnie się przyjrzeć zaistniałej sytuacji, tak aby móc zrozumieć i ewentualnie wiedzieć, jak zabezpieczyć się lepiej na przyszłość, co robić i jakich nie popełniać błędów. Jeśli zepchniemy tego potwora do podświadomości i przywołamy na twarz tępy uśmiech, jeżeli będziemy próbowali udawać, że nie ma tematu, to oczywiście, że będziemy mogli dalej żyć w pozornie lukrowanym świecie i pozornie będziemy znów mogli normalnie funkcjonować, bez tego potwornego bólu czy smutku, który spędzał nam sen z powiek...ale czy aby na pewno ? Kto z Was słyszał, żeby potwór sam z siebie zdechł ? Dokąd nie ukręcimy mu łba, dotąd będzie rósł w siłę i w najmniej oczekiwanym momencie, w momencie kiedy będziemy bardzo osłabieni, bo na horyzoncie pojawią się nowe potwory...on wyjdzie na światło dzienne i zaatakuje ponownie. Jak wtedy damy radę? Skoro nie byliśmy w stanie zmierzyć się z jednym potworem? Jak pokonamy w takim razie kolejne ? Znów udając ,że nie ma tematu ? Przyjdzie moment, że potwór urośnie do niewyobrażalnych rozmiarów. Z pięciu, dziesięciu mniejszych potworów, zrobi się jeden, ogromny, którego nie będziemy już w stanie zlekceważyć. Całe zło, którego staraliśmy się unikać, aby żyć szczęśliwie i nie myśleć o problemach , zaatakuje ze zdwojoną siłą, a my, nie wiedząc jak się bronić, będziemy wtedy całkowicie bezsilni. To właśnie z braku rozwiązywania bieżących problemów pojawia się bezsenność, lęki, depresja, alkohol, narkotyki, kompulsywne zachowania i próby samobójcze...stajemy się bezradni jak dzieci, problemy nas przerastają i nie potrafimy już żyć mówiąc" jaki piękny dziś dzień," " jaka jestem wdzięczna za to, że świeci słońce" . Podświadomość nie śpi, ona nigdy nie odpoczywa. Oddychamy, mówimy, chodzimy...nie używając do tego zupełnie świadomości. Tak samo jest z naszymi myślami. Podświadomość wkrada się na każdym kroku, kiedy śpimy, kiedy ze wszystkich sił , staramy się o czymś nie myśleć, są to odczucia, których za wszelką cenę staramy się świadomie unikać, a jednak podświadomość narzuca nam ich obrazy. To komnata w którym przechowywane są nasze odczucia, zdarzenia , emocje. Jeśli wspomnienie jest złe, takie zostanie, jeśli dobre, również nic się nie zmienia. Jak chcemy urządzić nasz pokój ? Wszyscy lubimy przecież ładne czyste wnętrza, dlatego nie możemy robić tam śmietnika, należy wymieść wszystkie śmieci i usunąć potwory, które czają się w kątach, nim będzie za późno na cokolwiek.</p><p>A wtedy bez względu na rezultat naszych porządków, staniemy się znów silniejsi i będziemy mogli powiedzieć" jestem wdzięczna, że rozwiązałam ten problem, bo teraz znów mogę spokojnie żyć ".</p><p><br /></p><div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com130tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-13155292488021576012020-10-28T19:31:00.001+01:002020-10-28T19:31:23.125+01:00Przepis na kawę z żołędzi<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEd9jVVttNqpdkqbUz3VLfF3TlQXe48dDBaWx7jIH8fNJEzDv3kOtXKg2tnMd8_fmpzO2_ERB8XRkmi6wkFcs9Ppp5YLf-Fo7306B-V1Si8nPZtjzm7tJGQsnnJqlYGLsp2Z5y76nhC4w7/s2610/IMG_20201027_101557.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2610" data-original-width="1205" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEd9jVVttNqpdkqbUz3VLfF3TlQXe48dDBaWx7jIH8fNJEzDv3kOtXKg2tnMd8_fmpzO2_ERB8XRkmi6wkFcs9Ppp5YLf-Fo7306B-V1Si8nPZtjzm7tJGQsnnJqlYGLsp2Z5y76nhC4w7/s16000/IMG_20201027_101557.jpg" /></a></div><div><br /></div><div><br /></div>Kawa.. bez niej większość z nas nie wyobraża sobie życia. Ja osobiście należę do tej większości, a kawę z przyczyn zdrowotnych piję od dziecka. Wydaje mi się, że raczej na mnie nie działa, jako, że potrafię wypić spory kubek po 24 w nocy po czym za chwilę smacznie spać.<p></p><p>Uwielbiam smak i zapach kawy, przy czym nie jestem kawoszem smakoszem. Ze wstydem muszę przyznać, że piję kawę w najpodlejszym gatunku, sypaną, czarną, mocną i zalewaną bezpośrednio wodą z czajnika. W zależności od dnia i możliwości piję od 4 dziennie do 5, przy czym zaznaczyć muszę, że ilość wypijanych kubków bardzo mocno już zredukowałam.</p><p style="text-align: justify;">Pomysł na robienie kawy z żołędzi zrodził się już jakiś czas temu. Uwielbiam być samowystarczalna, a w dzisiejszych, niepewnych czasach, nie wiadomo czego można się spodziewać. Myślę, że całkiem spora ilość osób, które to czyta, pamięta czasy , kiedy to kawa była towarem reglamentowanym, więc strzeżonego Pan Bóg strzeże... w razie czego, potrafię sobie taki substytut kawy zrobić. </p><p style="text-align: justify;">Gdybym miała urządzenie do obierania żołędzi, to kto wie czy nie zrezygnowałabym zupełnie z picia tradycyjnej kawy, bo jak dla mnie ta z żołędzi jest tego warta.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div><h3 style="text-align: left;">Właściwości kawy z żołędzi</h3><div style="text-align: justify;">Składa się w większości z węglowodanów, znajdziemy w niej dodatkowo tłuszcz, który jest pozbawiony cholesterolu, a także białko. Poza tym, kawa z żołędzi to mnóstwo witamin z grupy B, w tym witaminę B6, B5, B2 i B1 , które mają ogromny wpływ na cały układ nerwowy. </div><div style="text-align: justify;">Żołędziówka to również bardzo bogate źródło minerałów , bo w 100g tej kawy znajduje się:</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">- 700 mg potasu- ( <span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; color: #55565a; font-size: 16px; text-align: justify;">Niedobór objawia się najczęściej uczuciem ogólnego osłabienia, apatią, sennością, częstymi zaparciami, ale także zaburzeniami koncentracji. Dzienne zapotrzebowanie to ok. </span>4700 mg</span> )</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">- 100 mg fosforu ( niedobór fosforu powoduje osteoporozę i wypadanie zębów, dorosły człowiek powinien przyjmować ok 800- 1200mg fosforu na dobę )</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">- 80 mg magnezu ( niedobór magnezu powoduje osłabienie, rozdrażnienie, bóle i zawroty głowy, depresję, drgania mięśniowe, łamliwość włosów i paznokci . Dzienna dawka magnezu dla dorosłego człowieka wynosi od 300mg dla kobiet do 420mg dla mężczyzn ). O magnezie napisałam dzisiaj w dużym skrócie, bo dla mnie to temat rzeka i myślę, że zasługuje na zupełnie oddzielny post, gdyż nie bez przyczyny nazywany jest pierwiastkiem życia , a jego niedobór wykazuje praktycznie każdy człowiek. Kawa naturalna wypłukuje nam magnez całkowicie natomiast żołędziówka, dostarcza go nam w całkiem pokaźnych ilościach.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">- 50 mg wapnia ( niedobory wapnia to nie tylko łamliwość kości i zębów, ale również nadmierne zmęczenie<span style="background-color: white; color: #3a3a3a; font-family: "PT Sans", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 16px;">, </span><span style="background-color: white; color: #3a3a3a; font-size: 16px;"><span style="font-family: inherit;">problemy z pamięcią, zaburzenia rytmu serca, bolesne skurcze mięśni i drętwienie kończyn. Zapotrzebowanie człowieka na wapń wynosi ok 800mg do 1500 mg w przypadku dzieci i kobiet w podeszłym wieku )</span></span></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: justify;">- 1 mg żelaza ( nidobór żelaza powoduje zadyszkę, zawroty głowy i szybsze bicie serca , dzienne zapotrzebowanie to ok. 8mg ) </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">- 0,8 mg manganu ( niedobór mogą spowodować przyjmowane doustnie środki antykoncepcyjne, a objawami mogą być szmery w uszach i pogorszenie słuchu. Dzienne zapotrzebowanie od 2 do 5 mg )</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">0,7 miedzi ( dzienne zapotrzebowanie w zależności od źródła to 1do 3 mg, niedobór może powodować osłabienie układu odpornościowego, aczkolwiek bardzo rzadko występuje. Miedź łatwo jest dostarczyć do organizmu )</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h3 style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Dla kogo kawa z żołędzi</span></h3></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Są ludzie, którzy</span> nie mogą pić kawy naturalnej, ze względu na problemy z nadciśnieniem tętniczym i choroby wrzodowe, więc jeśli do nich należysz, koniecznie spróbuj żołędziówki.</div><div><div style="box-sizing: inherit; font-size: 16px; letter-spacing: 0.16px; margin-bottom: 2.5rem; margin-top: 0px; text-align: justify;"><span style="letter-spacing: 0.16px;"><span style="font-family: inherit;">Z powodzeniem mogą je stosować osoby cierpiące na wzdęcia i problemy z żołądkiem, gdyż według medycyny niekonwencjonalnej, kawa ma właściwosci przeciwbiegunkowe . Jest polecana wszystkim, z wysokim poziomem złego cholesterolu, normalna kawa może go podnieść nawet o 2%. </span></span></div><p style="box-sizing: inherit; font-size: 16px; letter-spacing: 0.16px; margin-bottom: 2.5rem; margin-top: 0px; text-align: justify;"><span style="letter-spacing: 0.16px;"><span style="font-family: inherit;">Dodatkowo, kawa z żołędzi z racji tego, że w 100g znajdziemy aż 510 kcal, dostarcza nam bardzo duo energii, w związku z tym wspomaga proces odchudzania i zalecana jest w dietach redukcyjnych. A wypita na czczo, pobudza i daje uczucie sytości.</span></span></p><p style="box-sizing: inherit; font-family: Lato; font-size: 16px; letter-spacing: 0.16px; margin-bottom: 2.5rem; margin-top: 0px; text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbhGy6TR6QycjUQ6bgqxHrJncNPcH96Hy2b60Fi3wnpajSqs4ZNM2YfM5Rsh3qRpmw651mjprTx5rLKArv_cYyuaPOBndty1hyXpuTZK98-Ie6to6JbH_qRZ7FHQkcy0rSl9rz2LqybFA-/s2048/1603801557052-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="946" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbhGy6TR6QycjUQ6bgqxHrJncNPcH96Hy2b60Fi3wnpajSqs4ZNM2YfM5Rsh3qRpmw651mjprTx5rLKArv_cYyuaPOBndty1hyXpuTZK98-Ie6to6JbH_qRZ7FHQkcy0rSl9rz2LqybFA-/s16000/1603801557052-01.jpeg" /></a></div><br /><h3>Przepis na kawę z żołędzi</h3><div style="text-align: justify;"><span style="letter-spacing: 0.16px;">Żołędzie zebrać najlepiej pod koniec października. Zbieramy żołędzie zdrowe , bez dziurek w łupinkach bez czapeczek, bo w tych prawie zawsze są robaki. </span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="letter-spacing: 0.16px;">Dowolną ilość żołędzi ( u mnie z 2,5 kg obranych , wyszło troszkę więcej niż 1,5 kg kawy ) podgrzewamy partiami w piekarniku w temp. ok 70', tłuczemy młotkiem i obieramy ( z podgrzanych, dużo łatwiej odchodzi łupinka, a wcale to nie jest miła i przyjemna robota )</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;"><br /></span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">Po obraniu wszystkich, myjemy dokładnie żołędzie i moczymy w misce z ciepła wodą przez noc ( na 2 litry ciepłej wody dodajemy łyżkę popiołu dębowego lub sody)</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;"><br /></span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">Rano odlewamy wodę i ponownie płuczemy.</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;"><br /></span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">Powtarzamy procedurę z wodą lub sodą, tym razem gotując żołędzie do miękkości.</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;"><br /></span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">Mokre, rozdrabniamy blenderem i rozkładamy cienką warstwą na blachach do pieczenia.</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;"><br /></span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">Suszymy w temp. 70' co jakiś czas mieszając ok. 1,5 godziny.</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;"><br /></span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">Po wysuszeniu żołędzi w piekarniku mocno rozgrzewamy patelnię i na suchej, prażymy żołędzie , co jakiś czas potrząsając , tak aby się nie spaliły.</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;"><br /></span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">Ponownie mielimy blenderem albo młynkiem do kawy.</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;"><br /></span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">Dodajemy ulubione przyprawy. U mnie to :</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">- kardamon w ziarnach,</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">- cynamon mielony,</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">- goździki,</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">- imbir,</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">- suszone pomarańcze</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">i przez pewien czas, trzymam świeże gałązki rozmarynu.</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;"><br /></span></div><h3><span style="letter-spacing: 0.16px;">Parzenie kawy z żołędzi</span></h3><div style="text-align: justify;"><span style="letter-spacing: 0.16px;">Ponoć można wsypać kawę do kubka i zalać wodą, ale tradycyjne żródła podają, żeby po zalaniu wrzątkiem pogotować kawę troszkę w tygielku bądź kubeczku (ok. 4- 7 minut ) , po czym przykryć na 10 minut spodeczkiem i dopiero wtedy pić. Ja osobiście po zalaniu jeszcze gotuję.</span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;"><br /></span></div><h3><span style="letter-spacing: 0.16px;">Smak kawy z żołędzi</span></h3><div style="text-align: justify;">Zarówno smak, jak i wygląd łudząco przypomina kawę. Z tym, że jest bardziej orzechowy, a po dodaniu przypraw aromatyczny. Pachnie i smakuje piernikiem, ciepłem i zapachem świąt. Jak dla mnie idealna w okresie jesienno -zimowym, pyszna, gorąca i rozgrzewająca, Dodatkowo słodzę ją syropem z mniszka lekarskiego. Ponoć równie wyśmienicie smakuje z mlekiem.</div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="560" src="https://www.youtube.com/embed/oKdqWRCinOo" width="675" youtube-src-id="oKdqWRCinOo"></iframe></div><br /><div>I na koniec, jak zwykle pragnę nadmienić, iż nie jestem lekarzem i nie mam w tym kierunku żadnego wykształcenia, a całą wiedzę zaczerpnęłam z dawnych książek oraz internetu. </div><div>Pozdrawiam Was cieplutko, a jeśli zdecydujecie się na zrobienie własnej, to koniecznie dajcie mi znać jakie wrażenia, bo jestem niezmiernie ciekawa.</div><div><br /></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;"><br /></span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;"><br /></span></div><div><span style="letter-spacing: 0.16px;">`</span></div><p></p></div><p> </p><p><br /></p><div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-36788616107593985642020-10-01T19:47:00.000+02:002020-10-01T19:47:40.229+02:00Ogrody Tematyczne Hortulus - czy warto cz.I<p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /> <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC2rD9j3wht8UvevLOF_mPh0HQhdnv0FOjv-Dkgcx4CUgnC9_M2AqhN23aT8j0UXNr36XyTA0ENPUzP90tdNtohfUHPGnggIR1ztBiXxndAIKwfFM9o3Mu3O6-2iTFfe1jjY71dZ6-IukG/s1280/IMG_20200820_135530_copy_1280x591.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="591" data-original-width="1280" height="370" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC2rD9j3wht8UvevLOF_mPh0HQhdnv0FOjv-Dkgcx4CUgnC9_M2AqhN23aT8j0UXNr36XyTA0ENPUzP90tdNtohfUHPGnggIR1ztBiXxndAIKwfFM9o3Mu3O6-2iTFfe1jjY71dZ6-IukG/w800-h370/IMG_20200820_135530_copy_1280x591.jpg" width="800" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br />W końcu udało mi się dojechać do Ogrodów Hortulus i powiem Wam, że tylko dla nich pchałam się samochodem do Darłowa. W przeciwnym razie skorzystałabym z pewnością z pociągu, bo nie dość ,że szybciej , to i taniej...no i nie trzeba prowadzić przez 10 godzin, szczególnie, w momencie, kiedy tak jak ja wyjeżdża się zaledwie na cztery dni. <p></p><p style="text-align: justify;">Ale ponieważ są to totalnie nie moje rejony, więc z dużym prawdopodobieństwem już tam nigdy nie zawitam, chociaż druga część ogrodów zajmuje obszar 8 ha z planowanych 30, więc kto wie. W każdym bądź razie na chwilę obecną, nie mogłam przepuścić takiej okazji, więc wybór padł na Chrabąszcza. Z Darłowa do Dobrzycy jest ok 60 km, więc drugiego dnia rano wyruszyliśmy.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgl5a8K6rpsyQrLpj1_j9wV5J38Kiw7149DFWUCRxQqOpatyMlG0OAKwaTUx285NhQZeGu05yeDHi5fNrpN0XRFRGlLuXDvibZZ3fEHE-uXcJsUTs-XvNvT6ce5oLYMO3BE0yRG-N8dQHU/s1664/IMG_20200820_141543_copy_768x1664.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1664" data-original-width="768" height="1563" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgl5a8K6rpsyQrLpj1_j9wV5J38Kiw7149DFWUCRxQqOpatyMlG0OAKwaTUx285NhQZeGu05yeDHi5fNrpN0XRFRGlLuXDvibZZ3fEHE-uXcJsUTs-XvNvT6ce5oLYMO3BE0yRG-N8dQHU/w720-h1563/IMG_20200820_141543_copy_768x1664.jpg" width="720" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="text-align: justify;">Na miejsce dotarliśmy ok. godz. 9.30 czyli na samo otwarcie. Jeśli chodzi o cenę to za to co oferują ogrody, nie uważam żeby był wygórowana, a wszystko sprawdzicie klikając w link --> </span><a href="https://www.hortulus.com.pl/cennik" style="text-align: justify;">cennik biletów</a><span style="text-align: justify;"> </span></div><p style="text-align: justify;">Ogrody podzielone są na dwie części, a czas przewidziany na zwiedzanie obu to ponoć 3,5 do 4 godzin. Piszę ponoć, jako że nie mam pojęcia jak to można zrobić w tak krótkim czasie. Nam zwiedzanie ogrodów zajęło zdecydowanie dłużej. Wyszliśmy przed samym zamknięciem czyli ok. godz. 20.30. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeJ7ia7wNdVz99h_x1lnDsaoB6Syu4B2mFuYpESj2kEjAoggWJFvfLqfHW5eZT31ok-_VVlC_bvzvLw2i8XSGYn4SisemlNTv4S-U4klh70joCFNRjqzyK7UnmHB2DxZrH2bt0GYr796ZU/s3264/IMG_20200820_134622.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3264" data-original-width="1506" height="1954" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeJ7ia7wNdVz99h_x1lnDsaoB6Syu4B2mFuYpESj2kEjAoggWJFvfLqfHW5eZT31ok-_VVlC_bvzvLw2i8XSGYn4SisemlNTv4S-U4klh70joCFNRjqzyK7UnmHB2DxZrH2bt0GYr796ZU/w900-h1954/IMG_20200820_134622.jpg" width="900" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Zdecydowanie polecam zakup biletów do dwóch ogrodów od razu, dzieli je odległość 2 km. Jeśli chodzi o dzieci...byliśmy z Tosią lat 8. Dziecko z reguły raczej nieprzyzwyczajone do dłuższego chodzenia , dawało sobie wyśmienicie radę. I tutaj sugerowałabym zacząć zwiedzanie od ogrodów tematycznych, które są mniejsze, zaś później przenieść się do drugiej części, która łączy zwiedzanie z wyśmienitą zabawą dla dzieci i dorosłych ( pod warunkiem, że Ci drudzy, nie zatracili ducha przygody i potrafią się bawić :)</p><h3 style="text-align: justify;">OGRODY TEMATYCZNE HORTULUS</h3><div>Dzisiaj przedstawię Wam po krótce tylko Ogrody Tematyczne.</div><div><br /></div><div>Cały obszar podzielony jest na 28 ogrodów tematycznych, nawiązujących do kolorów, narodowości, i przeróżnych bajkowych scenerii. Tak więc mamy tutaj ogrody angielskie, japońskie, francuskie, ogród czerwony, błękitny, biały ale także zakątki z aniołami, leśnymi skrzatami ,czy ogród w stylu Gaudiego. Wszędzie jest mnóstwo zaułków z ławeczkami, hamakami, więc jeśli jesteśmy zmęczeni , bez problemu znajdziemy miejsce do odpoczynku. Znajduje się tu również dobrze wyposażone Centrum Ogrodnicze. Natomiast mała gastronomia, to jedyne miejsce na terenie całego kompleksu, którego zdecydowanie nie polecam, może oprócz lemoniady, która jest dobra. Co prawda jadąc tam na cały dzień i tak właściwie nie mamy wyjścia i musimy coś zjeść, ale jedzenie samo w sobie pozostawia wiele do życzenia. No chyba ,że jesteśmy mięsożercami , więc spokojnie wtedy możemy zjeść kiełbachę z frytkami, bo tego raczej zepsuć się już nie da.</div><div>Same ogrody są piękne, zadbane i dopieszczone w każdym calu. Różnorodność tematyki , kwiatów, drzew, małej architektury i detali, jest tak duża, że każdy znajdzie z pewnością coś dla siebie. </div><div><br />Zwiedzanie zaczynamy od ogrodu japońskiego. Czerwone mostki, altany, dzwonki.. naprawdę nie można mieć wątpliwości , gdzie się znajdujemy.</div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia7qo18sz13Nvd8AMGGddAR3_j_puU8R39hhNQUJ29ywDHyomeH2nll5K_AHzUBwFehyphenhyphend1MtjZuQiqGHmoHaEZii_BdubCx1DZWBCo09jKGPRgZVOi6Osv1GhWdh5MRPn6HvEPQx7nN2_H/s4624/IMG_20200820_123753.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="2134" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia7qo18sz13Nvd8AMGGddAR3_j_puU8R39hhNQUJ29ywDHyomeH2nll5K_AHzUBwFehyphenhyphend1MtjZuQiqGHmoHaEZii_BdubCx1DZWBCo09jKGPRgZVOi6Osv1GhWdh5MRPn6HvEPQx7nN2_H/s16000/IMG_20200820_123753.jpg" /></a></div> <div>A później jest już tylko piękniej. Mijamy przepiękne rabaty, bajkowe zaułki, ogromne drewniane rzeźby i chatki.</div><div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2LIUnurEK78rxM6x9ILN2YQGPZKsrhp30G-8UqYpY_7qnh4yk-FE8VIyNZh4M2ePWHCWP1EdV2MLQnsgLM499nQF6iY4Crrp9AJMGNmJqn7krvU-C7db2AORHzAxpAA5mHkluFhiw5MQZ/s2048/IMG_20200820_132500.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="946" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2LIUnurEK78rxM6x9ILN2YQGPZKsrhp30G-8UqYpY_7qnh4yk-FE8VIyNZh4M2ePWHCWP1EdV2MLQnsgLM499nQF6iY4Crrp9AJMGNmJqn7krvU-C7db2AORHzAxpAA5mHkluFhiw5MQZ/s16000/IMG_20200820_132500.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg32M7VqV8cdp8lfqIFt6ZKton04LTykaF6KG6XOVlECKfqWh4vrLkOE8jbfjAGkWhI_P_DtvCFlBDpUNWF2U2Jxz_PuNAP_Q9B4UCrngSgZRXQmqr2ZMvrPIBXwmv0xPXYoqKfIJzA-DUu/s2048/IMG_20200820_131136.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="946" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg32M7VqV8cdp8lfqIFt6ZKton04LTykaF6KG6XOVlECKfqWh4vrLkOE8jbfjAGkWhI_P_DtvCFlBDpUNWF2U2Jxz_PuNAP_Q9B4UCrngSgZRXQmqr2ZMvrPIBXwmv0xPXYoqKfIJzA-DUu/s16000/IMG_20200820_131136.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgehtROSnQB4PPDNskMYzmZvA-PyMh10AyEUyyF-bLQF1zGSJCYjFBTvL0Ba5t9FK2UFZzXDMbPSyapo9VfnLKmrOUPgyef7bFH8ebJDqZrqqKQtx66CIQ9VtKkm_hyiz4L2qvZxqM552P/s2048/IMG_20200820_131134.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="946" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgehtROSnQB4PPDNskMYzmZvA-PyMh10AyEUyyF-bLQF1zGSJCYjFBTvL0Ba5t9FK2UFZzXDMbPSyapo9VfnLKmrOUPgyef7bFH8ebJDqZrqqKQtx66CIQ9VtKkm_hyiz4L2qvZxqM552P/s16000/IMG_20200820_131134.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div>Jeśli chcecie zobaczyć więcej, zapraszam na mój <a href="https://www.instagram.com/magic_moment_elisse/" target="_blank">Instagram</a> , gdzie w wyróżnionych relacjach dodane są zdjęcia z Ogrodów. Kolejne moje marzenie, to ogrody Kapias i bardzo chciałabym je zobaczyć jeszcze w tym roku. Jesień w ogrodach też jest bajkowa, szczególnie Babie Lato. Póki co pogoda nie sprzyja, no ale przecież , to dopiero początek jesieni. </div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtiBoWkmqveuklcY0RPprNqX6u9pZyRWf76pektA5T2Hy5UiN-weRKT1xKiQ1tf7oL9h9hEeQtwMyYFUwF86tOaiZDHhtJBRrrx7-PoruvbIVqzoWx1-kFyCyZ5xzgYK16IFBub3ylf1gL/s4624/IMG_20200820_130845.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="2134" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtiBoWkmqveuklcY0RPprNqX6u9pZyRWf76pektA5T2Hy5UiN-weRKT1xKiQ1tf7oL9h9hEeQtwMyYFUwF86tOaiZDHhtJBRrrx7-PoruvbIVqzoWx1-kFyCyZ5xzgYK16IFBub3ylf1gL/s16000/IMG_20200820_130845.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvK_GFpcLWPwKdT1VSILN73E9xU4a3djuEKKs5encMnG4_1PgnRxN4RRe_hvFHmYb6rmVPQqsCvOI6C1p5Ph39vOqZ8DaSkOh5XZHO1xhnwILaKzj8MH9SGCE7eliGUCLu5QxThbE23mZG/s4055/IMG_20200820_131653%257E4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4055" data-original-width="1871" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvK_GFpcLWPwKdT1VSILN73E9xU4a3djuEKKs5encMnG4_1PgnRxN4RRe_hvFHmYb6rmVPQqsCvOI6C1p5Ph39vOqZ8DaSkOh5XZHO1xhnwILaKzj8MH9SGCE7eliGUCLu5QxThbE23mZG/s16000/IMG_20200820_131653%257E4.jpg" /></a></div><br /><br /></div>Jeśli znacie jakieś inne ogrody, które można zwiedzać, koniecznie piszcie. Jestem ogrodowym maniakiem. Uwielbiam wszystko, począwszy od gazet, poprzez programy telewizyjne, szkółki roślin, a kończąc na zwiedzaniu.</div><div><br /></div><div>W kolejnym poście, pokażę Wam drugą część ogrodów. Jak dla mnie, chyba piękniejszą.</div><div>A póki co pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia wkrótce.</div><div><p><br /></p></div><div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com23Dobrzyca, Polska51.8614232 17.587932723.551189363821152 -17.5683173 80.171657036178843 52.744182699999996tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-91044960128872831242020-09-18T19:17:00.000+02:002020-09-18T19:17:17.438+02:00Jak urządzić biuro za grosze<h1 style="height: 0px;"><br /></h1><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiELDdZznXccsWMdT-u6zLU0sKt_lsxVSNe8ODQ0v4UyRScamHHXTi3YmOGHMSKlebh7ARDN5MD-6-wdVzTJ2KJ6eZr-LO8KtBDc2A5JDLOczRPMu0eSzIYx9FQm-vQ1-uQTV_4UEtuJr7z/s2048/IMG_20200910_164103-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="946" data-original-width="2048" height="361" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiELDdZznXccsWMdT-u6zLU0sKt_lsxVSNe8ODQ0v4UyRScamHHXTi3YmOGHMSKlebh7ARDN5MD-6-wdVzTJ2KJ6eZr-LO8KtBDc2A5JDLOczRPMu0eSzIYx9FQm-vQ1-uQTV_4UEtuJr7z/w781-h361/IMG_20200910_164103-01.jpeg" width="781" /></a></div><br /><div><h2>Atelier z recyklingu</h2></div><div style="text-align: justify;">Część z Was mnie dobrze zna, w związku z tym wie jaki mam stosunek do bezsensownego wyrzucania i kupowania nowych rzeczy. A dla tych co nie wiedzą, bądź też dopiero mnie poznają, wyjaśniam , że nie znoszę tego całym sercem, znaczy się rzeczy nowe to czasami i owszem, lubię kupować, ale naprawdę ze względu na posiadaną ilość i coraz większą świadomość ochrony środowiska, staram się ograniczać do minimum. Natomiast jestem z tych osób , które doszukują się piękna w byle śmieciu i z lubością przygarniam to, czego inni nie chcą. Zdecydowanie wolę naprawiać i przerabiać, niż wyrzucać. Myślę,że któregoś dnia, stanie się w końcu to co nieuniknione i będzie taki post, z zatrważającymi cyferkami odnośnie zanieczyszczenia środowiska i dewastacji świata w którym żyjemy. Tak...z pewnością będzie, bo znam siebie, a jak tylko o tym pomyślę, to aż się we mnie gotuje ze złości. </div><div style="text-align: justify;">Ale wracając do tematu , to chciałam Wam pokazać dzisiaj moje domowe biuro, które z całą pewnością można nazwać "Atelier z recyklingu ". Myślę,że na palcach jednej ręki można tu policzyć rzeczy, które kupiłam. A jeśli już kupiłam, to z całą pewnością zostały wykorzystane w innej formie " enty " raz, jako,że dosyć szybko mi się wszystko nudzi i potrzebuję zmian. Zmian, które nie wymagają ode mnie znacznych inwestycji finansowych.</div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaBrE0bezwqOXJ7diUM3CQH0YiJrurK6tDQv9dW9QaA8jPoAkno039gEqhTU70kJA2RtpgPAVkKtglOvfffjFGeFiIiovVfDc9W2xMvwYTbxzhRjb9TGznC3ZkbUTlCVLSRcqf0ofGwhAa/s2048/IMG_20200910_164016+%25281%2529-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Atelier czyli jak urządzić biuro" border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="439" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaBrE0bezwqOXJ7diUM3CQH0YiJrurK6tDQv9dW9QaA8jPoAkno039gEqhTU70kJA2RtpgPAVkKtglOvfffjFGeFiIiovVfDc9W2xMvwYTbxzhRjb9TGznC3ZkbUTlCVLSRcqf0ofGwhAa/w781-h439/IMG_20200910_164016+%25281%2529-01.jpeg" title="Urządzanie biura za grosze" width="781" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div>Zmiany za grosze</div><div style="text-align: justify;">Pomieszczeń mi nie brakuje, tak więc pomimo sporej ilości stonki, zamieszkującej mój dom, mogę sobie pozwolić, bez żadnych wyrzeczeń, na posiadanie własnego kąta. Chociaż Nurka uważa,że życie jest niesprawiedliwe, a kołyskę to podwiesi sobie kiedyś chyba pod sufitem. Ale póki co Nurka się nie rozmnożyła, więc jakby w zupełności jeden pokój jej wystarczy...oczywiście jest to moje , bardzo subiektywne zdanie, ale jak wiadomo domowym dyktatorem jestem, więc innego nie dopuszczam.</div><div style="text-align: justify;">Pokój , w którym znajduje się Atelier, to była sypialnia Madzi, która z racji powiększenia rodziny , przeniosła się do innych, większych pokoi. Pokój z deczka zdewastowany, bo moje dziecko , czarownicą swojego czasu zostać chciało, wobec czego na podłodze wypaliła przez przypadek jakieś tajemne kręgi, a i stan parapetu, na którym oprócz ziółek płonęły kaktusy, również pozostawia wiele do życzenia...</div><div style="text-align: justify;">Pokój oczywiście odmalowałam, sufit przemalowałam bardzo mocno rozcieńczoną farbą ( bo na Boga, po co płacić za specjalne farby, skoro oni pewnie do zwykłej dodają tylko wody. Patent na rozcieńczoną farbę "wynalazłam" malując kiedyś pokój Dominiki i wycierając umyty w wodzie pędzel o kawałek deski...tak super wyglądało, jak wyschło, że natychmiast pomalowałam u niej identycznie sufit, używając jedynie wody po czyszczeniu pędzla, tak aby prześwitywała struktura drewna. Boazeria, choć niemodna, pozostała w niezmienionej formie, jako, że ja bardzo lubię drewno, a modą zupełnie się nie przejmuję. </div><div>Pierwszy mebel, który stanął to regał... dzieci po matce obrotne, regał przytaszczyły z gabarytów. Gabaryty, to dla niewtajemniczonych takie cuś, gdzie ludzie wywalają pod płot , to co im niepotrzebne, a śmieciarka dwa razy do roku odbiera. Otóż ta śmieciarka to za dużo roboty nie ma, bo o ile parę lat temu , można było wybierać i przebierać, o tyle teraz zaczyna się samochodowy wyścig szczurów i naprawdę bardzo ciężko jest już coś upolować.</div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Komoda na której stoi globus ( Misiek mi przywiózł z rok temu, bo wie, że lubię stare rzeczy) , została w pokoju, moje dziecko nią wzgardziło wyprowadzając się, więc z chęcią przygarnęłam. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Kanapę udało się uratować w drodze na śmietnik, bo Madzia większego łóżka potrzebuje. I super, bo na tej z powodzeniem mieszczę się ja plus trzy, a czasami i cztery psy, co będziecie mogli zobaczyć na filmiku, który mam nadzieję ,że odpali po opublikowaniu posta. Jeśli nie, to zawsze możecie obejrzeć na <a href="https://www.instagram.com/magic_moment_elisse/" target="_blank">Instagramie</a> , a dla tych co nie lubią IG, na <a href="https://www.facebook.com/utkanezmarzen/" target="_blank">Facebooku</a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/fv2f0tgmuGI" width="320" youtube-src-id="fv2f0tgmuGI"></iframe></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nawet ta cudnej urody lampka gabinetowa na biurku jest z gabarytów... nie rozumiem ludzi :)</div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">I teraz najważniejsza zmiana, dzięki której post ten powstaje. No dobra, może dzięki Waszym pytaniom odnośnie biurka z którego jestem niesamowicie dumna.</div><h3 style="text-align: left;">Biurko</h3><div style="text-align: justify;">Biurko, to tak naprawdę ogromny stół, kawałek drugiego stołu, drzwi od szafy, 2 nóżki ze starej półki ( z pozostałych dwóch zrobiona jest patera, która stoi na stołku ) i stara, odmalowana szafka z Ikei na której opiera się półka-czyli bok szafy. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-BbDUGtWQY9Tqxa3Fx8_wSGsXwCd53b-rVwc4GyJWcfYkGNHDalrggshz1u7l8i6Fn7CHz3i55X7ZxfBIzkJbA6V1RlI0nU_x6AVwMORkTpUKs2gj9B39m0noxluS_hdj1_o2VriFWSMy/s4624/IMG_20200905_124320_044.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="2335" height="1525" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-BbDUGtWQY9Tqxa3Fx8_wSGsXwCd53b-rVwc4GyJWcfYkGNHDalrggshz1u7l8i6Fn7CHz3i55X7ZxfBIzkJbA6V1RlI0nU_x6AVwMORkTpUKs2gj9B39m0noxluS_hdj1_o2VriFWSMy/w779-h1525/IMG_20200905_124320_044.jpg" width="779" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPECh0DiC8BBrY8OKduUxbbKWcvzIx5EPrKDor30qTCKtDMm9OEWfZwTV2Q8I4PHCr7Oynt5aiy8FNiG5aNecrDeCHc72ox8vINTbNN_xz6fdr_EAwSIMWeQQ1f3yX03kLFCmuPxbK2tE8/s4624/IMG_20200905_123744.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="2134" height="1525" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPECh0DiC8BBrY8OKduUxbbKWcvzIx5EPrKDor30qTCKtDMm9OEWfZwTV2Q8I4PHCr7Oynt5aiy8FNiG5aNecrDeCHc72ox8vINTbNN_xz6fdr_EAwSIMWeQQ1f3yX03kLFCmuPxbK2tE8/w705-h1525/IMG_20200905_123744.jpg" width="705" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">Poniżej zdjęcie obrazujące próbki kolorów farby:</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4gb7P4AKZkkGFyUPkpan_htksBc_0iVPt1_wdblhVrheRSG3h_XUVn7MzSS0a8S8u4UX1_6wr-2bwl9wlpuhmxSGbE9OpUln_Pbrx06eGqdcFqL6EWoXX9BD4kch7mEAwC9FVhw_8bMTc/s4624/IMG_20200907_183103.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="jakie farby wybra©" border="0" data-original-height="4624" data-original-width="2134" height="1563" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4gb7P4AKZkkGFyUPkpan_htksBc_0iVPt1_wdblhVrheRSG3h_XUVn7MzSS0a8S8u4UX1_6wr-2bwl9wlpuhmxSGbE9OpUln_Pbrx06eGqdcFqL6EWoXX9BD4kch7mEAwC9FVhw_8bMTc/w724-h1563/IMG_20200907_183103.jpg" title="Próbki kolorów farby" width="724" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Z tych samych mebli biurowych , powstała wcześniej garderoba , a filmik możecie obejrzeć tutaj : <a href="https://www.instagram.com/tv/B-DB3SdpF3X/" target="_blank">Garderoba z biurowych mebli</a>. Mebli było całkiem sporo, jako że swojego czasu miałam dwa biura, które były wyposażone w identyczne meble i tu od razu pragnę zaznaczyć ,że meble biurowe nabyłam już używane, u mnie były co najmniej 15 lat, więc wiekowe też już są. </div><div><br /></div><div>Pytaliście jak malowałam, więc już pędzę wyjaśnić. </div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Meble zostały delikatnie przeszlifowane, odtłuszczone rozpuszczalnikiem, a później pomalowane najtańszą białą farbą akrylową jaką znalazłam w markecie budowlanym ( miałam wcześniej farbę kredową, która miała być do mebli i totalnie się nie sprawdziła ) przy pomocy wałeczka z gąbki. Następnie drogą kupna zanabyłam szablon za 19 zł i malutką farbę ( 100 ml. ) niby specjalną do szablonów. Farba dobra, ale kolor okazał się nie taki jak chciałam, w związku z tym farbę zabarwiłam już tradycyjnie bardzo mocną kawą rozpuszczalną ( oczywiście rozpuszczoną w minimalnej ilości wody ). Stary, sprawdzony przeze mnie sposób, kiedy to klienci w ramach zemsty, przynosili mi tonami kawę rozpuszczalną, której nigdy w życiu nie piłam. Post o wcześniejszym wykorzystaniu kawy znajdziecie tutaj : <a href="https://utkanezmarzen.blogspot.com/2009/03/pokoj-kawa-malowany.html" target="_blank">POKÓJ KAWĄ MALOWANY</a> </div><div>Troszkę to upierdliwe, bo trzeba czekać aż jeden motyw wyschnie i dopiero malować kolejny , ale efekt jest boooskkki. Osobiście jestem zachwycona i naprawdę bardzo mi się podoba. A Wy ? Co sądzicie ?</div><div><br /></div><h3 style="text-align: left;">Dodatki</h3><div>W momencie, kiedy już wymyśliłam kolorystykę przyszedł czas na dodatki, tak aby wszystko do siebie pasowało i tworzyło spójną całość . </div><div>I tym sposobem zrobiłam:</div><h4 style="text-align: left;">Pojemniczki na ołówki i długopisy:</h4><div>z opakowań po serkach Almette. Wystarczy przykleić sznurek klejem na gorąco i gotowe . Pojemniczki mają ogólnie sporo zastosowań, bo w garażu mam pomalowane na biało i trzymam w nich przeróżne śrubki i gwoździki. </div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKSUKSvVvGv6Ss7HKEXx8icE5xi1FblYGBpAncKu4CD29z0sBoHX9eYHCxXC_1-mamc1XIEcHH8KaoOiko8L9vcuILOXJ8jLiK8mm1NJyhKUkCo-Pg7O_jhmvUDxiqSu-ozttE0oxKv1wc/s4624/IMG_20200831_115431.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="2134" height="1525" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKSUKSvVvGv6Ss7HKEXx8icE5xi1FblYGBpAncKu4CD29z0sBoHX9eYHCxXC_1-mamc1XIEcHH8KaoOiko8L9vcuILOXJ8jLiK8mm1NJyhKUkCo-Pg7O_jhmvUDxiqSu-ozttE0oxKv1wc/w705-h1525/IMG_20200831_115431.jpg" width="705" /></a></div><br /><div><br /></div><h4 style="text-align: left;">Kosz na śmieci:</h4><div style="text-align: justify;">Stary zardzewiały kosz, dostał nowe ubranko, w postaci pogniecionego i zawoskowanego szarego papieru ( choć za Boga nie mogę zrozumieć, dlaczego on jest szary, skoro jest brązowy? To zupełnie tak jak z białym winem, które tak naprawdę jest żółte, a do tego robione z zielonych winogron...wszystko to jest bardzo logiczne...). Parę okrążeń grubym sznurem i gotowe. <span style="text-align: left;">Niby w Ikea kosztuje 12 zł tylko, na ale po co przepłacać, za coś co i tak piękne nie jest. No dobrze, może i jest , ale do nowoczesnych pomieszczeń, a nie do mnie.</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPA3LtvnfMmpSX61riHbiPSXeEZEBXQr2xfmuSPw1VYwLpybU67yUODOcPURbkN34q9RoMXkxoUhSGm4I81bnuS0SmPfVt6WnT9J8CCFsuLFnrHOJr0gSSeM0NyIBG44tes0qEK-0BTMyO/s4624/IMG_20200905_123718.jpg" imageanchor="1" style="background-color: #783f04; margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="2134" height="1525" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPA3LtvnfMmpSX61riHbiPSXeEZEBXQr2xfmuSPw1VYwLpybU67yUODOcPURbkN34q9RoMXkxoUhSGm4I81bnuS0SmPfVt6WnT9J8CCFsuLFnrHOJr0gSSeM0NyIBG44tes0qEK-0BTMyO/w705-h1525/IMG_20200905_123718.jpg" width="705" /></a></div><br /><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFOOZHFaoOffe-Ff-xUQfFpVmf6Mj_59eFIiR2joFSBUFxLOmRWmOUwUQ0FlijnQELzirL4_8RlarRRDbKkfyIJVVuvGsLTdU0O0vA0lvNj7dw9MLa-szuU1gEW380V_Yk6MuLazpTqAiD/s4624/IMG_20200909_150504.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="2134" height="1525" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFOOZHFaoOffe-Ff-xUQfFpVmf6Mj_59eFIiR2joFSBUFxLOmRWmOUwUQ0FlijnQELzirL4_8RlarRRDbKkfyIJVVuvGsLTdU0O0vA0lvNj7dw9MLa-szuU1gEW380V_Yk6MuLazpTqAiD/w705-h1525/IMG_20200909_150504.jpg" width="705" /></a></div><br /><div><br /></div><div><br /></div><h4 style="text-align: left;">Tablica / organizer na ścianę</h4><div style="text-align: justify;">Rzecz dla mnie niezbędna, jako że ja wszystko planuję i rozpisuję. Oczywiście nie zdążyły jeszcze na niej zawisnąć setki moich notatek, więc widać jak wygląda. Płótno malarskie przykryłam cienką gąbką, obiłam resztkami zasłon z pokoju Dominiki i rozpięłam sznurek. Można zarówno w nią wbijać pinezki, jak i wtykać za sznureczki, tak więc jest bardzo wygodna i prezentuje się całkiem nieźle.</div><div><br /></div><h4 style="text-align: left;">Obraz na ścianę</h4><div style="text-align: justify;">Obraz to może zbyt dużo powiedziane, bo wyjęłam jedynie plakat, a na tekturze, która została, odbiłam dokładnie ten sam szablon co na biurku, tylko że tym razem w białym kolorze. Wianuszek , który wisi na obrazie, ma już swoje lata, a pierwsze takie zrobiłam iks lat temu i pewnie niektórzy jeszcze pamiętają. Do dnia dzisiejszego, tworzę je sukcesywnie, w momencie kiedy zjemy wystarczającą ilość orzeszków i jest dość łupinek.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAmCEuR2xuQ2GsmDlIrsjtRIpzgGgg7wtYd5LvlfM3YFjBAQfXR9FSFti8w0KzZvjjh2NNe2qtevp1KGl41I3rD5nxnoKWvOyZW4Ewxm5BCtsB99kBPdFzRHShpxtEIrmP5qdTPnPDk3_a/s2048/IMG_20200910_163627-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1152" height="1220" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAmCEuR2xuQ2GsmDlIrsjtRIpzgGgg7wtYd5LvlfM3YFjBAQfXR9FSFti8w0KzZvjjh2NNe2qtevp1KGl41I3rD5nxnoKWvOyZW4Ewxm5BCtsB99kBPdFzRHShpxtEIrmP5qdTPnPDk3_a/w686-h1220/IMG_20200910_163627-01.jpeg" width="686" /></a></div><br /><div><br /></div><h4 style="text-align: left;">Patera</h4><div>Patera przywędrowała z sypialni i zrobiłam już ją jakiś czas temu , ze starych tac, nóżek od półki ( tych samych co przy biurku ) i kawałka metalowego karnisza. Baaa...nawet nóżki ma z jakiś takich gałek od tej samej półki.</div><div><br /></div><div>No i jest jeszcze obraz z łosiem, który namalowałam w momencie, kiedy rok temu zapragnęłam zostać przez chwilę artystą :)</div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6SLnuV59jUuti9oPU-rmdbKtdkvhg2FKSTW0fi6H1JSA4U-3HmVwYtkoVqmra4A6Mfq1xED-JsF3zZD74OOBz2SqdKaqJIRNM9FKRFZ-id3wb3L9pdVaa7hoT5LSvQCj_dAUJN5aWhcnC/s946/IMG_20200910_201938_048.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="946" data-original-width="946" height="781" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6SLnuV59jUuti9oPU-rmdbKtdkvhg2FKSTW0fi6H1JSA4U-3HmVwYtkoVqmra4A6Mfq1xED-JsF3zZD74OOBz2SqdKaqJIRNM9FKRFZ-id3wb3L9pdVaa7hoT5LSvQCj_dAUJN5aWhcnC/w781-h781/IMG_20200910_201938_048.jpg" width="781" /></a></div><br /><div><br /></div><div><br /></div><h4 style="text-align: left;">Krzesła</h4><div>Na krzesłach spała wcześniej Sonia ( kot mojej Mamy). Mama nie mogła ich doprać, a że się przeprowadzała, więc w efekcie trafiły do mnie. Do prania polecam piankę do prania tapicerki samochodowej. Madzia gdzieś wyczytała w necie i sprawdza się rewelacyjnie.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFt-75ce14dG684T8UirfhbSp4bRksVePqOnUMYYmsEBqvF5Ozw7rkx_HK3w0BpUK_-NDi9n9ZHiO_NQJG7mW8YdlFeAUE6LvJKpIFgB1i3NBpw74q08GwRLjcmlaJxsEWZPmuli4EDG_z/s4624/IMG_20200826_180534.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="2134" height="1525" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFt-75ce14dG684T8UirfhbSp4bRksVePqOnUMYYmsEBqvF5Ozw7rkx_HK3w0BpUK_-NDi9n9ZHiO_NQJG7mW8YdlFeAUE6LvJKpIFgB1i3NBpw74q08GwRLjcmlaJxsEWZPmuli4EDG_z/w705-h1525/IMG_20200826_180534.jpg" width="705" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPfdkr89bKHXC-5ks82pAAVb7l6MJmsT2lkr6bD-HjFRltPNGKAcHG8ZuF5yh3KkuI1Uqb0h9TUIy58A1uEGl8HswdjrBcvdvR1tAtRCaDd6oMZUoUHqiL-YvVGAFVL12HXKXXo-lHpWQt/s4624/IMG_20200826_180538.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="2134" height="1525" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPfdkr89bKHXC-5ks82pAAVb7l6MJmsT2lkr6bD-HjFRltPNGKAcHG8ZuF5yh3KkuI1Uqb0h9TUIy58A1uEGl8HswdjrBcvdvR1tAtRCaDd6oMZUoUHqiL-YvVGAFVL12HXKXXo-lHpWQt/w705-h1525/IMG_20200826_180538.jpg" width="705" /></a></div><br /><div><br /></div><div>I to już z grubsza wszystko. Biurko jest naprawdę duże, ma półki pod blatem. Mieści wszystkie moje statywy, pudła , aparaty.. jest miejsce na dwie drukarki i tysiące innych pierdół. Niestety nie zmieściły się tylko tła fotograficzne i dalej leżą na regale, no ale ostatecznie to jest przecież pokój do pracy :)</div><div><br /></div><div>Pozdrawiam Was cieplutko i mam nadzieję, że do usłyszenia po krótszej przerwie niż ostatnio. </div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-31920645753475574932020-05-19T20:55:00.001+02:002020-05-19T20:59:25.104+02:00Być jak Tasha Tudor - część pierwsza<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdWRf91WLggWA7exOPr-tDR8gVDtUPfJlZLvGxwnx-7iR9O-ZlfG1AXyCPrSaQ53sMn1HNTeB3DVDJ_Icu6_AVI4mDI-7-gcz-4sVCEbYZSpTrY5XJMI4h03bvrqQKSG2JE4LHgz_yx_Lx/s1600/IMG_2535-01-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="910" data-original-width="1366" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdWRf91WLggWA7exOPr-tDR8gVDtUPfJlZLvGxwnx-7iR9O-ZlfG1AXyCPrSaQ53sMn1HNTeB3DVDJ_Icu6_AVI4mDI-7-gcz-4sVCEbYZSpTrY5XJMI4h03bvrqQKSG2JE4LHgz_yx_Lx/s1600/IMG_2535-01-01.jpeg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<h3 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Tęsknota za czymś nieokreślonym</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Odkąd tylko sięgnę pamięcią kochałam zwierzęta i przyrodę. U dziecka wychowanego w bloku, na warszawskich Bielanach było to dosyć niespotykane, chodziłam po Lasku Bielańskim wsłuchując się w śpiew ptaków, na wiosnę ściągałyśmy buty i latałyśmy z przyjaciółkami w strumyku, wyciągając z niego szklane butelki po piwie i opony , w ramach oczyszczania świata ( ludzie kiedyś też śmiecili, tylko może bardziej ekologicznie, bo plastiku nie było ), robiłam pikniki w starym sadzie i godzinami patrzyłam przez okno, na wypasające się na przeciwko krowy..tak, tak Kochani, kiedyś w Warszawie żyły sobie spokojnie krowy, a świat wydawał się piękniejszy. Zazdrościłam koleżankom, które miały Babcie na wsi i wyjeżdżały na wakacje, moja rodzina od pokoleń mieszkała tylko w mieście, więc ten komfort, który dla moich koleżanek był udręką, dla mnie był szczytem marzeń. Później Rodzice kupili działkę i choć raczej bardziej była to miejscowość rekreacyjna, niż wieś, to jednak pamiętam jaką radością było dla mnie chodzenie z Mamą na targ, gdzie przyjeżdżały konie, gdzie mleko było sprzedawane w bańkach, pachniały pomidory i unosił się zapach słoneczników i floksów, które leżały obok świeżutkich serów i jajek. Marchewki z długą nacią, z których później gotowałam zupę na ognisku, świeże ogórki z octem, połykane tonami w ukryciu, bo Mama nie pozwalała, bo ocet niezdrowy, chlebki świętojańskie i kłosy zboża zjadane na potęgę, chabry, maki, rumianki i kąkole w zbożu, zabawy na miedzach, mgła nad polami i ten boski zapach unoszący się wieczorem nad łąkami , kiedy biegałam,o zmierzchu i bawiłam się w chowanego, z poobijanymi kolanami i strupami na łokciach, wiecznie brudna, z posklejanymi w strąki włosami.. a Mama załamywała tylko ręce i pytała , dlaczego nie mogę być taka jak inne dziewczynki? No nie mogłam...inne dziewczynki bawiły się lalkami i były najzwyczajniej w świecie nudne. Ubrane w sukienki , czyste i pachnące , z włosami w warkoczach, a ja wiecznie słyszałam ,że wyglądam tak , jakbym świnię ssała. I właśnie to wszystko do dnia dzisiejszego wywołuje we mnie bliżej nieokreślony smutek, za innym życiem, bardziej prostym, w zgodzie z naturą i porami roku. Tęsknotę za radością jaką dawało łapanie majowych chrabąszczy i wypuszczanie z powrotem do rzeki ryb, które mój wujek łowił i nieświadomy wkładał sobie do wiaderka z tyłu. Jak tylko dorosłam, a Madzia miała roczek, uciekłam z Miśkiem na moją wieś.. To właśnie wtedy zaczęłam zbierać zioła i przeróżne dary lasu, chodziłam z Madzią na "kwiatki" , robiliśmy pikniki nad wodą i zakopywałyśmy "widoczki" pod szkiełkami. Jesienią zbieraliśmy grzyby, a zimą, codziennie o szóstej , chodziłam po chleb do sklepu, bo o siódmej już go nie było, a sklep zamykali około 8. Graliśmy w gry, dużo rozmawialiśmy, czytaliśmy książki, robiłam na drutach i szydełku, szyłam sama Madzi ubranka, bo te w sklepach były albo paskudne, albo w kolorze gaciowego różu , którego szczerze nie cierpiałam. Misiek zabierał nas na sanki, rąbaliśmy drewno i paliliśmy w piecu, a jak może raz w tygodniu usłyszeliśmy samochód, to lecieliśmy do okna , zobaczyć kto to :). To były jedne z bardziej szczęśliwych lat w moim życiu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgShD49cxfKt3wGnsAkqwpn-v4MyYOYAJ0-e3eqp5W1O6AtIw28VukV47b7vgm4KRQwfMLTm2gB5IUp4R8MZl4yT-d0x4fDwOiSKMteILzNOAIDutbLyuqcZRxs9D2W7k5HVpOdnmFN_jmo/s1600/IMG_2529+%25281%2529-01-04.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgShD49cxfKt3wGnsAkqwpn-v4MyYOYAJ0-e3eqp5W1O6AtIw28VukV47b7vgm4KRQwfMLTm2gB5IUp4R8MZl4yT-d0x4fDwOiSKMteILzNOAIDutbLyuqcZRxs9D2W7k5HVpOdnmFN_jmo/s1600/IMG_2529+%25281%2529-01-04.jpeg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<h3 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Powrót do Stolicy</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Co drugi tydzień, ponieważ jeszcze się uczyliśmy, musieliśmy na parę dni wyjeżdżać do Warszawy. Nie było wtedy pieców, które by podtrzymywały temperaturę, więc żeby rur nie rozsadziło, musieliśmy za każdym razem spuszczać wodę, sama podróż , zwłaszcza w zimę też pochłaniała mnóstwo czasu i pieniędzy, których w nadmiarze nie było, mieliśmy w końcu tylko po dwadzieścia parę lat. W momencie, kiedy zdechł mi ukochany pies, z bólem serca podjęliśmy decyzję o chwilowym przeniesieniu się, do Warszawy. Magda poszła do przedszkola, my do pracy, kończyliśmy szkołę i pomimo tego, że mieszkaliśmy sami z dzieckiem w trzypokojowym mieszkaniu, dusiłam się,...po pracy uciekałam z Madzią na łąki i marzyłam o tym, że kiedyś ucieknę z Warszawy i nigdy już tutaj nie wrócę. Szukałam długo, aczkolwiek budowa Trasy Toruńskiej, wycinka drzew, zasypywanie stawów i równanie z ziemią moich wspaniałych górek na których rosły kwiaty, przeważyły szalę <a href="https://utkanezmarzen.blogspot.com/search?q=poszukiwania" target="_blank">dla zainteresowanych link...Poszukiwania</a> .</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizonaa-xnbRAVpqjx1OJ6ubueMlQn-Dh71bhc8JCs1U9bZWF8f9mvU3C1VhJAcjv7Tak5li74ttwoN16znghQV4SnQKcB1YFnz-prwMv3XoHXTiJT2sxSxAFRNUY4IvVJH_437CDvMJZyb/s1600/IMG_2710-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1068" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizonaa-xnbRAVpqjx1OJ6ubueMlQn-Dh71bhc8JCs1U9bZWF8f9mvU3C1VhJAcjv7Tak5li74ttwoN16znghQV4SnQKcB1YFnz-prwMv3XoHXTiJT2sxSxAFRNUY4IvVJH_437CDvMJZyb/s1600/IMG_2710-01.jpeg" /></a></div>
<h2 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Ucieczka na wieś</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W końcu udało mi się uciec, znaleźć dom w upragnionej lokalizacji, co było szalenie trudne, bo pomijając kwestię finansową, nie było tutaj ziemi i domów na sprzedaż. Jedyna szansa to kupno gotowego domu, w momencie kiedy ktoś sprzedawał. Spełniłam swoje marzenia o domku w przecudnej, cichej okolicy, otoczonej lasami i rezerwatami przyrody...w ogrodzie chodziły bażanty, po ulicach dziki i łosie. Tu był mój raj, raj w odległości 20 minut drogi od Warszawy, raj, który miał trwać wiecznie, bo przecież puszczy nie można wycinać, a ziemi tutaj kupić się nie da. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tu było wszystko: lasy , łąki , pola, zwierzęta i ten upragniony spokój i cisza. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTDwsMYAxKCChEhcS6U8MxkA3Akv0oHzmizOElZ3bttuYaxdW2DOJJbzBoSzdgAE0E0JZXzIpUJf4fOysH0kMTvFnucBOm481z92sFApil8fh_sBCxvoaeno9JohVEaSyrD47LoWXJLlJg/s1600/IMG_2719-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1068" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTDwsMYAxKCChEhcS6U8MxkA3Akv0oHzmizOElZ3bttuYaxdW2DOJJbzBoSzdgAE0E0JZXzIpUJf4fOysH0kMTvFnucBOm481z92sFApil8fh_sBCxvoaeno9JohVEaSyrD47LoWXJLlJg/s1600/IMG_2719-01.jpeg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<h3 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Szara rzeczywistość</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wraz z wkroczeniem Unii Euroopejskiej wkroczyła również dewastacja środowiska. Puszczę zaczęto wycinać, przecudne piaszczyste wydmy, zostały zrównane z ziemią , przez tych samych ludzi, którzy wcześniej stawiali tabliczki " Uwaga, wydmy pod ochroną " , zasypywano stawy, a w bagna wrzucano tony gruzu. Teraz stoją tu wszędzie nowe domy i obostrzenia dotyczące pozostawiania powierzchni biologicznie czynnej, szlag jakoś trafił i nikt już nawet nie pamięta, że takowe kiedyś były. Pobocza zostały pozbawione stuletnich dębów, bo odkąd jesteśmy w Unii, okazuje się ,że drzewa to najgorsi mordercy w tym kraju...stoją przy poboczach i same zabijają, więc nim one zabiją nas, lepiej się ich pozbyć, piaszczyste drogi przykrył asfalt, a ludzie którzy się tu przenieśli, chcą mieć dokładnie takie samo miasto na wsi, jak to, z którego uciekli. Budują nam ronda, a droga która kończy się puszczą, ma dokładnie takie same ogromniaste tablice jak na autostradach. To tak na wypadek, gdyby ktoś nie wiedział jak dojechać do puszczy, jedyną , prostą drogą bez zakrętów...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Więc znowu uciekam, wsiadam w samochód i jadę dalej, tam gdzie nie widać dachów, chodników, tam gdzie nie ma asfaltu, a zajączki skaczą po polach...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBrnPYxaWhwlzAOVJSEotL5fgCQCWtro5DP_l3_1DjNH9CWNDZnK1pg-wQcW5Ph5XZgx7NfRH4_tO3D2cT8Sd8FS4S2zNl3SRMblNeVVJj7XBKjmXHALLGIoUlD3EtsgTiEjuVweLXbEX0/s1600/IMG_2524+%25281%2529-01+%25281%2529-01%257E2.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="1366" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBrnPYxaWhwlzAOVJSEotL5fgCQCWtro5DP_l3_1DjNH9CWNDZnK1pg-wQcW5Ph5XZgx7NfRH4_tO3D2cT8Sd8FS4S2zNl3SRMblNeVVJj7XBKjmXHALLGIoUlD3EtsgTiEjuVweLXbEX0/s1600/IMG_2524+%25281%2529-01+%25281%2529-01%257E2.jpeg" /></a></div>
<h3 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
I w końcu, dla wytrwałych, przyszedł ten moment, żeby wyjaśnić, dlaczego właśnie </h3>
<h2 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Tasha Tudor</h2>
<h4 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Dziwaczka, ekscentryczka czy może szczęśliwa kobieta? </h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jestem zafascynowana tą wyjątkową kobietą od niepamiętnych czasów, kobietą która twierdziła, że jest bardzo zacofana, ponieważ nie wierzy, że postęp jest piękny. Kobietą, która stworzyła swój własny świat, wypełniony radością, zwierzętami i roślinami. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ale zacznijmy od początku:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dla tych co nie wiedzą Tasha Tudor była bardzo znaną, amerykańską pisarką i jednocześnie ilustratorką książek dla dzieci. Tworzyła przepiękne, sielskie obrazki, przywodzące na myśl spokój , szczęście i radosne lata dzieciństwa. Ale choć podziwiam jej twórczość , to nie to, jest w tej kobiecie niezwykłe. W wieku 57 lat ( więc jakby nie patrzeć, jeszcze trochę czasu mam), zamieszkała w domu z ogrodem, który sama stworzyła. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Żyła w zgodzie z naturą, otoczona ukochanymi zwierzętami, nie miała prądu, a po wodę chodziła codziennie rano, boso do studni. Nie używała pestycydów, za to hodowała kozy i kury, które dostarczały jej nabiał i nawóz, zbierała miód z własnej pasieki, w ogrodzie hodowała warzywa i owoce, z których później robiła przetwory, zbierała zioła, sama tkała materiały i szyła ubrania, oczywiście na wzór tych wiktoriańskich, łowiła ryby, nie miała zegarka, za to żyła zgodnie z porami roku. Na podwieczorki codziennie przychodziły jej dzieci i wnuki, a w wolnych chwilach, pisała i ilustrowała książki. Wieczorami dom oświetlały ciepłe płomienie świec, które sama robiła z pszczelego wosku, zaś w zimę robiła na drutach, grzejąc się w cieple kominka/</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Stworzyła swój raj na ziemi, własny azyl, w którym szczęśliwie dożyła 92 lat, pozostawiając po sobie majątek w wysokości 2 mln. euro.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wszystkich zainteresowanych, zapraszam na Pinterest, gdzie pod linkiem<a href="https://pl.pinterest.com/elisseutkanezmarze/tasha-tudor/" target="_blank"> Tasha Tudor </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
znajdziecie zdjęcia z sielskiego ogrodu i uroczego domku, żywcem przeniesionego z czasów epoki wiktoriańskiej.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<iframe allow="accelerometer; autoplay; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="540" src="https://www.youtube.com/embed/pDM2GSDSbjM" width="778"></iframe><br />
<h2>
<span style="font-size: 100%;">Zaczęło się wiele lat temu ....</span></h2>
<span style="font-size: 100%;">Na koniec, chcę Wam przytoczyć mój pierwszy tekst, który pojawił się na
blogu. Słowa, które doskonale obrazują, dlaczego Tasha Tudor jest tak
bliska mojemu sercu. </span><br />
<span style="font-size: 100%;"> </span><br />
<span style="font-size: 100%;"><span style="font-size: 100%; font-style: italic;">...W natłoku obowiązków, codziennych spraw, małych radości i wielkich smutków, gdzieś obok</span><span style="font-size: 100%;">, <span style="font-style: italic;">zupełnie niepostrzeżenie</span> <span style="font-style: italic;">przemija życie. Po drodze gubimy dziecięcą radość, szczery śmiech, marzenia oraz niezłomną chęć do życia</span>, <span style="font-style: italic;">którą daje jedynie dzieciństwo i młodość</span>. <span style="font-style: italic;">Praca,
dom i wieczne problemy powodują, iż zatracamy naszą wewnętrzną
wrażliwość. Aż któregoś dnia zdajemy sobie sprawę z tego, że czasu
pozostaje coraz mniej, że nie wiadomo jak i kiedy minął nam kolejny rok
życia. Zmęczeni wracamy z pracy, siadamy przed telewizorem i nic nam się
nie chce. Wtedy właśnie przychodzi moment wyciszenia i postanawiamy coś
zmienić, zrobić coś dla siebie, zająć się tym co lubimy i wytyczyć na
nowo życiowe priorytety</span>. </span><span style="font-size: 100%; font-style: italic;">Mieliśmy przecież kiedyś tyle planów, tyle marzeń, chcieliśmy zrobić tyle rzeczy. Osiągnęliśmy już <span class="blsp-spelling-corrected" id="SPELLING_ERROR_0">bardzo</span>
wiele, tylko brakuje nam czasu żeby to docenić i czerpać radość z tego
co już posiadamy. A wystarczy przecież odrobina wewnętrznej
mobilizacji, aby to zmienić i na nowo zacząć cieszyć się życiem, życiem
które tak szybko przemija...</span></span><br />
<span style="font-size: 100%; font-style: italic;"> </span><div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-23037290328307993692020-04-20T22:02:00.000+02:002020-04-21T06:12:06.263+02:00Domowa apteczka<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhksYUON-St-3igTRUCoKjdrp_TFzrOZ7Z0vF2k0DoS7BIrZjnmwsy8GBAvi-q0ENQkA7d2SiuRdlHPpX5zStDmQnIyGimX7flUkGWovNLIKKH-1NiFd2inva2cRzLDko-Qdx-xVnZscWqB/s1600/OI000066_1587213082785-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhksYUON-St-3igTRUCoKjdrp_TFzrOZ7Z0vF2k0DoS7BIrZjnmwsy8GBAvi-q0ENQkA7d2SiuRdlHPpX5zStDmQnIyGimX7flUkGWovNLIKKH-1NiFd2inva2cRzLDko-Qdx-xVnZscWqB/s1600/OI000066_1587213082785-01.jpeg" /></a></div>
<h3 style="text-align: center;">
</h3>
<h3 style="text-align: center;">
Czyli cudowne właściwości ziół</h3>
<div style="text-align: justify;">
Ponieważ po każdej wzmiance o ziołach jestem zasypywana pytaniami, postanowiłam zapoczątkować nowy cykl postów. Postaram się dodawać informacje jeszcze przed zbiorem konkretnych gatunków, tak żebyście mieli możliwość przygotowania się i zobaczenia czy akurat to konkretne ziółko jest Wam potrzebne i czy warto po nie sięgnąć. Niestety parę roślinek już nam w tym roku umknęło, ale nie spodziewałam się, aż tak dużego zainteresowania tematem, co nie ukrywam, że bardzo mnie cieszy, jako, że jestem zdecydowaną orędowniczką odstawienia sztucznych tabletek i zwrócenia się w stronę natury. Nie oczekujcie efektów po jednorazowym wypiciu. Zioła, żeby zechciały ujawnić nam cudowną moc potrzebują czasu, a taka kuracja musi potrwać, niemniej jednak z własnego doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że naprawdę warto. </div>
<div style="text-align: justify;">
Od razu zaznaczam, że nie kończyłam w tym kierunku studiów, a całą wiedzę jaką mam, czerpałam garściami, na początku ze starych książek, a obecnie również z internetu, który jest nieocenioną skarbnicą wiedzy, ale również i błędów, dlatego też informacje jakie czytamy na różnych blogach, warto sprawdzić w paru miejscach. Zioła mają cudowną moc, ale stosowane nieodpowiednio, potrafią również poważnie zaszkodzić.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP-HNTyWpTjdfmCaEaa6541uYIfvtZpocXb7FSRidEK6VUG81Q5VlgeY8itPLNz7XC7ZCe02kgRfAAXPqj6SxPQ2hmzWibSMiu_Vm2n9fmP1Vr-9Dt06xI-esAY_yf2ax6kgcwiQaOgBzM/s1600/IMG_7239-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1065" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP-HNTyWpTjdfmCaEaa6541uYIfvtZpocXb7FSRidEK6VUG81Q5VlgeY8itPLNz7XC7ZCe02kgRfAAXPqj6SxPQ2hmzWibSMiu_Vm2n9fmP1Vr-9Dt06xI-esAY_yf2ax6kgcwiQaOgBzM/s1600/IMG_7239-1.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Moja fascynacja ziołami zaczęła się jak miałam naście lat, kiedy to czarownicą chciałam zostać i moce tajemne posiąść i trwa niezmiennie do dnia dzisiejszego. Bardzo daleko mi do eksperta w tej dziedzinie, natomiast po latach, wyselekcjonowałam ziółka na wszystko, co może mi się przydać. Nie ma chwastów, każda roślina jest na wagę złota i każda spełnia określoną rolę. Bardzo łatwo zgubić się w tym gąszczu i powiem uczciwie, że gdybym chciała stosować wszystko, to nic innego bym nie robiła, tylko całymi dniami piła napary ziołowe. Rośliny, bardzo często powtarzają swoje właściwości i mają podobne działanie, więc wtedy wybieram te , które w mojej okolicy są dostępne i nie ma problemu z ich zebraniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Moim ostatnim odkryciem jest<span style="color: black;"> </span><a href="http://piens.eprudnik.pl/publicystyka/zdrowie/jak-przetrwac-w-trudnych-czasach-zastosowanie-ziol-dla-zdrowia-leczenia-i-spozycia,4245" target="_blank">Jelena Zajcewa (klik)</a> i o ile zawsze wierzyłam w moc ziół o tyle teraz jestem w stanie uwierzyć, że w okolicy naszych domów, rosną zioła , które wskazują na co chorują domownicy. W moim przypadku sprawdza się to chyba w 100%. Od lat w ogrodzie panoszy się glistnik, czyli jaskółcze ziele, który zwalcza między innymi komórki nowotworowe , pokazał się w ogrodzie jakieś 17 lat temu, czyli podejrzewam, że dokładnie wtedy, kiedy zaczął się u mnie rozwijać nowotwór :),a córka zachorowała na łuszczycę. Niestety panoszy się do dnia dzisiejszego, bo dziecko twierdzi, że chcę je otruć co by chwaściora z ogrodu się wyzbyć :) , a choroby skórne również leczy. O walce z podagrycznikiem i moich bólach, chyba już wszyscy co tu bywają słyszeli, za to rdest ptasi pojawił się wraz z pokazaniem się u mnie bardzo zaawansowanej w następstwie choroby i przyjmowania lekarstw, osteoporozy. Mniszek lekarski, a właściwie jego korzeń wykazuje również działanie przeciwnowotworowe, listki wspomagają rekonwalescencję...to dla mnie, a dla Tośki, która choruje na dziecięcą astmę, idealny jest "miód" z mniszka. Mam też pokrzywę, skrzyp i gwiazdnicę, która przyszła chyba wraz ze zubożeniem mojego portfela, bo to podobno ziele biedaków:).Dokąd nie przeczytałam wypowiedzi Jeleny, nigdy w ten sposób nie patrzyłam na zioła, ale musi, no musi coś w tym być, bo niektóre zioła, jak dziurawiec, który jest lepszy od wszystkich antybiotyków i działa jak ziołowy prozac poprawiając nam nastrój, pojawiają się tylko na chwilę i później gdzieś znikają. Popatrzcie co u Was rośnie i być może zdołacie zdiagnozować w porę chorobę. Takie przykłady mogę mnożyć, ale nie chcę się teraz rozwodzić nad tematem, bo właściwości, przeciwwskazania i sposoby przyjmowania opiszę przy każdym ziółku. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivdHioEmt9WJoF8sSyM5W9SvPwYXg7Gb9XSb6yJLPl11KHNWRbPgTcdrHdPP76GfAuNmkBi8BE0j7pnQtl85QW37WJs1rM7Z-wPX__gkT8TBfeCuOPR3ZB3HShM4tSrb_VcbklrxfehiVS/s1600/IMG_5786-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1065" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivdHioEmt9WJoF8sSyM5W9SvPwYXg7Gb9XSb6yJLPl11KHNWRbPgTcdrHdPP76GfAuNmkBi8BE0j7pnQtl85QW37WJs1rM7Z-wPX__gkT8TBfeCuOPR3ZB3HShM4tSrb_VcbklrxfehiVS/s1600/IMG_5786-1.jpg" /></a></div>
<br />
Jeśli ktoś nie jest pewny, czy dana roślina to na pewno ta, polecam pobrać i zainstalować w telefonie <br />
<div style="text-align: justify;">
aplikację <a href="https://play.google.com/store/apps/details?id=com.fws.plantsnap2&hl=pl" target="_blank">Plantsnap</a> (klik) jest darmowa i wystarczy zrobić zdjęcie rośliny, żeby ją rozpoznała. Próbowałam wielokrotnie i nie pomyliła się ani razu, więc z pewnością może okazać się w praktyce bardzo pomocna.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
A na zakończenie powiem tylko, że u kogo jeszcze kwitnie forsycja to zbierać, jeść surowe kwiatki i suszyć ile się da :) , a o tym, że się przyda, napiszę w następnym poście. Poza tym, jeżeli już kwitną mlecze, to teraz jest dobry czas, żeby je zbierać i zrobić miód, który pomimo szokującej ilości cukru, ma ponoć rewelacyjne właściwości. Przepis podaję w linku, z tym że po latach pomarańczę zamieniłam na cytrynę, a kwiatków nie trzeba skubać z zielonych przylistków <a href="https://utkanezmarzen.blogspot.com/2009/04/miod-z-mniszka-lekarskiego-i-pomaranczy.html" target="_blank">miód z mniszka lekarskiego</a>, niedługo podam przepis w lepszej jakości, ale gdybym miała nie zdążyć przed przekwitnięciem mniszków , to na wszelki wypadek podaję ten.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Przed chwilą właśnie w telewizji "leciała" reklama hydrominum, że pomaga w odchudzaniu i likwiduje cellulit, tylko po co truć się chemią , rozwalać wątrobę, jak można wypijać napar z liści mniszka i mieć dokładnie to same działanie, a oprócz tego dostarczyć masę witamin, przy okazji obniżając poziom złego cholesterolu :)? A jak jest u Was? Piszcie, bo jestem bardzo ciekawa, jakie jest Wasze zdanie? Czy używacie ziół? Stosujecie regularnie? Czy wolicie tabletki?</div>
<br />
Pozdrawiam cieplutko, życząc miłego wieczoru.<br />
<br /><div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-50644419212891417612020-02-23T18:35:00.000+01:002020-02-23T18:35:46.010+01:00Czy warto jeść mięso<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9V24YApdgpbmB___cQHyLgnxKxpuDgAtyJ2aiQY-inN-zF0nq5TgWIukid2yca8kOUeLvDNfJ1oN1Hel3XPfJ8JozRk4fuhkMHVz8VlwnQl0vWY5aqalb_A9rJa7rEZV-gDZSEtxt4OIt/s1600/0107-2019-0601788554362202625766-01-compressed.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9V24YApdgpbmB___cQHyLgnxKxpuDgAtyJ2aiQY-inN-zF0nq5TgWIukid2yca8kOUeLvDNfJ1oN1Hel3XPfJ8JozRk4fuhkMHVz8VlwnQl0vWY5aqalb_A9rJa7rEZV-gDZSEtxt4OIt/s1600/0107-2019-0601788554362202625766-01-compressed.jpeg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzień dobry Kochani. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Jak widzicie, staram się jak mogę i choć nic nie będę już obiecywać, bo czasami z przyczyn niezależnych, po prostu nie daję rady bywać częściej, to jednak mam jakieś tam wewnętrzne postanowienia i mam nadzieję, że uda mi się ich dotrzymać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
O tym jak przestałam jeść mięso </h3>
<div style="text-align: justify;">
Od chyba półtora roku nie jadam mięsa...w ogóle, nic a nic. Może powinnam jeszcze dodać, że odstawiłam mięso ssaków, bo jadam ryby, choć też niezbyt często . Jak się okazało sporo z Was , też rozważa taką decyzję i zadajecie mi pytania. W związku z tym, postaram się odpowiedzieć na te najczęściej się powtarzające.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJw88HONEQCFAoURZjNeF1ncrtV0VWYazCx_twIdTER911aZQH28PUL-q5pSz-3IZ-NK1wXUWy5fjifRcH4O7Y8lH9XiDVHkNkhMxOaF_zU_-it_PA6HjoECRaNo9H44JiG4lwTegBnQdy/s1600/0707-2019-0358768802365805523816-compressed.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJw88HONEQCFAoURZjNeF1ncrtV0VWYazCx_twIdTER911aZQH28PUL-q5pSz-3IZ-NK1wXUWy5fjifRcH4O7Y8lH9XiDVHkNkhMxOaF_zU_-it_PA6HjoECRaNo9H44JiG4lwTegBnQdy/s1600/0707-2019-0358768802365805523816-compressed.jpeg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczęło się od wędliny, no kurczę, kolokwialnie mówiąc: nie wchodziła mi, była paskudna i każda smakowała tak samo. Przez pewien czas kupowałam pasztetową, Kindziuka i krakowską- przynajmniej smakowało inaczej niż szynka. Jestem z tego pokolenia, które pamięta jeszcze smak pysznego chleba, baleronu i ogórka kiszonego, w związku z tym, chyba trudniej było mi zaakceptować dzisiejszy smak wędlin. Tak więc w pierwszej kolejności całkowicie wyeliminowałam wędliny. Czasami jeszcze robiłam swoje, piekłam boczek, schab, robiłam wędliny suszone a'la szynka parmeńska, ale coraz częściej zastępował je nabiał. Obiady już od dłuższego czasu w przeważającej mierze były bezmięsne. Mięso jadałam może raz w tygodniu, tak więc decyzja o całkowitym zaprzestaniu nie stanowiła dla mnie większego problemu. O względach czysto psychicznych, i o tym, że czułam się jak hipokryta, nie chcę tutaj pisać, ale nie ukrywam, że od długiego czasu, stanowiło to dla mnie ogromny problem i spędzało sen z powiek, tak więc myślę, że organizm podążając za moim tokiem myślenia, zbuntował się i powiedział dosyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie przygotowywałam się do tego w żaden sposób, nie czytałam, nawet nie wiem jak nazywa się osoba , która nie je mięsa , a je ryby..strasznie to skomplikowana nazwa i jakoś nie zapamiętałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pytacie czy nastąpiły jakieś widoczne zmiany? Nie miałam pojęcia czego się spodziewać, więc nie oczekiwałam żadnych zmian. Pojechaliśmy na Mazury pod namioty i tam doszłam do wniosku, że to koniec. To tam nastąpiło pożegnanie, w każdej knajpie jadłam tatara, którego kiedyś uwielbiałam, a po powrocie już nie tknęłam mięsa.</div>
<h3 style="text-align: justify;">
Zalety wyeliminowania mięsa z diety </h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuYdGO8Gv0KxMRJWn4eAgND_5xEUznN34mkWYUoRa5d9RbyTjeazE8snoMASh6iMXp2w1h05zbHh98OZ-9acyMh8RpwXHkxTampmt-byt9F_HGLn7KNsmXF0yjQH7PaiB54SdMkFMQblEB/s1600/IMG_2142-01-02.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1068" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuYdGO8Gv0KxMRJWn4eAgND_5xEUznN34mkWYUoRa5d9RbyTjeazE8snoMASh6iMXp2w1h05zbHh98OZ-9acyMh8RpwXHkxTampmt-byt9F_HGLn7KNsmXF0yjQH7PaiB54SdMkFMQblEB/s1600/IMG_2142-01-02.jpg" /></a></div>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<h4>
Migrena</h4>
<div style="text-align: justify;">
Na początku nie działo się zupełnie nic, ale po pewnym czasie ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie pamiętam kiedy już miałam migrenę. Nie wiem czy Wam o tym kiedyś pisałam, ale potworne migreny miałam od dziecka, potrafiłam nie ruszać się z łóżka, pół dnia spędzić z głową w klozecie, a każde mrugnięcie oczami powodowało przeszywający ból. Minęło...całkowicie. Nie wiem co to znaczy migrena od półtora roku i to jest chyba najcudowniejsza rzecz jaka mnie spotkała, a życie jest od razu piękniejsze. Zdarza się bardzo rzadko, że pobolewa ( bo boli to za duże słowo) mnie głowa, ale i to mija błyskawicznie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h4>
Cellulit</h4>
<div style="text-align: justify;">
Kolejnym ogromnym zaskoczeniem było zdecydowane cofnięcie się cellulitu na udach. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie znoszę go całym sercem. Sam proces starzenia, nie jest dla mnie absolutnie, w żaden sposób przerażający. Mogę mieć zmarszczki, siwe włosy i wszystko co jest związane z wiekiem w który nieuchronnie wkraczam, ale cellulit jest be, cellulit to obrzydlistwo, które od zawsze wywoływało we mnie niesmak, a które nie chciało mnie ominąć i zaczęło paskudnie zagnieżdżać się na moich ( skądinąd niczego sobie jeszcze:) nogach. Nie było tragedii, ale zdecydowanie się już zaczynała. Zrezygnowałam całkowicie z szortów tudzież krótkich spódnic. A teraz jest zdecydowanie mniejszy i mam nadzieję, że któregoś dnia zniknie całkowicie ( pewnie jak będę tak pomarszczona, że nie da się go już zobaczyć) Jeśli chodzi o inne nawyki, w tym wypijanie hektolitrów kawy słodzonej dwie łyżeczki, to wszystko pozostało tak jak było, a jedyną zmianą jest niejedzenie mięsa, czyli znaczy, że musi, że od tego. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh55vhWe3C8Px42j-02FuK27gfvbg4x7nLMJpK9NCDPZza3-Whn-VV2YQrqjk5_piPTwveZf8mdO3t_DOTbbTv81hbTeWtPo36ol8H9RADKY3kp8qKr2JQeM4WEnVQthelKjh-rkP5mDxin/s1600/20180615_121200-01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh55vhWe3C8Px42j-02FuK27gfvbg4x7nLMJpK9NCDPZza3-Whn-VV2YQrqjk5_piPTwveZf8mdO3t_DOTbbTv81hbTeWtPo36ol8H9RADKY3kp8qKr2JQeM4WEnVQthelKjh-rkP5mDxin/s1600/20180615_121200-01.jpg" /></a></div>
<h4>
</h4>
<h4>
Senność</h4>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo ważną kwestią jest jeszcze samopoczucie, które uległo zdecydowanej poprawie. Czuję się mniej zmęczona, mam zdecydowanie więcej energii i nie łapię regeneracyjnych drzemek w czasie reklam telewizyjnych, co było nieustającym powodem kpin w moim domu. Wcześniej miałam takie dni, że nie mogłam wręcz zapanować nad sennością, oczy zamykały mi się same, a w pracy snułam się jak cień. Dzisiaj to wszystko minęło. Od półtora roku, chyba nigdy nie usnęłam w ciągu dnia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h4 style="text-align: justify;">
Zaskórniaki</h4>
<div style="text-align: justify;">
Szczerze mówiąc nawet nie wiem jak to nazwać, tak samo jak nie wiem do dnia dzisiejszego co to było. Otóż na prawym policzku, dokładnie w tych samych 4 miejscach, raz na jakiś czas, pokazywały się takie krostki, nie krostki ...wybrzuszenia, sama nie wiem jak to nazwać. To coś siedziało pod skórą, było małą górką i nijak nie dało się nic z tym zrobić, nawet wycisnąć, wyglądało trochę jak bąbel po ugryzieniu komara. Cholerstwo nawiedzało mnie zdecydowanie częściej w miesiącach zimowych, po czym znikało na jakiś czas, by wyleźć dokładnie w tych samych miejscach i swędzieć. Ponieważ moja twarz wyglądała jakby czołg po niej przejechał, więc udałam się o dziwo , sama z siebie, do dermatologa. Pani dermatolog, powiedziała, że grzyb i żebym dziób "nizoralem" smarowała. Z deczka zdziwiona kupiłam ten szampon i nakładałam ( maści jeszcze wtedy nie było)...nic nie pomogło. Miałam to dziwne coś, w różnych odstępach czasu przez parę lat, aż do pamiętnego lata, kiedy ostatni raz mnie nawiedziło. Nie wiem co to było, nie wiem czy zniknęło dlatego, że nie jem mięsa ,czy jest to po prostu zbieg okoliczności, ale fakt pozostaje faktem, że odkąd nie jem mięsa, nie wróciło to już nigdy i oby tak zostało.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h4 style="text-align: justify;">
Wzdęcia</h4>
<div style="text-align: justify;">
Ogólnie nie mogę narzekać na swoją wagę. Przy wzroście 168cm, ważę obecnie 58 kg, więc nie ma tragedii, ale...pomimo braku tłuszczu na brzuchu, czasami wyglądałam jakbym była w 5 miesiącu ciąży. Raz nawet przerażona Magda, w obawie że zostanę drugą najstarszą matką w Polsce, kupiła mi test ciążowy :). Dzisiaj nie czuję tego dziwnego uczucia rozpychania w brzuchu, ani nie wyglądam na ciężarną.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h4 style="text-align: justify;">
Badania krwi</h4>
<div style="text-align: justify;">
Ponieważ po odstawieniu mięsa nie spodziewałam się niczego dobrego i bardziej miało to dla mnie znaczenie, jeśli chodzi o względy humanitarne, niż zdrowotne, więc po pół roku postanowiłam zrobić badania krwi, spodziewając się najgorszego i tutaj również przeżyłam miłe zaskoczenie, bo moje wyniki okazały się rewelacyjne, wręcz książkowe. A w momencie kiedy usłyszałam, że "w tym wieku" to bardzo dziwne, że nie mam żadnych odchyleń, to naprawdę się zdziwiłam. Co prawda nie wiem czy było to wynikiem niejedzenia mięsa, gdyż wcześniejsze badania robiłam chyba przed operacją. Być może brak spożycia mięsa , nie miał na to wpływu, w każdym bądź razie, wyniki są bardzo dobre. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGEzw1KKbYM2bbBW9eQy3o8857ozpwPXpQ6d2iYqw1wHLLo9WKQwACh3cbI9U5UP_2Nf_KJt7wjnUg53QyuE1ZOOcV_ZQA4qlS0QuU34RiHUbAxgGFet5pyviJc5L32o3kv4_ZQxwKFI_L/s1600/IMG_20190409_113817.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGEzw1KKbYM2bbBW9eQy3o8857ozpwPXpQ6d2iYqw1wHLLo9WKQwACh3cbI9U5UP_2Nf_KJt7wjnUg53QyuE1ZOOcV_ZQA4qlS0QuU34RiHUbAxgGFet5pyviJc5L32o3kv4_ZQxwKFI_L/s1600/IMG_20190409_113817.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Wady niejedzenia mięsa</h3>
<div style="text-align: justify;">
Szczerze mówiąc nie zauważyłam, żeby były jakiekolwiek. Spodziewałam się najgorszego, a tymczasem wyszły z tego same pozytywy. Jedyna rzecz, która jest trudna do zniesienia to smród. Moje dzieci dalej jedzą mięso i często gotują typowo mięsne obiady. W zależności od potrawy, ale czasem autentycznie mnie mdli. Smród, szczególnie gotowanego mięsa, jest trudny do wytrzymania. Kiedy postanowiłam zrezygnować z mięsa, myślałam ,że pewnie jedynym momentem, kiedy będzie mi trudno wytrzymać, będzie grill i ten wspaniały zapach. W najśmielszych snach , nie sądziłam, że kiedyś powiem...Jessuuuuu...jak cuchnie.</div>
<h3 style="text-align: justify;">
Podsumowanie</h3>
<div style="text-align: justify;">
Założeniem tego posta, nie było absolutnie przekonywanie kogokolwiek do tego, żeby nie jeść mięsa. Szanuję ludzkie wybory i uważam, że do tego typu decyzji trzeba samemu dojrzeć i na nic się zda przekonywanie kogokolwiek. Nie zamierzam wkraczać w polemikę słowną i debatować, czy człowiek jest mięsożercą czy nie, czy mózg wykształcił się dlatego, że ludzie jedli mięso czy nie ( mam nadzieję jedynie, że mój nie zdąży do końca zaniknąć, nim dokonam żywota), nie zamierzam opowiadać o degradacji środowiska i emisji gazów cieplarnianych..o tym wszystkim poczytacie na innych stronach w internecie. Odpowiedziałam i wydaje mi się, że bardzo obiektywnie, na najczęściej powtarzające się pytanie. Spodziewałam się pogorszenia stanu zdrowia, zaniku mięśni ( co w mojej sytuacji byłoby katastrofą), a tymczasem zostałam mile zaskoczona, zdecydowanie lepszym samopoczuciem. Obecnie jestem na etapie dopracowywania jadłospisu, tak aby dostarczać do organizmu, wszelkie niezbędne składniki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Was cieplutko i mam nadzieję, że do usłyszenia wkrótce. </div>
<h4 style="text-align: justify;">
<br /></h4>
<div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-72497078277024786772020-02-12T21:13:00.001+01:002020-02-12T21:13:54.571+01:00Problemy z kominkiem<h2 style="text-align: justify;">
</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQz_RxhptVYm7W6HaAvFyEP0jcYXkjbdvGg70M7y9yMS8xhw7meta-KDrc9tGCDlTXUeqSzHAcu-4b-_CeZ36SE7u15b9Q6px-qofWDohvT3_2Lnrlc4excJ6d9ESI0CRXrtY57VcUxE1q/s1600/Just+Snow_20190109_092255-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="1024" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQz_RxhptVYm7W6HaAvFyEP0jcYXkjbdvGg70M7y9yMS8xhw7meta-KDrc9tGCDlTXUeqSzHAcu-4b-_CeZ36SE7u15b9Q6px-qofWDohvT3_2Lnrlc4excJ6d9ESI0CRXrtY57VcUxE1q/s1600/Just+Snow_20190109_092255-01.jpeg" /></a></div>
<h2 style="text-align: justify;">
</h2>
<div style="text-align: justify;">
Witajcie, witajcie. Tak, to znowu ja. Jakie to piękne uczucie jak człowiek rano wstaje i za chwilę już jest widno. Powiem Wam uczciwie, że choć zawsze powtarzam, że lubię wszystkie pory roku, to jakoś ten okres najmniej do mnie przemawia. Po prostu chyba już za długo. A do tego nie mieszkam niestety w górach, więc okres zimowy to dla mnie, przez ostatnie lata jedynie czas szarości za oknem, braku słońca i ponurych dni. Ponieważ cały zeszły tydzień rozbierałam i chowałam wszystkie ozdoby i dekoracje świąteczne, w związku z tym, w tym tygodniu chciałam powolutku dekorować dom, już tak wiosennie. Nie, nie do świąt Wielkanocnych się jeszcze nie szykuję, ale chciałam wprowadzić wiosenne akcenty...jakieś gałązki, zielone listki, hiacynty i narcyzy w doniczkach. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<h3 style="text-align: justify;">
Dymiący kominek</h3>
<div style="text-align: justify;">
Od jakiegoś czasu nie korzystamy z kominka, coś się stało dziwnego i na górze czuć dymem, więc doszłam do wniosku, że może jeszcze przed tym, nim w domu zawita wiosna, zakończę wszystkie zimowe sprawy, tym bardziej,że drewna sporo mi zalega i z pewnością jest jeszcze ten czas, kiedy przy kominku można spędzić cudowne wieczory po pracy. Ale wracając do kominka, to wszystko co możliwe, wszystko do czego można było się dostać i co można było zobaczyć, zostało sprawdzone pod względem szczelności i nigdzie nie widać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBiR6F7x8FfNWd1KIhFO_jEupSqo4M7nT8PCxY6TtEiJjgTxLKe5Ezal6-sXgs69HVzdJGrRlOuyokGPWdVRHy08qjCHSwIp3XeWKaeMjS2rbo-mddNOD4sJobkwiqt1BXmbBAfKZ2GP8R/s1600/IMG-20190104-WA0002-01-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="903" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBiR6F7x8FfNWd1KIhFO_jEupSqo4M7nT8PCxY6TtEiJjgTxLKe5Ezal6-sXgs69HVzdJGrRlOuyokGPWdVRHy08qjCHSwIp3XeWKaeMjS2rbo-mddNOD4sJobkwiqt1BXmbBAfKZ2GP8R/s1600/IMG-20190104-WA0002-01-01.jpeg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Wspomnienia </h3>
<div style="text-align: justify;">
Mój mózg jest z deczka pokręcony, jeśli się czegoś boję ( a wiecie jaka ze mnie panikara ), to nauczyłam się to wypierać i totalnie o tym nie myśleć. A boję się rzeczy na których się nie znam , a które stanowią potencjalne zagrożenie...gaz, prąd, samochody... Pamiętam mój pierwszy raz:). Dosyć długo nie miałam prawka i nie odczuwałam potrzeby posiadania, dokąd to nie przeprowadziłam się na moje zadupie, gdzie autobusy do stolicy jeździły parę razy dziennie i nie miałam jak dojeżdżać do pracy. Wtedy prawko zrobiłam na gwałt i...się zaczęło. Autko fajne było, dokąd jeździł Misiek , który na wszystkim się znał i potrafił zrobić, a przynajmniej wiedział czy to groźne czy nie, choć jemu też do końca nie dowierzałam. Kiedyś jechaliśmy nad morze...mówię:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Śmierdzi coś</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kochanie, nic nie śmierdzi, </div>
<div style="text-align: justify;">
- A właśnie ,że śmierdzi...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Powtarzam Ci,że nic nie śmierdzi, jesteś przewrażliwiona.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No więc siedzę i rozkminiam...śmierdzi czy nie śmierdzi, no przecież czuję,że śmierdzi, więc idiotkę ze mnie robi. Kiedyś zjadłam przez niego śmierdzącego kurczaka, który to też ponoć nie śmierdział i byłam ciężko chora przez dwa tygodnie. Śmierdzi jak nic, to on ma jakieś przytępione zmysły.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie dam sie, myślę , bo zaraz życie stracimy i uparcie powtarzam: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Śmierdzi...musisz czuć! </div>
<div style="text-align: justify;">
- Cholera jasna, uspokój się nic nie śmierdzi. Tobie wiecznie coś śmierdzi- warknął już nieźle wkurzony.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Stój !!!!! Pali się !!! - wrzeszczę w panice, patrząc na wydobywające się spod maski malutkie płomyczki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wdepnął gwałtownie w hamulec, wylądowaliśmy z pyskami na szybie, Magda stoczyła się pod siedzenie, bo kto tam kiedyś słyszał o pasach z tyłu! </div>
<div style="text-align: justify;">
- Czyś Ty kuźwa do końca zgłupiała!!!!???- najwyraźniej płomyczków dalej nie widział, tylko wystraszył się mojego wrzasku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Miałam to w poważaniu, wyskoczyłam z samochodu , wyciągnęłam Magdę i dzida w pole... usiadłam przerażona na glebie,w bardzo bezpiecznej odległości. Misiek najwyraźniej płomyczki dojrzał, bo otwierał maskę. Wrzeszczę coby to gówno zostawił i się ewakuował, a skąd...ugasił..nie wiem co się tam jarało, już nawet nie pamiętam, w każdym razie 3 godziny zajęło mu przekonanie mnie,żebym do auta ponownie chciała wejść. Nad morze dojechałam w potwornym stresie, trzymając na kolanach gaśnicę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Później przyszedł czas na moje autko, które wydawało wiecznie jakieś dziwne, niezidentyfikowane odgłosy, więc cały czas dzwoniłam do Marcina, że coś piszczy, brzęczy, trze...że dziwnie, że tak chyba nie powinno być...w każdym razie Misiek cierpliwością się wykazywał..przez jakiś czas. Później miał dosyć, co jakby niespecjalnie mnie dziwiło, no ale cóż mogłam zrobić, jak na prawku gadałam przez cały czas i w dziwne odgłosy się nie wsłuchiwałam, więc nie wiedziałam czy to normalne czy nie. Sama czułam się już jak idiotka, więc żeby nie siać niepotrzebnej paniki,wpadłam na pomysł i zaczęłam słuchać radia na cały regulator, przestałam się stresować, bo nie słyszałam już nic i w końcu mogłam w pełni korzystać z wszystkich przywilejów, które daje posiadanie samochodu. Misiek też był szczęśliwy. Po jakimś czasie pojechałam z jakąś błahostką na warsztat i...okazało się ,że cudem dojechałam, bo koła były totalnie wyłamane i sterczały na zewnątrz pod dziwnym kątem. Warsztat kolegi Miśka, więc Misiek zjawił się natychmiast i obydwoje z mordą na mnie, że jak tak można, że jestem nieodpowiedzialna, że zabić się mogłam, że przecież to musiało walić już od tygodni i jak mogłam nawet nie słyszeć!!! </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ano mogłam! Radia słucham! Nic nie słyszę oprócz muzyki! Jak dzwoniłam to źle, jak przestałam też źle! Więc się zdecyduj!</div>
<div style="text-align: justify;">
No i tak to właśnie ze mną jest. Jak czegoś się boję, to spycham to gdzieś daleko, tak żeby nie widzieć, nie słyszeć i nie myśleć o tym. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
Teraźniejszość </h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7uJWsR3ratrO-uTz9lF6LgtKBqRrv8YN19pNdXtS5JDLpN7-TGXkdGVqCJaX2RT3B1H8cEmeLRBCQtq6MkdEEQbYyA5qSOmwvAEKorDXqchJZ2ezcnElmxSEHI_wv8mRCxk_7X6gfv7eC/s1600/2019-02-28+04.22.25+1%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7uJWsR3ratrO-uTz9lF6LgtKBqRrv8YN19pNdXtS5JDLpN7-TGXkdGVqCJaX2RT3B1H8cEmeLRBCQtq6MkdEEQbYyA5qSOmwvAEKorDXqchJZ2ezcnElmxSEHI_wv8mRCxk_7X6gfv7eC/s1600/2019-02-28+04.22.25+1%25281%2529.jpg" /></a></div>
<h3 style="text-align: justify;">
</h3>
<div style="text-align: justify;">
Ale wracając do kominka...Jak wiecie dom już był , a my zmienialiśmy w nim wszystko. Tam gdzie był komin, powstała dolna łazienka, a w miejscu w którym była wyczystka jest teraz szafa. Pytam się Miśka czy te paskudne drzwiczki muszą tu być? Misiek myślał, myślał i doszedł do wniosku ,że nie , że komin mamy wysoki , więc nie ma takiej potrzeby, bo i tak wszystko się wypali. Więc drzwiczki zamurowaliśmy, moje poczucie estetyki, zostało udobruchane i na lata o tym zapomniałam. Raz na jakiś czas, szczególnie w okresie zimowym, kiedy to domy w naszych wioskach zapalały się od płonących kominów, nachodziła mnie refleksja,że chyba cholera jednak ten komin powinno się czyścić...no ale przeca Misiek powiedział, że wysoki....strażak powiedział, żeby obierki od ziemniaków spalać raz na jakiś czas, a Misiek żeby proszek taki , co płomień niebieski daje i wszystko miało być ok...jakimś cudem było, przez całe 23 lata. W miarę upływu lat, myśl co jakiś czas uparcie powracała, a ja uparcie ją ignorowałam, aż do teraz...myślę, może to od komina jednak, może jednak obierki mu nie pomagają. Misiek okiem specjalisty oblukał i stwierdził...raczej nie...ale ja odkąd to z Miśkiem się rozwiodłam, to taka ufna już nie jestem...Poza tym w razie pożaru tudzież innych wypadków losowych już nie będzie tego naprawiał i nas ratował, bo go tu nie ma, a ja jedyne co umiem , to się ewakuować, więc rozporządzenie domowego dyktatora zostało wydane "Szukamy wyczystki". Szafa łazienkowa została rozebrana i opróżniona...w całym domu zrobił się chlew nieziemski, bo szafa bardzo pojemna, mieści obrusy, lekarstwa, odkurzacze, mopy i wiadra, ściereczki, ręczniki, suszarki i tysiące innych pierdół.Wszystko zostało porozrzucane po różnych pokojach. Drzwi i części od szafy w holu, obrusy i ścierki w salonie, lekarstwa w biurze ( bo psy mam wszystkożerne, więc w otwartych pomieszczeniach zostawiać nie można). Wyczystka została odszukana, dosyć szybko, jako,że orientacyjne położenie znałam. Piotruś ( to ten od Nurki), wlazł na dach i końcówką od siekiery zaczął komin przeczyszczać, tak żeby na początku zobaczyć czy bez problemu do dołu się przebijemy. I owszem...przebiliśmy się, my i cztery wiadra sadzy...MASAKRA. Przerażenie mnie ogarnęło, bo chyba te obierki jakby nie do końca działały. Co prawda, uważam że jak na 23lata, to chyba jakiejś tragedii nie ma, ale i tak mogło się zajarać chyba...i nie wiem ,czy tam nie paliło się już parokrotnie , a ja nawet o tym nie wiedziałam. I tego boję się najbardziej, bo...ciąg na dole był całkiem niezły, a na górze śmierdziało, więc tak sobie wydumałam, że może ten komin się jarał, gdzieś pękł i dlatego cuchnie dymem, bo tamtędy się wydobywa. I obym się myliła, bo jak tak jest, to kaplica. W każdym razie, po przeczyszczeniu siekierą ściemniło się na dworze i oczywiście nic więcej nie dało rady zrobić, syf masakryczny, na szczęście właściwie tylko w dolnej łazience, więc z grubsza został ogarnięty, doszłam do wniosku,że jakoś ten tydzień przeżyję. Kolejny krok, to zakupienie szczoty kominiarskiej i dokładne wyczyszczenie ścianek komina. Przyszedł kolejny weekend..i polegliśmy, wszyscy chorzy, wydobrzeliśmy jako tako w kolejną niedzielę, która ku mojej rozpaczy pracująca nie jest, więc nie było gdzie szczotki kupić. Kolejny tydzień...syf,a ja zaczynam cierpieć, umieram w brudzie, moja dusza wyje z rozpaczy, od razu mam zły humor. Ja wiem,że normalnym ludziom , ciężko jest to zrozumieć...ale ja próbowałam być normalna, naprawdę próbowałam nie raz , ale nie umiem, nie potrafię, nic i nikt nie jest w stanie tego zmienić, chronicznie nie cierpię bałaganu. Aż w końcu wczoraj, ze szczotą którą Piotruś kupił , wlazł na dach i zaczął czyścić komin. Siekiera...to był pryszcz i nikt nie spodziewał się tego co teraz nastąpi. Wtedy leciało to właściwie bezpośrednio pod tą wyczystkę, takim partiami, a teraz....spadał pył , jak po wybuchu wulkanu...wszystko unosiło się w powietrzu, jak czarny, radioaktywny obłok, który opanował cały dom...do tego, zafascynowani łazienką,nie zdążyliśmy zamknąć drzwiczek od kominka. Pył jest wszędzie...w całym domu, oblepił ściany w łazience, meble, podłogi są czarne. Czy ja naprawdę narzekałam kiedyś na szlifowanie gipsów??!! To było chociaż białe , więc sprawiało czystsze wrażenie, nie mazało się przy odkurzaniu szczotą i nie zostawiało tłustych, czarnych śladów. Nie ma jak tego sprzątnąć, bo ledwo machnę szczotką, unosi się i osiada w innym miejscu, odkurzacz, nawet budowlany, nie daje rady, każdą najmniejszą rzecz, każdy duperel w całym domu trzeba umyć, uprać, i pewnie jeszcze przyjdzie ściany w niektórych pomieszczeniach malować. Koszmar...a na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że w momencie budowy domu, mieliśmy tylko po 26 lat, a wiedzy z internetu nie dało się posiąść, bo po prostu go nie było....Tak więc zamiast wiosny w domu, mam urwanie glowy i kolejny problem, z którym przyszło nam się zmierzyć i modlę się, żeby chociaż to było to i żeby po rozpaleniu kominka, okazało się,że już nigdzie nie śmierdzi. Trzymajcie kciuki Kochani, a ja idę dalej bawić się w kominiarza.</div>
<div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-19350495876319026032019-12-10T22:00:00.003+01:002019-12-10T22:00:49.230+01:00Co należy zabrać do Petry.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnoObUNhv5SJHNRaDqmmgAdtKVok3xApOk50udu5xAbNztJ3Hce5vGUYvec7qRqN6hy2GtHhTLcffgsNzRSXNVTGjhEfcapkEq7xr4mEFXcUPsTq98UL3tGRcCmV6YQ1J4rKCIJQOzN9nd/s1600/IMG_20181211_124832-01-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="zwiedzanie, siq" border="0" data-original-height="904" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnoObUNhv5SJHNRaDqmmgAdtKVok3xApOk50udu5xAbNztJ3Hce5vGUYvec7qRqN6hy2GtHhTLcffgsNzRSXNVTGjhEfcapkEq7xr4mEFXcUPsTq98UL3tGRcCmV6YQ1J4rKCIJQOzN9nd/s1600/IMG_20181211_124832-01-01.jpeg" title="Petra, Jordania, Skarbiec" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Kochani, ja wiem, że nie tego się spodziewaliście i czekacie na typowo świąteczny post z mnóstwem zdjęć i choinką... i obiecuję, że napiszę taki i mam nadzieję, że zdążę przed świętami. Wiem, że jestem nieobowiązkowa i niesystematyczna i nie chcę już Was tutaj zanudzać dlaczego tak się dzieje, ale naprawdę z tym czasem to u mnie krucho, nawet bardzo krucho. Ale cały czas jestem i staram się naprawić blog do końca. Najgorszy problem mam obecnie z komentarzami, nie mam jak na nie odpisywać, mogę jedynie z telefonu, a tam giną wśród setek innych maili i spamu. Ale w końcu ogarnę całość. Poza tym, pozostając w temacie świąt, to u mnie jeszcze niewiele się dzieje. W tym roku postawiłam na naturę, więc suszę plastry pomarańczy i nawlekam je na nitki, podpiekam mocno pierniczki, żeby były bardziej brązowe, kapusta na pierogi już prawie gotowa, piernik sobie dojrzewa...a z ozdobami, to jeszcze czekam, więc jak tylko zacznę dekorować dom, to wrzucę post. Dzisiaj będzie dużo zdjęć. A ponieważ mija równo rok od naszej wizyty w Jordanii, chciałam skończyć to co kiedyś zaczęłam, bo może ktoś będzie jechał w tym samym co ja okresie, więc chciałam powiedzieć Wam...<br />
<h3>
Dlaczego zwiedzając Petrę, trzeba obowiązkowo zaopatrzyć się w dużą ilość jedzenia i hektolitry wody...</h3>
Petra jest piękna, Petra wywołuje ogromne wrażenie na człowieku, majestat budowli powala...o tym wszystkim, poczytacie w internecie , więc niekoniecznie będę powtarzać te informacje, przynajmniej nie dzisiaj. Oprócz tych wspaniałości, które można wyczytać, Petra ma też swoją mroczną stronę o której nie mówi nikt. <br />
Ponieważ jak wiecie planuję wszystko bardzo dokładnie, więc wyczytałam również ,że należy wykupić Jordan Pass i wtedy są znaczne zniżki , a koniem można pojechać za darmo. Weszliśmy do Petry bodajże o 7 rano, na zwiedzanie przeznaczyliśmy dwa dni. Prawie przy samym wejściu konie... powoli wsiadają ludzie, że my nie pojedziemy, to wiedzieliśmy już w domu. Dla mnie to oczywiste, nie ma takiej siły, która zmusiłaby mnie, żebym jechała czymkolwiek co nie posiada silnika , no chyba ,ze w siodle bo moja osoba , choć może nie jakaś wątła specjalnie, bo ważąca 53 kg, to jednak dla konia chyba zbytnim obciążenie nie jest, ale te wozy, te bryczki, no to ważą już swoje. Pan K. z pewnością zdania mego nie podzielał, ale wiecie...miłość, moja dyktatura i te sprawy, nie pozostawiały wątpliwości.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaCbcF6W5Z5eTSXoQvppp6lcNS26KPCssDXINu1gaIoN6VLzvaxmQoBH8g5SnMZNMuxconvsKIzdHO20qeyX7hwZTUVTeRZtjqR-WMdjlwO0xCvMMjZ50mOEPJ_qO7J5LykDqYPWybM8en/s1600/IMG_0978.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1068" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaCbcF6W5Z5eTSXoQvppp6lcNS26KPCssDXINu1gaIoN6VLzvaxmQoBH8g5SnMZNMuxconvsKIzdHO20qeyX7hwZTUVTeRZtjqR-WMdjlwO0xCvMMjZ50mOEPJ_qO7J5LykDqYPWybM8en/s1600/IMG_0978.jpg" /></a></div>
Chyba najgorszą rzeczą jaką mój facet mógłby wymyślić na romantyczną randkę, byłaby przejażdżka dorożką :) by się zdziwił:) Idziemy, mijają nas kolejne bryczki, patrzę na drogę, oprócz jednego podjazdu, dosyć dobra, więc powoli się uspokajam, bryczki, choć często przeciążone jadą powoli, spokojnie...ludzie dopiero weszli, więc chcą podziwiać siq. Uspokajam się, patrzę i cieszę się chwilą. Plecak po brzegi wypchany jedzeniem, bo przecież wyjdziemy wieczorem, taszczy na plecach Pan K. , więc ja mogę sobie spokojnie pozwolić na robienie zdjęć. Kończy się siq i wychodzimy na plac przed Skarbcem.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTlvZeg6duKrZudhTPNyqYMuP8Ci-l73YOeBXStq3Exo5cdrMiVO4dRrnJ7m7nr3qgHkqf2N_8LrM84sd42euGosnX9CpgnBbBd1UpD4hpfJybE3GKCiW1UN4UaqDwFkiBP7L94KvVDkaL/s1600/IMG_1040.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1068" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTlvZeg6duKrZudhTPNyqYMuP8Ci-l73YOeBXStq3Exo5cdrMiVO4dRrnJ7m7nr3qgHkqf2N_8LrM84sd42euGosnX9CpgnBbBd1UpD4hpfJybE3GKCiW1UN4UaqDwFkiBP7L94KvVDkaL/s1600/IMG_1040.jpg" title="petra, jordania, zwierzeta,ceny" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBYw3EJag62FQ89kQ4Y04ZxtGgjNRB9qlmxpIl6-Q1tR0GqpDtiofSNnCGoO7DafHC04l7MpeqJgiC6OpvyMDoU73UcKuwVfKOQGcQjLoGfUsjwBQ6ZvnHJMsesfOSscLtww7Y9sX8OMNf/s1600/IMG_1067.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1068" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBYw3EJag62FQ89kQ4Y04ZxtGgjNRB9qlmxpIl6-Q1tR0GqpDtiofSNnCGoO7DafHC04l7MpeqJgiC6OpvyMDoU73UcKuwVfKOQGcQjLoGfUsjwBQ6ZvnHJMsesfOSscLtww7Y9sX8OMNf/s1600/IMG_1067.jpg" title="widok na skarbiec, petra, jordania" /></a></div>
Cudny jest, ogrom przytłacza, po prostu coś niesamowitego, ale jak zwykle odbiegam od tematu...więc robię zdjęcia i ...podchodzi do mnie pies...chudy pies.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO-YMS7W_WOcMn0NwOwALuWEIjbbz9hzfvr5cPT1hxbLzNwioNnX6kt_Hhjrh6tJALbCibdqgr4zOtltqq4iiEtiCEjMgRl9zMZsmyJ__hZocFfMQOi5gRpLAZph820AkgfnX7ouUmGEb1/s1600/IMG_1035.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" data-original-height="1068" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO-YMS7W_WOcMn0NwOwALuWEIjbbz9hzfvr5cPT1hxbLzNwioNnX6kt_Hhjrh6tJALbCibdqgr4zOtltqq4iiEtiCEjMgRl9zMZsmyJ__hZocFfMQOi5gRpLAZph820AkgfnX7ouUmGEb1/s1600/IMG_1035.jpg" title="Petra, Jordania, zwierzeta" /></a></div>
Myślę...może to też jakaś taka dziwna rasa, (już kiedyś w Chorwacji karmiłam wszystkie koty, bo myślałam,że one jakieś zabiedzone, a one po prostu tak wyglądały, jakieś chudsze niż te nasze dachowce..), ...spokojnie, przestań panikować i doszukiwać się rzeczy, których nie ma ...rozglądam się szukając właściciela, na wszelki wypadek, gdyby go jednak nie było, wyciągam z plecaka kanapkę, zjada z apetytem.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgizCZpX21NyqkmHwcFfoPCqlM9RFKan3J8iyf1CqhYnSgjJOwMDg9_KaB6JJHH0Jievz3m_gTcXTVr-bDuEd87JX3cmdZnTswF-Z_9nXjQXdjHSjP3gfFHt2ZnQIr1QHWSCDXZHwELHAkW/s1600/IMG_1057.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="ceny" border="0" data-original-height="1068" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgizCZpX21NyqkmHwcFfoPCqlM9RFKan3J8iyf1CqhYnSgjJOwMDg9_KaB6JJHH0Jievz3m_gTcXTVr-bDuEd87JX3cmdZnTswF-Z_9nXjQXdjHSjP3gfFHt2ZnQIr1QHWSCDXZHwELHAkW/s1600/IMG_1057.jpg" title="Petra, Jordania" /></a></div>
Mówię do Pana K, żeby się spytał miejscowych, co obok stoją, czy to nie ich, a ich...a jakże. Powiem Wam, że Panu K. też nie do końca dowierzam, bo nigdy nie wiem czy on nie kłamie, żeby mnie nie denerwować, ale ponieważ gostek zagwizdał , więc doszłam do wniosku, że chyba jego, krzyknęłam tylko,że może karmić powinien lepiej, a nie na turystów liczyć i uspokojona odeszłam...piesek został. Wielbłądy, osiołki...to nie dla mnie,szkoda mi tych zwierząt szalenie, bryczki już tam na szczęście nie dojeżdżają, bo za wąsko. Idę dalej...kolejny pies..podchodzi niepewnie..oddaję kolejną kanapkę. Myślę ...spokojnie, to taka "ichnia" rasa...są tylko rude i czarne i wszystkie tak samo chude...pewnie jakieś jordańskie a'la charty. Za chwilę kolejny i kolejny....śniadania już dawno nie ma, Pan K patrzy zaniepokojony, mówię, że mamy jeszcze czekoladki, to jakoś damy radę, a te psy nie wiadomo kiedy jadły i kiedy znowu coś zjedzą. Słońce co raz wyżej, zaczyna się upał ( przypominam, że mamy połowę grudnia ). W koło ani grama wody...nic..oprócz naszego obiadu, w psich pyskach znika nasza woda do picia, no bo przecież jak się tak najadły to muszą popić, my nie musimy...damy radę, choć ja nie ukrywam, że ledwo, bo bez picia nigdzie się nie ruszam. Turyści chodzą, wydają pieniądze na chińskie pamiątki i skorupy, oczywiście, że wszystkie oryginalne z III wieku:) za niebotyczne kwoty, ale jakoś nie widzę nikogo, kto by dał jeść psu. Siadamy, podchodzi kolejny pies...bardzo, bardzo chudy pies...wypija nam 3/4 litra wody, chce mi się płakać.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUZLLvgG20qBxf1P0hh8xbMjInamhRxuOesN-OvlbrUz5-cALQk7oX8KvUzkDBl_b0CMRk1k4_s_f9ybKvm2i8ofMFkgtiUcxaK-lWIAq9J9PLA7381MQldlqWrGbGhn3Q9vMjbIUAQLGL/s1600/IMG_20181211_143611.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="petra by night" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="904" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUZLLvgG20qBxf1P0hh8xbMjInamhRxuOesN-OvlbrUz5-cALQk7oX8KvUzkDBl_b0CMRk1k4_s_f9ybKvm2i8ofMFkgtiUcxaK-lWIAq9J9PLA7381MQldlqWrGbGhn3Q9vMjbIUAQLGL/s1600/IMG_20181211_143611.jpg" title="Petra, jordan, jordania, jordan pass" /></a></div>
Po piciu, dostaje jedzenie i znów pije...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjudglY7dbpDVVH6Jc5kXtt0Grg4aiaYZMmNr8F6MPIGct0srO_8fQiRRTO02TD4aXzV8_h0IHkEwlL_OrRBttNdemuRddh0hpI5i20iVsdHXtjwUFfesQzk6K4T34T-mj-PCVNBy_IOhZ4/s1600/IMG_1393.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="gory, ceny, jordan pass" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1068" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjudglY7dbpDVVH6Jc5kXtt0Grg4aiaYZMmNr8F6MPIGct0srO_8fQiRRTO02TD4aXzV8_h0IHkEwlL_OrRBttNdemuRddh0hpI5i20iVsdHXtjwUFfesQzk6K4T34T-mj-PCVNBy_IOhZ4/s1600/IMG_1393.jpg" title="Petra, Jordan, Jordania, " /></a></div>
Przez cały dzień , zjedliśmy tylko parę sucharów i po batoniku..za to psy, miały nie lada wyżerkę. Jest grudzień, nie wyobrażam sobie jak te zwierzęta radzą sobie w lato...<br />
Wychodzimy z Petry...bryczki pędzą jak szalone, byleby zrobić jak najwięcej kursów, zarobić te miliony monet, zabrać jak największą liczbę ludzi, a ludzie chętni ....zmęczeni....<br />
To nie dla mnie, ja jestem totalnie nieprzystosowana do życia...nie mogę na to patrzeć.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgL2TFVDGuKVpHd-6QKz6tybEVOgSQukLCjPA_7T1SL-MFiS0ONLLqrxv4Lf4HOdXn-ks2RWqrGqdKXtd2Tzo6niWf-lmz5hyphenhyphen0YzUQsheSOajeX8KnVdzuoYh_2jsdAYXRXzEaDZmiqIyYZ/s1600/IMG_1195.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="psy, gory, ceny" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1068" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgL2TFVDGuKVpHd-6QKz6tybEVOgSQukLCjPA_7T1SL-MFiS0ONLLqrxv4Lf4HOdXn-ks2RWqrGqdKXtd2Tzo6niWf-lmz5hyphenhyphen0YzUQsheSOajeX8KnVdzuoYh_2jsdAYXRXzEaDZmiqIyYZ/s1600/IMG_1195.jpg" title="petra, jordania, jordan pass" /></a>Wyszliśmy i popędziliśmy biegiem do restauracji na obiad. Ok. 19 zjedliśmy praktycznie pierwszy posiłek tego dnia.<br />
Wieczorem znów pokonujemy siq. Idziemy obejrzeć Petrę nocą (wejście pomimo wykupionego jordan pass płatne) Idziemy oświetloną przez świece aleją, wchodzimy pomiędzy skały, płomienie pięknie migocą i odbijają się od skał...niestety...ludzie chcą poczuć urok dawnych lat, a potem oświetlają drogę latarkami z komórek!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdpdxAVBZNSw2J0jrx4kaoK9HSO9imXvWWLpME25jxw_kyLdyDOw6ziF0m7k8nQIHYrumL9twA6D8MsDGtrgDzLHnOdN0LC6KudW7sGNFkVsmz3hNG2Oj4WQcolGqK9ycvG9SMeuZiIvxQ/s1600/IMG_1104.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="petra by night, widok, gory" border="0" data-original-height="1068" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdpdxAVBZNSw2J0jrx4kaoK9HSO9imXvWWLpME25jxw_kyLdyDOw6ziF0m7k8nQIHYrumL9twA6D8MsDGtrgDzLHnOdN0LC6KudW7sGNFkVsmz3hNG2Oj4WQcolGqK9ycvG9SMeuZiIvxQ/s1600/IMG_1104.jpg" title="jordania, petra" /></a></div>
No to gdzie sens, gdzie logika? Wychodzimy na plac przed skarbiec, brakuje miejsca na matach, ludzie cisną się gdzieś z tyłu, przepychają i nagle słyszę skowyczenie psa, ktoś po ciemku nadepnął jakiemuś biedakowi na łapkę...Biedak mnie jakimś cudem wśród tłumu ludzi zobaczył i rozpoznał, więc całe przedstawienie siedział koło mnie, zjadł kolację i popijał herbatą, którą dostaliśmy, a ja trzymałam jego ogon, który zakręcał cały czas w stronę świecy. Jeśli chodzi o Petrę by night mam mieszane uczucia, z jednej strony płomienie świec, dają niesamowity urok, z drugiej ludzie, którzy nie są w stanie powstrzymać się przed błyskaniem , japończyk który walił fleszem po oczach i właził prawie na głowę biednemu beduinowi zawodzącemu dość smętnie na fujarce ...sama nie wiem, jak dla mnie komercja pochłonęła cały urok i czy jest to warte dodatkowo płatnych 100zl od osoby oceńcie sami.<br />
<br />
<h4>
Petra- dzień drugi</h4>
i znów wyruszyliśmy skoro świt, tym razem mieliśmy obejrzeć Petrę z góry. Czekały nas piękne widoki, ogromna przestrzeń i cudowne góry. Nauczeni doświadczeniem dnia poprzedniego, kupiliśmy psom mnóstwo sucharów ( są takie w Jordanii, nawet nie wiem jak się nazywają, mają przeróżne smaki i kształty, a ja się w nich po prostu zakochałam) lekkie, więc łatwo zabrać , no i nie zzielenieją w upał...karmy dla psów żadnej nie widziałam.. Ja miałam suchary, ale Pan K. na grzbiecie po górach taszczył wodę w butelkach. Ciężko mi nawet powiedzieć ile litrów tego było, ale dużo....bardzo dużo. Miłość dodaje skrzydeł :) Oprócz tego balastu, trzeba było jeszcze zabrać kubeczki jednorazowe,żeby psy miały z czego pić. Skręciliśmy z głównego szlaku w góry, jest takie miejsce nieoznaczone, zaraz przed budką , po lewej stronie od wejścia...nie dajcie się naciągaczom, chcą dużo pieniędzy i mówią Wam,że się zgubicie bez przewodnika. Pomylić się można tylko na samym początku, ale o tym kiedyś napiszę w poście o Jordanii:) No więc wspinamy się ...z tą moją wspinaczką , to różnie bywa...chęć zobaczenia wszystkiego jest tak silna, że ignoruję mój potworny lęk wysokości...ale dużą część trasy...pokonuję na tyłku, pełzając na brzuchu, bądź też chodzę na czworaka:)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib2gLX_YsbUC4T7a6O7f-60xoE1H0fpd-_NcxWTccnDIjy85YUUrcy7rIQapGYTKXW2_FpA_0xhMxntkAHjDoRi-6P2OVgLtFkoxbPnAARuIGsJC0_TUIfe-7OK356qIPKCphRJn1jDjI6/s1600/IMG_20181211_093918.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="gory, widok z gory na skarbiec" border="0" data-original-height="904" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib2gLX_YsbUC4T7a6O7f-60xoE1H0fpd-_NcxWTccnDIjy85YUUrcy7rIQapGYTKXW2_FpA_0xhMxntkAHjDoRi-6P2OVgLtFkoxbPnAARuIGsJC0_TUIfe-7OK356qIPKCphRJn1jDjI6/s1600/IMG_20181211_093918.jpg" title="Petra, Jordania, widok na skarbiec" /></a></div>
Gwiazdą insta, gdzie to panny na słynnym dywaniku się prężą, z pewnością nigdy nie zostanę....ale....byłam...dopełzałam na brzeg urwiska i widziałam to samo. Ba...nawet zdjęcia mam, a że nie wyglądam tak zwiewnie i eterycznie , no to trudno:)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrQl0Shb-RkjgZHyFi11n1D66sYSIu6uM0eQVtniLZy6sNWul8-lS8otRs59FEw8hu7dVZmos9W9JJ_3pd7NRGOFkUcEK2jSEFWgFBi380QkbD11S_D7puId7zQhYsal1osY1TGVXki3Yb/s1600/IMG_20181211_124740.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="gory, skarbiec, psy, biedne psy" border="0" data-original-height="904" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrQl0Shb-RkjgZHyFi11n1D66sYSIu6uM0eQVtniLZy6sNWul8-lS8otRs59FEw8hu7dVZmos9W9JJ_3pd7NRGOFkUcEK2jSEFWgFBi380QkbD11S_D7puId7zQhYsal1osY1TGVXki3Yb/s1600/IMG_20181211_124740.jpg" title="Petra, Jordania" /></a></div>
Ja w każdym razie, podziwiałam góry i widoki z góry, a nie oko aparatu :).<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu1RYeQaKaszTzetiw1oTLwxRSsh6cKBfVZnr0ApvAH2-dQnfHHKOlGXMcFT8RTJuvReY1_bZPnB8ipozAlHuZl5Q9Bi6CxZvaul5vbzmC7AsxIj1i9FtGGGuy5nKHAF1IIY37xURmkiQJ/s1600/IMG_1318.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1068" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu1RYeQaKaszTzetiw1oTLwxRSsh6cKBfVZnr0ApvAH2-dQnfHHKOlGXMcFT8RTJuvReY1_bZPnB8ipozAlHuZl5Q9Bi6CxZvaul5vbzmC7AsxIj1i9FtGGGuy5nKHAF1IIY37xURmkiQJ/s1600/IMG_1318.jpg" title="dywanik, punkt widokowy, petra, jordania" /></a></div>
Na pierwsze psiaki natknęliśmy się na skalnej półce, malutkie trzy sztuki piszczące i głodne...o mało zawału nie dostałam , jak widziałam jak balansują na krawędzi urwiska, wycałowane, nakarmione i napojone, z pełnymi brzuszkami poszły spać.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwIZxVXjrMx_bMJi0FMdiO0lVpIu77m5kLIQoAddi06Dms9dVSYvepjMz2lxKH5Y7dn2dxCveGapwCt8eKAH2s7uhdjuIwT3qadZqPmMIIjJgNFbjy5agoxtwzuhRNVketCwG9iNXovj-8/s1600/IMG_1147.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="gory, skarbiec" border="0" data-original-height="1068" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwIZxVXjrMx_bMJi0FMdiO0lVpIu77m5kLIQoAddi06Dms9dVSYvepjMz2lxKH5Y7dn2dxCveGapwCt8eKAH2s7uhdjuIwT3qadZqPmMIIjJgNFbjy5agoxtwzuhRNVketCwG9iNXovj-8/s1600/IMG_1147.jpg" title="petra, jordania" /></a></div>
Idziemy dalej...skowyt straszny roznosi się po górach, więc ja, znana wszystkim panikara, jestem przerażona i snuję mroczne wizje. Z daleka widzimy maleńkie pieski, które piszczą okropnie za odchodzącymi ludźmi, Przyspieszamy i w końcu udaje nam się do nich dotrzeć , kolejne szczeniaczki, sześć czarno białych kuleczek piszczy z głodu...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.blogger.com/video.g?token=AD6v5dxvpljSAH0Tlx12iM8HS_4lCN9w31yzyCNTKi8MoHmtlJD6PA3OJLwSrnZYJwdNO3V-6wBavMW0Ith7Je6z_A' class='b-hbp-video b-uploaded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
te psie matki są mądre, bardzo mądre. Umieszczają swoje dzieci na trasie ludzi...zawsze jest szansa, że ktoś da jeść. Ale ludzie z reguły nic nie mają, albo po prostu nie dają, tylko całują , przytulają, robią zdjęcia i idą dalej. Stawiamy plecak, zapowiada się na dłuższą wizytę. Zaczynamy od picia, na skalnej półce jest niemiłosiernie ciepło...piją z małych kubeczków, przeskakują, są naprawdę urocze. Później jedzą, piją ,znowu jedzą i piją.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWHJioHXQQ7eKX63Hz8PR_1b4DNJJzM0Z31quUsLucfykB0oZV92t5uG2ogxYSMN0h_uLgUpVEYaLll-JR6zUzSjN3fslg15j36huL29Ioypkha2T_bXOGiAjbO-kxllg4bTSs4d6FNCP5/s1600/IMG_1226.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1068" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWHJioHXQQ7eKX63Hz8PR_1b4DNJJzM0Z31quUsLucfykB0oZV92t5uG2ogxYSMN0h_uLgUpVEYaLll-JR6zUzSjN3fslg15j36huL29Ioypkha2T_bXOGiAjbO-kxllg4bTSs4d6FNCP5/s1600/IMG_1226.jpg" title="Jordania, Petra, psy, skarbiec" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBJEZ84yCU1lWG3Bs8idVguSvvfgJM7KqxICdq4EsJgQFe0xyNjxhPWTwrsJkvFmI8Og3rqZ2e0CGJyv_3T472yScKABeuDDm3w7SS64MUT30bJI1cLiFRWr96ew6Uxi_-Y_B5SP9cV1MX/s1600/IMG_1235.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="psy, " border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1068" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBJEZ84yCU1lWG3Bs8idVguSvvfgJM7KqxICdq4EsJgQFe0xyNjxhPWTwrsJkvFmI8Og3rqZ2e0CGJyv_3T472yScKABeuDDm3w7SS64MUT30bJI1cLiFRWr96ew6Uxi_-Y_B5SP9cV1MX/s1600/IMG_1235.jpg" title="Jordania, Petra, skarbiec" /></a></div>
Potem głaskanie, wskakiwanie na kolana i zapada cisza....kładą się, zwijają w kłębuszki i idą spać.Wieczorem przyjdzie matka, jak udało jej się wyżebrać coś na dole , to istnieje szansa, że będzie miała mleko...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLjO5nYLWci0zWwJb9e_UD_h65U78iFP3zhyFq4sVRYdcu_xtMbgdO69asoDS6jx1yytUirVm3cL9AKRoRfeqjwFr5mSi1P9V4QqUIqA1-IuKSqtub8kbLNjFQxaLooLPDyt5GxhqD-k28/s1600/IMG_1204+%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="gory, skarbiec, jordan pass,ceny" border="0" data-original-height="1068" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLjO5nYLWci0zWwJb9e_UD_h65U78iFP3zhyFq4sVRYdcu_xtMbgdO69asoDS6jx1yytUirVm3cL9AKRoRfeqjwFr5mSi1P9V4QqUIqA1-IuKSqtub8kbLNjFQxaLooLPDyt5GxhqD-k28/s1600/IMG_1204+%25281%2529.jpg" title="Petra, jordania, gory" /></a></div>
Już jest cicho, żaden skowyt nie odbija się od górskich ścian. Z żalem odchodzimy.<br />
Cały dzień natykamy się na kolejne psiaki, wszystkim dajemy jeść i pić. Wychodzimy z Petry wieczorem, upojeni cudnymi widokami, zmęczeni wspinaczką, z lekkimi plecakami i jeszcze lżejszym sercem. I właśnie dlatego o tym piszę<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU8gzbhRqmZ4yGuvyJPoCXjb8IR0uVwTNDX6k7OyiQgQKOJQv0kkHoWOvWq6ogiN2fZ9y2fWvpjP4BbW8H5mQZogCIf30Pf39atXt8g80CxoTIPbfVrutFvtE2B38Ve6alOExxAY_hmeXt/s1600/IMG_20181210_141955+%25281%2529-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="milosc, love, gory" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU8gzbhRqmZ4yGuvyJPoCXjb8IR0uVwTNDX6k7OyiQgQKOJQv0kkHoWOvWq6ogiN2fZ9y2fWvpjP4BbW8H5mQZogCIf30Pf39atXt8g80CxoTIPbfVrutFvtE2B38Ve6alOExxAY_hmeXt/s1600/IMG_20181210_141955+%25281%2529-01.jpeg" title="Petra, Jordania, " /></a></div>
Jeśli ktokolwiek wybiera się do Petry, to błagam...weźcie ze sobą trochę jedzenia, ale przede wszystkim duży zapas wody. To woda jest im potwornie potrzebna, jest gorąco, bardzo gorąco...a tam góry, skały, żwir i piach. Psiaki, są umieszczone niedaleko jeziorka ,taka trochę większa kałuża i myślę, że w porze letniej może całkowicie wysychać ,zresztą służy z pewnością starszym psom, szczeniaki mogą liczyć tylko na matkę, która pewnie wraca, po wyjściu ostatnich ludzi..<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEVpPNagrE8aQwxVEv6rY_GrjYTUx-ZmWZ8HGJpcAVaNtVrduWe6THGeiEvcG4mCDmLcdBd67T3Q517wOtdsoMsnyRrYwgqAigRSDSxMyB3922h3TwUzhoZgFlHq1z2d9hKDegVKwCe8f4/s1600/IMG_1197.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" data-original-height="1068" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEVpPNagrE8aQwxVEv6rY_GrjYTUx-ZmWZ8HGJpcAVaNtVrduWe6THGeiEvcG4mCDmLcdBd67T3Q517wOtdsoMsnyRrYwgqAigRSDSxMyB3922h3TwUzhoZgFlHq1z2d9hKDegVKwCe8f4/s1600/IMG_1197.jpg" title="Petra, Jordania, skarbiec, jordan pass" /></a></div>
Petra jest ogromna, a znaleźliśmy jedyne źródło wody i to wysoko w górach. Nikomu ta jedna butelka wody nie zrobi większej różnicy, a tym biednym zwierzętom , być może uratuje życie.<br />
Pozdrawiam Was cieplutko i mam nadzieję,że do usłyszenia niebawem. <div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-1353849675946342332019-10-28T19:56:00.000+01:002019-10-29T09:50:25.133+01:00Niech się wszystko odnowi, odmieni....o jesieni, jesieni,jesieni<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKRKcphOau6TGokQR_PTXcMpJVICe18fBnXCyzLJ6Q12N1318KnpZuE7raVRH9y4GIjkhU9iFLf46ZRpI0XJHTq8IHjxcnmoIZe09ldPoFDF_EZUabpBX3Ov1a0OIS9Va4vridcQSbnS-8/s1600/preview.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="950" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKRKcphOau6TGokQR_PTXcMpJVICe18fBnXCyzLJ6Q12N1318KnpZuE7raVRH9y4GIjkhU9iFLf46ZRpI0XJHTq8IHjxcnmoIZe09ldPoFDF_EZUabpBX3Ov1a0OIS9Va4vridcQSbnS-8/s1600/preview.jpg" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<h2>
O tym, jak po raz nie wiem który, moje serce przegrało z rozumem.</h2>
<h2>
</h2>
</div>
<h4 style="text-align: justify;">
Numer jeden</h4>
<h4 style="text-align: justify;">
Łapa-pies Ludojad </h4>
<div style="text-align: justify;">
Łapa..jest z nami od przeszło dwóch lat. Kiedy zapadła decyzja, pojechałyśmy po psa. Kto był kiedyś w schronisku, wie jak ściskający za serce jest to widok.</div>
<div style="text-align: justify;">
Stała dwa metry od nas, z wytrzeszczonymi oczami, zębami które jakoś w paszczy jej się nie mieściły i sterczały w rożne strony na zewnątrz, z podkulonym ogonem, ujadała paskudnym , skrzeczącym głosem...co się do niej odezwałam, odskakiwała krok do tyłu, nie przestając ujadać. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ze schroniska wzięłyśmy ją dlatego, bo była tak strasznie brzydka,
wystraszona i dzika, że nie miała szans na adopcję...siedziała i
siedziała, koledzy odchodzili, znajdowali domy, a o nią nawet nikt nie
spytał, nikt nie chciał. No to my chciałyśmy. Chociaż nawet właścicielka schroniska proponowała, żebyśmy wzięły innego psa, Łapa pojechała z nami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Łapa, która podobno jest taka dzika, tylko dlatego, że matka ją tak
uczyła. Ciężko jakoś w to uwierzyć, nauka nauką, ale Łapka, pomimo
upływu czasu, boi się własnego cienia i absolutnie nie jest to
przenośnia. Łapka , na którą nawet nie krzyczę jak nasika na dywan, żeby
się nie stresowała, Łapka, która kuli się, kiedy wyciągam rękę od
góry, żeby ją pogłaskać, Łapka, która ma dopiero 5 lat, a wyglądała
starzej niż 17-letni Plaster...Łapka, która zachowuje się tak jakby była
bita przez człowieka i to niejednokrotnie. Ta sama Łapka , zdobywała się
na heroiczny wyczyn, kiedy przychodzili goście i przezwyciężając własny
strach, wychodziła z kącika , gdzie ma posłanie i kładła się
zawsze koło Plastra, żeby w razie potrzeby zasłonić go własnym ciałem i
bronić niepełnosprawnego przyjaciela.</div>
<div style="text-align: justify;">
Był piękny majowy dzień, jakieś dwa tygodnie po przyjeździe Łapki do domu. Pieliłam z tyłu w ogrodzie, kiedy usłyszałam potworny skowyt i jeszcze głośniejszy krzyk Magdy. Rzuciłam się biegiem i oczom moim ukazał się masakryczny widok. Łapka leżała na pomoście, nogę miała pomiędzy deskami i wyszarpywała ją z całej siły potwornie przy tym piszcząc, nad Łapą stała, a właściwie podskakiwała Madzia i piszczała jeszcze głośniej niż suka. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamuś, noga jej wpadła, ona gryzie i nie da się dotknąć. Boziu , wyrwie zaraz tę łapę .</div>
<div style="text-align: justify;">
Wyciągam ręce, żeby pomóc jej wyjąć tylną łapę z pomiędzy desek, pies zaczął gryźć mnie niemiłosiernie. Raz , drugi, trzeci...nie wytrzymuję z bólu, zabieram rękę. Magda nie wiedzieć czemu stoi i piszczy nad nami okropnie. Przekrzykując jazgot psa i pisk Madzi, wrzeszczę ,żeby koc jakiś przyniosła. Madzia dalej skacze i piszczy, więc wrzeszczę żeby ten koc kuźwa mi doniosła, jednocześnie próbując uwolnić psią łapę , co jest rzeczą nieomalże niewykonalną, bo pies gryzie mnie w panice bez przerwy. Dziecku memu jakimś cudem udało się w końcu oderwać nogi od podłoża i pobiegła do domu, cały czas krzycząc. Pies wyje i szczeka, Magda piszczy i biega po domu, z górnego okna dochodzi do mnie kolejny krzyk....Boże Mamo !!!! Mamo co się dzieje ??? Mamo błagam odezwij się !!! Do chóru pisków i wrzasków dołączyła Nurka. Łzy lecą mi z bólu , ręka pali żywym ogniem, ale wiem ,że jeśli przestanę to psina wyrwie sobie nogę ze stawu, więc zaciskając zęby próbuję dalej. Muszę jakoś odciągnąć jej uwagę od tylnej nogi, bo inaczej jej nie uwolnię. W akcie desperacji zaciskam lewą dłoń w pięść i wkładam psu do rozdziawionego pyska, gryzie potwornie, ale to daje mi czas na zajęcie się tylną nogą, krew leci mi już z obu rąk , Magda biega chyba w kółko , bo koca dalej nie mam, ściągam spódnicę , zarzucam na psa, gryzie przez spódnicę. Pies wyje z bólu, ja wyję z bólu, Madzia wyje ogarnięta paniką, Nurka wyje , bo nie wie co się dzieje...Łapa szarpie, bez opamiętania moją lewą rękę, prawą udaje mi się w końcu uwolnić tylną łapę. Pies ucieka, ja wstaję na miękkich nogach, z domu wybiega w końcu Madzia z kocem, z góry krzyczy cały czas Nurka, moje ręce ociekające krwią zwisają w jakiś dziwnych strzępkach...</div>
<div style="text-align: justify;">
Musiałyśmy się upewnić czy pies był na 100% szczepiony , tak jak zapewniano. Pani od której wzięłyśmy Łapę, po tym jak usłyszała co się stało , myślała że chcę oddać psa. Mój Boże...cóż za pomysł...a któż by chciał taką brzydką i do tego wredną sukę, no w życiu jej nie oddam, przecież to już mój pies, a poza tym, ona nie chciała, to tylko był potworny strach i ból. . Ręka, o dziwo ta, która wydawała się w lepszym stanie, bolała mnie jeszcze ponad rok. Miałam rozszarpane mięśnie i ścięgna..Dzisiaj już wszystko wróciło do normy, I tak to połączyły nas oprócz miłości, więzy krwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj Łapka, to uroczy piesek, który dalej boi się własnego cienia, ale który jest szczęśliwy i wiecznie wywala brzuszek do głaskania, choć przy wyciągnięciu ręki od góry, dalej podkula ogonek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Łapka, urocza , brzydka suka, która ma więcej szczęścia niż rozumu....<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu8QFZs5kmcnvZ1soV0oUbBvA_HRPJnqj5vGZcsRLjwKHPZSfX0zqQv6d-fSV_XvPIqyqjJ6J0x9RdJQR4unbJeIOmZuUkXRd9LRAWjMDYu2IOTgD4APjcs_llEbKQ001so_KOkdo8d2-m/s1600/2210-2019-0420031354331254156915-01-compressed-03.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1441" data-original-width="1152" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu8QFZs5kmcnvZ1soV0oUbBvA_HRPJnqj5vGZcsRLjwKHPZSfX0zqQv6d-fSV_XvPIqyqjJ6J0x9RdJQR4unbJeIOmZuUkXRd9LRAWjMDYu2IOTgD4APjcs_llEbKQ001so_KOkdo8d2-m/s1600/2210-2019-0420031354331254156915-01-compressed-03.jpeg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<h3>
Dialog </h3>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Tysiące myśli kłębiło się w mojej głowie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wezmę, nie, nie wezmę. Nie mam już na to siły.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No tak, ale one mają pewnie jeszcze mniej sił niż ja....</div>
<div style="text-align: justify;">
- I co z tego? Świata i tak nie uratuję.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No, świata pewnie nie, ale jakieś kolejne, biedne stworzenie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne, kolejne biedne...znowu mam ratować, a ciekawe kto uratuje mnie...</div>
<div style="text-align: justify;">
- No przecież wiesz, że weźmiesz, przestań się oszukiwać.</div>
<div style="text-align: justify;">
-
A waśnie, że nie wezmę. Tak to człowiek jest uwiązany, zawsze musi
wracać do domu...bo pieski, kupę sierści i piachu i poniszczonych
rzeczy i sprzątania ...</div>
<div style="text-align: justify;">
- I tak wracasz, bo jest Łapa, zobacz jakie ma smutne oczy odkąd nie ma Plastra.</div>
<div style="text-align: justify;">
-
No właśnie Łapa, jest teraz taka smutna, Plaster był dla niej
wszystkim. Ale w sumie to zupełnie tak jak i dla mnie. Czas leczy rany,
da radę. Ja mogę, to ona tym bardziej. Z WIELKIEJ TRÓJCY nie został już
nikt. Jest nowa Łapa..."gupi", dziki pies.</div>
<div style="text-align: justify;">
-
" Gupi, gupi'...a kto mówi, że ma takie piękne wytrzeszczone oczka? Kto
przekonuje od dwóch lat, żeby się nie bała, bo tu nigdy, nic złego jej
nie spotka? </div>
<div style="text-align: justify;">
- No właśnie, Łapa, która znalazła się u nas, właściwie po to, żeby Plaster nie czuł się tak samotny...</div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz ona jest sama...czy to się nigdy nie skończy?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Obawiam się,że jednak nie... </div>
<div style="text-align: justify;">
Rozmyślania przerwał głos Nurki</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamooo, weźmy psa.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czemu nie?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo nie!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamuś, weźmy...jęknęła Madzia.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niee.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czemu nie?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo nie!!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Babciuuu, weźmy pieska.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nieee.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czemu nie?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo nie!!! </div>
<div style="text-align: justify;">
Wiedziałam już, że wezmę. Ale jak chcą, to przyszedł dobry moment na negocjacje. Jak do brania, to wszystkie chętne, jak do sprzątania, to ślepną, węch gwałtownie tracą, a jak pies chce wyjść na dwór, to okazuje się, że i słuch mają mocno przytępiony!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie weźmiemy kolejnego psa, bo to kosztuje, sprzątać trzeba i na spacery wychodzić. Wy tylko chcecie, a później piesek idzie w odstawkę i ja muszę wszystko robić, a jak stary , to węch odzyskujecie i śmierdzi Wam, ale jak zrobi pod siebie, to "kupa, a fuj...zrobił, ojej ...naprawdę nie widziałam i nie czułam. No przysięgam". Jak w ogrodzie nafajda, to żadna tyłka nie ruszy, żeby posprzątać .</div>
<div style="text-align: justify;">
- To może będziemy jedzenie kupować na zmianę....powiedziała Magda</div>
<div style="text-align: justify;">
- Może...a nawet jeśli się zgodzę to na pewno!- warknęłam</div>
<div style="text-align: justify;">
- Babciu, ja mogę kupy sprzątać. </div>
<div style="text-align: justify;">
- No ja powiem uczciwie, że kup sprzątać nie będę, ale mogę na spacery wychodzić i składać się na weterynarza - poinformowała Nurka. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Niech Magda sprząta, ona się nie brzydzi- dodała po chwili namysłu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A dlaczego tylko ja? Nurka niby z innej gliny?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Babciu ja !!!, Ja będę sprzątać kupy! Ja chcę sprzątać! - małe jeszcze , to słodkie. Ale i tak wiadomo, że brać na serio nie można.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No właśnie, psa nawet jeszcze nie ma, a już się zaczyna! - warknęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamooooo.....</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czego?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kiedy powiesz:" a dajcie Wy mi święty spokój, róbcie sobie co chcecie"?<br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
Małpy! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tak zaczęłyśmy poszukiwania....</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h4 style="text-align: justify;">
Numer dwa</h4>
<h4 style="text-align: justify;">
Gizmo vel Szczęściarz</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoJWPMmrUfeiz3cPGauLjxIXlDFq8vPILx3emHOily8xBEceIbtzCY9GCYtKrcCEqSUglm_BvCE0s5PyekY0HI1AFvrqunZ0ts560pClZfLX50Z41OiI1ZFHnwLtFpeEkhRpx3rRQN-eSK/s1600/2610-2019-0851057124901254714540-01-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1143" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoJWPMmrUfeiz3cPGauLjxIXlDFq8vPILx3emHOily8xBEceIbtzCY9GCYtKrcCEqSUglm_BvCE0s5PyekY0HI1AFvrqunZ0ts560pClZfLX50Z41OiI1ZFHnwLtFpeEkhRpx3rRQN-eSK/s1600/2610-2019-0851057124901254714540-01-01.jpeg" /></a></div>
<h4 style="text-align: justify;">
</h4>
<h4 style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</h4>
<h4 style="text-align: justify;">
</h4>
<div style="text-align: justify;">
Było mi wszystko jedno...ale pies:<br />
- musiał być psem, nie suką- bo nigdy nie wiadomo, jakby się z Łapą dogadała.<br />
- musiał być malutki - bo mój kręgosłup, mocno nadszarpnięty budową i podnoszeniem Plastara jest w totalnej rozsypce i młodszy raczej nie będzie.<br />
- musiał lubić koty, w ilości ponadprzeciętnej (czytaj : sztuk 4)<br />
- musiał być brzydki, kulawy, bez ogona, łapy lub z innymi wyraźnymi ubytkami- bo ładne psy mają zawsze ładne domki, a tych brzydkich nie chce prawie nikt.<br />
- musiał być w wieku maksymalnie do 5 lat- choć bardzo chciałabym pomóc staremu psu, to jednak rozstania są dla mnie bardzo dużą traumą. Nie dałabym rady. Starego psa wezmę jak sama będę stara, wtedy zejdziemy sobie oboje. Póki co wiek 5 lat , to i tak było dla mnie bardzo dużo.<br />
<br />
<br />
Zaczęłyśmy poszukiwania i powiem Wam,że do teraz nie mogę otrząsnąć się z szoku. Jeden telefon..mówię o co mi chodzi, że wezmę psa choćby dzisiaj. Pani odpowiada,ze nie może rozmawiać, bo...robi zdjęcia! Zadałam jakieś dodatkowe pytanie " proszę Pani tłumaczę, że robię zdjęcia". No ja rozumiem,że zrobienie psu zdjęcia, to trudna sztuka, ale jeśli ktoś jest zdecydowany przygarnąć psa, to chyba ważniejsze od zdjęć...przynajmniej tak by się wydawało na logikę. Takich telefonów wykonałyśmy chyba z 5...nikt nie miał czasu, żeby porozmawiać. Trafiłam na niewidomego psa..myślę ok. był głuchy, niech teraz będzie ślepy. Pani również nie była zainteresowana..wszyscy mieli oddzwonić...dacie wiarę, że nie zadzwonił nikt! Tylko te psiaki biedne...ludzie się proszą, a prywatne schroniska mają to w głębokim poważaniu. A musicie wiedzieć,że ja dużo pytań nie zadawałam, więc raczej , przynajmniej tak mi się wydaje, trudną klientką nie byłam. Właściwie nie chciałam wiedzieć nic, nawet zdjęcia nie potrzebowałam oglądać, bo doszłam do wniosku, że hrabiny Łapy i tak nikt nie ma szansy przebić i jaki ten pies by nie był, to na pewno będzie ładniejszy od Łapy! </div>
<div style="text-align: justify;">
W końcu trafiłyśmy na psiaki zabrane w ramach interwencji z pseudoschroniska, trzymane na łańcuchach, mieszkające w obudowach po telewizorach, w błocku, bez jedzenia , picia..no biedne bez wątpienia. Zadzwoniłam...powiedziałam,że mi obojętne, że nie muszę nawet oglądać, byleby mały, byleby lubił koty i byleby nikt go nie chciał. Okazało się, że z 50 psów , które zostały zabrane w lutym, zostało tylko 8 i , że nikt już się nimi nie interesuje. No to ja poproszę, ja jestem takim zainteresowana. Pani z którą rozmawiałam miała czas, Pani z którą rozmawiałam była miła i żywo zainteresowana ,żeby jej podopieczni znaleźli dom. Rozmawiałyśmy długo i zaraz , choć nie chciałam dostałam zdjęcie psa, który spelniał warunki. No wiecie co...ładny . Malutki, milutki ..no nie wiem , czemu go nikt nie chciał przez tyle miesięcy. Podobno nikt nie chce czarnych psów, no to my chcemy. Mam tylko nadzieję,że Łapa jak go zobaczy nie popadnie w kompleksy.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicrbA34oPStAPjLilNliIvPa36LviBToy3kJbKXnt3C_w7vgurFnB-RSVkEl56BgQ5XvD94JbD-QTdmE9BKC6871_PcuYgiuhZ6xk90jKUaEtL_hxS6RamM84coOcGvmsMwp54jT-y-5nc/s1600/2810-2019-0832615160676802390528.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicrbA34oPStAPjLilNliIvPa36LviBToy3kJbKXnt3C_w7vgurFnB-RSVkEl56BgQ5XvD94JbD-QTdmE9BKC6871_PcuYgiuhZ6xk90jKUaEtL_hxS6RamM84coOcGvmsMwp54jT-y-5nc/s1600/2810-2019-0832615160676802390528.jpeg" /></a></div>
<br />
<h4>
</h4>
<h4>
Numer trzy</h4>
<h4>
Imbir vel Azor</h4>
<br />
Nie minęło nawet 5 minut i dostałam drugie zdjęcie. Rude, lat 7, urocze, z łańcuchem na szyi, wpatrywało się we mnie łagodnymi oczami z telefonu. O Boże nieeeeeeeeee!!!!!!! Nie chciałam dwóch , miał być jeden! I już wiedziałam i już nie mogłabym dokonać wyboru. Jedne ślepia czarne, drugie miodowe, a jedne i drugie patrzące z miłością i nadzieją na lepsze jutro.<br />
- Mamoooo..... i co?<br />
- Mamuś......... ???<br />
- Babciu............weźmy dwa pieski<br />
- I co myślicie? pytam<br />
- Ja bym wzięła oba, ale jeśli tylko jednego, to chyba tego starego, biedniejszy jest.-powiedziała Nurka<br />
- Ja też oba, ale jak jednego to tego czarnego, młodszy , więc łatwiej go będzie ułożyć - powiedziała Magda<br />
- Ja bym wzięła oba, oba, Babciu weźmy oba- zapiszczała Tośka.<br />
A Ty???? A co ja ??? Co ja mogę powiedzieć, jak zobaczyłam te oczy ???<br />
Dzwonię...Pytam, który bardziej potrzebuje domu, który jest biedniejszy.<br />
- Wybór należy do Pani... i jeden i drugi jest w tej samej sytuacji, nikt ich nie chce i oba potrzebują domu..<br />
- Weźmiemy oba...tylko błagam, niech Pani nie przysyła mi już więcej zdjęć....<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyXtxsMggujEhN3S6Qtzv1q8Vtv3lh0m6qWGXsvxstY7YRjYZuDI4ygy882yLKDtZOul1Iz16ZwY8CatWitxPAsqc3hyphenhyphenLFZWdVtTRB5CsVlXlK73-e781Npd7pMtuTjcSowobgOGVMUb1u/s1600/2810-2019-0817996160662183680846-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1597" data-original-width="1152" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyXtxsMggujEhN3S6Qtzv1q8Vtv3lh0m6qWGXsvxstY7YRjYZuDI4ygy882yLKDtZOul1Iz16ZwY8CatWitxPAsqc3hyphenhyphenLFZWdVtTRB5CsVlXlK73-e781Npd7pMtuTjcSowobgOGVMUb1u/s1600/2810-2019-0817996160662183680846-01.jpeg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMt-__or5txIXAXOksGjblUJhes3RjGpR5CydW62htTV_PqTJ3S5H1-rwX3UVihWSH1hpqFcv67NmhPOZzdIkte-kyZxDYZIoc7YhgoP0slDktpFKHDMQS5u-l19d5EU0nDXenyG82iLAw/s1600/PicsArt_10-28-01.37.20-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1481" data-original-width="939" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMt-__or5txIXAXOksGjblUJhes3RjGpR5CydW62htTV_PqTJ3S5H1-rwX3UVihWSH1hpqFcv67NmhPOZzdIkte-kyZxDYZIoc7YhgoP0slDktpFKHDMQS5u-l19d5EU0nDXenyG82iLAw/s1600/PicsArt_10-28-01.37.20-01.jpeg" /></a></div>
<br />
<br />
Wszystko przebiegło błyskawicznie, za co bardzo dziękuję <a href="https://www.facebook.com/profile.php?id=100000805690230" target="_blank">Pani Karolinie</a> i <a href="https://www.facebook.com/profile.php?id=100000805690230" target="_blank">Ostrowieckiemu Wolontariatowi ARKA</a> . Była inspekcja i załatwiony transport , bo psiaki przyjechały, aż z Ostrowca Świętokrzyskiego. Teraz są już z nami od prawie trzech miesięcy. Zostało jeszcze 6 piesków z tego piekielnego miejsca...może ktoś z Was szuka przyjaciela na zimę i na całe życie???<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4JBQV_zrgt7XqC5PCg-bM0_9wc9l4_wgexP_vfoHY_iedVG7KHE8xXZZgzghZbnHDoAMo7wYgbz9I4zwlphOxZeYdMdKyhGCLmUtqKwlDo2nprV9EDPVq5TABMofz_iPqCcK-oY99DWZh/s1600/2810-2019-0822959160667146120584.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4JBQV_zrgt7XqC5PCg-bM0_9wc9l4_wgexP_vfoHY_iedVG7KHE8xXZZgzghZbnHDoAMo7wYgbz9I4zwlphOxZeYdMdKyhGCLmUtqKwlDo2nprV9EDPVq5TABMofz_iPqCcK-oY99DWZh/s1600/2810-2019-0822959160667146120584.jpeg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpDNNsuhLmLhGbArVLoDL5ykjDzldzATKUC-z43U7yQ7PvElX-SYbwne9zRMHNXNVd9GuSw2ORHx1uMaUjCBd0lEQYhtbE4_WoFzzU5VAeTW6ic3B-o9sm2-GgDsJKG_oJbPlpCXcexDJv/s1600/2810-2019-0839218160623405476903-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1045" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpDNNsuhLmLhGbArVLoDL5ykjDzldzATKUC-z43U7yQ7PvElX-SYbwne9zRMHNXNVd9GuSw2ORHx1uMaUjCBd0lEQYhtbE4_WoFzzU5VAeTW6ic3B-o9sm2-GgDsJKG_oJbPlpCXcexDJv/s1600/2810-2019-0839218160623405476903-01.jpeg" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpDNNsuhLmLhGbArVLoDL5ykjDzldzATKUC-z43U7yQ7PvElX-SYbwne9zRMHNXNVd9GuSw2ORHx1uMaUjCBd0lEQYhtbE4_WoFzzU5VAeTW6ic3B-o9sm2-GgDsJKG_oJbPlpCXcexDJv/s1600/2810-2019-0839218160623405476903-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"></a>Ciąg dalszy nastąpi. A ja pozdrawiam Was cieplutko i życzę udanego tygodnia.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikVpeOKqwGRGCp_g29RmNnkhP54c22bGE4G6CE6AKjKBjqDK-UkTyJp_71Cj_sWWzUcwP_Od496UWLLij2uqvm1x5A3P8MYmz3r_5Psc04tV42dyCd_bNqOUiRRSqJn95r4TkbTFtZ1H98/s1600/2210-2019-0615378360926601106431-01.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1032" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikVpeOKqwGRGCp_g29RmNnkhP54c22bGE4G6CE6AKjKBjqDK-UkTyJp_71Cj_sWWzUcwP_Od496UWLLij2uqvm1x5A3P8MYmz3r_5Psc04tV42dyCd_bNqOUiRRSqJn95r4TkbTFtZ1H98/s1600/2210-2019-0615378360926601106431-01.jpeg" /></a></div>
</div>
<div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-87715779834667911922019-10-28T16:31:00.000+01:002019-10-29T09:50:31.125+01:00Jak zrobić swoją herbatę<br />
<br />
<h2>
Dlaczego warto robić swoją herbatę?</h2>
<div style="text-align: justify;">
W związku z bardzo licznymi zapytaniami (o kurczę, jak to poważnie i formalnie zabrzmiało) o zioła, które suszę i o to co ja z tym robię, postanowiłam napisać oddzielny post. Może na początku o tym co nas truje, bądź też może truć, o ile dokładnie nie sprawdzimy składu naszych cudownych, pachnących herbatek. Z reguły podobno herbaty zawierają naturalne, bądź identyczne z naturalnymi aromaty. I tutaj raczej nie mamy się czego obawiać, no chyba, że kupujemy herbatę w torebkach. O kurzu herbacianym, który się w nich znajduje, słyszał już chyba każdy, natomiast nie każdy wie, że torebki do herbaty impregnuje się w żywicach syntetycznych, rozpuszczonych w alkoholu lub acetonie, później żeby były ładne i białe, moczone są w bielince, czyli zawierają w swoim składzie chlor, co przy regularnym stosowaniu powoduje znaczny uszczerbek na zdrowiu. Ponieważ torebki i nylonowe siateczki, nie są klasyfikowane jako produkty spożywcze, więc nie wymagają żadnych atestów...hulaj dusza. Ponad to, w składzie torebek występuje również epichlorohydryna, stosowana jako pestycyd. Przy kontakcie z wodą staje się niebezpieczna dla zdrowia powodując nowotwory, problemy z układem immunologicznym, jak również bezpłodność. Co prawda rozmnażać absolutnie się już nie zamierzam,więc jakby to mi nie straszne, ale myślę, że dla większości osób może mieć to ogromne znaczenie. To tylko taki malutki smaczek, na wypadek gdyby nie starczyły nam pestycydy, którymi są regularnie opryskiwane herbaciane krzaki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirjFznGdCGNPh87WNbcChZs1XqmSorKanbqnRtzYURF8KV-9Ls_75LlQ8n1jw8kR9NXtHs05PWTBHr54Lb8jKbriPf3CWQmTfnxY91U2-hJ0ckwzjiv3jGy4CsHQDjfApENlwzTIHPkOie/s1600/1007-2019-0239632939822419872995.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="herbata, fermentacja, liście, maliny, drzewa-owocowe" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirjFznGdCGNPh87WNbcChZs1XqmSorKanbqnRtzYURF8KV-9Ls_75LlQ8n1jw8kR9NXtHs05PWTBHr54Lb8jKbriPf3CWQmTfnxY91U2-hJ0ckwzjiv3jGy4CsHQDjfApENlwzTIHPkOie/s1600/1007-2019-0239632939822419872995.jpeg" title="domowa herbata" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<h3>
Co zawierają aromaty spożywcze</h3>
<div style="text-align: justify;">
A to dopiero opakowanie...całe dobro może, aczkolwiek nie musi, znajdować się wewnątrz. I tak mamy:</div>
aromat waniliowy - piperonal, służy również do tępienia wszy,<br />
aromat wiśniowy - aldehyd C 17, używany do produkcji gumy,<br />
<div style="text-align: justify;">
aromat orzechowy - aldehyd masłowy używany jest do produkcji kleju kauczukowego,</div>
aromat bananowy - octan anylu znajduje zastosowanie jako rozpuszczalnik do farb olejnych,<br />
aromat winogronowy - antranilan metylu pozwala na produkcję barwników,<br />
aromat ananasowy - octan etylu wykorzystywany do garbowania skór,<br />
aromat czekoladowy - aldehyd C 18 do produkcji środków do mycia okien,<br />
aromat truskawkowy - octan benzylu wykorzystywany jest jako rozpuszczalnik.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilZqaHjvGDtissWz2xgB6srh09SswaK5gX3_c2f2Ri4LnwrdhdkAGHtaHfPcz4z3Qvm16wgWuk_KLF-Iv6XjiCGhG-4Yci1UpeeUE81LI2b6zEt-CX7vUoxrpyGWQR8GnDkaGSDYf2PkdH/s1600/1007-2019-0241582939524369603786.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="filizanka, herbata, domowa-herbata, fermentacja," border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilZqaHjvGDtissWz2xgB6srh09SswaK5gX3_c2f2Ri4LnwrdhdkAGHtaHfPcz4z3Qvm16wgWuk_KLF-Iv6XjiCGhG-4Yci1UpeeUE81LI2b6zEt-CX7vUoxrpyGWQR8GnDkaGSDYf2PkdH/s1600/1007-2019-0241582939524369603786.jpeg" title="porcelana" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Poza tym, producenci herbaty, do swoich upraw stosują pestycydy, które znacznie przekraczają dopuszczalne normy. Gdzieś w necie krąży takie bardzo fajne zdjęcie ludzi wyglądających jak kosmici, w maskach i kombinezonach, którzy jeden obok drugiego opryskują pola herbaciane. Wiedzę ową posiadłam szukając w internecie informacji na temat robienia własnej herbaty. I tak z przerażeniem w oczach przechodziłam od jednej strony do drugiej, a żołądek zaczął wariować...od samego czytania mdli. No to jak? Pijemy herbatkę? Ktoś ma jeszcze ochotę?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście nie można dać się zwariować, tak naprawdę trują nas z każdej możliwej strony i nie sposób byłoby żyć, ale...świadomy człowiek, ma możliwość wyeliminowania większości szkodliwych rzeczy i zastąpienia ich czymś, co nam faktycznie będzie służyć, a nie sukcesywnie i powoli zabijać. Uwielbiałam herbatki, szczególnie te zimowe, z aromatem wanilii, cynamonu, pomarańczy ... po przeczytaniu , nie piję już kupnej herbaty. Robię sama, testuję, zmieniam składniki i robię przeróżne mieszanki...metodą prób i błędów znalazłam swoje ulubione, aczkolwiek w dalszym ciągu poszukuję nowych smaków.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzLLh-fuJVwV9zHQkFkK09fn6CXpZ71yzRclA_I2gnq6mXpO3uihTovcjHpAwr1DzZSopIOKcJiZZD1Zu64r8eF031Z3QGFLPkI-LgXbgkg8W-0egRKfY9CXcaEbPN9LfSuEF5Ne89hs6Q/s1600/0907-2019-0915253887841728947824.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="fermentacja-malina-liscie-malin-" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzLLh-fuJVwV9zHQkFkK09fn6CXpZ71yzRclA_I2gnq6mXpO3uihTovcjHpAwr1DzZSopIOKcJiZZD1Zu64r8eF031Z3QGFLPkI-LgXbgkg8W-0egRKfY9CXcaEbPN9LfSuEF5Ne89hs6Q/s1600/0907-2019-0915253887841728947824.jpeg" title="jak-zrobic-herbate" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQRaJfafsl91lC9QZjGoHdAhyphenhyphenOoZvhVmPJwjj7gKqBCg0jyIuUgAjqiAzufCz0obOmbkncCHVaH_QOyLgx_ZD2VOqsAswoLjP9z4GHv5UxeLCdIMioYr3Eq3KrjQ77Iq18Hehr1RBeAuaW/s1600/0907-2019-0920152887726628139795.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="herbata-z-lisci-malin,jak-zrobic-herbate,autoliza" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQRaJfafsl91lC9QZjGoHdAhyphenhyphenOoZvhVmPJwjj7gKqBCg0jyIuUgAjqiAzufCz0obOmbkncCHVaH_QOyLgx_ZD2VOqsAswoLjP9z4GHv5UxeLCdIMioYr3Eq3KrjQ77Iq18Hehr1RBeAuaW/s1600/0907-2019-0920152887726628139795.jpeg" title="liście malin" /></a></div>
<h3>
Baza do herbaty </h3>
<div style="text-align: justify;">
Jako bazę, wykorzystuję z reguły liście malin, aczkolwiek z powodzeniem można wykorzystywać liście drzew i krzewów owocowych. Liście poddawane procesowi
autolizy (jest to na ludzkie tłumacząc, rozkład żywych związków w każdej komórce po naruszeniu,
rozerwaniu błon komórkowych, czyli po wygniataniu, szarpaniu i nadrywaniu) .Dzięki temu enzymy wnikają do wnętrza
komórki i rozkładają znajdujące się tam substancje. Do bazy dodaję różne dodatki ( suszone owoce dzikiej róży, truskawki, jabłka, szałwię, cynamon, imbir, goździki, suszone pomarańcze, śliwki, wanilię, płatki i pączki róży, nagietka , bławatka, rumianku, liście poziomki... mieszanek mam mnóstwo i cały czas próbuję nowe, tak aż znajdę taką, która mi smakuje. Mam ulubione herbaty na każdą porę roku. Czyli moi Kochani zaczynamy..</div>
<h3>
Jak zrobić herbatę z liści malin</h3>
<h4>
Zbieranie </h4>
<div style="text-align: justify;">
Jak wszystkie zioła, liście malin zbieramy wczesnym rankiem, w bezdeszczowy dzień, po opadnięciu rosy. Najlepsze właściwości mają podobno jeszcze przed kwitnieniem i zawiązaniem owoców, aczkolwiek różne źródła, różnie podają. Przyznam się szczerze, że ja zbieram nawet później, z racji ilości spożywanych płynów. Nawet o ile liście nie posiadają już tylu właściwości, to i tak są lepsze od tego co znajduje się w herbacianych torebkach. Skubię swoje maliny bez litości i myślę, że są nawet za to wdzięczne, gdyż krzak, bardziej wtedy koncentruje się na produkcji owoców. Tak więc po zerwaniu liści, zostawiamy je rozłożone w cieniu na parę godzin, aż do momentu kiedy przywiędną. </div>
<h4 style="text-align: justify;">
Skręcanie</h4>
<div style="text-align: justify;">
Wtedy zaczynamy mozolne skręcanie listków. Biorę po parę sztuk, i zwijam w dłoniach. Można również przepuścić przez maszynkę do mięsa i z pewnością jest szybciej, aczkolwiek wtedy herbata po zalaniu nie wygląda tak efektownie. Nigdy zresztą nie stosowałam tej metody, więc nie będę się wypowiadać. Skręcone listki układamy ciasno w słoiku, zakręcamy i wstawiamy do piekarnika.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZh3o3mJUg7YEJAtT-k35SI9JmHnSWhYPJcQSABHKZ0TOzU0oIhD-jRUBZPzhbZBZuksqS7O6NXyAi4fViila8M7PpXW5znFEIDzrIfr4DmqBqY2zOzbZSLTbMuGC9FB-V3KTT4y-WkoPI/s1600/1007-2019-0218443939501230326816.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="sloje, zapasy, ziola,suszone-owoce, suszone-ziola" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZh3o3mJUg7YEJAtT-k35SI9JmHnSWhYPJcQSABHKZ0TOzU0oIhD-jRUBZPzhbZBZuksqS7O6NXyAi4fViila8M7PpXW5znFEIDzrIfr4DmqBqY2zOzbZSLTbMuGC9FB-V3KTT4y-WkoPI/s1600/1007-2019-0218443939501230326816.jpeg" title="spizarnia" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij1Mm7OljCVTCxTR0nCcoKznlAHlEfaOM9OtIqVw5rnO_Z8vPkXYcGlWNcQv6xpfa1Q7vnvfRD9k15kNmJaUr6Zcr0itWV3QmZexa3hwdzCYMbmh4IuQE3EnX9b4HYpwGJummXIthbzS9F/s1600/0907-2019-0958831887885307384162.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="skrecanie,liscie-malin, herbata, jak-zrobic-herbate,ziola" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij1Mm7OljCVTCxTR0nCcoKznlAHlEfaOM9OtIqVw5rnO_Z8vPkXYcGlWNcQv6xpfa1Q7vnvfRD9k15kNmJaUr6Zcr0itWV3QmZexa3hwdzCYMbmh4IuQE3EnX9b4HYpwGJummXIthbzS9F/s1600/0907-2019-0958831887885307384162.jpeg" title="autoliza-fermentacja" /></a></div>
<br />
<br />
<h4 class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Autoliza ( fermentowanie, to podobno błędne określenie, którego jednak większość, ze mną na czele, używa)</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ustawiamy piekarnik z termoobiegiem na 40-50 st.C i wstawiamy zamknięte słoiki. Zostawiamy je tak mniej więcej na 2-3 godziny, po tym czasie sprawdzamy. Jeśli liście z zielonego, przybiorą zgniłozielony, lekko brązowy kolor to znaczy, że czas wyjąć słoiki.</div>
<h4 class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Suszenie</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Po wyjęciu liści ze słoika rozrzucamy je ponownie na papierze i suszymy. Proces przebiega zdecydowanie szybciej. Można suszyć również przy uchylonych drzwiczkach piekarnika w niskiej temperaturze, ok. 30-40 st.C. W momencie, kiedy wszystko będzie dobrze wysuszone, przekładamy do słoików, choć idealne byłyby drewniane skrzynki specjalnie do tego przeznaczone, gdzie herbata dalej fermentuje. W każdym razie zakładam, że nikt tylu skrzyneczek nie posiada. Ja swoje herbaty , tak samo jak i wszystkie zioła trzymam w szklanych, zamykanych słojach.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJz6dmX3b_5nBJeig9rWvU7PefPpLhbvRK_g4hccuQFVWmEghX9uQXK6MuuvuC9ct0Hx9OmDCIqI5uDogqkQPVkQqu0-cHnZJsH31dY-KINAqM84rn4O8SiPemCWpGmFvj6nvbd-E2PE_n/s1600/1007-2019-0207666939550453595859.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJz6dmX3b_5nBJeig9rWvU7PefPpLhbvRK_g4hccuQFVWmEghX9uQXK6MuuvuC9ct0Hx9OmDCIqI5uDogqkQPVkQqu0-cHnZJsH31dY-KINAqM84rn4O8SiPemCWpGmFvj6nvbd-E2PE_n/s1600/1007-2019-0207666939550453595859.jpeg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Sposobów na fermentowane ( no bo przecież nikt nie będzie mówił autolizowane), herbaty jest wiele, kto ciekawy, może poszukać w internecie. Ja w każdym razie przedstawiłam Wam sposób, który sama od lat wykorzystuję. Kiedyś nie wkładałam do piekarnika, (kiedyś <a href="https://utkanezmarzen.blogspot.com/2010/06/dzisiaj-mia-byc-czas-na-chwile.html" target="_blank">fermentowana herbata </a>) tylko naturalnie fermentowało, ale jest przy tym o wiele więcej zachodu i bardzo duże ryzyko dostania się pleśni. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tak więc moi Kochani sposób przetestowany wielokrotnie i nie ma prawa się nie udać. A herbaty są obłędne. Mięta przyrządzona w ten sposób bije na łeb, na szyję, taką którą ususzymy w naturalny sposób, pachnie i smakuje jak guma do żucia. Przede wszystkim cały ten proces wydobywa o wiele bardziej intensywny zapach.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<h4 class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Liście malin, właściwości</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zawierają garbniki, flawonoidy, sole mineralne, witaminę C oraz kwasy organiczne. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- ma właściwości przeciwutleniające, pomaga zwalczyć wolne rodniki, co z kolei ma zastosowanie w profilaktyce wielu chorób, ale przede wszystkim opóźnia proces starzenia!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwory ( zdecydowanie za późno zaczęłam stosować) </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- oczyszcza organizm z toksyn ( w obecnych czasach każdemu się przyda)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- mają lekkie działanie moczopędne </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- wzmacnia odporność organizmu, co ma szczególnie zastosowanie w okresie jesienno zimowym </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- obniżają ciśnienie krwi,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- ma działanie przeciwgorączkowe i napotne,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- działa rozkurczowo, łagodzi bóle menstruacyjne,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- pity regularnie poprawia przemianę materii,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- wzmacnia mięśnie macicy,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- działanie lecznicze przy nieżytach żołądka i jelit, </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- przeciwdziała występowaniu biegunek </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- stosowany zewnętrznie, leczy wypryski i trądzik .</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Stosowane zewnętrznie liście malin mają działanie przeciwzakaźne, ściągające i przeciwbakteryjne. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<h4 class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Liście malin, przeciwwskazania </h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- ciąża zagrożona,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- ciąża mnoga,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- kobiety w ciąży powinny skonsultować picie naparu z liści malin, z lekarzem ( zwłaszcza w pierwszym trymestrze )</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- u osób uczulonych na kwas salicylowy, może wywołać reakcję alergiczną, aczkolwiek bardziej tyczy się to owoców niż liści,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- w przypadku choroby wrzodowej, należy skonsultować z lekarzem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf89qdBnx_wqDwPTiMEzzkVytBGMTAoLX6w4qNYl1K9U7LntiUKtwN8hYGKqU2NuG0d_ZNZWJ0nF2u4wRTR9QVDW7iO8YgmUIu3KItnhmDBqDeTqM-vTQjIVgFvs-dgJB2EUwzK2_dE2LX/s1600/1007-2019-0209343939612130319325.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="jak-zrobic-wlasna-herbate,ziola, co-suszyc, " border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf89qdBnx_wqDwPTiMEzzkVytBGMTAoLX6w4qNYl1K9U7LntiUKtwN8hYGKqU2NuG0d_ZNZWJ0nF2u4wRTR9QVDW7iO8YgmUIu3KItnhmDBqDeTqM-vTQjIVgFvs-dgJB2EUwzK2_dE2LX/s1600/1007-2019-0209343939612130319325.jpeg" title="fermentacja-herbaty" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<h4 class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jak stosować</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
1 łyżeczkę herbaty zalać szklanką wrzątku, odstawić na około 10 minut i pić 1-3 razy dziennie .</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Naprawdę serdecznie polecam odstawienie kupnych herbat i robienie własnych. Zdrowo, przyjemnie i do tego mamy same dobre składniki, a skomponowanie własnej mieszanki, która wszystkim smakuje daje ogromną satysfakcję.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<h4 class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pytanie</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jestem ciekawa czy tego typu wpisy się Wam podobają? Miałam dużo pytań na priv odnośnie tego jak wykorzystuję zioła i co ja tam wiecznie suszę, więc postanowiłam stworzyć odrębne posty dotyczące jedynie tego tematu. Zaznaczam, że nie jestem w tej dziedzinie żadnym ekspertem, a całą wiedzę zaczerpnęłam ze starych książek i internetu. Od wielu lat stosuję przeróżne mieszanki ziołowe, a im jestem starsza, tym bardziej zaczynam doceniać zdrowy tryb życia i niesamowite wartości jakie ze sobą niesie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie ma tu miejsca na moje przemyślenia, ot czyste, suche fakty, więc posty jakby niespecjalnie do mnie pasujące, takie, jak to kiedyś określałam...robocze, takie w stylu <a href="https://utkanezmarzen.blogspot.com/2010/10/czas-na-jesienne-porzadki.html" target="_blank">magicznego zeszyciku</a>.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
No to dajcie znać, czy chcecie, czy nie ?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pozdrawiam Was cieplutko, z nad kubka parującej herbatki, bo chłodem ostatnio zawiewa.</div>
<div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com68tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-45318050353985286452019-05-30T21:52:00.001+02:002019-10-29T09:50:27.776+01:00Mój dom<h2>
Dom, który się nie zmienia</h2>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio37S7zfkapmU2Xw_HUytDurpbPtz5k9Mkx_1IK1KWWXRbp6sND2xUtKhfFjmH-nTkxGjdtt9epOe0qeVavSjopRpjeXEf7q8cumeUkWCNT12x9aG6mg1WdZkJNaaEGTbeAr2f-aym2LU2/s1600/IMG_20190530_085829.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="dom na wsi, ogród rustykalny,country" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio37S7zfkapmU2Xw_HUytDurpbPtz5k9Mkx_1IK1KWWXRbp6sND2xUtKhfFjmH-nTkxGjdtt9epOe0qeVavSjopRpjeXEf7q8cumeUkWCNT12x9aG6mg1WdZkJNaaEGTbeAr2f-aym2LU2/s1600/IMG_20190530_085829.jpg" title="dom rustykalny, ogród" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Prosiliście mnie już tyle razy, żebym pokazała zdjęcia wnętrz domu, że w końcu zmobilizowałam siły i porobiłam trochę fotek. Szczerze mówiąc, myślę,że dla większości z Was będzie to taki powrót do przeszłości... bo jeśli chodzi o wystrój, to tak jakby niewiele się zmieniło. Ano dlaczego ? Przecież minęło tyle lat. No cóż, myślę, że głównym powodem dla którego większość rzeczy wygląda jak dawniej, jest fakt, że ja po prostu nie lubię zmian. Dawno, dawno temu miałam w głowie wizję mojego domu utkanego z marzeń, którą z konsekwencją, żeby nie powiedzieć, że wręcz z uporem maniaka, realizowałam. Każda rzecz, która została kupiona była ... tą jedyną, wymarzoną, często wyszperaną gdzieś w antykwariatach, wyszukaną na portalach internetowych, nic tutaj właściwie nie trafiło przypadkowo. Potrafiłam oszczędzać, tylko po to żeby kupić czajniczek do herbaty w wysokości nieomalże mojej jednomiesięcznej wypłaty, ale tak samo chętnie przygarniałam stoliczek z gabarytów. Po prostu każda rzecz w domu, musiała mieć w sobie to coś. A co ? No o tym wiedziałam właściwie tylko ja, więc moja rodzina i znajomi, powstrzymywali się od kupna jakichkolwiek rzeczy w ramach prezentów, no chyba że wiedzieli na co obecnie poluję. Dużo wody od tej pory upłynęło i teraz można kupić mnóstwo rzeczy za tzw. psie pieniądze, ale kiedyś sytuacja wyglądała inaczej. Żeby mieć coś ładnego, choć to jest pojęcie względne, więc może powinnam raczej powiedzieć, żeby mieć coś wymarzonego, trzeba było w to włożyć albo mnóstwo pracy albo poszukiwań, że o gotówce nie wspomnę, bo relacje cenowe wyglądały kiedyś zgoła odmiennie. Swoje pierwsze filiżanki w róże, kupowałam za niebotyczne pieniądze, dzisiaj piękną porcelanę można dostać za grosze. Wiedziałam czego chcę bardzo dokładnie, wiedziałam, że ma być prosto i elegancko zarazem, że ma być kamień, wiklina, ocynki i srebro, dużo kwiatów, zioła które będą się suszyć nad kuchennym blatem, że będzie ciepło, przytulnie, z przewagą białych mebli, tak żeby nie chciało się z domu wychodzić, tak żeby człowiek czuł się dobrze i bezpiecznie...taki wsiowy angielski dworek i taki dom stworzyłam. Oczywiście odpowiada to moim wyobrażeniom o cieple. Czasami ciężko było mi się zdecydować na kolorystykę, czy też jakiś motyw przewodni i to są właśnie te rzeczy, które sezonowo się u mnie zmieniają, w zależności od pory roku. I właściwie, chyba nic więcej. Co najśmieszniejsze, wcale zmian nie planuję, przynajmniej na razie. Dobrze się czuję patrząc na to wszystko, co przez lata udało mi się zgromadzić. Nie odczuwam specjalnej potrzeby kupna nowych rzeczy, no chyba, że jest to porcelana, albo....kwiatki...na nie straciłabym fortunę.</div>
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhr_PCSZ_IGt6inTVvlNedwPS3O7ldOJiRu-SEmPUIBieujNYBDhIf2DkS7UsjsjK_qZ-yt-ZvWb82khWLkqGam3uCoq7tlv53A9SAjNzRHCTZXQuQMUWHs3VIdaGA-izKi9jBYTOEdHSA/s1600/IMG_2222-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="ikea, okiennica, salon" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhr_PCSZ_IGt6inTVvlNedwPS3O7ldOJiRu-SEmPUIBieujNYBDhIf2DkS7UsjsjK_qZ-yt-ZvWb82khWLkqGam3uCoq7tlv53A9SAjNzRHCTZXQuQMUWHs3VIdaGA-izKi9jBYTOEdHSA/s1600/IMG_2222-01.jpeg" title="dom na wsi, country house" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOeA9SLihze2Hq3OscnxyE9gPCPlsisk-HsgxJGWTKWSBLQHk-nAFAJK-m0nJjazREf8Lhyphenhyphenj3Z6qb_QiqRQvleLGSykGAlqYl_fED6KXOKkOdN_iBUUAOGOxmyatSe-CdyCsVdqoorPD9s/s1600/IMG_2229+%25281%2529.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="pepco, ikea, jysk, salon, kuchnia,styl skandynawski, styl country" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOeA9SLihze2Hq3OscnxyE9gPCPlsisk-HsgxJGWTKWSBLQHk-nAFAJK-m0nJjazREf8Lhyphenhyphenj3Z6qb_QiqRQvleLGSykGAlqYl_fED6KXOKkOdN_iBUUAOGOxmyatSe-CdyCsVdqoorPD9s/s1600/IMG_2229+%25281%2529.JPG" title="salon, country" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<h3>
<br />Nie lubię zmian</h3>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Nie lubię zmian, co nie znaczy, że mam problemy z wyjściem poza swoją strefę komfortu. Mój komfort, to właśnie mój dom, ludzie, zwierzęta i przedmioty, którymi się otaczam. Przywiązuję się bardzo do wszystkiego i wszystkich, a ponieważ wszystkie moje decyzje są przemyślane, w związku z czym tkwię w tym latami, czerpiąc taką samą radość jak na samym początku. Za każdym razem , kiedy staję przed domem, rozpiera mnie takie samo uczucie szczęścia jak na początku, za każdym razem kiedy otwieram drzwi do Chrabąszcza, myślę o nim z taką samą czułością, choć ze względu na jego lata, również z coraz większą obawą, za każdym razem kiedy patrzę na swoje dzieci rozlewa mi się ciepło po sercu i czuję dumę i myślę...o kurcze...to moje. No może to i egoistyczne, ale prawdziwe. Ładne dwie kobiety, tak bardzo do mnie podobne pod względem charakteru, a jednak tak bardzo różne, z całym mnóstwem wad i zalet. I tak sobie czasami myślę, słuchając o tych wspaniałych dzieciach, co to moi znajomi mają, że no fakt...czasami może te dzieci lepsze, może mniej mordate, może lepiej się uczyły, może nie są paskudnymi bałaganiarami, ale to co zdecydowanie wyróżnia moje dziewczyny, to fakt,że mają serca po właściwej stronie i na właściwym miejscu. No nie mogę tutaj tak ich chwalić, bo jeszcze przeczytają i dopiero będzie, a i tak już słucham...i co ty byś mamuś bez nas zrobiła... na co biegiem odpowiadam, że w końcu żyłabym w porządku a nie syfie...ale i tak każdy swoje wie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Tak więc moi drodzy, mój dom nie uległ jakimś cudownym i drastycznym przemianom. No ale zacznijmy od początku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Salon</h3>
<div>
<br /></div>
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtG7V_QEN_zaAA3VY7LtO-ChxYVxnpxvSPzaIFHynaqfQhVetagKzH22qoSaKrntVLP2Vi-p_KmURkBrfYAph8Yx-bzRfV4XBvNKqY3GRVnIHDJMS4MPbfqIbRphrFVh5mw7KDfpfJ652c/s1600/2905-2019-024075463668484678054-01.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtG7V_QEN_zaAA3VY7LtO-ChxYVxnpxvSPzaIFHynaqfQhVetagKzH22qoSaKrntVLP2Vi-p_KmURkBrfYAph8Yx-bzRfV4XBvNKqY3GRVnIHDJMS4MPbfqIbRphrFVh5mw7KDfpfJ652c/s1600/2905-2019-024075463668484678054-01.jpeg" /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAAxkEOyV1Bx_Hjx_g1FJcBvX0jt9cpu6pNu3QNXi-Fmz6t_O_z9smtgFUSuu8fql3lF_-qiYj2AXVmOEIeNnlp67mkUoGvBqYHWCnuD8n1iPPxFmxigHZj8QkFbRYOSBN_1olMMl-HpCn/s1600/1305-2019-0224687490603235955452.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAAxkEOyV1Bx_Hjx_g1FJcBvX0jt9cpu6pNu3QNXi-Fmz6t_O_z9smtgFUSuu8fql3lF_-qiYj2AXVmOEIeNnlp67mkUoGvBqYHWCnuD8n1iPPxFmxigHZj8QkFbRYOSBN_1olMMl-HpCn/s1600/1305-2019-0224687490603235955452.jpeg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
W salonie zmiany są, a jakże...nawet większe, niż w pozostałej części domu.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Więc.....tadammmm.......znajdźcie dwie różnice, którymi różnią się te obrazki . I jak? Ktoś już widzi?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
Otóż moi mili zmieniłam....kanapę. Hahaha...no tak, wiem, nie widzicie różnicy, a to tylko dlatego,że zmieniłam ją na dokładnie identyczną jak poprzednio, która była już mocno nadszarpnięta zębem Osła i czasu.. Długo szukałam, ale w końcu mi się udało i kupiłam, żeby nie powiedzieć odkupiłam taką samą. To tak a 'propos zmian, których nie lubię.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVhMTsprmQnCVxSIEpTUy6711RZ6hoB4AyJQDPCYgNJjNG9cB59E2F59mfNeNlpYxFkXMmiMG_W04TuH85QGmIVRecVpN_OB59XxorApyjY5h1iFidroeZHFlvK2fMKvGrnDVS2qLEatXp/s1600/2905-2019-024038063548110953100-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="styl rustykalny, skandynawski, okiennica, poduszki," border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVhMTsprmQnCVxSIEpTUy6711RZ6hoB4AyJQDPCYgNJjNG9cB59E2F59mfNeNlpYxFkXMmiMG_W04TuH85QGmIVRecVpN_OB59XxorApyjY5h1iFidroeZHFlvK2fMKvGrnDVS2qLEatXp/s1600/2905-2019-024038063548110953100-01.jpeg" title="salon , kącik wypoczynkowy" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPVqC4hYfT1OXT5dlLjwJ3FaWHtU2AMOeRfsIXBtPIQcsFFtChoqg9qVzTl00Ts3OEhzH5wI__DO23TQA_7myKQ-zzxvrGVNtLMciO2sH18Q_UIiCILLMYnYIqJlYyh1fuAmbSNATiJZRi/s1600/IMG_2220-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="kanapa, żyrandol ikea, lampa home you,okiennica, styl skandynawski" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPVqC4hYfT1OXT5dlLjwJ3FaWHtU2AMOeRfsIXBtPIQcsFFtChoqg9qVzTl00Ts3OEhzH5wI__DO23TQA_7myKQ-zzxvrGVNtLMciO2sH18Q_UIiCILLMYnYIqJlYyh1fuAmbSNATiJZRi/s1600/IMG_2220-01.jpeg" title="salon, kącik wypoczynkowy" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dobrze to teraz będę już poważna. Nie lubię zmian, ale z drugiej strony nie lubię monotonii i po pewnym czasie, nawet najbardziej ładne wnętrza zaczynają mnie nudzić. Mój najprostszy sposób na zmianę otoczenia, tak aby wszystko wyglądało inaczej, to tkaniny i dodatki...W każdym pomieszczeniu odpowiednio dobrane, zdziałają cuda, a wnętrze po takiej metamorfozie wydaje się nabierać zupełnie nowego charakteru. Jestem sobą, nie ulegam chwilowym modom, staram się unikać rzeczy charakterystycznych dla danego trendu... pamiętacie post o domu i o tym, że miał wyglądać jak chleb, a nie jak tort, który bardzo mnie kusił? Nigdy nie sugerowałam się tym co jest obecnie modne, a co nie . Staram się inwestować w rzeczy ponadczasowe, takie które mogą się wpisać w każdy styl, za co między innymi kocham kolor biały. Meble mogą zmieniać ustawienia, wędrować po pokojach, zmieniać przeznaczenie...Nie wyrzucam, staram się naprawiać. Poniekąd jest to wynikiem mojej wielkiej wyobraźni oraz tego, że jakoś mi szkoda wyrzucić, no bo przecież po niewielkich zmianach jeszcze coś z tego można zrobić, jak również moich wielogodzinnych przemyśleń dotyczących zanieczyszczania świata i tego co z niego zostanie za x lat. Ale to już oczywiście temat na oddzielny post...długi post. Tak więc przy urządzaniu wnętrz bardzo dużą rolę u mnie odgrywa kolor. Obecnie jestem na etapie delikatnego odcienia niebieskiego, z dodatkami srebra, który to kolor miał przywodzić na myśl styl hamptons, dokąd to nie trzeba było wyrzucić kolejnego dywanu z którym to rozprawił się Plaster. Teraz mam jakiś koc na podłodze, który miał być niby dywanem i do tego w odcieniach brązu. Jest szary, więc nijak mi nie pasuje, ale ma jedną zdecydowaną zaletę, ze wrzucam go do pralki co dwa, trzy dni, więc nawet śmierdzący Plaster mu nie straszny.<br />
I to by chyba było na tyle jeśli chodzi o zmiany... zawisły ramki do obrazków, stolik z biura, wszedł na salony, doszedł kolejny, ten brązowy na wygiętych nóżkach, którym to ktoś wzgardził i wystawił za ogrodzenie...najpiękniejszy stolik pod słońcem. Plaster dalej okupuje dywan, dokładnie w tym samym miejscu, koty dalej leżą na kanapie....CONSTAS.<br />
<br />
<h3>
wyjaśnienia techniczne</h3>
<div>
Tradycyjnie chyba, już na samym końcu chciałam powiedzieć, że usunęłam już przeszło sto stron w komentarzach, ze spamem. Zaczęły powolutku pokazywać się Wasze komentarze, niestety nie mogę ich częściowo opublikować, jestem w trakcie rozkminiania o co kaman. Natomiast...UWAGA, UWAGA.... udało mi się odpisać na komentarze pod jednym postem, co prawda istnieje taka możliwość tylko z komórki, ale zawsze to coś. Mam nadzieję,że niedługo, uda mi się to jakoś ogarnąć kompleksowo, bo póki co, pisanie tutaj, to prawdziwa męczarnia. W każdym razie postępy czynię, nie wiem czy to mój mózg się rozruszał, czy może udało mi się poskromić bloggera, ale efekty są widoczne, chociażby w kwestii rozmieszczenia zdjęć i tekstu na stronie. Mam nadzieję,że jeszcze troszkę wytrzymacie, skoro tyle osób czekało na mnie sześć lat , to ta odrobina niedogodności Was nie zniechęci. W każdym razie chciałam wszystkim powiedzieć, że komentarze od Was widzę, czytam i bardzo za nie dziękuję. Sprawiają mi niezmiernie dużo radości, bo jak piszecie, to wiem ,że jeszcze tutaj niektórzy zaglądają. A ja obiecuję,że postaram się naprawić wszystko jak najszybciej. Do usłyszenia .</div>
<h3>
</h3>
</div>
</div>
<div>
</div>
<div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com42Unnamed Road, 05-850, Polska52.275470545725561 20.73082550546871551.964841045725564 20.085378505468714 52.586100045725559 21.376272505468716tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-37585834411937191602019-05-15T14:39:00.000+02:002019-10-29T09:50:26.855+01:00O podrózach słów kilka i o tym, dlaczego zwiedzając Petrę trzeba się zaopatrzyć w tony jedzenia i butelki z wodą.<div align="left">
<div style="text-align: justify;">
<a href="file:///C:/Users/Lenovo/AppData/Local/Temp/OpenLiveWriter-274329463/supfiles325BC6BD/1405-2019-05315065394927471444074.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="file:///C:/Users/Lenovo/AppData/Local/Temp/OpenLiveWriter-274329463/supfiles325BC6BD/1405-2019-05515405405927810073721.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="file:///C:/Users/Lenovo/AppData/Local/Temp/OpenLiveWriter-274329463/supfiles325BC6BD/1405-2019-04360165366365369049751.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=397761190420235945" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="file:///C:/Users/Lenovo/AppData/Local/Temp/OpenLiveWriter-274329463/supfiles325BC6BD/1405-2019-042138653662190698810658.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Jak wiecie kocham podróże, nie powiem, że jak większość ludzi, bo jednak moje podróże i sposób w jaki spędzam wolny czas, niejednemu mojemu znajomemu spędza sen z powiek i mówi… wiesz co, bardzo cię lubię, ale już nigdy więcej z tobą nie wyjadę, no chyba, że do spa. No nie da się ukryć, że nie mam umiaru w niczym. Nie jestem absolutnie typem wylegującym się nad basenem, popijąjącym drinki z palemką pod parasolem plażowym. Moje podróże to tysiące przemierzonych kilometrów, miliony zużytych plastrów na odciski, to wieczny zachwyt nad wszystkim i pragnienie zobaczenia wszystkiego …bo przecież już tu nigdy nie wrócę, a tyle rzeczy trzeba jeszcze zobaczyć..I tym sposobem wstaję bladym świtem,a wracam do hotelu późno w nocy, by od rana powtórzyć wszystko od początku. Mało kto jest w stanie wytrzymać intensywność moich wyjazdów, stąd też mam niemały problem z doborem towarzystwa do podróży. Pan K wydawał się to wszystko nieźle wytrzymywać, nie mam pojęcia czy to z miłości do podróży, czy do mnie … grunt,że dawał radę i nawet zaryzykuję stwierdzenie, że mu się podobało. Wyjeżdżam, jak tylko mam taką możliwość, jak tylko uda mi się wyrwać parę dni urlopu, jak odłożę parę groszy, albo i nie…bo przecież w domu też jeść trzeba. Podróże są niskobudżetowe i choć na nadmiar gotówki nie cierpię, to jednak w tym wszystkim nie o to chodzi. Pamiętam pierwsze wakacje ze znajomymi. To była istna męczarnia zarówno dla nich, jak i dla mnie. No sorry, nie widzę powodów, dla których mam wyjeżdżać tysiące kilometrów, tylko po to żeby cały dzień moczyć tyłek w basenie, całymi dniami chodzić na rauszu, albo następnego dnia zdychać na kacu. Samodzielne życie zaczęłam bardzo wcześnie, mając 18 lat mieszkałam już sama… gdybym miała się ochotę nastukać, to spokojnie mogłabym to robić w domu i nie musiałam w związku z tym przemierzać pół świata.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFRl2fySmCPUg846_lC53vVMd-_Oe5wKpvVtF9waHlG_l62vXZ6SiECme9S1ggPEQnJnAq2Kx6Cex7E5VV06hVe_LRmy9yBVeR2tIKOAzxxcabZBNLEmRhY3EYP9T5fPY1tt9onI5ZR2dS/s1600/h.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="772" data-original-width="436" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFRl2fySmCPUg846_lC53vVMd-_Oe5wKpvVtF9waHlG_l62vXZ6SiECme9S1ggPEQnJnAq2Kx6Cex7E5VV06hVe_LRmy9yBVeR2tIKOAzxxcabZBNLEmRhY3EYP9T5fPY1tt9onI5ZR2dS/s1600/h.jpg" /></a></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjW1fPFmb5MTsn7fdUKNB0-Qn2KSRoCUKqZ9Oamwg42NtrEzenu6-CPTIpdEh_gLjbrEswL_9QlUW9HOPunqQkwU5sZs9r4c2XKIjnipLHDGOWimxUtAscomtatIFdFNHm0KmlcF6kYgJLO/s1600/f.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="781" data-original-width="440" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjW1fPFmb5MTsn7fdUKNB0-Qn2KSRoCUKqZ9Oamwg42NtrEzenu6-CPTIpdEh_gLjbrEswL_9QlUW9HOPunqQkwU5sZs9r4c2XKIjnipLHDGOWimxUtAscomtatIFdFNHm0KmlcF6kYgJLO/s1600/f.jpg" /></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Tak więc jako istota młoda, poszłam na kompromis i letnie wakacje spędzaliśmy zawsze sami, w gronie rodzinnym, natomiast na ferie zimowe jeździliśmy ze znajomymi, no bo na narty to nawet po całonocnej bibie się chodziło i większych problemów nikt z tym nie miał. Podróże zawsze planuję sama,zaczyna się od miejsc w okolicy , które chciałabym zobaczyć, poprzez ceny, zniżki, menu restauracji w których mam zamiar być, wejściówki, ceny taksówek, generalnie wszystkiego co wiąże się z wydaniem jakiejkolwiek gotówki. Nie lubię być zaskakiwana i nie lubię przekraczać zaplanowanego budżetu. Jeszcze nigdy w życiu nie wyjechałam z biurem podróży, nigdy nie wykupuję też posiłków, które ograniczają mnie czasowo. Jeśli są to dłuższe wyjazdy, wtedy z reguły zmieniam miejsce zamieszkania codziennie, jeśli krótkie, jedno lub dwudniowe, to ograniczam się do zwiedzania konkretnego miejsca i jego okolic. Nie było tych podróży bardzo dużo, ale jednak trochę zobaczyłam. Ponieważ ten rok spędzam w domu, z Księciuniem u boku i nic nie wskazuje nawet na to, żeby udało mi się wyjechać choć na dwa dni na działkę, więc postaram się podzielić z Wami hahaha …wspomnieniami. A tak zupełnie poważnie, to niejednokrotnie ludzie pytają mnie jak co załatwić, kiedy jechać, co zobaczyć i jak ja to robię za takie pieniądze. Sama zresztą również wertuję internet w poszukiwaniu ciekawych miejsc, cen, czy tego co po prostu warto zobaczyć, więc myślę, że takie podpowiedzi mogą się przydać, nawet o ile nie zostaną wykorzystane w całości, to jednak warto wiedzieć, co ciekawego można zobaczyć, gdzie i jak. Jak chyba każdy, kto kocha podróże, mam swoją listę miejsc do których za wszelką cenę chcę dotrzeć.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLew_2YR8JHmgp3E-_jHU2WdxzoQct2iGtdZdTySOo6_j-c_T2Jy6Zk3MSx7_MOJSRcSjAQUB1mWPt8GiwWyHB3SjYYvot4fWRe0uL9mK8x4inmW5k71MIF7oQgEqAkhDmc-lbwIZKWvcD/s1600/zzzzz.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="781" data-original-width="440" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLew_2YR8JHmgp3E-_jHU2WdxzoQct2iGtdZdTySOo6_j-c_T2Jy6Zk3MSx7_MOJSRcSjAQUB1mWPt8GiwWyHB3SjYYvot4fWRe0uL9mK8x4inmW5k71MIF7oQgEqAkhDmc-lbwIZKWvcD/s1600/zzzzz.jpg" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRwiSW43WxVApbyd0C_mHkKiaqXacb0NHOvuLOu6S7nQCKUhgUXYWfsZqTfElH4yRtjbxOjDiIVhezPZrhOMCiCAas4tnlmgzHyf7e_pvFzX4ZlqnfY8yW1ENMK0rrY6OFJa-c22Remjtt/s1600/j.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="771" data-original-width="435" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRwiSW43WxVApbyd0C_mHkKiaqXacb0NHOvuLOu6S7nQCKUhgUXYWfsZqTfElH4yRtjbxOjDiIVhezPZrhOMCiCAas4tnlmgzHyf7e_pvFzX4ZlqnfY8yW1ENMK0rrY6OFJa-c22Remjtt/s1600/j.jpg" /></a><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Pierwszą podróż, którą odbyliśmy oddzielnie tzn. bez znajomych, była podróż do Włoch. Znajomi wyjechali z bardzo znanym w tamtych czasach biurem podróży. Umówiliśmy się na wspólne spotkanie na Etnie. Czas wyjazdu to 2 tygodnie. Koszt my zapłaciliśmy za 4 osoby ( 2 dorosłych i 2 dzieci) 8.000 zł, oni za 2 osoby dorosłe 9.700 zł. To tak w bardzo dużym skrócie. My przejechaliśmy całe wybrzeże Włoch, łącznie z Sycylią, parokrotnie w celu zobaczenia czegoś łał wbijając się w głąb lądu, odwiedzając mnóstwo pięknych i ciekawych miejsc, będąc w parku na Safari, bawiąc się w parkach rozrywki, a po drodze zaliczając Wiedeń, Budapeszt, dwudniowy pobyt nad Balatonem, Ljubljanę na Słowenii, oraz dla miłośników Sagi Ludzi Lodu, Postojną Jamę, w której ukrył się Tengel Zły. A znajomi… wywieźli ich nad morze tyreńskie, do którego niestety nie mieli jak wejść, bo fale były ogromne, a wybrzeże bardzo skaliste, posiedzieć też tam nie mogli, bo obok jedynego miejsca gdzie dało się dojść do morza stał kontener, do którego rybacy wrzucali resztki wypatroszonych ryb, których hmmm … zapaszek, wraz z morską bryzą docierał nawet do hotelu. Wracając z Sycylii zatrzymaliśmy się w tym hotelu na jedną noc, mocno nadwyrężając nasz budżet. Wieczorem pojechaliśmy do pobliskiego miasteczka po zaopatrzenie. Po ulicy chodziły gangi i strach było patrzeć, co robią z samochodami, które stały obok, więc dla bezpieczeństwa Misiek został w aucie, a ja ze znajomym przemknęłam do sklepu. Wieczorem kąpaliśmy się w malutkim basenie i jedyny pozytyw tego wszystkiego, był taki,że moje dzieci po tygodniu życia bez telewizora obejrzały Pokemony….niestety po włosku. Tak … telewizja w hotelu była. Generalnie wyszło im dużo drożej, bo chcąc ruszyć się z tego zadupczyna, musieli wykupić dodatkowe wycieczki, niestety płatne i to wcale nie mało. Boziu … skroili ich nawet za wycieczkę na Etnę… chyba jedyne miejsce w całych Włoszech, które było darmowe… ba… był tam nawet jedyny, jaki udało nam się znaleźć w całych Włoszech, darmowy parking. Następnego dnia, bladym świtem pożegnaliśmy się bez żalu i wyruszyliśmy do Pompei. To tak w bardzo dużym skrócie, dlaczego podróżuję bez biur podróży. Oczywiście rozumiem ludzi, którzy wolą leżeć na plaży i czytać książkę, każdy ma swoje upodobania i spędza czas jak lubi. Ja…zdecydowanie wybieram wolność, nie wszystko chcę zobaczyć i nie wszystko mnie interesuje. Zdecydowanie bardziej cenię podróże pod względem widokowym. Krajobrazy i architektura jakoś bardziej do mnie przemawiają niż muzea i sztuka…, ja wiem ,że powinnam się tym zachwycać, ale jestem w tym temacie totalnym laikiem i szczerze mówiąc niektóre obrazy na Starówce w Warszawie, dużo bardziej mi się podobają, niż np. Mona Lisa, że o Pablo Picasso nie wspomnę. No tylko nie krzyczcie na mnie, pamiętajcie, że każdy jest odrębną jednostką ludzką, ja może jakąś bardziej tępawą po prostu. Ale nie zdzierżę jeśli coś chcę zobaczyć, a jakiś przewodnik każe mi iść dalej i pędzi ludzi jak stado owiec.</div>
</div>
<div align="left">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWrJrpUhX8vcqMalcjYKk6bQUh6TsIQScjrcvMODNkgLOiKC50c2iWMK0ZJNfjBketFCsWqM777GvW3MGdswVtD12gYDIpfaTCFJs-7yhZ9OtnEG7aG39DVsz0wFeJypM7PTTe8KVLSlgF/s1600/g.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="782" data-original-width="440" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWrJrpUhX8vcqMalcjYKk6bQUh6TsIQScjrcvMODNkgLOiKC50c2iWMK0ZJNfjBketFCsWqM777GvW3MGdswVtD12gYDIpfaTCFJs-7yhZ9OtnEG7aG39DVsz0wFeJypM7PTTe8KVLSlgF/s1600/g.jpg" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitBX4RRUQ_SGR_y7vl6fo8wfDWxchqQqV817tYZC7PkjbvCZLT0Mo01HEHBrWedcTNEZiBwEvnjm6xsvA76EqgMB70SIyXFcecaet3hi-RCX06jSjuID4CI3KcutsiBgJI2wPtgaMrMhiq/s1600/l.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="781" data-original-width="439" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitBX4RRUQ_SGR_y7vl6fo8wfDWxchqQqV817tYZC7PkjbvCZLT0Mo01HEHBrWedcTNEZiBwEvnjm6xsvA76EqgMB70SIyXFcecaet3hi-RCX06jSjuID4CI3KcutsiBgJI2wPtgaMrMhiq/s1600/l.jpg" /></a></div>
<a href="file:///C:/Users/Lenovo/AppData/Local/Temp/OpenLiveWriter-274329463/supfiles325BC6BD/1405-2019-052880654033004702690017.jpg"><br /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
To,że moje podróże są niskobudżetowe, to nie znaczy, że nie bywam tam gdzie chcę. Potrafię kupić mnóstwo rzeczy taniej, aby zobaczyć czy też pójść do najlepszej restauracji albo wejść do upragnionego miejsca, za które muszę słono zapłacić. Tak naprawdę największe oszczędności mam na biletach lotniczych i hotelach. To nie znaczy,że nocuję w jakiś podłych warunkach, brudzie i syfie…no co to, to nie. Mało tego, moje miejscówki są zawsze w rewelacyjnych punktach, tylko często nie są pięciogwiazdkowymi hotelami, a malutkimi pensjonatami, bądź też szumnie zwanymi apartamentami. Jeśli jadę samochodem w grę wchodzą tylko i wyłącznie namioty, które kocham i uwielbiam. Jeśli mam możliwość wyboru zamknięcia mnie w czterech ścianach, a bycia cały dzień na dworze, do tego bardzo często z cudownym widokiem na wyciągnięcie ręki, to nie zastanawiam się ani minuty, w domu to mogę posiedzieć u siebie i też ładnie mam, no przynajmniej mnie się podoba.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
A więc jak tanio podróżować po świecie? To nie my wybieramy miejsce, a miejsce wybiera nas. Jeśli mamy rozległe plany, to i tak z dużym prawdopodobieństwem znajduje się na naszej liście, więc nie ma różnicy czy pojedziemy tam teraz czy może za rok lub dwa … przecież i tak chcemy je zobaczyć, więc nie musimy jechać w konkretnym terminie. To samo niestety, co już dla większości może być pewnym utrudnieniem, stanowi termin. Szukamy…znajdujemy…jedziemy.. i tutaj ludzie pracujący w korporacjach, gdzie urlopy są planowane z dużym wyprzedzeniem, często są przegrani na starcie. Zdarzało mi się kupić bilety parę miesięcy do przodu, ale bywało i tak ,że trafiło się coś za tydzień lub dwa tygodnie. I jeśli nie możemy w tym czasie wziąć paru dni wolnego, tracimy okazję. Pozostaje wierzyć, że tą stratę, wynagradzają nam zarobki, więc nie musimy przejmować się cenami biletów, choć ja z założenia nie znoszę przepłacać, w momencie kiedy mam świadomość, że mogę coś kupić dużo taniej.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYiuf9aOKwWmiIyiks7x5oNLOy1YWb3Sij48zwas5u9enBL_Fh90B1mRpzvStaXdp1sFGbHQRPPVR2kmZJPGeob_yUzIWXKp4QrKc0TtnC0HxJZ7ovp-4bnNti1eC-W1Vj3XyfHyzxu4f4/s1600/k.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="781" data-original-width="439" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYiuf9aOKwWmiIyiks7x5oNLOy1YWb3Sij48zwas5u9enBL_Fh90B1mRpzvStaXdp1sFGbHQRPPVR2kmZJPGeob_yUzIWXKp4QrKc0TtnC0HxJZ7ovp-4bnNti1eC-W1Vj3XyfHyzxu4f4/s1600/k.jpg" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwhN99U7EjvTfx5nd4CzzvJMxAm8Klyh9FVcaOfOmjjsMbUbAlyz-9OFkOguwSX_wIJO8Hvo1PHsGYl-LID62z4hhJGssyQVa8nWbdPTLGsIgfIYkLSrsLa4LYHDyzaBsadOaEQLujZx-C/s1600/i.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="771" data-original-width="435" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwhN99U7EjvTfx5nd4CzzvJMxAm8Klyh9FVcaOfOmjjsMbUbAlyz-9OFkOguwSX_wIJO8Hvo1PHsGYl-LID62z4hhJGssyQVa8nWbdPTLGsIgfIYkLSrsLa4LYHDyzaBsadOaEQLujZx-C/s1600/i.jpg" /></a></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYiuf9aOKwWmiIyiks7x5oNLOy1YWb3Sij48zwas5u9enBL_Fh90B1mRpzvStaXdp1sFGbHQRPPVR2kmZJPGeob_yUzIWXKp4QrKc0TtnC0HxJZ7ovp-4bnNti1eC-W1Vj3XyfHyzxu4f4/s1600/k.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="text-align: justify;"><br /></span></a><span style="text-align: justify;"><span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;">I właśnie tym sposobem do Budapesztu w dwie strony pojechaliśmy wygodnie Polskim Busem za całe 39 zł.,ale już za lemoniadę podawaną wedle dawnej receptury w New York Cafe, uznawanej za jedną z najpiękniejszych i najwytworniejszych kawiarni na świecie, zapłaciłam dużo więcej niż cena podróży w obie strony. Do Pragi koszt był jeszcze niższy, zaś do Gdańska lecieliśmy samolotem, co prawda na jeden dzień, ale za to za 9 zł od osoby… szczerze mówiąc wsiobus do Warszawy w tą i z powrotem kosztował mnie więcej, a mam jedynie 6 km. Za Jordanię zapłaciłam 316 zł od osoby … czyli po 158 zł w jedną stronę… -taksówka z lotniska w Modlinie do Warszawy kosztuje podobnie, a i tak wyszło drogo, bo w momencie kiedy wisieliśmy na telefonie ustalając czy damy radę urlop w tym czasie wspólnie wziąć, ceny biletów wzrastały z minuty na minutę. I tutaj mówię o wszystkich opłatach , a nie tylko o cenie biletu… a wiadomo… dochodzi bagaż, jakieś pierwszeństwo wejścia na pokład, wykup miejsc, opłaty lotniskowe itd. Izrael wyszedł jeszcze taniej. Nie chcę Was teraz zanudzać cenami, może napiszę o tym już przy konkretnym poście, ale to fakt niezaprzeczalny, że świat można zwiedzać za tzw. psie pieniądze. Nie biorę nigdy bagażu rejestrowanego, nawet na dwa tygodnie bagaż podręczny musi mi wystarczyć i nie mam naprawdę żadnego problemu, żeby spakować ubrania na każdy dzień i na różne okazje.Wiadomo, że nie pójdę w dżinsach do eleganckiej restauracji czy też muzeum, dlatego zawsze mam ze sobą oprócz ubrań sportowych, również szpilki i sukienki. Wszystko jest tak naprawdę kwestią dobrej organizacji i umiejętności pakowania, a w tym jestem po prostu, bez przechwalania się, miszczuniu! Po powrocie i tak zawsze się okazuje,że paru ubrań nawet na siebie nie włożyłam i że spokojnie mogłabym zabrać jeszcze mniej. Z takich bardzo ogólnych rzeczy, warto może jeszcze dodać,że tam gdzie jest naprawdę ciepło jeżdżę w listopadzie i w grudniu, czyli w tzw. niskich sezonach, co daje zdecydowaną przewagę cenową, ale niesie ze sobą również niewielkie ryzyko brzydkiej pogody, choć tak naprawdę wiele zależy od miejsca. Jak dla mnie zwiedzanie przy 20 / 25* jest optymalne, wyższe temperatury nie zachęcają jakoś specjalnie do dłuższego chodzenia. Oprócz cen i zdecydowanie lepszych do funkcjonowania temperatur, zimowe miesiące mają zdecydowanie tą zaletę, że jest o wiele mniej ludzi. Nie ma tłumów, więc można faktycznie coś zobaczyć, a na szlakach chodzi się podziwiając widoki, a nie cudze tyłki, tak jak to ostatnio miałam okazję oglądać, przy wejściu w lipcu na Gubałówkę. Jeśli chodzi o jazdę autokarami, samochodami, samolotami, statkami czy czym tam jeszcze się podróżuje, to jak widzicie na zdjęciach, jestem mało wymagająca. Usypiam zawsze, wszędzie i w każdej pozycji, w związku z tym staramy się podróżować po nocach, tak aby nie tracić nic z kolejnego dnia. Często bezpośrednio po podróży jechałam z lotniska czy też z dworca prosto do pracy.</span></div>
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Szczerze mówiąc chciałam w jednym poście napisać dużo więcej, a przynajmniej taki był zamysł, żeby o Petrze tu jeszcze napisać i o tym dlaczego trzeba taszczyć to wszystko ze sobą, no ale wstęp…jakoś się wydłużył, więc chyba napiszę rozwinięcie innym razem. Jak część osób pewnie już wie, posiadam również profil na IG. Za każdym razem kiedy dodaję zdjęcie, bardzo blokuje mnie… opis, który powinnam dodać. Czytam te swoje żałosne wypociny i litość mnie normalnie ogarnia, bo ja nie umiem tam napisać nic … miłego dnia Kochani, dobranoc Kochani, pada deszcz lub nie pada…i chyba powinnam się do tego ograniczyć, bo nawet jak pada deszcz, to ja od razu mam tysiące przemyśleń i od razu chciałabym dodać mnóstwo rzeczy na temat tego deszczu, że powinien padać, bądź też nie, że ogród, że zwierzęta ,że susza i globalne ocieplenie, że rośliny mi usychają, a jak usychają no to mamy problem, bo podlewać nie mogę i że w taką suszę to nawet ja bym zaczęła podlewać, czego nigdy nie robiłam, no ale teraz to bym zrobiła, żeby nie uschło, a nie mogę bo woda ze studni mi ucieka i dla nas ledwo starcza, no a jak jej brakuje, to z kolei w domu jest też problem..i tu pewnie zaczęłabym opisać o ciężkim życiu bez wody …a tam nie ma miejsca! Masakra jakaś, czytam opisy ludzi pod innymi zdjęciami i zastanawiam się jak oni to wszystko potrafią sprytnie ująć w paru zdaniach i że sens to ma i logika jakaś w tym jest…i wiecie co…czuję się jak imbecyl. Bo ja muszę z siebie wypluć tysiące słów, często sama zapominając o tym co chciałam na początku powiedzieć, bo przecież wątki poboczne są tak ważne, że w rezultacie zapominam o meritum sprawy… I cóż mogę powiedzieć więcej, oprócz tego,że się nie zmienię, że dużo gadam o wszystkim i na każdy temat. No może jeszcze zdradzę wam w tajemnicy,że im jestem starsza, tym zdecydowanie mniej mówię, więc można by powiedzieć,że dzisiejszy wstęp do postu, jest zdecydowanie krótszy, niż byłby kiedyś. Progres Kochani, miejmy nadzieję,że za parę lat będzie jeszcze lepiej.<br />
<br />
Poza tym w dalszym ciągu mam potworny problem z blogiem. Pomijając ilość spamu, znikają mi Wasze komentarze, czasami jest tak,że widzę na komórce, wchodzę i nie ma już nic... oczywiście oprócz spamu. Mało tego, opublikowałam pod poprzednim postem parę komentarzy i ...zniknęły...już ich nie ma. Nie mogę sobie poradzić z dodawaniem zdjęć, wychodzi fatalnie, nierówno,nie mogę zmienić miejsca rozmieszczenia, a całą resztę postów na blogu po prostu delikatnie mówiąc mi rozwaliło, tak że wygląda to masakrycznie. Dzisiaj cały boczny pasek przerzuciło mi na sam dół...chyba się zestarzałam, bo naprawdę brakuje mi już cierpliwości. Dzieją się tutaj tak dziwne rzeczy,że zastanawiam się czy przypadkiem znowu ktoś mi się nie włamuje. Jeśli ktoś miał podobnie i jakoś sobie z tym poradził, bardzo proszę o kontakt...dzisiaj ze złości o mało już nie skasowałam wszystkiego.<br />
Miałam zamiar publikować posty w miarę regularnie, ale to co się dzieje, ilość czasu jaki poświęciłam, żeby umieścić zdjęcia ...to mnie przerasta.<br />
Pomimo wszystko życzę Wam cudownego dnia.<br />
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com20Warszawa, Polska52.2296756 21.01222870000003751.9184766 20.366781700000036 52.5408746 21.657675700000038tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-30240154333329292262019-04-30T10:20:00.000+02:002019-10-29T09:50:26.194+01:00Księciunio- Weź stąd te paskudne łapska, vs. - Uważaj, staniesz mu na rękę!<br />
- Boziu, niech ona w końcu zamknie ten dziób, vs. Miniu proszę, zamknij już buzię.<br />
- Ależ paskudnie się zesrała ( tak nie mówię, aczkolwiek pozostali domownicy twierdzą, że <a href="mailto:powiedzia%C5%82am~!@)~vs">powiedziałam ) ~vs</a>. kupkę kochanie zrobiłeś ? No widzisz? Od razu lepiej. <br />
- No ile można trzeszczeć ? vs. - Kochanie, jakiś ty rozmowny dzisiaj.<br />
- Obetnij w końcu te pazury vs. – Paznokietki Skarbkowi urosły ?<br />
- No gdzie ten pysk wkładasz ? vs. - Uważaj, prawie stanąłeś mu na twarz !!!<br />
- O mamuniu, kto się tak szpetnie skadził ? , vs. – Ojoj, brzuszek boli ? Bączki puszczasz ?<br />
- O ludzie, jak on śmierdzi vs. - Ciekawe jak Ty będziesz śmierdziała jak dobijesz do setki.? Wtedy pogadamy.<br />
- Kochanie moje najpiękniejsze, w miłości jedyne…i tu pada …Aha…Zapamiętam sobie.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEKABFhAFnqK3TgXJM-86-aVSFS2aaPXmpxI8Zn-qvrG43lk-6r96JV4gG1ANuQUWNBMj-nEDI-zibb7-jx2fXKVDuYToQOrz-xJY42SIG7_htKiEFpwWTiAhatHTIjCAqcvfc_4pwZK5b/s1600/3004-2019-0904749713171331735966.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEKABFhAFnqK3TgXJM-86-aVSFS2aaPXmpxI8Zn-qvrG43lk-6r96JV4gG1ANuQUWNBMj-nEDI-zibb7-jx2fXKVDuYToQOrz-xJY42SIG7_htKiEFpwWTiAhatHTIjCAqcvfc_4pwZK5b/s640/3004-2019-0904749713171331735966.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
Tak kochani, takich przykładów można mnożyć u mnie w nieskończoność. Mają ze mnie w domu nieustające polewki i stanowię wieczny obiekt żartów. Kiedyś spróbuję ich po cichaczu nagrać i Wam puszczę. No nie ukrywam,że z ich ust brzmi to dosyć zabawnie w momencie kiedy twierdzą, że oni są współlokatorami, a Księciunio… no cóż Księciunio jest na innych prawach. Ale cóż ja na to poradzę, że miłością wielką do siebie pałamy ? No niby do pozostałych też miłością pałam i absolutnie nie neguję tego, że oni do mnie również, niemniej jednak czasami jak coś mówię, szczególnie o sprzątaniu, to już nawet nie chce im się kłócić, tylko patrzą na mnie jak na niepełnosprawną umysłowo, a Księciunio? Księciunio nigdy na mnie tak nie patrzył, Księciunio, nigdy nie powiedział nic przykrego, nie wali fochów i się nie obraża, nie trzaska drzwiami i nie używa najgorszego, najpaskudniejszego pod słońcem słowa ZARAZ !!! O i nie mówi do mnie - KOBIETO!!! OGARNIJ SIĘ!!! A, że zazdrosne to towarzystwo, no sorry…fakt, że bydlę rozpieściłam, bo On już niedługo zejdzie i to wykorzystuje paskudnie, ale no kurczę ma chłopak 17 lat, to w przeliczeniu na nasze jakieś 119 ! No więc jak one dobiją setki, to też nie powiem ,żeby łapy zabierały, a z zaświatów wirtualnie za rączkę potrzymam. No mogę i cała noc… tak jak czasami Księciunia.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP3M8iZ7xj4y33wKbeDMHOK1XONou5pm0e-kpgYbAJtc_x92d00EACCX3M-LY9SWNfyVD9YFrgPHuvI6VdwWJXPwi9mzYHVvWBvYRAIfuq_th0X3-V20TMNlkp6wfvtvLZkCCffnC_2Mpy/s1600/3004-2019-0946858712991488285201.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP3M8iZ7xj4y33wKbeDMHOK1XONou5pm0e-kpgYbAJtc_x92d00EACCX3M-LY9SWNfyVD9YFrgPHuvI6VdwWJXPwi9mzYHVvWBvYRAIfuq_th0X3-V20TMNlkp6wfvtvLZkCCffnC_2Mpy/s640/3004-2019-0946858712991488285201.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Plaster ma swoje lepsze i gorsze dni, stawy mu siadły więc nie ma mowy o tym,żeby sam się podniósł. Waży ponad 40 kg, więc cierpimy ja…i mój kręgosłup. Pamiętacie,że bydło całe za mną się zawsze przemieszczało, a teraz…no nie może, bo po schodach nie wejdzie, więc leży na środku salonu, jako stały element wyposażenia wnętrza. Taszczymy go do góry, stawiamy na nogi, później do okna, rączki przy jedzeniu trzymamy, bo często się rozjeżdżają. Jak już wyjdzie na dwór, to łapie pion i powolutku idzie, choć w jednej łapce już nie ma czucia i często mu się wygina w drugą stronę. Oczy choć powoli zachodzą mgłą, są żywe, wesołe i cały czas patrzą z taką samą miłością <a href="mailto:~!@(%C5%BCeby">(żeby</a> wątpienia nie było, patrzą tak tylko na mnie) …patrzą i wykorzystują perfidnie. W nocy z dosyć dużą częstotliwością, zaczyna szczekać… głośno, monotonnie, w tym samym rytmie….szczeka tak długo, jak długo nie zejdę do salonu. Siadam koło niego…przysypia i raz na jakiś czas zerka, jeśli jestem obok…śpi dalej. Którejś nocy pod rząd nie wytrzymałam i chciałam się przespać, położyłam się na kanapie jak przysnął…no niestety jak się przebudził, to stwierdził najwyraźniej, że jestem za daleko i skończyło się jak zawsze, na trzymaniu go za łapkę. Wiem,że on mnie wykorzystuje, ale nigdy nie mam pewności czy na przykład nie zdrętwiał i nie muszę go w nocy podnieść, albo czy może chce mu się pić, a może miał po prostu jakiś koszmarny sen czy siusiu zrobić. Kiedyś stwierdziłam, że się nie dam i go przetrzymam, że może się nauczy..siedziałam w nocy w sypialni ze łzami w oczach i nie zeszłam…szczekał od 3 w nocy do 6 rano, caluteńki czas bez najmniejszej przerwy. A rano, no cóż była długa, bardzo trudna kąpiel i pranie dokładnie wszystkiego. No więc musze tam schodzić, bo może ma takie widzimisię, a może coś akurat bardzo potrzebuje… nigdy tego nie wiem, no bo przecież Księciu milczy kurtuazyjnie jak tylko zejdę. Któregoś razu stała się rzecz dziwna… tak jak mówię, Plaster w większości leży, ale któregoś dnia wyszedł na spacer, wrócił i zaczął chodzić, chodził godzinę, dwie, usiłowałam go położyć…nic z tego. Sapał, kopytka mu się trzęsły i uginały, piszczał, ale twardo nie chciał się położyć. No nie wytrzymałam tego psychicznie, więc o 24 towarzystwo zapakowało psa do samochodu i do kliniki 24h pojechało ( swoją drogą przy nich tak nie histeryzuje, do samochodu jakoś z pomocą wejdzie, a ja mu trap buduję do wyjścia i wejścia ). W klinice…położył się! W każdym razie wyszedł lekarz i pyta co się dzieje, na co mój zięć odpowiada - ON CHODZI !!! Lekarz popatrzył na nich jak na debili i powiedział niepewnie : <br />
- To chyba dobrze? Psy chodzą ? ,<br />
- Niedobrze , on nie chodzi ! <br />
- No przecież mówił pan przed chwilą ,że chodzi. <br />
- Teraz chodzi, ale ogólnie nie chodzi!<br />
- Więc chyba powinniście się Państwo cieszyć, że zaczął chodzić?<br />
- Nie, nie może chodzić, a chodzi..<br />
- Hmmm… teraz leży, ale ogólnie chodzi, a nie powinien chodzić. No ciekawe, bardzo ciekawe.Mogę sobie tylko wyobrazić minę lekarza, który stwierdził, żeby z tym <br />
<a href="https://www.blogger.com/u/1/null">”chodząco</a> niechodzącym” psem poczekali, bo trwa operacja.O ludzie, dobrze, że ten lekarz jakiegoś psiego cudu nie ogłosił. W domu siedziałam cała w nerwach, nie zabrali mnie bo ponoć ja histeryczka jestem, a on przy mnie histeryzuje jeszcze bardziej, a przy nich to takich cyrków nie odstawia. W każdym razie siedziałam z drżeniem serca, dokąd nie zadzwonił telefon i konspiracyjnym tonem Madzia wyszeptała słuchawkę.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheyD6vNb_4TGst1XmzePACx8xJ-hZMMIE-aDemEWcULvAZWM3IzWHWwHiAitATMpox1Dj_IztijB0IPZtv6w_c_X4DBKBullkaT-Dmk33ZVAchO1VNIf0i_j1Y73EDapDvQHdMdEL2w3pa/s1600/3004-2019-0913393712898023000080.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheyD6vNb_4TGst1XmzePACx8xJ-hZMMIE-aDemEWcULvAZWM3IzWHWwHiAitATMpox1Dj_IztijB0IPZtv6w_c_X4DBKBullkaT-Dmk33ZVAchO1VNIf0i_j1Y73EDapDvQHdMdEL2w3pa/s640/3004-2019-0913393712898023000080.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
- Mamuś…on leży i śpi. Mamy wracać? Czy czekać? <br />
- Ale co mu jest? pytam zaniepokojona.<br />
- No chyba nic ? Położył się i śpi smacznie. A operacja trwa i jeszcze do trzeciej trzeba będzie poczekać, to co ?<br />
- No, a co Ty myślisz?<br />
- Ja nic nie myślę, to Twój pies, zrobimy jak chcesz. Ja nie zamierzam później słuchać, jak coś mu się stanie. Mogę tu siedzieć i czekać, jak chcesz.<br />
- Wracajcie, najwyżej pojedziemy później.<br />
Po powrocie do domu, Plaster przespał cała noc… następnego dnia już nie chodził, znaczy chodził ale normalnie i znowu wszystko wróciło do normy.<br />
<div align="left">
* * *</div>
<div align="left">
A do wszystkich którzy prowadzą bloga na blogspocie mam pytanie. Wchodzi mi jakaś niesamowita ilość spamu, szczerze mówiąc zaczyna to wyglądać podobnie, jak wtedy kiedy ukradli mi bloga, więc zaczynam się trochę obawiać. Mam nawet problem w dotarciu do komentarzy, wśród tego całego chłamu jaki wpada. Czy u Wszystkich to tak wygląda, czy tylko u mnie ? A jeśli macie podobnie, to jak sobie z tym radzicie? Pozdrawiam Was Kochani cieplutko i życzę pięknego, majowego weekendu. Ja oczywiście siedzę w domu, bo… KSIĘCIUNIO .</div>
<div align="left">
<br /></div>
<div align="left">
<br /></div>
<br />
<br />
<br /><div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com18Polska51.919438 19.1451359999999841.8679415 -1.5091610000000202 61.9709345 39.799432999999979tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-60170838330577425572019-03-18T22:05:00.000+01:002019-10-29T09:50:28.958+01:00Taki post o niczym…<div style="text-align: justify;">
Nowy Rok, nowa ja … czy jakoś tak to szło. Hasło, które ostatnio słyszę na każdym kroku. Co prawda z deczka z opóźnieniem, to znaczy troszkę po Nowym Roku, zaczynam po raz setny wszystko od nowa, ale no cóż …może powinnam zmienić ten jakże często cytowany slogan na, hmmm… na przykład Nowy Marzec, Nowa Ja. W sumie też ładnie. A tak zupełnie na serio, to nieważne kiedy, ważne aby to zrobić. Zdziwicie się, ale napisałam wcześniej dwa posty, których nie opublikowałam… dlaczego? No chyba jedynie dlatego, że zaczęłam je czytać i rozkminiać… to za smutne, to za wesołe, to mi ktoś przerwał i nie wiedziałam o czym już piszę,to pomyślałam znowu … a kogo to obchodzi?… i tak w kółko…więc dałam sobie spokój. Jakby się nad tym głębiej zastanowić, to zawsze tak ze mną było. Im dłużej nad czymś myślałam, tym pomysł wydawał mi się coraz słabszy. U mnie działania zawsze były natychmiastowe, jest pomysł, jest wykonanie, jeśli nie zrobię tego już, teraz, natychmiast, to z dużym prawdopodobieństwem nie zrobię tego w ogóle. Więc ( cały czas pamiętam, że nie zaczynamy zdania od więc ) przestałam się zastanawiać co napiszę i wzięłam się po prostu do roboty. Kiedyś siadałam i pisałam, pisałam wszystko co mi ślina na język przyniosła, a właściwie wszystko o czym w danej chwili myślałam i często nawet nie miałam czasu, żeby ponownie przeczytać post czy też chociaż sprawdzić go pod kątem stylistyki. A płodna byłam bardzo. Jak dzisiaj patrzę na ilość i częstotliwość wrzucanych przeze mnie postów to przerażenie mnie ogarnia i zastanawiam się o czym ja do cholery tyle pisałam…więc zaczęłam czytać te moje wypociny i doszłam do wniosku, że pisałam dokładnie o wszystkim, o tym co się działo w moim życiu, o ogrodzie zwierzętach, dzieciach o moich przemyśleniach. Czy to,że nie bardzo wiem o czym mam teraz pisać, świadczy o tym, że raptem nic w moim życiu się nie dzieje? No raczej nie. Dzieci posiadam na stanie sztuk tyle samo, jedno nawet się rozmnożyło, więc jest nas coraz więcej. Zwierzęta? Trochę inne, ale ilości sztuk też się zgadzają. Ogród ? No jest, cały czas ten sam, niektóre rzeczy straciły na urodzie wraz z upływem czasu, ale pojawiły się inne, też ładne. Dom? Sypie się, ale to nie nowość, przeca sypał się od początku i każdy o tym wie. Święta? Jak zwykle u mnie, w podobnym składzie. Facet? Też inny, ale jest. A może przestałam myśleć i na pomroczność zapadłam? Raczej nie, choć nie ukrywam, że tysiące myśli zaprzątają moją głowę, a ja nie jestem w sanie ułożyć dalszego planu na życie, choć w moim przypadku wydaje się to dosyć nierealne. Zawsze, miałam plany… na wszystko,plany które bardzo konsekwentnie realizowałam. Teraz z konsekwencją jestem bardzo na bakier i szczerze mówiąc nie bardzo wiem czego dalej oczekuję od życia. Niby ogólny zarys tego co chcę robić, mam gdzieś z tyłu głowy, ale nie bardzo wiem jak niby miałabym do tego dojść, że też nie wspomnę o tym co to niby miałoby być i czy da się z tego żyć. Trochę mnie to przeraża, bo zawsze miałam wytyczone kolejne cele, a teraz …no cóż, jakoś ciężko mi zebrać myśli. Bardzo chciałabym w końcu,robić w życiu to co lubię i jedno wiem na pewno… mam dosyć pracy w finansach i nie wrócę tam za żadne pieniądze, żebym tynk ze ścian miała z głodu ogryzać. No dobra, jeśli czyta to ktoś, kto da mi…no powiedzmy dziesięć tysięcy, to mogę propozycję rozważyć i nawet od czasu do czasu zostać po godzinach :) Ostatnia moja styczność z finansami, skończyła się na niewypłacaniu pensji przez pół roku. Zamienił stryjek siekierkę na kijek… łudziłam się, że w małej, prywatnej firmie będzie mi o niebo lepiej niż w korporacji. No i było, było miło…a że za darmo… i że człowiek dokładał do tego, to już zupełnie inna para kaloszy. Dzisiaj nie mam ochoty nawet o tym pisać, ale wiedzą ogólną chętnie się przy okazji podzielę, ku przestrodze innych, notorycznie naciąganych pracowników i klientów, tej jakże znanej grupy kapitałowej, która do dnia dzisiejszego wyśmienicie funkcjonuje na rynku. Tak więc jedno jest pewne, do pracy w finansach nie wrócę. Przyszedł czas na zmiany i patrząc na to zdroworozsądkowo absolutnie nie jest to dobry wybór, tym bardziej, że nie mam pojęcia czym miałabym się zajmować. Rozsądek mówi nie, ale mam świadomość tego,że jest to już ostatni, przysłowiowy gwizdek na wprowadzenie tak istotnych zmian w życiu. Jeśli nie zrobię tego teraz, nie zrobię nigdy i ugrzęznę w tym bagnie do emerytury. A czas na zmiany dobry nie jest, tym bardziej, że umówmy się, nie jestem już w wieku poborowym, a moja kariera zawodowa była mocno ukierunkowana. Pamiętam moją koleżankę, nauczycielkę z przedszkola, która poszła na studia, na parę lat przed emeryturą. Mówię jej … Ala oszalałaś? chce Ci się? A ona na to ”A co ja mam zrobić? Gdzie mnie przyjmą? Jak się spytają o kwalifikacje to co mam powiedzieć ?, że umiem śpiewać tylko wlazł kotek na płotek ?” No i fakt…moja obecna sytuacja jest analogiczna. Kiedyś się zastanawiałam nad tym, dlaczego musimy żyć pod presją wszystkiego i czy jest sposób, żeby tego uniknąć…i wiecie co ? Nie da się, w dzisiejszych czasach nie ma takiej możliwości, ale to już jest temat na oddzielny post, bo ten by się chyba nigdy nie skończył. A warunków do pisania to ja nie mam.Rano usiadłam przy laptopie ze szczerą chęcią napisania postu. Nie minęło 15 minut jak przyszła pogadać Nurka. Wysłuchać trzeba, a jakże. Dziecko bez względu na wiek, dzieckiem zostaje i problemy swoje ma. Więc pogadałyśmy… tak z godzinkę albo półtorej. Po wyjściu Dominiki do pracy, zrobiłam kawusię i ponownie usiadłam z nadzieją, która trwała z zegarkiem w ręku 12 minut. Weszła Madzia… większe dziecko, problemy większe. Nie wiadomo kiedy, minęły nam dwie godzinki. A przed wyjściem Magdy do pracy, wrócił…. nazwijmy go sobie Panem K. No więc Pan K wrócił, ale facet przyzwoity, zobaczył, że potrzebę bycia w samotności posiadam, więc powiedział co najważniejsze, chwilę pogadaliśmy i poszedł na górę, żebym mogła się w końcu skupić i cokolwiek napisać. Minęło kolejne pół godzinki, biorę komputer i … kuźwa…. aktualizacja!!! No nie dane mi normalnie nic napisać, zaczynam powoli twierdzić, że pisanie tutaj jest po prostu błędem i że może znaków jakiś i mocy tajemnych powinnam się w tym dopatrywać. Nie poddałam się, aktualizacja o dziwo trwała bardzo krótko…uffff…w końcu usiadłam, a tytuł postu miał brzmieć “Ameryki nie odkryłam” zaczęłam w końcu pisać…wstęp…minęło 15 minut…w okno puka Tośka. No oczom własnym nie wierzę, bo dziecko wraca z przedszkola ok.17! Pytam: Co tu robisz? A dziecko rezolutnie odpowiada: Tata mnie odebrał. No tak, okazało się, że Tata na zwolnieniu , w związku z czym zaczął szybko wyjaśniać cóż takiego się stało… zszedł Pan K, no bo przecież jak rozmawiam, to znaczy, że już nie piszę i samotności nie potrzebuję. Stwierdziłam, nie dam się, skończę, co zaczęłam…więc piszę. Siedzimy na kanapie, ja z lapim na kolanach…obok Pan K, telewizor mordę drze, bo męska część ekscytuje się czymś co to politycy wymyślili…ja nie wiem co …ja usiłuję się skupić…Magda obok, usiłuje dodzwonić się do Urzędu Skarbowego, bo ją ponoć na dziecko skroili w rozliczeniu i ona nie podaruje, telefon oczywiście na głośniku, bo Urząd Skarbowy nie odbiera przez cały dzień, nie wiem czy mam ochotę zbluzgać moje, bluzgające na te baby wstrętne co w UG pracują ,dziecko, czy może te baby, że nie odbierają, czy ciepnąć tym telefonem o ścianę, żeby głośnik przestał piszczeć. Tośka śpiewa, podskakuje i jeszcze w międzyczasie rysuje, zrzucając na podłogę kredki,które to ja podnosić muszę, bo ona zza stolika nie sięga( swoją drogą zadziwiające ile dzieci mogą wykonywać jednocześnie czynności ) kot wpycha mi się na kolana, oczy zaczynają szczypać, z kuchni wyłania się Nurka “To tylko garnek…spaliło się”. Nurka wynosi gar na taras, koty poczuły świeże powietrze… wstaję, dwa wypuszczam na dwór, siadam z powrotem i słyszę drapanie w okno, dwa wyszły , a dwa chcą wejść do domu…wpuszczam. Suka biega, pazurki stukają po panelach, Plaster zaczyna gadać z przodkami, Tośka śpiewa, telewizor się drze, Pan K z Panem A prowadzą zażartą dyskusję, Magda ścisza głośnik i zaczyna oglądać serial na komórce, no bo przecież UG o tej porze już nie pracuje. Tylko Nurka ucieka do pokoju zostawiając smród spalenizny. Zawzięłam się, wstawię ten post, bo jak zacznę pisać na raty to znowu wyląduje w koszu i nigdy go nie opublikuję. Musicie mi wybaczyć, nie mam już pojęcia co pisałam , nie będę czytać, nie będę zmieniać, po prostu wrzucę ten post, bez względu na wszystko… nawet gdyby się okazało, że wcześniej bredziłam, ale chyba sami przyznacie, że w takich warunkach skupić się nie da rady nikt, a cóż dopiero ja. </div>
<div style="text-align: justify;">
I jeszcze jedno, dostawałam od Was informacje o komentarzach, których nie możecie zostawić. Mam mnóstwo komentarzy na mailu, których nijak nie mogę opublikować. Myślę,że to może być wina google+, które się likwiduje, więc jeśli macie tam konta, sprawdźcie, bo do końca marca bodajże trzeba wszystko poprzenosić. I proszę, wybaczcie mi ,że nie odpisuję na wszystkie komentarze, po prostu nie mam czasami na to czasu, tym bardziej, że dostaję jeszcze mnóstwo informacji prywatnych, na messengerze i instagramie i nie sposób ogarnąć wszystkiego, ale każdy, co do jednego czytam i za wszystkie bardzo Wam dziękuję. Tak naprawdę , gdyby nie komentarze, gdyby nie to,że wiem,że jesteście, to pewnie nigdy bym tu nie wróciła. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ponad to prosicie o zdjęcia domu. Napiszę o tym i pokażę zdjęcia w najbliższym czasie, ale póki co nie mam możliwości wstawienia zdjęć przynajmniej do końca marca. Teraz to się dumnie nazywa projekt, tak więc hmmm… zabrzmi górnolotnie, ale dwa projekty mam obecnie na tapecie i mam nadzieję, że coś dobrego z tego wyjdzie. Jeśli chodzi o zdjęcia mojego domu, to jest ich trochę na instagramie, gdzie Was serdecznie zapraszam. Przyciski do profili są z boku na pasku, mam dwa konta ( magic_moment_elisse i elisse16, na których udzielam się mniej lub bardziej, jak to ze mną byw.</div>
<br />
A poniżej news z ostatniej chwili:<br />
<div style="text-align: justify;">
U mnie wszystko po staremu, więc tradycyjnie problemy z laptopem i aparatem. Sprzęty zdecydowanie mnie nie lubią, choć ja je uwielbiam. Oczywiście uwielbiam tylko wtedy jeśli chcą działać, a nie tak jak teraz uniemożliwiają mi publikację zdjęć. Długo by wyjaśniać, więc daruję już Wam opisy, bo post się nie skończy, a ja w tym czasie zdążę do reszty ześwirować.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kochani, żegnam się z Wami. Post miał być o czymś innym, wyszło jak zwykle. Miał być świetny tekst, miały być cudnej urody zdjęcia, a wyszło jedno wielkie nic. No ale cieszę się, że jestem z Wami ponownie. Mam nadzieję, że nie zapomnę o tym co chciałam wcześniej napisać i jeszcze kiedyś to zrobię. Do usłyszenia.</div>
<div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com36tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-16078335509170278152018-11-16T12:30:00.000+01:002019-10-29T09:50:25.200+01:00Cały czas jestem …<div align="justify">
<span style="font-size: medium;"> <span style="font-family: "bodoni mt";"> </span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";">Witajcie kochani ponownie.. jestem znowu. Trochę mi to zajęło czasu, ale tym razem powiem,że poniekąd jest to Wasza wina;). Czytałam Wasze komentarze… setki komentarzy… i powiem szczerze, że nie byłam w stanie opanować wzruszenia. <span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";">Pomimo mojej pozornej wylewności i otwartości, jestem osobą skrzętnie skrywającą swoje uczucia, osobą która właściwie nigdy nie pokazuje na zewnątrz, co tak naprawdę czuje. Życie od najwcześniejszych lat, dało mi ostrą lekcję. Nauczyło mnie,żeby nigdy nie mówić co się czuje, nie pokazywać co boli, żeby pod maską obojętności skrywać to co najważniejsze, bo tylko wtedy ktoś nie będzie wiedział jak mnie skrzywdzić. Łzy zamieniłam na śmiech już dawno temu, to co bolało, obracałam w żart. Musiałam być jednocześnie i ojcem i matką. To ja byłam zawsze ta zła, to ja wymagałam, to ja kazałam się uczyć i sprzątać. Ktoś przecież musiał. Moje dzieci , jak narozrabiały albo dostały dwóję , to mówiły ojcu ,żeby powiedział mamie, bo …no właśnie …, bo matka wymagała. <span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";">Pamiętam jak Nurka była mała i chciała,żeby na noc została u niej koleżanka… ja oczywiście nie miałam nic przeciwko temu, więc powiedziały jej mamie i ona oczywiście się zgodziła. Pamiętam również zdziwienie na twarzy mojego dziecka, w momencie kiedy się dowiedziała,że muszą się taty koleżanki jeszcze spytać. Pamiętam wyraz bezgranicznego zdumienia, kiedy powiedziała… ale po co chcesz taty pytać? Przecież mama pozwoliła, a to mama rządzi… Pamiętam również jak uświadomiłam sobie, że w oczach moich dzieci, to ja jestem ta zła i jak to bardzo bolało. <span style="font-size: small;">Ale dzieciom nie można wytłumaczyć, że w życiu potrzebne są nakazy i zakazy, że gdyby nie one to marnie by skończyły, że ktoś musi wymagać, aby ktoś inny mógł umywać od tego ręce. Tak więc musiałam wymagać, żeby za jakiś czas przytulić , musiałam być zła, żeby później stwierdziły, że jestem najlepszą matką na świecie. Obie te role są bardzo trudne do pogodzenia i czasami sama czułam się jak hipokryta. Serce mówiło tak, ale rozum kategorycznie zabraniał. A cały ten wcześniejszy wywód, służył jedynie temu,żeby pokazać ,że kiedyś to ja i owszem, ze wszystkim sobie dawałam radę, że byłam twarda, hmmm, żeby nie powiedzieć,że wręcz niezniszczalna, a dzisiaj…no właśnie…</span></span></span></span></span></span></span></span></span></div>
<div align="justify">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5jcmKADvRpb-yucXulyPy6Zq74nU6zmqL-OKTqlMBoBjwX36CYcCLvxYrkNQ3nhcUM8oALw8YGandqdEa30ZkywsiBZ6yz9RIa0p71-wIR5eQNsPk4Ozj8XwEcA5gbUgMyNKGTgq7HEfO/s1600-h/IMG_9931-01%255B5%255D" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="IMG_9931-01" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRdX8QHveU5VTprGrYrEud9yvEY140I0KFvWGtyLTRbVlAV95czcjQgDoeHa0S6BZxI-Jps0DPubqioFEqZW3s1QNTJyvmc4G5WIBUutmD1G5Vf5Y1OUAplQR7fsVlMdWiNGsKTFRj4NpN/?imgmax=800" style="background-image: none; display: inline;" title="IMG_9931-01" /></a></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikKhFvrEla-EX0KjyEs01pnG38fQvgD0aYYSIty2I1mUzvSZpTkFC_cGF-ShwYFh6vzBGmrnRYjMmbV0TofoghBwgIDNpI-hAkMcLYXyE8vNCkttSQ7RdwwGq6FPEXbt1HRz12v6QAfpbF/s1600-h/IMG_9844-01%255B24%255D" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="IMG_9844-01" border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4le_oLRIgRscd7tkGGASy4kQLX0cVIn4yeULWaXBg_-cLjnVTdZBGcrI01IlxWxpJtYGiZji02LaBgKECfdp2vs38MgNBgKJj_q936zhjgclvnpUOjSLbaHKqWixDjcDB598w4bPzYoYF/?imgmax=800" style="background-image: none; display: inline;" title="IMG_9844-01" width="427" /></a><span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><span style="font-size: small;"><br clear="all" /><br />
Ostatni okres w moim życiu pokazał, że jestem wręcz mistrzem i wypracowałam do perfekcji ukrywanie emocji, gdyż ludzie, którzy znają mnie najlepiej, przenigdy nie przypuszczaliby, że jest we mnie tak wiele ludzkich uczuć, tak wiele skrzętnie skrywanych emocji, tak wiele bólu. Widząc mój stan, czasami podobny do katatonii, nie mogli wyjść ze zdumienia… no bo jak to tak ? Przecież jest taka zimna, opanowana, jeśli kogokolwiek kocha to tylko zwierzęta. Tak kochani, cynizm to moje drugie imię, a Królową Lodu nazywana byłam notorycznie. Czytając komentarze, pisząc z Wami na messengerze, odpowiadając na maile, nie byłam w stanie opanować łez. Myślałam, że mój powrót przyjdzie niezauważalnie, po cichutku i że powolutku to się jakoś może rozkręci, bądź też umrze śmiercią naturalną, no bo przecież ponoć nie można dwa razy zapalić tej samej zapałki. Tak więc w momencie kiedy siadałam przed laptopem,żeby napisać post, rozklejałam się ponownie i nie byłam już w stanie sklecić nic sensownego. Ostatnio koleżanka się mnie spytała, czy jeśli tyle ludzi tak za mną tęskni, to czy mnie to coś daje? Czy czerpię z tego też siłę, energię? <span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><span style="font-size: small;">Kiedyś było mi bardzo, bardzo głupio jak pisaliście o mnie te wszystkie cudowności. Pamiętam pierwsze komentarze gdy doszukiwałam się w tym ironii, kolejne... były dla mnie totalnym zaskoczeniem. Czułam że absolutnie sobie na nie, nie zasługuję, no bo przecież ja zupełnie nic nie robiłam... po prostu taka byłam. Nie wymagało to ode mnie najmniejszego wysiłku. Nad czym tu się tak roztkliwiać, skoro każda kobieta funkcjonuje tak samo? Baaa … tysiące moich blogowych koleżanek robi naprawdę przeróżne cudowności i mój super wypasiony zajączek, czy narzuta która rodziła się w bólach, albo obrus który nijak nie chciał mieć prostych szwów pomimo moich starań, to przy ich wyczynach po prostu nic nie znaczyło, wiec było mi jeszcze bardziej niezręcznie. Dziewczyny pięknie szyją, haftują i cholera wszystko im proste wychodzi, piękne i dopracowane. A ja przecież nie robiłam takich pięknych rzeczy, nie pisałam o niczym szczególnym, ot codzienne zwyczajne życie, mało tego.. jak czytałam ile czasu wymaga przygotowanie takiego postu, to było mi niezmiernie głupio.. ja te swoje elaboraty wypluwałam jednym tchem i zajmowało mi to naprawdę niewiele czasu. Zdjęcia? Aż wstyd przyznać, ale robię dokładnie tak samo...pstryk, pstryk , pstryk...i gotowe.
I wierzcie mi naprawdę czułam się bardzo niekomfortowo czytając te wszystkie achy i ochy...aż do dnia kiedy moje życie zmieniło się o 180 stopni. W momencie kiedy leżałam w sypialni i patrzyłam na ręcznik, który zsunął się z krzesła, a ja od trzech tygodni nie byłam go w stanie podnieść, kiedy siedziałam na kanapie, wpatrzona tępo w jeden punkt, obserwując z niesmakiem jak mój dom zamienia się w chlew, jak każdy nowy dzień miał być nowym początkiem i jak każdego wieczoru obiecywałam sobie...jutro...dzisiaj jeszcze nie dam rady i tak było tygodniami, jak w końcu zebrałam siły żeby pomalować salon i trwało to cały tydzień... Wtedy zrozumiałam ,że faktycznie kiedyś działam z prędkością światła, że dokonywałam po prostu rzeczy niemożliwych i bardzo zatęskniłam za dawną sobą. Dzisiaj, nie mam pojęcia jak ja to wszystko robiłam, jak byłam w stanie ogarnąć pracę zarobkową, rodzinę, porządek, gotowanie, przetwory w domu i jak jeszcze miałam zawsze wolny czas,żeby spotkać się ze znajomymi. Nie mam pojęcia skąd było we mnie tyle siły, energii życiowej, a przede wszystkim chęci. I wtedy przestały mnie, aż tak dziwić Wasze komentarze.Wtedy byłam w stanie zrozumieć,że może nie dla wszystkich to co robiłam , było tak oczywiste jak dla mnie. Wszystko w życiu bardzo dogłębnie analizuję, więc po pytaniu koleżanki, doszłam do wniosku, że tak, że bardzo były mi potrzebne te komentarze. Szczególnie pod ostatnim postem, że w życiu nie sądziłam, iż otrzymam tyle wsparcia, dobroci , tyle pozytywnej energii, że dzięki temu stanęłam w jakimś sensie znowu na nogi, że zaczęłam powoli ogarniać chlew w domu, no bo przecież chcecie nowe zdjęcia, że wróciłam tutaj....i poczułam się tak, jakbym wróciła do starych znajomych, a nie obcych ludzi. Po przeczytaniu komentarzy, wróciła mi wiara w ludzi, wiara w drugiego człowieka, w bezinteresowność i dobroć. Więc jeszcze raz bardzo dziękuję, że jesteście, że pomimo tego,że ja zawiodłam, Wy nie zawiedliście. To wspaniałe uczucie... uczucie bycia potrzebnym.</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisgjHI2iRfNqcmbCWggQpKf3tio177qfnQXnJ9uKWjkZXiBd295xuUnAKpVMcQ4ymuzWYeoSkVpcqHxDQcp7umKZUxpafBpFbqCQN3AgRsPg0zG2gPlRPgNb_jYsxIwgfcizugYtpcjKUl/s1600-h/IMG_9689-01%255B1%255D" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="IMG_9689-01" border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUI3EdHGOSgeXeJYJs9Gn56zM1YBKAQzFVmfnnGDhwLpWsvUGzhlgdCWWL89Y_HWiZSch7abYc02B4-fcb975aAVJ7MWqmGU2sJuKle_WLy7qRyWD9QXtoHzQD1kCX6o55_UXDwI6rcRGX/?imgmax=800" style="background-image: none; display: inline;" title="IMG_9689-01" width="427" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwyW1dm8oMezgXyifxBWUuNMv_6quCiW1oF7JdI-YuIBlYlJ1Ml8YmTHv5R7ov1GvWCau_PBFKHsf1jFukiivIySiqhMIVg_8R_CEJbTPoSUOwppnC_6k426PhbDn4nDwljb8wRyTNsLGd/s1600-h/IMG_9665-01%255B2%255D" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="IMG_9665-01" border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6ABFbuUPAnYXcZlw3iyJPZaydq3Rh6aObXYetmSalIWTKJ8aDhwlrYxJj2Me6mpIJtztFJ6syU6nAFg8G94Fi8TbfIJE-V0IFDgJinbmZxgPU_3eDJ6WVZbhuDJnhS66slq2nao2oVWXz/?imgmax=800" style="background-image: none; display: inline;" title="IMG_9665-01" width="427" /></a><span style="font-size: small;"></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><span style="font-size: small;">
W momencie kiedy moje życie się zmieniło.... bardzo długo to analizowałam, wbrew temu co się działo i na przekór wszystkiemu, gdzieś jeszcze we mnie tliła się iskierka dawnej mnie... malutki, wątły promyczek, który usiłuje mnie naprowadzić na właściwe, tak bardzo przecież mi dobrze znane tory.
Dzisiaj nie lubię siebie, między Bogiem, a prawdą myślę, że niewiele z Was by mnie obecnie polubiło. Stałam się jakaś taka... miękka, rozmyta, mało wyrazista..przepełniona po brzegi pesymizmem i czarnymi myślami. Ale ten okres mam już powolutku za sobą, walczę, staram się, choć często z bardzo mizernym skutkiem. Z założenia nigdy się nie poddaję, więc ostatnio, pomimo mojego stanu ostrego hmmm...debilizmu, też jednak starałam się utrzymać jakoś na powierzchni, a praca jaką włożyłam w to,żeby powrócić znowu do świata żywych była wręcz heroiczna, więc jednak nie było ze mną tak źle. I staram się dalej jak mogę, choć wszechświat usiłuje mi rzucić kolejne kłody pod nogi. Długo nie pisałam, ale potrzebowałam trochę odpoczynku od siebie, od czarnych myśli, od domu....ciszy, spokoju, wytchnienia. Potrzebowałam czasu na ułożenie sobie wszystkiego w głowie, na ułożenie kolejnego planu na życie. Pomijając fakt, że to poniekąd Wasza wina, że nie pisałam, to wyjechałam i troszkę mnie nie było. Widziałam piękne łąki, pola,morze, jeziora... i wrócił spokój i wytyczyłam nowe plany i generalnie wszystko powinno się zacząć układać.</span></span></span></span></span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZaMT1R-NhedquVD8LatMrGTUeTQQA7edwELTKNV-qCDZHuFRzR1dbMqQMDKTspi9SwJvx10Hes3ErBSzG-mgZwSeUcMjnbmlN1qMNMQ_EwcMzezpOzhR9DijtxxQMwGLwC_RDuUJ3T07M/s1600-h/IMG_9934-01%255B18%255D" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="IMG_9934-01" border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYLx9-5y9tu3U0AH2lmGbCBbqFholcKGkUDn2ESR2Foj6ZHg6a6-XHm8wOo12TMrkp5GIMDwLFaTRrmXB2ac33FESr0eb2S5udKhOzDCtXREcYcmuUvu3JWuJq5ahbGVQdX_LSWL-IOcHG/?imgmax=800" style="background-image: none; display: inline;" title="IMG_9934-01" width="427" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkKdmWrm5WGg5q-qlQ70CrIBRnLdr22LBPPqLRPKqUjYVb4ykZ85PG_eWu48ZlGncG9bA3KOnfhyphenhyphenGwjPEwG23xvzJMSd0M756wUmpnYpRb3L4UZmgeJwYmTTBPlfyHMIVrncqbwyB3utvB/s1600-h/IMG_9943-01%255B2%255D" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="IMG_9943-01" border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja339wLIN47QQ-ScKp7fp8AV7Doxc2o9QTlMNhNCEVa3cjBWu0OxVFm93EFWDYtoaYOovZMgj1vo5XPmYxizOd4eQpBZO9L3WsNUPy8h44hTCvlsSOBzCkiZ_mTi2J6R1P8OoZi02xGgeO/?imgmax=800" style="background-image: none; display: inline;" title="IMG_9943-01" width="425" /></a><br />
<div align="justify">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><span style="font-size: small;">Generalnie powinno, ale doszła......MENOPAUZA. O matko jedyna, cóż to za twór okropny i podły i dlaczego kobiety tak muszą cierpieć przez całe życie ?!!! Śmiech, za chwilę płacz… Boziu… toć to nie ja !!! Ja nie polaczę!!! Zimno, za chwilę gorąco….zrywam z siebie wszystko, tylko po to,żeby za sekundę telepać się z zimna i szczękając zębami z powrotem wkładać na siebie to wszystko, co właśnie wylądowało na ziemi!!! Dzieci swe własne kocham bardzo, ale teraz co i rusz, mam ochotę je ubić z pełnym okrucieństwem ,najchętniej zostałabym dzieciobójcą!!! Roztkliwiam się nad najmniejszą pierdołą, tylko po to ,żeby pięć minut później dojść do wniosku, że to nie ma żadnego znaczenia. Gadam jak nakręcona, a po pewnym czasie każdy odgłos powoduje,że czuję się jak strzępek nerwów !!! </span></span></span></span></span></div>
<div align="justify">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnPsd0mZc5Sgrws4WpU1WAr3yihCJXzQ7DesICMbZF2uPqL3jqqfAWbk8Yey0M0dUfczXoc2MGH0I8rnCwQzv67mcICRfp6ciG6hLzcXAoU_lReB3Ugq-XE41AHY9JbxS-iAhHrJK6F9cE/s1600-h/IMG_9649-01%255B1%255D" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="IMG_9649-01" border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmNqZTdgInhahyphenhyphen9WjLTL_Ar9GU67yIHfFealvzQWN06ifCpubCt9ihilv__CSjoAV_uZmT3dshy5LJGe2OEW_z2Y_k0xvfBmUqvEkDm86UrTMzgRNtqZoAREBiYeshonxVLXRdIOv0_tQh/?imgmax=800" style="background-image: none; display: inline;" title="IMG_9649-01" width="427" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzvKKRNtq7vbDS70H4hKlQYlSaY9JcmWL_dFjdxmq7jSDWQJ-AhaUVRRgeTfT7l1L8J72FN9X7c4oDP5hJn6SANDDjQpYzcviaF08Na4sovbLMURCoeFSyvlIAK7t6yiWohYAxkFaDyshk/s1600-h/IMG_9952-01%255B3%255D" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="IMG_9952-01" border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNAxvNMGhe0LaUVW69ld1AcUKPF28x6VTDTLKpMPZE0F47bvWXn2h78vS7uoFoPXbC6NIE7hENaWXZtfQ7bQpuseNpL_ToLcyDmHlFXoXiC0pb1xcBbHEeUmy_IFndXVKOw2uSHNeXgMsK/?imgmax=800" style="background-image: none; display: inline;" title="IMG_9952-01" width="427" /></a><span style="font-size: small;"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Jestem NIESTABILNA EMOCJONALNIE !!! To jakiś koszmar !!! Może to nie była depresja ,a okres okołomenopauzalny spowodował te okropne samopoczucie !!! Po mentalnym zbadaniu własnego organizmu oraz wystawieniu diagnozy, życie wydało mi się od razu piękniejsze, no bo przeca na deprechę, to latami się cierpi, a menopauzę, to ja szybciutko pokonam terapią hormonalną i z czapy będzie, a ja znowu będę się śmiała jak dawniej! Następnego dnia z samego rana byłam już u lekarza i robiłam badania. Z wynikami, pełna nadziei na lepsze jutro wkroczyłam do gabinetu. A muszę Wam powiedzieć, że od jakiegoś czasu, to lekarze mnie wręcz pokochali,jacyś mili są, sympatyczni, skierowania nawet na badania laboratoryjne sami z siebie, bez żadnego proszenia mi dają… tak więc po miłym przywitaniu, wręczyłam lekarzowi wyniki , jednocześnie oznajmiając ,że pomóc mi trzeba, bo menopauzę przechodzę, w wieku odpowiednim, jak przystało na statystyczną polkę, więc o pomyłce nie może być mowy! Pan doktor wyniki przejrzał i za głowę się złapał..mrucząc przy tym…niesamowite, no nie wierzę po prostu,że Pani sama dała radę tu przyjść. No ,że oni nie wierzą w to co widzą, to do tego jak wiecie jestem przyzwyczajona, ale nie da się ukryć,że psychicznie i fizycznie to ja aktualnie katusze przeżywam okrutne.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> - Ma Pani bardzo złe wyniki, to niesamowite, że Pani daje radę w ogóle funkcjonować.<span style="font-size: small;"> </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">- A gdzie tam daję! Właśnie nie daję i dlatego przyszłam. Ta menopauza mnie wykończy, da Pan doktor wiarę, że ja głupia myślałam, że mam depresję! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">- Jest Pani gorąco ? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">- I to jak! W nocy mało nie umrę. W sypialni zimno, kaloryferów nie odpalam, a śpię…błąd…ja prawie nie śpię…na kołdrze, a i tak zalewają mnie siódme poty. Wszystko wyczytałam! W menopauzie tak jest! I te zmiany nastrojów! Istna jazda po bandzie! Wie Pan,aż mi wstyd, ja zawsze byłam bardzo hmmmm… no taka wyważona, a teraz siebie nie poznaję, koszmar!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">- Musi mieć pani okropne bóle mięśniowe… patrzy na mnie zdziwiony, zupełnie jakby kosmitę widział, a nie kobietę w kwiecie wieku, co to menopauzę przechodzi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">- No mam, ale do tego to jestem przyzwyczajona, to wszystko przez brak tarczycy i bardzo niskie TSH … odpowiadam natychmiast, no bo przecież objawy to ja dobrze znam.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">- Arytmię Pani ma…</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">- Pan Doktor to wróżka, czy jak? Mam od 10 lat, to też podobno od tarczycy… </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">- Widzę,że wszystkie objawy Pani sobie bardzo dobrze wyjaśniła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">- Dokładnie! Wszystko pasuje! Menopauza jak nic! Objawy książkowe!</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">- Kobieto !!!</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">- Boski Diable … - dokończyłam natychmiast, mając oczywiście na myśli zbiór wierszy Norwida,Mickiewicza i innych poetów, który to u mnie od lat na półce w bibliotece stoi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Pan Doktor spojrzał na mnie spode łba – Diable…z pewnością.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">O boskości nic nie wspomniał, więc obstawiam,że chyba się jej we mnie nijak nie doszukał. W sumie ciężko go nawet w obecnej chwili za to winić, więc przeszłam nad tym do porządku dziennego, dumna z postawionej przez siebie diagnozy, dokąd to Pan Doktor z błędu mnie nie wyprowadził.</span></div>
<br />
<div align="justify">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYRsOh0BJB1VhyjJ5zKlUUmQvTO_VWN8Ef2QE46ZuE0IWIwHNNpm6e8SrzrcyS0oNSJLjRDmL5Gjn6zwamStIVU7IM2DG05IAKNi60CtBUTxScCnS0TfxlZosJvOa54tZx3SQ2bL9zDn7u/s1600-h/IMG_9635-01%255B38%255D" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="IMG_9635-01" border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhve-OHIg3zM1RGMloIBkzyL1BxWah5jxBeo2GpKcIf7r9KHrEpQ__3PlVX6zkQW5pjbUES3aT9-wmaIYXjKnyB6OgYZ9c_4VBGQhZmcjRVfBD4QFOeTVfhjUA_5T7bTLwC8zn1YwIciAxD/?imgmax=800" style="background-image: none; display: inline;" title="IMG_9635-01" width="427" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpMf3uqk3XlK40hYC8MRK46y2wfRaaEf5i-MJiIVLujYo2Buz_RiNhR3PBKC6zNrihs8t_s5Tep926X3XfT5b1oC8p7CJvHb7TfCuq5a9UepJ5d_85AGTgMg5cl9fN-P3ZOinywRcRwePS/s1600-h/IMG_9904-01%255B3%255D" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="IMG_9904-01" border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwPM8to7otyBf-9ThorE70jjxRF-a9I3Ef9WFNf4vEIviVz3AKCLCLBJ2vuKmC4myeZMvkbBX4ZjRTvMsxcsRDYKAGGiyCWekOMPNRR6EL7kGQ4NGokfAmtS4uJooxt5nmtf_QfkZW5I8s/?imgmax=800" style="background-image: none; display: inline;" title="IMG_9904-01" width="427" /></a><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Okazało się,że to fatalne wyniki TSH i że wszystkie objawy są najprawdopodobniej od tego i że już bardzo złe wyniki miałam w zeszłym roku (no szkoda,że nikt mi nie powiedział, wtedy może nie czułabym się tyle czasu jak ćwierćinteligent). A niewykluczone, że weszłam również w okres przekwitania, co niestety tylko może potęgować te wszystkie objawy, no i niewykluczone,że depresja też jest, co dobiło mnie jeszcze bardziej. <span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Ale po przeanalizowaniu doszłam do genialnych wniosków, że po zmniejszeniu dawki lekarstw mój stan i tak ulegnie znacznej poprawie , a zawsze istnieje iskierka nadziei, że menopauza u mnie będzie przebiegać bezobjawowo i że tak naprawdę, jeśli te wszystkie objawy są od tarczycy, to jeśli znikną, to z całą resztą z pewnością już sobie poradzę.</span></span></span></span></span></span></div>
<div align="justify">
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Od tygodnia przyjmuję zdecydowanie niższą dawkę leków niż dotychczas, ale na ewentualną poprawę i tak trzeba czekać ok. 6 tygodni, mam jednak nadzieję,że z dnia na dzień będę się czuła lepiej. Cały czas układam plany, próbuję wszystko uporządkować, bo bałagan, którego tak bardzo nie cierpię mam wszędzie, poczynając od życia własnego, poprzez dom, pracę, komputer, blog, sprawy urzędowe, wizyty lekarskie itd. Zdjęć domu przez ten czas właściwie nie robiłam, więc ponieważ wspomniałam o wyjeździe, dodałam jeszcze trochę fotek z podróży, która dała mi trochę wytchnienia i oderwania od szarej rzeczywistości. Poza tym moje zdjęcia można znaleźć jeszcze na instagramie, gdzie Was serdecznie zapraszam. Dodałam z boku, na pasku ikonki do dwóch kont, gdzie jest troszkę zdjęć z ostatniego roku, wystarczy tylko kliknąć i już jesteście w moim świecie. Blog powoli też przechodzi metamorfozę, żeby nie wyglądał jak sprzed ćwierćwiecza. Upływ czasu zrobił swoje i ciężko mi jest się odnaleźć w internetowych nowinkach. Ale jak widzicie próbuję i mam nadzieję,że każdemu wszystko dobrze się wyświetla. Trochę się poprzedni szablon rozjechał, ale powolutku postaram się wszystko poprawić.</span></span></span></span></span></span></div>
<div align="justify">
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Mam nadzieję,że nie zanudziłam Was tym przydługim jak zwykle wywodem. Mam również nadzieję,że jest w tym wszystkim jakiś sens i da się odszyfrować co autor miał na myśli, bo nie ukrywam,że ten post pisałam na raty, przez parę tygodni...to był za smutny...i nie opublikowałam, to znowu jak weszłam kolejny raz, okazało się,że miałam dobry humor i wszystko prawie zmieniłam, żebyście tych smętów czytać nie musieli, następnym razem jak podjęłam wyzwanie pisania, humor trochę siadł , więc musiałam znowu to jakoś zmodyfikować...i tak niekończącą się ilość razy. Dzisiaj doszłam do wniosku,że jeśli tego nie zrobię, to znowu nic z bloga nie wyjdzie...więc publikuję. Trudno...co ma być to będzie. </span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Trzymajcie za mnie kciuki. Mam nadzieję, że do usłyszenia niebawem.</span></span></span></span></span></div>
<div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com66tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-87134483503357485612018-08-01T11:47:00.000+02:002019-10-29T09:50:30.993+01:00Powroty są trudne<div style="text-align: justify;">
Witajcie po długiej, bardzo długiej przerwie. Ile to lat już minęło? Pięć, a może więcej..Tak, na świecie była już Tośka, więc pewnie coś około sześciu.... w sumie wystarczyłoby sprawdzić, ale tajne dane posiadam w laptopie, którego nie chce mi się w tej chwili odpalać. Piszę sobie na kartce, ot tak, tradycyjnie, jak kiedyś. Co sprawiło,że po Nią sięgnęłam? Chwila? Impuls? Poczucie pustki? Z pewnością któraś z tych rzeczy, a może nawet wszystkie jednocześnie. Pamiętacie jak to ze mną i z blogiem było na początku? Tępy człek ze mnie był, nie wyznający się absolutnie na internecie. Myślałam, że piszę dla siebie, dla potomnych, że dokąd nie podam komuś adresu, to nikt się nie dowie. Teraz było podobnie. Piszę do siebie, a jednak do Was. Czy zdecyduję się to opublikować? Przepisać? Jeszcze nie wiem, a przynajmniej nie wiedziałam do tej pory. Teraz już wiem,że nie zostałam niezauważona. Wczoraj zmieniłam pierwszy raz od siedmiu lat chyba, zdjęcie profilowe na FB. Ilość komentarzy, polubień ,e maili, wiadomości na messengerze jakie dostałam wręcz mnie poraziła. Chciałam Wam za to bardzo podziękować. Za miłe słowa, za radość, za uśmiech na Waszych twarzach, za wsparcie,które teraz jest mi niezwykle potrzebne, zarówno z przyczyn osobistych, jak i tych blogowych,za to że jesteście, że czekaliście, a przede wszystkim za to,że choć minęło tyle lat, to mówicie,że o mnie nie da się zapomnieć, że jestem jedyna w swoim rodzaju. Dziękuję za to że przyjęliście mnie z powrotem. Dziękuję za rozmowy godzinami na messengerze, z ludźmi których nigdy nie widziałam, a których znam tak dobrze, z ludźmi, którzy znają mnie i moje życie. Powroty są zawsze trudne, wyzwalają strach, niepewność, poczucie winy...ale ktoś mądry kiedyś powiedział, że rezygnować z marzeń ze strachu przed porażką, to tak, jakby popełnić samobójstwo ze strachu przed śmiercią, a chwila , w której chcemy zrezygnować, zazwyczaj jest tym momentem, przed którym ma się wydarzyć cud.
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: white; margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt1PvgIkEPt1U6T_PDM07FhT1IzGJUzq9eLraLIjlukYfN1J7OuPMEADc8K8MSv0L9GsMSAb3O9PJMhvqy_XKqZGPItXJ6wpeYOwdF-sRVSzsTR5qubjdvugIqMtA7DS0VaBpU32eqlnsO/s1600/received_1687723554604264-01.jpeg" /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Więc jestem, obiecałam, nie mam zamiaru zrezygnować. Czy będę tak płodna jak kiedyś- nie wiem. Nie wiem czy potrafię jeszcze pisać, minęło już tyle lat, że czasami czuję się jak analfabeta. Czy starczy mi czasu? Czy będę miała o czym pisać ? Staram się o tym nie myśleć, kiedyś było tak samo, a jednak jakoś dawałam radę. Ludzie, którzy pytali się mnie kiedyś o czym jest mój blog, byli bardzo zdziwieni, jak mówiłam,że nie wiem, że jest... o niczym. Bo jakby się tak nad tym zastanowić, to o czym on właściwie jest? O mnie, domu, moim życiu, zwierzętach, gotowaniu,przemyśleniach, dzieciach, jakiś pierdoletach, które robiłam...moje zainteresowania były tak rozległe, że ciężko było mi sprecyzować. A słowa? Wypływały z moich ust z prędkością karabinu maszynowego. Tak mówię i tak piszę. Ludzie, którzy mnie nie znają, często gubią wątek, bo potrafię błyskawicznie przechodzić z tematu na temat, czasami nawet nie wypowiadając niektórych zdań, a jedynie myśląc. Wy byliście już do tego przyzwyczajeni, ale czas robi swoje, człowiek zapomina i niekiedy ciężko mu się odnaleźć. No nic, spróbujemy.
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCTr8hqWgFONIMW6VBL1y4fx0chtyB-84OoqwwPuv4m-IOcZgzeOGbhfqUNUX21F6eRzx9DQ3tHaj_fqqi0SXFfiLOrMMd8CJ6YUwLTDmz1aYvg_IzsoQu37B6WUWhw1yUw0MwhQfb4pyp/s1600/IMG_20171214_142355-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="904" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCTr8hqWgFONIMW6VBL1y4fx0chtyB-84OoqwwPuv4m-IOcZgzeOGbhfqUNUX21F6eRzx9DQ3tHaj_fqqi0SXFfiLOrMMd8CJ6YUwLTDmz1aYvg_IzsoQu37B6WUWhw1yUw0MwhQfb4pyp/s1600/IMG_20171214_142355-01.jpeg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Moje życie zawsze było jak otwarta księga, co bynajmniej nie wynikało z chęci dzielenia się ze wszystkimi, wszystkim, a jedynie z mojej totalnej nieumiejętności kłamania. Czasami udawało mi się pewne rzeczy po prostu przemilczeć. Czasami, bo niestety z mojej twarzy można wyczytać wszystko- radość, miłość, żal, smutek, obrzydzenie. Nie umiem skrywać emocji, nie umiem udawać i kłamać, a w dzisiejszych czasach, wierzcie mi- to jest potworna ułomność i wada, przez którą niejednokrotnie cierpiałam. Choć mam takie myśli, pogrzebane gdzieś na samym dnie serca o których nie wie nikt. Takie myśli, że boję się ,że jak je wypowiem na głos, to się spełnią , bądź będzie właśnie na odwrót.Hmmm...tradycyjnie gadam i gadam, a właściwie piszę i piszę i sama już straciłam wątek.
Z pewnością interesuje Was dlaczego przestałam pisać. No więc ( tak, tak, wiem..nie zaczyna się zdania od więc), a w ogóle co to za słowo |"więc", że niby od czego? Od więcej? W sumie nieistotne. Po prostu nie wiedziałam o czym. Widzieliście we mnie kobietę pełną radości i chęci do życia, wesołą, zaradną, silną, dawałam Wam nadzieję, wiarę na lepsze jutro, siłę napędową...żeby nie było, że ja tak sama o sobie, to wszystko Wasze słowa ( tutaj się śmieję, ale brak mi dwukropka na klawiaturze, więc nie mam jak wstawić emotikonka- musicie sobie wyobrazić ) I w pewnym momencie moje życie uległo drastycznym zmianom. Chcąc ratować to, czego i tak nie udało się naprawić, przestałam prowadzić firmę, dwa lata życia z karty kredytowej zrobiły swoje, popadłam w bardzo modną spiralę długów, a moje małżeństwo i tak rozpadło się po 23 latach, zaś dorastające dziecko dostarczało tak wielu wrażeń ,że zaczęło mnie to wszystko przerastać. Później , ktoś włamał się na mojego bloga i minęło sporo czasu nim udało się go odzyskać ponownie. Jednym słowem mój bezpieczny świat utkany z marzeń runął i się zawalił.I tak to się wszystko posypało...
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihV6bFpFrDP2B6tpQF6mkeJKoTW2XZurJSX1kUZJWZKF8cG2SHwlCxNkAbS0vPZyT4wX_ebEq2aIucWtCPfud0QNF4RgLc88GCz3oNHXz-IGeBexQNws_4MzfQOCbp-JC9vqeMk5h7sb6z/s1600/IMG_20171125_151512-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1295" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihV6bFpFrDP2B6tpQF6mkeJKoTW2XZurJSX1kUZJWZKF8cG2SHwlCxNkAbS0vPZyT4wX_ebEq2aIucWtCPfud0QNF4RgLc88GCz3oNHXz-IGeBexQNws_4MzfQOCbp-JC9vqeMk5h7sb6z/s1600/IMG_20171125_151512-01.jpeg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W międzyczasie było raz lepiej raz gorzej. Przez 4 lata kochałam i byłam bardzo kochana. Dzisiaj jestem dokładnie w tym samym miejscu..znowu bez pracy,potwornie zraniona...liżę rany. Czasami zastanawiam się ile razy w życiu będę musiała zaczynać jeszcze wszystko od nowa, ale ponoć nie ma co narzekać,że się jest na samym dnie, skoro zmierzamy na szczyt. Tylko, że ja mam wrażenie,że nie jestem na dnie, a gdzieś głęboko pod mułem.
Chwilowo jestem bardzo rozczarowana, czuję się oszukana i skrzywdzona, ale niestety jedyną złość jaką jestem w stanie odczuwać, to złość na samą siebie, za nastrój w jakim jestem,za zmarnowany miesiąc życia w którym nie potrafiłam się z niczego cieszyć. Ale twardo walczę, wytyczam nowe plany, dużo myślę i piszę, starając się przywrócić moje życie na właściwe tory, zamartwianie się nic nie zmieni, a życie ucieka w zastraszającym tempie, zaś każda sekunda przybliża nas do śmierci, szkoda więc czasu i trzeba żyć.Jednak ni cholery nie potrafię ogarnąć moim małym, kubusiowym rozumkiem sytuacji w której się obecnie znajduję. Wspomnienia nie pozwalają zrozumieć i zaakceptować tego co się stało. Czasami wolałabym ich nie mieć, ale to właśnie wspomnienia identyfikują nas jako indywidualne jednostki ludzkie, bez nich bylibyśmy jedynie pustą skorupą. Ostatnio czytałam, że co piąta osoba na świecie ma osobowość socjopaty i cholera mnie bierze ,że to nie mogę być akurat ja. Chwilami myślę,że dobrze by było nie wiedzieć co to empatia, obarczać innych za swoje zachowania i przewinienia, manipulować ludźmi dla osiągnięcia własnych korzyści, nie liczyć się z uczuciami innych i nie mieć przy tym poczucia winy- idealny człowiek na dzisiejsze czasy. A ja z socjopaty mam jedynie przyjemną powierzchowność, urok osobisty i inteligencję...no dobra, to żarcik taki był.
Mam silny charakter, jestem twarda i choć czasami można mnie bardzo skrzywdzić, to i tak nie da się mnie złamać. W związku z tym twardo cieszę się, że słońce jak co dzień wstaje raniutko, że pomimo upałów jeszcze dycham, że mam jeszcze mnóstwo rzeczy tych materialnych i niematerialnych, których nie straciłam, że mogę czuć i mieć w sobie ludzkie uczucia, że Ryśka , największy koci śpioch w rodzinie, wstaje mimo wszystko razem ze mną o czwartej rano i pijemy sobie na tarasie poranną, a może nocną jeszcze kawę, że później niebo daje wspaniały spektakl kolorów, poczynając od różu przez złocienie po granat, aż zrobi się zupełnie widno i że pomimo wszystko i na przekór wszystkim i tak bardzo kocham to życie.
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisY58uVmYmJhVK9md7Ey8fRAKBhNDzTOMkPhv9es0D_zhXSNIm5-PKF6PSIEh2noMwNErMs2o4GO-I9SpsjISbhiLlW2fTJM2A5aXCwJM3Y85v1X5aV6Exr9lIeoKKcJ3dCxSuh6JicknV/s1600/IMG_20171211_160450-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="904" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisY58uVmYmJhVK9md7Ey8fRAKBhNDzTOMkPhv9es0D_zhXSNIm5-PKF6PSIEh2noMwNErMs2o4GO-I9SpsjISbhiLlW2fTJM2A5aXCwJM3Y85v1X5aV6Exr9lIeoKKcJ3dCxSuh6JicknV/s1600/IMG_20171211_160450-01.jpeg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
A poza tym co u mnie? Otóż Osioł zszedł sobie po cichutku w nocy, parę lat temu, w wieku lat 17. Schizy miewał przeokrótne, ale aż do końca cieszył się dobrym zdrowiem, choć Misiek mówił,że on zdechł parę lat temu,tylko o tym zapomniał, bo tak śmierdzi,że na pewno już się rozkłada. Obecnie jego schizy przeszły na Plastra, lat 16. W mózgu mu się przestawia. Od dwóch lat komunikuje się chyba ze swoimi przodkami wydając przy tym głośne i upiorne szczeknięcia, przez pół nocy. Murka odeszła w zeszłym roku, miała wadę genetyczną i nikt nie był w stanie jej pomóc. Ale ludzko/bydlęcy stan ni cholery się nie zmniejsza. Królik, żółw, Rysia , Mafja przez J czują się świetnie, aczkolwiek Mafja, wredna kocia suka, nie jest w stanie zaakceptować nowej kotki Chili, która trafiła do nas po tym, jak z powrotem ludzie oddali ją do adopcji , bo brzydka była ( no w każdym razie tak brzmiała oficjalna wersja, która została mi przedstawiona). Brzydka może taka nie jest, choć z mózgiem też ma niestety coś nie halo, bo myśli,że jest kotem i znaczy cały dom, obsikując przy tym ściany w iście kocim stylu. Ponad to, jakby w spadku została mi suka brzydka i znerwicowana, która to prezentem była. Ma teraz cztery lata, a wygląda starzej od Plastra, suka jest ludojadem, ale o tym napiszę już chyba kiedy indziej. Schizy ma również, bo to suka po przejściach. Choć po dwóch latach zamieszkiwania z nami i tak jest znaczny postęp. Daje się czasami pogłaskać, a jak dobrze, po dziesięciominutowych przepychankach, przyprze się ją do muru, to i szelki można założyć. Baaaa.... nawet już lubi spacery i nie zjada smyczy. Ponoć prezentów się nie oddaje, ale najwyraźniej niektórzy do tej zasady się nie stosują, bo została mi jeszcze kotka ogromna, Brendy, która jest młodsza od Chili, za to dwa razy większa i...o dziwo, nie boi się Mafji.
Jeśli chodzi o remanent ludzki to Madzia mieszka cały czas ze mną, do Madzi Tośkę lat 6 należy oczywiście dopisać, no i tego od Madzi, też należy uwzględnić, bo pomieszkuje tu co weekend, no i właściwie co drugi tydzień. Ponad to jest oczywiście Nurka i Jej narzeczony. Już na stałe. Na stałe zamieszkał oczywiście, a nie na stałe z Nią będzie, bo z tym, to nigdy nie wiadomo jak się ułoży. Jakoś tak pomieszkiwał, pomieszkiwał, aż w końcu zamieszkał na dobre. No i oczywiście jestem ja. Łącznie na stanie posiadamy trzynaście ludzko psich pysków do wykarmienia i jeden na dochodne.
I tak własnie w dużym, a nawet bardzo dużym skrócie wygląda obecnie moje życie. Obiecałam, napisałam... i tak jak obiecałam, zostanę. Przynajmniej na razie, dokąd mam całe mnóstwo czasu. Do szczegółów może przejdę w kolejnych postach. Jeśli chodzi o zdjęcia...to takie hmmm...poglądowe .Ostatecznie przerwa 6 letnia chyba robi swoje i niestety już nie jestem , tak jak wcześniej Wam pisałam kobietą po 30 z bardzo dużym hakiem, ale kobietą po 40 również z bardzo dużym hakiem. Prośbę mam wielką do ludzi, którzy tu wejdą.. w czym teraz piszecie posty? Tzn. w jakim programie? Mój , na którym pisałam nie działa pod Windows 10, a pisanie w bloggerze, zaś szczególnie dodawanie zdjęć, okazało się bardzo problematyczne. Później postaram się rozpracować może jakieś nowe szablony, ale póki co chyba nie mam do tego głowy. I choć minęło tyle lat, mój nowy komputer również szwankuje, a właściwie nie ma znaków specjalnych, tam gdzie być powinny. Czasami ma wrażenie ,że czas stanął w miejscu. Oooo... widzę,że znowu zaczynam gadać. No nic...uciekam już w takim razie.I bez hejtu mnie tu bardzo proszę, bo chwilowo jestem mało uodporniona na zadawane ciosy (uśmiech) Jeszcze raz bardzo, bardzo, bardzo Wam dziękuję i posyłam buziaki w wirtualną przestrzeń.</div>
<div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com167tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-45301920734860514852017-11-14T20:32:00.000+01:002019-10-29T09:50:27.710+01:00Mój świat na opak…<div style="text-align: justify;">
Hejka Kochane, no i Ci nieliczni Kochani oczywiście. Znowu jestem, niestety chyba nie na długo. Właśnie wróciłam sobie ze szpitala, no dla uściślenia , to wróciłam chyba 24.XI, ale cały ten czas przespałam. No, aż trudno mi w to uwierzyć. Jak z pewnością wiecie, tak przystosowałam swój organizm, że potrzebuję bardzo niewiele snu, aby zregenerować siły. A tu “suprajs”, spałam na okrągło, odbierałam jedynie telefony z pracy, bo rodzina i znajomi , to już nawet sumienia nie mieli,żeby dzwonić…no więc odbierałam telefony od pracowników, a właściwie dla uściślenia od pracownika,bo Kaś, to miał normalnie przyzwolenie na dzwonienie o dowolnej porze dnia i nocy:) Mówiłam co trzeba było powiedzieć, a przynajmniej tak się łudzę, że zbytnio nie bredziłam i spałam natychmiast dalej. Ja wiem,że dla ludzi sen jest normalnym zjawiskiem, ale Bóg mi świadkiem,że nie dla mnie. Po prostu mam za mało czasu w ciągu dnia i za dużo spraw na głowie, żebym mogła sobie pozwolić na dodatkowy komfort…nie wróć…ja tego komfortu nie potrzebuję. Budzę się normalnie, w zależności od okresu pomiędzy 4 a 6 rano, bądź też w nocy, jak dla niektórych i to mi w zupełności wystarcza :) Fajnie mam, nie ? Ile dodatkowego czasu na życie :) </div>
<a href="http://lh4.ggpht.com/-dWsDUwfq0D4/ULU35ZIB3eI/AAAAAAAALow/Us6HdBYGHzc/s1600-h/Obraz%252520010-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 010-001" border="0" height="640" src="https://lh4.ggpht.com/-s_kk27jG0go/ULU36e7hCuI/AAAAAAAALo4/tM9ofJ84RzM/Obraz%252520010-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 010-001" width="428" /></a> <a href="http://lh4.ggpht.com/-F-67c-wOPas/ULU37tG0WAI/AAAAAAAALpA/6w8RWF5wfNA/s1600-h/Obraz%252520011-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 011-001" border="0" height="640" src="https://lh6.ggpht.com/-rfFZNtlHaeA/ULU39LYk9XI/AAAAAAAALpI/yfzqPYNvaKs/Obraz%252520011-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 011-001" width="428" /></a> <br />
<div style="text-align: justify;">
Więc, wracając do tematu, od którego, jak to mam w zwyczaju notorycznie odbiegam, no ale przecież tyle rzeczy w międzyczasie człowiekowi wpada do głowy… no to wracając… spałam, spałam i spałam, budziłam się , jęczałam przerażona “o Boże” i spałam dalej. Hipochondrykiem, to ja raczej nie jestem, Ci co mnie znają, wiedzą,że raczej na odwrót, ale się normalnie wystraszyłam i stwierdziłam,że badania na cukrzycę sobie zrobię.A co! Może chociaż tego da radę uniknąć:) Ja nigdy, przenigdy w życiu tyle nie spałam, nawet po operacjach, gdzie mnie w śpiączkę farmakologiczną wprowadzili, nawet wtedy, jak mnie z sali wywozili, to mama mówi,że wszyscy to w maskach tlenowych wyjeżdżali i spali, a jak mnie wywozili, to od razu widziała,że to ja , bo machałam rękami i cały czas gadałam! Tym razem wszystko było na odwrót i powiem szczerze,że raczej niczego dobrego się nie spodziewałam po wynikach.Jak wiecie miesiąc “przed” przestaję przyjmować prochy, no i teoria , a i lata praktyki pozwalają posiąść wiedzę tajemną o tym jak się powinnam czuć, a czułam się zdecydowanie lepiej niż w tych samych sytuacjach przed laty. No więc, ja rozkminiacz jestem i wymyśliłam, że z pewnością coś musi odrastać, produkować TSH i dlatego lepiej się czuję, wiadomo…jak odrasta- to mogiła :). Mniej mnie bolało, cierpiałam na zdecydowanie niższy debilizm , niż zazwyczaj, a do tego całkiem dobrze widziałam i utyłam tylko chyba 4 kilo, co prawda i schudłam wcześniej sporo, no ale mimo wszystko! Gdzie hamowanie 15 metrów przed cudzym samochodem, bo się wydaje,że w dupę komuś wjeżdżam?! ( a propos Grabąszcza, w międzyczasie miałam dwa wypadki, no wypadek to może za dużo powiedziane, ale stłuczki, i żeby nie było NIE Z MOJEJ WINY- a to ja ślepa powinnam być!), ogólnie to jakoś wszystko mniej mnie bolało, mniej spuchłam i nawet do pracy chodziłam z mniejszym, niż zazwyczaj w takich sytuacjach wysiłkiem…Reasumując: czułam się podejrzanie za dobrze, a to paradoksalnie niczego dobrego nie wróżyło! Nadeszła godzina zero…do szpitala jechałam 3,5 godziny…pryszcz…zaledwie przez całą Warszawę, ponieważ ostatnio jechałam podobnie,więc tym razem wyszłam wcześniej, tak żeby się nie spóźnić.</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3wKgl0xNpAI6DaGi7tN_lpxHOOE1ezcjqJWUvW_sk6m5OMkn28385G7T7pw7QHO2OJHRP5uuabeY3TMwSCAiHAo0qHna-bcO2YLBBx6qqbSu7liNK4pIBpIxzqTyAqst7BoPIw9fjD2Ky/s1600-h/Obraz%252520487-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 487-001" border="0" height="640" src="https://lh3.ggpht.com/-E2bVSRF88sk/ULU3_nbbClI/AAAAAAAALpY/CaFHoGvy2jM/Obraz%252520487-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 487-001" width="428" /></a><a href="http://lh6.ggpht.com/-vS12l_6EcPA/ULU4BK-ooXI/AAAAAAAALpg/soXoc4CAIJM/s1600-h/Obraz%252520488-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 488-001" border="0" height="640" src="https://lh6.ggpht.com/-c5SLu5sElr8/ULU4ChzKNVI/AAAAAAAALpk/LvxYr1YKVgA/Obraz%252520488-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 488-001" width="428" /></a><a href="http://lh5.ggpht.com/-FvWq4FLTix8/ULU4DsyxmNI/AAAAAAAALpw/u1vidjxl8_8/s1600-h/Obraz%252520491-002%25255B4%25255D.jpg"><img align="left" alt="Obraz 491-002" border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLfgkZjO1cI184pQQ1XidkRq-Q3-c2iwLdk8mc9x-wdO_KonjnJ5tTRSO2CyxDH5V8hI9s1Kvk_RJAsRyib9z0dEeQnBrUJE-Po8sjDZiwEd_4wARgWwvG4UxQ-Gy0QiylmzJ_ItnlYfz3/?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline; margin-left: 0px; margin-right: 0px;" title="Obraz 491-002" width="428" /></a><a href="http://lh4.ggpht.com/-cU4AHWWnJgc/ULU4GT2RviI/AAAAAAAALqA/SBYVPc5vXWg/s1600-h/Obraz%252520486-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 486-001" border="0" height="640" src="https://lh3.ggpht.com/-VAb-YVxQGsU/ULU4H_nucWI/AAAAAAAALqE/fIquFYA-1Ro/Obraz%252520486-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 486-001" width="428" /></a> <br />
<div style="text-align: justify;">
Dziki atak śmiechu wstrząsnął mną, jeszcze na wioskach, przed rondem kiedy stałam w ogromnym korku, a ze wszystkich stron otaczała mnie kapusta, z pewnością naszpikowana ołowiem, od korzenia po sam czubek głowy!Tak się śmiałam, że na kolejnym 15 minutowym postoju w korku, usnęłam….widocznie już zaczęłam wtedy zapadać w zimowy sen :) Obudziło mnie trąbienie i znowu uczucie,że za dobrze się dzieje, bo wystarczyło nogę z gazu zdjąć ,żeby Grabąszcz zaczął się toczyć- on tak ma.Po 20 minutowym krążeniu po parkingu, gdzie od wjazdu napis głosił “BRAK WOLNYCH MIEJSC”, a innych miejsc musicie wiedzieć, tam nie ma do zaparkowania, bo wszędzie wbili słupki ( cwaniaki, bo na parkingu gdzie zawsze brak wolnych miejsc, za każdą nową godzinę, trzeba zapłacić 4 zeta), więc człowiek jakby wyjścia nie ma i krążyć musi,udało mi się wbić dziobem jeździdełka na chodnik , pomiędzy dwa samochody, a tyłek zostawić na środku ulicy.Stwierdziłam, że teraz na pewno wszystko wróci do normy, pech się zacznie i jak wrócę za parę godzin, to z dupy pewnie garaż będę miała. Karnie odsiedziałam w poczekalni, czekając na zarejestrowanie się przede mną 270 osób:) i po paru godzinach, udało mi się dojść do drugiej rejestracji :)))Nie da się ukryć ,że nasze szpitale uczą cierpliwości i pokory, no ale ja jak zwykle przygotowana…szydełko, igła, nitka…jakieś hafciki…</div>
<a href="http://lh6.ggpht.com/-D-1iiTB3f4I/ULU4MFnAN8I/AAAAAAAALqg/DvSXhpUipik/s1600-h/Obraz%252520511-001%25255B4%25255D.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Obraz 511-001" border="0" height="640" src="https://lh6.ggpht.com/-OAz-EDOK74s/ULU4N1Nd5AI/AAAAAAAALqk/khh5-XOJzEo/Obraz%252520511-001_thumb%25255B2%25255D.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 511-001" width="428" /></a><a href="http://lh4.ggpht.com/-KnPGs8qfVag/ULU4JJWawkI/AAAAAAAALqQ/zovv3KFOPOE/s1600-h/Obraz%252520512-001%25255B3%25255D.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Obraz 512-001" border="0" height="640" src="https://lh5.ggpht.com/-JoLEztdY-UI/ULU4KXRuqoI/AAAAAAAALqY/V5or-Dz1sZc/Obraz%252520512-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 512-001" width="428" /></a> <br />
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://lh4.ggpht.com/-Diua7Q2IyQs/ULU4O-dntlI/AAAAAAAALqs/okXaDWb0weE/s1600-h/Obraz%252520525%25255B8%25255D.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img align="left" alt="Obraz 525" border="0" height="640" src="https://lh5.ggpht.com/-8VBR4suwHBc/ULU4QAlDLoI/AAAAAAAALq4/BpUs-lTHdAk/Obraz%252520525_thumb%25255B6%25255D.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline; margin-left: 0px; margin-right: 0px;" title="Obraz 525" width="428" /></a><a href="http://lh4.ggpht.com/-KLv-m8m_Uic/ULU4RRj1_2I/AAAAAAAALrA/RMhSluDnBhs/s1600-h/Obraz%252520520-001%25255B4%25255D.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img align="left" alt="Obraz 520-001" border="0" height="640" src="https://lh4.ggpht.com/-saT-1FqOrAE/ULU4SgwYWeI/AAAAAAAALrE/DMHaBZLmd3Q/Obraz%252520520-001_thumb%25255B2%25255D.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline; margin-left: 0px; margin-right: 0px;" title="Obraz 520-001" width="428" /></a>Jak wiecie, mojej karty nigdy nie ma, zawsze są zdziwieni,że znowu doszłam i jeszcze raz się udało. Więc, już chcę poinformować przerażoną panią z recepcji, która ewidentnie o mnie, rozmawia przez telefon, żeby się nie stresowała, bo karta nie zginęła, tylko do archiwum trzeba,że mnie zawsze wyciągają z powrotem z zaświatów :) Karta była! Wszyscy już czekali! Na mnie! Mało tego…miałam iść od razu na badania BEZ KOLEJKI! Co jest? Nikt mnie przeca wcześniej o samopoczucie nie pytał,żeby wiedzieć, że jest inaczej! Zawsze wchodziłam na końcu! Ha…rozkminiłam …jak nic studenci znowu się będą na mnie uczyć! Jestem potrzebna , jako królik doświadczalny i przykład,że coś co powinno być pogrzebane w podziemiach, znowu , wbrew logice dopełzało do szpitala:) A proszę bardzo, niech się uczą, w końcu na kimś trzeba. Zrobili mi badania-bez kolejki! Weszłam na USG- studentów brak. Pan doktor powtarzał cały czas…pięknie, cudnie….hmmm….” Normalnie zaczęłam się bać, co on tam cudnego widzi, jak dziura tylko powinna zostać! Kolejne badania, znowu słyszę “…Pani K?…No K…to proszę do gabinetu, bez kolejki…” I tak cały dzień…wszędzie bez kolejki, wszędzie cudnie i pięknie, a do tego wszyscy mili i uśmiechnięci! A może ja tak jak Osioł już umarłam i nie zauważyłam,że wszystko jest raptem takie piękne ??? :) Może to nie była stłuczka, tylko wypadek poważny, zginęłam raptem, gwałtownie i tragicznie i dlatego nie pamiętam, a życie wydaje się cudne nawet na onkologii ? Od tych uśmiechów niespodziewanych ,od tych wszystkich cudowności i piękności, znajdujących się w mojej , zdecydowanie już mniej, niż kiedyś, pięknej szyi, zrobiło mi się bardzo dziwnie.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://lh4.ggpht.com/-Mo8ZDw31vPQ/ULU4Tn1sPyI/AAAAAAAALrM/PaM6w_yfUwg/s1600-h/Obraz%252520523-001%25255B4%25255D.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Obraz 523-001" border="0" height="640" src="https://lh3.ggpht.com/-REBoLJ8bRug/ULU4UzReXwI/AAAAAAAALrY/_mcOWLe8NS4/Obraz%252520523-001_thumb%25255B2%25255D.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 523-001" width="428" /></a></div>
<a href="http://lh5.ggpht.com/-lxAxeuGpbtY/ULU4WjvJgBI/AAAAAAAALrg/f4Z7iTzqfTI/s1600-h/Obraz%252520530-002%25255B8%25255D.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Obraz 530-002" border="0" height="640" src="https://lh5.ggpht.com/-04w0hV4IL38/ULU4YNkHIDI/AAAAAAAALrk/_O0Qt5FZTDY/Obraz%252520530-002_thumb%25255B4%25255D.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 530-002" width="428" /></a> <br />
<div style="text-align: justify;">
Wyszłam zbita z tropu, żegnana uśmiechami i życzeniami miłego dnia. Grabąszcz stał wbrew wszelkiej logice, również w stanie nienaruszonym! Kolejny dzień…wyszłam jak zwykle wcześniej…dojechałam w godzinę! Miejsce na parkingu, gdzie zawsze “ BRAK WOLNYCH MIEJSC” znalazłam natychmiast i nic nawet na ulicę nie sterczało O mamuniu…zaczyna się …kolejny , szczęśliwy dzień w raju. Podeszłam pod gabinet, na kolejne badania,kolejka…opóźnienie ok godzinki..usiadłam czekam, aż mnie wywołają..oczywiście bez kolejki… otwierają się drzwi, podrywam się z krzesła i słyszę…Pani S…? Jak to nie K..? No cóż, ja tam przygotowana jestem :) Szydełko, niteczki, hafciki…Weszłam….hmmmm…. po dwóch godzinach, leżę…wszyscy uciekli….machineria zniża się do mojej pięknej i cudnej szyi i zaczyna dymić….wiecie jak to jest ze mną i wszelkim sprzętem elektronicznym :) Dymi coraz bardziej, uruchamiają się alarmy i zaczyna wyć! Wbiegają ludzie…co Pani zrobiła…???!!!! No kurde, wzrokiem Bazyliszka ją spaliłam! No co ja jej do diabła mogłam zrobić ??? Proszę wyjść!!!Natychmiast- słyszę. Oki, oki…już spadam. Idę pod gabinet, gdzie wcześniej zaklepałam kolejkę, bo tak zawsze mamy robić. Mówię,że ja za tą Panią…kolejka zaczyna syczeć ze złości i oburzenia…. szkoda bardzo, przyjdzie sobie taka na końcu i się wpycha…ciekawe jeszcze ile takich,co tu niby było przylezie…wie Pani, ja przepraszam, ale wydaje mi się to jakby mało sprawiedliwe….no ja rozumiem, ale wie Pani…ja mam daleko do domu….Jednym słowem standard. Grzecznie tłumaczę,że ja bez kolejki, bo promieniuję i że to zawsze tak jest, nikt mnie nie słucha…kłótnia trwa. Zczołgałam całą kolejkę psychicznie, a wprawiona na dzieciach jestem, więc wychodzi mi to bardzo dobrze, dałam popis oratorski i grzecznie stwierdziłam,że i owszem ja mam czas, jestem przygotowana ( niteczki, hafciki, szydełko :) i szkoda mi energii i życia na kłótnie w kolejkach, więc proszę bardzo, ja przepuszczę, czemu by nie…proszę niech wchodzi, kto tylko ma ochotę….części jakby głupio się zrobiło, ale i tak weszli:) Reszta siedzi, tak gdzieś jeszcze na 4 godzinki stania, jak wejdą wszyscy przede mną…w sumie co mi za różnica, w domu i tak kwarantanna, więc gdzie mi się spieszy? Myślę sobie…maszyny dymią, ludzie nie chcą wpuszczać, jak zwykle…jestem w domu nie w raju…jednak nie umarłam :) Wszystko wraca do normy, aż tu nagle otwierają się drzwi i słyszę “….Pani K…? Ano K….proszę do gabinetu…”. Kolejka milknie speszona, mi mina rzednie…chyba jednak dalej nie żyję, to był tylko epizod w raju, jak nic! Szkoda…no bo wyniki…echhh życie, no ale w sumie jak złe, to niebo i tak blisko :)Wchodzę jak na szafot…ojej …przepraszam, nie mamy jeszcze Pani wyników, proszę zaczekać w poczekalni…Wychodzę z uśmiechem na twarzy i pytam…wiecie Państwo czym się różnimy? Odpowiada mi cisza… Ano tym,że ja się teraz czuję z pewnością lepszym człowiekiem niż Wy, a i tak weszlibyście przede mną bez kłótni i awantur…i warto było tak na mnie wrzeszczeć ?:) Nie ukrywam,że czułam się wspaniale, jednak ludzie na starość robią się złośliwi :) Weszłam ostatnia…. i usłyszałam….pięknie, cudnie…ma Pani świetne wyniki:) Tak dobre, że możemy troszkę podwyższyć poziom TSH…nawet do 0,2…Tak świetne, że nawet zwolnienie skróciłam o dwa tygodnie :)Generalnie jak zobaczyłam ile napisałam, to doszłam do wniosku, że jednak straszna ze mnie gaduła! A wystarczyło przecież tylko napisać : Wiecie, mam świetne wyniki, jest ok :)</div>
<div align="center">
Dzisiaj już nie spałam, uczę się od rana, niedługo mam jakieś okropne egzaminy, a jak nie zdam,to wstyd będzie wracać,więc chyba wypowiedzenie będę musiała złożyć…Ychhh… w razie czego miejcie to na uwadze już dzisiaj, bo debilizm w wyniku nie łykania prochów znika bardzo powoli, muszę zejść z aktualnego poziomu TSH 187 do 0,2 :) To niestety trwa, a egzaminy lada moment i jakby nikogo nie obchodzi moje chwilowe zidiocenie :(</div>
<div align="center">
<a href="http://lh6.ggpht.com/-s44owjpLBp8/ULU4ZO-UtSI/AAAAAAAALrs/K4jL5-ZqaQs/s1600-h/Obraz%252520582-002%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 582-002" border="0" height="487" src="https://lh5.ggpht.com/-0jO2kkOO36c/ULU4avARQdI/AAAAAAAALr4/OHbqqXUZsUo/Obraz%252520582-002_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 582-002" width="719" /></a> </div>
<div style="text-align: justify;">
Te fotki przeróżne, to jakieś stare.Gdzieś po drodze, zmieniały się pory roku, moje dzieci (większość na zdjęciu ), przychodziły i wychodziły,piekłam torty, Tośka miała imieniny w Halloween …mój poziom TSH był wtedy jak najbardziej w normie, to tak dla wyjaśnienia zdjęć, za to zastanawiam się, czy aby moje starsze dziecko nie powinno się przebadać, bo jej życzenia zszokowały nawet mnie :) Nigdy nie spodziewałam się,że niemowlakowi będę czarne torty piekła, miał być z nagrobkiem…ale ograniczyłam się do krzyża :)</div>
<div align="center">
A na koniec wyjaśnienie dla tych, którzy nie wiedzą o co kaman :) Ja zawsze przyjmuję za pewnik,że wchodzą tutaj tylko Ci, którzy mnie “znają od lat…więc dla niezorientowanych , proszę bardzo :</div>
<div align="center">
<a href="http://utkanezmarzen.blogspot.com/2010/07/jeszcze-wrociam.html"><u><span style="color: red;">jeszcze wróciłam</span></u></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Was cieplutko, życząc dobrej nocki, posyłając wirtualne buziaki i twierdząc ,że niebo jest na ziemi, a służba zdrowia przechodzi coś jakby na kształt reformy :) W czwartek wracam juz do pracy, później egzaminy i szkolenia, a tu trzeba by już wstawiać piernik dojrzewający i pierniczki chyba zacząć piec i pewnie dom sprzątać, po mojej bytności w zamknięciu…więc… niestety nie wiem kiedy znowu wrócę, ale staram się…no naprawdę się staram, choć wiem,że tak to nie wygląda :)</div>
<div align="center">
Buziole kochani i do usłyszenia :)</div>
<div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com253tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-90681138186551098032012-10-20T23:43:00.001+02:002019-10-29T09:50:31.456+01:00Sobota na Cytadeli<div align="center">
Staramy się myśleć jak najmniej i jak najwięcej śmiać. 15-go października pożegnaliśmy Lotkę…niby naturalna kolej rzeczy, a jednak tak bardzo boli…nikt już nie wali piętami o podłogę, w środku nocy, a ja i tak nie mogę spać. Tyle lat, tyle wspomnień, tyle radości i śmiechu..a teraz cisza i pustka…</div>
<div align="center">
I modlę się,żeby znajomi lub sąsiedzi, znowu czegoś nie kupili, co znudzi się po jakimś czasie, bo ja naprawdę nie mam już siły. Za każdym razem ubywa jakaś cząstka mnie, znika bezpowrotnie i nic, ani nikt nie potrafi jej zapełnić.</div>
<div align="center">
<img alt="Obraz 230-001" border="0" src="https://lh3.ggpht.com/-wJaXchvA7RA/UIMX7g09TxI/AAAAAAAALf4/pUJzYAes6Sc/Obraz%252520230-001_thumb%25255B3%25255D.jpg?imgmax=800" height="498" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 230-001" width="729"></div>
<div align="center">
Wbrew wszelkim przeciwnościom losu, pomimo sześciu kotów, zamieszkujących obecnie mój dom, staram się nie zwariować i dalej cieszyć życiem, a wiadomo…chcieć, to móc. Rano ocieram łzy, odpędzam wspomnienia, a na twarz przywołuję uśmiech, później jest już z górki . Tak więc porzucam przykre tematy i wracam do szarej, a właściwie, bardzo barwnej codzienności. Grabąszcz się popsuł, a przynajmniej tak myślałam…Misiek we Wrocławiu, więc jakby nie miał mi kto sprawdzić co i jak. Rano wychodzę, wciskam guzik w pilocie…a tam nic, ani drgnie. Kluczykiem otworzyłam, piszczeć zaczął niemiłosiernie.Po przekręceniu cisza… jak nic pewnie coś z elektryką, szlag mnie trafił, bo jeździdełko , jest mi do funkcjonowania niezmiernie potrzebne.Myślę sobie, pożyczę samochód od Mamy, a w sobotę przywiozę jakiegoś magika i niech myśli co i jak. Niestety po powrocie z pracy, okazało się,że dom mi zalewa , a strumienie wody leją się po ścianach. Pękła bateria przy wannie i przelewało się przez strop do kuchni i salonu. Dzieci moje nie dość ,że ślepe (czytaj : post o pledzie ), bez powonienia i smaku ( czytaj: post o lawendowych ciasteczkach ), to jeszcze okazały się głuche! Woda lała się strumieniami , zupełnie jak w tężniach, a one mi mówią ,że nic nie słyszały! No ręce opadają normalnie. Dzwonię do Marcina i mówię ,że dom zalewa, powiedział ,że w nocy przyjedzie i odetnie wodę.Przy okazji jakoś wspomniałam o Grabąszczu, że bydle ducha wyzionęło i że może by go, jak już będzie, zaciągnął na warsztat. Wykład zrobiłam ,że jak nic to coś z elektryką musi być, bo nawet pilot nie działa. Misiek diagnozy dokonał telefonicznie….padła bateria w pilocie, a że pilot odcina immobilaizer, to z pewnością dlatego nie działa….wjadę gdzieś po drodze do Tesco i kupię.</div>
<div align="center">
<img alt="Obraz 152-001" border="0" src="https://lh6.ggpht.com/-j4-QX6JLzwQ/UIMX8-77o9I/AAAAAAAALgA/CxXehax1BXg/Obraz%252520152-001_thumb%25255B9%25255D.jpg?imgmax=800" height="805" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: block; float: none; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="Obraz 152-001" width="540"></div>
<a href="http://lh5.ggpht.com/-LIi2C_jFhDI/UIMX96taD1I/AAAAAAAALgI/LidZ4bON9xQ/s1600-h/Obraz%252520217-002%25255B9%25255D.jpg"><img align="left" alt="Obraz 217-002" border="0" src="https://lh4.ggpht.com/-CNtBsYviWNI/UIMX_E9My4I/AAAAAAAALgQ/fgnaXn6CQd8/Obraz%252520217-002_thumb%25255B7%25255D.jpg?imgmax=800" height="515" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline; margin-left: 0px; margin-right: 0px;" title="Obraz 217-002" width="347"></a><a href="http://lh6.ggpht.com/-hLxnFIAADa8/UIMX_0aPfUI/AAAAAAAALgU/ZaO4DdPJ8sc/Obraz%252520169-001%25255B9%25255D.jpg?imgmax=800"><img alt="Obraz 169-001" border="0" src="https://lh6.ggpht.com/-AGqNLxvB2uw/UIMYGUBdNnI/AAAAAAAALgg/oX_ENFS55m0/Obraz%252520169-001_thumb%25255B7%25255D.jpg?imgmax=800" height="515" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 169-001" width="347"></a> <a href="http://lh4.ggpht.com/-8H7du3P_4hY/UIMYHWSn-qI/AAAAAAAALgo/dA98zlf6gCE/Obraz%252520234-001%25255B7%25255D.jpg?imgmax=800"><img alt="Obraz 234-001" border="0" src="https://lh4.ggpht.com/-MYQNHj41a8M/UIMYNik2grI/AAAAAAAALgw/H3WbasVvu2E/Obraz%252520234-001_thumb%25255B5%25255D.jpg?imgmax=800" height="486" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 234-001" width="714"></a> <br />
<div align="center">
Nie wiedziałam już,czy śmiać się czy płakać…To była tylko głupia bateria, a ja zaangażowałam w to cały tłum ludzi i do tego zastanawiałam się cały czas, jak mam wywlec niejeżdżący samochód i przetransportować go na warsztat! Bateria jednak wcale nie okazała się taką prostą sprawą, Misiek i owszem kupił, ale takich dziwnych nie było, więc kupił większą i na jakimś pręciku podłączył, Grabąszcz otworzył się i odpalił, bez najmniejszego trudu, ale baterii nijak nie udało mi się upchnąć w pilocie. Zatrzymywałam się po pracy na różnych stacjach benzynowych, ale nikt takiej na stanie nie posiadał. I tu w końcu dochodzę do sedna sprawy, a mianowicie do dnia dzisiejszego.</div>
<a href="http://lh3.ggpht.com/-mVMwfdrkwTU/UIMYPHtTVWI/AAAAAAAALns/y_NT31_9-Sk/s1600-h/Obraz%252520236-001%25255B5%25255D.jpg"></a><br />
<a href="http://lh3.ggpht.com/-bfzXKgR_P4E/UIMYVVlyLmI/AAAAAAAALhA/lBtaGN2Okpc/s1600-h/Obraz%252520455-001%25255B8%25255D.jpg"><img alt="Obraz 455-001" border="0" src="https://lh6.ggpht.com/-9n2cD0rEZ40/UIMYWXRF0fI/AAAAAAAALhI/40sTqvoel1A/Obraz%252520455-001_thumb%25255B6%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 455-001" width="347"></a> <a href="http://lh3.ggpht.com/-K4YAIlM74OY/UIMYXX7aySI/AAAAAAAALhQ/YS3Qi3P69TI/s1600-h/Obraz%252520165-001%25255B8%25255D.jpg"><img alt="Obraz 165-001" border="0" src="https://lh3.ggpht.com/-ePw76BBcv6Y/UIMYYQpWrpI/AAAAAAAALhY/jxvssCdtaj8/Obraz%252520165-001_thumb%25255B6%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 165-001" width="347"></a> <a href="http://lh4.ggpht.com/-Qr4bac0hsNw/UIMYZiam4qI/AAAAAAAALhg/yQ1FSr7Bgj0/s1600-h/Obraz%252520197-001%25255B8%25255D.jpg"><img alt="Obraz 197-001" border="0" src="https://lh3.ggpht.com/-r_11CtsrqPU/UIMYaso9N1I/AAAAAAAALho/vjAk5_1xuEQ/Obraz%252520197-001_thumb%25255B6%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 197-001" width="347"></a> <a href="http://lh5.ggpht.com/-Z3zEnf4O-Xg/UIMYbg-HCBI/AAAAAAAALhw/XZCxl8_sDGY/s1600-h/Obraz%252520322-001%25255B6%25255D.jpg"><img alt="Obraz 322-001" border="0" src="https://lh4.ggpht.com/-Q2uJJbq354Y/UIMYcqT23dI/AAAAAAAALh4/Jo98eBjfgeY/Obraz%252520322-001_thumb%25255B4%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 322-001" width="347"></a> <br />
<div align="center">
Sobota i niedziela, to dla mnie czas odpoczynku ( nawet ze ścierą odpoczywam, to u mnie taki specyficzny sposób relaksowania się :), czas poświęcony rodzinie i mniejszym lub większym przyjemnościom, czas spędzony w ogrodzie i na spacerach, ale nie w supermarketach, na zakupach. No chronicznie wręcz nie znoszę robienia zakupów, a już na pewno nie w weekend, kiedy to nie wiadomo dlaczego pół Polski, w ramach rozrywki, pęta się po sklepach. Na zakupy potrafię pojechać w środku nocy do Tesco i wtedy jestem pierwsza w kolejce do kasy, nie przepycham się pomiędzy ludźmi, nikt mnie nie trąca, nie popycha wózkiem…a weekendów po prostu mi szkoda, na takie wątpliwe atrakcje.Ale dzisiaj nie miałam wyjścia, trzeba było pojechać po baterię, której nigdzie nie było. Tak więc, żeby dwa razy czasu na zakupy nie tracić, musiałam je zrobić w weekend.Stwierdziłyśmy z Madzią,że skoro już musimy jechać, to może wskoczymy przy okazji do jakiegoś parku, a żeby dnia nie zmarnować, więc wybrałyśmy ten najbliżej i padło na Cytadelę.</div>
<div align="center">
<a href="http://lh3.ggpht.com/-mVMwfdrkwTU/UIMYPHtTVWI/AAAAAAAALnw/ZpYtZwY1cyg/s1600-h/Obraz%252520236-001%25255B6%25255D.jpg"><img alt="Obraz 236-001" border="0" src="https://lh5.ggpht.com/-QhVNBkXniUg/UIMYfHBdAMI/AAAAAAAALiE/2QoOzsMwvRE/Obraz%252520236-001_thumb%25255B4%25255D.jpg?imgmax=800" height="488" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 236-001" width="714"></a></div>
<div align="center">
Mamy samochodzik jest zdecydowanie mniejszy od mojego, a upchnięcie w nim Tośki wraz z fotelikiem i wózkiem, okazało się rzeczą bardzo skomplikowaną, aczkolwiek wykonalną. Problem był jedynie z wrzucaniem biegów, a konkretnie piątki i wstecznego. Zakupy zrobiłyśmy w tempie iście ekspresowym, baterię udało mi się kupić dopiero w piątym sklepie, ale na Cytadeli , byłyśmy już przed południem.</div>
<a href="http://lh6.ggpht.com/-qpC2OPjKbpA/UIMYgeA9DfI/AAAAAAAALiI/6fDDdjcLtXg/s1600-h/Obraz%252520206-001%25255B8%25255D.jpg"><img alt="Obraz 206-001" border="0" src="https://lh4.ggpht.com/-4FP-dFh4UnE/UIMYhTfHXTI/AAAAAAAALiU/kvYEBYHILNA/Obraz%252520206-001_thumb%25255B6%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 206-001" width="347"></a><a href="http://lh3.ggpht.com/-yTGol7x1h5Q/UIMYiUHq6FI/AAAAAAAALiY/RWqjaQ9_6_E/s1600-h/Obraz%252520331-001%25255B6%25255D.jpg"><img alt="Obraz 331-001" border="0" src="https://lh5.ggpht.com/-ge3DwSyR_Yc/UIMYjQ-M6XI/AAAAAAAALig/kNVSTINE4JI/Obraz%252520331-001_thumb%25255B4%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 331-001" width="347"></a> <br />
<div align="center">
<a href="http://lh5.ggpht.com/-icGtNd5ShV4/UIMYlcHIL5I/AAAAAAAALis/75G_qx7a_xY/s1600-h/Obraz%252520451-001%25255B7%25255D.jpg"><img align="left" alt="Obraz 451-001" border="0" src="https://lh5.ggpht.com/-IR9wXmJSbek/UIMYmKB9_jI/AAAAAAAALi0/JSqjtAhLzx0/Obraz%252520451-001_thumb%25255B5%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline; margin-left: 0px; margin-right: 0px;" title="Obraz 451-001" width="347"></a> <a href="http://lh4.ggpht.com/-Lyu434RJdg4/UIMYnG2A-1I/AAAAAAAALi8/qMyaMsvcHhI/s1600-h/Obraz%252520193-001%25255B6%25255D.jpg"><img alt="Obraz 193-001" border="0" src="https://lh4.ggpht.com/--hQEknfuwbw/UIMYodWDzKI/AAAAAAAALjE/kntcXdlr5O0/Obraz%252520193-001_thumb%25255B4%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 193-001" width="347"></a></div>
<div align="center">
Tarzałyśmy się w liściach,chodziłyśmy ścieżkami, które przemierzałam tak wiele razy, karmiłyśmy nad stawem kaczki…</div>
<a href="http://lh6.ggpht.com/-k_-uZxLp6A4/UIMYpU-hZBI/AAAAAAAALjM/ya_NfZPPXpI/s1600-h/Obraz%252520280-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 280-001" border="0" src="https://lh6.ggpht.com/-JEVzebjDBl8/UIMYrS6JnKI/AAAAAAAALjU/m3GzzYCYorE/Obraz%252520280-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" height="478" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 280-001" width="714"></a> <br />
<a href="http://lh3.ggpht.com/-q6OwMH-27-4/UIMYsSiamXI/AAAAAAAALjc/kGLPPqmqm4k/s1600-h/Obraz%252520295-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 295-001" border="0" src="https://lh5.ggpht.com/-02EmjvAKQ9s/UIMYt9fuRiI/AAAAAAAALjk/XrrFgrJlwYI/Obraz%252520295-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" height="478" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 295-001" width="714"></a> <br />
<a href="http://lh6.ggpht.com/-RUrwbI_0dl0/UIMYu407X5I/AAAAAAAALjs/Tlw6IwerKJs/s1600-h/Obraz%252520315-002%25255B4%25255D.jpg"><img align="left" alt="Obraz 315-002" border="0" src="https://lh3.ggpht.com/-xB6YPrmMiao/UIMYwJ6LwHI/AAAAAAAALj0/TELuXcd_yH0/Obraz%252520315-002_thumb%25255B2%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline; margin-left: 0px; margin-right: 0px;" title="Obraz 315-002" width="347"></a> <a href="http://lh4.ggpht.com/-ve9caW08egI/UIMYxTRzpfI/AAAAAAAALj8/Hc2Pjm6ERsg/s1600-h/Obraz%252520335-002%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 335-002" border="0" src="https://lh6.ggpht.com/-VWINhcpQ9Dc/UIMYyUc5VpI/AAAAAAAALkE/GVyyBCDKXYU/Obraz%252520335-002_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 335-002" width="347"></a> <a href="http://lh3.ggpht.com/-KKnJeO4ysPQ/UIMYznRxE4I/AAAAAAAALkM/0jVnXKGFw9Q/s1600-h/Obraz%252520414-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 414-001" border="0" src="https://lh4.ggpht.com/-t1u0tdy6qGs/UIMY0tkiTqI/AAAAAAAALkQ/93JWVBRa19Q/Obraz%252520414-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 414-001" width="347"></a> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ74wIkOChw-dMJdBXdFL966Zp23AJzvita_VeBqhbS7pIBEkGS9z_d47m1W2uncLhwSSe50bwNwCtTdgDYip_8MMUUakDt9BGg5S91r1ty3Uko04oYWvJWU58i4kDRJRKCW5ZAH5kn4qc/s1600-h/Obraz%252520429-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 429-001" border="0" src="https://lh5.ggpht.com/-2OQpsY_ydt0/UIMY2xY2ovI/AAAAAAAALkk/dCZR4I93Q6E/Obraz%252520429-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 429-001" width="347"></a> <br />
<a href="http://lh6.ggpht.com/-upIOQLI1W04/UIMY3rBwHyI/AAAAAAAALks/8ObK8808bCg/s1600-h/Obraz%252520435-001%25255B4%25255D.jpg"><img align="left" alt="Obraz 435-001" border="0" src="https://lh4.ggpht.com/-AlR83MQzGzw/UIMY4uXeYmI/AAAAAAAALk0/tC0yfpxStK0/Obraz%252520435-001_thumb%25255B2%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline; margin-left: 0px; margin-right: 0px;" title="Obraz 435-001" width="347"></a> <a href="http://lh5.ggpht.com/-wUaPrR2F-Jc/UIMY5RX0eqI/AAAAAAAALk8/Rna8iwiwOZo/s1600-h/Obraz%252520445-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 445-001" border="0" src="https://lh3.ggpht.com/-gcgz5tTGy6s/UIMY63kQMAI/AAAAAAAALlE/pjYLELEMH8U/Obraz%252520445-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 445-001" width="347"></a><a href="http://lh6.ggpht.com/-mN8zGyZDP_E/UIMY7rxMVoI/AAAAAAAALlM/NjueyZ0Gmj0/s1600-h/Obraz%252520448-002%25255B7%25255D.jpg"><img align="right" alt="Obraz 448-002" border="0" src="https://lh4.ggpht.com/-UkD6niY0dpk/UIMY8z0pKhI/AAAAAAAALlU/ZMkd5PZdHzA/Obraz%252520448-002_thumb%25255B5%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline; margin-left: 0px; margin-right: 0px;" title="Obraz 448-002" width="347"></a> <a href="http://lh4.ggpht.com/-fDl69OundAI/UIMY-RNDpwI/AAAAAAAALlc/qEWdRHML-bI/s1600-h/Obraz%252520474-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 474-001" border="0" src="https://lh5.ggpht.com/-s-bRp_PqtrE/UIMY_4yuS-I/AAAAAAAALlk/Af5tOJyjAxU/Obraz%252520474-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 474-001" width="347"></a> <br />
<div align="center">
Wróciły wspomnienia. Moi dziadkowie mieszkali na Żoliborzu Oficerskim, tuż obok Cytadeli, a później mój Tata, więc bywałam tam bardzo często i muszę przyznać,że nie zmieniło się zupełnie nic…no może z wyjątkiem sesji ślubnych. … co jest dla mnie rzeczą zupełnie niezrozumiałą i paradoksalną…Pod Bramą Straceń, ustawia się kolejka młodych par i cierpliwie czeka na swoją kolej…</div>
<a href="http://lh4.ggpht.com/-62RTihsRu4M/UIMZA6zpfFI/AAAAAAAALls/o7I5DPpviM0/s1600-h/Obraz%252520460-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 460-001" border="0" src="https://lh5.ggpht.com/-qyTzHdp_DL8/UIMZCC_1wqI/AAAAAAAALl0/UGZ5516G_7E/Obraz%252520460-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" height="478" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 460-001" width="714"></a> <br />
<a href="http://lh6.ggpht.com/-5bH-zLrPsbo/UIMaulok_yI/AAAAAAAALmM/HdNdWkDB5-o/s1600-h/Obraz%252520467-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 467-001" border="0" src="https://lh4.ggpht.com/-BLPQomcXF5M/UIMav6J5QFI/AAAAAAAALmU/8Ewr6eEVSME/Obraz%252520467-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" height="478" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 467-001" width="714"></a> <br />
<a href="http://lh4.ggpht.com/-RxLzRgyozNs/UIMaw4pZ2sI/AAAAAAAALmc/UkuA5UcXDdQ/s1600-h/Obraz%252520468-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 468-001" border="0" src="https://lh4.ggpht.com/-NgGH3Pmk8Fg/UIMax7w9dbI/AAAAAAAALmk/k5u7GKpfVXs/Obraz%252520468-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 468-001" width="347"></a> <a href="http://lh3.ggpht.com/-_L5yTYGD7ng/UIMazXZmYyI/AAAAAAAALms/1dPsvLi-zEY/s1600-h/Obraz%252520462-001%25255B4%25255D.jpg"><img alt="Obraz 462-001" border="0" src="https://lh6.ggpht.com/-fLCu8TRD1j0/UIMa0skc45I/AAAAAAAALm0/Y5r1MVAWR4M/Obraz%252520462-001_thumb%25255B2%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 462-001" width="347"></a><br />
<div align="center">
I choć zdecydowanie wolę swoją wioskę od Warszawy, to jednak uczciwie muszę przyznać, że są w stolicy takie miejsca, do których lubię powracać. Do domu wróciłyśmy przed zmrokiem i choć wiele się jeszcze wydarzyło, to jednak jestem zmuszona kończyć, bo ledwo patrzę na oczy.Może w końcu, uda mi się przespać noc.</div>
<a href="http://lh6.ggpht.com/-WW1ZZDCd7ec/UIMa1nzQiDI/AAAAAAAALm8/infH2UQ4RTU/s1600-h/Obraz%252520477-001%25255B4%25255D.jpg"><img alt="Obraz 477-001" border="0" src="https://lh5.ggpht.com/-P8BhbxRGzvE/UIMa2wrySLI/AAAAAAAALnE/RIbNpY1miHg/Obraz%252520477-001_thumb%25255B2%25255D.jpg?imgmax=800" height="478" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 477-001" width="714"></a> <br />
<a href="http://lh6.ggpht.com/-hoQlUmmz7dg/UIMa3ykL4pI/AAAAAAAALnM/V-uqxww4jK8/s1600-h/Obraz%252520483-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 483-001" border="0" src="https://lh6.ggpht.com/-bKQdQ07_NSA/UIMa45cvIkI/AAAAAAAALnQ/aYtX030DJlI/Obraz%252520483-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 483-001" width="347"></a> <a href="http://lh4.ggpht.com/-TKn-ILPPGbY/UIMa52CZgaI/AAAAAAAALnc/8M6tmsnSQ9U/s1600-h/Obraz%252520475-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 475-001" border="0" src="https://lh6.ggpht.com/-VOOHO0VCacQ/UIMa66HbxYI/AAAAAAAALnk/cWbYUVSAtrw/Obraz%252520475-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" height="518" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 475-001" width="347"></a> <br />
<div align="center">
Pozdrawiam Was cieplutko,życząc słonecznej i pięknej niedzieli.</div>
<div align="center">
Dobranoc </div>
<div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com40tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-48788567722506644192012-10-14T08:35:00.001+02:002019-10-29T09:50:28.106+01:00Niekończąca się opowieść…<div align="center">
<a href="http://lh5.ggpht.com/-4oQL8W7UO7w/UHpcHQXJJlI/AAAAAAAALbg/_nZVD3eqgY0/IMG_21560015.jpg?imgmax=800"><img alt="IMG_2156-001" border="0" height="668" src="https://lh5.ggpht.com/-3L20PRIUsGI/UHpcN_-nn7I/AAAAAAAALbo/jeTJvWyENrk/IMG_2156001_thumb3.jpg?imgmax=800" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: block; float: none; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="IMG_2156-001" width="459" /></a> Czasu mało , sił jeszcze mniej.W pracy istne piekiełko, tłumy ludzi, szuflady zapchane dokumentami..za to w domu, chciałoby się powiedzieć, że spokój i cisza, wieczorami zaś, dobre wino i horror oglądany z nosem ledwo wysuniętym spod …UWAGA, UWAGA…NOWEGO, MILUŚKIEGO, CIEPLUTKIEGO, JESIENNEGO PLEDZIKA! Skończyłam.Ha, ha…uwierzyć nie mogę, bo tym razem naprawdę mi się nie chciało. Ile to trwało? Sama się zastanawiam, ale chyba z dwa lata:) Aż nie do uwierzenia, że ja już tyle czasu pętam się po blogosferze:) Ale obiecałam sobie,że skończę, a nie wiem czy pisałam,że obietnic to ja zawsze dotrzymuję. Nawet tych dawanych sobie:) W sumie to robienie tego pledu, było aż śmieszne , bo zaczęłam jak zwykle w zastraszającym tempie i wytrzaskałam od razu ze 3/4 kwadracików, a że trzaskałam bez opamiętania, dla przypomnienia <a href="http://utkanezmarzen.blogspot.com/2010/10/po-prostu-kicz.html"><span style="color: maroon;">http://utkanezmarzen.blogspot.com/2010/10/po-prostu-kicz.html</span></a> , to szło to szybko i sprawnie. Później wszystko ciepnęłam w kąt, ….jak widać na długie lata :) Po dwóch latach, przez trzy wieczory zrobiłam resztę kwadracików- to się chyba nazywa słomiany zapał ! Wstyd…zamieniam się normalnie w Miśka, a wszystko musi dojrzewać bardzo powoli.</div>
<div align="center">
<a href="http://lh3.ggpht.com/-1d-N8PUaJNE/UHpcXNY0h0I/AAAAAAAALcA/4nkvOOpYwg0/s1600-h/IMG_21610013.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="IMG_2161-001" border="0" height="640" src="https://lh5.ggpht.com/-dwkTHVlFCv8/UHpcYtc8ZHI/AAAAAAAALcI/PdhZWN2htx4/IMG_2161001_thumb1.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="IMG_2161-001" width="428" /></a><a href="http://lh5.ggpht.com/-bEgClMSktoU/UHpcPClCxvI/AAAAAAAALbw/gnS2NAiX-u0/IMG_21650014.jpg?imgmax=800" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img align="left" alt="IMG_2165-001" border="0" height="640" src="https://lh3.ggpht.com/-YsAXr3k3Yss/UHpcVop-XvI/AAAAAAAALb4/727Wxu0cZVI/IMG_2165001_thumb2.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline; margin-left: 0px; margin-right: 0px;" title="IMG_2165-001" width="428" /></a> ‘ </div>
<div align="center">
Ale wracając do tematu, nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę, na ten delikatny niuans…a mianowicie:“chciałoby się “ powiedzieć że spokój i cisza, wieczorami zaś, dobre wino i horror .Dobre wino jest, horror od biedy też się znajdzie. Ale o spokoju , a już na pewno ciszy, to można zapomnieć.</div>
<a href="http://lh6.ggpht.com/-UGZpMPmfs-I/UHpch2n8pRI/AAAAAAAALcg/bYa4B-IqczQ/IMG_21510013.jpg?imgmax=800" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="IMG_2151-001" border="0" height="640" src="https://lh6.ggpht.com/-tR3tjPg4qIs/UHpcoH93eKI/AAAAAAAALco/he4xulcdEm0/IMG_2151001_thumb1.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="IMG_2151-001" width="428" /></a><a href="http://lh6.ggpht.com/-QmegHwcg_08/UHpcZ6HgFvI/AAAAAAAALcQ/Vu-6QVWo9eM/IMG_21460026.jpg?imgmax=800" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img align="left" alt="IMG_2146-002" border="0" height="640" src="https://lh6.ggpht.com/-vjCGx264j6c/UHpcgzakNvI/AAAAAAAALcY/2hiDe5l_q7Q/IMG_2146002_thumb4.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline; margin-left: 0px; margin-right: 0px;" title="IMG_2146-002" width="428" /></a><br />
<div align="center">
Trzy dni temu, siedzimy wieczorem w salonie, ja otulona pledzikiem, sączę dobre wino, oglądam, zdecydowanie mniej dobry film i usiłuję się zrelaksować po pracy.Magda obok, Tosia śpi jak aniołek w bujaku…Nurki brak. Nagle dzwoni telefon i słyszę jak Magda mówi…mama jest w salonie ze mną, yhy, yhy…drzwiami..Z pewnością wszystkie matki znają to dziwne uczucie, a właściwie przeczucie, graniczące nieomalże z pewnością, że zaraz wydarzy się coś złego. Myślę sobie: dzwoniła Nurka…jak nic, to ona…coś jest nie tak !!! Bo niby po co się pyta gdzie mama ????!!!!! Nastukał się pewnie małolat i teraz chce przemknąć, koło mnie niepostrzeżenie! Wzmogłam czujność i ledwo trzasnęły drzwi , wyskoczyłam jak z procy.</div>
<a href="http://lh4.ggpht.com/-vNHUr0YxVaY/UHpcsDy1kII/AAAAAAAALc8/9j6x4Jo-AOI/IMG_21540013.jpg?imgmax=800" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="IMG_2154-001" border="0" height="640" src="https://lh5.ggpht.com/-jej5Za05qSg/UHpcyqAkdcI/AAAAAAAALdI/vhAF6eccKqM/IMG_2154001_thumb1.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="IMG_2154-001" width="428" /></a><a href="http://lh6.ggpht.com/-YwNMFTftn6s/UHpcpcqKQlI/AAAAAAAALcw/l2OBKr8DF5U/s1600-h/IMG_21450014.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="IMG_2145-001" border="0" height="640" src="https://lh6.ggpht.com/-V-cnhybE1TE/UHpcq22od4I/AAAAAAAALc4/r3528kriudk/IMG_2145001_thumb2.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="IMG_2145-001" width="428" /></a> <br />
<div align="center">
Dominika się rozbiera, a ja mówię : boszzzzzz…jak tu fajami śmierdzi- paliłaś! Nurka popatrzyła się na mnie i mówi :nie paliłam. To jak nic piłaś!- rzucam oskarżycielskim tonem…wiadomo czasy trudne, trzeba strzelać w ciemno, a nuż się do czegoś przyzna:) - Chcesz , to ci chuchnę- odpowiada. Jak nie paliłaś i nie piłaś, to znaczy ćpałaś!!! Oj mamo, nic nie robiłam, naprawdę! To czego się śmiejesz tak głupio??? pytam, i w tym samym momencie dostrzegam,że ona dalej ten płaszcz zamiast odwiesić na wieszak trzyma przed sobą i jakiś on dziwnie wielki się wydaje i wybrzuszony i o Boże! ON SIĘ RUSZA! Co tam masz ????!!!! Nic z tego, nic nowego tu nie będzie mieszkać! Mamo….jęczy Nurka, mamo….słyszę za plecami jęk Magdy …schodzi Misiek…gdzie te koty??? Koty ???!!!! Koty ?????!!!!! Nie ptaszek ze złamana nogą???!!!, Nie biedne, potrącone zwierzę, które po rekonwalescencji wypuścimy na wolność ???!!!!! Nie jeż – jesienna sierota ????!!!!! Nawet nie kot SZTUK JEDEN ????!!!!!- Tylko KOTY!!!!!! KOTY!!!!! Dla uściślenia…TRZY KOTY!!!!!</div>
<div align="center">
<a href="http://lh5.ggpht.com/-jXnNr46BPLI/UHpczW-pSYI/AAAAAAAALdM/gxQsPG9qPTY/Obraz0350014.jpg?imgmax=800"><img alt="Obraz 035-001" border="0" height="488" src="https://lh4.ggpht.com/-NKd7lSs6Gl0/UHpc5gHnAgI/AAAAAAAALdY/_kuUWCb3KOI/Obraz035001_thumb2.jpg?imgmax=800" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 035-001" width="717" /></a> </div>
<div align="center">
No więc ja teraz w sprawie tych kotów….uratowanych przed utopieniem w szambie.</div>
<a href="http://lh4.ggpht.com/-ZL_hhIOmmLM/UHpc6huHUeI/AAAAAAAALdg/ZuefVjITMxg/s1600-h/Obraz0670026.jpg"><img alt="Obraz 067-002" border="0" height="505" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaxb02zSh5SWuP-GGz3E85UUgXGbYWoSO5Yp-P6piwsPBl1mV7sih5nd832O9eviUERlzKO3DGv1cQCG-wfPeog0Wo1DPhBlRw2sdcZyIJlwGQ3Vz8U3HH2JwcHfrpu17OpAOFrpeuML-g/?imgmax=800" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 067-002" width="725" /></a> <br />
<div align="center">
Ja wiem, że ona nie mogła ich zostawić. Ostatnio, odebrałam ją zapłakaną..nie zdążyła zabrać…pięciu kotkom, ktoś skręcił kark. A teraz…Jeden kotek, ten który wyglądał prawie tak jak Inka- już znalazł swój domek. Zostały te dwa na zdjęciach poniżej. Jeden wytrzeszcz i jedna damulka, która ponoć nawet chodzi jak arystokratka. Wytrzeszcz jest boski…strasznie zabawowy i wesoły. Po trzech dniach, załatwiają się już do kuwetki…i…bardzo się kochają…może ktoś…chciałby przygarnąć oba ???, jestem w stanie je dostarczyć w okolice Warszawy- tak do 100 km.. Szkoda by było rozdzielać….Kotki mają podobno ok. 3 tygodni. Zdjęcia nie są najlepsze, ale ja staram się z nimi przebywać jak najmniej, nie chcę się przywiązać, bo będzie tak samo jak z Mafją (przez J ) , ale nie mogę, no nie mogę mieć sześciu kotów….</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGE3Z7EgEndZo5IbhG4OoqwnELETsRTTLYw-cxDb8hA3UmrVN4M4P20Vo1_38wMdP2exw0_HMnWoO3Bk0_JOXnyURF0mgPL7G0iwbrbfCGq6tTQb6GuaZx14VIG2zCOeAnV5fDIMPdxo42/s1600-h/Obraz0840018.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Obraz 084-001" border="0" height="640" src="https://lh5.ggpht.com/-8JjMeESSJTg/UHpdAvxIfsI/AAAAAAAALeI/k6kTrPyeRmw/Obraz084001_thumb4.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 084-001" width="428" /></a><a href="http://lh3.ggpht.com/-Yq3L1_nYYWI/UHpc9MBwybI/AAAAAAAALdw/s6p5beLXwTs/s1600-h/Obraz0800013.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Obraz 080-001" border="0" height="640" src="https://lh4.ggpht.com/-hGQVcjQdkEs/UHpc-cEYOgI/AAAAAAAALd4/_997lTz8hWc/Obraz080001_thumb1.jpg?imgmax=800" style="border-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 080-001" width="428" /></a> <br />
Za oknami już świta, mgły unoszą się w ogrodzie…cały dom śpi, a ja piszę do Was i nie ukrywam,że mam cichutką nadzieję…<br />
<a href="http://lh3.ggpht.com/-ycS7hYTft2c/UHpdB3N1BPI/AAAAAAAALeQ/Fs_ewk3UY1k/s1600-h/Obraz0760014.jpg"><img alt="Obraz 076-001" border="0" height="484" src="https://lh4.ggpht.com/-0hTijRn9AHM/UHpdCy9ihAI/AAAAAAAALeU/14pq6ebwfz8/Obraz076001_thumb2.jpg?imgmax=800" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 076-001" width="711" /></a> <br />
<a href="http://lh5.ggpht.com/-oA2T4YzAsLc/UHpdEF9WssI/AAAAAAAALeg/RlbMRW8_cZI/s1600-h/Obraz0770027.jpg"><img alt="Obraz 077-002" border="0" height="492" src="https://lh5.ggpht.com/-vnCCie05_yw/UHpdFNC2xrI/AAAAAAAALeo/pxVI3hnAgwQ/Obraz077002_thumb5.jpg?imgmax=800" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 077-002" width="711" /></a> <br />
<a href="http://lh4.ggpht.com/-9gJprf6KR9Y/UHpdGOJBjgI/AAAAAAAALew/pgW-L_zWbyQ/s1600-h/Obraz0320013.jpg"><img alt="Obraz 032-001" border="0" height="518" src="https://lh6.ggpht.com/-0IFQ3m-dDJI/UHpdHY_mDnI/AAAAAAAALe4/CeKc2uZv9dk/Obraz032001_thumb1.jpg?imgmax=800" style="border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px; border-right-width: 0px; border-top-width: 0px; display: inline;" title="Obraz 032-001" width="347" /></a><a href="http://lh3.ggpht.com/-jE4b2kFy8a4/UHpdITtzKGI/AAAAAAAALfA/bFUactARMsk/s1600-h/Obraz%252520082-001%25255B3%25255D.jpg"><img alt="Obraz 082-001" border="0" height="518" src="https://lh4.ggpht.com/-Z4dObf0tms4/UHpdJ6tySPI/AAAAAAAALfI/DcUbyD0kSWk/Obraz%252520082-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" style="border-bottom: 0px; border-left: 0px; border-right: 0px; border-top: 0px; display: inline;" title="Obraz 082-001" width="347" /></a> <br />
<div align="center">
Za oknami dawno już widno, a ja mam wrażenie,że ten post się nigdy nie skończy. Cały czas ktoś lub coś mi przerywa. Lotka jest bardzo chora, ma nowotwór nadnerczy. Nie spałam dwie noce…z piątku na sobotę, myślałam,że to koniec..leżała przytulona,patrząc mi w oczy. Całą noc biłam się z myślami i w sobotę postanowiłam zadzwonić do szefa, żeby przyjechał i skrócił jej cierpienia. Nad ranem zwężone oczka jakby trochę się bardziej otworzyły, później stanęła znowu na nóżki i zaczęła wspinać się po kratach… :) Odetchnęłam z ulgą. Wiem,że to już niedługo, ale cieszę się,że jednak jeszcze nie teraz .Mamy świadomość,że będzie miała ataki, ma nawet specjalne lekarstwo na uśmierzenie ewentualnego bólu. Teraz znowu bryka po klatce i choć widać,że jest już stareńka, czuje się dobrze. W końcu odetchnęłam z ulgą i przespałam całą, no ..prawie całą noc, bo o czwartej obudził mnie jazgot i wycie. Osioł też, jak wiecie, jest starszy od węgla.Chudy niemiłosiernie, pomimo dobrego apetytu, zachowuje się dalej jak szczeniak, a ja jak zwykle popełniłam tragiczny błąd i widząc jak temu biedakowi ciężko jest chodzić, słysząc jak kostki , klekoczą o podłogę , gdy się na niej kładzie, pozwoliłam kanalii wchodzić i spać na kanapie…w końcu starość ma swoje prawa. Pozwoliłam…dwa lata temu, bo myślałam ,że już biedak zaraz zejdzie. Nic z tego, ani myśli ( dziki Bogu zresztą ) Bydle zaanektowało kanapę, zabiera wszystkie poduszki i …warczy jak ktoś usiłuje go ściągnąć i na dwór wywalić! Warczy okrutnie, gulgocze tak,że aż ciarki przechodzą po plecach…Teraz tu on jest panisko! Czasami jak weźmie za mały rozpęd, nie może wskoczyć- wtedy muszę mu tyłek do góry podnosić, bo pazurami drapie całą kanapę. Kanapa jest w stanie szczątkowym, zniszczył ją okrutnie, skóra poorana pazurami…no ale kto by przypuszczał,że on będzie jeszcze tyle żył :)W maju skończył 15 lat. Od dwóch co najmniej, symuluje zejście w zaświaty :) Marcin mówi,żebym dobrze sprawdziła, bo może on jest zombie, zdechł w międzyczasie, a my nie zauważyliśmy i teraz leży tylko, rozkłada się za życia (?) i śmierdzi.:) Ale wracając do wycia…Za oknem jeszcze ciemna noc, a wycie rodem iście z horroru…zerwałam się na równe nogi, o mało nie spadłam ze schodów, wpadam do salonu, a tam…leży Osioł i wyje! Nogi jakoś dziwnie powykręcane, podłoga cała opluta i zasikana…O matko, co mu jest???!!!! Teraz on ma jakiś atak, myślę przerażona . Zdycha…jak nic i to w jakiś okrutnych męczarniach, jazgot jest tak okropny,że musi go strasznie boleć! Szef trochę daleko,muszę go obudzić, nim przyjedzie, minie pewnie z godzina…biedny Osiołek, biedny piesio- myślę spanikowana, a serce zamiera mi z przerażenia. Wiecie jak to jest, nim jeszcze zdążycie podejść i zobaczyć co i jak, już w głowie ułożony cały plan, już wiecie co dalej robić, już wyliczacie i kalkulujecie A Osiołek- jak to Osiołek…wiecznie coś gdzieś wsadzi, jak nie głowę, to inną część cielska swego łaciatego! Tym razem, wepchnął kopytko w wózek, pomiędzy koło i półeczkę- jak próbował wyciągnąć- obrócił razem z kółkiem i zaklinował się na amen. No i trzeba było pańcię wyciem , z góry ściągnąć na pomoc. Noga już dawno uwolniona z prętów, za oknami znowu wstał dzień, Tosia “zeszła “ już do salonu, więc kończę…i tym razem w końcu uda mi się skończyć – dzięki Osiołkowi</div>
<div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com51tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-71461787606796134042012-10-07T10:35:00.001+02:002019-10-29T09:54:22.584+01:00Pracowity tydzień<p align="center">Nie da się ukryć,że w tym tygodniu zmobilizowałam resztki sił. Na pierwszy ogień poszły pomidory. Te suszone w oliwie, zostały mi jeszcze z ubiegłego roku, więc tym razem w słoiki , zapakowałam przeciery pomidorowe, na zupki i sosy. Zostałyśmy z Tosią same w domu -  dziecko nie mając wyjścia, brało czynny udział w przygotowaniach do zimy. I dobrze- już ja ją nauczę :)</p> <p align="center"><a href="http://lh4.ggpht.com/-7FEiDEXrQaw/UHE-XbMBP6I/AAAAAAAALX8/EgkE_jt2Gho/s1600-h/IMG_20830015.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: block; float: none; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; margin-left: auto; border-left-width: 0px; margin-right: auto" title="IMG_2083-001" border="0" alt="IMG_2083-001" src="http://lh3.ggpht.com/-i5OpInyAl8c/UHE-YsErCXI/AAAAAAAALYE/vClEL3w8oUA/IMG_2083001_thumb3.jpg?imgmax=800" width="504" height="753" /></a></p> <p align="center">Wchodzę , któregoś dnia do domu, Magda odwrócona do mnie plecami zmywa i słyszę , jak monologuje do Tosi:..wiesz co dziecko, Ty, to biedne będziesz! Musimy biegiem pozmywać, bo babcia jak wróci, to zawału dostanie i znowu powie ,że w domu syf i śmierdzi:) Ha, ha, ha… już babcia wychowa Cię na swoją modłę…zobaczysz. Drugi raz nie popełni tego błędu co z  nami ( znaczy się z nią i Nurką – brudasy paskudne! ).Tak, tak kochana…zobaczysz…króliczki będą musiały stać, stać zaznaczam- nie leżeć! w koszyczkach, ustawione kolorystycznie..bo wiesz, u babci to tak musi być, nawet w szafach wszystko wisi od najjaśniejszego do najciemniejszego. Tak moja droga, już Cię babcia wytresuje, a spróbuj tylko później nie odłożyć na swoje miejsce zabawek, albo wsadzić lalkę do koszyczków z króliczkami…oj to się nasłuchasz, że nieestetycznie, a fuj! Hmmm…biedne Cię życie czeka w tym domu, no ale babcia nie powtarza dwa razy tych samych błędów, więc Tobie na pewno się już nie upiecze- my miałyśmy jeszcze szczęście, bo babcia dzieciństwo nam chciała przedłużyć, ale jak zobaczyła co z tego wyszło, to więcej już tak nie zrobi, na pewno:) No chyba,że wdasz się w mamusię, nie daj Bóg i wtedy będziesz słyszała, że Twoje dzieci będą latały brudne i zasmarkane ze skórką chleba w dziobie, a że babcia nie będzie się mogła na to patrzeć, to powie, że won…jak nie potrafisz porządku utrzymać, to pod most Grota idź mieszkać!! Bo jak się mieszka w tym domu, to należy dostosować się do panujących tu zasad- a zasady…sorry maleńka- ustala babcia! Musi lśnić- bo inaczej jest ciężko chora. Nic to,że z pracy wraca po nocy, ale po co usiąść i odpocząć,nieee…no przecież nie można siedzieć , jak w domu jest taaaakiii chlew! Wieczorem nie pójdzie spać, jak w zlewie coś zostanie, bo wtedy śnią się jej pewnie horrory przez całą noc…he, he ( małpa jedna, wredne dziecko!), a bladym świtem przecież trzeba wstać, nieważne ,że sobota..godzina szósta babka okna myje…he, he,he …nie można długo spać, bo przecież tyle rzeczy trzeba zrobić! Wiesz Tosiu- jakby komuś przeszkadzało, że buty nie stoją piętami do ściany, ha, ha, ha..! Po co odpoczywać, – nieee, Twoja babcia jest jak robocop! Oj bidulko ty moja, zobaczysz, zobaczysz…Trzeba się bardzo uodpornić,żeby tu mieszkać, bo inaczej czujesz się jak leń i wieczny wyrzut sumienia!  Ha, ha…babcia z napędem atomowym:)</p> <p align="center"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj023Vba4zZ6Gtwtsu5PdIC5t2OhL9qhv50iLOMU0d9ku70GWtsXV_p5LDJ7YYvKaRnYARm0Mx-ic-YjWF0BATzfiCxkvl3TXR4fjHEez6Y4h13OtLYAYRItEd7G8IPa84lm2DpYgr6XC63/s1600-h/IMG_20950013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2095-001" border="0" alt="IMG_2095-001" src="http://lh3.ggpht.com/-33-q1533RTc/UHE-alh3KPI/AAAAAAAALYU/R7UgbZkJtpw/IMG_2095001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a><a href="http://lh5.ggpht.com/-F_OzOi_AOyg/UHE-cO8HISI/AAAAAAAALYc/G3Yz__VEL_k/s1600-h/IMG_20860013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2086-001" border="0" alt="IMG_2086-001" src="http://lh5.ggpht.com/-p_qewUFl7Q4/UHE-dSniTMI/AAAAAAAALYk/zmwBeIwUI3E/IMG_2086001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a> <a href="http://lh5.ggpht.com/-nVfWYtcgN54/UHE-eUY-Z6I/AAAAAAAALYs/I2T_aF6VqZc/s1600-h/IMG_209600110.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; margin-left: 0px; border-left-width: 0px; margin-right: 0px" title="IMG_2096-001" border="0" alt="IMG_2096-001" align="right" src="http://lh5.ggpht.com/-7ttneOJZ_A8/UHE-fQBSEYI/AAAAAAAALY0/9MxRm2yL9SM/IMG_2096001_thumb8.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a><a href="http://lh6.ggpht.com/-ca0cFs37UXQ/UHE-gTV__pI/AAAAAAAALY8/Il6dcOZUemA/s1600-h/IMG_20910014.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2091-001" border="0" alt="IMG_2091-001" src="http://lh5.ggpht.com/-2cLzll69a9c/UHE-h3n46dI/AAAAAAAALZE/w6FEivKmkxA/IMG_2091001_thumb2.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a>  </p> <p align="center">No nie wiedziałam , czy śmiać się, czy płakać. Miałam ochotę podejść i sieknąć w blond czerep, ale dotarło do mnie,że choć z deczka cynicznie, to jednak prawdę mówi, to dziecko moje wyrodne :)Tosi oczy robiły się jak pięć złotych, słuchała bardzo uważnie i chyba rozmyślała nad swym zmarnowanym dzieciństwem ze szczotą i ścierą w ręku.</p> <p align="center">Ale ostatnio przeżyłam szok! Magda błagała, prosiła, jęczała i nalegała, co bym się od szmaty oderwała i na piknik rodzinny z nią poszła. No mowy nie było! W weekend muszę przecież zrobić tyle rzeczy!</p> <p align="center">- No mamuś proszę…ja rodziny już nie mam , bo Ty tylko pracujesz, albo sprzątasz, albo gotujesz…a my???</p> <p align="center">– Możecie posprzątać ze mną,. nie widzę problemu! Rodzinnie!</p> <p align="center">- Oj mamuś, Ty już mnie nawet nie całujesz- tylko Tośkę. Matkę straciłam! Proszę chodź! </p> <p align="center">-Jakbyście w tygodniu sprzątały, to nie musiałabym tego robić w sobotę i niedzielę, i mogłabym z wami wychodzić.</p> <p align="center">-Obiecuję..posprzątam wszystko , tylko wyjdźmy teraz.</p> <p align="center">Popatrzyłam na ten chlew, szybko w myślach przeanalizowałam co należałoby zrobić, a czego na pewno nie zrobię, jak zdezerteruję teraz z domu, popatrzyłam na wlepione we mnie błagalnie oczy i  stwierdziłam, a co tam, raz się żyje, w końcu posprząta Madzia!</p> <p align="center">W poniedziałek wróciłam po pracy do domu i aż mnie szarpnęło z oburzenia! W domu syf, chlew i śmierdzi !!!!No ja już nawet siły nie mam powtarzać, prosić, mówić, tłumaczyć! No nie jestem kurde robocopem, wbrew opinii większości znajomych. Człowiekiem jestem kurde, starym już – babcią nawet! Stwierdziłam, że trudno, że już nie dam rady i w pierwszej chwili pomyślałam nawet,że się wyprowadzę, w drugiej chwili- przyszło otrzeźwienie, no bo dojazdy do pracy z działki, wyszłyby bardzo kosztowne. Trzecia chwila wywołała na mym pysku wyraz uprzejmej zawziętości i totalnego olewania pospólstwa zamieszkującego mój dom. Syknęłam uprzejmie “dobry wieczór” i poszłam do sypialni myśleć. </p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <p><a href="http://lh6.ggpht.com/-VG0LVtY55E0/UHE-iv_SNxI/AAAAAAAALZM/T90QdBvtnyg/s1600-h/IMG_21110013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2111-001" border="0" alt="IMG_2111-001" src="http://lh4.ggpht.com/-73SOpflk0WA/UHE-jweDlEI/AAAAAAAALZU/dFhGF2sjakY/IMG_2111001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a> <a href="http://lh3.ggpht.com/-nXKZqsBgmgM/UHE-lLA9rrI/AAAAAAAALZc/TyVpQQlfriI/s1600-h/IMG_21330013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2133-001" border="0" alt="IMG_2133-001" src="http://lh6.ggpht.com/-J-hVF4AebbM/UHE-mbcj8LI/AAAAAAAALZk/vbaLKf0zX44/IMG_2133001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a> <a href="http://lh6.ggpht.com/-uzLjGw8EWpw/UHE-nKCs8NI/AAAAAAAALZs/h_UK2c7HMjo/s1600-h/IMG_21350013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2135-001" border="0" alt="IMG_2135-001" src="http://lh4.ggpht.com/-t01mFEJvjJM/UHE-oDAWC-I/AAAAAAAALZ0/Ip5X8kR8crk/IMG_2135001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a> <a href="http://lh5.ggpht.com/-brJ05OwJBe8/UHE-pMwLkVI/AAAAAAAALZ8/T-AYwJ1mtbs/s1600-h/IMG_21370023.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2137-002" border="0" alt="IMG_2137-002" src="http://lh6.ggpht.com/-l9XKQuFUYgY/UHE-qityHCI/AAAAAAAALaE/0HNn4kk3FR4/IMG_2137002_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a></p> <p align="center">Doszłam do wniosku, że ja już faktycznie nie mam siły walczyć z tymi potworami,że skoro zgraja brudasów,zaanektowała mój dom…pozostaje mi tylko sypialnia i biuro! Już w myślach zrobiłam przemeblowanie, doszłam do wniosku,że kupię wycieraczki do swoich pomieszczeń, że będę sprzątać i odkurzać tylko u siebie,wstawię do sypialni stolik i fotele dla gości, zrobię sobie małe , przytulne gniazdko, a cały dom niech zarasta kurzem i brudem! Nowy pomysł zrosiłam rzęsiście płynącymi łzami, zobaczyłam mój dom za dwa tygodnie, za miesiąc… zarastający brudem i pajęczynami, w zlewie zaschnięte naczynia, klamki powyłamywane , podłoga porysowana, dywany tak brudne ,że aż ich nie widać, przez okna przenika zaledwie wąski promyk światła…… łzy lały się wartkim strumieniem…no bo szkoda…tyle serca w to włożyłam! Później zobaczyłam gości, którzy do mnie przychodzą i muszą przegarniać nogami cały ten syf, zalegający na glebie, tylko po to ,żeby się dostać do brudnej łazienki…okay…jeszcze tylko sanitariaty będę myła- pomyślałam…no bo przeca wstyd jak ktoś przyjdzie! Moja wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach…siedzimy tłumnie w sypialni, jest miło, przytulnie..pijemy kawkę i wino, jemy przepyszne babeczki, ale…zaczyna do mnie docierać smród…o mój Boże…szybko uszyłam wałki na podłogę pod drzwi i rozstawiłam zapachowe świece! Nawet nie wiem kiedy zmorzył mnie sen. Rankiem na twarz przywołałam wyraz obrzydzenia , do otaczającego mnie świata , Magda pyta…mamuś, o co ci chodzi…syknęłam jedynie : śmierdzi…i wyszłam do pracy. Jak już nie wyzywam od brudasów, chlewiarzy , jak nie karzę się wyprowadzać pod most..to znaczy ,że miarka się  przebrała i jest faktycznie bardzo źle! Mojego milczenia, boją się najbardziej!</p> <p align="center"><a href="http://lh6.ggpht.com/-5rOroGF4a7c/UHE-rX9r47I/AAAAAAAALaM/9pW6w8jdk6k/s1600-h/IMG_2170-001%25255B5%25255D.jpg"><img style="border-bottom: 0px; border-left: 0px; display: block; float: none; margin-left: auto; border-top: 0px; margin-right: auto; border-right: 0px" title="IMG_2170-001" border="0" alt="IMG_2170-001" src="http://lh4.ggpht.com/--HeLJaBJpAQ/UHE-s4RnfdI/AAAAAAAALaU/iO6ogr0R0iA/IMG_2170-001_thumb%25255B3%25255D.jpg?imgmax=800" width="504" height="749" /></a>W pracy cały czas myślałam o moim nowym mieszkaniu, w moim starym domu. Przenosiłam meble, przestawiałam…niemały problem miałam z pieczeniem ciast…no bo niby jak w takich warunkach! Obiady stwierdziłam,że będę jadać w pracy, a im niech żołądki, przyrastają do krzyża. Jedną szafkę przerobiłam na podręczny kredensik i wstawiłam do niej czyste talerzyki, szklaneczki i sztućce dla gości. Byłam tak pochłonięta swoimi myślami, że nawet jednej pani powiedziałam, że tak absolutnie nie może być! Pani na to grzecznie,” przepraszam, nie udzielacie już kredytów?” Ale kicha!</p> <p align="center"><a href="http://lh6.ggpht.com/-CHLuk0RaExo/UHE-t0lB82I/AAAAAAAALac/tIWl_Ac6Fh0/s1600-h/IMG_2169-001%25255B4%25255D.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; margin-left: 0px; border-left-width: 0px; margin-right: 0px" title="IMG_2169-001" border="0" alt="IMG_2169-001" align="left" src="http://lh5.ggpht.com/-CdXPNAbhCOU/UHE-vWs-T8I/AAAAAAAALak/JBigoaeeZrc/IMG_2169-001_thumb%25255B2%25255D.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a><a href="http://lh3.ggpht.com/-HqO26x7VrIg/UHE-wE3Z7EI/AAAAAAAALas/HaqYGYVNC1g/s1600-h/IMG_2173-002%25255B3%25255D.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2173-002" border="0" alt="IMG_2173-002" src="http://lh3.ggpht.com/-yWQXn3jDXP0/UHE-xBWZrRI/AAAAAAAALaw/zhkH2p3hDs4/IMG_2173-002_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a> </p> <p align="center">Wróciłam do domu, lekko podbudowana nowymi perspektywami i nowym ładem świata.W drzwiach wita mnie Magda, pod nosem cały czas czuję nieprzyjemny smrodek dobywający się z części domu, niezamieszkiwanych przeze mnie, Madzia macha rękami nagarniając powietrze w swoją stronę i głęboko je wdycha. Czubek jeden, se myślę – zobaczysz jak tu będzie śmierdzieć za parę dni! Wchodzę do kuchni- a tam lśni…do salonu- tak samo…No lśni - lśni…jak one posprzątają, to tak zawsze po łebkach, a teraz faktycznie jest tak, jakbym to ja sprzątała.Magda się śmieje i mówi..oj mamuś..będziemy już sprzątać, tylko się nie gniewaj. Resztkami sił udaję oburzenie i mówię, że nie wystarczy posprzątać, trzeba się w końcu nauczyć odkładać na miejsce, bo ,jak się nie sprząta na bieżąco, to….i zaczynam wywód, za plecami słyszę…bla, bla, bla, bla…widzisz Tosia- teraz będzie tak bez końca- a nie mówiłam :)</p> <p align="center">Tak więc moi drodzy, zostałam dalej w swoim domu. Tak jak mnie przechodzi szybko złość, tak samo moim dzieciom chęć do dotrzymywania obietnic. Wieczorem Magda zostawiła na stoliku kubek, pod telewizorem ubranka Antosi, na stole pieluchę ! U Nurki na podłodze leżą “wyrzedzone” włosy- czy ktoś na litość boską słyszał o wyrzedzaniu włosów????Kiedyś się włosy cieniowało! Ale Nurek uparcie twierdzi,że teraz się wyrzedza! A ona wyrzedza i wyrzedza…codziennie- prawie od pół roku! Nie mogę się nadziwić,że jeszcze coś ma na tej głowie, bo ileż można tego wycinać! Ale twierdzi,ze ma za dużo. Świat głupieje- kiedyś było fajnie mieć gęste włosy, teraz najwyraźniej musi,że jest na odwrót! </p> <p align="center">No więc mówię,że znowu nie odkładają na miejsce..Madzia mówi, oj poprawię się mamuś- obiecuję, Nurka warczy ( wiek dojrzewania ma to do siebie,że dziecko generalnie wydobywa z siebie mało artykułowane i przyjemne dla ucha dźwięki )- komu przeszkadzają wyrzedzone włosy w moim pokoju?!!! Mnie kurde, mnie przeszkadzają, a Twój pokój , to będzie jak sobie mieszkanie kupisz, póki co to jest MóJ DOM, a póki w nim mieszkasz, to masz się przystosować do ogólnie panujących tu zasad! Za plecami słyszę…bla, bla, bla, bla…. wszystko wróciło do normy:) </p> <p align="center">We wtorek, upiekłam dla Mamy tort, we względnie przyzwoitych warunkach, w środę pojechałyśmy na urodziny, czwartek i piątek …jakoś zleciał, bez większych burz..sobota i niedziela, oczywiście posprzątam :)Zobaczymy jaki będzie przyszły tydzień.</p> <p align="center">Pozdrawiam Was cieplutko</p> <div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com59tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-65913809879075400092012-09-30T10:37:00.001+02:002019-10-29T09:50:29.155+01:00Z odrobiną różu<p> </p> <p><a href="http://lh4.ggpht.com/-9uVS9AnnkDk/UGgEbOIbpMI/AAAAAAAALVM/S3GNdBalv6Y/s1600-h/IMG_20250016.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: block; float: none; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; margin-left: auto; border-left-width: 0px; margin-right: auto" title="IMG_2025-001" border="0" alt="IMG_2025-001" src="http://lh4.ggpht.com/-MS-jm0yKdgU/UGgEcBoDfHI/AAAAAAAALVU/JHmpYk-pe-I/IMG_2025001_thumb4.jpg?imgmax=800" width="495" height="720" /></a></p> <p><a href="http://lh3.ggpht.com/-nUlrieOs6Ys/UGgEdZ0BA5I/AAAAAAAALVc/UBbri16mAtk/s1600-h/IMG_20350015.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2035-001" border="0" alt="IMG_2035-001" src="http://lh3.ggpht.com/-4tryfCC6rts/UGgEeFYayHI/AAAAAAAALVk/icmWvkSF15M/IMG_2035001_thumb3.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a><a href="http://lh3.ggpht.com/-PplzsnXSkbQ/UGgEfM8CkpI/AAAAAAAALVs/w3ArpgwYpRw/s1600-h/IMG_20530013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2053-001" border="0" alt="IMG_2053-001" src="http://lh6.ggpht.com/-MGJJwClJ1EM/UGgEf0HSWtI/AAAAAAAALVw/oPVV9e1sxEs/IMG_2053001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a> </p> <p align="center">Wróciłam wcześniej , niż to miałam w planach. Jakoś najwyraźniej nie powinnam wyjeżdżać, urlopy ostatnimi czasy, są zdecydowanie nie dla mnie. Oczywiście raniuteńko w piątek, byliśmy już w lesie..temperatura- 0 stopni, ta odczuwalna- zdecydowanie niższa. Grzybów jak na lekarstwo, znalazłam chyba 9 sztuk podgrzybków, 5 kurek,2 gąski i 1 koźlaka.Wigilia zapowiada się więc dosyć skromna :). Wieczorem ognisko,o 4.11 w nocy, zaczął się horror- strułam się czymś.Mama mówi,że to spaloną na węgiel kiełbasą, którą zjadłam, nie zważając na zwęgloną otoczkę, właściwie to, ta kiełbasa składała się tylko z otoczki..Do rana jakoś mi przeszło, od biedy nadawałam się do dalszego funkcjonowania, poszłyśmy do lasu na spacer..grzybów- sztuk 0. Po powrocie zabrałam się więc do dziergania pledu, w końcu trzeba jakoś wykorzystać wolny czas. Po południu- znowu spacer i znowu zero grzybów. </p> <p><a href="http://lh4.ggpht.com/-JqWzX0BriaA/UGgEg34AKqI/AAAAAAAALV4/s7UH_wrn8Ok/s1600-h/IMG_20590013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2059-001" border="0" alt="IMG_2059-001" src="http://lh4.ggpht.com/-Gl3CMrodTIU/UGgEhgUVPmI/AAAAAAAALWE/GvkKxrazw-k/IMG_2059001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a>  <a href="http://lh3.ggpht.com/-olazZOSUwvo/UGgEi6Qjo2I/AAAAAAAALWM/F8Y51uMRqik/s1600-h/IMG_20630014.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2063-001" border="0" alt="IMG_2063-001" src="http://lh4.ggpht.com/-BvUpU-L0LV0/UGgEji_ps6I/AAAAAAAALWU/Bhm672lgRc8/IMG_2063001_thumb2.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a></p> <p>W sobotę po południu, Klara ( pies Mamy) zrobiła się jakaś apatyczna i osowiała, nie cieszyła się ze spaceru, nie chciała jeść- podjęta została decyzja o natychmiastowym powrocie do Warszawy. “Mój szef “ przyjął nas bez problemu – niestety, Klara po ugryzieniu kleszcza ma babeszjozę. Mamy tylko nadzieję,że wszystko  będzie ok, bo choroba została wcześnie wykryta. </p> <p> <a href="http://lh6.ggpht.com/-VmVYh0mhxAI/UGgEkYYsFcI/AAAAAAAALWc/6gd-48alziQ/s1600-h/IMG_20400013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2040-001" border="0" alt="IMG_2040-001" src="http://lh4.ggpht.com/-s4vkH-8fsEU/UGgElZja2XI/AAAAAAAALWk/ZnnY9UYM6go/IMG_2040001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a><a href="http://lh5.ggpht.com/-yOuXxRmAB_E/UGgEmUVLK_I/AAAAAAAALWs/OFDocgKV6cA/s1600-h/IMG_20660013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2066-001" border="0" alt="IMG_2066-001" src="http://lh6.ggpht.com/-7c9zleBC4c4/UGgEnEyhcJI/AAAAAAAALW0/cFh6o6bLOAQ/IMG_2066001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a> <a href="http://lh6.ggpht.com/-1D6UKImDHO4/UGgEoReYEoI/AAAAAAAALW8/YHYhkcXYOd8/s1600-h/IMG_20640013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_2064-001" border="0" alt="IMG_2064-001" src="http://lh6.ggpht.com/-wrDqw8frf18/UGgEpetoPOI/AAAAAAAALXA/R0bLlP7ulLo/IMG_2064001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a><a href="http://lh4.ggpht.com/-bjqn8dcidTI/UGgEqNZTomI/AAAAAAAALXM/hgWkC6BjHAI/s1600-h/IMG_65500013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="IMG_6550-001" border="0" alt="IMG_6550-001" src="http://lh5.ggpht.com/-ZQf6e4MzG8w/UGgErX2nxdI/AAAAAAAALXU/ju-cdV7BDhQ/IMG_6550001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a></p> <p align="center">W ogrodzie kwitną ostatnie hortensje, róże i anemony. Ten post zaczęłam pisać tydzień temu, niestety “ coś “ mnie oderwało od komputera, później zaczęła się praca i moje przeziębienie i jakoś tak czas zleciał. Wiem, wiem , że obiecałam ,że nie będę znikać, dostałam już od Was kolejne maile w tej sprawie, ale ja wcale nie zamierzałam znikać na dłużej :) Naprawdę. Po prostu, wracałam po pracy, codziennie grubo po godzinach, więc na niewiele starczało mi czasu, a podwyższona temperatura , też jakoś nie nastrajała do górnolotnych myśli i pisania postów. Co się zaś tyczy postów o gotowaniu, to niestety ale chwilowo, pomimo tylu gorących próśb, nie jestem w stanie tego zrobić, z prozaicznie czystej przyczyny, a mianowicie braku czasu . Już samo przygotowanie jadłospisu, na miesiąc zajmuje sporo czasu, a jadłospis też musicie wiedzieć ulega modyfikacji, w miarę jak wpadają mi w ręce produkty żywnościowe, które akurat były w promocji :) Później trzeba to wszystko wyliczyć, tak żeby wiedzieć co dokładnie ile kosztuje, następnie gotowanie, aż w końcu najgorszy moment, czyli patrzenie jak rodzina się ślini, bo człowiek przed dokonaniem konsumpcji, musi jeszcze wszystko sfotografować . Opisanie tego wszystkiego, wrzucenie zdjęć, też niestety trwa, a ja kochani w domu jestem dopiero po 19. Tak więc pomimo szczerych chęci, fizycznie nie dam rady tego na razie tego zrobić.</p> <p align="center">Chwilowo żegnam się z Wami posyłając mnóstwo całusów w wirtualną przestrzeń. W piekarniku pasteryzują się słoiki z przecierem pomidorowym, ja siedzę na zmianę kicham i kaszlę, a muszę jeszcze pojechać na cmentarz, później dziecku obuwie jakieś stosowne nabyć, bo chłodem już zawiało, do catoramy po baterię do wanny- bo pękła i cieknie, a właściwie wodą bluzga na około, więc została okręcona połową mydelniczki i workami foliowymi, co razi okrutnie moją duszę estety :), dalej do ikei, nabyć drzwiczki do zmywarki-  bo po wymianie tamte nie pasują, po powrocie kolejne partie słoików do pasteryzacji i gotowanie obiadów na cały tydzień, na czterech palnikach- bo wróciłam do poprzednich zasad- w tygodniu po pracy, nie daję rady - bo padam na pysk. Bo, bo, bo…bo mam strasznie dużo rzeczy dzisiaj do załatwienia :)Tak więc kochani do usłyszenia, pewnie wkrótce, “bo” nawet zdjęcia już pomidorkom zrobiłam :)</p> <div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com41tag:blogger.com,1999:blog-397761190420235945.post-90812491347823668342012-09-11T08:06:00.001+02:002019-10-29T09:50:31.523+01:00Maliny i łosie<p align="center">Na wstępie, zacznę od tego,że bardzo się staram bywać tutaj częściej , a to wszystko dzięki Wam i dzięki setkom miłych słów, jakie od Was słyszę. Czuję się po trochu zażenowana i speszona, a to wszystko dlatego, że tak Was zaniedbałam perfidnie.Tak więc dzisiaj wstałam bladym świtem ( co prawda, bladym świtem to ja wstaję codziennie ), ale dzisiaj po zrobieniu porannego koktajlu, który to młodość wieczną , ma mi przynieść i siły witalne przywrócić- zasiadłam do komputera, bo po pracy i ślęczeniu z nosem w monitorze, to ja już ,jak królik albinos wyglądam i nijak na oczy nie widzę.  </p> <p><a href="http://lh6.ggpht.com/-T5cpC4VfqSo/UE7Ut3jkphI/AAAAAAAALSo/qefTDf-OU90/s1600-h/Obraz3340013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="Obraz 334-001" border="0" alt="Obraz 334-001" src="http://lh5.ggpht.com/-xYQET_gslYg/UE7Uu1oXn4I/AAAAAAAALSw/IeVAV54eH6E/Obraz334001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a><a href="http://lh6.ggpht.com/-3lJoYSjcX6A/UE7Uvz58B6I/AAAAAAAALS4/DW0TGSZBRrg/s1600-h/Obraz3410013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="Obraz 341-001" border="0" alt="Obraz 341-001" src="http://lh4.ggpht.com/-sn-TV4gUWLk/UE7UwziqqqI/AAAAAAAALTA/XZspm7tNZDs/Obraz341001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a> </p> <p></p> <p></p> <p align="center">A jeśli już jestem w temacie zaległości, to mówiłam,że przetworów w tym roku nie zrobiłam. Proszę bardzo- zaległości nadrabiam wszędzie, a mój “przetwór”, sztuk jeden, w postaci soku malinowego, jest już w gąsiorku :) Z tymi przetworami, to tak źle nie będzie, jak pamiętacie zapewne, u mnie produkcja hurtowa zawsze się odbywała, tak więc mam jeszcze sporo dżemów,soków,papryk, ogórków itp.. w spiżarni . Problem największy , to mam z grzybami…zbliżają się święta, a u mnie w grzybowych słojach, puchy. W lasach, z tego co słyszałam, też jakiegoś specjalnego urodzaju nie ma,a Szef mój, skąd inąd bardzo ludzki Pan, obiecał mi dzień wolny 21.09- tak więc jadę na grzybki:) Jestem zmęczona,ogólnie to nawet bardzo, bardzo zmęczona, a na ten jeden dzień, czekam jak na zbawienie. W końcu będę miała długi weekend. W tym roku, to człowiek nawet urlopu nie miał. Madzia przenosiła ciążę o tydzień, więc warowałam w domu jak pies Pluto, później rodziłyśmy..ha, ha…szkoda,że Wam nie mogę opowiedzieć jak było, to dopiero był ubaw po pachy- no ale Madzia by mnie pewnie zabiła :) A później..była już Tosia i jakoś tak,dwa tygodnie zleciały. </p> <p><a href="http://lh3.ggpht.com/-Bv9hfPQHmIY/UE7UyGzYyyI/AAAAAAAALTI/h9xOy4iggU8/s1600-h/Obraz3360013.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="Obraz 336-001" border="0" alt="Obraz 336-001" src="http://lh3.ggpht.com/-3HwxVKYZgN0/UE7UzPCMHvI/AAAAAAAALTQ/LPfZWc9TN4M/Obraz336001_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a><a href="http://lh4.ggpht.com/-Te38gdkunmc/UE7U0IVZAaI/AAAAAAAALTU/SDA68ncLTFk/s1600-h/Obraz3420023.jpg"><img style="border-right-width: 0px; display: inline; border-top-width: 0px; border-bottom-width: 0px; border-left-width: 0px" title="Obraz 342-002" border="0" alt="Obraz 342-002" src="http://lh6.ggpht.com/-cDddb2BGfL4/UE7U1DHrdcI/AAAAAAAALTg/Q8p5Zu3U5Tk/Obraz342002_thumb1.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a> </p> <p></p> <p align="center">Wczoraj z pracy wyszłam o 17.30, po pracy zakupy, w domu byłam po 20, pchanie wielkiego wózka, po 9 godzinach , to chyba nie na zdrowie babci! Zanim to człowiek  wytaszczy to wszystko, rozpakuje, poupycha gdzie trzeba, jest godz.. 21. Po zakupy, też muszę jeździć sama, bo wysłać moje towarzystwo, to kupią jak leci, a ja wszystko bardzo ..hmmm…selekcjonuję:) Kiedyś miałam zamiar napisać nawet serię postów, jak za minimum, dobrze jeść i z głodu nie zejść. Czasami, aż sama się nie mogę nadziwić, jak niskie są nasze dzienne stawki żywieniowe:)</p> <p align="center">No ale , ja to chciałam właściwie o łosiach napisać, bo tyle osób się nie może nadziwić,że one tak u  nas pomykają po ulicach. To naprawdę nie fotomontaż- w okresie jesiennym łosie widujemy nieomalże codziennie- nie zapominajcie, że ja mieszkam na skraju puszczy. Ten z poprzedniego postu, to dopiero łosiołek :) Jednoroczniak- więc malutki. Pierwsze spotkanie bliskiego stopnia,z łosiem, miałam jak Magda, była chyba jeszcze w podstawówce. Jechałyśmy przez las rowerami obok siebie i jak to mamy w zwyczaju o czymś namiętnie rozprawiałyśmy.W pewnym momencie, coś mnie delikatnie przystopowało- spojrzałam na ścieżkę,a moje koło od roweru znajdowało się pomiędzy, dwoma, jakimiś cherlawymi drzewkami.Zaczęłam podnosić powoli głowę, a to się ciągnęło i ciągnęło, w końcu rachityczne patyki się skończyły i pokazało się wielkie “coś”..wtedy wiedziałam już,że to coś ,jest owłosione i na pewno żyje. Z tyłu usłyszałam cichy szept Madzi…mamuś- tylko nie krzycz, w szkole mówili,żeby nie krzyczeć i nie uciekać. Nawet nie w głowie było mi uciekać, nogi wrosły mi w ziemię, a głowy wcale nie miałam zamiaru wyżej podnosić,żeby zobaczyć komu wjechałam między nogi. Mijały –pewnie sekundy- ale dla mnie ciągnęło się to w nieskończoność, nogi nieznajomego osobnika nie cofnęły się nawet o krok.Podniosłam powoli głowę i stanęliśmy dosłownie pysk w pysk. Ja i ogromny łoś, a musicie wiedzieć,że łosie, są największymi ssakami,żyjącymi w Polsce, wyróżniający się wyjątkowo długimi nogami.“Mój “ łoś miał do tego,wielki łeb z ogromnym porożem.Jakby tego było mało popatrzył mi zaciekawiony prosto w oczy i zaczął , tak dziwnie kręcić głową, zataczając coś na kształt “U”. Bałam się nawet drgnąć, był naprawdę olbrzymi. Łosie dorastają nawet do 3 metrów, a to chyba wysokość mojego salonu ! W końcu ktoś musiał wykonać pierwszy krok, nie żebym była taka odważna, ale jeszcze chwila, a zaczęłabym po prostu wrzeszczeć. Delikatnie cofnęłam rower i dałam niewielki, jeden kroczek, do tyłu. Łeb w dalszym ciągu zawzięcie wykonywał “U”, a w wyrazie pyska nic się nie zmieniło. Cofnęłam się jeszcze kawałek, tak że zrównałam się z Magdą, łoś niezmordowanie machał głową, utrwalając literki. Spytałam szeptem co teraz?, Madzia mówi “ nie wiem, ale spójrz w bok” . Spojrzałam,a  pomiędzy drzewami ,w pewnym oddaleniu , stała chyba łosia żona z dzieckiem. Zaczęłyśmy się dalej powoli i cichutko wycofywać, łoś ani drgnął, stał i dalej machał łbem…dziwne stworzenie :)W końcu zniknęłyśmy za zakrętem, wskoczyłyśmy na rowery i tyle nas widzieli :)Do domu wracałyśmy przez bagniska i chaszcze, ale żadna siła nie zmusiłaby nas do przejścia ponownie po ścieżce.</p> <p align="center"><a href="http://lh5.ggpht.com/-ZmpMu4GdUSY/UE7U2GPWpbI/AAAAAAAALTo/mAC8Nbf6BsI/s1600-h/Obraz%252520313-001%25255B3%25255D.jpg"><img style="border-bottom: 0px; border-left: 0px; display: inline; border-top: 0px; border-right: 0px" title="Obraz 313-001" border="0" alt="Obraz 313-001" src="http://lh3.ggpht.com/-TvHJ1TXRU7g/UE7U3ACMXSI/AAAAAAAALTw/kQ0gDtlasLU/Obraz%252520313-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a><a href="http://lh5.ggpht.com/-oywTdCeoYc8/UE7U4MYeBNI/AAAAAAAALT4/YOp7Jo3y0N8/s1600-h/Obraz%252520305-001%25255B3%25255D.jpg"><img style="border-bottom: 0px; border-left: 0px; display: inline; border-top: 0px; border-right: 0px" title="Obraz 305-001" border="0" alt="Obraz 305-001" src="http://lh6.ggpht.com/-dMQ_rPQY2lU/UE7U5N9PDqI/AAAAAAAALUA/N-RaxOkQNv8/Obraz%252520305-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a> </p> <p align="center">Jak widzicie łosie są nieszkodliwe, ponieważ nie mają właściwie naturalnych wrogów ( jedynie wilki i niedźwiedzie – a te u nas nie występują), więc spacerują sobie wszędzie i czują się jak u siebie w domu:) Niestety , zdarzają się również wypadki samochodowe z uczestnictwem łosi, bo łoś idzie, przed siebie i nie patrzy.. Na rozlewisku, jak wstaje świt, można zobaczyć kąpiące się i nurkujące łosie.Ogólnie łosi ci u nas dostatek. Są słodkie, aczkolwiek wzbudzają respekt swoim ogromem. Pytacie co robić jak się spotka łosia- chyba nic- po prostu zejść mu z drogi :) U nas łosie ładnie pozują do zdjęć, chodzą po ulicach, zjadają jabłka z ogrodów i ogólnie są chyba przyzwyczajone do przebywania między nami, a my przyzwyczailiśmy się do nich.</p> <p><a href="http://lh4.ggpht.com/-KGE6ijWQjr8/UE7U6DC5OYI/AAAAAAAALUI/997BSdbtxdo/s1600-h/IMG_7744-001%25255B3%25255D.jpg"><img style="border-bottom: 0px; border-left: 0px; display: inline; border-top: 0px; border-right: 0px" title="IMG_7744-001" border="0" alt="IMG_7744-001" src="http://lh5.ggpht.com/-6kC5s-alTDc/UE7U7LzmC1I/AAAAAAAALUQ/BkcL00iNkzE/IMG_7744-001_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a><a href="http://lh3.ggpht.com/-gugdqCthoV0/UE7U8LRYbGI/AAAAAAAALUY/POHpCYbhztk/s1600-h/IMG_7487-1%25255B3%25255D.jpg"><img style="border-bottom: 0px; border-left: 0px; display: inline; border-top: 0px; border-right: 0px" title="IMG_7487-1" border="0" alt="IMG_7487-1" src="http://lh6.ggpht.com/-ohNWzd78MUQ/UE7U9KFnmLI/AAAAAAAALUg/wvDKk8SbzVY/IMG_7487-1_thumb%25255B1%25255D.jpg?imgmax=800" width="347" height="518" /></a> </p> <p align="center">Kochani, bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednim postem  i mam nadzieję,że temat “Przystanku Alaska “ wyczerpałam :). Zmykam, bo zaraz się spóźnię do pracy , a mój ludzki szef, przestanie być ludzki :)</p> <p align="center">Buziaki i do usłyszenia…</p> <p><a href="http://lh4.ggpht.com/-KGE6ijWQjr8/UE7U6DC5OYI/AAAAAAAALUo/816gR61Nwlc/s1600-h/IMG_7744-001%25255B2%25255D.jpg"> </a></p> <div class="blogger-post-footer"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s1600-h/Bez+nazwy+1+kopia.gif"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 237px; height: 136px;" src="http://3.bp.blogspot.com/_MEA9fw63aSg/SWh0LA900JI/AAAAAAAAALE/yqjdYRdWyKc/s320/Bez+nazwy+1+kopia.gif" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289605494933344402" border="0" /></a></div>Elissehttp://www.blogger.com/profile/18394889946661646738noreply@blogger.com57