wtorek, listopada 14, 2017

Mój świat na opak…

Hejka Kochane, no i Ci nieliczni Kochani oczywiście. Znowu jestem, niestety chyba nie na długo. Właśnie wróciłam sobie ze szpitala, no dla uściślenia , to wróciłam  chyba 24.XI, ale cały ten czas przespałam. No, aż trudno mi w to uwierzyć. Jak z pewnością wiecie, tak przystosowałam swój organizm, że potrzebuję bardzo niewiele snu, aby zregenerować siły. A tu “suprajs”, spałam na okrągło, odbierałam jedynie telefony z pracy, bo rodzina i znajomi , to już nawet sumienia nie mieli,żeby dzwonić…no więc odbierałam telefony od pracowników, a właściwie dla uściślenia od pracownika,bo Kaś, to miał normalnie przyzwolenie na dzwonienie o dowolnej porze dnia i nocy:) Mówiłam co trzeba było powiedzieć, a przynajmniej tak się łudzę, że zbytnio nie bredziłam i spałam natychmiast dalej. Ja wiem,że dla ludzi sen jest normalnym zjawiskiem, ale Bóg mi świadkiem,że nie dla mnie. Po prostu mam za mało czasu w ciągu dnia i za dużo spraw na głowie, żebym mogła sobie pozwolić na dodatkowy komfort…nie wróć…ja tego komfortu nie potrzebuję. Budzę się normalnie, w zależności od okresu pomiędzy 4 a 6 rano, bądź też w nocy, jak dla niektórych i to mi w zupełności wystarcza :) Fajnie mam, nie ? Ile dodatkowego czasu na życie :)
Obraz 010-001 Obraz 011-001
Więc, wracając do tematu, od którego, jak to mam w zwyczaju notorycznie odbiegam, no ale przecież tyle rzeczy w międzyczasie człowiekowi wpada do głowy… no to wracając… spałam, spałam i spałam, budziłam się , jęczałam przerażona “o Boże” i spałam dalej. Hipochondrykiem, to ja raczej nie jestem, Ci co mnie znają, wiedzą,że raczej na odwrót, ale się normalnie wystraszyłam i stwierdziłam,że badania na cukrzycę sobie zrobię.A co! Może chociaż tego da radę uniknąć:) Ja nigdy, przenigdy w życiu tyle nie spałam, nawet po operacjach, gdzie mnie w śpiączkę farmakologiczną wprowadzili, nawet wtedy, jak mnie z sali wywozili, to mama mówi,że wszyscy to w maskach tlenowych wyjeżdżali i spali, a jak mnie wywozili, to od razu widziała,że to ja , bo machałam rękami i cały czas gadałam! Tym razem wszystko było na odwrót i powiem szczerze,że raczej niczego dobrego się nie spodziewałam po wynikach.Jak wiecie miesiąc “przed” przestaję przyjmować prochy, no i teoria , a i lata praktyki pozwalają posiąść wiedzę tajemną o tym jak się powinnam czuć, a czułam się zdecydowanie lepiej niż w tych samych sytuacjach przed laty. No więc, ja rozkminiacz jestem i wymyśliłam, że z pewnością coś musi odrastać, produkować TSH i dlatego lepiej się czuję, wiadomo…jak odrasta- to mogiła :). Mniej mnie bolało, cierpiałam na zdecydowanie niższy debilizm , niż zazwyczaj, a do tego całkiem dobrze widziałam i utyłam tylko chyba 4 kilo, co prawda i schudłam wcześniej sporo, no ale mimo wszystko! Gdzie hamowanie 15 metrów przed cudzym samochodem, bo się wydaje,że w dupę komuś wjeżdżam?! ( a propos Grabąszcza, w międzyczasie miałam dwa wypadki, no wypadek to może za dużo powiedziane, ale stłuczki, i żeby nie było NIE Z MOJEJ WINY- a to ja ślepa powinnam być!), ogólnie to jakoś wszystko mniej mnie bolało, mniej spuchłam i nawet do pracy chodziłam z mniejszym, niż zazwyczaj w takich sytuacjach wysiłkiem…Reasumując: czułam się podejrzanie za dobrze, a to paradoksalnie niczego dobrego nie wróżyło! Nadeszła godzina zero…do szpitala jechałam 3,5 godziny…pryszcz…zaledwie przez całą Warszawę, ponieważ ostatnio jechałam podobnie,więc tym razem wyszłam wcześniej, tak żeby się nie spóźnić.
Obraz 487-001Obraz 488-001Obraz 491-002Obraz 486-001   
Dziki atak śmiechu wstrząsnął mną, jeszcze na wioskach, przed rondem kiedy stałam w ogromnym korku, a ze wszystkich stron otaczała mnie kapusta, z pewnością naszpikowana ołowiem, od korzenia po sam czubek głowy!Tak się śmiałam, że na kolejnym 15 minutowym postoju w korku, usnęłam….widocznie już zaczęłam wtedy zapadać w zimowy sen :) Obudziło mnie trąbienie i znowu uczucie,że za dobrze się dzieje, bo wystarczyło nogę z gazu zdjąć ,żeby Grabąszcz zaczął się toczyć- on tak ma.Po 20 minutowym krążeniu po parkingu, gdzie od wjazdu napis głosił “BRAK WOLNYCH MIEJSC”, a innych miejsc musicie wiedzieć, tam nie ma do zaparkowania, bo wszędzie wbili słupki ( cwaniaki, bo na parkingu gdzie zawsze brak wolnych miejsc, za każdą nową godzinę, trzeba zapłacić 4 zeta), więc człowiek jakby wyjścia nie ma i krążyć musi,udało mi się wbić dziobem jeździdełka na chodnik , pomiędzy dwa samochody, a tyłek zostawić na środku ulicy.Stwierdziłam, że teraz na pewno wszystko wróci do normy, pech się zacznie i jak wrócę za parę godzin, to z dupy pewnie garaż będę miała. Karnie odsiedziałam w poczekalni, czekając na zarejestrowanie się przede mną 270 osób:) i po paru godzinach, udało mi się dojść do drugiej rejestracji :)))Nie da się ukryć ,że nasze szpitale uczą cierpliwości i pokory, no ale ja jak zwykle przygotowana…szydełko, igła, nitka…jakieś hafciki…
Obraz 511-001Obraz 512-001 
Obraz 525Obraz 520-001Jak wiecie, mojej karty nigdy nie ma, zawsze są zdziwieni,że znowu doszłam i jeszcze raz się udało. Więc, już chcę poinformować przerażoną panią z recepcji, która ewidentnie o mnie, rozmawia przez telefon, żeby się nie stresowała, bo karta nie zginęła, tylko do archiwum trzeba,że mnie zawsze wyciągają z powrotem z zaświatów :) Karta była! Wszyscy już czekali! Na mnie! Mało tego…miałam iść od razu na badania BEZ KOLEJKI! Co jest? Nikt mnie przeca wcześniej o samopoczucie nie pytał,żeby wiedzieć, że jest inaczej! Zawsze wchodziłam na końcu! Ha…rozkminiłam  …jak nic studenci znowu się będą na mnie uczyć! Jestem potrzebna , jako królik doświadczalny i przykład,że coś co powinno być pogrzebane w podziemiach, znowu , wbrew logice dopełzało do szpitala:) A proszę bardzo, niech się uczą, w końcu na kimś trzeba. Zrobili mi badania-bez kolejki! Weszłam na USG- studentów brak. Pan doktor powtarzał cały czas…pięknie, cudnie….hmmm….” Normalnie zaczęłam się bać, co on tam cudnego widzi, jak dziura tylko powinna zostać! Kolejne badania, znowu słyszę “…Pani K?…No K…to proszę do gabinetu, bez kolejki…” I tak cały dzień…wszędzie bez kolejki, wszędzie cudnie i pięknie, a do tego wszyscy mili i uśmiechnięci! A może ja tak jak Osioł już umarłam i nie zauważyłam,że wszystko jest raptem takie piękne ??? :) Może to nie była stłuczka, tylko wypadek poważny, zginęłam raptem, gwałtownie i tragicznie i dlatego nie pamiętam, a życie wydaje się cudne nawet na onkologii ? Od tych uśmiechów niespodziewanych ,od tych wszystkich cudowności i piękności, znajdujących się w mojej , zdecydowanie już mniej, niż kiedyś, pięknej szyi, zrobiło mi się bardzo dziwnie.


Obraz 523-001
Obraz 530-002 
Wyszłam zbita z tropu, żegnana uśmiechami i życzeniami miłego dnia. Grabąszcz stał wbrew wszelkiej logice, również w stanie nienaruszonym! Kolejny dzień…wyszłam jak zwykle wcześniej…dojechałam w godzinę! Miejsce na parkingu, gdzie zawsze “ BRAK WOLNYCH MIEJSC” znalazłam natychmiast i nic nawet na ulicę nie sterczało O mamuniu…zaczyna się …kolejny , szczęśliwy dzień w raju. Podeszłam pod gabinet, na kolejne badania,kolejka…opóźnienie ok godzinki..usiadłam czekam, aż mnie wywołają..oczywiście bez kolejki… otwierają się drzwi, podrywam się z krzesła i słyszę…Pani S…? Jak to nie K..? No cóż, ja tam przygotowana jestem :) Szydełko, niteczki, hafciki…Weszłam….hmmmm…. po dwóch godzinach, leżę…wszyscy uciekli….machineria zniża się do mojej pięknej i cudnej szyi i zaczyna dymić….wiecie jak to jest ze mną i wszelkim sprzętem elektronicznym :) Dymi coraz bardziej, uruchamiają się alarmy i zaczyna wyć! Wbiegają ludzie…co Pani zrobiła…???!!!! No kurde, wzrokiem Bazyliszka ją spaliłam! No co ja jej do diabła mogłam zrobić ??? Proszę wyjść!!!Natychmiast- słyszę. Oki, oki…już spadam. Idę pod gabinet, gdzie wcześniej zaklepałam kolejkę, bo tak zawsze mamy robić. Mówię,że ja za tą Panią…kolejka zaczyna syczeć ze złości i oburzenia…. szkoda bardzo, przyjdzie sobie taka na końcu i się wpycha…ciekawe jeszcze ile takich,co tu niby było przylezie…wie Pani, ja przepraszam, ale wydaje mi się to jakby mało sprawiedliwe….no ja rozumiem, ale wie Pani…ja mam daleko do domu….Jednym słowem standard. Grzecznie tłumaczę,że ja bez kolejki, bo promieniuję i że to zawsze tak jest, nikt mnie nie słucha…kłótnia trwa. Zczołgałam całą kolejkę psychicznie, a wprawiona na dzieciach jestem, więc wychodzi mi to bardzo dobrze, dałam popis oratorski i grzecznie stwierdziłam,że i owszem ja mam czas, jestem przygotowana ( niteczki, hafciki, szydełko :) i szkoda mi energii i życia na kłótnie w kolejkach, więc proszę bardzo, ja przepuszczę, czemu by nie…proszę niech wchodzi, kto tylko ma ochotę….części jakby głupio się zrobiło, ale i tak weszli:) Reszta siedzi, tak gdzieś jeszcze na 4 godzinki stania, jak wejdą wszyscy przede mną…w sumie co mi za różnica, w domu i tak kwarantanna, więc gdzie mi się spieszy? Myślę sobie…maszyny dymią, ludzie nie chcą wpuszczać, jak zwykle…jestem w domu nie w raju…jednak nie umarłam :) Wszystko wraca do normy, aż tu nagle otwierają się drzwi i słyszę “….Pani K…? Ano K….proszę do gabinetu…”. Kolejka milknie speszona, mi mina rzednie…chyba jednak dalej nie żyję, to był tylko epizod w raju, jak nic! Szkoda…no bo wyniki…echhh życie, no ale w sumie jak złe, to niebo i tak blisko :)Wchodzę jak na szafot…ojej …przepraszam, nie mamy jeszcze Pani wyników, proszę zaczekać w poczekalni…Wychodzę z uśmiechem na twarzy i pytam…wiecie Państwo czym się różnimy? Odpowiada mi cisza… Ano tym,że ja się teraz czuję z pewnością lepszym człowiekiem niż Wy, a i tak weszlibyście  przede mną bez kłótni i awantur…i warto było tak na mnie wrzeszczeć ?:) Nie ukrywam,że czułam się wspaniale, jednak ludzie na starość robią się złośliwi :) Weszłam ostatnia…. i usłyszałam….pięknie, cudnie…ma Pani świetne wyniki:) Tak dobre, że możemy troszkę podwyższyć poziom TSH…nawet do 0,2…Tak świetne, że nawet zwolnienie skróciłam o dwa tygodnie :)Generalnie jak zobaczyłam ile napisałam, to doszłam do wniosku, że jednak straszna ze mnie gaduła! A wystarczyło przecież tylko napisać : Wiecie, mam świetne wyniki, jest ok :)
Dzisiaj już nie spałam, uczę się od rana, niedługo mam jakieś okropne egzaminy, a jak nie zdam,to wstyd będzie wracać,więc chyba wypowiedzenie będę musiała złożyć…Ychhh… w razie czego miejcie to na uwadze już dzisiaj, bo debilizm w wyniku nie łykania prochów znika bardzo powoli, muszę zejść z aktualnego poziomu TSH 187 do 0,2 :) To niestety trwa, a egzaminy lada moment i jakby nikogo nie obchodzi moje chwilowe zidiocenie :(
Obraz 582-002
Te fotki przeróżne, to jakieś stare.Gdzieś po drodze, zmieniały się pory roku, moje dzieci (większość na zdjęciu ), przychodziły i wychodziły,piekłam torty, Tośka miała imieniny w Halloween …mój poziom TSH był wtedy jak najbardziej w normie, to tak dla wyjaśnienia zdjęć, za to zastanawiam się, czy aby moje starsze dziecko nie powinno się przebadać, bo jej życzenia zszokowały nawet mnie :) Nigdy nie spodziewałam się,że niemowlakowi będę czarne torty piekła, miał być z nagrobkiem…ale ograniczyłam się do krzyża :)
A na koniec wyjaśnienie dla tych, którzy nie wiedzą o co kaman :) Ja zawsze przyjmuję za pewnik,że wchodzą tutaj tylko Ci, którzy mnie “znają od lat…więc dla niezorientowanych , proszę bardzo :
Pozdrawiam Was cieplutko, życząc dobrej nocki, posyłając wirtualne buziaki i twierdząc ,że niebo jest na ziemi, a służba zdrowia przechodzi coś jakby na kształt reformy :) W czwartek wracam juz do pracy, później egzaminy i szkolenia, a tu trzeba by już wstawiać piernik dojrzewający i pierniczki chyba zacząć piec i pewnie dom sprzątać, po mojej bytności w zamknięciu…więc… niestety nie wiem kiedy znowu wrócę, ale staram się…no naprawdę się staram, choć wiem,że tak to nie wygląda :)
Buziole kochani i do usłyszenia :)

253 komentarze:

  1. brakuje mi Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma Cię tak długo. Nie pojawiają się nowe komentarze, bo musisz je najpierw zatwierdzić. To znaczy, że ich nie zatwierdzasz. Daj znać, że żyjesz sobie tam gdzieś spokojnie poza internetowym światem i wszystko jest w porządku. Pozdrawiam - mysz

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozdrawiam również. Fajne (apetyczne :) zdjęcia)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli ktoś pdobnie jak ja martwił się gdzie na tak długo zniknęła Elisse to mogę Was pocieszyć że wszystko u niej OK!
    Magoda na swoim blogu zamieściła taki wpis:
    "Uwaga, Uwaga!!!
    Mam jeszcze wiadomość dla czytelników bloga "Utkane z Marzeń". Kilka osób pisało do mnie z pytaniem czy nie wiem co się dzieje z jego autorką Elizą. Rozmawiałam z nią niedawno , poprosiła mnie aby podziękować wszystkim za troskę i pamięć, niestety nie ma obecnie komputera i nie ma możliwości kontynuowania pisania. Nie może w związku z tym również odpowiadać na listy. Czuje się dobrze i wszystkich najserdeczniej pozdrawia."
    http://chatamagoda.blogspot.com/

    I ja gorąco pozdrawiam Elizę i życzę dużo zdrowia :D

    Zawsze z przyjemnością tu zaglądałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki ładny blog...
    Życzę dużo duzo ZDROWIA>

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo fajnie i przyjemnie tutaj u Ciebie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Droga Elisse,odkryłam Twoje zaczarowane miejsce dopiero teraz,kiedy już tu nie zaglądasz od tak dawna.Dziękuję Ci za wiele pięknych wrażeń i inspiracji. Przesyłam Ci duuużo dobrej energii.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Elisse! Mam nadzieję, że pojawisz się na blogu tej wiosny...
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że mój ukochany blog jeszcze powróci na scenę.. brakuje mi tego :) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Elise, gdzie jestes, wracaj, czakamy i garaco pozdrawiamy
    M z Pragi

    OdpowiedzUsuń
  11. Elisse, gdzie jestes, wracaj, czekamy, gorace pozdrowiemia z Pragi M.

    OdpowiedzUsuń
  12. Elisse, gdzie jestes???, wracaj
    goace pozdrowienia z Pragi M.

    OdpowiedzUsuń
  13. Elisse, gdzie jestes???, wracaj
    goace pozdrowienia z Pragi M.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych,pełnych wiary, nadziei i miłości.
    Radosnego, wiosennego nastroju,serdecznych spotkań w gronie rodziny
    oraz wesołego Alleluja.

    Pozdrawiam ciepło i z serca- Dorota

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo piekny wpis, czy to na pozegnanie?, Jezeli nie bardzo goraco pozdrawim z Pragi

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy autorka tego cudownego bloga jaszcze coś tutaj napisze?
    Pozdrawiam
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  17. Elisse czy wrócisz do nas?....proszę odezwij się choć troszkę..
    uściski!:-)

    OdpowiedzUsuń
  18. jest fajnie, jest moc. Pozdrawiam i życze najlepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Elizko, Miłości , Radości Zdrowia i Świętego Spokoju ! Wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia dla całej Waszej rodziny!

    OdpowiedzUsuń
  20. Gdzie jesteś teraz, szukam Cię, proszę podaj adres nowego bloga

    OdpowiedzUsuń
  21. Zaglądam do Pani kilka razy w tygodniu z nadzieją na jakiś wpis... Mam nadzieję, że kiedyś Pani wróci.. Pozdrawiam Ola

    OdpowiedzUsuń
  22. Powrócił blog ;-) Pozdrawiam serdecznie. Czekam nieustająco na kolejne spotkanie. Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  23. O,nareszcie jesteś. Tak tęskniłam za tym swadnym blogiem. Ewa

    OdpowiedzUsuń
  24. No pop prostu nie wierzę, to jak cud, mogę znów wrócić do Twojego bloga. Nie wyświetla się ta blokująca strona. Matko jak się ciszę . Dziękuję. Jednocześnie wstąpiła we mnie nadzieja, że może jednak wrócisz Elizo. Pozdrawiam ...i tak się ciszę. Ila

    OdpowiedzUsuń
  25. Elisse!! Dlaczego nie napiszesz chociaż parę słów? Codziennie wchodzę na Twojego bloga z nadzieją, że jednak....może i codziennie ogromne rozczarowanie. Proszę napisz choć parę słów , bo po Twoich tekstach chce się po prostu dalej żyć!! Pozdrawiam Aga!

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej, super wpis pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Fajnie i milo się czyta, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Wielka mi uczyniłaś pustkę do domu moim, moja droga Elizo...I nie tylko moim - czy wiesz na jak wiele pytań krąży w sieci - kto widział kto wie co u Elizy słychać? Odezwij się, choć słóweczkiem.

    OdpowiedzUsuń
  29. Your blog is very impressive….

    OdpowiedzUsuń
  30. Kobieto!!!
    Chociaż napisz, czy żyjesz!!! Wracaj na bloga!!! Wszyscy czekamy!!!

    OdpowiedzUsuń
  31. Witam, bardzo ładny blog, piękne zdjęcia

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Od lat myślałam, ze blog nie istnieje, nie mogłam go otworzyć, a dzisiaj przez przypadek jest! Otworzył się. Moje ukochane blogowe miejsce i zaraz ogromny żal, ze już go nie prowadzisz. Zrób maleńki ukłon w naszą stronę i napisz, ze już jest dobrze. A może znowu znajdziemy Cię na blogu?

    OdpowiedzUsuń
  33. Co się dzieje, że nic się nie dzieje od 4 lat? Brakuje mi Elizy...

    OdpowiedzUsuń
  34. Jeja jaki piękny sympatyczny blog. Bardzo mi się u Ciebie podoba. Tak tu przyjemnie, że nie chce się stąd wychodzić. Będę wpadać. Pozdrawiam serdecznie. Kasia

    www.kasinyswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. A my cały czas czkamy na Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Czekam, mam nadzieję, że jeszcze tu wrócisz...

    OdpowiedzUsuń
  37. Uziemiło mnie na jakis czas w pozycji horyzontalnej , co dla mnie kobiety w pędzie wydawało sie nierealne. Zastanawiałam sie , czy bardziej cierpi mój kregosłup, czy moja głowa. Dzieki Ci za twego posta i za to , ze jesteś:) Trzymaj sie ciplutko< ściskam mocmo!

    OdpowiedzUsuń
  38. No musze bo sie udusze. przeczytałam Twój komentarz w chacie magoda. I gęba mi sie usmiechnęła od ucha do ucha. Pozdrawiam serdecznie. z nadzieja na nowe wpisy :-)Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  39. Puk puk... gdzie jesteś ? odezwij się choćby jednym słówkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Przykro mi to czytać. Życzę w takim razie dużo zdrowia. To najważniejsze

    Wszystkiego dobrego. Pozdrawiam. Kasia Dudziak

    www.kasinyswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  41. Ciekawy blog. Będę go częściej odwiedzala. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  42. Tęsknię za Twoim pięknem Elise

    OdpowiedzUsuń
  43. Gzie jesteś Elise?

    OdpowiedzUsuń
  44. Kochana Elisse, odezwij się.Tyle osób za tobą tęskni, bardzo brakuje ciebie. Magda

    OdpowiedzUsuń
  45. Czy Pani wróciła :):):):):):) Niestety post się nie wyświetla. Tak cudnie Pani pisze, brakowało nam Pani. Witamy :) Pozdrawiam Magdalena

    OdpowiedzUsuń
  46. Elisde 6 lat prawie i widze zaczątek posta😊czekam z niecierpliwością na publikacje.

    OdpowiedzUsuń
  47. I always was concerned in this subject and still am,
    thanks for posting.

    OdpowiedzUsuń
  48. Pretty! This has been a really wonderful post. Thanks
    for supplying this info.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Utkane z marzeń , Blogger