poniedziałek, kwietnia 25, 2011
I szlag trafił
pozostałe stronki jeszcze gorzej, bo nie ma już nawet tam obrazków. Ogólnie jestem w tej chwili raczej bez szans, na ponowną reanimację wraka, bo jak się okazało , wcale jednak wrakiem nie jest i Misiek miał rację..ale coś padło i nie wiem co..czy to jest karta graficzna, czy może dysk ? Coś gdzieś jest uszkodzone, a ja nie bardzo wiem co, no i mam problem. A jeśli nie będę wiedziała co, to nie dokupię uszkodzonej części, a do naprawy nie oddam…dla zasady…kiedyś wymieniłam połowę części w samochodzie, a on dalej nie działał, że już o wierceniu studni nie wspomnę..mam dosyć ludzi, którzy zgadują, i karzą mi wszystko po kolei wymieniać, aż trafią na to, co właściwe, a nie znam nikogo zaufanego, a na niezaufanych, na chwilę obecną po prostu mnie nie stać
Trochę jak zwykle namotałam, ale to dlatego,że jestem zła…no właściwie nawet wściekła! Bo jakby mogło być inaczej..mój pit, a właściwie pit-y ,dalej nierozliczone…to już tradycja,że komputer zdycha, jak powinnam udać się do US:) Tak, tak wiem…nauczona poprzednim doświadczeniem, będąc osobą zorganizowaną i posiadającą jakiś mózg powinnam oczywiście wcześniej, ale ja też mam swoje słabości, a jedną z nich jest właśnie US. No nienawidzę tego okrutnie, dostaję drgawek i dreszczy na samą myśl, że mam się za to zabrać, więc odkładam z dnia na dzień…człowiek “gupi” jest, no człowiek może nie, ale ja na pewno tak i dlatego odkąd tylko pamiętam, zawsze składałam pit-y ostatniego dnia:( A żeby było śmieszniej, to poprzednio jak rozliczałam pit, a padł komputer “biurowy” akurat post też był w kolorze fioletowym :)))Nie jestem w 100% pewna, a nie mam jak sprawdzić, ale coś mi tak świta w głowie :) Normalnie zrządzenie losu :))) To chyba jakiś znak jest – może : “Nie używaj fioletu, a pit-y rozliczaj w marcu “? albo : “ Uwaga fiolet! Czy rozliczyłaś się z US ? “:))))))))))))) Jej, chyba już bredzę i powinnam stąd zmykać, ale to ze : złości, wściekłości, bezsilności, tarzania się ze śmiechu, bluzgania, płakania, kopania…oj…długo by wymieniać..emocje mną targają okrutne, nie zawsze pozytywne:) Idę obleję dziewczyny wodą, a co …wiadrami je potraktuję! Przynajmniej się wyżyję:)))Może mi trochę ulży!
A na zdjęciach: wredna Ryśka, chłepcąca z radością mój koktajl jagodowy i cudnej urody fiołeczki …do zamrażarki, moje ukochane , cudowne, pachnące nieziemsko szafirki, których szkoda mi zrywać, więc sporą część dnia spędzam w ogrodzie na kolanach ,z nosem w olbrzymich kępach fioletowych kwiatków :)
No więc się żegnam..jeszcze raz bardzo dziękuję za życzenia, za pamięć..nie wszędzie udało mi się dotrzeć, do niektórych miałam zajrzeć jeszcze dzisiaj..nie wyszło. Ale…wpadajcie do mnie, nie zapominajcie, zaglądajcie czasami…kiedyś wrócę:))) W przeciwieństwie do komputera, mój aparat jest wspaniały i mieści się na nim mnóstwo zdjęć, więc zaserwuję Wam najwyżej wiosnę w środku lata, cudownie kwitnące migdałki- w sierpniu, narcyzy w lipcu- przynajmniej będzie ciekawie :) Ja zawzięta jestem : COŚ JESZCZE WYMYŚLĘ :))))))
Mam jeszcze jeden post przygotowany, a właściwie zdjęcia..jak się uda to też opublikuję.
Buziole ogromne przesyłam i pomimo wszystko :