niedziela, marca 20, 2011

Marcowe kłopoty

Nieszczęścia chodzą parami… jak się wali..to po całości. Z środy na czwartek nie wróciła do domu, na noc, Mama Pana Kota. Nie ma jej do dnia dzisiejszego, a to już cztery noce..zimne, wietrzne, wstrętne , paskudne… Chodzimy, wołamy, szukamy..nikt jej nie widział, nikt jej nawet nie będzie próbował złapać ,żeby oddać, bo czarnych kotów w okolicy jest mnóstwo…. Staram się nie tracić nadziei, podobno koty potrafią wracać nawet po paru tygodniach. Mam nadzieję,że Metce tylko coś odbiło, u nas koty nocują zawsze w domu, nie położę się spać , jeśli nie wróci ostatni futrzak..dlatego jej zniknięcie, jest takie dziwne. Mama Pana Kota jest kobietą i do tego wysterylizowaną, więc chyba nijak mają się do tego marcowe harce.

W czwartek chodziłam i jej szukałam, w pewnym momencie wyłączyli prąd, szukałam więc, czarną nocą, czarnego kota i miałam wątpliwości czy sama trafię do domu… wszędzie było potwornie ciemno. Jakoś dotarłam, za oknem wiatr łamał gałęzie, zawodził w kominku…wszędzie czarno, głucho i smutno..w domu żywej duszy..normalnie wieczór samobójców. Pozbawiona prądu przez 6 godzin,w trosce o własną psychikę, postanowiłam się czymś zająć, znalazłam kawałek tektury i przy świecach wycinałam ptaszki, brak prądu uniemożliwił wydruki nutek, w związku z tym ptaszki zostały oklejone gazetą. Zawisną później na żyrandolach i w oknach..

Bardzo Was przepraszam za zwłokę, jutro postaram się odpowiedzieć na komentarze pod poprzednim postem, ale wierzcie mi ,że ledwo już żyję…mało śpię, bo co chwila latam na taras sprawdzać, czy może nie wróciła, w ciągu dnia chodzę, wołam, szukam…i staram się wierzyć,że może jednak wróci. ..że nic się nie stało złego.

IMG_0732-1 IMG_0739-1

IMG_0744-1 IMG_0738-1 ptaszek-1

75 komentarzy:

  1. Doskonale Panią rozumiem. Niedawno również zginęła nam kotka, też czarna i na niczym nie potrafiłam się skupić tylko na szukaniu jej, ale gdy już straciliśmy nadzieję to wróciła równo po tygodniu!! Okazało się jednak że utyka na przednią łapkę, obejrzał ją weterynarz i na szczęście nie było złamania, a naciągnięte ścięgna, niewykluczone że wpadła w jakieś wnyka bo do tego strasznie schudła. Radzę poszukać tym tropem, może w pobliżu jest jakiś las w którym ludzie zastawiają wnyka na zwierzynę leśną. Życzę by kotka się znalazła i proszę nie tracić nadziei. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak widze dzis myslimy o swoich pupilach..a mnie naszla dzis tesknota za moim wilkiem,ktorego nie ma juz od prawie 2 lat...pozdrawiam serdecznie i milych snów:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wróci, z pewnością wróci. Koty chodzą własnymi ścieżkami i zawsze wracają do domu. Nie martw się i odpocznij. Trzymam kciuki.
    Z uściskami pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj ! Bądź dobrej myśli, kot mojej kuzynki wrócił po pół roku !!! Wierzę, że i Twoja kotka wróci, w końcu nigdzie nie będzie jej tak jak u Ciebie. Trzymaj się! Będzie dobrze !!! Pozdrawiam - Alina

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że się znajdzie - rozumiem Twój niepokój, trzymam kciuki za jej powrót..

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam mocno kciuki żeby wróciła !
    Z kotami wychodzącymi niestety tak jest, ale jak tu zamknąć w domu kota który całe życie włóczył się po okolicy, może po prostu poczuła, że potrzebuje się poszwendać trochę dłużej? Na pewno wróci, to mądra kotka i nie da sobie zrobić krzywdy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przykro mi z powodu kotki,ponieważ wiem co to przywiązanie i miłość do zwierząt.Tu w Grecji na każdym rogu można spotkać bezpańskie koty a w szczególności psiaki.Grecy choć przyjacielscy w stosunku do ludzi, do zwierząt nie mają szczególnego zamiłowania.Mogłabym sporo o tym napisać, ale nie pora na to.Mam nadzieję, że Twoja kicia się znajdzie.No i koniecznie muszę napisać , że dzisiejsze zdjęcia są świetne.

    OdpowiedzUsuń
  8. 3mam kciuki za kocię:)Wróci:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymam kciuki za szybkie odnalezienie Kocińskiej.
    Zdjęcia jak zawsze - pełne uroku!
    pozdrawiam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymam kciuki ... kot moich rodziców (wykastrowany, co ważne) kiedyś na cały tydzień zniknął ... zawsze przychodził, a tu jeden dzień, drugi ... po pięciu poddaliśmy się :( ale siódmego dnia zjawił się tak wyczerpany, że podszedł do miseczki z mlekiem, liznął raz i padł ze zmęczenia ... po kilku dniach doszedł do siebie i póki co nie powtórzyła się już taka włóczęga. Bądź Elizko dobrych myśli ... wróci ... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Elizuś, jak Ci współczuję!!!Trzymam kciuki,żeby wróciła!
    Jak zwykle cudne zdjęcia!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. śliczne te ptaszki :)
    trzymam kciuki za kocicę :) ze mną mieszkają dwa rozrabiaki, więc wiem, co czujesz.
    ściskam cieplutko i przesyłam pozytywną energię!

    OdpowiedzUsuń
  13. Elizo oj jak ja Cię rozumiem u mnie też 3 koty, które na noc wracają.
    A już myślałam, że poszła na jakieś amory, ale jak wysterylizowana to raczej niemożliwe:( Przykro mi bardzo mam jednak nadzieję, że wróci niebawem cala i zdrowa:)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam, ale muszę.
    Dzisiaj od samego rana ryczę.
    Mojego kotka Maciusia już nie ma.
    Mam tak jak Ty, nie idę spać dopóki moich wszystkich futrzaków nie ma w domu (do wczoraj 4 koty i 4 psy:)
    Do póżnej nocy wołałam Maciusia i nie przyszedł.Dzisiaj rano ....
    Mieszkam przy ostatnio bardzo ruchliwej drodze. To koszmar, nie mogę, jestem bezsilna. Wierzę, że Twoja wróci. Bogusia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj Pierwszego Dnia Wiosny!Woisna to nadzieja na nadejście czegoś nowego i pozytywne zmiany. Mam nadzieję, że Mama Pana Kota wróci szczęśliwie. Rozumiem co przeżywasz, bo przeciez zwierzaki to nasi domownicy i martwimy sie jak o każdego bliskiego. Ja tez ma doświadczenia, że koty wracają. Trzymam kciuki. Bo gdzie jej będzie lepiej niż u Ciebie. Pozdrawiam wiosennie :-)
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  16. wróci:) mój kot czasem nie wraca przez tydzień
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  17. Pasiasta Pigmejka21 marca 2011 10:07

    Trzymam kciuki, żeby kocica się znalazła!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo mi przykro z powodu kota. Kiedy moja czarna kicia została wyniesiona na podwórko przez nadgorliwego sąsiada (wychodzi tylko na klatkę schodową, żeby wytarzać się w kurzu i facet z góry musiał ją wyrzucić na dwór, bo sama nigdy by nie wyszła)denerwowaliśmy się okropnie, a przecież znaleźliśmy ją po godzinie skuloną w osiedlowym żywopłocie. Mam nadzieję, że wróci i wcale się nie dziwię, że trudno Ci skupić myśli.

    OdpowiedzUsuń
  19. mam nadzieję,ze chwilowo tylko gdzieś się zawieruszyła,

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam nadzieję, że Twoja kotka wróci i to jak najszybciej.
    Ja mieszkam na wsi, więc koty dopiero mają swobodę. Pamiętam taką naszą kocicę (byłam wtedy dzieckiem), która odeszła, ponieważ nie mogła pogodzić się ze swoją córką, która u nas mieszkała. Przyszła po kilku latach nas odwiedzić, jeden jedyny raz.

    Nie chcę cię zasmucać, ale jeśli była ona już troszkę wiekowa to może nie wrócić. Ta rzeczona córka, gdy była już bardzo stara odeszła od nas i już nie wróciła. Koty umierają w samotności. Szukają cichego kąta, gdzie mogą się schować.

    OdpowiedzUsuń
  21. O biedulko.... trzymam kciuki za Kicię, może to tylko marcowa wędrówka, choć koty to bardzo mądre stworzenia i zawsze wracają.
    Ja zawsze boję się o mojego, gdy wyjeżdżam do taty.... ale wczoraj siedział grzecznie w domu, bo mu było zimno....

    Ptaszki i dekoracje piękne :))

    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. O jak bardzo Cię rozumiem! Moja Megi wyszła 2 lata temu na chwilę zostawiając 4 dwutygodniowe kocięta... Nie ma jej do dziś, a kocięta wychowaliśmy karmiąc jak niemowlęta strzykawką i gumką od roweru.

    OdpowiedzUsuń
  23. Piekne te swieczki. Mam nadzieje ze Kotka znajdzie droge do domu, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie znam kociej natury, ale wierzę ,że wróci.

    OdpowiedzUsuń
  25. OJ oj oj, mam nadzieję, że wróci.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nasza kocica wróciła po kilku tygodniach. Brudna jak święta ziemia turecka, zmęczona i wychudzona. Ale wróciła. Więc nie trać nadziei :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. witaj , o taki mi przykro ze kotka gdzieś powedrowała , mam nadzieje ze wróci , ptaszki super pomysł , bardzo efektownie wygladaja , chyba zrobie podobne tylko okleje materiałem jezeli moge zaczerpnąć od ciebie pomysł :) pozdrawiam i trzymam kciuki za kotkę

    OdpowiedzUsuń
  28. nigdy do Ciebie nie pisałam choć już od 1,5 roku czytam Twój blog i to z wielkom zainteresowaniem , ale dzis znalazłam sie w takiej samej sytuacji jak Ty , od rana szukałam kota masakra !!!! nie było jej całą noc . Doskonale Cię rozumiem , u mnie też w nocy wszystkie futrzaki powinny byc w domu .Na szczęście moja turystka wróciła .Będę trzymac kciuki , na pewno wróci , nawet sterylizowane kotki mają takie ciągoty Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  29. Oby wszystko się dobrze skończyło! Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  30. To, że kicia wysterylizowana, to nie znaczy, że nie ma ochoty na "bezpieczny seks" :).
    Z moją ostatnio miałam to samo, latała na dwór, jak głupia, a w domu nie dało się wytrzymać, takie koncerty urządzała. Mąż podpatrzył, po co tak latała :).
    Nie martw się, wróci.

    OdpowiedzUsuń
  31. Kochana Elisse 3mam kciuki aby mama Pana Kota wróciła!!Znam kota, który wrócił dopiero po dwóch tygodniach i ... wcale nie wytłumaczył się. Jakby nigdy nic. Może i teraz tak będzie.

    U Ciebie coraz częściej ptaszki, cieszy mnie to bardzo.
    Nutek i ja szukałam, do zrobienia obrączek serwetkowych ale były same brzydkie ;).
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  32. co ja Ci tam będę ględzić, buziaki i wielkie sciskaństwa

    OdpowiedzUsuń
  33. Mam nadzieje ze Mama Pana Kota sie odnajdzie! Trzymam kciuki.

    pozdrawiam
    polka

    OdpowiedzUsuń
  34. Jak milutko i świątecznie u Ciebie.
    Nawet nie wiesz jak z biciem serca czekam na każdy Twój post. jest w nich tyle ciepła i pozytywnej energii.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  35. Przykro mi z powodu Metki.Sama jestem kociarą , bo mam dwa koty.
    Jeden mi wypad z balkonu latem późnym wieczorem, szukałam z latarką po krzakach i płakałam, ale na szczęście go znalazłam nad ranem.Nic mu nie było, tylko był przestraszony.Bądź dobrej myśli, musi się znaleźć!
    Lawenren

    OdpowiedzUsuń
  36. Mam nadzieję, że kotka się odnajdzie - jak to mówią koty czasami chodzą swoimi drogami. Pozdrawiam Ciepło.
    P.S. Proszę nie tracić nadziei.

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie ma jej dalej? Co tu Ci napisać na pocieszenie? Mojego staruszka Gucia nie bylo tydzień, tez wysterylizowany, domowy bardzo, ale jednak zniknął. Wrócił sam, jakby wyszedł godzine wcześniej. Do dzis nie wiemy gdzie był i co robił.

    OdpowiedzUsuń
  38. Na pewno nic się nie stało... Na pewno. :) Trzymam kciuki za znalezienie Metki.

    OdpowiedzUsuń
  39. no może jeszcze wróci..a ile miała lat..

    OdpowiedzUsuń
  40. Kiedys moj mlody kocurek zniknąl,szukalysmy go z corkami i jej znajomymi ,ale odnalazłam go po długich poszukiwaniach,nieprzespanych nocach,siedzeniu na lkatce schodowej i wsluchiwaniu sie czy nie mialczy, rozlepilam ogloszenia,ma czip wiec zglosilam do weta, a co sie okazalo,siedzial cicho w piwnicy!


    Mam nadzieje,ze i twoja kicia sie znajdzie. Trzymam kciuki!
    dorota

    OdpowiedzUsuń
  41. Ja wierzę,że wróci. Czasami faktycznie bywa, że ...i kotki drogami swoimi pójdą...wyobrażam sobie, co przeżywasz, bo mam też koteczkę i po prostu przeszywa mnie, gdy pomyślę ...nie zamartwiaj się!!! myślę też, że wysterylizowana kotka również czuje harce ;-) widzę po swojej, gdy miauczy i błagalnie mnie prosi" puść mnie, też chcę...":)będę tu zaglądać, z nadzieją, że wtuli się niedługo w fotelik w swoim domku:) pozdrawiam serdecznie...też kociara

    OdpowiedzUsuń
  42. Jak mi przykro się zrobiło i smutno :( ale wierzę z całego serca , że Kicia wróci .

    OdpowiedzUsuń
  43. Elisse, ja mam też problem z moim kocurkiem, coś mu się pomyliło i zaleca się do owczarka niemieckiego sąsiadów. Chodzi do niego codziennie i łasi się - wygląda to przezabawnie :) Oj kociaki to dziwne stworzenia ( i takie kochane ).

    OdpowiedzUsuń
  44. Juz wczoraj tu zaglądałam...miałam nadzieje ,że się znajdzie...miałam kota,tóry dwukrotnie zniknął na tydzień czasu i zawsze go znalazłam...bo to powsinoga była...ale ile sie za nią zawsze wypłakałam to moje....POWODZENIA!!!!

    OdpowiedzUsuń
  45. Zajrzalam znowu, zeby zobaczyc czy Mama Kota sie znalazla, ale nie widze nowych wiesci :-(. Trzymam kciuki, zeby ta historia sie dobrze skonczyla. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  46. Witam serdecznie, droga Elisse, zapraszam Cię na mojego bloga na którym przygotowałam dla Ciebie małą niespodziankę, pozdrawiam słonecznie, ewa

    OdpowiedzUsuń
  47. Elisko, wpadłam przelotem do Ciebie, bo działam tez po domu intensywnie dzisiaj.
    Mam prośbę czy mogłabyś przesłać mi "wykrój" na ptaszka na maila?:)
    Jakby co to z góry dziękuję! (elisaday@gazeta.pl)

    OdpowiedzUsuń
  48. PS CHciałam uspokoić, że moja kotka też raz dała nogę i nie było jej kilka tygodni. Ktoś przestrzegał nas przed braniem do domu nowego kotka, bo może wrócić jeszcze....i rzeczywiście po kilku tygodniach wróciła chudsza trochę, ale wróciła:)I też jakoś z początkiem marca zniknęła....

    OdpowiedzUsuń
  49. mam nadzieję, że Metka wróci, że to faktycznie tylko taka kocia fanaberia...
    a ptaszki piękne Ci wyszły

    OdpowiedzUsuń
  50. Jak wroci to napisz od razu!!!! Nie moge zniesc takich sytuacji, tej niepewnosci w polaczeniu z wybujala wyobraznia !!!! Moja malenka kociczka Luna juz 5 miesiac jak zginela i myslenie o niej jest strasznie bolesne. Ciagle sie oczekuje w glebi serca ,ze wroci....

    OdpowiedzUsuń
  51. Póki co Metki nie ma :( Nawet nie mam pojęcia gdzie jej szukać, może być wszędzie..A las..my mieszkamy na skraju puszczy, więc to tak jakby szukać igły w stogu siana. Dziękuję Wam bardzo za trzymanie kciuków, nawet nie wiecie jaką otuchą natchnęły mnie te historie o kocich powrotach, po paru tygodniach.Dziwnie się czuję, taki stan zawieszenia..staram się nie rozpaczać, bo to tak jakby ją uśmiercić, a cały czas mam cichutką nadzieję,że może jednak wróci. Grey Wolf- młodziutka jest, ma ok 3 lat.
    Elisaday- ja właściwie nie mam szablonu, mogę zrobić zdjęcie i przesłać, może jakoś wytniesz z tego.
    Ewo- dziękuję

    Pozdrawiam Eliza

    OdpowiedzUsuń
  52. Koty chodzą własnymi ścieżkami, zapewne Twoja kotka niebawem powróci...natomiast zdjęcia są bardzo nastrojowe:)

    OdpowiedzUsuń
  53. .... znajdzie się koteczka, zatęskni za Twoją miłością do niej i znajdzie drogę do domku... moje dwa koty Rysiek i Afera trzymają za to kciuki...

    pozdrawiam
    Ellu

    OdpowiedzUsuń
  54. Czekam na wieści o Mamie Pana Kota.Mamy cztery koty i z racji bliskiego sąsiedztwa drogi koty są na stałe "internowane". Od samego początku żyją tylko w domu, nie wychodzą na dwór. Wesoła jest to gromadka, zdjęcia odważyłam się umieścić na moim blogu, który rodzi się w wielkich bólach :):):)Proszę zajrzeć do mnie od czasu do czasu. Obiecuję, że się rozkręcę :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  55. Trzymam w kciuki aby się kociak odnalazł :( Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  56. Trzymam kciuki żeby wróciła. Nasza Hanka w zeszłym roku zniknęła przy podobnej aurze więc wiem co możesz czuć. Wróci.

    OdpowiedzUsuń
  57. Elisse!
    To nie fair! Najpierw uzależniasz od siebie, a później taka cisza?! Chyba Twoi podczytywacze ruszą na poszukiwania Metki, abyś tylko jak najszybciej wróciła!!!!

    OdpowiedzUsuń
  58. Hej Elizo, czy juz wrocila, bo odkad przeczytalam o tym, ze zniknela mysle , czy juz jest, czy nie? Koty tak maja, a mimo to zawsze sie czlowiek martwi... Czekam razem z Toba,
    pozdrawiam,
    Izabela

    OdpowiedzUsuń
  59. Zerkam codziennie, by sprawdzić, czy nie ma wzmianki o szczęśliwym zakończeniu.
    Ale widzę, że nie ma... :(
    Wierzę, że kicia wróci do domu.
    Ściskam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  60. Moj kot wrocil po ....2 latach.
    Bylam zszokowana i bardzo , bardzo szczesliwa . Byl chory i bez ogona .
    Gdzie byl ? Co robil ?
    Chcialabym wiedziec ....
    Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie .

    OdpowiedzUsuń
  61. Moj kot wrocil po ....2 latach.
    Bylam zszokowana i szczesliwa .
    Byl chory i bez ogona .
    Gdzie byl ? Co robil ?
    Chcialabym wiedziec ...
    Trzymam kciuki i serdecznie pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  62. Nie martw się !!! Kot mojego narzeczonego swego czasu nie wrócił przez 2 tygodnie !!! Wszyscy się bardzo martwili, a on jak gdyby nigdy nic wrócił po tym czasie :)
    Nie przejmuj się ! A na pocieszenie proponuję małe candy ;) To pierwsze jakie zorganizowałam :)

    http://przejawykreatywnosci.blogspot.com/2011/03/moje-pierwsze-c-n-d-y.html

    OdpowiedzUsuń
  63. Zawsze bardzo martwię się i nie mogę spać, gdy nie ma Gutka w domu, a mąż mówi: nic na to nie poradzisz, to jest kocia natura. Bądź dobrej myśli, Elizko.

    OdpowiedzUsuń
  64. Jejku :(
    Musi wrócić, musi!
    Trzymam kciuki za powrót kotki do domu!

    OdpowiedzUsuń
  65. Mój Didek mieszkał na dwa domy...kiedy my się zamartwialiśmy że gadziny nie ma przez kilka tygodni ta cholera łaciata mieszkała kilka domów dalej. Kolejarz który nigdy z domu nie wychodził zwiał przez uchylone okno...mąż czekał jak idiota całą noc na ławce przed domem... a łaskawa kocina wrociła tą drogą którą zwiała i jeszcze zdziwiony był bardzo co od niego chcemy. W zeszłym roku nasza Rzutka dala dyla na strych... niestety z tego strychu da się wyjść na podwórko... a nasze koty z racji mieszkania przy drodze nie wychodzące są. Szukaliśmy małpy czarnej przez 5 dni... okazało się że zadekowała się w starej słomie.Wróciła cała zdrowa tylko glodna :) a teraz.... odchodzi mój Problem... ma raka.... wiem że kiedy przyjdzie pora na pożegnanie to już nie będzie odwrotu.... dlatego Elizko nie martw się... masz nadzieję że ona wróci.... a wiem że wróci na pewno... Pozdrawiam i czekam na dobre wieści. Gaba

    OdpowiedzUsuń
  66. Elisse, mam nadzieję, ze masz jakieś kocie wieści??

    OdpowiedzUsuń
  67. Elisse, nawet nie wiem co napisać i jak Cię pocieszyć, bo znam to aż za dobrze: "Wyszła z domu i dotąd nie wróciła. Ktokolwiek wie..." ile to razy tej treści ogłoszenia wisiały na wszystkich możliwych płotach, drzewach i błagały w gazetach o wiadomość.

    Ale Lolitka wróciła po MIESIĄCU, a mały Filipek po TRZECH TYGODNIACH!
    Więc nadzieja jest.
    Bądź zdrowa

    OdpowiedzUsuń
  68. witam:) mam pytanie zwiazane z twoim robotem sprzatajacym (odkurzacz elektroniczny), który kiedys pokazywałaś w jednym z postów:)Napisz czy sie sprawdził, czy rzeczywiście uzywaz go codziennie. Ja mam głownie panele i płytki, nie mam wykładzin tylko 2 dywaniki.Mysle,ze dalby rade. Moje pytanie dotyczy jednak jak jest wytrzymały, czy ma jakąs ładowarkę, jak ze sprzataniem trudnych miejsc np kąty domu. Mam tez schody i troche boje sie,ze moze spasc w dół pod barierkami, czy ma czujnik by nie wydarzyło sie nic takiego, czy bede musiala zastawiac miejsce wokół schodów?zbliżaja sie moje urodziny i nie ukrywam,ze taki prezent niezmiernie by mnie ucieszyl:) mam sporo metrów do ogarniecia no i piesek, który tez brudzi(sierść). taki odkurzacz -robot bylby dla mnie wybawieniem. Byłabym bardzo wdzieczna za odpowiedz. Jesli mozesz napisz jakiej firmy jest twój i ile koztował Karina

    OdpowiedzUsuń
  69. to ponownie ja poogladałam troche roboty na you toube juz mniej wiecej wiem co i jak np. jesli chodzi o schody, ładowanie itp.karina

    OdpowiedzUsuń
  70. Gdzie się podziewasz Elisse? W powodzi najróżniejszych blogów znalazłam utkane z marzeń, rozczytałam się w nim, nabrałam apetytu na więcej a tu... Czyżby znowu problemy z komputerem? Nie daj proszę na siebie czekać... Cieplutko pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  71. Nio kochana maila naklikałąm i teraz odpowiedzi się domagam!! - To żart, mam nadzieję, że już wszystko jest na swoim miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  72. Dałam komentarz ale go chyba wcięło,

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Utkane z marzeń , Blogger