Bzyczało, syczało i brzęczało już od dłuższego czasu…że mój komputer wyzionie ducha…wiedziałam, he, he…pewnie wszyscy wiedzieli..aż któregoś dnia stało się to co było nieuniknione. Już od miesiąca wyłączał się parokrotnie w ciągu dnia, przywracał jakąś pamięć fizyczną, reperował partycje, sprawdzał dyski, jakieś klastry chyba..choć może się mylę, bo już nie pamiętam i nie wiem czy to, aby na pewno klastry były..w każdym razie nie dawaliśmy się, ani on, komputer znaczy, choć reperacja tyle razy w ciągu dnia zajmowała mnóstwo czasu, ani ja, choć musiałam czekać i czekać , a napis na monitorze obwieszczał: do końca zostało 89% i jakoś te 89 wcale nie malało , było i było…wiecznie 89 ..czekałam kolejną godzinkę i coś tam udawało się czasami zrobić. Byliśmy twardzi! Niestety..do czasu..Aż 16 stycznia, napis radośnie obwieścił:
Wszystko to pryszcz, niby działał, tylko nie miałam już nic..zupełnie czyściutki komputer..ponoć w ten sposób broni się przed utratą danych, niby fajnie,że się broni, tylko co z tego jak dla mnie i tak wszystko było utracone..gdzie nie weszłam…pusto, ani poczty, ani zdjęć, ani dokumentów. Nie wiem co ze mną jest nie tak, ale przy mnie siada cała elektronika..jakaś pechowa jestem. Pomiędzy świętami a nowym rokiem zostałam pozbawiona telefonu komórkowego…padł. Pojechałam do serwisu, niby wystarczyło kartę wyczyścić…nie zdążyli- karta też padła, trzeba było nową dać, chcieli nawet to zrobić, dobre chęci mieli, ale…system padł. Zostałam bez telefonu. Wzięłam z domu drugi, z kartą na doładowania..karta działała, ale telefon następnego dnia się popsuł..W szpitalach jak wchodzę do gabinetu padają scyntygrafy, na lotnisku piszczy, w sklepach bramki..piszczą…,nic nie wnoszę..ani nie wynoszę…no dosyć mam..naprawdę. Chyba kurcze zacznę pisać pamiętnik, tak jak kiedyś..zdjęcia wklejać będę i obrazki i pisać długopisem..działało kiedyś, działa i teraz - jest niezawodne!
No to by było tyle tytułem wyjaśnienia, chociaż pewnie już nawet pisać nie muszę, bo wiadomo,że jak mnie dłużej nie ma to pewnie komputer padł:) Jest jeszcze na szczęście Misiek..zrobił..odzyskał te moje dane..na jak długo..nie wiem, więc nie obiecuję ,że będę, ale póki co- jestem :).Mało tego..czuję się nawet bezpieczniej pisząc post, bo jakoś nie mam wrażenia,że komputer zaraz zapłonie żywym ogniem! Nie syczy, nie bzyczy, nie brzęczy…chyba mu się trochę poprawiło nawet:).
No, a wiadomo, jak nie miałam komputera, to musiałam się wyżywać gdzie indziej. Piekłam , gotowałam , smażyłam, sprzątałam, dusiłam ( na szczęście jeszcze nie dzieci ),dziergałam na drutach,na szydełku, zaczęłam kolejny pled, choć poprzednie dwa są nie skończone, uszyłam obrus- choć wiosna idzie, a firanka, zamiast radośnie wisieć w oknie i czekać na dendrologów, leży zwinięta w kłębek w koszu..ale skończę..wszystko! Postanowiłam sobie,że będę robić jedną rzecz nową i jedną starą w między czasie wykańczać :) No nie umiem robić tylko jednej rzeczy,już kiedyś o tym pisałam - za szybko mi się wszystko nudzi..męczy mnie monotonia i wykonywanie cały czas tych samych czynności, potrzebuję zmian.
Jak juz pisałam dużą część czasu przebywałam w kuchni, poniżej na zdjęciach migawki z kolacji, nadmiar energii wykorzystałam z pewnością na robienie ślimaków z parówek- czasami myślę,że faktycznie mam za dużo czasu, no ale nic nie poradzę,że lubię takie “śmieszne” jedzenie :) Ślimaczki znalazłam za pośrednictwem Llooki, która z tej samej strony wykorzystała przepis na jabłuszka…też chciałam jabłuszka, ale wiecznie zapominałam o pestkach dyni, więc znalazłam ślimaczki..o parówkach nie zapomniałam. I tutaj serdeczna prośba do Was..jeśli macie jakieś fajne przepisy, na jedzenie , które wygląda “ inaczej “niż to tradycyjnie podane, bardzo proszę o podanie namiarów na strony ewentualnie przesłanie mi przepisów ze zdjęciami- będę zobowiązana :)
Na fotkach poniżej: grahamki..tutaj przepisów mnóstwo znajdziecie w necie , a dla miłośników czosnku, przepis na wspaniałe bułeczki drożdżowe, z chrupiącą ,czosnkową skórką:)
BUŁECZKI CZOSNKOWE Z BAZYLIĄ I OREGANO
ok.400g mąki
8g drożdży
30g roztopionego masła
260ml mleka
20 g drobnego cukru
pół łyżeczki soli
Z drożdży, łyżeczki cukru, łyżki mąki i niewielkiej ilości ciepłego mleka przygotować zaczyn, pozostawić, do wyrośnięcia
i dodać do pozostałych składników- wyrobić ciasto, przykryć ściereczką, postawić w ciepłym miejscu i poczekać, aż dobrze wyrośnie.
Później zrobić z ciasta wałeczek, podzielić na równe części- z każdej uformować kulkę, spłaszczyć i ulepić podłużną bułeczkę
układając złączeniem do blachy. Przykryć, i zostawić do wyrośnięcia na kolejne 30 minut.
NADZIENIE:
ok 50-60 g miękkiego masła
8-10 ( w zależności od wielkości ) ząbków czosnku
bazylia i oregano według uznania
Wszystkie składniki ucieramy na puszystą masę, bułeczki nacinamy ostrym nożem i w to miejsce wkładamy nadzienie. Całość smarujemy roztrzepanym jajkiem z wymieszanym z jedną łyżką mleka. Wsadzamy do nagrzanego do ok .180 stopni piekarnika i pieczemy do momentu zarumienienia ok 15-20 minut.
BUŁECZKI SĄ PRZEPYSZNE PODAWANE NA CIEPŁO.. SMACZNEGO :)
Duuuużo jedliśmy przez te dni bez komputera, zdecydowanie więcej niż zwykle, ale ponieważ nie prowadzę bloga o tematyce kulinarnej, więc żeby nie było,że tylko się opycham..mitenki kolejne wytrzaskałam..nie dla siebie co prawda, ale sobie chyba też zrobię, bo jakoś kolorystycznie do mojej chusty pasują. W naturze zdecydowanie bardziej pasują niż na zdjęciach :)
Ale co tam bułeczki, co tam mitenki..takie rzeczy to ja potrafię, ale nie potrafię… szyć:))) A że zawzięta jestem okrutnie, więc szyję. Zasłonki od Markosi, pomimo tylu przeróbek i uszytych rzeczy..no nie kończą się :) Z dwóch zasłonek, powstały już 4, do tego do, he, he, kompletu z zasłonami -fartuszek :) Materiału sporo jeszcze zostało, więc po nieudanych próbach i poszarpaniu poprzedniego obrusu z haftem z zazdrostki, ponownie sięgnęłam po maszynę i komplet się powiększyło o : obrus :))) . “Sie tam prosze” za dokładnie nie przyglądać i wyrozumiałym być:) Oczy mam i widzę,że krzywo z deka..nie wiem jak to jest,że ja przykładam , szpilkami spinam i jest prosto, a jak szyję..to wychodzi krzywo! W każdym razie nikt z tego strzelać nie będzie, więc ujdzie ..mi się podoba, choć nie ukrywam,że najlepiej prezentuje się bez dokładnego przypatrywania
A myślicie,że to już może koniec zasłonek? Nic z tego…jeszcze odrobinę materiału zostało, więc myślę co dalej:)
A na zakończenie, chciałam jeszcze wyjaśnić, bo podejrzewam,że doszło sporo komentarzy pod poprzednim postem.. komputer działa, nowe maile wchodzą, ale na odzyskanie tego co było w trakcie naprawy muszę poczekać jeszcze parę dni..tak więc, bardzo przepraszam, Wszystkie sympatyczne osóbki, które napisały komentarze bądź maile i nie doczekały się “ publikacji”, myślę..nie wolę nie myśleć, mam nadzieję, że niedługo wszystko odzyskam :)
Pozdrawiam Was serdecznie i do zobaczenia :)))
Elisse niesamowita kobieto jakie pysznosci na pierwszym planie . Dopiero upiekłam slimaczki z Twojego przepisu . A tu znowy takie rarytasy ...nic tylko piec i gotowac ...Pozdrawiam Dorcia.
OdpowiedzUsuńciesze sie, ze znow jestes :)
OdpowiedzUsuńze sprzetami mialam podobnie, na szczescie w ostatnim czasie troche sie uspokoilo, czyli i u ciebie kiedys ustanie ;))
pieknie wykorzystalas czas bez komputera, chcialabym tak nieumiec szyc ja ty i w ogole twoje zlote rece wciaz mnie zachwycaja,
pozdrawiam z nadzieja, ze juz niedlugo znow sie pojawisz :)
mexi
p.s.
jutro zapraszam do siebie slimaki, niech rozgoszcza sie w kuchni ;)
inna forma podania parówek,pewnie znana czyli ośmiornica:parówkę nacinamy z jednej strony na krzyż prawie do połowy, z drugiej robimy to samo, środkowy fragment musi pozostać w całości.tak przygotowany twór dajemy do gotującej się wody wówczas te długie nacięcia zwijają sie jak kończyny ośmiornicy.Można też na gorącym oleju obsmażyć.Mam nadzieję,że nie zamotalam za bardzo.
OdpowiedzUsuńCo do obrusa głupi nie zauważy,modry pomyśli,że tak ma być. I tak powstało coś z przysłowiowego niczego.Świetny pomysł i realizacja
pozdrawiam
KonKata
Jedną z tych osób, która nie doczekała się publikacji komentarza jestem ja:)) Bułeczki z serem PYYYYYSZNE!!!Mój synuś pożerał je, my zresztą też. Na upieczenie czekaja w kolejce z konfiturą, ale coś mi sie wydaje, ze na pierwszy ogień pójda jeszcze jutro te z czosnkiem i bazylia, o mniam!!!
OdpowiedzUsuńMoze i nie umiesz szyć-jak i ja zresztą-ale wychodzi Ci wspaniale!
Czekam z niecierpliwościa na te wszystkie prace szydełkowe...Jesteś kopalnią pomysłów nie tylko kulinarną: własnie skończyłam robic poduszki na szydełku wg Twojego kursu, jak mi sie uda jutro opublikuje posta.
Podawałas gdzieś moze skąd masz schemat na swoje kapcie szydełkowe???Szukałam na Twoim blogu i w komentarzach i postach, ale nie znalazłam, a chęci mam ogromne i motywacje również, bo moje bambosze właśnie sie rozsypały:)
Z góry dziekuje,
pozdrawiam
Bułeczki az kuszą,że by je piec...i zrobię to!!Zrobie to w weekend...ślina cieknie!
OdpowiedzUsuńMitenki Elizko pierwsza klasa,może nie oddawaj!:):):)
Komputerowi wybacz wszystko...kochamy Cie jednak dzieki niemu:):)
A maszyne musisz pokochać,ona Ci odwzajemni,gadaj do niej,nie wyzywaj!!PRZETESTOWANE!!!
Ja tez teraz sporo szyję i dajemy radę!
Pozdrawiam wieczornie!
Elizze, kiedyś widziałam słodkie łabędzie z ciasta francuskiego, nadziewane białym kremem( poszukaj w necie, napewno znajdziesz).A co do moich poczynań kulinarnych to czasami malujemy sokiem malinowym ( przy pomocy pędzelka) wzorki na budyniu śmietankowym. Olka zawsze takie własne dzieła pożera z przyjemnością ...a i jeszcze coś mi świta ,że z jajek to muchomory i myszki można wyczarować.
OdpowiedzUsuńElizo "Boskie" to wszystko co Robisz, pozdrówka
OdpowiedzUsuńWitaj Elisse, cieszę się, że już jesteś! Maila napisałam bo nie do uwierzenia było, aby tyle czasu Ciebie nie było. Podejrzewałam, że gdzieś Twoja energia znajduje ujście i proszę ile natworzyłaś!!! Do kompletu nawet zwierzątko jest!!
OdpowiedzUsuńwitaj po przerwie
OdpowiedzUsuńprawdziwych ślimaków bym do ust nie wzięła, ale te parówkowe wyglądają smakowicie - na pewno je wykorzystam :)
obrus może i krzywy, czego nie widzę, ale jest superowy :)
fajne połączenia :)
pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowego komputera :D
Witaj Elisse.Nareszcie mam co czytać i podziwiać.A już myślałam,że śmigasz na nartach w Lutowiskach.Pozdrawiam.Bogna z Płocka.
OdpowiedzUsuńElisse, kiedy Ty znajdujesz czas na to wszystko?! Mój podziw nad Twoją głową, pełną pomysłów jest równie wysoki, co zazdrość która mnie zżera ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zainstalowałaś już dobry program antywirusowy (np. AVG) oraz program do czyszczenia komputerowych "śmieci", Easy Cleaner :)
Pozdrawiam i cieszę się, że znów jesteś na FB.
Ola
O rajuśku ja też chcę taki krzywy obrus! Jest przepiękny!!!!!!
OdpowiedzUsuńTwoja doba ma chyba ze 100 godzin!:)
OdpowiedzUsuńNo nie zazdroszczę problemów komputerowych :/ choć ja też miewam czasem, to jednak mój D. się na kompach trochę zna, więc zawsze uratuje z opresji :)
OdpowiedzUsuńJa mam ciągle szycie przed sobą, bo maszyny nie mam, tzn mam, ale jeszcze w Polsce...
Moja mama jak szyje to zawsze!!! sie przy tym naklnie ;) takze nigdy nie miałam ochoty na naukę szycia, chyba w psychice mam zakodowane: "szycie na maszynie doprowadza do cholery" ;) i chyba dlatego odwlekam to w czasie ;)
Mam nadzieję, że z kompem będzie już ok, bo tak smutno bez Ciebie
Buziaki :*
Elisse jużjakiś czas podczytuję Twojego bloga i jestem zauroczona Twoimi pomysłami, aranżacjami itd. Obrusik jak dla mnie pierwsza klasa. Ja to z tych nieszyjacych jestem;-)Mąż mój zakochany jest w Twojej kuchni a ja totalnie we wszystkim. Powiedz jak możesz gdzie kupiłaś takie cudne kubeczki które widać na stole? pozdrawiamy. ania
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za podpowiedź. Teraz już wiem co zrobić dla dzieciaków na bal przebierańców. One uwielbiają parówki. Pozdrawiam serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńPrzepiękny obrusik. Gdzie można dostać takie kraciste materiały. Ja poszukuję do mojej kuchni ale na próżno. Szukam też takiej zwykłej krateczki. Ślicznie wygląda ten komplecik. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na nowoutworzonego bloga.
OdpowiedzUsuńJejku,pięknie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńA bułeczki jutro wypróbuję, bo już mi ślinka cieknie :) a i drożdzóweczki z serem też zapodam na śniadanko, bo uwielbiam takie ,ale będą i z kruszonką i z lukrem.
Buziaki i ściskam mocno
Aga
no miałaś przygody hi hi.
OdpowiedzUsuńBułeczki smakowite.
Mnie spodobał sie obrus na stole, piękności
Ojejku, dla mnie to horror co stalo sie z Twoim komputerem. Obrus piekny i bardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńPowzdycham cichutko.. pięknie wygląda ta czerwień u Ciebie. Obrusik pierwsza klasa! A bułeczki będą za mną "chodzić" mniam, ja z tych co lubią czosnek, nawet w nadmiarze, na szczęście mąż też ;-)
OdpowiedzUsuńUściski!
A i dobrze, że się komputer jeszcze całkiem nie "zbiesił" :-)
Już dawno powinnam zrobić kopie moich zdjęć na płytki, bo mój stary laptopik rzęzi, buczy i zgrzewa się do czerwoności. Na razie ma więcej rozumu ode mnie i sam się wyłącza gdy czuje, że przegrzał styki. A ze bez ostrzeżenia, w pół pisanego właśnie zdania...trudno. Póki stygnie i wraca do życia to mu wybaczam :) Pozdrawiam Cię ciepło Twórcza Kobieto :)))
OdpowiedzUsuńpieknie ..bułeczki super..a kratka zawsze nas urzeka juz tyle lat..:) Zyczę zdrowia dla komputera...
OdpowiedzUsuńObrus jest bardzo ładny. Mnie w zupełności wystarczy to co widzę, przecież liczy się wrażenie ogólne, a to w połączeniu z zasłonkami jest... no nie powiem... SUPER!!!
OdpowiedzUsuńTroszkę przykro zrobiło mi się, kiedy nie znalazłam swojego komentarza pod postem z poprzednimi mitenkami, ale teraz rozumiem, że miałas ku temu komputerowe powody,
a te komputerowe perypetie rzeczywiście potrafią wywlec naszą cierpliwość na granice wytrzymałości, zwłaszcza kiedy nie jest się informatykiem, tak jak ja np.
Pozdrawiam
Beata
cieszę się, że pani wróciła, od razu lepiej...
OdpowiedzUsuńczekam na możliwość kolejnej wizyty w pani domowym domu:) pozdrawiam ciepło
Jak miło znów poczytać co u Ciebie słychać:)) Mam nadzieję, że komputerowe awarie nie będą wymuszały kolejnych zniknięć i ciszy na blogu;P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:) Aleksandra
Kobieto! jakich Ty zmian potrzebujesz jak u Ciebie ciagle zmiany . Zachwycam się oczywiście jak inni, a z drugiej strony dołuję jak jedna istota może mieć tyle talentów i tyle czasu i tyle energii a druga jak ja tak trochę nawet wstydliwie pobiera tlen z przyrody, no i zazdroszczę nieprzyzwoicie .
OdpowiedzUsuńZ innej beczki nic dziwnego , że komputer pada . Nie ma w krainie czarów miejsca dla techniki, po drugie może Twoja kraina czarów(nazywam Cię Elfią Lwicą ) jest po prostu zazdrosna o swoje sekrety? Pozdrawiam i podglądam trochę zawistnie...ale z nadzieją na zapalenie się wiosennej inspiracji.
Świetny obrus i jak smakowicie się zrobiło!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Dziękuję za Twój blog. Dzięki niemu też mi się chce coś robić.
OdpowiedzUsuńKopalnię pomysłów znajdziesz tu:
http://justmydelicious.blogspot.com/
Polecam również takie bułeczki:
http://przystole.blox.pl/2011/01/Buleczki-Catepillar-gasieniczki.html
Pozdrawiam serdecznie
ale milo tu u ciebie...i jak smacznie!
OdpowiedzUsuńprzytulam i zycze milego weekendu!
To ja napisze po raz kolejny,bo moj post zniknal,ze zaczarowal mnie Twoj blog i jestem pozytywnie zazdrosna o talenta i ta radosc ze wszystkiego,z czym u mnie ostatnio kiepsko....nadrabiam stare posty i czekam na nowe.
OdpowiedzUsuńMam pytanie,czy taka zorganizowana to zawsze bylas nawet jak dzieci byly male???
Pozdrawiam
widocznie jesteś namagnetyzowana, albo masz prądy w rękach ;)..widzę , że u Ciebie wszystko na biało-czerwono) :)
OdpowiedzUsuńO matko jak pięknie u Ciebie z tymi czerwonymi kratkami ! i kubeczki zabójcze ! mogę spytać gdzie je dorwałaś ?
OdpowiedzUsuńja mam książkę, jest przeznaczona dla małych kucharzy gotujących z rodzicami, są tam myszki itp. z jedzenia, jeśli jesteś zainteresowana to napisz do mnie ! :-)
OdpowiedzUsuńWitaj kochana jesteśmy zauroczone Twoim blogiem jesteś super kobietą dlatego też zapraszamy Ciebie po wyróżnienie do nas:) Pozdrawiamy Monia i Gosia
OdpowiedzUsuńObrusik pierwsza klasa :-) Jesli chodzi o smieszne jedzenie to mam tylko zdjecia fajnych kanapek do polecenia http://jackobs.host.sk/
OdpowiedzUsuńOjej- chyba się w końcu udało i działa :) Jeśli cokolwiek pominęłam lub opublikowałam parokrotnie- bardzo przepraszam, ale straszny bałagan w tym był, a komentarze wchodziły na zmianę z reklamami i wiadomościami prywatnymi, więc dostawałam oczopląsu :)
OdpowiedzUsuńAsiu- kapcie..nie wiem o jakie Ci chodzi, ale żadnych nie robiłam - wszystkie są kupne:), więc w sprawie schematu nie pomogę. Proponuję poszukać na chomiku, tam jest mnóstwo przeróżnych wzorów szydełkowych- może coś się znajdzie.
Kubeczki dostałam w prezencie z banku już parę lat temu, do kompletu z winkiem i skrzyneczką, tak więc niestety też nie pomogę.
Kraciaste materiały zbieram od lat, kupuję wszędzie gdzie się da...te ostatnie z których są zasłonki i obrus u nas na Pchlim Targu( zakładka jest z boku na pasku)
Gośka- jako dziecko pamiętam jak z szafy na łeb wypadały mi ubrania, butelki zamiast oddać do sklepu, upychałam pod łóżko- więc nie traćcie wiary, jeśli wasze dzieci są jakby nie do końca porządne :))))czasami to się zmienia:)
A jeśli chodzi o organizację- to chyba odkąd zaczęłam prowadzić "dorosłe" życie, a zaczęłam bardzo wcześnie- byłam bardzo zorganizowana- kiedyś chyba nawet bardziej niż teraz- bo jakoś co raz ciężej wykonywać mi niektóre czynności, więc zajmuje mi to więcej czasu niż kiedyś :(
Iris dzięki - napiszę :)
Magiczna Przystań- kochane , bardzo Wam dziękuję, jest mi niezmiernie miło, ale od dłuższego czasu nie odbieram wyróżnień- wytłumaczenie znajdziecie w ubiegłorocznym poście.. http://utkanezmarzen.blogspot.com/2010/02/wstyd-i-co-z-tym-dalej-propozycja.html
Ale i tak bardzo dziękuję :)
Postaram się na dniach umieścić przepis na placek z cynamonową posypką- muszę poszperać,skąd to wzięłam:)
Bardzo dziękuję za podanie adresów stron na śmieszne jedzenie i proszę o jeszcze :)
Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa, postaram się jak najszybciej odpisać na maile, ale moja doba...ma niestety tylko 24 h :))))choć podejrzewacie,że jest inaczej.
Buziaczki posyłam w wirtualną przestrzeń i zyczę Wszystkim miłego dnia :)
Jest taka książka z biblioteczki poradnika domowego "Potrawy jak z bajki" Barbary Lasota i Renaty Sławińskiej. W tej książeczce można znaleźć pomysły na oryginalne i fajnie wyglądające potrawy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, bardzo lubię czytać Twoje przepisy i życiowe historie, a obrus? nie widać nic, oprócz piękna ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, bardzo lubię czytać Twoje przepisy i życiowe historie, a obrus? nie widać nic, oprócz piękna ...
OdpowiedzUsuńSkorzystałam z pani przepisu na ślimaczki drożdżowe , wyszły pyszne, bardzo dziękuję za przepis , serdecznie pozdrawiam. Iza
OdpowiedzUsuńPowodzenia w okiełznywaniu sprzętu komputerowego :) Mam nadzieję, że będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńTymczasem podziwiam kulinarne i rękodzielnicze poczynania Twoje :)
Pozdrawiam :)
Elisse , podziwiam Twoje zdjęcia /jak zwykle / zachwyca mnie kompozycja , kolory i czystość obrazu oraz to ,że cokolwiek uchwycisz w kadrze wygląda to pięknie i jak żywe .
OdpowiedzUsuńŚwietne obrusy patchworki wyczarowałaś , masz świetne pomysły .
Pozdrawiam Yrsa
Jak pięknie, jestem zauroczona, a bułeczki wyglądają smakowicie, muszę wypróbować ten przepis :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy- bardzo dziękuję- poszukam książki
OdpowiedzUsuńJadwigo, Elle, Yrso, Olerio- dziękuję
Izo- cieszę się ,że smakują.
Pozdrawiam cieplutko :)
Elisse :) ogromny szacun ode mnie za wszystko...za to głównie , że jesteś taka twórcza, że chce Ci się robić tak wiele różnych, przeróżnych rzeczy :) Tez tak kiedy miałam, ale już mi częściowo przeszło. Kiedy Ciebie czytam to w porywach zazdrości i podziwu, tez coś dobrego upiekę i nawet druty wyciągnęłam i coś ciekawego pewnie z tego będzie.:) Szkoda,że nie jesteś moją Sąsiadką:( Buziaki i serdeczności posyłam - Lucy:)
OdpowiedzUsuńAle pyszności.
OdpowiedzUsuń