poniedziałek, marca 29, 2010

Salon zupełnie nieświąteczny jeszcze

Salon zupełnie nieświąteczny jeszcze

poniedziałek, marca 29, 2010

Salon zupełnie nieświąteczny jeszcze

A wszystko za sprawą czerwonych tulipanów, miało być przecież elegancko, biało- zielono:) Czy zauważyłyście jak niesamowitą rolę we wnętrzach odgrywa kolor? Wystarczy dodać parę akcentów i już wszystko do siebie zaczyna pasować.

Na punkcie kolorów mam totalnego świra, zaczęło się dawno, dawno temu od ubrań, a skończyło na domu:) Do kolorów przywiązuję ogromną wagę, stąd też może dużo u nas białych mebli i naturalnych materiałów, wtedy wystarczy tylko dodać odrobinkę koloru i cały wystrój wnętrza ulega zmianie dostosowując się do danej sytuacji lub nastroju. Ponieważ czerwone tulipany były tak urocze, więc nie mogłam się oprzeć i nabyłam dosyć pokaźną ilość, do mojego świątecznego biało- zielonego salonu nijak się one miały, więc szybciutko zieleń poszła precz, a jej miejsce zastąpiła czerwień ( moja ulubiona:)
IMG_4221-2 IMG_4217-1IMG_4219-1IMG_4218-1
  Wyciągnęłam obrusik w krateczkę i urody cudnej krowy, od  Markosi :), Nurce buchnęłam narzutę i zrobiło się szybciutko w całym kąciku, biało- czerwono:) Tulipanów sporo było więc zawędrowały też do holu i garderoby- tam czerwień pasuje zawsze:)
IMG_4093-1 IMG_4096-1

Do świąt tulipany przekwitną więc , wtedy wystarczy tylko zmienić obrusy i dodać zielone wianuszki i dodatki:) 
IMG_4099-1 IMG_4088 IMG_4148-1 IMG_4157-1
Ostatnio mam małe urwanie głowy i mam nadzieję,że jutro znajdę troszkę czasu,żeby nadrobić zaległości blogowe, choć częściowo. Więc szykujcie się na niezapowiedziane wizyty, ale z pewnością już wszystko u Was lśni przed świętami i jest pięknie:))) Pozdrawiam cieplutko życząc miłego wieczoru.

sobota, marca 27, 2010

W kuchni na żółto

W kuchni na żółto

sobota, marca 27, 2010

W kuchni na żółto

Dzisiaj jest taki brzydki dzień… długo czekaliśmy na słoneczko, a tu nic..szaro, ponuro, a do tego kropi deszczyk ,więc postanowiłam nie dać się wiosennej chandrze i zrobiłam słoneczne dekoracje kuchenne z żółtymi bratkami w roli głównej.


 Całość jest umieszczona  cudnym, drewnianym  korytku, które przywędrowało do mnie prawie rok temu od Jagódki ( jeszcze raz stokrotne dzięki, Dobra Kobieto:))) Korytko, jako, że moje ulubione, zastosowania ma różne, w zależności od potrzeb jest albo korytkiem salonowym, albo kuchennym…w lato pomieszkuje na tarasie…i zawsze są w nim  kwiatki. Aktualnie korytko w wersji wiosenno- wielkanocnej, słonecznej, pogodnej i radosnej, na przekór panującej  aurze.

 IMG_4055-1 IMG_4066-1

W korytku oprócz bratków są jeszcze śliczne jajeczka, od Agi z Oazy:),od Agi gratisy nie są potłuczone, nie myślcie sobie:) te skorupki połamane to już moje dzieło, a Agi, to te w jednym kawałku! Do zdjęć pozowały tylko te naturalne i żółte, pantofelek cały czas czeka na kwiatki i dopiero wtedy dostanie swoje pięć minut na blogu razem z pozostałymi jajeczkami:) Kwiecie musi być drobniutkie, inne do niego po prostu nie pasuje. Wianuszek uplotłam z pędów dzikiego wina, które to, okazuje się ,że jest świetnym materiałem do wicia wianków! 

IMG_4057-1 IMG_4080-1

Na ziemi w koszu, przysiadła kura i wysiaduje jajka. Tak więc w kuchni panują żółto- rustykalne klimaty:) W salonie jest już bardziej wytwornie…biało – zielono:), ale o tym innym razem.

IMG_4047-1 IMG_4045-1
IMG_4054-1 IMG_4066-1 IMG_4073-1 IMG_4044-1

Po tych słonecznych kolorkach zrobiło mi się troszkę lepiej, aczkolwiek i tak czuję się fatalnie, głowa mi pęka z bólu i do tego chyba jakieś choróbsko zaczyna się pętać w pobliżu:, pewnie dlatego, że wczoraj siedziałam pół dnia w ogrodzie, żebym siedziała…ganiałam na około “ stawu” pędząc własne koty! Przyleciały moje zaprzyjaźnione kaczuchy i chyba bardzo się stęskniły , bo nie miały zamiaru wcale odejść. Moje koty są niewychowane i chcą zjeść kaczki, a te sobie z tego nic nie robią, bo chyba myślą,że to Vinga  się rozdwoił, a on miał je zawsze w poważaniu- bo to mądry Kot był!  Nie wiem czy kot może zjeść kaczkę, ale wiem,że ta mała , czarna łajza zjada moje ryby! I wiecie co on robi??? On za nimi pływa ! Jak żyję nie widziałam pływającego kota! Sushi mu zdecydowanie nie służy, bo później haftuje, ale on zdaje się tego w ogóle nie zauważać i łowi je dalej:(

IMG_3994-1

Pozdrawiam Wszystkich cieplutko, zdaje się, że słoneczko zaczyna wychodzić:))) Chyba zadziałał moja słoneczna magia:)))

czwartek, marca 25, 2010

Rozważania nad herbatką w ogrodzie czyli oficjalne otwarcie wiosennego sezonu

Rozważania nad herbatką w ogrodzie czyli oficjalne otwarcie wiosennego sezonu

czwartek, marca 25, 2010

Rozważania nad herbatką w ogrodzie czyli oficjalne otwarcie wiosennego sezonu

Plany były, z dwóch górek miałam pousuwać zeszłoroczne badyle, ale…wpadła sąsiadka…na chwilkę…tylko na herbatkę:) Uwielbiam pić herbatę, ładnie podaną, od razu smakuje bardziej wytwornie, nawet ta najzwyczajniejsza, a ja czuję się lepiej i wszystkie smutki znikają .Zaraziłam tym mnóstwo znajomych, którzy zaczęli pijać herbatę z filiżanek, podaną na ładnej tacy i serwetce. Z sąsiadką raczymy się herbatkami notorycznie, raz u mnie, raz u niej:) 

 
Tak więc wydudliłyśmy jeden dzbanek ,potem drugi – bo my obie lubimy herbatkę i ploty:) Minęła godzinka, potem druga:) Górki poczekają, w końcu człowiekowi też się coś od życia należy.

IMG_3844   IMG_3823 IMG_3827 IMG_3828

I właśnie za takie niezobowiązujące herbatki kochałam swoją wioskę, za to,że rano można było polecieć w szlafroku, chodakach i z kubkiem gorącej herbaty, że nie trzeba było specjalnie dzwonić, umawiać się, a człowiek był zawsze mile widziany. Mile widziana jestem do dzisiaj:), ale o szlafroku mogę zapomnieć, wioskę moją cichą i spokojną, gdzie się ognicha na drodze paliło, bo nic tędy i tak nie jeździło, zaczęły nawiedzać tłumy najeźdźców z Warszawy:( Już nie jest miło, cicho, sielsko i spokojnie…no bo niby jak mam paradować w szlafroku, jak obok co chwila przemykają nowobogaccy w kabrioletach?! Panowie w garniturach i biznesman w garsonkach ?:(  Kiedyś człowiek wyszedł do sklepu i kogo by po drodze nie mijał to wszystkich znał, teraz nie mam nawet pojęcia kto mieszka na mojej ulicy.
 IMG_3827-1 IMG_3826

Z założenia jestem domatorką i pomimo tego,że znam mnóstwo ludzi, generalnie kontakty utrzymuję tylko z paroma osobami. Szkoda mi czasu na ludzi pustych, nudnych, zawistnych, pędzących za pieniędzmi i karierą…to nie jest mój styl życia. Na przyjaźniach zawiodłam się parokrotnie,więc bardzo długo nie miałam przyjaciół… tylko znajomych…bardzo, bardzo dobrych znajomych. I z tych paru bardzo, bardzo dobrych znajomych, po latach zrobili się prawdziwi przyjaciele, to ludzie do których mogę pójść o każdej porze dnia i nocy, to ludzie, którzy gdyby coś się działo pojadą ze mną na drugi koniec Polski, bez słowa skargi, bez pytania, rzucą wszystko… ot tak..bo trzeba pomóc. 

IMG_3797  IMG_3791 IMG_3778-1 IMG_3792
No tak, miało być o herbatce, a jest o wszystkim…tak to już ze mną jest:( Reasumując , chodzi o to,że moje ukochane, wyśnione, wymarzone miejsce na ziemi, zmienia się. Tęsknię za takimi herbatkami w szlafrokach, za bażantami, na których mój kot usiłował codziennie odlecieć, za ogniskami na drodze,za łosiami spacerującymi po ulicy, za dzikami usiłującymi dostać się w nocy do ogrodu, za ciszą ,za przestrzenią… zaczynam się tu dusić i stąd pomysł sprzedaży domu. Wahamy się ,myślimy co dalej …kochaliśmy to miejsce, w ten dom włożyliśmy mnóstwo serca i pracy. Nie wiem czy się odważymy, czy damy radę.. mam plan pięcioletni, więc mamy czas.. 

IMG_3876-1IMG_3883-1 
A na zdjęciach mój serwis codzienny, w delikatne dzikie różyczki:) Pomimo tego,że jak najbardziej współczesny, bardzo go lubię. Zawsze wygląda tak świeżo i delikatnie , poza tym ma jeszcze jedną niewątpliwą zaletę, bo można go kupować na sztuki. Wycwaniłyśmy się z koleżanką i mamy takie same:)))  Co prawda mam serwis na 24 osoby, ale zdarza się ,że  w święta bywa u mnie trochę więcej gości, poza tym nigdy za dużo półmisków, miseczek czy świeczników, wtedy wystarczy jedynie telefon i za 5 minut brakująca zastawa wjeżdża na stół.

 IMG_3807-1    IMG_3837 IMG_3816-1IMG_3833

wtorek, marca 23, 2010

Pierwsze oznaki wiosny, ogrodowe porządki i pierwszy wiosenny gość

Pierwsze oznaki wiosny, ogrodowe porządki i pierwszy wiosenny gość

wtorek, marca 23, 2010

Pierwsze oznaki wiosny, ogrodowe porządki i pierwszy wiosenny gość

No to się kochani zaczęła wiosna, spod sterty uschniętych liści wychylają się pierwsze krokusiki, lada dzień wszystko się zazieleni i znowu będzie pięknie:)



Czy ja naprawdę pisałam kiedyś, że mało pracuję w ogrodzie ?!!! Jak nic kłamałam, albo musiałam się tak przez ten rok zestarzeć, bo teraz wydaje mi się, że tyram jak dziki osioł ( taki prawdziwy, nie Pejk ) Po dwóch dniach jestem ledwo żywa, wszystko mnie boli i mam zakwasy…ale…trawniki wygrabione, o ile to coś co zostało zeżarte przez szarą pleśń, trawnikiem można nazwać. Oczywiście nie dałabym rady, gdyby nie Osioł ( mój tym razem, a nie ten prawdziwy). Jak się chłopak dorwał do grabi, to nawet na aparat przestał uwagę zwracać:)

IMG_3773-1 IMG_3772-1
                            My pracowaliśmy w pocie czoła, a Plaster jak zwykle głupa palił i udawał, że czegoś szuka.
IMG_3769-1
IMG_3768
O mało nie potraktowałam grabiami pierwszego, ogrodowego gościa, tak bardzo zlał się z podłożem:)
IMG_3777-1
A dzisiaj przyszedł do mnie cudny pantofelek Kopciuszka od Agi z Oazy, do tego wypełniony po brzegi gratisami :) Ale pochwalę się innym razem , bo kwiatka nie mam żadnego:( Usiłowałam nawet hibiskusa tam wepchnąć ,żeby od razu Wam pokazać jaki cudny jest, ale nijak się nie chciał zmieścić:( 
Pozdrawiam Was już bardzo wiosennie i idę paść na pysk, bo w pionie nie jestem w stanie dłużej wytrzymać:)

poniedziałek, marca 22, 2010

Sieje je, sieje je, sieje je !

Sieje je, sieje je, sieje je !

poniedziałek, marca 22, 2010

Sieje je, sieje je, sieje je !

Skorupkowa uprawa dyni, pomidorów i papryki:) Może nie jest tak estetyczna jak doniczkowa, ale mnie się podoba:), a do tego bardzo wygodna, bo przy przesadzaniu, wystarczy jedynie zgnieść skorupkę i wsadzić do ziemi, minimalizuje to ryzyko uszkodzenia delikatnych, młodziutkich  siewek, a do tego później dostarcza naturalny nawóz bezpośrednio pod korzonki:)


 Przyszła pora na przesadzanie kwiatków doniczkowych i tutaj mam pytanko do Was. Na jakimś forum wyczytałam,że kupowane kwitnące szafirki już nigdy nie zakwitną w ogrodzie, bo one są sprowadzane z Holandii :( Może  wiecie czy to prawda ? Mam całą masę przekwitniętych cebulek i szkoda mi ich wyrzucić, miałam je właśnie przesadzić do ogrodu, ale boję się ,że później będą ozdobne tylko z liści:)

Cebulki szafirków z ogrodu przywędrowały właśnie do donicy domowej…ciekawe, czy zakwitną, póki co nie wyglądają zbyt atrakcyjnie, ale w końcu dopiero wczoraj wyłoniły się spod śniegu:)

IMG_3701-1 IMG_3704-1
IMG_3713-1 IMG_3710-1
A teraz pomimo niesprzyjającej pogody, idę wycinać zeszłoroczny tatarak i pałki ze stawu . Pozdrawiam Was serdecznie, życząc miłego dnia!
Copyright © Utkane z marzeń , Blogger