sobota, lutego 14, 2009

WALENTYNKI

Glitter Photos
No cóż, Walentynki nie są dla mnie dniem do którego przykładam jakąś szczególną wagę, ale tym razem wyszło zupełnie inaczej, a to za sprawą Yrsy z Zacisznej 13 , której chciałam bardzo podziękować za wspaniałe, walentynkowe zakładki do książek.
Jestem pod wielkim wrażeniem kogoś , kto w sposób tak bezinteresowny potrafi podzielić się z obcą osobą tym co sam stworzył. "Walentynkę" dostałam w piątek 13-go w pochmurny, szary dzień. Wróciłam zmęczona, zniechęcona i cóż tu dużo mówić dość negatywnie nastawiona do świata... jedna mała, żółta koperta sprawiła, że powrócił humor i dobre samopoczucie.

Poniżej przedstawiam zdjęcia, mojej wspaniałej wygranej:)






A tutaj wiersz dzięki któremu udało mi się zdobyć te wspaniałe serducha,
Joanno jest mi naprawdę przykro,że nie zdążyłaś...

LEGENDA PIERWSZEJ MIŁOŚCI

...Ja ją kochałem, tak mi się zdaje,
Bo cudną była w szesnastej wiośnie:
Umiała patrzeć na mnie miłośnie
I rwać mi serce w nadziemskie kraje-
A więc w jej oczach pełnych tęsknoty
Tonąłem wzrokiem i tak na jawie
Śniłem o różach, które ciekawie
Ponad jej włosów wybiegły sploty,
Tak że je zrywać ustami chciałem,
I byłbym przysiągł, że ją kochałem!

Ja ją kochałem, ach! jestem pewny!
Bom często błądził w noc księżycową,
Przypominając mojej królewny
Każde spojrzenie i każde słowo.
A w gwiazdy patrząc w pół nieprzytomnie,
Widziałem usta zwrócone do nie,
Że aż mnie brała wielka pokusa,
W wonne powietrze rzucić całusa.
Lecz się obrazić skromnej lękałem,
I dość mi było, że ją kochałem...

Miłość to była, lecz taka cicha,
Że sam przed sobą bałem się zdradzić,
I tylko kwiatków szedłem się radzić,
czemu dziś smutna i czemu wzdycha?
Ale o serca jej tajemnicę
Nie chciałem nawet lilii zapytać.
A gdy w ogrodu weszła ulicę
Stałem, nie śmiejąc wzrokiem jej witać,
I tylko do nóg upaść jej chciałem,
Kiedy w jej oczach łezki dojrzałem...

Bo przypuszczałem, że smutek rzewny,
Rozlany na jej anielskiej twarzy,
Wypłynął z serca i siadł na straży...
Tak przeczuwałem, nie będąc pewny,
I sam już nie wiem, jak to się stało,
Że zapytałem drżący, nieśmiało.
Co jest jej smutku dziwną przyczyną?
I czemu łezki po twarzy płyną?
Na to odrzekła smutnymi słowy:
Że nie ma świeżej sukni balowej...

Chociaż wyrazy te obojętne,
Upadły szronem, co serce ziębi,
Ale jej oczy mówiły smętne,
Że się myśl inna kryje gdzieś głębiej.
Więc pomyślałem, żem był za śmiały,
I chcąc złagodzić moją zuchwałość,
Balowej sukni chwaliłem białość,
W którą się stroi krzak róży białej;
Chwaliłem ciernie, które jej bronią
Przed zbyt ciekawych natrętną dłonią.

Jednak już potem częściej myśl płocha
Trącała skrzydłem w błękit mych marzeń
I z różnych rozmów, sprzeczek i zdarzeń,
Stawiałem wnioski: kocha? nie kocha?
I z tym pytaniem, jak Hamlet nowy,
Chodziłem długo w ranek majowy.
A kwiaty wonią, drzewa szelestem,
Odpowiadały: kocham i jestem!
Nim powtórzyłem setne pytanie,
Wybiegła wołać mnie na śniadanie.

Różowa ze snu, w słońcu przejrzysta,
Stała przede mną jasna i czysta.
Zamiast brylantów na złote włosy
Jaśminy kładły kropelki rosy,
I tak oblana światła otokiem
Jeszcze mnie swoim paliła wzrokiem.
A ja zmieszany mówiłem do niej
O drzew szeleście i kwiatów woni,
Lecz ją znudziła moja rozprawa,
Bo rzekła: "Chodź pan, wystygnie kawa (..)".
Adam Asnyk



Walentynki spędzam jak każdy inny dzień, dosyć pracowicie i bez szczególnych uniesień, ale nie ukrywam, że jest to dobry sposób na namówienie M. coby zechciał mi kupić dziwne rzeczy o których nigdy by nie pomyślał ( patrz: znowu kolejne chwasty). Tak więc po dzisiejszej wizycie w Castoramie stałam się szczęśliwą posiadaczką:

1. nasionek do ogródka ( już zakupionych żeby przywabić"Wiosnę")

2. wspaniałego rozmarynu i lawendy

3. owocującego drzewka cytrynowego:)


3. cebulek mieczyków


4. oraz pięknej margarytki od Dominiki, która jest w tym wieku, że wszystkim z chęcią rozdaje "Walentynki"

Jestem szczęśliwa...kwiatki , nasionka..

Życzę więc wszystkim


Picture Captions

6 komentarzy:

  1. Elisse, słoneczko... Ogromnie cieszę się, że zakladki trafily do Ciebie, bo ja już limit obdarowań wyczerpałam ;) Przecież otrzymałam i książkę, i kadzidełka od Magdy z "Zacisza wyśnionego"
    A poza tym 'Twój' wiersz był piękniejszy :))

    Ale wyprawa do sklepu była udana - ja też myślę o drzewku cytrynowym :)

    No i pojawiły się w zakładkach Twoje Skarby ze wspaniale dobraną, piękną sentencją :)) 100%prawdy :))
    Miłego wieczoru...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodzę po śladach Asi i zawsze na coś ciekawego się natknę. ;) Mam muszelek pod dostatkiem- zbieranych przez moje dzieci do wiaderka, kieszeni, rękawów, zagiętej od dołu bluzki, a czasem i...majtek, jak są tylko w majtkach na plaży- mamy tak blisko, że się nie opłaca w upał ubierać na cebulę. ;) No i ja tę górę muszli za ich plecami, przyznaję się bez bicia, wyrzucałam do najzwyklejszego, "niezdekupowanego", niewiklinowego, nieciekawego kosza na śmieci. Od teraz stop- będę robić wianuszki. Pomysł przedni. Nie wiem, czy mi coś z tego wyjdzie w miarę okrągłego i ładnego, ale się postaram. I za to dziękuję- za energiczne chcenie i wolę zrobienia czegoś, co inne od wszystkiego, co mnie otacza. Serdeczne, ciepłe pozdrowienia. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Joanno- koniecznie leć do Castoramy po drzewko cytrynowe ( teraz jakoś wyjątkowo "po taniości")Ta sentencja - to powiedzenie estońskie i faktycznie zawiera w sobie całą prawdę.
    Izo- bardzo mi miło,że wpadłaś do mnie,Asia to taki dobry duszek blogowy:)Wianuszki świetna sprawa, na pozbycie się tzw.śmieci domowych, można je robić ze wszystkiego co zbędne i zalega:)
    serdecznie Was dziewczyny pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Kwiatki, nasionka, niby nic a ile to nam daje radosci:). Bardzo fajne zakupy porobilas, drzewko cytrynowe sliczne, a czy trudno sie o takie dba?

    U mnie w ogrodku wypatrzylam dzis pare zielonych pedow powolutku wykluwajacych sie z ziemi. Ucieszylam sie jak nie wiem co;). Wiosna juz niedaleko. Pozdrawiam cieplo:).

    OdpowiedzUsuń
  5. Elisse zdjęcia zimowe są piękne i o dziwo kolorowe .
    Wiosna już czycha , aby wyjść z ukrycia w moim ogródku tulipany i inne cebulowe rozpychają ziemię , aż miło . Bazie na wierzbie bielą się od dłuższego czasu .
    Śnieg nadal pada , ale co tam dzieci mają ferie niech się cieszą . Jeszcze tylko dwa trzy tygodnie i koniec zimy.
    Pozdrawiam serdecznie .

    OdpowiedzUsuń
  6. Leno- nie mam szczerze mówiąc pojęcia co z drzewkiem dalej uczynić..znalazłam stronę http://www.cytrusy.net/uprawa.php- jest chyba dość dobrze opisane co dalej:)U mnie rośliny są tzw. przetrwalnikowe i aż wstyd przyznać,ale w większości muszą radzić sobie same:(
    Yrso- zazdroszczę tych cebulowych, co to się tak rozpychają:) U mnie dziś zaspy i śnieg,śnieg,śnieg...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Utkane z marzeń , Blogger